The Ship Wreckers
http://www.sweetliberty.org/issues/israel/ship.htm
George Lincoln Rockwell, tłumaczenie Ola Gordon
Fragment książki „White Power” [Biała władza] George Lincoln Rockwell, rozdz. V
W większości gangów przestępczych „żołnierze” zwykle budzą się z ręką w nocniku, a „Mr Big” bierze nie tylko lwią część, ale również to co należy się wszystkim pozostałym. Zazwyczaj większość „żołnierzy” nawet nie wie kto jest szefem. Ponadto, „Mr Big” zwykle ma „szacowny” front.
Tak samo jest w przypadku zbrodniczego gangu międzynarodowego niszczycieli i grabieżców zwanych „komunistami.”
„Mr Big” czerwonych niszczycieli to bardzo szczególny typ szefa. pokazuje się światu jako szczyt porządności. Jest prawie nieznany jako morderca i gangster, nawet wśród swoich czerwonych „żołnierzy.”
Ale mimo wszystkich fasad i tajemnic, jest jeden pewny sposób by dowiedzieć się, kto jest prawdziwym szefem.
W gangu Capone, mogłeś przeklinać torpedy. Ale jeśli zrobiłeś podłą uwagę na temat Dużego Ala, nie zagrzałeś długo.
W Chinach mogłeś mieć tyle „wolności wypowiedzi” ile chciałeś, jeśli nie krytykowałeś Mao tse Tunga.
Na Kubie możesz mieć tyle „wolności wypowiedzi” ile chciałeś, jeśli nie krytykowałeś Castro
Zobaczmy czy w Ameryce jest ktoś, kogo nikt nie odważy się krytykować. Z pewnością nie jest to prezydent. Wyrażanie niezadowolenia z prezydenta to sport narodowy. Kilka razy L B Johnson nie mógł przemawiać z powodu krytycznych okrzyków ze strony protestujących.
Nie jest to żaden z urzędników. Nie wymienisz nazwiska żadnego wybranego urzędnika w Ameryce, który jest tak „święty,” by nikt nie mógł na niego wrzeszczeć.
Nie ma też żadnej grupy, której nie można krytykować.
Można przeklinać Polaków, Irlandczyków, Niemców – nawet katolików i samego papieża, jak pokazuje sztuka Rudolpha Hocutha „The Deputy.” Możesz nawet krytykować Murzynów, jeśli zrobisz to w przebraniu „praw stanowych” lub z troskliwej miłości do ludzi … innego koloru.” To dzieje się cały czas, północ i południe. Nawet Huntley i Brinkley niedawno prowadzili specjalne wiadomości w ramach projektu mieszkaniowego w St. Louis i pokazali Murzynów w brutalnie złym świetle, jaki o sobie tworzą.
Ale KTO odważy się krytykować ŻYDÓW?
Czy można wyobrazić sobie specjalny program TV z Huntleyem i Brinkleyem nt. tego, że prawie wszyscy nasi sowieccy szpiedzy, jak Rozenbergowie, Soble, Soblem, Brothman, Gold, Moskovitz, Greenglass, Weinbaum itd., byli ŻYDAMI?
To wymaga tylko chwili refleksji od każdego Amerykanina, by zajrzał w głąb SWOJEJ duszy, by zobaczył, że JEDYNĄ grupą, której obawiamy się i boimy w „naszym” kraju są ŻYDZI.
Nikt NIGDY nie krytykuje Żydów, jako Żydów. Odważysz się to zrobić? Jak to się stało. Co szczególnego jest z tymi Żydami? Dlaczego każdy ich się BOI? Wyraz „bac się” pochodzi ze „strachu.” Możesz tylko bać się tego przed czym odczuwasz STRACH. Boisz się tylko czegoś co ma jakiś rodzaj WŁADZY nad tobą. Jaką władze mają nad nami Żydzi? Jak oni ją zdobyli?
To była bardzo szeroko publikowana sprawa „starszej pani w tenisówkach,” która po raz pierwszy zmusiła mnie do poważnego myślenia o potędze Żydów. Przez trzydzieści dwa lata życia, wierzyłem, jak niemal wszyscy Amerykanie, że Żydzi byli tylko specjalną grupą religijną, którzy są dobrzy w biznesie. Również, podobnie jak większość Amerykanów, wierzyłem, że mieli szczególne związki z pieniędzmi i fantastyczne zdolności ich zdobywania. I to wszystko.
Słyszałem, oczywiście, wszystkie standardowe historyjki na temat Żydów. Ale znowu, podobnie jak miliony moich rodaków, myślałem, że te zarzuty wobec Żydów były tylko wytworem bigoterii, „robienia z nich kozła ofiarnego” i zazdrości z powodu żydowskich kompetencji.
Kiedy w roku 1950 byłem instruktorem marines i pilotów marynarki w kwestii bliskiego wsparcia powietrznego wojsk lądowych w wojnie koreańskiej, zacząłem interesować się próbą zainstalowania Douglasa MacArthura w Białym Domu. Jako oficer marynarki znałem go i szanowałem. Myślałem, że będzie najlepszym prezydentem USA. Podczas kampanii o nominację z ramienia Republikanów w 1952 roku, chciałem pomagać jak mogłem. W „San Diego Union” przeczytałem list od kobiety, która ubolewała, że nikt nie pomaga jej zorganizować wiecu dla MacArthura. Więc zadzwoniłem do tej pani (nazwisko zapomniałem) i zaoferowałem jej pomoc. Była bardzo wdzięczna i zaprosiła mnie do małego domku, gdzie ona i jej mąż mieszkali jako emeryci.
Zacząłem jej mówić o wszystkim co moglibyśmy zrobić. Zasugerowałem wynajęcie sali i zorganizowanie wiecu. Uśmiechnęła się tylko cierpliwie i smutno, przerwała mi.
„Nie,” powiedziała, „nie da się tak łatwo wynająć sali, nawet jeśli zapłacisz. Oni nie wynajmą!”
„Co to znaczy!” wybuchnąłem. „Kto nie wynajmie?”
Spojrzała na męża dziwnie i pytająco, jej oczy wyraźnie czekały na jego odpowiedź. Przytaknął tylko głową.
„Kto nie wynajmie ci sali?” zapytałem ponownie, spoglądając to na nią, to na niego.
Wzięła głęboki oddech i z bólem powiedziała „Żydzi.”
„Żydzi!” wyrwało mi się niechcący. „Co Żydzi mają z tym wspólnego? Co im zależy na tym, czy dostaniesz salę, czy nie?”
„Oni nienawidzą MacArthura!” powiedziała i zaczęła coś mówić, kiedy jej przerwałem.
„Nienawidzą go! To głupie! Załóżmy, że niektórzy. Ale na pewno nie wszyscy! I na pewno nie na tyle, by nie pozwolić na wynajem sali na wiec!”
Ponownie wzięła głęboki oddech, wyglądała na urażoną. „To prawda,” powiedziała „nienawidzą go. Na przykład spójrz na to!” i podała mi gazetę ‘California Jewish Voice’. I zobaczyłem: „MACARTHUR NADCHODZI: HITLER WCHODZI NA URZĄD KANCLERZA!”, i gazeta bredzi o tym jakie to gen. MacArthur stanowi zagrożenie jako „nowy Hitler”! Nie mogłem w to uwierzyć!
„To tylko jedna gazeta!” odparłem. „Prawdopodobnie tylko jakaś skrajna płachta. Jestem pewien, że Żydzi nie myślą o MacArthurze jako następnym Hitlerze!”