Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Yagiel o Wolne tematy (25 – …
    prostopopolsku o O reformowaniu Kościoła
    Boydar o Wolne tematy (25 – …
    Marek o W Konfederacji każdy ma r…
    minka o Austria: bojkot przemówienia…
    minka o Austria: bojkot przemówienia…
    Anteas o Będziemy drugą Japonią?
    Zbigniew Kozioł o Prawybory niedemokratyczne
    Mietek o Kłamstwo założycielskie czyli…
    osoba prywatna o Wolne tematy (25 – …
    osoba prywatna o Wolne tematy (25 – …
    Krzysztof o Będziemy drugą Japonią?
    osoba prywatna o Wolne tematy (25 – …
    Krzysztof M o Będziemy drugą Japonią?
    Mietek o Będziemy drugą Japonią?
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 26 lipca, 2010

Rachunek sumienia liberałów

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Światowy kryzys obnażył prawdę o liberalnych dogmatach w gospodarce. Na tyle bolesną, że skłoniła ona nawet grupę angielskich ekonomistów do napisania listu do królowej Elżbiety II. Przyznają się w nim do błędów i proszą o wybaczenie, że tak bardzo się mylili. Prawdziwi dżentelmeni o faktach nie dyskutują. Ale nie wszystkim wystarcza odwagi, aby uczciwie zestawiać to co przez lata głosili z wydarzeniami z ostatnich lat. Tym z większą uwagą trzeba odnotować to co dzieje się w środowisku naszych, polskich liberałów. Bo i tutaj, chociaż z trudem , ale jednak przebija się chęć krytycznej refleksji.

Kapitał jednak ma paszport

Jedna z najważniejszych postaci polskich liberałów – Janusz Lewandowski, zasłynął na początku lat 90.-tych stwierdzeniem, że kapitał nie ma paszportu. Streścił w ten sposób jeden z podstawowych liberalnych dogmatów. Głosi on, że w warunkach otwartego rynku kapitał międzynarodowy przepływa tam, gdzie może najwięcej zarobić. Nie kieruje się względami politycznymi, ale wyłącznie chęcią maksymalizacji zysku.

Janusz Lewandowski jest nie tyle teoretykiem, co przede wszystkim praktykiem życia gospodarczego. Obecnie jest komisarzem do spraw budżetu w Komisji Europejskiej, a w przywołanym okresie dwukrotnie pełnił funkcje ministra przekształceń własnościowych i to w dużej mierze jego poglądy i polityka jaką prowadził ukształtowały model prywatyzacji realizowany w Polsce do 2005 r.

Ostatnie lata przyniosły wiele przykładów obalających ten pogląd. Przede wszystkim rządy państw, których gospodarki odgrywają znaczącą rolę na świecie, udzielając gigantycznej pomocy dla swoich narodowych firm, sformułowały pod ich adresem bardzo konkretne oczekiwania. To utrzymanie działalności w macierzystym kraju i ochrona miejsc pracy. W ostatnich tygodniach przypomniał o tym włoski koncern Fiat. Przeniósł on produkcję popularnego modelu Panda z fabryki w Tychach do zakładu koło Neapolu w rodzinnych Włochach. Mimo, że bardziej wydajna jest produkcja w Polsce.

Wcześniej mogliśmy śledzić wielomiesięczną batalię o przejęcie kontroli nad Oplem. Tam też ekonomia była tłem dla ścierania się interesów politycznych.

„Polskie spółki dla Polaków”

Pod takim tytułem jedna z dużych ogólnopolskich gazet opublikowała wywiad z Janem Krzysztofem Bieleckim. Byłym premierem z początku lat 90-tych, który rozpoczął na szeroką skalę prywatyzację, w tym prywatyzację banków. Ministrem w jego rządzie był wspomniany wcześniej Janusz Lewandowski. Należy on do bliskich przyjaciół obecnego premiera Donalda Tuska i jako przewodniczący specjalnej Rady Gospodarczej jest jednym z jego najbliższych doradców.

Rada ta opracowała Narodowy Program Nadzoru Właścicielskiego. Proponuje się w nim, aby zaniechać wcześniejszej propozycji PO prywatyzacji wszystkiego co jeszcze pozostało w rękach państwa. Kilkanaście kluczowych spółek, takich jak PKN Orlen, PKO BP czy PZU, ma pozostać własnością państwa. Ma być jedynie poprawiony sposób zarządzania tymi przedsiębiorstwami, aby uczynić je bardziej konkurencyjnymi.

Co więcej, J.K. Bielecki zaangażował się w działania, które mają doprowadzić do odzyskania przez polski kapitał Banku Zachodniego WBK. Podobno miał zaaranżować ,we współpracy z ministrem skarbu państwa Aleksandrem Gradem, utworzenie konsorcjum PKO BP i innych polskich instytucji, które miałyby odkupić ten bank od jego obecnego irlandzkiego właściciela.

To wszystko już sygnalizuje zmianę polityki. Ale najciekawsze jest uzasadnienie. Otóż ten liberał z krwi i kości, z poglądów i wcześniejszej działalności twierdzi, że sektor bankowy powinien być bardziej zrównoważony, jeśli chodzi o udział w nim inwestorów zagranicznych i krajowych.

Jednocześnie ujawnia, że „na forum Komisji Europejskiej jest rozpatrywany projekt dyrektywy o zarządzaniu kryzysowym w sektorze bankowym. Dyrektywa dopuszczałaby transfer aktywów dla ratowania spółki matki i całej grupy transgranicznej jako takiej. Czyli teoretycznie rzecz biorąc, można by było przenieść aktywa z Polski do centrali w innym kraju. To oznacza ryzyko, że spółka macierzysta będzie miała o wiele większą swobodę w dysponowaniu pieniędzmi swoich oddziałów i w mniejszym stopniu będzie zależna od decyzji miejscowego nadzoru bankowego. Jest to propozycja, która – mam nadzieję – nigdy nie zostanie zrealizowana. Jednak my nie powinniśmy być tylko obserwatorem tej dyskusji, ale również kreować podmioty, które będą aktywne na naszym rynku niezależnie od tego, co im powie centrala zagraniczna”.

Nawrócony grzesznik czy mądrość etapu?

