Po dokonaniu wyboru naciśnij <Vote>. Wyniki podejrzyj naciskając na <View Results>.
Posted by Marucha w dniu 2010-12-20 (Poniedziałek)
Posted in Różne | 183 Komentarze »
Posted by Marucha w dniu 2010-12-20 (Poniedziałek)
Sztandarowy przykład na zbrodniczość gangu Putina okazuje się być jedną z kolejnych operacji fałszywej flagi – admin.
* * *
Podrzucono mi artykuł Wayne Madsena z listopada 2006. Dzięki uprzejmości RomanaK , który tekst ten przetłumaczył, zamieszczam niniejszym polskie tłumaczenie owego tekstu.
Wayne Madsen – Polonium identyfikuje morderców szpiega
Czy to Polonium jakiego użyto do zabicia Litwinienki może pomóc w identyfikacji zabójcy lub też zabójców?
Coraz wiecej dowodów świadczy że zatrucie radioaktywnym środkiem byłego agenta KGB i FSB i krytyka Kremla Alexandra Litvinienki, było wynikiem anty-Putinowskiego spisku kryminalnego syndykatu osadzonego w Wielkiej Brytanii, Izraelu, na Ukrainie i w Polsce, w celu skompromitowania rządu Rosji.
Podejrzenia dotyczące roli przegonionego z Rosji syndykatu rosyjskich Żydów w zbrodni otrucia Litwinienki , któremu przewodzi ścigany prawem Borys Bieriezowski, wypłyneły zaraz po tym, kiedy były rosyjski premier Jegor Gajdar ciężko się rozchorował po zjedzeniu śniadania na konferencji w Dublinie – Irlandia. Irlandzkie prawo bankowe z pełną tajemnicą kont uczyniło ją ulubionym miejscem mafii rosyjskiego żydostwa.
Nagła choroba Gajdara nastąpiła zaledwie dzień po śmierci Litwinienki w londyńskim szpitalu w wyniku radioaktywnego zatrucie Polonium –210, śmiertelnie groźnym izotopem. Radioaktywne ślady zostały później odkryte w różnych miejscach wokół Londynu, włącznie z biurami Bieriezowskiego na West End.
Gajdara natychmiast przetransportowano z Dublina do szpitala w Moskwie, gdzie otrzymał on telefon od Putina z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
Krytyka Putina przez mafiosów w Izraelu, Anglii, Moskwie i innych krajach skupiła się na oskarżaniu rosyjskiego przywódcy o otrucie Litwinienki i próbę otrucia Gajdara.
Mimo, że rząd rosyjski od razu oskarżył oponentów rządu Putina o opróbę spowodowania napięcia pomiędzy Moskwą a Zachodem, jego argumenty okazywały się mieć sens, kiedy wziąć pod uwagę materiał- jaki użyto, czyli Polonium 210.
Experci od wywiadu wskazują na fakt, ze Polonium zostało odkryte przez Marię Skłodowską Curie w 1897 roku i nazwane zostało przez nią imieniem jej ojczyzny Polski ( Polonia po łacinie,) jako wyrażenie jej protestu i poparcia dla dążeń niepodległościowych Polski przeciwko jej zaborcom Rosji, Prusom i Austrii.
Zanim Putim przejął Youkos Oil od zbrodniczego syndykatu rosyjskich Żydów, mieli oni plany budowy rosyjsko-niemieckiego rurociągu przez Polskę. Ale kiedy Polskę przejął zespół neokonów dowodzony przez bliźniaczych braci Kaczyńskich, którzy objęli stanowiska i prezydenta i premiera, Polska nie tylko rozpoczęła polowania na tzw. eks- komunistów, ale stała się bazą operacyjną działań przeciwko Putinowi dla przegonionych z Rosji rosyjskich Żydów – gangsterow i takichże samych oligarchów.
Mianowany ministrem obrony narodowej Polski, były agent-rezydent American Enterprise Institut Radek Sikorski, jest ożeniony z członkiem redakcji Washington Post i wiodacą neokońską dziennikarką Anną Applebaum, również zażartą krytykantką Putina (wespół z szeregiem tzw. liberałów, włącznie z ambasadorem Clintona w UN, Richardem Holbrookie).
