Rodzina w Polsce wciąż jest suwerenna, myśli niezależnie, nie ogląda się na często katastroficzne wizje mediów. Mobilizuje nowe programy solidarności rodzinnej i społecznej.
Wystąpienie JE ks. bp. Stanisława Stefanka TChr, ordynariusza łomżyńskiego, podczas X Międzynarodowych Warsztatów i Konferencji Architektury Krajobrazu i Gospodarki Przestrzennej „Konwencja Klimatyczna ONZ, Konwencja o Różnorodności Biologicznej ONZ i Natura 2000 szansą zrównoważonego rozwoju terenów wiejskich Europy – teoria i praktyka”, Warszawa, 4 maja 2011 r.
Dziękuję za zaproszenie do wzięcia udziału w X Międzynarodowych Warsztatach i konferencji „Konwencja Klimatyczna, Konwencja o Ochronie Bioróżnorodności ONZ i Natura 2000 szansą zrównoważonego rozwoju terenów niezurbanizowanych Europy – teoria i praktyka”.
Zrównoważony rozwój został określony jako proces mający na celu zaspokojenie aspiracji rozwojowych obecnego pokolenia w sposób umożliwiający realizację tych samych dążeń następnym pokoleniom. Wyodrębniono trzy główne obszary, na których należy skoncentrować się przy planowaniu skutecznej strategii osiągnięcia zrównoważonego rozwoju. Są to: ochrona środowiska i racjonalna gospodarka zasobami naturalnymi; wzrost gospodarczy i sprawiedliwy podział korzyści z niego wynikających oraz rozwój społeczny.
W niniejszym wystąpieniu chciałbym odnieść się do trzeciego z wymienionych obszarów, uwzględniając współczesną sytuację ekonomiczno-obyczajową gospodarstwa rodzinnego.
Rodzina wobec współczesnych przemian – potrzeba globalizacji solidarności
Postulat tak rozumianej globalizacji postawił Jan Paweł II – od niedzieli (1 maja 2011) błogosławiony, w posynodalnej adhortacji apostolskiej „Ecclesia in Europa”: „Europa musi być stroną czynną w promowaniu i urzeczywistnianiu globalizacji w solidarności. Tej ostatniej, jako jej warunek, musi towarzyszyć swego rodzaju globalizacja solidarności wraz ze związanymi z nią wartościami: równości, sprawiedliwości i wolności, oraz mocne przekonanie, że rynek domaga się, by poprzez odpowiednią kontrolę ze strony sił społecznych i państwa było zagwarantowane zaspokojenie podstawowych potrzeb całego społeczeństwa” („Ecclesia in Europa”, 112).
Trzeba więc zapytać: jaką rolę może odegrać rodzina w realizowaniu tak postawionego zadania? W odpowiedzi chciałbym wykorzystać dwie przestrzenie: autonomię osoby ludzkiej i autonomię rodziny ludzkiej, która jest wspólnotą podstawową.
Najpierw autonomia osoby ludzkiej, czyli prawda antropologiczna. Człowiek od początku do końca życia jest wartością nietykalną, w żadnym wypadku nienadającą się do zagrabienia jej wolności. Ta nietykalność, immunitet ludzkiej osoby wynikający z natury, gwarantuje pełną wolność w podejmowaniu tych programów, które bezpośrednio dotyczą człowieka. Autonomia ludzkiej osoby nie może być pominięta w jakimkolwiek planowaniu wspólnego dobra. W żadnym wypadku człowiek nie może być przyporządkowany do programów, które planuje ekonomia lub polityka, pomijając takie wartości, o których przed chwilą wspomniałem. Bardzo niebezpiecznie brzmi dzisiaj w języku dziennikarskim, i nie tylko, takie sformułowanie, jak „zasoby ludnościowe” albo „materiał ludzki”. Materiałem ludzkim świat powinien mądrze gospodarować – takim językiem mówi się dzisiaj. To jest grzech przeciw osobie ludzkiej, to jest grzech przeciwko autonomii ludzkiej.
W jaki sposób grzech ten będzie atakował wprost rodzinę i jak rodzina potrafi uwolnić się od tego ataku, zabezpieczając autonomię ludzkiej osoby? Wolność ludzkiej rodziny odnosi się do wszystkiego, co jest relacją między osobami: ojcem, matką, rodzicami, dziećmi. Nie można ludzkiej rodziny traktować statystycznie, tzn. liczyć, że np. wartość jednej osoby razy pięć równa się wartości rodziny. Wartość rodziny, tzn. jej sprawność, również jest osobną wartością. To wszystko, co jest więzią między mężczyzną i kobietą, stanowi komunijną jedność. Ona staje się przestrzenią, z której mogą korzystać w nowy sposób mężczyzna i kobieta oraz ci, którzy wokół nich tworzą jedność. To będą dzieci, a także szersze społeczeństwo. Ta rodzinna autonomia rozbudowana i oparta na szerokim uporządkowaniu prawnym daje szansę sprawnego funkcjonowania społecznego.
Podstawowym dokumentem, który przychodzi z pomocą współczesnemu światu, jest Karta Praw Rodziny opublikowana przez Stolicę Apostolską w 1983 roku. Jest to tekst zredagowany takim językiem, żeby można było go wykorzystać w stanowieniu prawa międzynarodowego. Nadaje się doskonale do zredagowania chociażby Europejskiej Karty Praw Człowieka. Niestety, nie uwzględniono tej możliwości i szczelnie zadbano, żeby nie znalazło się jakiekolwiek słowo mówiące o prawie rodziny. Od 1983 roku ten dokument nie tylko jest aktualny, lecz także jest ciągle komentowany w opracowaniach. Nie znalazł się bowiem nikt, kto by głębiej spojrzał na rolę człowieka i rolę rodziny w społeczeństwie, jak uczynił to błogosławiony Jan Paweł II, najpierw w 1981 r. w adhortacji „Familiaris consortio”, a potem, w 1983 r., w osobnym dokumencie Stolicy Apostolskiej.
Rodzina musi być suwerenna
Jakie są prawa tej rodziny, którą nazywa się najmocniej ugruntowaną wspólnotą? Jest to najbardziej suwerenna społeczność, wspólnota, która jest sprawna niezależnie od wszystkich zasadzek, jakie w tej chwili organizuje się na rodzinę. Jeśli weźmiemy pod uwagę naciski ekonomiczne, społeczne, kulturalne, medialne, jeśli uwzględnimy to, co jest w telewizji i innych publikatorach, to nie powinno być w ogóle młodych małżeństw i nie powinny się rodzić dzieci w Polsce. Gdyby dało się dokładnie wymierzyć wpływ bodźców na człowieka, wówczas wszystkie młode rodziny w Polsce powinny być sparaliżowane. Na szczęście tak nie jest. To jest dowód na suwerenność rodziny, na niezależność młodych ludzi. I to nie taką niezależność rozkochanego chłopaka i nie do końca myślącej dziewczyny, którzy powiedzieli: idziemy razem, rodzimy. To są bardzo często decyzje odważne, przemyślane, heroiczne. Mobilizują one nowe programy solidarności rodzinnej i społecznej. Ta suwerenność najgłębsza i najbardziej ugruntowana jest zabezpieczeniem więzi społecznych. To jest materiał, na którym możemy zacząć budować: nie na przekłamanym w zamyśle konstrukcyjnym, ale na prawdziwym porządku w szczegółach życia wspólnego.
Takie prawa osobiste, jak: prawo własności, prawo do pracy, czy też prawa rodzinne, jak: prawo rodzenia, wychowania dzieci, rozpisane są na kilka poziomów. Wybrałem dwa.
Najpierw relację między rodziną i narodem, czyli usługa rodziny, którą ona podejmuje wobec narodu. To jest przekazanie dzieci z dziedzictwem kulturowym, przekazanie tożsamości narodowej, zabezpieczenie suwerenności duchowej i specyficznej suwerenności narodu, która nie ulega mechanicznie chociażby takiemu naciskowi jak nacisk militarny. Znamy te zjawiska z czasów zaborów i z wielu terenów. Ojciec Święty Jan Paweł II w UNESCO mówił na ten temat bardzo wyraźnie: rodzina jest terenem, w którym naród przechowuje, rozwija i przekazuje następnym pokoleniom swoją tożsamość. Ogólnie nazywa tę wartość dziedzictwem kulturowym. W tym się mieści wszystko, tzn. cały dorobek: literatura, poglądy, język, obyczaje, moralność. Naród jest silny rodziną, jest autonomiczny rodziną.
Drugi poziom pomocy to relacja rodziny do państwa; państwo jako społeczność większa od narodu i państwo jako społeczność międzynarodowa. Mówi się, iż państwo jest mniej rodzinne i jest społecznością bardziej zbiurokratyzowaną. Jednak ma swoją duszę, ma swoje dążenia, ma swoje cele. Na przykład Unia Europejska ma swoje cele. Wspomniane wcześniej zabezpieczenie przed konfliktami stanowi negatywny program. Program zaś pozytywny to zbudowanie bogatego środowiska, dążenie do dobra wspólnego przy pomocy struktur ustawowych, administracyjnych, prawnych, organizacyjnych. Te struktury są potrzebne, ale cel swój osiągną tylko wtedy, gdy będą podporządkowane dobru wspólnemu.
Dojście zaś do dobra wspólnego prowadzi przez zachowanie i uszanowanie zasady pomocniczości. Trzeba zdecydowanie powiedzieć, że rodzina jest nie tylko doskonałą szkołą, ale równocześnie pewnego rodzaju dozorem przestrzegania zasady pomocniczości. Innymi słowy, każdy poziom autonomii jest sprawny do końca wtedy, kiedy wyższy poziom nie ingeruje, nie niszczy poziomu niższego, kiedy nie ma interwencji, które by krępowały i zamykały możliwości rozwoju. Zasada pomocniczości w rodzinie jest najprostszą szkołą. Matki, kierując się tą zasadą, dokładnie wiedzą, że dziecko należy uczyć od młodych lat: najpierw podawanie do stołu, przynoszenie poszczególnych potraw, a potem zmywanie. Tak się powoli usamodzielnia autonomia mistrza kucharskiego, gdy matka przekazuje córce sztukę kulinarną. To jest jeden z najprostszych przykładów usamodzielnienia się poszczególnych grup. Zasada pomocniczości to jest jedna z najbardziej mądrych reguł, którą w rodzinie możemy doskonale przestudiować, co więcej – zabezpieczyć. Tylko trzeba pozwolić jej żyć, dać jej to, co Bóg jej dał: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Zasada pomocniczości jest kluczem, którym może doskonale posługiwać się w zawiłościach biurokratycznych.
Podejmę jeszcze jeden rodzinny temat, który jest bardzo bliski, to problem bezrobocia i cała struktura zatrudnienia. Mamy np. zapotrzebowanie na pielęgniarki i prawdopodobnie kilka tysięcy kobiet wyjedzie do pracy. Przeciętnie liczy się, że dziesięć procent ludności pracuje poza domem. Właśnie cierpi rodzina przez fałszywe rozstrzygnięcia w zakresie zatrudnienia. Co to znaczy, że matka wyjedzie do pracy? Znaczy to, że dziecko zostaje pod opieką ojca, ponieważ matka na tzw. domkach łatwo znajdzie pracę. Ojciec pilnuje dziecka, a matka miesiącami przebywa poza domem. Masę ludzką łatwo można przemieścić, natomiast co się dzieje z całym duchowym dziedzictwem przy takiej przymusowej emigracji, przy takim przymusowym traktowaniu matki jak rekruta, którego się wsadza do ciężarówki i wywozi na poligon? Tu jest zapotrzebowanie na właściwe rozstrzygnięcie różnych problemów społecznych.
Na zakończenie pierwszego punktu pozwolę sobie przytoczyć przykład bardziej kaznodziejski aniżeli wypowiedź akademicką. Spotykam maturzystę w domu przy dojeniu krów. Zdziwiłem się, że duża obora nie ma automatycznej dojarki. Okazuje się, że w gospodarstwie jest taka dojarka, ale ojciec i syn uważają, że nie powinni pozbyć się umiejętności dojenia ręcznego. Mają jeszcze inne pomysły, np. własną produkcję masła i sera. Pytam: „Dlaczego państwo bawicie się w te drobiazgi?”. – Po pierwsze, nie stać nas na to, żebyśmy się nudzili, a po drugie, w tej chwili nie chcę inwestować w drogie maszyny, skoro mogę sobie dać radę bez nich. Taką mam kalkulację ekonomiczną, społeczną i rodzinną.
Otóż rodzina swoją ekonomią i tymi prostymi wymaganiami sprowadza nas na drogę rozsądku i stąd chciałbym podać takie prawidło: autonomia jest to trwała sprawność, którą Bóg zaszczepił w serce ludzkie i która jest szansą na coraz to lepsze pokazanie światu ludzkiego oblicza. Dlatego silna rodzina od Stwórcy zaczyna. Naród jest silny rodziną, a społeczeństwa są wolne solidarnością.
Niektóre trudności, jakie napotyka rodzina w realizacji tego zadania
Wskażę bardzo skrótowo na niektóre trudności, które rodzą się w wyniku globalnych działań ekonomicznych, a dotykają dotkliwie rodzin w budowaniu przez nie wspólnego domu. Trudności te przyczyniają się do powstawania kryzysu więzi społecznej, a nawet mogą powodować niepokoje i walki między obywatelami tego samego kraju. W tej części wypowiedzi odnoszę się do publikacji „Globalizacja solidarności” ks. Zbigniewa Waleszczuka (Wrocław 2006).
Redukcjonizm w ekonomii
Neoliberalny sposób postrzegania rzeczywistości zawęża pole swojego widzenia do ekonomii. Liczą się tylko cele, które dają się przeliczyć na pieniądze, czyli następuje monetaryzacja ekonomii. Wielu ekonomistów sprzeciwia się takie ograniczonej optyce, która pojęcie sukcesu gospodarczego wyraża tylko w wielkościach monetarnych, pomijając prawdziwe wartości zwiększenia wolności i szans życiowych poszczególnych ludzi. Pożytek płynący z bogactwa leży nie w samym bogaceniu się, lecz w tym, co umożliwia rozwój życia w wolności, którą pieniądze pozwalają osiągnąć.
Problem rzeczywistego popytu
Nie wystarczy zatem stworzyć przedsiębiorstwom korzystniejsze warunki inwestycji jedynie przez obniżanie podatków i wynagrodzeń, przedłużanie czasu pracy i inne środki. Przeciwnie, obniżanie płac powoduje trudności życia rodzinnego – następuje spadek całości popytu gospodarczego – może się przyczynić do zaostrzenia kryzysu.
Problem niedoskonałej konkurencji i raku regulacji rynku
Warunki, istotne dla funkcjonowania wolnego handlu w klasycznym liberalizmie ekonomicznym, tj. zniesienie karteli i monopoli jako ograniczeń dla konkurencji, te same reguły dla wszystkich, konkurencja gospodarcza między równorzędnymi partnerami – dzisiaj straciły na aktualności.
Najważniejsze uwarunkowanie dla funkcjonowania rynku Adam Smith i klasyczni ekonomiści upatrywali w swobodnej, nieograniczonej przez monopole i kartele konkurencji. Ten warunek nie jest dzisiaj spełniony. Kartele i międzynarodowe koncerny opanowały rynki i dyktują ceny.
Ekonomizacja polityki oraz „śmierć demokracji”
Wskutek braku demokratycznej kontroli organizacje i biurokracja międzynarodowa coraz silniej wpływają na politykę narodową. W opracowaniach politologów mówi się nawet o „śmierci demokracji”.
„Kapitalizm kasynowy” i panowanie rynków finansowych
Od lat osiemdziesiątych ostatniego wieku możemy zauważyć liberalizację i deregulację rynków finansowych oraz zniesienie kontroli nad ruchem kapitału. Rynki finansowe sterują coraz bardziej światem gospodarczym, a na rynkach towarów i usług ich znaczenie już dawno przekroczyło porządek czysto ekonomiczny. Specjaliści mówią, że po rynkach finansowych wędruje codziennie półtora biliona dolarów, z tego tylko 5 proc. służy finansowaniu towarów i wymianie usług, reszta służy jedynie celom spekulacyjnym. Tu rodzi się najgroźniejsze niebezpieczeństwo dla gospodarstw rodzinnych i młodych spółek producenckich. (Na przykład tereny woj. podlaskiego).
Wzrastające bezrobocie i ubóstwo
Dominacja rynków finansowych orientuje przedsiębiorstwa na krótkoterminowy wzrost kursów jego akcji, co wzmaga nacisk na racjonalizację działania przedsiębiorstwa i przez to redukcję miejsc pracy. Spekulacyjne źródła finansowe przyczyniają się do powstawania kryzysów gospodarczych, jak zaznaczyłem wyżej. Praktyka bezrobocia staje się ponurą rzeczywistością dla coraz większej liczby ludzi. W oskarżeniu skandalicznego bezrobocia i dramatycznych tendencji rozwojowych niektórzy autorzy formułują następującą tezę: „To jest dopiero początek. Należy się jednak temu początkowi bardzo uważnie przyjrzeć”. Początkowo nie działają oni (przedstawiciele koncernów) wbrew prawu. Zdobywają poparcie niczego niespodziewających się ludzi dzięki dobrym manierom, uczuciu sympatii, stwarzając pozory ludzi niepotrafiących skrzywdzić muchy. Jednak – gdy tylko osiągną „swój czas”, aby niszczyć konkurencję – mogą nawet określone stosunki uznać za godne pożałowania, ale uważają je, niestety, za nieuchronne.
Państwo „dobrobytu dla bogatych”, „polityka pustych kas” i przymus zmniejszania świadczeń socjalnych
Znoszenie państwowych świadczeń socjalnych i rozbicie struktur zbudowanych na zasadzie solidarności to wynik „polityki pustych kas”. Puste kasy nie powstają wskutek przesadnych roszczeń socjalnych, jak twierdzą nadal wielkie koncerny, lecz przez ciągłe zmniejszanie podatków od bogatych – tych, którzy należą do filarów koncepcji neoliberalnej. Znani krytycy globalizacji, opisując tę politykę, używają takiej formuły: „zabierz potrzebującemu i daj żądającemu”. Kryzysy stają się okazją do drapieżnych rozgrywek między „silnymi” i obniżają poziom życia szerokich warstw społecznych.
Prywatyzacja usług publicznych
Opisanym zjawiskom towarzyszy prywatyzacja usług publicznych we wszystkich czołowych krajach przemysłowych, forsowana przez Układ Ogólny w sprawie Handlu Usługami oraz Światową Organizację Handlu. W efekcie tych nacisków uzgodniono oddanie całego sektora usług w ręce prywatnych inwestorów. W ten sposób zysk rządzi polityką usług. Drugi krok polega na sprzedaniu przynoszących zyski sektorów publicznych koncernom prywatnym, co z reguły wiąże się z podwyżką cen i wzrostem jakości usług dla klientów bogatszych, pogorszeniem zaś usług dla biednej części społeczeństwa.
Troska o rozwój każdego człowieka zabezpieczona przez naturalną więź wspólnoty rodzinnej może skutecznie przezwyciężyć wymienione wyżej przeszkody. Program zrównoważonego rozwoju, przez posługę rodziny, może wykorzystać z powodzeniem cały dorobek filozofii personalistycznej.