Słowa J.K. Bieleckiego są ważną deklaracją. Po pierwsze dlatego, że z uwagi na jego obecne zajęcie mogą oznaczać nowy kierunek polityki rządu na najbliższy czas. Po drugie – wypowiada je człowiek, który przez długie lata pracował najpierw jako wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju z siedzibą w Londynie, a następnie jako prezes PeKaO SA, naszego banku sprzedanego włoskiej grupie UniCredito. Są to więc słowa człowieka doskonale zorientowanego w regułach, jakimi kieruje się międzynarodowa finansjera. Czy to co tam zobaczył na tyle ruszyło jego sumienie, że zaczął zmieniać poglądy?

Opinie byłego premiera potwierdzają słuszność krytyki jakiej poddawano prywatyzację w Polsce, w tym zwłaszcza w bankowości. Trzeba jednak pamiętać, że jednym z głównych odpowiedzialnych za jej kształt jest właśnie J.K. Bielecki i jego ministrowie.

Ale cieszyć się trzeba z każdego nawróconego grzesznika, o ile jest to szczere. Być może rząd Donalda Tuska pod wpływem takich rad przynajmniej częściowo naprawi błędy popełnione przez J.K. Bieleckiego lub nie będzie brnął w szkodliwe rozwiązania, na wzór stoczni, w imię ideologicznych utopii liberalizmu.

Bogusław Kowalski
Artykuł ukazał się w tygodniku katolickim „Niedziela”, nr 27/2010

Posted in Gospodarka | 19 Komentarzy »

Ks. Rafał Trytek – Deklaracja doktrynalna

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Ks. Rafał Trytek jest jednym z najbardziej znanych katolickich księży sedewakantystów. Oto jego punkt widzenia na Kościół współczesny, krytyczny wobec „lefebrystów”. – admin

Kraków, 2 lutego 2006

Od blisko pół wieku życie chrześcijańskie pozostaje w zaćmieniu wskutek rozprzestrzeniania się potępionych już wielokrotnie i nieomylnie przez Kościół modernistycznych błędów i herezji takich jak: 1) wolność religijna, która w istocie prowadzi do akceptacji ateizmu państwa;
2) fałszywie pojmowany ekumenizm – czyli postawienie na tej samej płaszczyźnie co Jedyny, Prawdziwy Kościół Katolicki fałszywych doktryn religijnych oraz uznawanie innych religii, w tym nawet judaizmu, islamu i pogaństwa, za środki prowadzące do zbawienia;
3) błędna koncepcja Kościoła Chrystusowego nie utożsamianego wyłącznie z Kościołem Katolickim, ale postrzeganego jako byt szerszy, który mieści w swoim obrębie Kościół Katolicki, ale się doń nie ogranicza;
4) promowanie jednej światowej synkretycznej religii;
5) hołdowanie ideom wolnomularskim, takim jak propagowanie rzekomo “przyrodzonych” praw człowieka, będących w istocie wyrazem antropocentryzmu.

Jest niemożliwym aby Prawdziwy Kościół Chrystusowy, Jego Hierarchia – Papież i pozostający z nim w łączności biskupi, mogli firmować tę apostazję!

Ten kto chce zachować i wyznawać Wiarę Katolicką musi uznać, że instytucja, która tak obrzydliwe błędy uporczywie rozpowszechnia i publicznie wyznaje, z prawdziwym Kościołem Katolickim nie ma nic wspólnego, a jej przywódca, aktualnie Joseph Ratzinger, nie jest dla katolików legalnym autorytetem i nie posiada też nad nimi żadnej władzy jurysdykcyjnej. Oznacza to, iż nie jest on prawdziwym Papieżem, Namiestnikiem Chrystusa na Ziemi, Następcą św. Piotra w prymacie, lecz jedynie uzurpatorem i okupantem Stolicy Piotrowej, tak jak jego modernistyczni poprzednicy, którzy heretycką naukę tzw. II Soboru Watykańskiego przyjęli, potwierdzili, zadekretowali i wprowadzili w życie.

W przeciwnym bowiem razie Kościół Chrystusowy okazałby się omylny, zniszczalny i skalany, co byłoby sprzeczne z obietnicą Pana Jezusa, że “bramy piekielne go nie przemogą” (Mt. 16, 18). Dlatego, tak jak odrzucam odstępstwo modernizmu, tak też odrzucam fałszywą odpowiedź na nie, do przyjęcia której przymusza swoich kapłanów i wiernych Bractwo Św. Piusa X (FSSPX), którego do niedawna byłem członkiem.

1. Odrzucam jako przewrotne i niekatolickie twierdzenia FSSPX, że Kościół może głosić herezje, promulgować oraz wcielać w życie obowiązujące powszechne prawa liturgiczne (NOM i nowe ryty sakramentów) i dyscyplinarne (np. Kodeks prawa kanonicznego z 1983), które zawierają sprzeczności, błędy, herezje lub są całkowicie nieważne, są szkodliwe dla zbawienia dusz i prowadzą do protestantyzmu. Odrzucam także pogląd, że można poddawać w wątpliwość przeprowadzone przez Kościół kanonizacje świętych.

2. Odrzucam fałszywą alternatywę proponowaną przez FSSPX – jedność albo wyznawanie nieskażonej wiary. Jedność Kościoła Katolickiego zasadza się na tej samej wierze, tych samych sakramentach i posłuszeństwie temu samemu Papieżowi. Nie ma prawdziwej jedności tam gdzie nie występuje choćby jeden z wyżej wymienionych elementów. Nie można zatem wyznawać prawdziwej wiary przeciw jedności Kościoła.

3. Odrzucam system FSSPX, w którym uznawanie Papieża jest czysto iluzoryczne, w którym Papież posiada prymat li tylko honorowy; a jedynym zauważalnym wyrazem uznawania papieskiego prymatu jest okazjonalne zawieszanie podobizny aktualnego okupanta Stolicy Piotrowej, którego FSSPX błędnie uznaje za Papieża, w zakrystiach kaplic i kościołów Bractwa. Natomiast “właściwym i legalnym” autorytetem dla Bractwa, rozstrzygającym ostatecznie co katolik w nauczaniu “kościelnym” ma uznać, a co winien odrzucić, jest Przełożony Generalny FSSPX. Tym samym w Bractwie stawia się jego “autorytet” ponad “autorytetem” tego, którego błędnie uznaje się za prawdziwego Papieża.

4. Odrzucam jako obłudną postawę FSSPX polegającą na prowadzeniu gry “na dwa fronty”, której jedynym realnym, a zarazem najszkodliwszym dla dusz wiernych efektem, jest osłanianie i legitymizowanie winowajców obecnego powszechnego odstępstwa poprzez przypisywanie im atrybutów legalności, a co za tym idzie, władzy jurysdykcyjnej nad katolikami. Postawa ta jest rezultatem sprzeniewierzenia się świętemu obowiązkowi przekazywania całego integralnego Depozytu Wiary Katolickiej.

Moim obowiązkiem jako katolika, jest wyznawanie nieskażonej Wiary Katolickiej, tej samej jaka powszechnie była praktykowana do śmierci Ojca Świętego Piusa XII.

W szczególności jako kapłan katolicki wzywam wszystkich miłujących Prawdę o odrzucenie wszelkiego kompromisu z modernistycznymi okupantami i przyłączenie się do wspólnego boju o sprawę katolicką w naszych sercach i w naszej Ojczyźnie! Walka ta będzie trudna i wydawać się może, z ludzkiego punktu widzenia, beznadziejna, jednakże trudno o większy zaszczyt niż udział w walce o tryumf Kościoła Świętego, który ostatecznie zwycięży!

Błagajmy Królową Polski by nie zapomniała o swoim narodzie w swych prośbach przed tronem niebieskiego Króla, i wyjednała nam siłę do wytrwania w Prawdzie, prawdziwą świętość i miłość do Boga i bliźnich.

Ks. Rafał Trytek

Posted in Kościół/religia | 53 Komentarze »

Nauka dla bogatych, biedni do łopaty

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Z ustawy o systemie oświaty po cichu zniknął przepis gwarantujący, że rodzice nie będą musieli co roku kupować nowych podręczników – ujawnia „Dziennik Gazeta Prawna”.

Poprzednie regulacje dopuszczały trzy podręczniki do jednego przedmiotu, obowiązujące minimum trzy lata. To pozwalało na sprzedawanie używanych książek młodszym rocznikom.

Używane komplety kosztowały 100 – 150 zł, nowe są po 300 – 700 zł. O wyborze podręcznika decydują wyłącznie nauczyciele, którym opłaca się zmieniać „upodobania”. Za nowe zamówienia dla swoich klas otrzymują różne bonusy w postaci sprzętu komputerowego lub RTV, czy też wyjazdów na szkolenia.

A wybór mają spory. Dla przykładu w drugiej klasie szkoły podstawowej są 22 podręczniki, zaś w przedziale klas I – IV język polski ma 108 podręczników, a angielski tylko cztery mniej.

Rodzina z trójką dzieci na zakup nowych książek musi wydać 2 tys. zł, a wydawcy, dzięki nowelizacji ustawy, zarobią w tym roku najwięcej od 10 lat – wylicza „Dziennik Gazeta Prawna”.

http://biznes.onet.pl/bardzo-drogie-podreczniki-szkolne,18488,3334069,1,prasa-detal

Posted in Kultura | 5 Komentarzy »

Unia odcina nas od prądu (dla naszego dobra)

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Bruksela może sparaliżować naszą gospodarkę, jeżeli zmusi Polskę do dalszej redukcji dwutlenku węgla. Według informacji „Dziennika Gazety Prawnej” polscy negocjatorzy odjechali z niczym z rozmów z Meksyku, gdzie ustalane są szczegóły grudniowego szczytu klimatycznego.

Unia chce się zobowiązać do zmniejszenia emisji CO2 w ciągu 10 lat aż o 30 procent, chociaż pierwotnie miało to być 20 procent.

„Dziennik Gazeta Prawna” pisze, że przyjęcia takiego zobowiązania dla Polski oznaczałoby wielomiliardowe inwestycje w znajdującą się w przedzawałowym stanie energetykę. Pieniędzy jednak nie będzie, dopóki limity emisji dwutlenku węgla nie staną się jasne. Nie wiadomo też, czy nowe siłownie będą zwolnione z haraczu za emisję CO2. Z tego powodu wyhamowały przygotowania do budowy nowych bloków energetycznych – podkreśla „Dziennik Gazeta Prawna”. [Cóż za słownictwo! „Haracz”! Przecież chodzi o dobro ludzkości, o walkę z globalnym ociepleniem! – admin]

Gazeta dodaje, że jeśli budowa nowych elektrowni nie ruszy do końca przyszłego roku, nie będzie szans, żeby zaczęły one produkować prąd przed 2015-2016 rokiem. Jeśli spełni się ten scenariusz czeka nas fala przerw w dostawach energii. Zużycie prądu rośnie w tempie ponad 2 procent rocznie, ale nowych bloków nie przybywa – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

http://biznes.onet.pl/unia-odcina-nas-od-pradu,18567,3334074,1,prasa-detal

Posted in Gospodarka | 5 Komentarzy »

Inne spojrzenie na katastrofę w Zatoce Meksykańskiej

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Zatoka Meksykańska: katastrofa, przedstawienie czy iluzja?

Niedawno pisałem o rzekomym zatkaniu wycieku ropy. Wg Matta Simmonsa, insidera z przemysłu ropy i gazu, b. doradcy ds. energii prezydenta Busha juniora, „zaczopowanie” wycieku było „największą zmyłką wszechczasów.” Simmons uważa, że problemem nie jest rura odwiertu (niemożliwa do zatkania, bo jej koniec zostałby zniszczony w wybuchu), tylko pęknięcie w dnie morskim kilkanaście km dalej od filmowanego miejsca. Wg Simmonsa, wycieka 120 tys, baryłek ropy na dobę, a samoreklama BP o odwiertach odciążających celem zatrzymania wycieku jest także zmyłką. Simmons zauważył, że BP i Obama w dalszym ciągu negują istnienie szpary w dnie, pomimo danych satelitarnych NOAA, które dowodzą, że ilość filmowanego wycieku nie pokrywa się z ilością rozlanej ropy.
Być może celem rozmycia tez Simmonsa, CNN doniosło (19.7.2010), że rzecznicy rządu i BP przyznali wycieki w innych miejscach dna zatoki.

Weteran przemysłu ropy i gazu, geolog Chris Landau od początku krytykuje doniesienia z Zatoki. Wg niego, największą bujdą są obrazy wylotu rury bomblującej coś. Media cytowały przedstawicieli BP i rządu o skrajnym ciśnieniu z odwiertu rzędu 70-100 tys. psi (funtów na cal kw.), które było rzekomą przyczyną eksplozji platformy i trudności z zatkaniem wycieku. Obecnie mówią o ciśnieniu 6.5-7 tys. psi. Landau pracował z wyciekami do 4,5 tys. psi i wg niego fontanna ropy w TV nijak się ma do ww. ciśnień. Ponadto zdjęcia ciśnieniomierzy na rzekomej głębokości 1500 m (na której widać niebieskość powierzchni morza zamiast podwodnych ciemności!) to zmyłka sama w sobie. Najmocniejsze łodzie podwodne nie schodzą poniżej 360 m.

Liczni przedstawiciele mówią ostatnio o wycieku metanu niedaleko rury pokazywanej w TV. Czy to też odwracanie uwagi od twierdzeń Simmonsa i Landaua? Ochrona Wybrzeża USA (Coast Guard) nie komentuje raportów o tym wycieku metanu. Associated Press doniosło o przecieku w nowo założonym czopie, lecz emerytowany admirał Thad Allen z Coast Guard, pośrednik między BP a rządem USA w nawijaniu z Zatoki, twierdził (19.7.2010), że przeciek nie jest istotny, a o wycieku metanu czy oświadczeniach Simmonsa nie wspomniał.

Nie ma strachu

Dla autora reprodukowanego na Rebel News, „katastrofa” w Zatoce nie jest nawet przedstawieniem – jest całkowitą iluzją! Co powinno ulżyć wielu zatroskanym sercom… Autor pisze, że nie może ujawnić źródeł swych informacji.

Rząd, korporacje i ich ludzie uszczelnili wszelkie możliwe drogi wydostania się prawdy. Dlatego dostępu do plaż pilnują firmy ochroniarskie, nad Zatoką nie wolno latać, w przyległych stanach rozstawiono wojsko, a obrazy rzekomego pechowego odwiertu są różne w przekazach z BP. Iluzja nie zadziałałaby bez tych pociągnięć.

Wycieki ropy podpływające pod wybrzeże nie pochodzą z pechowej platformy BP Deep Horizon, tylko z innych, celowo nieszczelnych. Duża część wycieku jest w postaci smoły w formie kul o masie do ponad tony.

Od początku, firmy BP i Haliburton znają podwodny teren wierceń i rozmyślnie nawiercili wulkan płynnego asfaltu, jakimi usiane jest dno Zatoki. Jej życie przystosowało się do petro-warunków. Wybuchy petro-wulkanów wzbogacają podwodne życie, dając pożywkę węglowodorową. BP i współspiskowcy nawiercili wulkan z boku, unikając wybuchu gazu zebranego w najwyższej, środkowej części, mając pod kontrolą wyciek asfaltu, smoły i gazów, jak w naturze na dnie Zatoki.

Żeby uwiarygodnić się przed kolegami w przemyśle i naukowcami, spiskowcy wypuścili mnóstwo opowiastek o błędach profesjonalistów i kierownictwa. Zastosowali podrzędny sprzęt, rury i wykonawstwo, by upewnić się, że nastąpi „wybuch”, wiedząc, że nawet lepsza jakość nie wytrzymałaby ciśnienia z wulkanu. Straszne zdjęcia z wycieku noszą ślady podróbki. Np. płomienie powstają z połaczenia związków siarki i żelaza. Autor twierdzi, że udowodniono podróbki szeregu wideo na żywo.

Więcej jest smoły, niż ropy na powierzchni Zatoki. W pobliżu Deep Horizon kontraktorzy zbierają toto i palą w kilku ogromnych „ogniskach” na powierzchni wody, żeby ukryć główny dowód na brak „katastrofy”. Smoła pokryta jest organizmami. Żywią się one petro-produktami i zwykle występują w wulkanach asfaltowych i wypływach smoły na dnie Zatoki. Ropa przyczepia się do smoły i opadają w końcu razem na dno, a wobec pomnożenia żarcia, namnażają się petrolubne mikroby.

Na zdjęciach z plaż widać nie tyle ropę, co różnej średnicy kule smoły. BP nie pokazuje po sobie troski o czyszczenie. Są doniesienia o czyszczeniu plaż na pokaz, przerywanym zaraz po zdjęciowej sesji reporterskiej czy prasówce. BP wie, że nie ma o co się martwić: ropa się oczyści przez rozkład mikrobiologiczny, a co zostanie, opadnie na pokryte smołą i asfaltem dno Zatoki.

Chodzi o mamonę i kontrolę zaludnienia

Nawet niepotrzebny corexit9500. To i inne świństwo pryska firma CIA, Evergreen Air, by przetrzebić zaludnienie wybrzeża Zatoki Meksykanskiej od Teksasu po Florydę, gdzie mieszka szczególnie dużo bezużytecznych zjadaczy hamburgerów na garnuszku rządu, przeważnie czarni i starcy. O to chodzi, a nie o wymarcie życia oceanicznego.

Do myślenia daje to, że Obama nie przejął się proporcjonalnie do apokaliptycznych przepowiedni z Zatoki. Za to ogłosił dalsze kroki do podatku od emisji gazów cieplarnianych („od oddychania” jak to twierdzą niektórzy blogo-geniusze) i innych banksterskich środków kontroli wokół konsumpcji petro-produktów.

Firmy „czyszczące” po wycieku też zarobią swoje. A banki mogą położyć łapę na nieruchomościach obciążonych pożyczkami na wybrzeżu Zatoki i półwyspie Floryda. Po huraganie Katrina w tymże regionie nieruchomości nie powróciły do pierwotnych właścicieli, tylko sprzedano je na kasyna i inne biznesy. Niemal wszystkie nieruchomości przy plażach Zatoki mogą wylądować w rękach rządu i banków, które będą zabawiać nas iluzją przez ileś tam lat, a w końcu oznajmią, że w tajemniczy sposób matka natura uchroniła ludzkość od skutków milenijnej katastrofy. Wyspy i najlepszą własność plażową Grecji, banksterzy zachachmęcili pod pretekstem milenijnych długów narodu greckiego, a teraz szykują się na podobną własność w Portugalii i Hiszpanii.

Spiskowcy mają czyste sumienie, bo zrobili to, co natura sama robi na dnie Zatoki Meksykańskiej. Za ileś miesięcy nawiercą drugą stronę wulkanu dla wyrównania ciśnienia.

Straszyli nas już pandemią. Czas postraszyć unych. W końcu jest nas ponad 6 mld! Zacznij od siebie – nie daj się ogłupić satanistom… Bóg z nami.

Piotr Bein 24.7.2010
http://grypa666.wordpress.com/2010/07/25/iluzja-z-zatoki-razwiedka-patriotyzm-talmud/

Posted in Różne | 6 Komentarzy »

Co powiecie na to, państwo Sedlak i Sedlak?

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Autor: rebelbychoice
http://biznes.onet.pl/forum.html?discId=9227786&threadId=72213297&AppID=324#forum:MSwzMjQsOCw3MjIxMzI5NywxODc5Mjg2MDMsOTIyNzc4NiwwLGZvcnVtMDAxLmpz

Sedlak i Sedlak o sobie:
Jest wiele firm doradztwa personalnego, ale tylko my działamy od 1990 roku i jesteśmy najstarszą polską firmą z tej branży. To my byliśmy pionierami wdrażając w Polsce standardy zarządzania kapitałem ludzkim. To my w 1991 roku zainicjowaliśmy powstanie popularnej serii wydawniczej „Biblioteka Menedżera” specjalizującej się, między innymi, w dziedzinie HR. To my w 1997 roku jako pierwsza polska firma w oparciu o własną metodologię wydaliśmy raport na temat wynagrodzeń. To my jako pierwsi w 2002 roku uruchomiliśmy w Polsce tematyczny portal poświęcony wynagrodzeniom. To my w 2008 roku stworzyliśmy pierwszy polski portal w całości poświęcony problematyce rynku pracy. Dzięki takim działaniom zdobywamy coraz większe uznanie klientów, a w wielu przypadkach nasze rozwiązania stały się wzorem naśladowanym przez innych. – przyp. admina

Popatrzmy na fakty, które pozwalają wyjść z neoliberalnego Matrixa!:

I. Bogactwo:

1. Wartość giełdowa kapitału akcyjnego:
465 115 000 000 zł(2008 r.)
2.Zysk netto banków: 15 110 000 000 zł (2008 r.)
3.Wynik finansowy netto prywatnych zakładów ubezpieczeniowych: 5 943 000
000 zł
4. Wynik finansowy brutto domów i biur maklerskich:
1 194 000 000 zł (2008 r.)

Źródło: GUS, Mały Rocznik Statystyczny 2009

II. Bieda i bezrobocie:

1. Osoby żyjące poniżej granicy ubóstwa w Polsce w 2008 r.:

a. granica relatywna wynosząca 1676 zł miesięcznie na 4 osobowe gospodarstwo(2 dorosłych + 2 dzieci): 17,6 % ludności kraju, 6 705 600 osób.

b. granica ustawowa wynosząca 1404 zł miesięcznie na 4 osobowe gospodarstwo(2d+2dz): 10,6 % ludności kraju,
4 038 600 osób.

c. granica minimum egzystencji wynosząca 1129 zł miesięcznie na 4 osobowe gospodarstwo (2d+2dz): 5,6 % ludności kraju, 2 133 600 osób.

Źródło: GUS, Budżety gospodarstw domowych 2008

2. Bezrobocie (stan na marzec 2010):

a. bezrobotni zarejestrowani: 2 076 700 osób.
b. stopa bezrobocia rejestrowanego: 12,9 %
b. bezrobotni nowo zarejestrowani: 267 600 osób

Źródło: GUS

III. Rozwarstwienie społeczne:

1. Raport OECD o rozpiętości płac z 2008:

Metodyka raportu: twórcy raportu policzyli przeciętne zarobki najbogatszych i najbiedniejszych 10 proc. każdego społeczeństwa. Następnie obliczyli, ile razy więcej zarabia najbogatsza grupa.

Polska ma największą rozpiętość dochodów ze wszystkich krajów UE, najbogatsi zarabiają u nas 13,5 raza więcej od najbiedniejszych.

Źródło: http://dziennik.pl/gospodarka/article254528/Zarobki_biednych_i_bogatych_Polakow_dzieli_przepasc.html

Polecam również artykuł J. Augustyniaka z Tygodnika NIE, pt. ‚Rozbrajanie mitów’ (szczególnie polecam UPR-owskim propagandystom).

Wszyscy doskonale wiemy, że jesteśmy narodem leni i mimo wzrastającego znów bezrobocia, robić nie ma komu. Wiemy również, od 20 bez mała lat, że przyczyną kłopotów naszej gospodarki są rozpasane żądania płacowe pracowników i najwyższe w Europie koszty pracy. Wiemy o tym, bo oglądamy telewizję gdzie wszystko staje się jasne, gdy mówią do nas politycy, eksperci neoliberalnych instytutów i różne inne klony Balcerowicza. Czy ktoś z Państwa sprawdzał te rewelacje? Spróbujmy na początek wyłączyć telewizor i przyjrzyjmy się kilku statystykom.

Mit pierwszy: Jesteśmy biedni, bo jesteśmy leniwi

To częsty argument jaki piewcy neoliberalizmu przedstawiają na uzasadnienie tego, że ktoś żyje w biedzie. Sam sobie jest winien, bo każdy kowalem swego losu jest. Poziom bogactwa i życia zależy przecież wyłącznie od naszej aktywności, inwencji i pracowitości. Polacy po PRL odziedziczyli zaś roszczeniowy stosunek do państwa i zamiast wziąć się do roboty, ciągle wyciągają ręce po pieniądze. Ze statystyk, a one są chyba najbardziej miarodajne, wynika jednak, że pracujemy najdłużej w Europie, a na świecie wyprzedza nas tylko Korea Pd. Przeciętnie Polak spędza w pracy 1984 godziny. Podczas gdy Holender pracuje 1309, Szwed 1316, Norweg 1328 a Francuz 1346 godzin. Troszkę krócej od nas pracują nawet Meksykanie, a dłużej tylko Koreańczycy z Południa.

Mit drugi: jesteśmy roszczeniowi

Roszczeniowy, znaczy to ni mniej ni więcej, że chcemy więcej niż talerz ryżu. Harujemy jak woły, zarabiamy jak nędzarze. Nasza produktywność wzrasta coraz szybciej. W 2007 roku wzrosła o 2 proc., w 2008 o 4,8 proc., a w tym roku będzie jeszcze wyższa. Za większy wysiłek i większe efekty chcemy bezczelnie wyższej płacy, a to w neoliberalnej nowomowie już nazywa się roszczeniowością. Trudno twierdzić, że ta roszczeniowość jest w jakikolwiek sposób zaspokajana, jeśli ponad połowa społeczeństwa zarabia poniżej płacy przeciętnej. 1/3 oscyluje wokół płacy minimalnej, a jej wysokość plasuje nas wśród innych państw Europy w końcówce tabeli z wynikiem 334 Euro. Podczas gdy mieszkaniec Luksemburga płacę minimalną odbiera w wysokości 1610, Irlandczyk 1462, a Holender 1357 Euro. I tych stać zapewne na wykwintny stolec. Gorzej od nas wypadają Węgrzy, Estończycy, Litwini, Łotysze czy Bułgarzy, a tych ostatnich płaca minimalna wynosi już tylko 112 Euro, za którą to dziwić może, że jakikolwiek jeszcze stolec można mieć. I to nie na skutek zaparcia z przeżarcia, ale ustania przemiany materii. Gadanie o roszczeniowości jest zresztą gadaniem na wyrost. Dmuchaniem na zimne, bo pod względem ilości strajków płacowym kilkakrotnie bije nas przeciętna roczna krajów starej Unii. Jesteśmy wręcz bardzo pokorni, a nie roszczeniowi.

Mit trzeci: Wysokie koszty pracy

To chyba najstarszy i jak się wydaje najtrwalszy mit ostatniego 20-lecia. Wszyscy mamy przed oczami wmawianą nam od lat opłakaną sytuację polskich pracodawców, których koszty pracy doprowadzają do ruiny i paraliżują rozwój ich przedsiębiorstw. O tych rzekomo niszczących pracodawców kosztach, świadczą inne statystyki. Koszty pracy wraz z rozwojem każdego kraju stale wzrastają. W UE rosną przeciętnie o ok. 2-3 proc. rocznie. Najszybciej rosną w nowych krajach UE, które nadrabiają opóźnienia cywilizacyjne wobec krajów starej UE. Na Litwie w ciągu minionego roku wzrosły o 19 proc., w Estonii o 15 i na Łotwie o 13 proc. Podczas gdy w Polsce jedynie o 4 proc. co jest wyższe od średniej europejskiej ale i znacznie niższe od innych krajów Europy Środkowowschodniej. W najbogatszych krajach starej UE godzina pracy kosztuje przeciętnie od 25 do 30 euro. W Polsce niecałego piątaka.

Koszty zatrudnienia w Polsce należą do najmniejszych w Europie, nie tylko Zachodniej (źródło: Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych S.A.). Są też niższe niż w Słowenii, Estonii, Słowacji, Czechach, na Węgrzech i na Łotwie. Niższe koszty zatrudnienia w dochodzie narodowym występują tylko w Irlandii, Grecji i we Włoszech. W porównaniu z Europą Środkowowschodnią niższe koszty zatrudnienia ma tylko Rumun. Wynagrodzenia w Polsce też rosną wolniej niż w krajach regionu.

Dodatkowo okazuje się, według badania przeprowadzonego przez firmę doradczą Pricewaterhouse Coopers, iż mimo tych „horrendalnych” pozapłacowych kosztów pracy polski pracodawca z jednej złotówki wydanej na pracownika, wyciąga z powrotem aż 1,71 zł. Dla porównania z nami pracodawca rumuński z zainwestowanego jednego zeta w pracownika, może liczyć jedynie na 1,10 zł, angielski na 1,14, belgijski 1,16, duński 1,17. O zgrozo, ze statystyk wynika, że lepiej w Europie prowadzi się biznes tylko w Rosji, w której z jednej złotówki zainwestowanej w pracownika ruski pracodawca otrzyma aż 2 złote i 22 grosze.
W polskich firmach wynagrodzenia pochłaniają średnio DWUKROTNIE MNIEJ przychodów niż w przedsiębiorstwach europejskich! I na tym zasadza się sukces rządu Tuska. Podczas gdy w Europie wielkie gospodarki notują ujemny przyrost, w Polsce utrzymuje się on na poziomie 1-2 proc., co w żaden sposób wprawdzie nie przekłada się na zasobność naszych portfeli, czy poziom bezrobocia, bo to też rośnie, ale niewątpliwie komuś kosztem kogoś nadal przybywa. Na razie jeszcze 1,71, ale może za rok dogonimy i Rosję, która wzrost PKB nadal utrzymuje na najwyższym europejskim poziomie.

Mit czwarty: Bez wyzysku nie ma zysku

Polski przedsiębiorca, jak powszechnie wiadomo, nękany podatkami, ZUS-ami i rozpasanym socjalem, musi ciąć. Musi ciąć koszty. Te koszty to oczywiście ludzie i ich płace. Dlatego by utrzymać swój biznesowy okręt na oceanie wolnego rynku tną, płace, socjal, wydłużają czas pracy, nie przestrzegają kodeksu pracy, płacą w ratach, albo nie płacą w ogóle. Inna sprawa, że trudno mówić o cięciu socjalu, bo tego w większości w polskich przedsiębiorstwach po prostu od dawna już nie ma. Mówienie o socjalu to rozmowa o duchach. Wspomniany powyżej raport stwierdza że, w Polsce firmy nie przykładają wagi do motywacji poprzez świadczenia pozapłacowe – przeważający udział w pakiecie motywacyjnym (ponad 96%) stanowią płace, podczas gdy w Europie Zachodniej świadczenia pozapłacowe stanowią bardzo ważny element wynagrodzenia za pracę. Udział świadczeń pozapłacowych w pakiecie motywacyjnym w europejskich korporacjach międzynarodowych wynosi ponad 18% – prawie sześciokrotnie więcej niż w Polsce.

Ekonomia to nauka po części ścisła. Wszystko można rzekomo zrozumieć robiąc rachunek ekonomiczny. Jeśli mniej zapłacimy pracownikowi, to nasze zyski się zwiększą. To bardzo logiczne.

Ale jak w takim razie wytłumaczyć następujący fakt. W październiku tego roku Krajowa Izba Gospodarcza ogłosiła swój ranking „Pracodawca Godny Zaufania”. W kategorii Sieci Handlowe laureatem została Jeronimo Martins Dystrybucja SA, właściciel największej w Polsce sieci dyskontów spożywczych „Biedronka”. Kapituła oceniała programy socjalne, politykę pracowniczą i system ochrony praw pracowników. Najbardziej przyjaznym marketem dla pracowników okazała się ta sama „Biedronka”, o której jeszcze dwa lata temu głośno było w prasie i telewizji w związku z procesami jakie wytaczali jej pracownicy. Oczywiście wynika z tego, że standardy pracy w tej sieci uległy olbrzymiej poprawie. W połączeniu jednak z tegorocznymi danymi statystycznymi na temat zysków jakie osiągają hipermarkety, podważony zostaje prosty, by nie powiedzieć prostacki neoliberalny związek przyczynowo-skutkowy między odwrotnie proporcjonalnym stosunkiem wysokości zysków do kosztów pracy. Hipermarkety w tym roku, w roku kryzysu gospodarczego, odnotowują straty albo nieznaczny wzrost. Wyjątkiem jest właśnie „Biedronka”, której obroty w tym roku wzrosły aż o 30%. Jeśli dodać do tego fakt, że „Biedronka” jest cenowo najtańszym miejscem zakupów, można zgłupieć. Jak to się dzieje, że można utrzymać najniższe ceny, osiągać najwyższe obroty i nie robić tego kosztem cięcia płac i zatrudnienia? Ba, jeszcze tym rozpasanym żądaniom pracowniczym czynić zadość! W głowie się kręci i chętnie zadałbym to pytanie komuś z okolic premiera Tuska. Czy ktoś z nich potrafiłby wytłumaczyć ten absurd z ekonomicznego punktu widzenia?

Mimo wszystko w państwie Tuska żyje się coraz lepiej, choć trzeba przyznać, że nie wszystkim. Większości za wyznacznik bogactwa musi wystarczyć woda w ścianie i lanie w porcelanie. Jednak dzięki podtrzymywaniu tych prostych mitów wzrost PKB pozostaje na plusie, nawet jeśli nie ma to żadnego pozytywnego wpływu na sytuację kolejnych bezrobotnych. Ktoś się tam na pewno mocno bogaci. I to się tylko liczy i temu tylko mity służą, by nie przyszło nikomu do głowy zmieniać cokolwiek.

Posted in Gospodarka | 43 Komentarze »

Bojówkarze kontynuują plany Hitlera

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Czechowice-Dziedzice: kolejny napad na antyaborcyjną wystawę

Nieznani sprawcy zniszczyli kolejne 3 plakaty składające się na wystawę „Wybierz Życie” prezentowaną od prawie tygodnia na miejskim deptaku w Czechowicach-Dziedzicach. 22 lipca wandale zdewastowali fotogram przypominający, że prekursorem aborcji był na terenie okupowanej Polski Adolf Hitler, wczoraj w nocy pocięto ostrym narzędziem kolejne trzy plansze.

Przemysław Holocher, jeden z inicjatorów organizacji antyaborcyjnej wystawy w Czechowicach, poinformował KAI, że z całej wystawy, która miała potrwać do wtorku, ocalał tylko jeden plakat. „Zawiadomiliśmy o zajściu policję” – zapewnił.

Był to kolejny przypadek niszczenia wystawy, której właścicielem jest Fundacja Pro. W ostatnich tygodniach ekspozycje były kilkakrotnie atakowane w Słupsku, Zgorzelcu i Lublinie.

Wokół czechowickiej wystawy toczył się wcześniej spór. Władze miasta ze względu na krytykę wyrażoną przez anonimowych mieszkańców chciały usunąć niektóre zdjęcia, choć wydały formalne pozwolenie na ich wywieszenie. Burmistrz i organizatorzy ekspozycji doszli jednak do porozumienia. Plansze przesunięto o kilka metrów, a miejsce oznaczono taśmą.

W minionym półroczu Fundacja Pro zorganizowała ponad 32 wystawy antyaborcyjne w całej Polsce. Zdaniem działaczy pro-life, działania takie przyczyniają się do zmiany nastawienia opinii publicznej wobec aborcji.

Źródło: KAI
Za http://www.piotrskarga.pl/ps,5558,2,0,1,I,informacje.html

Posted in Kultura | 22 Komentarze »

USA: żydowski miliarder-pedofil nie pójdzie do więzienia

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Znaczący potentat finansowy Jeffrey Epstein nie będzie przebywać w więzieniu. Jego rozrywkami było m.in. zbieranie pornografii dziecięcej oraz sprowadzanie z Europy Wschodniej nieletnich dziewczyn, z których utworzył osobisty harem.

Epstein sprowadzał swoje nieletnie prostytutki za pomocą agencji modelek MC2, dzięki której zapewnił sobie liczbę dziewczyn wystarczającą, na 3 “masaże” w ciągu dnia. Oprócz tego, w jego domu znaleziono zdjęcia nagich, małoletnich dziewczyn oraz wszelakie wyszukane “rekwizyty”, takie jak mydła w kształcie genitaliów, wibratory, etc.

Departament Policji Palm Beach zidentyfikował 17 lokalnych dziewcząt, które były ofiarą tego przestępczego procederu. Najmłodsza z nich miała 14 lat, a większość – poniżej 17. Jedna z ofiar zeznała na policji, że została zwabiona do mieszkania Epsteina po to, aby dokonać masażu, po czym zmuszono ją do zdjęcia ubrania i dokonania kontaktu seksualnego.

Późniejsze dochodzenie FBI wykryło łącznie 40 ofiar przestępstw, jakich dopuścił się Epstein. Nie były to tylko kontakty seksualne z nieletnimi, ale również nakłananie do prostytucji. Epstein płacił potem dziewczynom wysokie sumy pieniężne.

Pierwszy akt oskarżenia sformułowany przez prokuraturę zawierał aż 53 strony tekstu i w swej konkluzji domagał się wyroku 20 lat więzienia dla Jeffreya Epsteina. Według zeznań, niektóre z ofiar miały ponoć być wywożone za granicę, co byłoby dowodem handlu żywym towarem. Ofiary zeznawały, że Epstein molestował seksualnie nieletnie dziewczyny z Ameryki Południowej, Francji, Europy i byłych republik sowieckich, włączając w to trzy 12-letnie dziewczynki, które otrzymał jako “prezent urodzinowy”.

Ostatecznie, Epstein otrzymał śmieszny wyrok kilku mięsięcy aresztu domowego. Podczas jego trwania, będzie mógł jeździć do swego biura w Nowym Yorku oraz na prywatną karaibską wyspę, tak jak to miało miejsce dotychczas. Wcześniej otrzymał wyrok 13 miesięcy ograniczenia wolności za nakłanianie do prostytucji osoby nieletniej. Tym razem został skazany na podstawie jedynie dwóch, drugorzędnych zarzutów – nakłaniania do prostytucji oraz nakłaniania osoby nieletniej do prostytucji.

Co w tym wszystkim najbardziej skandaliczne? Otóż jeden ze współpracowników Epsteina, Alfred Rodriguez, otrzymał wyższy wyrok za samo… rozsyłanie wiadomości w celu organizowania spotkań o charakterze erotycznym.

Smaku całej sprawie dodaje wypowiedź prokuratora generalnego Alberto Gonzalesa, który przyznał, że poinstruował sąd do wydania “sprawiedliwości bez tworzenia politycznego zamieszania”. Chodziło zapewne o potężne wpływy Epstaina na politykę nie tylko w USA, lecz na świecie. Jeffrey Epstein ma finansowe koneksje z takimi osobami jak były prezydent USA Bill Clinton, były premier Izraela Ehud Barak, nowy gubernator Meksyku Bill Richardson i były sekretarz skarbu Larry Summers. A to tylko niektórzy z ludzi, których Epstein wspierał, na przykład poprzez poważne dofinansowania kampanii wyborczych.

Prokurator Brad Edwards powiedział, że Epstein “dopuścił się zbrodni, za które powinien odsiadywać większość swojego życia w więzieniu.. został skazany na zaledwie kilka miesięcy”. I w tym tygodniu chodzi już jako wolny człowiek.

Za: thedailybeast.com
http://www.bibula.com/?p=24788

Posted in Różne | 11 Komentarzy »

Bankructwo Polski?

Posted by Marucha w dniu 2010-07-26 (Poniedziałek)

Polska padła ofiarą gigantycznego oszustwa. Według oficjalnej statystyki oraz doniesień zachodnich ośrodków analitycznych dług publiczny Polski w 2009 roku wyniósł 684 365 mld złotych (wg Eurostatu). Dane te niewątpliwie pochodzą z polskich ośrodków statystycznych i nie różnią się znacznie od innych oszacowań publikowanych w Polsce.

Tymczasem teraz pada kwota ponad 3 bilionów złotych, czyli blisko 4,5 razy większa!

Co ona oznacza?

Oznacza, że Polska zbankrutowała.

Kwotę ponad 3 bilionów długu Polski podał pracownik Narodowego Banku Polskiego (Janusz Jabłonowski), co zostało odnotowane zaledwie na kilku stronach internetowych. Nikt ich nie kwestionuje.

Nasze oszacowania niewiele odbiegają od obliczeń Janusza Jabłonowskiego, a więc także nie mamy powodów, aby w nie wątpić. Problem polega na tym, że nie chodzi o błąd oszacowania, gdyż ten może wahać się w skali najwyżej 2-3%. To ujawnienie statystycznego oszustwa.

Na łamach EEM wielokrotnie sygnalizowaliśmy liczne nadużycia i manipulacje w oficjalnej statystyce rachunku narodowego. Ponieważ jednak tkwimy w systemie politycznym, w którym „oddolna krytyka” najwyżej może sprowokować represje, a nie korygowanie fałszywej polityki, to oczywiście nie spotkało się z żadnym odzewem czynników rządowych.

Oszustwa mają to do siebie, że rosną, aby wreszcie eksplodować skumulowanym fałszem. To się właśnie stało.

Społeczeństwo polskie, słabo wyedukowane pod względem społecznym i ekonomicznym, atomizowane oraz ogłupiane przez dziesiątki lat, może nie wiedzieć jakie jest znaczenie przedstawionej wyżej informacji. Jej znaczenie jest oczywiste: Polska nie będzie w stanie spłacić horrendalnych zobowiązań zewnętrznych i wewnętrznych.

A skąd się one wzięły? Na pewno nie przypadkiem i nie z inicjatywy tych lub innych „osobistości”.

Aby tak zniszczyć czterdziestomilionowy (przed niszczeniem) kraj potrzeba było dobrze przygotowanej strategii, a także zmobilizowania do jej wykonania olbrzymich funduszy i ludzi. W tym ok. 30 tysięcy Polaków, którzy świadomie dopuścili się działania na szkodę Polski.

Ten wątek musi być wprowadzony do analizy historycznej, która zatrzymała się na wydarzeniach sprzed dwudziestu lat, a z czasem posłużyła do odwracania uwagi od teraźniejszości. To jest wątek rozliczeń za zniszczenie Polski, za wielkie oszustwo i uczestnictwo w nim wielu bezrozumnych lub zdemoralizowanych Polaków.

Teraz zastanawiamy czy informacja Jabłonowskiego jest podyktowana osobistym sprzeciwem wobec oszukańczych praktyk statystycznych, czy służy przejściu od pełzającej eksploracji zasobów Polski do ataku spekulacyjnego, który „wieńczy dzieło”. Jedno nie wyklucza drugiego, zaś nerwowość i obserwowany wzrost agresywności ze strony międzynarodowego kapitału finansowego oraz służących mu rządów silnie przemawia za ostatecznym atakiem.

W Grecji to się udało, więc dlaczego ma się nie udać w Polsce, która wydaje się już ubezwłasnowolniona?

Ale czy na pewno może się to udać?

Polacy mogą wreszcie przejrzeć na oczy.

Kazimierz Maciejewski, http://wzzw.wordpress.com/2010/07/23/wazne-bankructwo-polski/

Posted in Gospodarka | 21 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: