Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

Archive for 10 Maj, 2011

Armageddon ma imię kobiety

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

[Uwaga: informacja ta pochodzi z jak najbardziej koszernego źródła. Pytanie: czy zawiera jakąś część prawdy, czy też jest kolejnym kitem w oko, mającym na celu zamącić i zdezinformować. Gajowy skłania się ku tej drugiej ewentualności. – admin.]

Broń, którą nazwano imieniem kobiety, może zgotować światu prawdziwe piekło w kilka chwil. Czy to jest przyczyną 60 największych kataklizmów ostatnich lat? Na świecie pojawiło się wiele podejrzanych urządzeń owianych mgłą tajemnicy. Ale mgła zaczyna powoli opadać.

Plotki o istnieniu pocisków powodujących ruchy skorupy ziemskiej hulają od dobrych 30 lat, ale teraz się tylko nasiliły po horrendalnych kataklizmach, jakie nawiedziły najpierw Haiti, a ostatnio Japonię. Za sprawców sięgania do piekielnego arsenału uważa się głównie Stany Zjednoczone i Rosję. Być może dlatego, że mają nad innymi państwami konkretną przewagę w dziedzinie zbrojeń. Zresztą obydwa mocarstwa same podsunęły temat do żywych spekulacji, pogłosek i teorii spiskowych.

Najpierw Stany Zjednoczone… Te w latach 80. zeszłego stulecia postawiły kilkadziesiąt masztów (miało być więcej, ale projekt zmodyfikowano), wysokich na 100 m, zdolnych wytwarzać pod powierzchnią fale o niesłychanie niskiej częstotliwości. Przedsięwzięcie znane było jako GWEN i niektórzy myśleli, że chodzi o żeńskie imię ulubionej kobiety wynalazcy. Tymczasem rozwiązanie zagadki było o wiele bardziej prozaiczne: Ground Wave Emergency Network (w skrócie GWEN), to amerykański autonomiczny system łączności mający usprawniać komunikację na szczeblu sił zbrojnych w sytuacjach związanych z konfliktem jądrowym. Działa tak, że jego mechanizmy pojmie tylko zawodowy fizyk. Ale z grubsza rzecz w tym, że gdyby normalna łączność padła, to wtedy w wojennych okolicznościach cały ratunek w tym wyrafinowanym systemie. Teoretycznie ma on umożliwiać prezydentowi USA wydawanie rozkazów, kluczowych decyzji z dziedziny „być albo nie być”. Na przykład takich, czy poderwać w powietrze nafaszerowane ładunkami atomowymi bombowce, które zadadzą druzgocące ciosy agresywnemu przeciwnikowi.

Koncepcja GWEN narodziła się na początku rządów Ronalda Reagana, który stawiał czoła ówczesnemu głównemu wrogowi Ameryki – Związkowi Radzieckiemu. Pomysł wdrażano już u kresu i po zakończeniu kadencji tego stanowczego gospodarza Białego Domu, zwanego również szeryfem. I od zarania za sprawą owych rodem z gwiezdnych wojen konstrukcji lęgły się rozmaite domysły i hipotezy, jakby zaczerpnięte ze stronic dzieł Stanisława Lema czy Raya Bradbury’ego. Ni mniej ni więcej bajano, że instalacje służą władzom do kontrolowania ludzkich umysłów i myśli. Toteż przy tak skrajnej interpretacji bladły argumenty oponentów systemu sugerujących, że kojarzone z nuklearną konfrontacją maszty mogą być przez Rosjan traktowane jako dodatkowe cele do zniszczenia w razie ewentualnego starcia jądrowego. W świetle rozbuchanych ocen najmniej strachu budziły w USA teorie, że GWEN jest w stanie generować drgania skorupy ziemskiej. Ale krążyły i krążą wyrządzając wiele szkód w kontekście demonizowania „perfidnych” intencji Pentagonu.

W połowie lat 90. oliwy do ognia dolały jednak anteny i nadajniki radiowe, których dziesiątki usiały krajobraz Alaski. Ta pajęcza sieć supernowoczesnych urządzeń, jak tłumaczono, wesprzeć ma „zrozumienie, symulowanie i panowanie nad procesami zachodzącymi w jonosferze, które mogą rzutować na funkcjonowanie układów komunikacji i nadzoru elektronicznego” oraz … badania zorzy polarnej. Inicjatywa przeszła do historii jako HAARP, od inicjałów nazwy High Frequency Active Auroral Research Program. Zwolennicy teorii spiskowej są zdania, że w ostatniej dekadzie z powodu uruchamiania tych obiektów nie raz dochodziło do makabrycznych klęsk żywiołowych, niszczycielskich wstrząsów w Turcji, Iranie, w Chinach (Syczuan) czy na Haiti.

Autor: Henryk Suchar
http://wiadomosci.onet.pl/

Posted in Różne | 12 Komentarzy »

Biorą nas za pysk dla naszego dobra

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

W ramach coraz bardziej zaostrzającej się walki o cenzurę Internetu, federalne władze USRaela zażądały, aby Mozilla (organizacja wolontariuszy, twórca m.in. znanej przeglądarki Firefox i programu do emailu Thunderbird) usunęła wtyczkę do Firefoxa, która umożliwia obejście blokady domen. Domeny te, w sposób niezgodny z Konstytucją i bez zachowania procedur sądowych, zostały przejęte przez rząd od ich właścicieli i zablokowane.

Mozilla w odpowiedzi pokazała rządowi środkowy palec, zarazem pytając, na jakiej podstawie prawnej postawiono takie żądanie. Oczywiście żadnej takiej podstawy nie ma, a władze liczyły na efekt zastraszenia.

Działania rządu USRaela są oparte o ustawę COICA o „zwalczaniu naruszeń praw autorskich i fałszerstw”. Szkopuł w tym, iż owa ustawa nigdy nie została zatwierdzona przez Kongres, a więc stosowanie jej postanowień jest nielegalne.  Mimo to, na jej podstawie, zamknięto już wiele stron internetowych.

Jak widać, rządy państw Zachodu, które jeszcze nie tak dawno oburzały się na cenzurę Internetu w Chinach, same idą w ich ślady pod pozorem „ochrony dóbr osobistych” oraz – uwaga! – „promowania wolnego słowa”.

To samo zaczyna dziać się i w Polsce, jeśli ktoś nie zauważył.

Więcej na: http://blog.alexanderhiggins.com

Posted in Me(r)dia | 221 Komentarzy »

Węgrzy skutecznie odgruzowują kraj zdewastowany przez komunistów

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

Kiedy „europejska” Europa na gwałt odżegnuje się od swych chrześcijańskich korzeni, Węgrzy z dumą wpisali je do swej konstytucji. A gdy Bruksela lansuje kosmopolityzm, Budapeszt podkreśla bohaterską przeszłość narodu. Nowa węgierska ustawa zasadnicza powraca do wartości, które „elity” i „autorytety” pragną jak najszybciej wymazać z ludzkiej pamięci. Węgrzy przyznali się do Boga, postawili na tożsamość narodową, własne prawo i zdrowy rozsądek.

Siły patriotyczne na Węgrzech nie ustają w wysiłkach zmierzających do odgruzowania kraju zdewastowanego przez ponad półwieczne rządy komunistów i ich politycznych pogrobowców. Rok temu prawicowy Fidesz – Węgierska Unia Obywatelska miażdżąco wygrał wybory powszechne i przy wsparciu konserwatystów z Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej podjął zdecydowane działania mające poprawić sytuację społeczno-polityczną w kraju. Uprzątnięcie postkomunistycznej stajni Augiasza nad Dunajem nie jest dla premiera Viktora Orbána rzeczą łatwą. Zwłaszcza że podejmując najmniejsze nawet reformy, napotykano na histeryczny wrzask, że łamie się „demokrację” – i natychmiast popadano w konflikt nie tylko z lewakami w kraju, ale także z wszechpotężnymi siłami na całym świecie. [Powiedzmy wprost, jakie to siły: żydowscy banksterzy – admin]

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 70 Komentarzy »

Wielkie inwestycje w stadiony – Polska liderem w Europie

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

Co najmniej 65 aren zbudowano lub unowocześniono w Polsce przez ostatnie pięć lat – wylicza „Rzeczpospolita”.

Ta ilość stawia nas obecnie na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o budowę nowych stadionów. Nigdy w naszej historii nie mieliśmy takiego boomu.

W ogólnej liczbie zbudowanych lub zmodernizowanych obiektów przodują areny piłkarskie, ale jest też kilka żużlowych i jedna, przeznaczona do gry w rugby. Największa inwestycja to oczywiście Stadion Narodowy. Lecz powstaje także dużo małych boisk z trybunami na 2 – 3 tys. osób.

Źródła finansowania to budżet centralny, samorządowy i środki unijne. Władze lokalne widzą w obiektach sportowych namacalne dowody ich skuteczności i działalności na rzecz społeczeństwa.

Ponoć nadrabiamy zapóźnienia sprzed lat, ale czy rzeczywiście taka duża ilość sportowych aren jest nam potrzebna, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń w Bydgoszczy – zastanawia się „Rzeczpospolita”.

Za sport.onet.pl

Oczywiście budowa jak największej liczby stadionów prowadzi do wzbogacenia społeczeństwa oraz wzrostu znaczenia Polski na arenie międzynarodowej, co oznajmiamy z dumą. – admin

Posted in Gospodarka, Kultura | 19 Komentarzy »

23 ”płcie kulturowe”?

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

„Jeśli chodzi o kwestię ludzkiej płciowość, to mamy płeć męską i żeńską. To dobrze znany i potwierdzony fakt biologiczny. Z tego faktu wynika także to, że istnieje rodzina, która zapewnia ciągłość gatunku ludzkiego. Od rodziny zaś pochodzi społeczeństwo i państwo, które działa na rzecz dobra wspólnego i dla utemperowania ludzkiej natury. Nie ma w tym nic skomplikowanego. Tak się po prostu mają rzeczy” – pisze John Horvat z Amerykańskiego Stowarzyszenia Obrony Tradycji Rodziny i Własności (TFP).

„Jednak – dodaje – są tacy, którzy twierdzą, że ta klasyfikacja jest sztucznie wymyślona przez społeczeństwo”. Członek TFP zauważa, że Australijska Komisja Praw Człowieka, wyróżnia co najmniej 23 „płcie kulturowe” (genders).

Komisja nie uznaje oczywistego faktu, że na świecie są mężczyźni i kobiety, ale twierdzi, że płeć jest „konstruktem społecznym”, który ma się nijak do tego, ile „płci kulturowych” można wyróżnić w społeczeństwie. Dlatego też prezentuje własną klasyfikację.

Obok homoseksualistów, biseksualistów i transseksualistów komisja wymieniła: interseksualistów, panseksualistów, crossdresserów, drag king, drag queen, genderfluid, genderqueer, intergender, neutrois, itp. Krótko mówiąc, można by powiedzieć, że wyróżniła tyle „płci kulturowych”, ile jest możliwych dewiacyjnych zachowań seksualnych. Przykładowo tzw. gender fluid, to ktoś pomiędzy kobietą a mężczyzną, a panseksualista to ktoś, kto ma upodobania do wszystkiego, co istnieje (kobiety, mężczyźni, zwierzęta, rzeczy itp.). Nazwy pozostałych “genders,” wymienione w klasyfikacji komisji, lepiej przemilczeć. Dodajmy, że lista jest otwarta.

Członkowie australijskiej Komisji Praw Człowieka podkreślili, że wszystkie tzw. płci kulturowe zasługują na ochronę. Zachęcają osoby o różnych „genders” do składania zażaleń i informacji nt. form dyskryminacji oraz rodzaju prześladowania, z jakim się spotykają.

Horvat zauważa, że ta niezwykła płodność w tworzeniu tzw. genders (płci kulturowych), zamiast uznawania dwóch płci biologicznych, nie jest czymś nowym, a zwyczajnym przedłużeniem rewolucji seksualnej z lat 60. Wtedy, starano się o to, aby społeczeństwo zaakceptowało każdy rodzaj wolnej miłości między kobietą a mężczyzną. Teraz zaś, chce się zapewnić prawną ochronę wszelkim rodzajom stosunków seksualnych.

Stykając się z tak absurdalną klasyfikacją, Horvat pisze: „Pewnego dnia, kiedy rozsądek znów zwycięży, miejmy nadzieję, że wszystko powróci do początku, gdy Bóg stworzył mężczyznę i kobietę”.

Źródło: tfp.org, http://www.hreoc.gov.au, AS
http://www.piotrskarga.pl/ps,7152,2,0,1,I,informacje.html

Posted in Kultura | 15 Komentarzy »

Pamiętajmy o losie tych sowieckich żołnierzy, którzy byli siłą wcieleni do Armii Czerwonej, a zagradotriady NKWD pilnowały ich z tyłu z karabinami maszynowymi

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

Zbyt często polskim politykom, historykom i geopolitykom przypisuje się rusofobię albo niechęć do Rosjan, gdy tymczasem surowa krytyka bieżącej polityki Kremla ma służyć w pierwszej kolejności zwykłym obywatelom największego kraju świata. O sowieckim dziedzictwie, o potrzebie legitymowania scentralizowanej władzy w Moskwie, oraz o tożsamości zwykłych Rosjan pamiętających sowieckie zbrodnie na własnym narodzie, a także o wielu innych aspektach mocarstwowej polityki historycznej władz rosyjskich, mówił specjalnie dla Portalu ARCANA dr Henryk Głębocki.

Portal ARCANA: Czym jest Dzień Zwycięstwa?

Henryk Głębocki: Pamiętajmy o zasadniczej różnicy: rosyjski (a niegdyś sowiecki) Dzień Zwycięstwa obchodzony jest 9 maja a nie 8 maja, kiedy to świat zachodni (a z nim i Polska po 1989 r.) świętuje  rocznicę zakończenia II wojny światowej. Przypomnijmy, że III Rzesza skapitulowała 7 maja, kiedy to w Reims – kwaterze głównej aliantów podpisano w imieniu III Rzeszy akt kapitulacji, który wchodził w życie następnego dnia, 8 maja. Jednak  na żądanie strony sowieckiej, pragnącej podkreślić swą rolę, w nocy z 8 na 9 maja na przedmieściach Berlina kapitulację podpisał ponownie feldmarszałek Wilhelm Keitel w kwaterze głównej marszałka Gieorgija Żukowa.

Dzień Zwycięstwa, podobnie jak sama tzw. „wojna ojczyźniana” 1941-1945) wciąż pozostaje, jeżeli chodzi o współczesną pamięć historyczną Rosjan, jednym z symboli, które napawają ich dumą. Poczucie wygranej miało być pewną formą zapłaty, ekwiwalentem za potworności wojny, w której społeczeństwo sowieckie poniosło ogromne straty. Choć w  tej chwili w Rosji do głosu dochodzą wnuki i prawnuki pokolenia wojny, to pamiętajmy, że w każdej rodzinie rosyjskiej istnieje tradycja i trauma z powodu tego, co ta wojna przyniosła. Napawające dumą zwycięstwo było od początku swojego rodzaju kompensacją wojennej traumy, tak też świadomie kreowano jego symbolikę  w czasach sowieckich.

Sposób obchodzenia tej rocznicy miał przekonywać społeczeństwo sowieckie, a dzisiaj też Rosjan, iż za cenę ogromnego ludzkiego poświęcenia (w sensie ilości ofiar), państwo sowieckie ufundowało swoją pozycję jako wielkiego mocarstwa na arenie światowej. Powiązano wielką ofiarę i cierpienie milionów obywateli sowieckich ze statusem, jaki osiągnęło represyjne wobec nich państwo, które zdobyło pozycję globalnego mocarstwa, uświęcając ten status niejako milionami ofiar i przelaną przez nie krwią. Miało to pokazywać czytelnie sens poniesionych strat i zarazem tłumaczyć zwyczajnym „ludziom sowieckim” wartość tego zwycięstwa, pozwolić utożsamić się z państwem i jego zbrodniczym systemem. Współczesna Rosja świętując tę rocznicę w takim, niewiele zmienionym kształcie, świadomie odnawia w ten sposób więź współczesnych Rosjan z poczuciem przynależności do ostatniej formy swego imperium – sowieckiego imperium, którego rozpad Władimir Putin nazwał największą katastrofą geopolityczną XX wieku. W ten sposób, zgodnie ze świadomą polityką Kremla, święto to pozostało ważnym narzędziem integrowania Rosjan wokół tradycji sowieckich, odnawiającym sowiecką wersję tożsamości.

„Polityka historyczna” putinowskiej Rosji, służąca legitymizowaniu obecnej ekipy władzy i zasypaniu dzielących Rosjan różnic konsekwentnie podtrzymuje zbudowaną w czasach sowieckich symbolikę tego zwycięstwa i otaczającą je mitologię. Temu samemu służyło przywrócenie w przestrzeni publicznej szeregu symboli jak choćby stara melodia hymnu sowieckiego czy czerwony sztandar wojskowy, pod którym odniesiono zwycięstwo.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Polityka | 33 Komentarze »

Sprawozdanie z misji Towarzysza Kowalskiego do Libii

Posted by Marucha w dniu 2011-05-10 (Wtorek)

Pomijając polityczne poglądy autora, z którymi się nie utożsamiam, poniższa relacja z pobytu w Libii jest niezwykle ciekawa i zadaje druzgocący cios w mainstreamowe „prawdy” „naszych” „wolnych” mediów. Admin [chodzi o admina Monitora Polskiego – gajowy]

Autor: Sebastian Kowalski
Źródło: http://trzeciswiat.wordpress.com

W dniach 17-18 kwietnia br. uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji „Remove your hands away from Libya”. Było to pierwsze tego typu spotkanie międzynarodowych organizacji pozarządowych w sprawie Libii. Konferencje zorganizowały wspólnie międzynarodowe środowiska przeciwników imperialistycznej agresji na Libię: Stop War Foundation, National Organization for Libyan Youth, Economic, Social and Cultural Council at the African Union, Arab and African Youth Union, African Youth Forum for Peace and African Youth Union, organizacje trzecioświatowe i postępowe siły z Pierwszego Świata.

Uczestniczyłem jako członek OCG w kontekście agresji na Libie jako reprezentant polskiej sekcji europejskiej sieci wspierającej Libię ELAC (Euro-Libyan Action Comitet). ELAC jest na dzień dzisiejszy międzynarodową, prokaddafistowską strukturą działającą we Francji, Brukseli, Walonii (świadomie separujemy Walonię od potworka imperializmu zwanego Belgią), Rosji, Mołdawii, Turcji, Quebecu (casus Kanady analogiczny jak Belgii), Bułgarii, Węgier, Serbii, Grecji i Polski.

Celem konferencji prócz uniwersalnego przesłania antyimperialistycznego było naświetlenie tła ekonomicznego, politycznego i kulturowego agresji przeciwko Libii. Spotkanie reprezentantów sił antyimperialistycznych z trzech kontynentów było również manifestacją jedności, odrzucenia na bok dzielących różnic wobec faktu agresji.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 5 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: