Dzisiaj modne jest w Rosji pojęcie „modernizacja”. Jednym z czołowych ośrodków intelektualnych, uzasadniających konieczność modernizacji dla Federacji Rosyjskiej jest Instytut Rozwoju Współczesnego. Naszym rozmówcą jest dzisiaj Prezes Zarządu IRW Igor Jurjewicz Jurgens.
– Panie Igorze, dużo teraz mówi się na temat modernizacji. Pan uważa, że modernizacja jest dla Rosji konieczna. Kto stanie się jej bazą społeczną? Mówią, że są trzy filary procesu modernizacyjnego w Rosji: klasa średnia, elita i wiodąca część inteligencji. Czym jednak dzisiaj jest klasa średnia? Jak oceniają eksperci, na razie stanowi ona, w najlepszym przypadku, mniej niż jedną piąta ludności kraju. Czy elita potrzebuje modernizacji? Przecież modernizacja, wnosząc z wypowiedzi jej inicjatorów, powinna stworzyć pełnowartościową klasę średnią, z którą elita będzie musiała poważnie podzielić się swoimi wpływami.
– Prawdę mówiąc, po raz pierwszy słyszę o takiej triadzie. Chociaż, oczywiście, wśród głównych sił napędowych procesu modernizacyjnego są zarówno kształtująca się klasa średnia, inteligencja, zarówno ”postępowa” jak i „reakcyjna” – bo przecież ona sama szybko adaptuje się do dowolnego rodzaju innowacji i jest organizatorem tej adaptacji w innych warstwach społeczeństwa.
Z elitą jest sprawa trudniejsza – jeśli ma Pan na uwadze obecną elitę polityczną i ekonomiczną. Pomyślność i stabilność tej elity nierzadko opiera się na istniejącym rzeczy porządku, na gospodarce surowcowej, na ograniczeniach w życiu społecznym. Sądzę jednak, że nie należy wpadać tutaj w wulgarny socjologizm. Niczyje interesy nie mogą ograniczać się do własnego, krótkoterminowego dobrobytu. W przeważającej większości składają się na tę elitę ludzie rozumni, patrioci, zdolni do posiadania szerszej perspektywy i do pracy na rzecz wspólnej przyszłości. Odeszliśmy daleko od czasów Puszkina, w których rząd widziany był jako „jedyny Europejczyk w Rosji”. Ale i teraz jest on niewątpliwie „Europejczykiem”, nawet jeżeli nie jedynym.
Niemniej jednak te zaplanowane na wielką skalę zadania modernizacyjne, które dzisiaj stoją przed nami, nie mogą być rozwiązane siłami jakichkolwiek elit dla jakichkolwiek elit. Są to zadania dla całego społeczeństwa i całe społeczeństwo trzeba „stymulować” do ich realizacji – tworząc bodźce wystarczające, konkretyzując wizję przyszłości, modernizując środowisko społeczne, instytucje polityczne i ekonomiczne.
– Łatwiej jest rozwijać przemysł wydobywczy, niż produkcję naukochłonną. I efekt jest od razu, np. „petrodolary”. Do nich elita już się przyzwyczaiła. Potrzebny jest zwrot w świadomości. Czy on jest możliwy?
– Zwrot ten już dawno się odbywa: w ciągu ostatnich dziesięciu lat prawie wszystkie materiały koncepcyjne, programowe, poświęcone ogólnemu rozwojowi ekonomicznemu Rosji, niezależnie od zabarwienia ideologicznego, miały jedną i tę samą inwokację – gospodarkę eksportowo-surowcową zastąpić powinna gospodarka innowacyjna. Kroki praktyczne korygowane były jednak przez jeszcze jeden czynnik, który zachował moc na przestrzeni tego dziesięciolecia: podczas, gdy przyszłość to technologie innowacyjne, wysokie, koniunktura bieżąca ciągnie kraj do tyłu, w kierunku umocnienia orientacji surowcowej. Kryzys światowy otrzeźwił nas nieco w tej mierze, ale nie na długo. Inercję tę, obecną już nie tyle na poziomie świadomości, ile podświadomości, będziemy musieli nieuchronnie przezwyciężać w trakcie konkretnych działań związanych z odnową gospodarczą.
– Gdy brać pod uwagę problem tworzenia ośrodków innowacyjnych, to przede wszystkim mamy na myśli Skołkowo. Czy wierzy Pan, że projekt ten rzeczywiście się uda?
– Skołkowo jest w stanie stać się bardzo dobrą platformą doświadczalną dla rosyjskiej gospodarki innowacyjnej. Nadzieję budzi energia, z jaką wzięli się za tę sprawę ci, którym ją zlecono, nadzieję budzi zainteresowanie tym i opieka prezydenta, nadzieję budzą też wyniki, które już dzisiaj możemy obserwować. Sądzę, że gdyby przed kilkoma laty stworzono takie warunki dla programu rozwoju parków technologicznych, to realizacja tego programu odbywałaby się z dużo większym powodzeniem. Ale, rozumie się, Skołkowo nie może i nie powinno przekształcić się w państwo przyszłości wewnątrz państwa przeszłości. Tutaj będzie kumulowane doświadczenie, które trzeba będzie realizować w całej Rosji.
– Jest taka opinia, że w rozwoju technologii innowacyjnych pomoże nam zagranica. Ja mam pewne wątpliwości. Czy przyjadą do nas najbardziej utalentowani uczeni z całego świata i przerwany zostanie wypływ mózgów z Rosji?
– „Kapitał ludzki” zasadniczo różni się jednak od finansowego tym, że ma wolną wolę i samodzielnie stara się wybrać miejsce własnej realizacji. Jeśli nie stworzymy tutaj warunków do pełnowartościowej pracy naukowej, dającej nie tylko dostatek lecz i rzeczywisty wynik naukowy, to „zagranicy”, aby nam pomóc, pozostanie chyba tylko zaprzestanie wydawania wiz obywatelom Rosji z wyższym wykształceniem. Tutaj wszystko jest w naszych rękach. Mamy dość sił, aby zorganizować wymianę technologii, zapraszać, gdy to konieczne – specjalistów zagranicznych, pracować nad polepszeniem klimatu inwestycyjnego po to, aby rozwój gospodarki innowacyjnej stymulowany był również przez inwestycje zewnętrzne.
A dlaczego nie mielibyśmy skorzystać z doświadczeń modernizacji w innych państwach? Wielu uważnie patrzy teraz na Wschód, zwłaszcza na doświadczenia chińskie. Niedawno pojawiły się w Internecie oceny eksperckie potencjału rozwojowego Chin, mówiące o tym, że do r. 2020 jeśli chodzi o PKB i wszystkie wskaźniki ekonomiczne Chiny przegonią USA.
– Nie sądzę, że powinniśmy korzystać z czyjegoś modelu i nie powinniśmy też przeceniać doświadczeń chińskich. Tego typu zryw realizował w latach 20-tych – 30- tych wieku ubiegłego ZSRR; tempo wzrostu było w każdym razie porównywalne z obecnym chińskim. Następnie rozwój ekonomiczny zderzył się z założonym od początku wąskim horyzontem podejmowania politycznych i narodowych decyzji na dużą skalę. Bardzo możliwe, że i ChRL to czeka. „Model chiński” ma swoją cenę: 500-700 milionów Chińczyków mieszka, wg naszych miar, w nędzy, i nie widzieli oni na oczy żadnej modernizacji. Czy my mamy takie zasoby socjalne? Sądzę, że nie. Modernizacja tego typu nie tylko wyglądała by dziko w obecnych warunkach – jest zupełnie nie do pojęcia, czyim kosztem miałaby się ona odbywać.
– No dobrze, a co można powiedzieć o współdziałaniu z Unią Europejską i USA?
– Nasz Instytut Rozwoju Nowoczesnego przeprowadził nie tak dawno specjalne badanie, poświęcone możliwościom osiągnięcia nowej jakości stosunków na linii Rosja-Unia Europejska. Nasi eksperci sądzą, że podstawowymi punktami wspólnymi na drodze do autentycznego partnerstwa strategicznego z krajami europejskimi, opartego na obiektywnym zainteresowaniu Rosji i UE modernizacją gospodarki, zmniejszeniem jej zależności od ryzyka zewnętrznego, stają się obiektywnie:
po pierwsze – kształtowanie wspólnej przestrzeni energetycznej o stabilnych wewnętrznych więzach, z gwarancjami bezpieczeństwa energetycznego, wysokim poziomem wydajności energetycznej i bezpieczeństwa ekologicznego, wzajemnym przenikaniem kapitałów i możliwościami rozszerzania działalności na kraje trzecie;
po drugie – utworzenie wspólnego rynku usług transportowych, zintegrowanego z globalnym systemem transportowym;
w końcu – wspólne wypracowanie i zapewnienie sprzedaży technologii, wyrobów i usług w wiodących sektorach gospodarki (lotnictwo, kosmos, energetyka atomowa, informatyczno-komunikacyjny, nanotechnologie i in.) w skali globalnej.
