Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    minka o USA nastawiają przeciwko sobie…
    Kojak o USA nastawiają przeciwko sobie…
    minka o Wolne tematy (24 – …
    osoba prywatna o Wolne tematy (24 – …
    Catolicus o Zielone ludziki
    Kojak o Jak rosyjska ropa umknęła…
    prostopopolsku o Zielone ludziki
    Krzysztof M o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Krzysztof M o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Marucha o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Ale dlaczego? o Kobieta jak modliszka – charak…
    Lily o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 2 grudnia, 2010

Wikileaks to syjonistyczna trucizna

Posted by Marucha w dniu 2010-12-02 (Czwartek)

Wikileaks Is Zionist Poison
http://www.thetruthseeker.co.uk/?p=15318
Źródło polskie: http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2010/12/01/wikileaks-to-syjonistyczna-trucizna/
Jonathan Azaziah – Mask of Zion – 28.10.2010 tłumaczenie Ola Gordon

Dezinformacja jest definiowana jako „błędna informacja celowo rozpowszechniana w celu wywarcia wpływu lub zmylenia konkurentów.” Wykorzystuje ją władza w celu wprowadzania w błąd i prania mózgu swoich obywateli, wzniecania wojen i szantażowania obcych rządów. Jest to podstawowy instrument mediów. Najskuteczniejsza dezinformacja jest taka, która zawiera kłamstwa, jak również fakty. Wikileaks, założona przez Juliana Assange, idealnie pasuje do tego opisu w najdrobniejszym szczególe.

Pozornie z dnia na dzień, Wikileaks stała się jedną z największych „ujawniających” agencji we współczesnej historii. W rzeczywistości jednak, jest to jeden z największych współczesnych projektów dezinformacyjnych, i może być najbardziej niebezpieczny, ponieważ udaje że jest organizacją prawdy. Informacje ujawniane przez Wikileaks nie są nowe, nie są przełomowe, nie krzywdzą USA tak bardzo jak ludzie myślą, są naprawdę znikome, i tak przeładowane propagandą jak codzienne syjonistyczne media. Ta propaganda przynosi komuś korzyści. A tym kimś jest nielegalny uzurpujący byt, jakim jest Izrael. Tak myśli nawet izraelski rząd.

Afgańskie brednie

Pierwszy poważny „przeciek” opublikowany przez Assange na początku tego roku był o okupowanym Afganistanie, w postaci ponad 92.000 dokumentów. Te dokumenty zawierały „tajne akta” o zabójstwach cywilów przez USA i NATO wraz z potwornymi opowieściami o dawno zmarłym Osamie Bin Ladenie, bzdurach dotyczących talibów kupujących rakiety ziemia-powietrze i mnóstwem kłamstw na temat pakistańskiej agencji wywiadu ISI. Nie było nawet jednego dokumentu na temat izraelskich szkoleń talibów, o ogromnych zyskach Mossadu z narkotyków, o CIA i amerykańskiej marionetce Hamidzie Karzaju i jego bracie, o związkach Karzaja z Unocal i syjonistycznym zbrodniarzem wojennym Henrym Kissingerem, o tajnych operacjach izraelskiej firmy utworzonej w celu przejęcia kontroli nad polami naftowymi w sąsiednim Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie, czy o rosyjsko-żydowskiej mafii, w pełni chronionej przez syjonistów, czy o sprzedaży broni proamerykańskim watażkom afgańskim.

Dlaczego nie wspomniano o tych ogromnie ważnych wydarzeniach, potępianych wydarzeniach i operacjach? Ponieważ w ten sposób, oskarżano by potępiany już na arenie międzynarodowej reżim syjonistyczny. Dziennikarze, blogerzy i działacze z okupowanego Afganistanu i za granicą, donoszą o ogromnej liczbie cywilnych ofiar w Afganistanie od początku amerykańskiej interwencji ponad 30 lat temu. Wikileaks nie ujawniła niczego, o czym nie wiedziano wcześniej, jednak to wzmocniło syjonistyczną propagandę w odniesieniu do nielegalnej „wojny z terroryzmem”.

Irackie androny

Następny główny „przeciek” organizacji Assange, który zyskał większy rozgłos niż poprzedni „przeciek,” był o okupowanym Iraku, w postaci prawie 400 tysięcy dokumentów. Podobnie jak w okupowanej dezinformacji nt. Afganistanu, która obejmowała „tajne akta” o masowych zabójstwach cywilów przez siły amerykańskie, o torturach przez zbrodniarza wojennego Nouri al-Maliki i jego siły (które według Wikileaks, próbowali powstrzymać amerykańscy wojskowi), o nieudanym upominaniu Blackwater (XE) przez rząd Stanów Zjednoczonych za dokonanie morderstwa, i o brutalnych egzekucjach dokonywanych przez amerykańskich i brytyjskich okupantów, wymieszane z idiotyzmem o fikcyjnej al-Kaidzie, nonsens o irańskim szkoleniu bojowniczej irackiej milicji i irańskich dronach latających nad Irakiem, o Iranie przemycającym broń, amunicję oraz materiały wybuchowe do Iraku, śmieszne zarzuty wobec libańskiego ruchu oporu Hezbollah, szkolącego Irakijczyków w porwaniach, o oszczerczych atakach na Gwardię Rewolucyjną Iranu, a także innych absurdalnych twierdzeniach o Islamskiej Republice zamieszanej w mordy niewinnych Irakijczyków. Dzienniki z irackiej wojny Wikileaks również ‘ujawniają’ liczbę ofiar cywilnych – 66.081. Dzienniki ‘ujawniają’ też, że rzeczywiście była iracka broń masowego rażenia, kiedy amerykańscy żołnierze znaleźli laboratoria broni chemicznej, specjalistów terrorystycznych toksyn, oraz kryjówki broni chemicznej.

Nie było nic „tajnego” o siłach amerykańskich i brytyjskich dokonujących mordów, tortur i gwałtów na niewinnych ludziach w okupowanym Iraku. Podobnie jak w Afganistanie, iraccy i międzynarodowi dziennikarze, blogerzy i działacze, pisali o mordach cywilów w Iraku od początku nielegalnej okupacji, wiele bardziej skutecznie niż Wikileaks. Amerykańska armia nie próbowała powstrzymać tortur dokonywanych przez marionetkę al-Maliki na bezprawnie więzionych Irakijczykach, a nawet byli ich uczestnikami. Byli głównymi ich sprawcami. W tej chwili nadal działają tajne więzienia, gdzie siły amerykańskie barbarzyńsko torturują niewinnych Irakijczyków. Blackwater USA zatrudnił kontrahentów by zaszczepiali strach i dokonywali aktów terroryzmu przeciwko ludności Iraku, oczywiście, że nie udzielano im nagany. Prywatna armia terroru Erika Prince’a tylko robiła to, co kazał jej rząd USA.

Pojęcie szkolenia przez Hezbollah obcych bojówek by mieszać się w sprawy państwa to absolutny obłęd; Sayyed Hassan Nasrallah sam twierdził wielokrotnie, że gdyby Hezbollah chciał obalić libański rząd, już by to zrobił. Ich celem (jak wynika z jego działań), jest ochrona narodu libańskiego, zapewnienie mu bezpieczeństwa i obronę jego godności. Jeśli Hezbollah nie obalił własnego rządu, jest głupie by myśleć, że obalałby rząd innego kraju.

Propaganda wycelowana w Iran jest żałosna; dzięki amerykańskiemu wsparciu Saddama Husseina, w Iraku jest tyle broni, że nie było potrzeby by Iran ‘szmuglował’ ją do Iraku, wystarczyłoby jej na zawsze. Jedyne drony latające nad irackim niebem należały do obrzydliwego syjonistycznego bytu, nie Iranu. Pozostałe zarzuty brzmią jak mikstury wygrzebane z podziemia syjonistycznych think tanków i organizacji lobbystów, którym cieknie ślina na myśl o zniszczeniu Republiki Islamskiej, nie są dziełem informatorów, próbujących odsłaniać korupcję i rozpowszechniać prawdę. Te oskarżenia wspierają syjonistyczną sprawę ataku na Iran. Te oskarżenia promują bardziej wojnę, niż pokój.

Wikileaks nie zdobyła notatki o ofiarach wśród ludności cywilnej w okupowanym Iraku. Są one dalekie od 66.081. Liczba ta przekroczyła 1,5 miliona. Wszystko mniej niż to, w szczególności liczba tak niska, jak ta przedstawiona przez Wikileaks, jest klasycznym złym donosem mającym na celu ochronę amerykańskiego rządu i jego współpracowników. Jest to obrazą wobec 5 milionów irackich sierot i 5 milionów irackich uchodźców. Jest policzek wymierzony zmarłym Irakijczykom, których nazwisk nigdy nie poznamy, ponieważ zostali spaleni przez amerykańską i izraelską broń. A przekonanie, że żołnierze amerykańscy znaleźli broń masowego rażenia w Iraku, po zdemaskowaniu mitu, że „Irak ma broń masowego rażenia” jako syjonistyczną propagandę zaprojektowaną by powtarzać ją w kółko, to szczerze mówiąc, jest irytujące. Jedyna broń masowego rażenia, która jest w Iraku to mark-77, biały fosfor, a także tysiące ton zubożonego uranu wykorzystywanego w Basrze, Bagdadzie i Faludży przez terrorystów amerykańskiej armii i strategicznie rozmieszczonych agentów izraelskiego Mossadu.

Wybrani za cel w imieniu Izraela

Gdzie są przecieki w sprawie 55 syjonistycznych firm odnoszących korzyści z krwi rozlanej w Iraku? Gdzie są przecieki o artefaktach Iraku skradzionych przez syjonistycznych agentów? Gdzie są przecieki o setkach agentów Mossadu działających w Mosulu? Gdzie są przecieki o obiekcie Mossadu do produkcji bomb w Kirkuku? Gdzie są przecieki o mordercach z Mossadu stacjonujących w kilku wsiach wokół zniszczonego obszaru Faludży?

Gdzie są przecieki o IED z zubożałym uranem, z należącego do syjonistów Zapata Engineering, które zmasakrowały tysiące w Nadżafie, Karbala i Tal Afar, żeby wymienić tylko kilka? Gdzie są przecieki o izraelskich handlarzach broni dla wyszkolonych przez CIA szwadronów śmierci? Gdzie są przecieki o syjonistycznym zbrodniarzu wojennym Paul Wolfowitzu importującym ekspertów tortur z Shin Bet do szkolenia armii USA? Gdzie są przecieki o Mossadzie prowadzącym przesłuchania i tortury w więzieniach w Iraku, w tym Abu Ghraib?

Gdzie są przecieki, które rzeczywiście powiążą nielegalną wojnę, zaprojektowaną wyłącznie przez syjonistów, z Izraelem? One nie istnieją, ponieważ Wikileaks nie zajmuje się ujawnieniem prawdy o rzeczywistych zbrodniarzach, ona zajmuje się odgradzaniem opinii publicznej od prawdy i utrzymaniem jej pod kontrolą. To COINTELPRO od nowa.

Celem pierwszego przecieku była Islamska Republika Pakistanu. Celem operacji było uwiarygodnienie nielegalnych ataków dronów zbrodniarza wojennego Obamy, które zamordowały ponad 1000 cywilów, zwiększyły możliwość przyszłej jawnej okupacji, i zatuszowały ingerencję Izraela w okupowanym Afganistanie. Istotne jest, aby pamiętać, że destabilizacja Pakistanu była syjonistycznym celem od chwili deklaracji architekta al-Nakbah, Davida Ben-Guriona.

Celem drugiego przecieku Wikileaks była Islamska Republika Iranu. Celem tej operacji było pomówienie dwóch z bardzo niewielu podmiotów na ziemi przeciwnych Izraelowi, Hezbollahu i Iranu, jak również przykrycie syjonistycznych odcisków palców na rozczłonkowaniu Iraku. IAEA już nieumyślnie odkryła syjonistyczny plan ataku na Iran, w oparciu o przesłankę potwierdzającą, że irański program jądrowy ma pokojowy charakter i nie ma nic wspólnego z uzbrojeniem. Syjonistyczni eksperci w sprawie hasbara potrzebowali wypróbować coś nowego; przez Wikileaks, a oskarżenia syjonistycznego rządu Busha przeciwko Iranowi powróciły pod pozorem „informacji.” Co za lipa.

