Z uporem Nasz Dziennik powraca do komicznej idei stworzenia międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy z 10.04.2010 – mimo iż wielokrotnie pomysł ten wyśmiano. Czy naprawdę redakcja Naszego Dziennika wierzy, ze gdziekolwiek na świecie uda się znaleźć uczciwych i niezależnych członków takiej komisji? Czy tez chodzi o udowodnienie winy Putina i Miedwiediewa za wszelka cenę, bo przecież taka „międzynarodowa komisja innego werdyktu nie wyda? – admin
Z prof. Piotrem Kruszyńskim, karnistą z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Paulina Jarosińska
Pana zdaniem, strona polska wykorzystała wszystkie możliwe ścieżki prawne, aby śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154M doprowadziło do wyjaśnienia jej przyczyn i przebiegu?
– Sprawa w ogóle jest bardzo trudna, ale zacznijmy od kwestii najistotniejszych: do katastrofy doszło na terenie Federacji Rosyjskiej, więc właściwe są w tym przypadku władze rosyjskie. Ale jednocześnie zginęła część elity intelektualnej i politycznej naszego kraju z urzędującym prezydentem na czele. Strona polska powinna cały czas domagać się dopuszczenia do udziału w czynnościach. Ostatnio dochodzą sprzeczne informacje, bo z jednej strony słyszę, że współpraca jest owocna, a z drugiej, że jest ona daleka od doskonałości. Czy polska strona zrobiła wszystko, co mogła, trudno mi odpowiedzieć, ale pewne jest jedno, a mianowicie to, że starań nigdy nie za wiele. Nie może być tak, jak czasami słyszę, że prokuratura zapewnia, iż śledztwo i sama współpraca ze stroną rosyjską toczą się znakomicie – to jest bardzo niepokojący objaw. Nigdy nie jest tak, że już nic więcej nie można zrobić. Strona polska musi podjąć maksymalne starania o przystąpienie do pełnego udziału w śledztwie.
Na jakiej podstawie prawnej Polacy mogą domagać się od Rosji odzyskania materiałów dowodowych? Czy istnieje taka możliwość, aby Rosja nie wydała dowodów?
– Mamy nieustannie do czynienia ze stykiem prawa karnego z prawem międzynarodowym publicznym. Rosja jest państwem suwerennym i organa śledcze rosyjskie prowadzą czynności śledcze. Sprawa ta jednak dotyczy przede wszystkim polskich obywateli. Zginął polski prezydent, pierwsza dama, parlamentarzyści, generalicja – i z tego wynika prawo, a wręcz obowiązek Polski, aby domagać się wydania materiałów. Wiemy, że są z tym problemy, opornie idzie współpraca w tym aspekcie. Nie ma do tej pory telefonu satelitarnego, nie ma zapisów rozmów z telefonów komórkowych. To jest bardzo poważna sprawa, Rosjanie nie chcą działać opieszale, ale powinni jak najszybciej te dowody Polsce zwrócić. Nie można lekceważyć głosów rodzin i ich pełnomocników domagających się zwrotu tego materiału. Mają oni bowiem status pokrzywdzonych. Organa śledcze rosyjskie mają obowiązek w rozsądnym terminie umożliwić Polsce dostęp do dowodów. Zwłaszcza że polscy prokuratorzy zapowiadali, że rodziny będą miały wgląd do akt sprawy, a żeby mieć dostęp do akt, trzeba mieć dostęp do materiałów. Organa prokuratury mają prawo domagać się jak najszybszego przekazania materiałów śledztwa.
Co strona polska może jeszcze zrobić? Są możliwości tworzenia prawa ad hoc, specjalnych umów?
– Oczywiście. Umowa Międzynarodowa o Współpracy w Sprawach Karnych z początku lat 90. przewiduje współdziałanie organów polskich i rosyjskich w celu wyjaśniania różnych spraw, a co dopiero sprawy takiej wagi. Polska prokuratura musi być w tym aspekcie wręcz natrętna, stanowcza w treści, ale delikatna w formie. Nawet gdyby nie było tej konwencji, Polska i tak miałaby prawo domagać się współpracy, ponieważ w prawie międzynarodowym istnieją zwyczaje, grzeczności itp. W takiej sytuacji tym bardziej musi domagać się współpracy.
Jaka byłaby droga prawna powstania międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy teraz, już trzy miesiące po katastrofie. Postulują to zarówno rodziny ofiar, jak też chociażby amerykański kongresman Peter T. King.
– To jest trudne pytanie. Nie bardzo potrafię znaleźć na nie odpowiedź. Przypomnijmy sobie kazusy powołania takiej komisji, choćby wojna domowa w Jugosławii, gdzie doszło do zbrodni. Taka międzynarodowa komisja ma rację bytu wtedy, gdy nie działają w państwach demokratycznych organa śledcze odpowiedzialne i konstytucyjnie uprawnione do wyjaśnienia danej sprawy. Do pracy obydwu prokuratur w śledztwie smoleńskim można mieć poważne zastrzeżenia, ale aby powstała taka specjalna komisja międzynarodowa, trzeba by było wykazać złą wolę i złe działanie po stronie rosyjskiej. W tym momencie droga do tego byłaby, moim zdaniem, bardzo trudna, choć oczywiście nie można wykluczać powstania takiej komisji.
Dziękuję za rozmowę.
Za „Naszym Dziennikiem”
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…