Przy takim podejściu do celów partnerstwa istnieje możliwość stosunkowo szybkiego przezwyciężenia sprzeczności, jakie nagromadziły się w ramach stosunków Rosja-UE. Wnioski te zostały sformułowane zanim jeszcze zaczęło układać się rosyjsko- europejskie „partnerstwo dla modernizacji”.
Lista perspektywicznych sfer współdziałania i obopólna gotowość do współpracy w naszych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi również wykazują wyraźną tendencję wzrostową. Szczególnie aktualne na wokandzie stosunków Rosja-USA jest zadanie większego zaakcentowania rozwoju więzów handlowo- ekonomicznych i biznesowych oraz zwiększenia efektywności odpowiednich mechanizmów. Należy mieć na uwadze, że kształtują się wpływowe grupy interesów ekonomicznych w obu krajach, dla których korzystne byłoby łagodzenie konfliktów politycznych między Rosją i USA.
– Współpraca – to nie tylko czysta gospodarka, ale też jeszcze współdziałanie polityczne. Załóżmy, że teraz kraje NATO samodzielnie rozwiązują problemy bezpieczeństwa międzynarodowego. Rosja jest dla nich czynnikiem zewnętrznym. Na ile gotowi jesteśmy wyjść sobie naprzeciw? Właśnie razem.
– Historia naszych stosunków wzajemnych z NATO liczy już ponad sześć dziesięcioleci. I nawet będąc, powiedzmy tak – oponentami na „szachownicy świata”, prawie niezmiennie dążyliśmy do ich poprawy. Z tego po prostu powodu, że umiłowanie pokoju jest cechą naturalną zdrowej polityki zagranicznej, a agresywność, dążenie do konfrontacji jest patologią. Mimo iż NATO jest oczywiście partnerem złożonym, to i my nigdy nie byliśmy tak bardzo prości w tym sensie. Ale dzisiaj mamy zbyt wiele wspólnych interesów, wspólnych zadań i wspólnych wyzwań, aby nie próbować tych złożoności przezwyciężać.
Gdy zaczyna się mówić o możliwości wstąpienia Rosji do NATO, o integracji, to rozumieć trzeba, że jest to rozmowa o bardzo odległej perspektywie. Perspektywie, zakładającej również gruntowną zmianę, odnowienie samego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z NATO w dzisiejszej jego postaci, kraj nasz oczywiście nie mógłby się „zlać”. A nawet w przypadku transformacji Sojuszu Rosja, mając status wielkiego mocarstwa, mogłaby przyłączyć się do NATO tylko na szczególnych warunkach.
Dla rozwoju naszych stosunków jednak sam temat integracji jest nadzwyczaj ważny. Przypomnę, że temat ten po raz pierwszy podnieśliśmy jeszcze w roku 1954; temat ten dyskutowało nasze kierownictwo w listopadzie roku 2001 z ówczesnym Sekretarzem Generalny NATO Robertsonem w trakcie jego wizyty moskiewskiej. Przypuszczam, że dzisiaj jego aktualność wcale nie zmalała.
Pozwolę sobie przypomnieć słowa, powiedziane przez Władimira Władimirowicza Putina, wówczas p.o. prezydenta, do dziennikarza BBC w roku 2000 w odpowiedzi na propozycję określenia czy: „NATO- to potencjalny partner, konkurent, czy wróg?” „Rosja, – powiedział on, – to część kultury europejskiej, i nie wyobrażam sobie swojego własnego kraju w oderwaniu od Europy…Dlatego z trudem wyobrażam sobie NATO jako wroga. Wydaje mi się, że sam fakt postawienia w ten sposób pytania nie tylko nie przyniesie nic dobrego ani dla pozostałego świata ani dla Rosji, ale sam w sobie niesie określone szkody”. I dalej, o perspektywach dla Rosji przyłączenia się kiedyś-tam do NATO: „ Ja nie wykluczam takiej możliwości… W takim przypadku, gdy będą się liczyć z interesami Rosji, jeśli będzie ona partnerem pełnoprawnym”.
Przyznać trzeba, że od tej pory miały miejsce również próby „zajmowania się izolacjonizmem” (stymulowane z reguły przez politykę kierownictwa NATO). Są to jednak historie dnia wczorajszego. Dzisiaj wzajemne zrozumienie i horyzonty współpracy są wystarczająco szerokie. Logika budowania „szczególnych stosunków” pomiędzy Rosją i NATO w ostatecznym rozrachunku powinna być zorientowana na ich strategiczne partnerstwo a w perspektywie długookresowej nawet na sojusz Rosji i NATO. Rozpracowanie szczegółów tego procesu może być rozpoczęte już teraz, w tym również w ramach tworzonej wspólnej grupy roboczej. Bez naszego udziału niemożliwy jest pełnowartościowy system bezpieczeństwa euroatlantyckiego ani zdolność Sojuszu do utrzymania stabilności w tej przestrzeni i w Eurazji.