Kiedy Putin podjął z byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem wspólną decyzję ominięcia Polsk i budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu po dnie Bałtyku, Sikorski uruchomił gwałtowny atak na Rosję i Niemcy. Porównując kontrakt na gazociąg do układu Ribbentrop-Mołotow z 1938 roku, który podzielił Europę Wschodnią, w tym Polskę, pomiędzy nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki.
Sikorski poprosił nową kanclerz Niemiec Angelę Merkel o anulowanie kontraktu, ale ta po prostu zdecydowanie odmowiła.
Wiadomo jest , że Litwinienko pracował nad tzw. ”niesprecyzowanymi zagadnieniami energetycznymi” w Londynie. Wiemy również, że był on podwójnym rosyjsko-izraelskim agentem. Są meldunki, że przekazywał on dokumenty utajnione w Youkos przegonionych rosyjskim Żydom oligarchom w TelAvivie. Podwojni agenci są podwójnie zagrożeni – zwłaszcza ze strony przeciwko której występują.
Mordercy Litwinienki użyli polonium – tak nazwane przez Marię Skłodowską Curie w poparciu polskiej niepodległości. Może oznaczać to – że zabójców z największym prawdopodobieństwem należy raczej szukać w Warszawie – w kręgach wywiadu polskiego – tej straszliwie zainfekowanej i zrośnietej z rosyjskimi Żydami mafii szpiegowskiego aparatu… niż na Kremlu.
http://www.rosjapl.info/forum/viewtopic.php?p=23837
* * *
Od siebie dodam – zbyt wiele operacji „pod obcą flagą” wykonywały CIA, Mossad i inne zachodnie wywiady, zwalając winę na innych. Tak było z zamachami z 11/9.
Z drugiej strony KGB/FSB to prawdziwi zawodowcy. Gdyby chcieli zlikwidować Litwinienkę w sposób niepodpadający, na pewno by potrafili to zrobić.
Maile ujawnione przez wikileaks jednoznacznie wskazują, że Rosja chciała zapobiec zamachowi. Brytyjski wywiad zapewnił stronę rosyjską, że trzyma rękę na pulsie i do zamachu nie dopuści. A jednak zamachu dokonano. Radek Sikorski ma obywatelstwo brytyjskie…
Poliszynel, http://krasnoludkizpejsami.wordpress.com
Posted in Polityka | 15 Komentarzy »
Posted by Marucha w dniu 2010-12-20 (Poniedziałek)
Dlaczego tyle miejsca poświęcamy Białorusi? Czyżby przejaw „białorusofilii”?
Otóż Białoruś nie tylko jest naszym sąsiadem, ale łączą nas z nią bardzo silne więzy krwi, a we wspólnej historii nie ma zaszłości, które psuły by krew któremuś z narodów.
Po drugie – Białoruś jest sztandarowym przykładem, jak biedne przecież na starcie państwo, dzięki zdecydowanemu odrzuceniu żydowskiej „myśli ekonomicznej” oraz zainstalowania u siebie kryminalistów-banksterów, wyraźnie idzie do przodu, przeganiając europejską Polskę i nie mając znaczących długów.
Taki kraj, jak Białoruś, napawa nas nadzieją, że może i Polacy kiedyś się obudzą. Może jeszcze stopień ich zażydzenia nie przekroczył punktu krytycznego, spoza którego nie ma odwrotu?
Admin
Scenariusz był i jest prosty – jeszcze przed zakończeniem wyborów ogłasza się, że będą sfałszowane, potem przygotowuje się „protest” polegający na próbie wtargnięcia do budynków państwowych, w tym przypadku siedziby centralnej komisji wyborczej lub parlamentu.
Natychmiast po ogłoszeniu wstępnych wyników zadymiarze wychodzą na ulice i „w imię wolności i demokracji” zaczynają rozróbę, pod sztandarami Unii Europejskiej, żeby było godnie i z usłużnymi mediami pod bokiem. Wiadomo, że władza broniąca porządku użyje siły, a więc ktoś będzie poturbowany, i o to właśnie chodzi. Najlepiej też, żeby była krew, a już najbardziej pożądane byłoby, gdyby ktoś zginął. Wtedy – oburzony świat zaprotestuje, wywrze się nacisk na władzę i może nawet zmusi się ją do ustąpienia.
