Teraz na Mszy się modlę!
Posted by Marucha w dniu 2011-02-18 (Piątek)
Artykuł jest świadectwem naszej czytelniczki [Przyp. red. Christianitas]
Wszystko to we mnie jest jeszcze niezwerbalizowane, a bardziej intuicyjne.
Zaczynam rozumieć, że w czasie Mszy Świętej można odmawiać różaniec. Ba, że nawet można adorować wystawiony Najświętszy Sakrament…
Cała moja tzw. edukacja sakramentalna nabyta w szkole, oazie i po prostu Kościele posoborowym zaczyna mocno trzeszczeć w szwach. Od dzieciństwa słyszałam, że tak ważne jest aktywne uczestnictwo we Mszy, a od pewnego czasu drażni mnie to sformułowanie. Dlatego, że całe życie czynię wysiłek, aby aktywnie uczestniczyć we Mszy, ale wciąż napotykam na przeszkody – głównie rozproszenia oraz wewnętrzne niezrozumienie w jaki sposób naprawdę uczestniczyć. O co tu w końcu chodzi? O odpowiadanie księdzu? O śpiewanie? O śledzenie akcji liturgicznej? O świadomość? Tylko świadomość czego? Tego, co się dzieje, czy tego, co tu się realnie dzieje-wydarza? Nawet jeśli o to by chodziło, to czemu tak zwana nowa Msza została wprowadzona pod hasłem, że tego nie było/nie mogło być w starej?
Mam wielki kult Najświętszego Sakramentu i zawsze wydawało mi się, że kocham Eucharystię. Uważałam też za wielkie osiągnięcie Soboru (sic!) NOM. Nie znając zupełnie starej Mszy mówiłam, że kocham NOM 🙂 Nawet będąc już przekonaną co do słuszności zachowania starej Mszy – głównie chodziło mi o argument zerwania z Tradycją przez nową liturgię – oraz wręcz o niesłuszności powstania NOM’u, “nie czułam potrzeby” chodzenia na starą mszę.
Sytuacja się zmieniła, gdy dość blisko nas zaczęto odprawiać starą Mszę. Głównie za namową męża zaczęliśmy tam jeździć. Na początku próbowałam “uczestniczyć” w tej Mszy, jak w NOM’ie. Szybko jednak przekonałam się, że ja tak nie mogę. Kolega doradzał nam, byśmy nie używali mszalików w czasie Mszy. To się okazało dla mnie kluczem.
Teraz na Mszy ja po prostu jestem z Panem Bogiem, wreszcie się modlę, bo przez lata liturgia eucharystyczna za nic nie chciała być dla mnie modlitwą, mimo czynionych wysiłków. Tu zupełnie bez wysiłku modlę się, trwam z Bogiem. Dlatego jestem w stanie zrozumieć, że ludzie kiedyś odmawiali różaniec, czy adorowali, bo Msza jest adoracją, jest najwspanialszą modlitwą, najgłębszym spotkaniem z Bogiem, gdzie Bóg przychodzi na naszych oczach i możemy Go przyjmować do serc, w dodatku namacalnie.
Mam jednak przeświadczenie, że takie przeżywanie umożliwiła mi dopiero stara Msza. Nie wiem, jak jest lepiej, nie chcę też nikogo pouczać, ani czynić żadnych norm! Mówię tylko o własnym doświadczeniu. Nowej Mszy nie potrafię tak przeżywać. Z czego to wynika? Na pewno po pierwsze z powodu ciszy, której praktycznie nie ma w NOMie, a która na starej Mszy po prostu stwarza dla mnie przestrzeń modlitwy. Po drugie z postawy. Starą Mszę można niemal całą przeklęczeć, a nikt mnie nie przekona, że postawa ciała nie ma żadnego znaczenia (to zresztą temat na odrębny wpis, bo jest to „moim” odkryciem, choć wcześniejszym jeszcze). To jest właśnie ta adoracja. Skoro klęczę, to znaczy, że tu coś istotnego się dzieje. Po trzecie, bo ksiądz się modli. W NOMie też powinien, niemniej mam nieodparte wrażenie, że często musi występować. I nie jest to zarzut do żadnego księdza! To prostu wynika z rytu. „Styl” formy to wymusza i wychodzi to, co wychodzi. Mnie to zmusza do śledzenia księdza, a nie akcji liturgicznej, tudzież po prostu nieśledzenia niczego.
W starej Mszy wcale nie muszę wiedzieć, w jakim momencie jest ksiądz. I tak niczego nie dołożę do konsekracji, którą tylko on może sprawować. NOM tak bardzo chce nas we wszystko włączyć, że aż tworzy złudzenie, że my współkonsekrujemy z księdzem, że nasza rola (jako wiernych) jest ogromna. Boimy się pokory. Z tego rodzą się przegięcia, gdy świeccy wyciągają ręce do konsekracji, mówią tekst konsekracji, czy też niektórzy podnoszą Hostię wraz z księdzem. Na starej Mszy tak bardzo cieszę się z mojego miejsca w ostatniej ławce, z możliwości klęczenia, milczenia, bycia z Jezusem. Nagle nawet mój rozbrykany dwulatek nie przeszkadza mi w skupieniu! Z prostotą, bez wydumania przyjmujemy postawę wdzięczności wobec Zbawiciela, który nam siebie ofiarowuje. Nie ma potrzeby tak zwanego “czegoś więcej”, bo przecież nie da się realnie niczego więcej dodać do Najświętszej Ofiary! Ona jest najwspanialsza, a my mamy uprzywilejowane miejsce, że możemy ją adorować i przyjmować ją w Komunii. I celowo unikam tu słowa, że możemy w niej uczestniczyć. Choć nikt w starej Mszy nie zakazuje nam tego! Jednak ja odnajdując swoje miejsce we Mszy, zaczęłam być; być przy Bogu.
Moim zdaniem NOM kładąc zbyt duży nacisk na uczestniczenie, zapomina, co jest celem i nagle uczestniczenie staje się celem samy w sobie. A wtedy okazuje się, że to nie wystarcza. I to prawda, bo celem jest bycie z Bogiem. Na tym przecież będzie polegała wieczność. Tego odkrycia, przez doświadczenie, życzę każdemu.
Ewa Rowińska
Komentarzy 11 do “Teraz na Mszy się modlę!”
Sorry, the comment form is closed at this time.
777 said
W starych książeczkach do nabożeństwa (przedsoborowych, np. mojej babci i taty) są modlitwy przeznaczone do dmawiania podczas poszczególnych części Tradycyjnej Mszy Św. Wydało mi się to dziwne i niezrozumiałe, dlatego, że zostałam wychowana w nowym rycie. Ja dopiero odkrywam Tradycyjną Mszę Św.
tralala said
ad 1
777,wspaniale i zycze wytrwalosci!
Mam sobie za zle, ze przez lata cale moja noga nie postala w kosciele, ale odkad regularnie uczestnicze w Tradycyjnej Mszy i na katechizmie dla doroslych (FSSPX) widze, ze Bog uchronil mnie przez te wszystkie lata od prania mozgu w stylu nowego rytu.
Marcyśka said
Wspaniałe świadectwo. Czytając ten tekst odniosłam wrażenie, że ktoś moje myśli i odczucia przelał na papier. W stu procentach utożsamiam się z tym co napisała autorka artykułu.
morgan said
mam to samo… od czasu jak uczestniczę we Mszy, to przestało mi się na Mszy nudzić, tzn. łatwiej mi się skupić na tym co ważne, a może nawet Najważniejsze. pozdrawiam
ziarnko prawdy said
W Tunezji bestialski zamordowano polskiego ksiedza.W Manoubie niedaleko Tunisu zamordowano
ks.Marka Rybinskiego SDB.Mial 33 lata,swiecenia kaplanskie przyjal w 2005 r.
http://vox.salon24.pl/279672,w-tunezji-bestialsko-zamordowano-polskiego-ksiedza
Miejscowi chcą być wolnymi ludźmi said
Re: 5 Ziarnko Prawdy
Tam proizraelscy księża poubierali katolickie ornaty i wojują ideologią NWO. Chcą podporzadkowywać żydom inne kraje.
Polskę to draństwo ma już opanowaną. Tak samo kraje europejskie.
Zamordowany ksiądz wiedział, jaką robotę wykonuje i dla kogo to robi.
Miejscowi nie chcą tracić wolności na rzecz łajdactwa chazarskiego – nie tylko oni chcą być wolnymi ludźmi, a nie niewolnikami grupki drani z NWO.
Chazarskie łotry powiedziały wczoraj w Radiu Maryja (x.Waldemar Chazar) – że TERAZ RABINICZNY JUDAIZM P O Ł Ą C Z Y Ł SIĘ Z CHRZEŚCIJAŃSTWEM!!!!!!!!
Posoborową okupację naszych kościołów te podłe une nazywają „połączeniem się z Chrześcijaństwem!!!”
A to łajdaki!!!
marost said
„Artykuł jest świadectwem naszej czytelniczki [Przyp. red. Christianitas].”
Tak, kazdy ma swoja droge do Boga, a kiedy sie z Nim spotka jak w Betleem, wraca jak trzej medrcy – inna droga… albo – …po lamaniu chleba Go poznali…
Msza swieta trydencka jest wydarzeniem; przy oltarzu doslownie wszystko ma znaczenie: kazdy gest, przemieszczenie kaplana, kazde wydarzenie oltarzowe (okadzanie, czytania)jest zesynchronizowane ze spiewem trescia tych spiewanych modlitw w Chorale..itd.
Dawniej, a ja pamietam doskonale tamte czasy (mialem 24 lata kiedy zaczeto wprowadzac Novousy). Rzeczywiscie nie bylo mszalikow dwujezycznych dla swieckich, tak jak to musialo byc tu juz wtedy we Francji, jako ze bez trudu spotkac je mozna w sklepach ze starociami. Nie dalej ka dzis mialem w rece piekne mszaliki oprawione w skore itd z 1905r, zawierajace proprio i teksty wszystkich mszy w roku….
Niestety, takich mszalikow polsko – lacinskich w Polsce nie bylo.
Tzw „ksiazeczki do nabozenstwa” oprocz tekstow modlitw na rozne okazje zawieraly modlitwy podczas mszy sw. Odpowiednie modlitwy na kazde wydarzenie oltarzowe: na wejscie, na komunie kaplanska, na ofiarowanie, na…itd.
„Dialog liturgiczny” mial miejsce tylko miedzy kaplanem i ministrantem lub organista. Ludzie przewaznie spiewali, odmawiali rozaniec czy inne modlitwy. Do dzis nie jest to forma zakazana, choc juz nie zalecana.
Msza sw Piusa Vgo jest jak wiadomo Ofiara na Pamiatke Meki Panskiej. Ofiara ta sama, ktora zlozyl wtedy Jezus Chrystus, ofiara bezkrwawa skladana na oltarzu.
Skoro „ta sama”, to znaczy, ze sklada ja Jezus Chrystus, ale rekoma kaplana. W tym momencie widac wyraznie, ze celebrans to nie przewodniczacy, ale kaplan, wikariusz samego Chrystusa. Nie moze zatem byc nim niewiasta…
Uczestnictwo czynne wiernych w tej mszy polega na czyms zupelnie innym niz w NOM, gdzie ma zastosowanie wynalezione przez SWII „kaplanstwo wiernych” – a wiec wszyscy… bo to ma byc uczta.
W VOM (Vetus Ordo Missae) Chrystus „zstepuje” na kaplana a ten uzycza mu swoich kaplanskich rak… Jak to przelozyc na NOM? Czy nawet koncelebracje w stylu NOM? Chrystus jest jeden i jeden jest kaplan, jedna jest bowiem Ofiara a wiec jeden ofiarnik…. nie zaden przewodniczacy, ktory nawet nie udziela rozgrzeszenia po Spowiedzi Powszechnej, co ma jednak miejsce w starym rycie.
Kaplan niczym pasterz jest z przodu, wierni wspieraja go modlitwa, lacza sie z tym co dzieje sie na oltarzu np poprzez rozwazanie wydarzen na Golgocie, ale jesli nawet tego dnia nie jest mozliwe z roznych powodow by byc w pelnej lacznosci z kaplanem, to samo zrealizownie pragnienia przybycia na msze swieta czyni, ze ma zaliczone uczestniczenie w niedzielnej mszy swietej, bo to kaplan za niego rowniez sklada ofiare.
W NOM, natomiast, zgodnie z przepisami IGMR wierny, aby miec msze „zaliczona” musi wypelniac swoja role, ktora wyznacza mu kaplanstwo wiernych (dialog, grabulka, tance przyklaski i inne szajbogry wymyslone przez tzw ekipy liturgiczne itd). Dlatego tzw msze Pawla VI tzn NOM ale po lacinie kloca sie z podstawowa zasada uczestnictwa w tym tzw rycie – trzeba rozumiec slowa…. Chyba ze sie mamroce „jezykami” jak u duchaczy…
Istnieja juz w Polsce mszaliki polsko lacinskie pelne – nawet mam taki i czasami z takiego korzystam, glownie aby lepiej „wtopic” sie w tresci ewangelii czytan czy modlitw. Do tego dochodza spiewy Kyriale, ktore tutaj sa spiewane wraz z chorem przez wszystkich. Confiteor przez komunia swieta odmawiany jest przez wszystkich wspolnie…(to stara tradycja nie wszedzie w Polsce stosowana) – nie wyobrazam sobie, ze mozna miec „czas” na odmawianie rozanca podczas mszy. Poprostu poza kazaniem caly czas mozna „spedzac” z nosem we mszaliku…
Goraco polecam niezwykle trafne opracowanie pt Msza Swieta ks Cozela wydawnictwa TE DEUM do nabycia w wydawnictwie http://www.tedeum.pl/tytul/10,Msza-swieta Tu jest naprawde wszystko o tym co wogole mozna o mszy swietej napisac… jest to bowiem tajemnica. Ojciec Pio powiedzial, ze „gdyby kaplani do konca wiedzieli co sprawia ich posluga, co rzeczywiscie dzieje sie na oltarzu, to by tego nie wytrzymali”. Napisane w sposob prosty, nie koniecznie patetyczny. Po zapoznaniu sie z jej tescia, spokojnie z rozwaga nie podobna aby czytelnik nie poszedl na msze sw w odwiecznym rycie zostawiajac wszystko co wiaze sie NOM za plecami….
Dla tych ktorzy nie moga sprowadzic tej ksiazki w miare szybko – mieszkajac np na drugiej polkuli mam inne rozwiazanie na priva…
tralala said
ad 7 Ladnie napisane.
Przed wojna byly mszaliki dwujezyczne w Polsce, mam takowy mojego dziadka.
tralala said
ad 7
„Dla tych ktorzy nie moga sprowadzic tej ksiazki w miare szybko – mieszkajac np na drugiej polkuli mam inne rozwiazanie na priva…”
Chcialam znalezc to „inne rozwiazanie”. Na portalu pana Marost „kontakt” nie dziala, portal francuski „error”.
marost said
AD 9. Tralala powiedział/a
„Chcialam znalezc to „inne rozwiazanie”. Na portalu pana Marost „kontakt” nie dziala, portal francuski „error”.”
Przepraszam bardzo. Juz dziala. Prosze o kontakt.
Zdarta zasłona | Blog księdza Tomasza Delurskiego said
[…] dotyczące odnalezienia Boga we Mszy świętej Wszechczasów tzw. trydenckiej blog gajowego Maruchy i kilka wyjaśnień księdza Grzegorza Śniadocha dotyczących tejże Mszy ks. […]