– A jak podchodzą do problemu po drugiej stronie?
– W samym NATO nie określili jeszcze jak wyraźnie rozumieją własną identyfikację w zmieniającym się świecie, mimo, iż oczywiste stały się wysiłki Brukseli w kierunku transformacji Sojuszu odpowiednio do nowych realiów. Równocześnie, nawet gdy jest pełna świadomość istniejących zagrożeń i wyzwań, przeformatowanie funkcji Sojuszu zderza się i będzie się zderzać z trudnościami w osiągnięciu konsensusu wśród krajów członkowskich.
– Jest teraz wiele dyskusji o nowych i nietradycyjnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa globalnego, nawiasem mówiąc zdolnych i nam stworzyć problemy również na drodze naszej modernizacji. Co Pan o tym sądzi?
– Charakter zagrożeń w świecie współczesnym bardzo szybko się zmienia. Obok starych problemów o charakterze militarno-politycznym pojawiają się nowe zagrożenia i nowe problemy. Do bezpieczeństwa zaliczyć należy również takie pojęcia, jak czynnik technogenny, klimatyczny, ekologiczny, demograficzny, agroinflacja… Coraz więcej pytań w sferze bezpieczeństwa rodzi się również w związku z pojawieniem się instytucji społeczeństwa informacyjnego z czynnikiem, na przykład sieci społecznych. Mówiąc o bezpieczeństwie w sensie jeszcze bardziej zestrukturyzowanym, mówić trzeba o strumieniach informacyjnych, strumieniach inwestycyjnych i strumieniach finansowych.
W celu rozwiązania problemów bezpieczeństwa globalnego, ważne jest stworzenie potężnego impulsu po temu, aby państwa europejskie, amerykańskie i azjatyckie zajęły się wspólnie rozwiązywaniem tych problemów. Mogą być tutaj nowe formy, stare formy, połączenie starych i nowych, to znaczy, że jest tutaj ogromne pole do działalności konstruktywnej.
– I jako wojskowy zadam Panu pytanie wojskowe. Jaką wyznaczacie rolę armii we współczesnych warunkach a zwłaszcza w procesie modernizacyjnym?
– Nie aspiruje do roli najpoważniejszego eksperta w tej właśnie dziedzinie, sądzę jednak, że można z przekonaniem twierdzić, iż tutaj robi się wyraźnie więcej niż średnio w Rosji. Modernizacja Sił Zbrojnych jest jedną z najważniejszych części składowych modernizacji ogólnej. Jej cele zostały dość dokładnie opisane w niedawno opublikowanym referacie Instytutu Rozwoju Nowoczesnego „Rosja w wieku XXI. Obraz jutra pożądanego”. Jest to referat jawny, mogą się z nim zapoznać wszyscy zainteresowani. Powiem jedynie, że chciałbym widzieć armię swojego kraju profesjonalną we wszystkich aspektach – nie tylko ze względu na sposób jej formowania, ale również ze względu na wyposażenie, poziom kompetencji składu osobowego. Kadra oficerska jest też jedną z potencjalnych podstawowych warstw klasy średniej. Również ze względu na zabezpieczenie materialne i na to, co dotyczy edukacji, potrzeb kulturalnych i społecznych.
Odrębna kwestia to utworzenie instytucji kontroli obywatelskiej. Konieczne jest określenie dopuszczalnych granic, ich pełnomocnictw i sprzyjanie na wszelkie sposoby ich organizacji.
Tak czy inaczej, silna i nowoczesna Rosja bez silnej i nowoczesnej armii jest niemożliwa. Nagromadziło się u nas oczywiście wystarczająco dużo negatywnych doświadczeń związanych z przekształceniami w armii i to gasi nieco zapał reformatorski. Cóż, pozostaje tylko przypomnieć sceptykom słowa generała Brusiłowa, który z własnych doświadczeń wyciągnął wniosek, że „gdy się wytęży wszystkie siły i gdy jest mocne pragnienie to niemożliwe okazuje się możliwym”. Sądzę, że to odnosi się w pełni również do spraw czasu pokoju.
Rozmawiał Alieksandr Frołow, „Krasnaja Zwiezda”
http://www.redstar.ru/2010/12/08_12/4_02.html
tłum. Bogdan H. Tymiński dla mp.info
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…