Tak wygląda każdy scenariusz tzw. kolorowej rewolucji. Udało się na Ukrainie i w Gruzji, ale nie udaje się na Białorusi. Dlaczego się nie udaje? Bo, po pierwsze, żadna poważna siła społeczna nie popiera takiego scenariusza. Na Ukrainie byli to oligarchowie, którzy opłacili konkretnych kandydatów, na Białorusi tego nie ma. Po drugie, w ogromnej większości naród białoruski nie życzy sobie radykalnych zmian pod sztandarem USA czy UE. Przykłady poprzednich „rewolucji demokratycznych” są odstraszające. Bieda, chaos, awantury i złodziejstwo – taki jest obraz krajów, które „wybrały demokrację”. Życie na Białorusi jest o wiele łatwiejsze niż na Ukrainie, nikt nie rozkrada kraju, nikt nie stoi nad państwem i nikt trzyma rządu, prezydenta i premiera w kieszeni.
Białoruś jest państwem, w którym nie zastosowano ani terapii wstrząsowej, ani oligarchicznego kapitalizmu. Wybrano drogę ewolucyjnych, ostrożnych zmian, pod kontrolą państwa. Efekty tej polityki są zaskakująco korzystne. Każdy, kto był na Białorusi i pojechał tam nieuprzedzony – widział kraj spokojny, zadbany, bez patologii widocznej na ulicy, kraj ludzi żyjących stabilnie i w miarę dostatnio.
Ale właśnie dlatego Białoruś denerwuje możnych tego świata – najpierw Amerykanów, którzy w okresie rządów Busha wręcz żądali od państw takich jak Polska czy Litwa radykalnych działań w ramach „krucjaty wolności”. Teraz robi to Unia Europejska i po części Rosja. Mimo to Łukaszenka trwa, bo tak chce większość mieszkańców tego kraju (także 90 proc. żyjących tam Polaków). I nie zmienią tego groteskowi przywódcy „opozycji demokratycznej”, których stanęło do boju z baćką aż dziewięciu! Żaden z nich nie jest poważnym rywalem Łukaszenki, nie budzą nawet minimalnego zaufania społecznego, mają opinię sługusów Zachodu, awanturników i zadymiarzy, a większość z nich nawet wyglądem budzi śmiech. Są dobrzy na koncertach rockowych (muzycy rockowi to esencja antyłukaszenkowskiej opozycji), ale nikt poważny nie oddałby władzy w ich ręce.
Polska oficjalna polityka nadal jest zaprogramowana na robienie zamieszania i zadymy w sąsiednim kraju. Działa opłacana przez polskiego podatnika kuriozalna, prawie nie oglądana przez nikogo – stacja Biełast TV z nawiedzoną zawodową rewolucjonistką na czele; czołowe media nadal z premedytacją kłamią i manipulują mówiąc o sytuacji na Białorusi; nadal utrzymywany jest skandaliczny zakaz wjazdu do Polski działaczy legalnego Związku Polaków na Białorusi i podtrzymywana fikcja istnienia tzw. prawdziwego ZPB.
Można zadać pytanie – jakie są korzyści dla naszego kraju z racji prowadzenia takiej polityki? Ja widzę same porażki i kompromitacje. Czas już chyba z tym skończyć. Czy mamy nadal, przez najbliższe pięć lat, wmawiać ludziom na Białorusi, że nie wiedzą co czynią nie chcąc żyć w krainie szczęśliwości, jaką jest liberalna demokracja? Dajmy spokój Białorusiom, niech sami decydują o swoim losie, nie bawmy się w wyzwolicieli i zbawców, bo naprawdę nie mamy im niczego do zaproponowania.
Jan Engelgard
http://mercurius.myslpolska.pl/2010/12/drugiego-majdanu-nie-bylo-i-nie-bedzie/
Posted in Polityka | 18 Komentarzy »
Posted by Marucha w dniu 2010-12-20 (Poniedziałek)
Jak donosi Onet.pl:
Rywale Łukaszenki źle skończyli. Prawie wszyscy.
Zatrzymano siedmiu reprezentujących opozycję z dziewięciu kandydatów w wyborach prezydenckich na Białorusi, które odbyły się w niedzielę – poinformowała agencja AFP. Agencja pisze też o zatrzymaniu w Mińsku swojej korespondentki.
