Uwagi o wojsku niepotrzebne nikomu
Posted by Marucha w dniu 2011-01-02 (Niedziela)
Konstytucja RP jasno określa zadania sił zbrojnych: „Art. 26. Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic.”
Wojsko Polskie powinno być zdolne do ochrony 38.5 mln. obywateli i obrony 322 575 km² terytorium.Według danych GUS w Polsce znajduje się 903 miasta, w tym ważne centra administracyjne jak stolica Warszawa; 30 tys. mostów i tuneli; 12 dużych portów lotniczych i tyle samo ważnych portów morskich. Wyróżnia się też 22 duże okręgi oraz kilkadziesiąt mniejszych ośrodków przemysłowych. Te miejsca mogą być zaatakowane przez agresora. Całkowita długość polskich granic wynosi 3511 km. W tym do ewentualnej obrony może być 440 km granicy morskiej, 210 km granicy z Rosją (obwód kliningradzki), 418 km z Białorusią, gdzie są bazy rosyjskich wojsk i potencjalnie granica z Ukrainą – 535 km . Łącznie 1603 km granic do obrony.
Polska jako członek NATO liczy na wsparcie wojskowe państw sojuszniczych. „Strategia Obronności Rzeczypospolitej Polskiej” w punkcie „Obrona przed agresją zbrojną” stwierdza: „W przypadku gdy rozwój kryzysu zmierzał będzie nieuchronnie do konfrontacji zbrojnej, na wniosek władz narodowych zostaną rozwinięte na terytorium Polski Sojusznicze Siły Wzmocnienia. W skład zgrupowania obronnego połączonych sił sojuszniczych wejdą również Siły Zbrojne RP. Zadaniem tego zgrupowania będzie przeciwdziałanie agresji, odparcie napaści zbrojnej oraz uniemożliwienie rozwinięcia działań ofensywnych.”
Można sądzić, że autorzy strategii nie przewidują sytuacji, gdy zagrożenie wystąpi, a sił sojuszniczych jeszcze w Polsce nie będzie. Tymczasem wiadomo, że siły NATO mogą zjawić się w Polsce po upływie pewnego czasu. Trzeba będzie siłami narodowymi bronić granic, aby wytrwać do nadejścia tej pomocy. Taki wariant działań był już ćwiczony w Sztabie Generalnym WP. Założono wówczas, że siły jakie Polska wystawi do obrony stanowić będzie 15 brygad wojsk operacyjnych. Według norm taktycznych jedna taka brygada może bronić od 20 do 30 km granicy lub terytorium o powierzchni 150 km2. Na tej podstawie można wnosić, że polska armia będzie mogła bronić około jednej piątej zagrożonych granic, lub 0,7 % terytorium.
W razie groźby wybuchu wojny w państwie przeprowadza się mobilizację, aby zgromadzić jak największe siły do obrony kraju. Zwiększa się wówczas liczebność armii powołując pod broń rezerwistów i tworzy armię na czas wojny („W”). Liczebność armii czasu „P” powinna wynosić między 0,5% a 1% odsetka ogółu ludności, armii czasu „W” od 1% do 2%, a przeszkolone rezerwy powinny stanowić 10% ludności. W Polsce powinno być tak:
|
Odsetek ludności | tys. żołnierzy |
Siły zbrojne „P” | 0,5% – 1,0% | 190 – 380 |
Siły zbrojne – „W” | 1,0% – 2,0% | 380 – 760 |
Rezerwa (przeszkoleni wojskowo) | 10.0% | 3.800 |
W siłach zbrojnych RP służy obecnie 100 tys. żołnierzy zawodowych. Ponad 23 tys. oficerów (140 generałów), 42 tys. podoficerów i zaledwie 33 tys. szeregowców – na jednego dowódcę wypada pół żołnierza.
Ważna jest jednak nie tylko liczebność armii, ale także jej struktura i skład. Zwykle system wojskowy obejmuje trzy komponenty: wojska operacyjne, terytorialne i siły rezerwy. Jeżeli głównym zadaniem jest przygotowanie do obrony kraju, to zasadniczym elementem sił zbrojnych powinna być obrona terytorialna. Jednak nawet mocarstwa prowadzące politykę globalną i dysponujące armiami ekspedycyjnymi nie zapominają o obronie terytorialnej. Polska nie będąc mocarstwem rozwija zdolności ekspedycyjne nie dostrzegając potrzeby istnienia wojsk OT.
USA | Polska | Uwagi | |
Wojska operacyjne | 1.4 mln (zawodowi) | 100 tys.* (zawodowi) | * 33 tys. szeregowców |
Obrona terytorialna | 459 tys.* | zlikwidowana (2009) | * Gwardia Narodowa |
Rezerwa | 1.3 mln | 10 tys.* (w organizacji) | * Narodowe Siły Rezerwy |
W przyjętym modelu sił zbrojnych nie ma szkolenia wojskowego obywateli. Nie będzie kogo mobilizować w razie wojny. Do obrony kraju ma wystarczyć 110 tys. żołnierzy i 15 brygad wojsk operacyjnych.
W starciu armii regularnych do zwycięstwa wystarcza przewaga sił 3 : 1. Na polu bitwy trzy dywizje rozbiją jedną dywizję. Polskie siły zbrojne może pokonać armia licząca 300 – 400 tys. żołnierzy. Takie siły może wystawić bez trudu Rosja, a po mobilizacji także Białoruś i Ukraina. Armia jaką dysponuje dziś Polska w razie wojny poniesie klęskę.
Sześć wieków przed narodzeniem Chrystusa w chiński strateg i dowódca Sun Tzu napisał zwięzły traktat „Sztuka wojny”. Czytamy w nim: „Osiągnąć sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem osiągnięć. Największym osiągnięciem jest pokonać wroga bez walki.” I w następnym zdaniu: „Dlatego sprawą najwyższej wagi na wojnie jest rozbicie strategii wroga”. Chodzi więc o takie przygotowanie obrony kraju, aby potencjalny agresor uznał, że nie zdoła go podbić.
Obserwując konflikty zbrojne można spostrzec, że trudna do pokonania dla armii najezdniczych (wojsk operacyjnych) jest obrona przy pomocy działań nieregularnych (partyzanckich). Eksperci stwierdzają, że wygraną w starciu z partyzantami można zapewnić dysponując przewagą co najmniej 20 : 1 (wskaźnik średnio-europejski). Współczesne konflikty wskazują, że działania nieregularne z lasów i gór przenoszą się do miast. Stąd w wielu armiach nacisk kładzie na szkolenie do działań w warunkach miejskich określanych jako Urban Warfare. Opracowano doktrynę działań MOUT – Military Operations in/on Urban Terrain.
Operacje w terenie zurbanizowanym charakteryzuje wielowymiarowość – walka toczy się w trzech wymiarach; obrona jest łatwiejsza niż atak; manewr strony atakującej ograniczony; manewr obrońcy elastyczny – teoretycznie każdy budynek jest naturalnym punktem oporu; strona atakująca jest narażona na większe straty niż obrońca; ludność cywilna może odgrywać kluczową role. Teren zurbanizowany jest więc o wiele łatwiejszy do obrony za sprawą budynków, ulic, podziemnych tuneli. W mieście znajduje się wiele miejsc dla snajperów, a wąskie ulice nadają się do organizowania zasadzek i umieszczania ładunków wybuchowych. Ten rodzaj obrony wymaga użycia dużej liczby żołnierzy przez atakującego. Np. w walkach w mieście okrążonym, przy zdecydowanej przewadze w artylerii i lotnictwie, atakujący powinien dysponować nawet 52 razy większymi siłami od broniącego się.
Działania nieregularne w skali masowej mogą przygotować i wykonywać wojska obrony terytorialnej. Rozmieszczenie w terenie, struktura i rodzaj uzbrojenia sprawiają, że mogą one skutecznie działać na terenach zurbanizowane. Ponadto brygada OT, w porównaniu do brygady wojsk operacyjnych, może bronić większego terenu – od 2000 do 3000 km2. Dodajmy, że wojska OT są też wielokroć tańsze od jednostek operacyjnych: batalion wojsk OT jest tańszy od batalionu zmechanizowanego 21 razy, a od pancernego nawet 42 razy. Stosując przelicznik taktyczny do obrony terytorium RP za pomocą wojsk operacyjnych należałoby wystawić niewyobrażalną liczbę 2150 brygad. To zadanie przy użyciu wojsk OT wymaga 108 brygad. Wystawienie takich sił OT kosztowałoby około 2.4 mld PLN (zakup samolotów F-16 to wydatek ok. 14 mld PLN).
Wyobraźmy że siły zbrojne RP w czasie „P” składają się z wojsk operacyjnych (zawodowych) np. 50 tys. i sił obrony terytorialnej – 100 tys. żołnierzy. W razie zagrożenia Polska mogłaby po mobilizacji potroić wojska operacyjne (150 tys.) i zwiększyć OT do 600 tys. wystawiając armię czasu „W” liczącą 750 tys. żołnierzy. Przeciwnik planując napaść musiałby do pokonania polskich wojsk operacyjnych przeznaczyć 450 tys. żołnierzy (150 tys. x 3 = 450 tys.) i do zduszenia działań nieregularnych sił OT skierować 12 milionów żołnierzy (600 tys. x 20 = 12 mln.) Dla przeprowadzenia agresji byłaby potrzebna ogromna armia licząca 12,5 miliona żołnierzy. Sąsiedzi Polski nie mają takich możliwości. Wydaje się, że to gwarantowałoby Polsce bezpieczeństwo lepiej niż art. 5 traktatu waszyngtońskiego NATO.
Polska może też być narażona na ataki o ograniczonym charakterze. Używa się przecież środków napadu powietrznego (rakiety, samoloty) i sił morskich, by osiągnąć zamierzony efekt bez mobilizowania wielkich armii lądowych. Przykładem takich działań były chociażby operacje lotnictwa NATO przeciwko Jugosławii prezydenta Slobodana Miloševića. Uwzględniając ten rodzaj zagrożeń należałoby więc odpowiednio ustawiać priorytety programów przebudowy i modernizacji Sił Zbrojnych RP. A więc trzeba:
- zadbać o nowoczesne środki rozpoznania i wczesnego ostrzegania, a także wydajne i sprawne systemy łączności, dowodzenia, ochrony i przekazywania danych oraz rozbudować wojska walki radio-elektronicznej;
- ustanowić kompleksowy program obrony przestrzeni powietrznej państwa, w tym zwłaszcza odbudowę środków zwalczania rakiet i samolotów oraz dokonać przeglądu możliwości bojowych sił powietrznych ze względu na potrzeby obronne i wzmóc współpracę z siłami powietrznymi państw Europy Środkowo-Wschodniej;
- wdrożyć program modernizacji Marynarki Wojennej w celu poprawy zdolności obrony wybrzeża oraz dla zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni morskiej.
Jednocześnie w wojskach lądowych dla stworzenia stacjonarnej obrony kraju realizować etapami program odbudowy wojsk terytorialnych, skadrowanych w okresie pokoju, rozwijanych w sytuacjach kryzysów i zagrożeń.
20 grudnia 2010 roku prezydent Komorowski wręczył akty nominacji „naukowcom, badaczom (z uniwersytetów i Akademii Obrony Narodowej), analitykom, politykom oraz żołnierzom i funkcjonariuszom” którzy zajmą się opracowaniem Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Pracami tego zespołu pokierują m.in. doradca ministra Klicha, były doradca prezydenta Kwaśniewskiego, dyplomata ze stażem w służbie PRL od 1960. Zdaję sobie sprawę, że moje opinie nie będą miały żadnego znaczenia dla prac tego gremium.
http://szeremietiew.blox.pl/2010/12/UWAGI-O-WOJSKU-NIEPOTRZEBNE-NIKOMU.html
Gajowy jeszcze przed „uzawodowieniem” armii – czyli rezygnacji z poboru – źle wróżył przyszłości polskiego wojska. Ale glupie liberalne dupki cieszyły się, jakby im kto w kieszeń narobił, że nie będzie już „przymusu” obrony swego kraju… – admin
Komentarzy 19 do “Uwagi o wojsku niepotrzebne nikomu”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Halina said
Polskę całą Chazar-gady unicestwaiają, to dlaczegoby mieli tzw. „Wojsko Polskie” oszczędzić?
Zastanawiają masowe rezygnacje „polskich generałów” ze służby dla Polski, podane do publicznej wiadomości jako seryjne „podanie się do dymisji”.
Oni – „generałowie” – jak panienki i mimozy !!!
Obrazili się – i odeszli …….. zamiast robić to, co do nich należało …. i nadal należy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Marucha said
Generał, poddany „cywilnej kontroli” zwykłych zdrajców oraz szumowin i durniów, może zrobić tylko jedno: podać się do dymisji.
Bogdan said
Bardzo ciekuje za umieszczenie artykulu, Panie Gospodarzu.
Wiekszosc nas (ja tez) ma swoje ograniczeniam np.: Pan Rysiu nie moze napisac nic dobrego o bojownikach afganskich, Pan Kozil nie moze pluc na Putina, a Pan Szeremietiew nie moze napisac jakie jest prawdziwe rozwiazanie (choc wie).
Wg. standartow NATO do naprawde skutecznej obrony terytorium Polski trzeba okolo 2150 brygad. Najmniejsze brygady maja w US – okolo 2.5 tys jedna. W takim przypadku trzeba do obrony Polski okolo 5.4 mln obroncow – tu Pan Szeremietiew ma racje; kraju nie stac na utzymywanie takiej ilosci najemnikow (ktore to slowo jako brzydko brzmiace zastapiono innym), lub „zolnierzy zawodowych”. A na co kraj stac? A to zalezy jak to zrobic.
Jeden AK-47 w seryjnej produkcji (w Polsce), za U$ 250, bedzie bardzo wysokiej jakosci (produkcja bez zysku, a ilu ludzi ma zatrudnienie). O cenie Chinskich AK-47 nie bede pisal – sa przyczyny. Amunicja do tego, pare granatow drugie U$ 250 i za U$ 500 jest obronca (ale nie najemnik). Jak to policzyc to 5.4 mln obroncow X U$ 500 = 2.7 mld U$ albo 11 mld zl (nie spierajmy sie o drobne w tej skali). Co jest mniej niz li tylko cena zakupu odrzutow z armii US (F-16). A gdzie cena obslugi tego czegos? Ile kosztuje utrzymanie starego samochodu to wlasciciele wiedza, a tu bedzie tylko gorzej to toto ma latac.
W sumie – jedyny pracujacy model obronny to model szwajcarski.
Wady takiego rozwiazania:
1. Nie da sie takich obroncow wyslac np do Afganistanu czy innego Iraku, no i
2. Najwazniejsze; polsko jezyczny rzad musialby sie zaczac liczyc ze spoleczenstwem.
TZJ said
Ad.3
Panie Bogdanie to co pokazał Pan tutaj to tylko pierwszy szczebel a i tak według mnie nie kompletny, co może zrobić regularna armia morderców wspierana przez czołgi pokazały walki w Faludży, piechota względnie dobrze uzbrojona w broń przeciwpancerną do tego działająca w dogodniejszych dla obrońcy miejskich warunkach została dosłownie unicestwiona, tam chyba tylko taktycznej atomówki brakowało.
W mojej opinii ta piechota którą Pan wyżej przedstawił powinna wcześniej przejść co najmniej półroczne wojskowe wyszkolenie, ale nie takie jak teraz tylko intensywne na poligonie a nie sprzątać w koszarach jak zasadnicza wcześniej.
No i taka armia musi mieć silny kręgosłup, silne związki pancerne i jeśli nie silne lotnictwo to silną obronę plot. Tego Pan nie przeskoczysz, gołą piechotę jak nie rozjadą czołgiem to zbombardują
TZJ said
I może stąd te dymisje, bo jeśli kontrola nie istnieje i można przewały robić, to czemu odchodzą? Ja mam nadzieję że przynajmniej część z nich zwyczajnie nie chce brać odpowiedzialności za masakrę naszych żołnierzy w przypadku wojny tak z „wrogimi” sąsiadami ze wschodu jak i z „przyjacielem” z zachodu.
Aleksander said
Do tego można dodać całkowite rozbrojenie narodu poprzez zakaz posiadania broni palnej pod karą pozbawienia wolności do lat 8 (szok! mordercy nierzadko wychodzą wcześniej z paki) a także wiatrówki o energii przekraczającej 17J i ot co mamy – całkowitą niezdolność do jakiejkolwiek obrony fizycznej. Chciałem zwrócić tym uwagę na pewien fakt, chociaż omawiany niedawno na tym forum. Mianowicie uważam iż w sytuacji gdyby (przykładowo) w 1939 r. dorośli mężczyźni i ojcowie rodzin posiadali po karabinku i zapasie amunicji około 100 sztuk chociaż, jestem pewien że Niemcy nie poczynali by sobie tak śmiało z ulicznymi łapankami, paleniem całych wsi i ulicznymi egzekucjami. Kiedy okupant ma świadomość iż z każdego okna w mieście, w każdej chwili może zostać poczęstowany ołowiem, wtedy… Wyobraźmy sobie sami.
Marucha said
Może i tak by było, ale nie ma jak tego sprawdzić.
A na razie w Polsce trudno znaleźć jednego odważnego, który rzucił by w kanalię J.T. Grossa bodaj zgniłym jajkiem…
W. Właźliński said
Z jednej strony Konstytucja RP i wojsko, z drugiej zrealizowane i dalej realizowane wymagania z poza Polski. Zobacz:
http://www.homepage.interaccess.com/~netpol/POLISH/historia/7277.html
Bogdan said
Panie TZJ,
Nie chcialem o tym pisac, ale ma Pan troche racji, a to z artykulu, cytat „Np. w walkach w mieście okrążonym, przy zdecydowanej przewadze w artylerii i lotnictwie, atakujący powinien dysponować nawet 52 razy większymi siłami od broniącego się” – nie chcialem omawiac, ale juz dzieci uczace sie historii wiedza, ze to „52 razy” to Pan Szeremietiew „letko” przesadzil.
A Faludża, to bylo tylko JEDNO miasto ktore sie postawilo, zamiast wszystkie razem – co jest tylko mozliwe gdy cale spoleczenstwo jest uzbrojone.
Innym waznym elementem, tego o czym ciagle mowie, bylby spadek bezrobocia w Polsce. Wiem jakie komentarze mozna dopisac do tego poprzedniego zdania, a ja obiecuje odpowiedz na poziomie komentarza (jesli Pan Gospodarz pozwoli).
TZJ said
Ad.9 Nie chciałem w żadnym wypadku dyskredytować tego co Pan napisał, chodziło mi raczej o to że cywil z bronią bez przeszkolenia wojskowego jest mięsem armatnim. W Iraku przed i w trakcie inwazji broń była ponoć rozdawana na lewo i prawo i niewiele to dało w starciu ze zdeterminowanym wrogiem który gdy obrywa oddaje z pełną mocą, po to był przykład Faludży.
By uciąć komentarze, po mojemu powinien wrócić pobór ale tam żołnierz powinien się uczyć tego co będzie mu potrzebne a nie kwitologi. Do tego zawodowe siły specjalne, silna opl, silne ale bez wodotrysków lotnictwo i siły pancerne by móc przenieść działania na teren przeciwnika. Te siły powinny być bardziej zawodowe niż z poboru, ale z piechotą tak się nie da zrobić, za kilkaset tysięcy zawodowych piechocińców można wyszkolić kilka milionów żołnierzy z poboru w takich proporcjach jasno widać kto wygra starcie.
Krzysztof M said
Ad. 3
Model obrony szwajcarski sprawdzić się może w Szwajcarii. Albo w Tatrach. Czy Polska wygląda jak Szwajcaria? Albo jak Tatry?
revers said
No cóż zeznania bylego SS-mana sa trendy, z Oswiecimia nic nie wywieziono, ani jednego złotego zęba, wszystko zostało rozkradzione
przez inną rzesze lokalnych podludzi.
Za to rezerwy przedwojennego polskiego złota trafiły w dobre ręce miedzynarodowej lichwy. Przypomina się dzisiejsza cene za uncje 1400$, co w tonach daje do myślenia, bez akcji żelazo, albo moszeda.
Tomasz z Akwinu said
@12 Revers
Tak było nie tylko w Oświęcimiu, ale również i w Treblince!
„Gorączka złota w Treblince”
http://wyborcza.pl/1,76842,4811664.html
Klasyczny już przykłąd szmulowej propagandy. Sam przecierałem oczy ze zdziwienia czytając to po raz pierwszy. Są jednak tacy co w te brednie uwierzyli.
Rysio said
Widze ze Gajowy nadal nie rozumie ze przymusowy pobor do wojska to nic innego tylko niewolnicto.
Tu nie chodzi o rozumienie. My pochodzimy z innych planet, panie Rysiu. Dla mnie, wybaczy Pan, jest Pan głupkiem – admin
Armia czerwona, wermaht, polskie wojsko ludowe: to byli niewolnicy ktorzy od pana/rzadu dostali bron’ do reki. Przykladow uwiezionych rodzicow (w gulagach, obozach koncentracyjnych i wiezieniach UB/SB) a ich dzieci w tym samym czasie wcielonych sila do armi mamy bardzo duzo.
Tak tez bylo nawet w USA.
Zyd Mike Savage w radiowym programie pt. Savage Nation chwalil zolnierzy pochodzenia japonskiego w czasie II wojny swiatowej. Ich rodzice w tym samym czasie siedzieli w obozach koncentracyjnych rzadu amerykanskiego. Tfu!!!
Tylko uzbrojone spoleczenstwo, uzbrojene niezaleznie od rzadu, jest gwarantem wolnego panstwa.
I jeszcze jedno Panie Gajowy – nie wiem jak Pan ale ja nie musze czekac’ na sygnal od rzadu aby bronic’ mojej ojczyzny. Jak na razie wiekszym zagrozeniem dla nas jest nie obcy najezdzca tylko nasz rzad.
Ron Paul – amrykanski polityk ktorego bardzo cenie – przez wiele lat walczy z tym aby przymusowy pobor do wojska zostal raz na zawsze w USA zakazany.
Troche tekstow krytykujacych pobor do wojska:
http://www.lewrockwell.com/paul/paul144.html
http://www.antiwar.com/paul/?articleid=10069
http://www.counterpunch.org/paul0520.html
http://ronpaulquotes.com/Texas_Straight_Talk/tst011303.html
„Justifying conscription to promote the cause of liberty is one of the most bizarre notions ever conceived by man! Forced servitude, with the risk of death and serious injury as a price to live free, makes no sense.”
– Ron Paul
PS. Jezeli Gajowy tego nie rozumie to co oczekiwac’ aby to zrozumial przecietny zjadacz chleba.
😦
kosak0 said
ron paul to zydowski mason robiacy brainwashing ludziom,nie tylko amerykanom,tu zyjacym;panie Rysiu nie badz pan smieszny ze swoim systemem wartosci
Rysio said
A kto ma decydowac’ o wojnie Panie Gajowy?
Sejm? Politycy?
Przeciez 50% obywateli nie glosuje – tzn ze w systemie wprost-proporcjonalnym 50% foteli w sejmie powinna stac’ pusta.
Zaden polityk nie ma prawa w nich siedziec’.
Panowie zastanowcie sie co piszecie.
PS. Ten zydowski mason jako jedyny chce zakonczyc’ wszystkie wojny amerykanskie i zwinac’ wyszystkie wojskowe bazy.
Rysiu zdenerwowalem sie. said
Zmiataj ze strony jak tego nie rozumiesz, Wojsko Polskie powinno przeszkolic kazdego Polaka jak poslugiwac sie sprzetem wojskowym. Jezeli nie ma poboru to nikt nie pojdzie do wojska, ida tylko ci, ktorym obiecuje sie kase, niewazne oni ida na obce tereny robic okupacje danego kraju co zalicza sie do roli platnych bandytow i slugusow obcych interesow. Wojsko nie powinno byc niewolnictwem jak za czasow komuny. Za czas spedzony w wojsku powinno sie placic tak samo jak za normalna prace. Cwiczenia wojska za komuny byly typowo niewolnicze, to trzeba przyznac, ale bylismy bardziej pewni, ze mamy ludzi przeszkolonych. Dzisiaj lobuzeria rzadowa zniszczyla Polskie Wojsko do ilosci potrzebnej do utrzymania porzadku w kraju i pokazania, ze mamy wojsko. Pyta Pan kto ma decydowac o wojnie, o wojnie bedzie decydowal zawsze napastnik jezeli nie uda sie jemu opanowac ludnosci na danym terenie, czyli Polski. Wojna w Polsce moze nastapic tak niespodziewanie, ze nikt nawet tego nie zauwazy. Uciekam, bo beda mnie poszukiwac, Panie Marucha prosze mnie obronic gdyby co. Pozdrawiam, zdrowo myslacych.
aga said
Rysio said
re 17. Dlaczego Wojsko Polskie powinno przeszkolic kazdego Polaka?
Przecież możesz prywatnie wziasc’ koreptycje z obsługi broni, taktyki i strategii walki u najwiekszego polskiego eksperta.
Generała dywizji Wojska Polskiego, oficera dyplomowanego wojsk powietrzno-desantowych i sił specjalnych. Bylego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dowodcy:
– 6. Batalionu Desantowo-Szturmowego.
– 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego.
– Wojskowej Formacji Specjalnej GROM.
Doktora nauk wojskowych – jednym słowem – Generała Romana Polko.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Polko
Jest tylko jeden problem – Gnerał Polko tak samo jak generałowie : SS, Wehrmachtu, NKWD, KGB, SB, UB( i innych podobnych formacji wojskowych i panstwowych) – uważa że, żadnej broni dla Polnishe banditen.
Prosze przesłuchac’ pierwsze 35 sekund.
Generał mowi „..Głupim pomysłem ale to, że głupim to jeszcze mało, niebezpiecznym, było by rozdawanie „narzedzia gwaltu” na zasadzie kto chce.
Nniebezpiecznym zwłaszcza dla samych włascicieli „narzedzia gwaltu”, bo nie jeden człowiek złamal by sobie życie przez to że wyciagnał by „narzedzie gwałtu” ,dajac sie poniesc’ emocjom, adrenalinie, użyłby go i zmarował swoje własne życie.
Haaaaahahahaaha !!!. Co za matoł z tego generała!!!
Rysio jest strasznie ciekawy czy gen. Polko nie byłby skłonny napisac naukowej rozprawy o „Nieodpowiedzialnosci Bożej”.
Co za wielka nieodpowiedzialnosc’ ze strony Stworcy – przecież wszystkie samce rodza sie z „narzedziem gwałtu”.
Potem general pieprzy o „amerykanskiej kulturze” posiadania broni o ktorej wie mniej niż zero.
No coż, dla generala Polko, w Polsce tyko niektorzy sa, kulturalni (np. mosad ochraniajacy marsz zywych). Polacy dla niego to dzicz.
Poniżej dwa klipy dla przeciwwagi.