Publikujemy ostatnio wiele o Białorusi. Chcielibyśmy, aby w świadomości naszych gości utrwalił się na dobre obraz bezczelnej, zapierającej dech w piersiach chucpy medialnej w wykonaniu dziennikarskich dziwek. Abyśmy pamiętali, do czego zdolna jest ta szmatława hołota, do czego zdolna jest europejska ścierwokracja, gdy nie daje się sterować narodem i gdy dokonuje on wyborów, jakie nie są jej w smak . – admin
Kolejne wybory na Białorusi za nami. Kolejny raz wygrał Łukaszenka i kolejny raz mieliśmy w naszych mediach spektakl pt: „Białoruś – nieszczęśliwy kraj w rękach tyrana”. Oczywiście nie zabrakło wcześniejszego przygotowania na ten spektakl opinii publicznej karmionej „faktami” o przygotowaniach do sfałszowania wyborów itp.
Nie warto zresztą o tym pisać. Zastanawia tylko fakt, jak wielu, wydawałoby się, rozsądnych ludzi wpisuje się w tą politykę wobec Białorusi. Nie chcę szerzyć pisowskiej teorii o agenturalności. Jest to raczej częste w Polsce zjawisko, w którym takich ludzi nazywa sie „pożytecznymi idiotami”. Nie chcę jednak nikogo obrażać. Postaram się za to przytoczyć kilka faktów o Białorusi. Faktów, o których się nie mówi a które są same w sobie wymowne i nieraz, będąc obywatelem Polski, można się przy nich zawstydzić.
Przypomnijmy jednym a pokażmy drugim jak z tą Białorusią było i jest.
Białoruś powstała jako formalnie niezależne państwo w 1990 roku obejmując terytoria BSRR. Państwo to graniczy z czterema państwami; Polską, Rosją, Litwą i Ukrainą. Od 16 lat państwo rządzone jest w systemie autorytarnym, czy jak kto woli pół autorytarnym przez Aleksandra Łukaszenkę. Białoruś nie posiada większych złóż surowcowych nie licząc soli potasowej i kamiennej. Nie ma również dostępu do morza. Południowa część kraju to głównie bagna Polesia, tereny trudne do eksploatacji. W 1986 roku po wybuchu w Czarnobylu chmura pyłów przesunęła się najpierw nad Białoruś zostawiając na jej terytorium główną część opadu radioaktywnego. Państwa sąsiadujące z Białorusią mają do niej stosunek niechętny. Szczególnie Rosja i Polska, które traktują to państwo jak swoją strefę wpływów lub jak sąsiada drugiej kategorii.
Białoruś po ZSRR odziedziczyła system gospodarczy i zsowietyzowane społeczeństwo. Również wiele przepisów prawa przetrwało po poprzednim systemie. Przykładowo prawo dopuszczające aborcję w praktycznie każdym stadium ciąży. Republika Białoruska nie posiada tradycji samodzielności państwowej. Jako byt samodzielny zaistniała po raz pierwszy dopiero 20 lat temu. Naród białoruski nie jest jeszcze dobrze wykształcony. Dość wspomnieć, że jedynie jedna czwarta obywateli Białorusi mówi na co dzień w języku białoruskim. Pozostali mówią po rosyjsku.
Tak więc mamy jako sąsiada państwo nie mające tradycji samodzielnego istnienia, otoczone przez nieprzychylnych sąsiadów, bez dostępu do morza i bez własnych surowców. Mimo tego Białoruś dysponuje dobrze rozwinięta siecią drogową i kolejową. Posiada dobrze utrzymaną drogę tranzytową zachód-wschód jakiej my ciągle nie mamy i prędko mieć nie będziemy. Białoruś może sie poszczycić stosunkowo niewielkim zadłużeniem wynoszącym około tysiąca złotych na mieszkańca. W Polsce wynosi ono już ponad 20 razy więcej w przeliczeniu na mieszkańca. Przy niskich płacach na Białorusi utrzymują się niskie ceny wielu produktów i surowców. Łukaszenka zadbał o preferencyjne ceny za gaz kupowany z Rosji nie oddając jej w zamian kontroli nad siecią przesyłową.
Spokój społeczny zapewnia stabilizacja ekonomiczna, która choć nie jest na najwyższym poziomie wystarcza na zapewnienie podstawowych potrzeb. Nikt z głodu nie umiera, jak zdają się niektórzy insynuować. Na ulicach panuje spokój. Przestępczość jest na niskim poziomie. Nie prześladuje się mniejszości narodowych, co może wynikać między innymi ze wspomnianego wcześniej słabego wykształcenia się narodu białoruskiego.
Gospodarka jest silnie zetatyzowana, choć ostatnio można dostrzec pierwsze symptomy zmiany nastawienia władz w tym temacie. Możliwe, że w wyniku kryzysu ekonomicznego na świecie, który i Białoruś odczuwa. Państwo to może się pochwalić posiadaniem takich marek jak Belarus (my już dawno straciliśmy Ursusa), MAZ, BelAZ.
Mimo braku doświadczeń dziejowych, mimo przykrego spadku po ZSRR, braku surowców i nieprzychylności sąsiadów, Łukaszenka utworzył dość niezależne państwo, powoli, ale konsekwentnie rozwijające się. W ciągu tych 20 lat utworzono nie tyko całą strukturę niezależnego państwa, ale też utrzymano tą niezależność pomimo braku jakichkolwiek poważniejszych atutów.
Społeczeństwo jest spokojne i nie zależy mu na rychłej zmianie sytuacji. Poparcie dla Łukaszenki i jego polityki jest wystarczająco duże dla spokojnego trzymania władzy. Wewnątrz samej Białorusi nie ma ani sił politycznych, ani woli w społeczeństwie do zmiany władz. Jedynie ośrodki zagraniczne są zainteresowane obaleniem prezydenta Republiki Białorusi.
Zainteresowanie takie przejawiają Rosjanie zirytowani ciągłą niepokornością Łukaszenki. Zainteresowani są Amerykanie dążący do osaczania Rosji coraz silniejszym pierścieniem państw od nich zależnych. Poniekąd może być zainteresowana UE chcąca nieść prawo-człowieczą ideologię wszędzie tam gdzie jej dobrodziejstw jeszcze nie zaznano. Zainteresowani są również różni „filantropii” chcący położyć rękę na majątku Białorusi. Wystarczy wspomnieć tylko samego Sorosa utuczonego na rosyjskich i ukraińskich „reformach”.
Do tego grona przeciwników Białorusi dołączyła się również Polska z pogardą i wyższością traktująca wschodniego sąsiada. Jaki Polska ma interes w zmianie władz na Białorusi? Odpowiedź jest oczywista, żaden. W naszym interesie państwowym jest istnienie Białorusi niezależnej, czyli takiej jak obecnie. Dzielnie opędzająca się wszystkim dookoła jest doskonałym materiałem na sojusznika. W sytuacji jakiej znalazła się Polska, jest to sojusznik nie do przecenienia. Ponadto obydwa kraje posiadają wiele wspólnych interesów, głownie w relacjach z Rosją, ale także Ukrainą. Koordynowanie polskiej i białoruskiej polityki zagranicznej pozwoliłoby rozluźnić nieco potężne niemiecko-rosyjskie kleszcze zaciskające się na Polsce. Ponadto, jest to wstęp do zorganizowania w tej części Europy siły politycznej państw mających wspólne interesy wobec Rosji i UE. Na dzień dzisiejszy mogą być to jeszcze Czechy, Węgry i Słowacja. Ukraina po rządach „pomarańczowych” niszczycieli też zaczyna prowadzić dość rozsądną politykę.
Należy się więc zastanowić na ile możliwe jest takie zorganizowanie się i ewentualnie przejść do takiego działania w sposób zdroworozsądkowy, bez uprzedzeń i na zasadzie faktów dokonanych tworzyć taką siłę. Jeśli jest to nierealne to należy porozumieć się choćby z samą tylko Białorusią.
Czy to spowoduje obniżenie prestiżu naszego państwa na arenie międzynarodowej? Jeśli jeszcze jest to w ogóle możliwe, to owszem, może tak się stać. Dlatego większość spraw należy załatwić na niższym szczeblu. Bez zbędnej ostentacji, ale z żelazną konsekwencją. Czy Białoruś padłaby nam w ramiona po naszym zaproszeniu do tańca? Niezupełnie, a to z dwóch powodów. Po pierwsze nie może, ponieważ wciąż silnie jest związana z Rosją. Po drugie, nawet gdyby mogła, to tego nie uczyni, ponieważ Łukaszenka jest na tyle sprawnym politykiem, że nie polegałby na sojuszu z jednym, kiedy jego pole działania dawać by mu mogło możliwość sojuszu lawirowania między dwoma państwami.
Niewątpliwie jednak związanie się w pewnych kwestiach z Polską zarówno Białorusi jak i Polsce przyniosłoby wielkie korzyści. Obydwa państwa są przytłoczone przez swych silniejszych sąsiadów i obydwa potrzebują swojego wzajemnego wsparcia jak ryba wody. Dlaczego więc nasi politycy próbują zlikwidować Polsce potencjalnego sojusznika? Dlatego, że większość z nich nie prowadzi polskiej polityki tylko obcą. Reszta to pożyteczni idioci. [Goście gajówki i gajowy zwą ich z pogardą „polactfem” – admin]
Wobec powyższego wskazane jest, aby naród polski sam wziął na siebie ciężar prowadzenia pewnych działań politycznych. Postuluje stworzyć Komitet obrony Białorusi. Komitet taki skupiający członków między innymi na portalach społecznościowych stanowić może pewną przeciwwagę dla naszej polityki wobec sąsiada. Ponadto zostałby zapewne zauważony przez władze białoruskie i zareklamowany w białoruskiej tv. Pomogłoby to nam przebić się i w polskich mediach.
Możliwość zabrania głosu w sprawie Białorusi w kontekście wyborów i innych wydarzeń dałaby szansę na zaznaczenie zdroworozsądkowego podejścia nie tylko do samej Białorusi, ale też pośrednio do całej polityki zagranicznej.
Marek Tucholski
P.S.
Sam chciałbym zająć się tworzeniem takiego komitetu. Niestety nie mam na to żadnych warunków technicznych, dlatego liczę, że ktoś posiadający takie rozważy taką inicjatywę.
http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/7374/
Ze swej strony gajowy obiecuje zrobić, co jest w jego mocy, aby – nie zaprzestając publikowania artykułów na temat prawdziwego oblicza Białorusi i jej wrogów – poprzeć powyższą inicjatywę.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…