Nie trzeba było długo czekać, aby banda PO – monopolizująca praktycznie całą władzę w Polsce – wzięła się za Konstytucję. Oto informacja z TVP..
Prezydenta bój o zmiany w konstytucji
W Sejmie trwa debata nad przedłożonym przez prezydenta projektem zmian w konstytucji. Mają one m.in. przybliżyć Polskę do Europy i ułatwić zastąpienie złotego przez euro. Po pierwszym czytaniu większość klubów parlamentarnych popiera propozycje prezydenta.
Prezydencki projekt zmian w konstytucji wiąże się z członkostwem Polski w Unii Europejskiej i zawiera uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu naszego kraju do strefy euro. Proponuje wprowadzenie do konstytucji całego nowego rozdziału „10a”, dotyczącego naszej roli w UE. Projekt zawiera m.in. uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu Polski do strefy euro. Dotyczy m.in. organizacji Narodowego Banku Polskiego – w tym przyszłej likwidacji Rady Polityki Pieniężnej.
Zmiany zakładają też m.in. możliwość głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego przez Polaków mieszkających w innych krajach UE, regulują też procedury ewentualnego wystąpienia Polski z Unii. Projekt zawiera ponadto zasady przyjmowania polskiego stanowiska prezentowanego później na forum UE.
– Proponuję Polskę w Europie. Przedstawiłem swój projekt w głębokim przekonaniu, że należy podjąć próbę rozstrzygnięcia tych kwestii zmian w konstytucji, które można przeprowadzić bez ostrej kontrowersji politycznej – powiedział Komorowski w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie. Wcześniej spotkał się w tej sprawie z marszałkiem Grzegorzem Schetyną oraz szefami klubów.
Propozycje zmian do zaakceptowania
Większość partii przychylnie oceniła zgłoszony przez prezydenta projekt zmian. Klub PSL jest za jego skierowaniem do dalszych prac w komisji konstytucyjnej. Eugeniusz Kłopotek podkreślił, że „najmniej wątpliwości” wzbudza ten element propozycji prezydenta, który dotyczy „dookreślenia wzajemnych relacji między Polską a UE”. Jednak – jego zdaniem – już zapisy dotyczące przystąpienia Polski w przyszłości do strefy euro budzą „wątpliwości i poważne zastrzeżenia” klubu PSL.
Wcześniej prezydencki minister Krzysztof Łaszkiewicz występując w imieniu prezydenta zaznaczył, że przepisy dotyczące NBP, m.in. planowanej likwidacji RPP, wejdą w życie dopiero po podjęciu decyzji przez Polskę o przyjęciu wspólnej waluty, nie przesądzając jednak o terminie.
– Jesteśmy świadkami historycznej chwili. Prezydent RP, strażnik konstytucji skorzystał ze swojej konstytucyjnej delegacji i zgłosił projekt zmiany w konstytucji. To moment historyczny, bo jest to pierwszy przypadek, żeby prezydent skorzystał z takiej konstytucyjnej podstawy i inicjatywy – powiedział w imieniu SLD Jarosław Matwiejuk.
Określił propozycję zmian w konstytucji złożoną przez prezydenta, jako kompleksową, przemyślaną oraz ekspercką. Polityk SLD zwrócił uwagę, że Polska jest członkiem UE od sześciu lat, a mimo tego konstytucja RP ”milczy o tym”. Podkreślił, że podziela pogląd prawników, że najwyższy akt prawny RP musi odzwierciedlać stan prawny i rzeczywisty, a tak – jak zaznaczył – nie jest.
Oświadczył, że jego ugrupowanie cieszy się, iż prezydent wyszedł na przeciw postulatom kierowanych przez środowisko konstytucjonalistów i prawników zajmujących się prawem międzynarodowym i europejskim.
Za dalszymi pracami nad prezydenckim projektem zmian w konstytucji, ale po wyłączeniu z niego zapisów dotyczących wejścia Polski do strefy euro opowiedział się także PiS.
Poseł Karol Karski zaznaczył, że Polska może stać się w przyszłości częścią strefy euro, ale powinno to nastąpić wtedy, gdy „będziemy mieli zrównoważoną gospodarkę, decyzja nie będzie podjęta pochopnie i wynikną z tego korzystne rezultaty dla naszego państwa”.
Ponadto poseł podkreślił, że decyzji o wejściu polski do strefy euro nie powinien podejmować tylko rząd, gdyż jest to decyzja ustrojowa tej samej miary co przystąpienie Polski do UE. Dlatego, jego zdaniem, jeśli Polska zdecyduje się na zmianę waluty na euro, to powinno to nastąpić w trybie zmiany konstytucji.
Polska w strefie euro za pięć lat?
Najbardziej prawdopodobną datą przystąpienia Polski do strefy euro wydaje się obecnie rok 2015 – powiedział Ludwik Kotecki, wiceminister finansów i pełnomocnik rządu do spraw wprowadzenia euro. – Możliwe jest wejście Polski do strefy euro w 2015 roku. Ta data wydaje się dziś najbardziej prawdopodobna – powiedział Kotecki w rozmowie z Polską The Times.
Dodał, że precyzyjna data powinna zostać ogłoszona w 2012 roku. Polska spełnia obecnie tylko jeden z warunków koniecznych do przyjęcia euro – kryterium stopy procentowej. Wiceminister Kotecki liczy, że w połowie 2012 roku uda się spełnić drugi – stabilności cen.
Za http://tvp.info
W sytuacji, gdy nieco poważniejsi od Chrabiego politycy europejscy wyrażają się z powątpiewaniem i sceptycyzmem o przyszłości „euro”, chce on Polskę z całych sił wepchnąć do strefy waluty unijnej i nawet umieścić to w Konstytucji – chodzi po prostu o odebranie Narodowemu Bankowi Polskiemu prawa wyłącznej emisji pieniądza (co jest zagwarantowane obecną Konstytucją) oraz zlikwidować istnienie legalnego polskiego środka płatniczego, jakim jest złotówka (który również gwarantuje obecna Konstytucja).
Odnośnie rozdziału „10 a” to chyba wszyscy wiemy, czego się po nim można spodziewać.
Platforma dysponuje obecnie władzą absolutną: prezydent – sejm – senat. Może więc przeprowadzić wszystko, co zechce, nie tylko zmianę Konstytucji, ale i zmianę nazwy państwa. Jedyne, co mogło by jeszcze powstrzymać tę bandę szumowin, to jakieś masowe, na wielką skalę protesty, których oczywiście nie będzie, albo pojawi się na nich kilkanaście osób.
Zresztą… Polska jest członkiem Unii. Unia ma swoją Konstytucję, która obowiązuje również Polskę. Po jaką więc cholerę takie pseudopaństwo, jak Polska, ma posiadać jeszcze dodatkowo własną Konstytucję, której artykuły i tak nie będą mieć najmniejszego znaczenia dla władców Unii?
Anulujmy zatem polską ustawę zasadniczą, jako zbędną.
Przyjmijmy Traktat Lizboński jako obowiązującą Konstytucję.
Przynajmniej będziemy mieli jasność, co jest grane.
Admin.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…