Siedmiu opozycyjnych kandydatów zatrzymano w nocy z niedzieli na poniedziałek po rozpędzeniu przez białoruską milicję wielotysięcznej manifestacji, która odbyła się po wyborach w Mińsku – pisze agencja AFP powołując się na źródła zbliżone do kandydatów.
Dziennikarka AFP Maria Antonova została zatrzymana, gdy wróciła do swego hotelu po tym, jak milicja z użyciem siły rozproszyła w Mińsku manifestację, której uczestnicy protestowali przeciwko „wielu nieprawidłowościom” podczas wyborów. Dziennikarka zdołała poinformować o swym zatrzymaniu przez komórkę kolegę z AFP, lecz rozmowę natychmiast przerwano – pisze agencja.
Według informacji białoruskich niezależnych i opozycyjnych portali internetowych, w rezultacie niedzielnej manifestacji powyborczej w Mińsku milicja zatrzymała setki ludzi. W manifestacji wg danych szacunkowych uczestniczyło kilkanaście tysięcy ludzi.
Kilkanaście tysięcy ludzi? Więcej pieniędzy Fundacja Sorosa nie miała? – admin.
Posted in Polityka | 53 Komentarze »
Posted by Marucha w dniu 2010-12-20 (Poniedziałek)
„Nasz Dziennik” dotarł do informacji, z których wynika, że MON ukrywa rzeczywistą liczbę rannych polskich żołnierzy w Afganistanie.
PR jest dla Klicha ważniejszy niż życie żołnierzy.
Z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych i szefem Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe operującej w Iraku, rozmawia Marta Ziarnik.
Z artykułu opublikowanego w „Timesie” wynika, że Amerykanie nie są zadowoleni z działań polskiego kontyngentu w prowincji Ghazni.
– Przede wszystkim tekst, o którym mowa, krytykuje nie to, że polscy żołnierze w Afganistanie nie działają, tylko że nie dają sobie rady w tak dużej prowincji tak małymi siłami. Amerykanie pokazują, iż Polacy z tym potencjałem, którym dysponują w Afganistanie, nie są w stanie panować nad prowincją. I my o tym wiemy od dawna. Nie wiedzą o tym tylko politycy, którzy podjęli decyzję w tej sprawie. I nie dość, że nie posiadają podstawowej wiedzy na ten temat, to jeszcze starają się nam wmówić, że jest inaczej.
Jak ten potencjał przekłada się na rzeczywiste potrzeby?
– Nasz kontyngent, który liczył 1,6 tys. żołnierzy, został rok temu zwiększony – z racji zbyt małych możliwości operacyjnych – do 2,5 tys. żołnierzy. Jednak – jak już niejednokrotnie mówiłem – nadal jest zbyt mały. Aby nad tak dużą prowincją panować, żeby mieć aktywność operacyjną, trzeba by mieć tam od 4 do 6 tys. żołnierzy. Tymczasem – jak już powiedziałem – jest nas zaledwie 2,5 tys. i oczekuje się od nas, żebyśmy w takim stanie ilościowym panowali nad całą tą prowincją. Czyli oczekiwania polityków przerastają możliwości żołnierzy, możliwości kontyngentu. Poza tym politycy nie mają wyobraźni ani pojęcia o tym, ile w takiej prowincji powinno być wojska, aby ją opanować. I w tej sytuacji nie powinno nikogo zbytnio dziwić to, że kiedy do Ghazni ponownie wchodzą Amerykanie, to są sfrustrowani i zbulwersowani tym, że kiedy to była ich prowincja i kiedy mieli sytuację na miejscu spacyfikowaną, to teraz, gdy mijają dwa lata, okazuje się, że Polacy, przejmując ją, nie poradzili sobie, bo mają zbyt mały kontyngent.
Ale Amerykanie nie musieli nam tej prowincji przekazywać.
– To nie jest wina Amerykanów, tylko polskich polityków. To oni odpowiadają za to, że wzięli tak dużą prowincję, choć nasze możliwości na to nie pozwalały. To oni deklarowali, że sobie poradzą. To jest wina polityków, że nie dali odpowiednich sił, które pozwalałyby nad tym terenem panować.
Posted in Polityka | 7 Komentarzy »