Podsumowanie

Ostatnia uwaga musi być o Julianie Assange, człowieku, którego chwalono jako bojownika o wolność, rewolucjonistę i przyjaciela osób represjonowanych. W niedawnym wywiadzie stwierdził: „Ciągle złości mnie to, że uwaga ludzi jest rozpraszana przez fałszywe spiski, takie jak 11 IX, kiedy wokół mamy dowody na prawdziwe spiski – wojny czy olbrzymie nadużycia finansowe.” To wstyd, że Assange denerwują ci, którzy szukają prawdy odnośnie przyczyny zgonów 1.5 mln niewinnych ludzi w okupowanym Iraku, 1,2 mln zgonów niewinnych w okupowanym Afganistanie, a także tysiące więcej niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy zginęli w okupowanej Palestynie, Libanie, Pakistanie, Jemenie i Somali. 11 IX wcale nie jest fałszywym spiskiem, istnieją niezbite dowody na to, że urzędnicy amerykańscy i izraelscy nie tylko mieli wcześniejszą wiedzę o wydarzeniu, ale zaplanowali i przeprowadzili ten atak.

To było wykorzystanie fałszywej flagi Mossad-CIA w celu ochrony syjonistów przed każdym przyszłym zagrożeniem militarnym, oraz poszerzenia pasożytniczej hegemonii USA i bezprawnego reżimu w Tel Awiwie na cały świat przez inspirowaną przez syjonistów „wojnę z terroryzmem.” Każdy kto znieważa ludzi ubiegających się o prawdę 11 IX, pomawia słuszny ruch Hezbollah, szerzy propagandę o Iranie, co nasila kampanię demonizacji przeciwko Islamskiej Republice przez syjonistyczne lobby i syjonistyczne media, i świadomie pomija izraelskie zbrodnie w okupowanym Afganistanie i Iraku, nie jest bojownikiem o wolność, lecz kłamcą i propagandystą.

Najnowszy „przeciek” Wikileaks o okupowanym Iraku został przekazany kilku serwisom informacyjnym głównego nurtu, w tym Al-Jazeerah, syjonistycznemu New York Times, niemieckiemu Der Spiegel, który brukał Hezbollah w przeszłości nikczemnymi oskarżeniami o sprzedaż narkotyków, kontrolowanemu przez syjonistów francuskiemu Le Monde, który również niedawno oczerniał Hezbollah, oraz brytyjskiemu The Guardian, w paczkach, jak gdyby był to jakiś wakacyjny prezent.

To nie jest przeciek. To nie jest ujawnianie. To jest informacja prasowa. To jest spektakl medialny. To jest cyrk przykrywający prawdziwe zbrodnie. Ci, których interesuje prawdziwy przeciek, poza prawdziwą odwagą, powinni przeczytać historię Mordechaja Vanunu, który ujawnił izraelski program nuklearny i ostatnie 26 lat życia spędził na zmianę w izraelskich nieludzkich więzieniach i poza nimi, w tym 18 bez przerwy i 11 lat w odizolowanej celi.

Irak został unicestwiony dla syjonistycznego reżimu, tak jak Afganistan. Omawiając niszczenie tych narodów i wymordowanie milionów ich obywateli, istotne jest zrozumienie zbrodni popełnianych w celu przedyskutowania roli Izraela w tych zbrodniach. Każda osoba czy instytucja nie rozumiejąca tego jest ignorantem, tchórzem czy kolaborantem.

Dla żadnej z tych osób nie ma miejsca w ruchu przywrócenia okupowanej ziemi lokalnej społeczności, oraz postawieniem ich oprawców przed wymiarem sprawiedliwości. Poprzez wspieranie Wikileaks nie walczysz z okupantem. Nie czcisz męczenników. Nie walczysz z imperializmem. I nie odpierasz ataku prześladowcy. Wspierasz Izrael i wspierasz tuszowanie jego sieci zbrodniczej działalności. Wikileaks jest syjonistyczną trucizną. Obudź się.

Za http://newworldorder.com.pl/artykul,2767,Wikileaks-to-syjonistyczna-trucizna

Posted in Polityka | 25 Komentarzy »

Czy prezydent Bronisław Komorowski współpracował z SB?

Posted by Marucha w dniu 2010-12-02 (Czwartek)

W kwietniu 1982, po wyjściu Bronisława Komorowskiego na przepustkę z internowania, SB nawiązała z nim dialog operacyjny – wynika z dokumentów znajdujących się w IPN. Nie są to jednak wszystkie archiwa nt. obecnego prezydenta – do dziś nie udało się odnaleźć dokumentów Wydziału I Studiów SB dotyczących Bronisława Komorowskiego.

Wiadomo jedynie, że w 1984 r. został on zarejestrowany w kategorii „zabezpieczenie”, ale nie wiadomo, z jakiego powodu. Z zabezpieczenia zrezygnowano 5 września 1989 r. Nie odnalazła się także teczka paszportowa obecnego prezydenta.

Z ogólnodostępnych katalogów IPN wiadomo, że oświadczenie lustracyjne Bronisława Komorowskiego jest zgodne z prawdą, że był rozpracowany przez Służbę Bezpieczeństwa i że część materiałów zniknęła. Z dokumentów IPN, które udostępniono nam w Instytucie, wynika, że obecny prezydent do momentu internowania w grudniu 1981 r. nie podejmował żadnych rozmów z SB, nawet po tym, jak trafił na miesiąc do aresztu w końcu lat 70. Związany ze środowiskiem Antoniego Macierewicza, inwigilowany, podsłuchiwany i śledzony zachował nieprzejednaną postawę. Według dokumentów, na rozmowy z funkcjonariuszami SB Komorowski zdecydował się dopiero po wyjściu z ośrodka internowania w Jaworzu.
Podwładny Macierewicza, przyjaciel Dworaka

Bronisław Komorowski działalność opozycyjną podjął w latach 70., gdy był we władzach uczelnianego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich – organizacji studenckiej podporządkowanej PZPR. W 1980/81 był negatywnie nastawiony do Lecha Wałęsy, popierał natomiast innego lidera „Solidarności” – Jana Rulewskiego. Jeden z ostatnich dokumentów sporządzonych przed wprowadzeniem stanu wojennego, pochodzący z końca lipca 1981 r., pokazuje, że SB traktowała Bronisława Komorowskiego jako wroga PRL. Wynika z nich, że główne powody, dla których był inwigilowany, stanowiły jego kontakty z Antonim Macierewiczem – obecny prezydent był wówczas jego podwładnym w Ośrodku Badań Społecznych, którym Macierewicz kierował od 1980 r.

„Działalność wroga wymienionego datuje się od momentu włączenia się w działalność na rzecz »Graczy«, tj. od ok. 1977. W okresie studiów Komorowski brał czynny udział w kolportowaniu na UW materiałów o treści antysocjalistycznej, między innymi »Komunikatów« KOR oraz »Programu 44«.
W lutym 1978 w trakcie przeszukania dokonanego w miejscu zamieszkania figuranta zakwestionowano m.in. powielacz białkowy o napędzie elektrycznym oraz ok. 200 poj. egzemplarzy wydawnictwa »Głos«. Ponadto figurant był uczestnikiem prowokacyjnych imprez organizowanych przez antysocjalistyczne grupy UW. W miesiącu czerwcu 1979 w mieszkaniu figuranta założono instalacje PP (podsłuch pokojowy – przyp. red). W toku eksploatacji obiektu ustalono szereg osób odwiedzających figuranta oraz uzyskano szereg wyprzedzających informacji o planach i zamierzeniach jego. Przez okres około 8 miesięcy w mieszkaniu figuranta zamieszkiwał czasowo Jan Dworak wraz z rodziną (pozostaje w zainteresowaniu tut. Wydziału). Aktualnie figurant zamieszkuje w swoim mieszkaniu. Z uwagi na fakt kontynuowania wrogiej działalności przez B. Komorowskiego i nawiązaniu kontaktu z A. Macierewiczem i OBS-em, zachodzi konieczność przedłużenia eksploatacji PP, której celem będzie: kontrolowanie działalności figuranta w miejscu zamieszkania, rozpoznanie powiązania figuranta z Macierewiczem i OBS-em, uzyskiwanie wyprzedzających informacji o planach i zamierzeniach” – czytamy w tajnej notatce SB z lipca 1981 r.

Internowanie w Jaworzu

Do ośrodka internowania w Jaworzu Bronisław Komorowski trafił z więzienia na warszawskiej Białołęce, gdzie przewieziono go po aresztowaniu w nocy z 12 na 13 grudnia. W Jaworzu byli także internowani m.in. Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek i Stefan Niesiołowski.

„Ośrodek w Jaworzu był jednym z kilku zaledwie obozów internowania stanu wojennego, który umieszczono nie w więzieniu, lecz w wojskowym domu wczasowym podległym dowództwu wojsk lotniczych. Działał do 22 maja 1982 r. (…) Osobistą kontrolę nad obozem sprawował adiutant gen. Kiszczaka, pułkownik Romanowski – on eskortował transport helikopterami z Warszawy do Jaworza, on też odwiedzał regularnie obóz. Stała, SB-cka część załogi Jaworza, nie ulegała zmianie, nie zmieniali się podoficerowie – prawdziwa władza w obozie, zmieniali się za to co kilka tygodni żołnierze z poboru i członkowie formacji ROMO. (…) Ośrodek odosobnienia w Jaworzu, jako jeden z bardzo niewielu w kraju, odpowiadał warunkom internowania zapowiadanym przez władze stanu wojennego: dwa pawilony spełniały standard wczasowy, w pokojach ok. 10 m2, z przedpokojem mieszczącym szafę i umywalkę, mieszkały 3 osoby. Dwa prysznice i cztery kabiny WC na piętrze przypadały na 20–30 osób. Czystość w pokojach, na korytarzu i w pomieszczeniach sanitarnych utrzymywali sami internowani. W oknach nie było krat, pokoje były otwarte, panowała swoboda poruszania się po korytarzach i wewnątrz pawilonu – ale już nie swoboda wychodzenia na zewnątrz, na teren bez muru i wieżyczek strażniczych. Spacery odbywały się pod nadzorem, w kółko po wyznaczonym terenie. Posiłki, przyrządzane smacznie, podawano do stolików w stołówce. W kwietniu pojawił się nowy zastępca komendanta ds. nadzoru politycznego; przyniosło to znaczne zaostrzenie, np. warunków widzeń z rodzinami – zaczęły się one odbywać pod ścisłym nadzorem funkcjonariuszy (…). W obozie istniała doskonała samoorganizacja dla zagospodarowania czasu: działała »wszechnica jaworzyńska«, której wykłady odbywały się początkowo codziennie – później dwa razy w tygodniu, co sobotę odbywały się wieczory PEN-Clubu, a także wieczory poezji, seminaria historyczne i filozoficzne, spotkania okolicznościowe, działały lektoraty językowe. W Jaworzu – i tylko w nim – pojawił się poważny problem, którego nie znały inne obozy. Była w nim świadomość wyraźnego uprzywilejowania w stosunku do innych miejsc odosobnienia, stworzenia przez władze – niewątpliwie celowo – nie tylko odmiennych warunków zewnętrznych, ale i odmiennej »socjologii« internowanych, zniszczenia panującego przez 16 miesięcy legalnej działalności poczucia zbratania wszystkich warstw społecznych składających się na fenomen »S«. Wymowa tych działań była przejrzysta: zróżnicować i podzielić, oderwać i przeciwstawić. Niebezpieczeństwo to zostało natychmiast dostrzeżone i zdefiniowane. Już na Boże Narodzenie ’81 wysłane zostało na ręce ministra spraw wewnętrznych PRL pismo protestujące przeciw internowaniu tysięcy ludzi w Polsce, ale także przeciwko »rażącemu zróżnicowaniu ich sytuacji«. »Widzimy w tym próbę świadomego dzielenia nas na lepszych i gorszych. Protestujemy przeciwko temu podziałowi. Jeśli stworzenie takich samych warunków wszystkim nie jest możliwe, gotowi jesteśmy dzielić los pozostałych naszych kolegów«. Protest podpisało 38 obecnych w Jaworzu internowanych” – czytamy na temat ośrodka internowania w Jaworzu na stronie http://www.internowani.pl.

Jak wynika z Raportu z weryfikacji WSI, to właśnie podczas internowania Bronisław Komorowski po raz pierwszy zetknął się z późniejszym tajnym współpracownikiem WSI, a wówczas Wojskowej Służby Wewnętrznej, który nosił pseudonim »Tomaszewski«.

„Zadaniem WSW w tym czasie było odizolowanie internowanych od wpływu z zewnątrz, przez co również zapewnienie im wojskowej opieki lekarskiej. W zakresie leczenia stomatologicznego funkcjonował ws. (tajny współpracownik – przyp. red.) »Tomaszewski«, który miał bieżące kontakty z w/w dysydentami (Bronisławem Komorowskim, Maciejem Rayzacherem) z racji ich leczenia, a następnie również charakteru osobistego. Kontakty takie łatwo nawiązywał, mając wesołe usposobienie i będąc otwartym, chętnym do udzielania pomocy. Z tej sytuacji korzystał niejednokrotnie por. Henryk Gut, będący w tym czasie oficerem KW w Olesznie. Jego prośby ws. »Tomaszewski« dot. ustalenia wypowiedzi, zachowania internowanych – były przez źródło spełniane. Podrzucał np. prasę zachodnią internowanym i informował o ich reakcji na powyższe, itp. Por. Gut nie starał się jednak uformalnić praktycznie istniejącego kontaktu operacyjnego” – czytamy w Raporcie z weryfikacji WSI.

Wyjście na przepustkę

W połowie kwietnia 1981 r. żona Bronisława Komorowskiego skierowała prośbę o udzielenie przepustki jej mężowi ze względu na śmierć dziadka Juliusza Komorowskiego. Rodzice jej męża w tym czasie przebywali za granicą (ojciec afrykanista pracował na UW, a matka w PAN).

Dzień później, 16 kwietnia 1982 r., Wydział III KSMO wyraził zgodę na wydanie pięciodniowej przepustki. Kolejna przepustka – już na prośbę Bronisława Komorowskiego – została wydana 21 kwietnia.

„W dniu 21 04.1982 zgłosił się do KS MO Komorowski Bronisław z prośbą o przedłużenie przepustki otrzymanej z ośrodka internowania w d. 19.04.1982. Prośbę swą figurant motywował następująco:
W dniu 21.04.1982 odbył się pogrzeb jego dziadka i w związku z tym pozostało wiele spraw do załatwienia natury administracyjnej i rodzinnej. Podczas rozmowy w/w powiedział, że będąc w ośrodku odosobnienia w Białołęce otrzymał formularz o lojalności do podpisania. Komorowski powiedział, że nigdy nie podpisywał takich pism i nigdy nie podpisze. Zaraz po tym dodał, że jest w takiej sytuacji, z której nie bardzo może się wycofać i jest to sprawa honoru. Mając to na uwadze, zasugerowałem mu możliwość przedłużenia przepustki do poniedziałku tj. 26.04.1982 (sobota) godz. 12.00” – czytamy w tajnej notatce ppor. Ryszarda Gałęzowskiego, funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa z 22 kwietnia 1982 r. Na piśmie widnieje odręczny dopisek zastępcy naczelnika Wydziału III-2 KSMO „(…) Okres pobytu B. Komorowskiego na wolności zostanie wykorzystany (przy zastosowaniu przedsięwzięć operacyjnych) pod kątem określenia celowości dalszego pobytu w/w w ośrodku internowania. Podtrzymać dialog nie naciskając na figuranta”.

Jak wynika z dokumentów SB, formalności dotyczące przedłużenia przepustki Bronisławowi Komorowskiemu oraz opinia na temat jego zwolnienia z internowania były załatwiane w porozumieniu z wydziałem śledczym i w trybie pilnym.

Tajna opinia Wydziału III-2 KSMO, dotycząca zwolnienia Bronisława Komorowskiego z internowania, nosi datę 20 kwietnia 1982 r.:

„Bronisław Komorowski od 1976 roku utrzymuje kontakty z przedstawicielami b. KSS KOR. W okresie studiów Komorowski brał czynny udział w kolportowaniu na UW materiałów o treści antysocjalistycznej. Między innymi »Komunikatów« KOR oraz »Programu 44«. Był uczestnikiem imprez organizowanych przez antysocjalistyczne grupy przy Grobie Nieznanego Żołnierza. W marcu 1989 odbył karę za przestępstwo z art. 276&1 kk.
Z uwagi na prowadzoną działalność zasadne było, po wprowadzeniu stanu wojennego na terenie kraju, internowanie B. Komorowskiego i umieszczenie go w Ośrodku Odosobnienia.
W związku z sytuacją rodzinną figurantowi wydana była w bm. ośmiodniowa przepustka z ośrodka w Jaworzu. W trakcie pobytu na przepustce przeprowadzono dwie rozmowy operacyjne z B. Komorowskim. Podczas tych rozmów stwierdził m.in, że jego dotychczasowa działalność nie miała sensu i w przyszłości nie zamierza angażować się w żadne przedsięwzięcie o charakterze politycznym. Po ewentualnym zwolnieniu z internowania pragnie poświęcić się życiu rodzinnemu. Wyraził ponadto chęć na podtrzymanie dialogu operacyjnego. W związku z powyższym wydział III-2 wnosi o uchylenie internowania wobec Bronisława Komorowskiego” – czytamy w dokumencie, który znajduje się w archiwach IPN.

Kolejna wizyta Bronisława Komorowskiego w KSMO nastąpiła 24 kwietnia 1982 r.

