Rezygnacja ze święta Dnia Zwycięstwa była konsekwencją dojścia do władzy w Polsce elit solidarnościowych, w których pokutuje do dzisiaj nieuleczalna choroba na moskala oraz bezprzytomne zapatrzenie w tzw. kulturę zachodnią.
Rusofobia z jednej strony nie pozwala świętować rozgromienia, przy boku armii sowieckiej, Niemiec w 1945 roku, zaś z drugiej, postawa germanofilska – Niemcy naszym adwokatem na arenie międzynarodowej, zabrania poniżać naszego sąsiada z za Odry. Tak oto na ołtarzu chybotliwej i nieroztropnej polityki wyklutej przy okrągłym stole, złożone zostało jedno z największych wydarzeń w dwudziestowiecznych dziejach Polski.
W zamian proponuje się młodym Polakom celebrowanie tragedii i nieudanych ruchawek, które w konsekwencji prowadziły do upustu narodowej krwi. Nurza się Polska w obchodach powstań insurekcyjnych, listopadowej i styczniowej głupoty, warszawskiej rzeźni z 1944 roku, rozdrapuje do granic wytrzymałości mord katyński, hołubi najgłupszą dewizę gloria victis.
Podczas gdy inne kraje kształtują swoją tożsamość, pielęgnują mity założycielskie, powołując się na zwycięstwa, my proponujemy szloch, łzy i postawę przegranego. Zamiast z wielką pompą świętować zwycięskie powstania Śląskie i Wielkopolskie, poprawność polityczna rządzących ekip każe je trzymać w cieniu, proponując celebrację klęsk, które doświadczaliśmy z rąk przede wszystkim wschodniego sąsiada, na własne życzenie zresztą.
Dzień Zwycięstwa to dobra karta przetargowa w relacjach z Niemcami; zawsze trzeba im przypominać o tym wydarzeniu. To polskie flagi w 1945 roku łopotały na ruinach Berlina.
W normalnej – nietuskowej i niekaczyńskiej Polsce, dzień 9 maja byłby jednym z największych świąt państwowych. Obok takich dat jak 15 lipca 1410, 12 września 1683, 15 sierpnia 1920 wpisałby się w ciąg wielkich zwycięstw oręża polskiego. W polityce nie liczy się sportowe powiedzenie przegrali, ale po ładnej grze. W polityce można grać chujowo. Byle wygrać. Z Polską Tuska i Kaczyńskiego jesteśmy skazani jedynie na piękne porażki. Polski Tuska i Kaczyńskiego nigdy nie będzie stać na zdobycie Berlina.
Polska Tuska i Kaczyńskiego zdolna jest jedynie do prowadzenia egzotycznych wojen w Gruzji i na stadionach z kibicami.
Katon Najmłodszy
http://katonisliwka.wordpress.com/
Summa summarum: polski rząd zrezygnował ze świętowania dnia zwycięstwa nad niemiecką III Rzeszą, aby nie drażnić naszych „przyjaciół i adwokatów w Unii Europejskiej” zza Odry. Najwidoczniej nawet ten rzad zdaje sobie sprawę, iż Niemcy kontynuują swe hitlerowskie tradycje, a przynajmniej poczuwają się do emocjonalnych związków z nimi – w przeciwnym razie nie groziło by nam żadne obrażanie się. – admin