Tomasz Makarczyk-Rodkiewicz
Wiceprzewodniczący Zarządu Głównego ROP, Członek Rady Społecznej Fundacji Pamięci Narodu Polskiego, Członek nadzwyczajny Światowego Związku Żołnierzy AK, Prezes Zarządu Głównego Forum Katolickiej Myśli Społecznej im. Św.Tomasza z Akwinu, Sekretarz Rady Konsultacyjnej Krajowej Sekcji PAN NSZZ”Solidarność”
Jest Pan wiceprzewodniczącym Ruchu Odbudowy Polski. Dlaczego związał się Pan właśnie z tym ugrupowaniem.
W 1992 na czele rządów stanął Jan Olszewski, były członek Szarych Szeregów, uczestnik akcji referendalnej w szeregach młodzieży PSL, obrońca w czasach PRL w procesach politycznych intelektualistów i robotników, oskarżyciel posiłkowy w procesie zabójców bł. Jerzego Popiełuszki, doradca i współautor statutu NSZZ „Solidarność”. Rząd ten, którego premier jako kierunek pierwszej wizyty wybrał Stolicę Świętą, m. in. powstrzymał złodziejską prywatyzację, wzrost bezrobocia, likwidację stoczni szczecińskiej, oddłużył rolnictwo. Poza tym zapobiegł zrzeczeniu się terenów opuszczanych przez armię radziecką na rzecz Kraju Rad, ujawnił agenturę w szeregach ówczesnych elit politycznych. Ponieważ establishment okrągłostołowy poczuł się zagrożony, podczas tzw. nocnej zmiany rząd został pośpiesznie odwołany. Jednymi z głównych sprawców tego przewrotu byli przywódcy obecnej koalicji rządzącej. Dobry wynik Jana Olszewskiego w wyborach prezydenckich pozwolił na bazie jego komitetów wyborczych stworzyć Ruch dla Rzeczypospolitej, a następnie Ruch Odbudowy Polski. ROP zrzeszał w latach 90-tych blisko 24 tysiące członków (zwłaszcza b. kombatantów AK i WiN, działaczy solidarności o orientacji narodowej czy niepodległościowej, oraz zwolenników chrześcijańskiej demokracji). Poparcie dla ROP w sondażach w roku 1996 oscylowało w granicach 18 procent, zaczął zagrażać środowiskom okrągłostołowym, więc został poddany, dość skutecznie, zabiegom inwigilacyjnym i destrukcyjnym (działania osławionego płk. L.). W ostatnich latach odeszło, na wieczną wartę, wielu kombatantów, członków ROP. Inni zasilili partie bardziej pragmatyczne, zwłaszcza PIS (np. młodzieżówka ROP). Karierowicze, intryganci czy notoryczni „partiokrążcy”, dzięki Bogu, odeszli od nas sami. Ruch bardzo zeszczuplał kadrowo, stracił na znaczeniu, tym bardziej, że nie dysponuje żadnym zapleczem medialnym i finansowym. Ostatnio zaczyna się jednak odradzać. Przystąpiło do nas wielu nowych kombatantów, a także młodych ludzi, którym programu Ruchu odpowiada najbardziej.
W programie Ruchu Odbudowy Polski – którego jestem współautorem – kładzie się szczególny nacisk na konieczność: przestrzegania zasad etyki chrześcijańskiej, a zwłaszcza na obronę cywilizację życia, zasad społecznej nauki Kościoła, przestrzeganie wysokich standardów moralności publicznej i praworządności ( budowanej na prawie naturalnym), obronę tradycyjnej rodziny i godności pracy, przeciwdziałanie ubezwłasnowolnianiu i wywłaszczaniu Narodu Polskiego, obronę jedności i suwerenności narodowej w wymiarze państwowym, militarnym i gospodarczym; zwiększaniu politycznej, gospodarczej i cywilizacyjnej roli Państwa Polskiego na arenie międzynarodowej.
Jaki jest Wasz stosunek do orientacji narodowej ?
Istnieje niewątpliwie potrzeba scalenie bardzo rozproszonych ruchów chrześcijańsko-narodowo-niepodległościowych. Nie jest to łatwe. Obecne partie czy ugrupowania narodowe rekrutowały niejednokrotnie swoje założycielskie kadry kierownicze spośród byłych funkcjonariuszy komunistycznych, którzy po idyllicznej symbiozie z lat 40-tych i 50-tych, poróżnili się ze swoim kolegami o „orientalnym pochodzeniu” i nagle w jednej chwili z internacjonalistów stali się „narodowcami”. Z kontekstu myśli, jednego z najwybitniejszych przedwojennych polskich mężów stanu Romana Dmowskiego, wyrwali jego skłonność do współpracy z Rosją (wątpię, by był zwolennikiem Rosji stalinowskiej). Obowiązkowo w tych partiach odsądza się od czci i wiary postać Józefa Piłsudskiego (My uznajemy komplementarność ról obu tych przywódców). Partie te przy-najmniej na razie nie przekonały do siebie znaczących odłamów Narodu Polskiego. Ze środowiska osób mających autentyczne korzenie w przedwojennym Ruchu Narodowym, ściślej w Stronnictwie Narodowym, powstała nawet dość liczna i obiecująca Liga Polskich Rodzin, ale i ona okazałą się być partią sezonową. Natomiast większość partii mających chrześcijaństwo w nazwie, albo w programie, często jest dość daleka od kompetencji, gotowości lub determinacji do wdrażania tych zasad.
Dwie uwagi: Mówił Pan o partiach narodowych, wyróżniając na tym tle LPR, jako najbardziej nieskażoną. Nie do końca się z Panem zgodzę, trzeba pamiętać, że Ruch Narodowy działał w skrajnie trudnych warunkach, poniósł najwięcej ofiar i trudno dziś tak jednoznacznie osądzać ludzi, którzy go w tych trudnych czasach tworzyli. Jedni ratowali jego substancje, walczyli o zachowanie idei i ludzi, byli też w jego szeregach i tacy, którzy świadomie działali przeciwko narodowcom i Polsce. I ta uwaga dotyczy całego powojennego okresu. Roman Dmowski nie miał jakiś specjalnych skłonności do współpracy akurat z Rosją, ale jako narodowiec wybierał tą opcję, która w tym czasie była wg niego najbardziej optymalna. Działał w myśl zasady: jeden cel Polska, reszta to okoliczności podyktowane realiami.
Ale zostawmy te uwagi na boku. Na jakich fundamentach powinniśmy budować naszą suwerenność, jakie główne zagrożenia widzi Pan (ROP) dla dzisiejszej Polski.
Polska, wsparta solidarnością z krajami o podobnym położeniu i historii, powinna być głównym gwarantem swojej jedności i suwerenności. Na pewno członkostwo w NATO może być czynnikiem korzystnym. Podobnie byłyby wskazane partnerskie stosunki z USA, Unią Europejską i Rosją oraz Chinami. Ale jak dotychczas USA (jest tam słabe lobby polonijne i silne lobby antypolskie) nie traktuje nas podmiotowo, a jedynie jako „chłopca na posyłki”. Rosji marzy się, żeby zależność polityczna i gospodarcza Polski od niej, przypominała czasy Układu Warszawskiego i RWPG. Dla „starej” Unii Europejskiej jesteśmy pożądanym obiektem ucywilizowanego neokolonializmu, a dla dominującego jej lidera tzn. Niemiec stosunki bilateralne z Rosją zawsze były i będą ważniejsze, niż jakiekolwiek zobowiązania unijne. Korzystne stosunki z Chinami to dopiero melodia przyszłości.
Dobrze, że w zasadzie wyzbyliśmy się większości patologii, jakie wynikały z wdrażania realnego socjalizmu. Jednak w miejsce starych powstały nowe patologie, a szereg grup społecznych odczuwa dokonujące się przemiany jako swoisty regres. Nie znaczy to, że należy „wprowadzić sztandar” z powrotem.
Większość naszych bolączek wiąże się z konsekwentnym, rabunkowym wywłaszczaniem Narodu Polskiego, wadliwą ordynacją wyborczą, skrajnym serwilizmem kół rządzących wobec możnych tego świata i różnej maści międzynarodówek, antynarodową rolą większości mediów krajowych. Dotkliwie odczuwamy skutki fizycznej eliminacji inteligencji polskiej przez kolejnych okupantów, kolejne fale emigracji ludzi wartościowych, młodych. To ułatwia utrzymywanie szerokich warstw społecznych w swoistym analfabetyzmie historyczno-politycznym, oddala ludzi od tradycji, Kościoła…..jednym słowem od Polski.
Jest Pan również członkiem Rady Społecznej Fundacji Narodu Polskiego.
Fundacja powstała mniej więcej 15 lat temu z inicjatywy wielkiego patrioty, człowieka instytucji, śp. mgr. Jerzego Myrchy. Jej celem jest utrwalanie pamięci o kartach polskiej historii, o Jej wielkich postaciach, walce o wolność narodową i religijną, o Jej kulturze. W ramach swojej działalności odegrała istotną rolę m.in. przy budowie pomnika „pomordowanych na wschodzie” i uczczeniu pamięci Tadeusza Reytana. Zorganizowaliśmy wielu sesji i uroczystości, wydaliśmy szereg wydawnictw poświęconych tematyce martyrologicznej, a zwłaszcza biuletyny „Godność i Pamięć”. Odznaczono blisko 250 osób zasłużonych dla Polski – w tym wielu duchownych i osoby konsek-rowane – orderem „Polonia Mater Nostra Est”. Ostatnio powołano w ramach Fundacji Klub Inteligencji Polskiej, w którym często analizujemy wydarzenia współczesne w kontekście naszych doświadczeń historycznych.
Co pana upoważnia do członkostwa w ŚZŻAK ? Jest Pan za młody na byłego Akowca ?
W Związku istnieje kategoria członka nadzwyczajnego. Została mi ona przyznana 3 lata temu. Wzięto pod uwagę, że byłem autorem artykułów broniących celowości podjęcia decyzji o wybuchu Powstania (jestem obecnie członkiem komisji historycznej Związku) oraz fakt, że mój ojciec (uczestnik Bitwy Warszawskiej), jego siostra, siostry matki i mój starszy brat Wacław walczyli w Powstaniu. Jedna z ciotek zginęła, druga została inwalidką wojenną, trzecia dostała się do obozu koncentracyjnego. Brat wkrótce po wojnie, w szeregach młodzieży PSL, brał udział w akcji referen-dalnej, potem w latach 1951-53 był aresztantem UB. Mnie samemu dane było w czasie Powstania, w wieku zdecydowanie przedszkolnym, położyć 2 cegły na barykadzie wznoszonej przy ul. Śniadeckich.
To już jest jakiś udział w tamtych wydarzeniach.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jacek Majchrowski
http://mercurius.myslpolska.pl/2010/12/tym-celem-jest-polska/