„W dniu 24.04.1982 o godz. 12.00 Bronisław Komorowski stawił się na umówioną rozmowę. Rozmowa miała charakter sondażowy. W toku prowadzonej rozmowy figurant podkreślił swoje związki z Litwą, opowiadał o dziadkach i rodzicach, którzy urodzili się na Litwie. Na pytanie, co sądzi o obecnej sytuacji i jak widzi dalszą przyszłość Polski, odpowiedział:
»(…) sytuacja jest tragiczna i tylko Kościół może pomóc Ojczyźnie«, dodając, że »nie wierzy, żeby PZPR albo Solidarność dała sobie z tym radę«.
Na pytanie, jak widzi siebie w nowej sytuacji, w której znalazł się nasz kraj, odpowiedział:
»(…) mam dość wszelkiej działalności. Nigdy nie byłem ideologiem, to wszystko przestało mieć sens« (pisownia oryginalna – przyp. red.). Na zakończenie rozmowy figurant oświadczył, że zamierza skończyć z wszelką działalnością polityczną, że chce się zająć rodziną. Uwagi. Spostrzeżenia. Figurant chętnie odpowiadał na pytania. Nie zastrzegł sobie w przyszłości dalszych rozmów z SB. Jest głęboko wierzący i praktykujący. Uważa się za człowieka bardzo honorowego” – napisał funkcjonariusz SB w notatce służbowej.

Z dokumentów wynika, że dialog między SB a Bronisławem Komorowskim był kontynuowany.

„W dniu 08.05.1982 o godz. 10.00 Bronisław Komorowski stawił się na umówioną rozmowę. Rozmowa miała charakter sondażowy. Na pytanie o prace w PAX-ie figurant odpowiedział:

»(…) zwolniono mnie dlatego, że w wyniku stanu wojennego i internowania mnie ktoś chciał być świętszy od papieża, obecnie myślę, że uda mi się wznowić pracę w PAX-ie«.
Zapytany o wydarzenia 1 i 3 maja br. oraz czy od momentu przyjazdu z kimkolwiek się kontaktował odpowiedział:
»(…) po opuszczeniu ośrodka w Jaworzu nie kontaktowałem się z nikim, większość tych, co pana interesuje jest tam. Nic nie wiem o wydarzeniach 1 i 3 mają br., to, co pobieżnie zdążyłem się dowiedzieć, jest bardzo płynne«.
Spytany o powstanie KSN (Kluby Służby Niepodległości – przyp. red.) i dalszej działalności Klubu, B. Komorowski odpowiedział:
»(…) na początku były luźne rozmowy przy herbacie, a później bawiliśmy się w Klub – w sumie było trzy, może cztery spotkania, to nie była żadna partia, zaczęli przyklejać się do nas pajace (spytałem, czy chodzi o Ziembińskiego) o właśnie, on lubi się bawić w konspirację. Należy do wszystkich nielegalnych partii i klubów«.
Na pytanie o odrodzenie się „Solidarności” B. Komorowski powiedział:
»(…) już panu mówiłem, że to nie ma sensu. Tylko kościół może coś dla kraju zrobić. Kuroń chce zorganizować generalny strajk – to jest bardzo głupie i pozbawione wyobraźni. Ja osobiście chcę oddać się pracy dla kościoła, mam dość wszelkiej działalności w opozycji, jestem zdekonspirowany wy wiecie o mnie wszystko. Jakakolwiek działalność opozycyjna moja czy innych jest po prostu zabawą w podchody. Jeszcze raz powtarzam, że oparcia należy szukać w kościele”.
Na zakończenie rozmowy uzgodniono, że w przyszłości będziemy kontynuować dialog.
Uwagi. Spostrzeżenia. B. Komorowski chętnie odpowiadał na pytania. Nie zastrzegł sobie w przyszłości kontynuowania dialogu z SB. Często podkreśla sprawę wiary. Chce wyłącznie zająć się sprawami rodzinnymi. Podpisano: Inspektor Wydz. III-2 ppor. Ryszard Gałęziowski”.

Jeden z ostatnich dokumentów Wydziału III-2 Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych dotyczy ogólnej informacji na temat Bronisława Komorowskiego.

„W okresie od maja 1982, tj. z chwilą zwolnienia z ośrodka internowania (chodzi o formalne zwolnienie – w praktyce B. Komorowski ośrodek internowania opuścił w połowie kwietnia – przyp. red.) do chwili obecnej nie uzyskano żadnych informacji wskazujących, aby figurant usiłował prowadzić wrogą działalność polityczną. Biorąc pod uwagę fakt, iż B. Komorowski z chwilą zwolnienia nie prowadzi żadnej działalności politycznej wnioskuję wymienioną sprawę operacyjnego rozpracowania przekwalifikować na kwestionariusz ewidencji operacyjnej” – napisał st. insp III-2 SUSW ppor. Z. Małecki.

Dorota Kania
http://gazetapolska.pl/artykuly/kategoria/57/4049/dialogi-operacyjne-komorowskiego

Całość artykułu – jedynie w wydaniu papierowym „Gazety Polskiej”

Posted in Historia, Polityka | 15 Komentarzy »

Podsłuch idealny

Posted by Marucha w dniu 2010-12-02 (Czwartek)

Najdoskonalsze urządzenie podsłuchowe praktycznie każdy ma w swojej kieszeni. To telefon komórkowy (w 2008r. było ich w Polsce zarejestrowanych 44mln). W tym wpisie chciałbym przybliżyć państwu trochę temat, nad którym z reguły nikt się nie zastanawia.

Będzie trochę zagadnień technicznych, ale uważam tę wiedzę za niezbędną, by zrozumieć, jak to wszystko naprawdę działa i jak tę wiedzę wykorzystać. Jeśli będzie pozytywny odzew, w kolejnych wpisach postaram się przybliżyć zagadnienia wiązane z monitoringiem mediów elektronicznych, standardowych (m.in. dokumentów papierowych), technologią chipów RFID, oraz technologiami “nie-śmiercionośnej” kontroli tłumów.

Przejdźmy jednak do meritum.

W obecnej chwili jednym a nabardziej rozpowszechnionych narzędzi komunikacyjnych jest wynalazek Grahama Bell’a (choć niektórzy się spierają, czy nie był to wynalazek rosyjskiego wynalazcy Elishy Gray’a, który de’facto wymyślił telefon przed Bell’em, na co są dokumenty, lecz patent Bell’a złożony został wcześniej, co przeważyło w procesach sądowych). Dzisiejszy aparat telefoniczny bardzo róni się od tego wynalezionego przez Bell’a czy Grey’a, od tamtej pory nastapił znaczący skok technologiczny. Obecnie najbardziej rozpowszechnionym jest telefon komórkowy.

Trochę historii GSM

Wraz z wybuchem Drugiej Wojny Światowej pojawiło się zapotrzebowanie na systemy, które umożliwiałyby komunikację między jednostkami biorącymi udział w walkach. Bardzo szybko skonstruowano wiele odbiorników i nadajników służących komunikacji ruchomej, robiąc jednocześnie olbrzymie postępy w pracach nad ich funkcjonowaniem i budową. Pod koniec wojny większość statków, samolotów, a nawet czołgów wyposażona była w swoje własne systemy komunikacyjne. Radiowe urządzenia komunikacyjne zaczęły być produkowane na szeroką skalę. Tym samym otwarta została droga dla rozwoju prawdziwego rynku komunikacji ruchomej. Tuż po wojnie, w Stanach Zjednoczonych zaczęto z powodzeniem wprowadzać systemy ruchome do takich sektorów, jak: policja, straż pożarna, energetyka, sieci wodociągowe i gazowe oraz transport. W 1946 roku, w St. Louis, nastąpiło połączenie sieci telefonii ruchomej ze stałą siecią telefoniczną.

Szybko zorientowano się, że rozwiązanie korzystające z jednego nadajnika bardzo ogranicza pojemność systemu. Na potrzeby komunikacji ruchomej całego miasta można było wykorzystać zaledwie kilka kanałów. Zapotrzebowanie było znacznie większe, dlatego naukowcy bardzo szybko podjęli prace nad doskonalszymi rozwiązaniami. W końcu lat czterdziestych w laboratorium Bella pojawiła się koncepcja telefonii komórkowej. Nowe rozwiązanie pozwalało na zwiększenie pojemności systemu poprzez podział całości obszaru na mniejsze części zwane komórkami, które obsługiwane były przez nadajniki małej mocy.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 19 Komentarzy »

Niesiołowski zapalił chanukowe świece

Posted by Marucha w dniu 2010-12-02 (Czwartek)

Żydowskie święto w Sejmie

Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski wspólnie z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem zapalili w środę w Sejmie świece chanukowe. Niesiołowski z okazji święta Chanuki otrzymał miniaturę miasta Jerozolimy.

Chanuka to żydowskie święto Światła, które trwa osiem dni. Najważniejszym rytuałem święta jest zapalanie kolejno świateł: jednego – pierwszego dnia święta, dwóch – drugiego, aż do ósmego dnia, kiedy to zapalane jest osiem świateł. Używany jest do tego charakterystyczny świecznik zwany chanukiją.

Święto Światła jest obchodzone na pamiątkę zwycięstwa żydowskiego rodu Machabeuszy nad wywodzącymi się z Syrii Seleucydami w 165 roku p.n.e. Przed uroczystością każdy z gości otrzymał jarmułkę – nakrycie głowy noszone przez Żydów.

Świeca jak dobry uczynek

Wicemarszałek Sejmu wyraził radość z obchodzenia święta Chanuki w parlamencie i zaznaczył, że jest to święto pokoju, tolerancji i wzajemnego szacunku. Podkreślił, że narody polski i izraelski są do siebie podobne i związane od setek lat walką o wolność. – Zawsze jesteście mile widziani w gmachu parlament” – zwrócił się do gości Niesiołowski.

Przesłaniem świec chanukowych jest, żeby zapalać je codziennie, o jedną więcej. Podobnie powinniśmy czynić w naszym życiu, czyli każdego dnia powinniśmy czynić jeszcze jeden dobry uczynek.

Rabin Shalom Stembler ze wspólnoty Chabad Lubawicz powiedział, że zapalone świece symbolizują zwycięstwo moralności i zwycięstwo ciemności nad światłem – (podkreślenia St. Fiut).

– Przesłaniem świec chanukowych jest, żeby zapalać je codziennie, o jedną więcej. Podobnie powinniśmy czynić w naszym życiu, czyli każdego dnia powinniśmy czynić jeszcze jeden dobry uczynek – podkreślił. Stembler podziękował za to, że zapalenie świec chanukowych stało się czymś normalnym i nie zapomniano o tym święcie.

Ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner powiedział, że przed drugą wojną światową w Warszawie Chanukę świętowało się w bardzo wielu domach. – To już nie wróci, ale jesteśmy zadowoleni, że wróciła pamięć o tym święcie, że nie umarła – pokreślił. Dodał też, że jest zadowolony z dobrych stosunków między rządami i społecznościami obu krajów.

W kalendarzu żydowskim Chanuka rozpoczyna się zawsze 25. dnia księżycowego miesiąca Kislew (listopad – grudzień). W tym roku przypada od 1 do 8 grudnia.

http://www.wicipolskie.org

Admin zrezygnował z umieszczania zdjęć polskojęzycznych dostojników w myckach w towarzystwie starszych i mądrzejszych.

Posted in Różne | 51 Komentarzy »

Komorowski zbeształ publicznie ks. płk. Sławomira Żarskiego za treść kazania.

Posted by Marucha w dniu 2010-12-02 (Czwartek)

Niebawem kazania, które mają zostać wygłoszone podczas Mszy św. z udziałem prezydenta RP, będą musiały zostać najpierw zweryfikowane, a może nawet napisane, przez służby prasowe Bronisława Komorowskiego.

Artur Kowalski na łamach „Naszego Dziennika” napisał, że prezydentowi nie spodobała się homilia, którą 11 listopada, w Święto Niepodległości, w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie wygłosił administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ksiądz prałat pułkownik Sławomir Żarski. Komorowski dał temu wyraz, besztając publicznie po Mszy św. ks. Żarskiego. Zachowaniem prezydenta są zszokowane osoby będące świadkami tegoż zdarzenia.

Ambicją Bronisława Komorowskiego jest najwyraźniej, w myśl polityki józefinizmu, rozwijanej w XVIII wieku przez Józefa II Habsburga, przeprowadzenie procesu podporządkowywania Kościoła katolickiego państwu i regulowania życia religijnego swoich poddanych.

10 listopada br. w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej prezydent Komorowski pouczał Kościół, „gdzie tkwi największe zagrożenie” dla stosunków Kościół – państwo. To wcale nie w głoszących antykościelne hasła – lewicy czy środowisku Janusza Palikota – widzi to zagrożenie.

– Poważne zagrożenie dostrzegam gdzie indziej. W pierwszym rzędzie obserwując katastrofalne skutki działania prawicowych i przy tym katolickich fundamentalistów – mówił prezydent. – Jestem przekonany, że dla Kościoła olbrzymie zagrożenie płynie ze strony radykalizmów i fundamentalizmu różnej maści. Kościół katolicki jest Kościołem powszechnym – musi być otwarty na innych ludzi, na różne poglądy czy kultury. A każda forma wewnętrznego bądź zewnętrznego fundamentalizmu Kościołowi szkodzi. Bardzo szkodzi jego wizerunkowi, szczególnie dla młodego pokolenia. Spycha też Kościół na niewygodne pozycje (…) – pouczał Komorowski.

11 listopada po Mszy św. w Święto Niepodległości prezydent zbeształ publicznie administratora Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ks. płk. Sławomira Żarskiego za treść kazania, które ten wygłosił. Do zdarzenia z udziałem prezydenta Komorowskiego i administratora Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ks. płk. Sławomira Żarskiego doszło w przejściu między prezbiterium a zakrystią w kościele Świętego Krzyża, w stosunkowo szerokim kręgu osób. Świadkami zdarzenia byli znajdujący się tam: minister obrony narodowej Bogdan Klich, księża i wojskowi, liczni wierni. Jedna z osób, która widziała całe zdarzenie, powiedziała „Naszemu Dziennikowi”, że prezydent Komorowski, zwracając się do ks. Żarskiego, stwierdził, że jest zawiedziony i zaskoczony fragmentem kazania dotyczącym antywartości. – Jest ksiądz pułkownikiem, wojskowym, jak tak można – że Polska jest budowana na antywartościach – relacjonował część wypowiedzi prezydenta świadek zdarzenia.

Duchowny z prezydentem w polemikę nie wchodził. Stwierdzić miał natomiast, iż prezydent chyba nie zrozumiał kazania i odesłał głowę państwa do treści homilii. Świadkowie incydentu byli zszokowani słowami Bronisława Komorowskiego, który tak wprost pozwolił sobie skrytykować treść kazania.

To, że prezydent Komorowski interweniował w sprawie kazania, potwierdził minister w Kancelarii Prezydenta Sławomir Nowak.
– Prezydent akurat w tej kwestii bardzo jasno się wypowiedział również zaraz po tej homilii, odbył rozmowę z tym księdzem, księdzem pułkownikiem, i wyraził swój – powiem delikatnie – sceptycyzm wobec tego rodzaju słów. Uważam, że tego rodzaju wypowiedzi, jak powiedziałem, zbudowane na nieprawdzie, polskiego oficera po prostu nie przystoją – powiedział wczoraj Nowak w Radiu Zet. Dodał, że „jest kłopot z narracją i pewnymi zachowaniami księdza pułkownika”. Sam ks. Żarski nie chce komentować swojej rozmowy z prezydentem Komorowskim.

Ksiądz płk Sławomir Żarski, administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, był wymieniany jako główny kandydat na stanowisko ordynariusza polowego Wojska Polskiego, które od śmierci w katastrofie smoleńskiej ks. bp. Tadeusza Płoskiego pozostaje nieobsadzone.

„Gazeta Wyborcza” oceniła, iż szanse na to, że ks. Żarski zostanie biskupem polowym Wojska Polskiego, gwałtownie zmalały, podając jedynie, iż decydujące znaczenie w tym przypadku miała właśnie Msza św. w bazylice Świętego Krzyża, gdzie „wobec najważniejszych polityków i generalicji ostro zaatakował on całą III Rzeczpospolitą”.
Według „GW”, jeszcze 11 listopada doszło do rozmowy prezydenta Komorowskiego z szefem MON Bogdanem Klichem w sprawie kandydatury ks. Żarskiego. Prezydent miał wtedy przypomnieć, że choć o nominacji decyduje Papież, to prezydent przyznaje awans generalski, który nadawany jest ordynariuszowi polowemu. O kompromitującym Komorowskiego zachowaniu wobec ks. płk. Sławomira Żarskiego „Wyborcza” oczywiście milczy.

http://niepoprawni.pl/blog/1507/komorowski-zbesztal-publicznie-ks-plk-slawomira-zarskiego-za-tresc-kazania

Kościół podobno ma się nie mieszać do polityki. Ma milczeć, gdy politycznymi decyzjami promuje się w Polsce rynsztokową pornografię, pedalstwo, konkubinaty, „kulturę” w stylu Kuby Wojewódzkiego. Ma milczeć, gdy rządzące krajem szumowiny prowadzą jawną kampanię antykościelną, kradną, kłamią, sprzedają polską suwerenność za nędzny jurgielt. Ma milczeć, gdy rządzący faworyzują przybłędów z Chazarii kosztem prawowitych mieszkańców tej ziemi.
Ale rządzący, ludzie o moralnym poziomie koniokradów, uzurpują sobie prawo do pouczania Kościoła i jego kapłanów!
Nigdy nie myślałem, że prezydent – nawet takie zero, jak Komorowski – może posunąć się do czegoś takiego.
Admin

Posted in Kościół/religia, Polityka | 42 Komentarze »

 
%d blogerów lubi to: