Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

Archive for 19 Maj, 2011

Homoaborcyjne lobby odkrywa karty

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

/

Kropla drąży skałę nie siłą, z jaką nań pada, ale częstotliwością padania. Tęczowe środowiska zaczynają coraz wyraźniej formułować swoje postulaty, a sprawa przeciwko Joannie Najfeld to dla nich krok milowy.

18 maja odbyła się kolejna rozprawa sądowa przeciwko Joannie Najfeld, wytoczona przez Wandę Nowicką, urażoną sformułowaniem „aborcyjna lobbystka” i posądzaniem o bycie sponsorowaną przez proaborcyjne środowiska. Było to już trzynaste posiedzenie, bo Nowicka regularnie nie stawia się w sądzie. Nie inaczej było tym razem – rozprawa odbyła się w obecności jedynie pełnomocnika feministki. Nie mogą w nich uczestniczyć osoby postronne – na życzenie oskarżycielki posiedzenia sądu odbywają się za zamkniętymi drzwiami.

Najfeld nie może również udzielać żadnych informacji dotyczących przebiegu rozpraw. Za złamanie tego zakazu publicystce grozi do trzech lat więzienia. Dlatego w rozmowie z portalem Fronda.pl oskarżona dziennikarka nie ujawnia żadnych szczegółów. Dziękuje jedynie za zainteresowanie jej sprawą i prosi o dalsze modlitewne wsparcie.

Nie trudno jednak domyśleć się jakie tak naprawdę motywy kierują Nowicką. Przecież gdyby faktycznie poczuła się urażona sformułowaniem „aborcyjna lobbystka”, raczej zależałoby jej na szybkim zakończeniu sprawy i ukaraniu winowajczyni. Tymczasem, notorycznie nie przychodząc na posiedzenia sądu daje nader wyraźne świadectwo swojego stosunku do sprawy. Czy w całym tym pozwie nie chodziło aby o dręczenie publicystki?

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Kultura | 14 Komentarzy »

OGÓLNOPOLSKA AKCJA – prawda o IZRAELSKIM „LOBBY”. Film Zniesławienie (Defamation).

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Film do ściągnięcia z http://www.megaupload.com/?d=6NSI5PEN . Poniżej email, który otrzymałem od Gallussa z prośbą o jego rozpowszechnianie oraz film pt. Zniesławienie. Admin [StopSyjonizmowi]

[Uwaga: film został już usunięty z Megaupload, ale damy sobie z tym radę. – gajowy]

Witam serdecznie,

Został przetłumaczony film DEFAMATION – czyli inaczej Izraelskie „zniesławienie” , który jest blokowany przez międzynarodowa masonerię w każdym kraju, ten film w ogóle nie jest znany Europie, niestety… angielskia wersja filmu została zablokowana na każdym portalu Internetowym, ponieważ dla syjonizmu słowo „holokaust” i „antysemityzm” to tematy tabu… nawet Internauci nie mają prawa o tym dyskutować…

„Zniesławienie” – zostało zrobione przez Izraelskiego Żyda Yoava Shamira, który wywodzi się z SYJONISTYCZNEJ RODZINY… tak więc ten film NIE JEST ANTYSEMICKI – raczej wyjaśnia, że pojęcie „antysemityzmu” jest narcystycznie wykorzystywane do wpajania poczucia wyższości rasowej i zniewalania narodów świata za pośrednictwem lichwy i gangów banksterskich

KAŻDY MYŚLĄCY CZŁOWIEK, który chce to  sprawdzić to odkryje, że do ILLUMINATÓW, masonerii, skull & bones itd. należy w 90% syjonistyczna żydowska mafia.

Film demaskuje ADL – Ligę Przeciw Zniesławieniu – czyli Orwellowskie Ministerstwo Miłości – jest to organizacja, która w jawny sposób wprowadza reżim i cenzurę w każdym kraju, ostatnio ocenzurowali nam Google.

Przykład:
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/04/18/google-usuwa-filmy-ze-swojej-strony-video-google-com/

Film jest odpowiedzią  wobec międzynarodowej syjonistycznej mafii, która chce nas ograbić z naszego dobytku, i wyłudzić kolejne pieniądze – bo uważają, że to my biedni Polacy mordowaliśmy Żydów podczas II wojny…

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Me(r)dia, Polityka | 153 Komentarze »

Wywiad z Grzegorzem Braunem, niedopuszczony przez cenzurę do druku.

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Poniżej publikujemy tekst, który nie ukazał się w „Dzienniku Wschodnim”.

Na jakiej podstawie twierdzi pan, że abp Życiński to łajdak i kłamca oraz że podawał się za biskupa?

Abp Józef Życiński, niech mu ziemia lekką będzie, przez 13 lat (1977-90) służył komunistycznej bezpiece (SB) jako tzw. osobowe źródło informacji – był zarejestrowany pod numerem 1263 przez Wydział IV KW MO w Częstochowie jako tajny współpracownik o pseudonimie „Filozof”. Wedle zachowanych dokumentów (IPN Ka 0026/1067) ksiądz Życiński został pozyskany do współpracy przez naczelnika Wydziału IV ppłk Alojzego Perliceusza, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt. Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984). Na spotkania z nimi TW „Filozof” przybywał m.in. do lokalu kontaktowego o kryptonimie „Wanda” (ul. Józefitów 15/7 w Krakowie).

Nieboszczyk Życiński te i inne doskonale znane sobie fakty nie tylko publicznie w sposób pokrętny negował, ale także uciekał się do szeregu perfidnych manipulacji, mających osłonić podobne felery biografii innych prominentnych uczestników życia publicznego. Przykładem – przypadek prof. Jerzego Kłoczowskiego TW „Historyka”, na użytek którego inicjował abp Życiński cała kampanię antylustracyjną rzucając „fatwę” na publicystę Stanisława Michalkiewicza.

Słowa „kłamca” i „łajdak” są tu zaledwie adekwatne. Łajdactwem nazywam korzystanie z nieprzeciętnej inteligencji, talentu oratorskiego i publicystycznego, który niewątpliwe posiadał, w celu dezinformowania opinii publicznej. Gorsząca aktywność publicystyczna Józefa Życińskiego na łamach antypolskiej i antykatolickiej prasy nie licowała z godnością i powołaniem katolickiego arcypasterza. Np. w kontekście kampanii pro-aborcyjnej rozpętanej przez „Wyborczą” (przypadek Agaty 2008) zagadką pozostaje rzeczywisty stosunek zmarłego do Kościoła katolickiego.

Czy skomentuje Pan wrzawę wokół zamieszania, które powstało po pańskiej wypowiedzi.

To próba egzekucji – w której dowodzą funkcjonariusze z „Gwiazdy śmierci” przy ul. Czerskiej w Warszawie (siedziba „Agory” S.A. i redakcji „Gazety wyborczej”) i telewizję WSI 24, a do plutonu egzekucyjnego dołączył zdaje się na ochotnika Pański redakcyjny kolega, Miłosz Bednarczyk, który na Waszych łamach kłamliwie donosi, że nie odpowiadam na zadane pytania. Oświadczam: nikt z redakcji „Dziennika Wschodniego” wcześniej nie nawiązał ze mną kontaktu – choć bynajmniej nie zszedłem jeszcze do podziemia i Panu, jak widać, bez trudu udaje się do mnie dodzwonić. Zresztą, proszę zwrócić uwagę, kto jest moim recenzentem, kto jest moim oskarżycielem – m.in. bp Cisło TW „Rzymianin”, min. Siwiec TW „Jerzy”, red. Olejnik – i inne „Stokrotki”. Jeżeli zechce pan kierować się wskazaniami takich autorytetów – wolna wola. Ale dobrze chyba wiedzieć, kto właściwie do Pana przemawia i kto Pana poucza z telewizora, czy z ambony, nieprawdaż?

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Me(r)dia | 12 Komentarzy »

Biorą się na serio za Internet?

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Donald Tusk dostał zielone światło do powołania kolejnego pełnomocnika w rządzie. Miałby się on zajmować kwestiami rozwoju internetu i społeczeństwa informacyjnego. Premier, szykując być może kolejny widowiskowy transfer do PO z innej partii, będzie mógł skusić nowego gracza wysokim stanowiskiem z nawet 10-tysięczną pensją.

Będzie nowy pełnomocnik

Im bliżej końca kadencji i nowych wyborów, tym premier Donald Tusk coraz bardziej aktywizuje się w składaniu obietnic. Zapowiedział, że chciałby do końca kadencji rozwiązać sprawę umieszczania w internecie dokumentów wytworzonych przez rząd, które nie są objęte klauzulą tajności. Szanse, że w ciągu kilku miesięcy zostanie zrealizowane to, na co szefowi rządu nie starczyło czasu przez ostanie cztery lata, są praktycznie żadne. Zainteresowanie Donalda Tuska internetem może natomiast szybko poskutkować powołaniem kolejnego w kancelarii premiera, po ministrze Bartoszu Arłukowiczu, „pełnomocnika do spraw koordynacji”, który tym razem zajmie się „problemami internetu”.

Premier Donald Tusk zaprosił wczoraj do swojej kancelarii przedstawicieli organizacji pozarządowych, przedsiębiorców branży internetowej i blogerów internetowych, z którymi rozmawiał na temat barier rozwoju internetu oraz społeczeństwa informacyjnego.

Tak jak Sojusz Lewicy Demokratycznej na kilka miesięcy przed wyborami postanowił zmobilizować swój żelazny elektorat, przypominając, iż jest za afirmacją związków osób tej samej płci, tak też Platforma próbuje przypominać, iż troszczy się o rozwój internetu.

Przez cztery lata albo żadnych problemów dla rządu w tej dziedzinie nie było, albo rządzący przypomnieli sobie o problemach na potrzeby nabierającej tempa kampanii wyborczej. Przez kilka ostatnich miesięcy przed wyborami wiele zrobić już się bowiem nie da, naobiecywać można jednak bardzo dużo. Szef rządu zaproponował m.in., aby obywatele otrzymali dostęp za pośrednictwem internetu do dokumentów wytworzonych przez administrację publiczną, takich, które nie zostały opatrzone klauzulą „tajne”.

– Coś, co powstaje za publiczne pieniądze, jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać na swój, przez siebie wybrany sposób. Jeśli wytwarzamy coś, co jest kategorią informacji publicznej, to jest także własnością wszystkich zainteresowanych – tłumaczył premier. [Aj waj, no dobrze że nam Panpremier wszystko to dokumentnie wytłumaczył, bo bez tego byśmy nigdy nie wpadli na to, że to co się robi za nasze pieniądze jest naszą własnością i mamy prawo dostępu do niej – admin]

Zaznaczył, iż chciałby, żeby sprawa dostępu do tego typu dokumentów została rozwiązana jeszcze w tej kadencji. Podczas wtorkowego posiedzenia Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej. Szef rządu wyjaśniał, że to, co będzie zakwalifikowane jako informacja publiczna, zostanie w pełni udostępnione. Choć jak się okazuje, nie do końca. Zapowiedział, iż należy określić, jakiego typu informacja wytworzona bądź pozyskana przez instytucje publiczne nie powinna być dostępna, gdyż jej ujawnienie nie byłoby wskazane ze względu na – jak wyjaśniał – interes państwa. Miałoby chodzić na przykład o ekspertyzy dotyczące negocjacji finansowych prowadzonych przez Skarb Państwa. – Jeśli tego typu kategorię wyróżnimy, to ten katalog będzie bardzo precyzyjny. Natomiast wszystko to, co będzie stricte informacją publiczną, powinno być łatwo dostępne i łatwe w przetwarzaniu – tłumaczył Tusk.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Me(r)dia | 12 Komentarzy »

Hodujemy sobie kryzys

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Rząd planuje interwencję na rynku walutowym na kwotę co najmniej kilkunastu miliardów euro, żeby umocnić złotego, który wciąż pozostaje pod presją. Finansiści ostrzegają, że sztuczne umacnianie naszej waluty skończy się pęknięciem bańki i wybuchem kryzysu finansowego w naszym kraju.

Rząd planuje w tym roku sprzedać na rynku gros środków napływających z funduszy unijnych w wysokości 13-14 mld euro oraz – w razie potrzeby – rzucić dodatkowo na rynek środki pozyskane z emisji obligacji walutowych – poinformował wiceminister finansów Dominik Radziwiłł. Oznacza to, że interweniowanie przez rząd na rynku walutowym, które w ubiegłych latach występowało sporadycznie, obecnie nabiera cech trwałego zjawiska i niezbędnego narzędzia zarządzania długiem publicznym. W stabilnej gospodarce polityka kursowa leży zazwyczaj w kompetencjach banku centralnego, a nie rządu.

– Zapowiedź resortu finansów może być próbą psychologicznego oddziaływania na rynki, aby nie podejmowały gry na osłabienie złotego, ale może też zapowiadać realne działania na rzecz nadmiernego umocnienia złotego – komentuje dr Cezary Mech, finansista.

– Rząd boi się ataku spekulacyjnego i robi wszystko, aby pokazać, że będzie bronił złotego – uważa Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”.

Jeśli za tą zapowiedzią pójdą rzeczywiste kroki, tj. cykliczna wymiana na rynku euro na złote, będziemy mieć do czynienia z tzw. sztucznym napompowaniem kursu. Jest to zaproszenie dla funduszy spekulacyjnych do zarabiania kosztem rezerwy rewaluacyjnej Narodowego Banku Polskiego. W razie kontynuacji tej polityki – w bilansie banku centralnego pojawi się strata.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka | 5 Komentarzy »

Masowe protesty w Hiszpanii

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Madryt, Hiszpania – Protesty w Hiszpanii związane z kryzysem gospodarczym przyjęły nowy obrót, ponieważ na stronach społecznościowych pojawiły się wezwania do wyjścia na ulice kilka dni przed lokalnymi wyborami.

Tysiące ludzi wróciło późnym wieczorem we wtorek na centralny plac w Madrycie, zwany Puerta del Sol plaza, gdzie w niedzielę rozpoczęły się główne protesty. Kilkuset demonstrantów zostało tam na noc, podczas gdy podobne protesty zorganizowano w Barcelonie i innych hiszpańskich miastach.

– Gospodarka i bezrobocie są kluczem do naszych protestów, ponieważ one łączą nas wszystkich – powiedział Jon Aguirre Such, rzecznik jednej z głównych organizacji protestujących, zwanej „Prawdziwa demokracja, ale to już” (Real Democracy Now).
– W tym kryzysie, choć niektórzy się wzbogacili, większość ma mniejsze dochody – powiedział Aguirre.

Demonstranci protestują przeciwko bezrobociu na poziomie 21 procent oraz rekordowej liczbie bezrobotnych w wysokości 4,9 milionów. Protestujący twierdzą, że nadmiar tymczasowych kontraktów pracowniczych daje niewiele korzyści. Poza tym, niektórzy krytykują także polityczny i finansowy establishment, który ich zdaniem jest winny takiej sytuacji.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka | 6 Komentarzy »

Szef IMF zlapany na „Miodowy lep”

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Gajowy dziękuje dyskutantowi „MR” za nadesłanie tłumaczenia b. ciekawego artykułu. Nie ma on własnego zdania na temat dobrych zamiarów p. Strauss-Kahna odnośnie planowanej transformacji IMF.

Nie wiem, czy 32 letnia sprzątaczka hotelowa, która twierdzi, że została zaatakowana i zmuszona do seksu z Strauss-Kahnem, mówi prawdę czy nie. Zostawię to krzykaczom w mediach, którzy przyjęli role sędziego, jury i kata.

Powiem tylko, że cała ta sprawa śmierdzi tak, jak sprawa Elliota Spitzera, który, jak pamiętacie, był najgroźniejszym przeciwnikiem Wall Street i najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa SEC (komisja nadzorujaca operacje giełdowe) i w której to roli spisał by się doskonale. Bez wątpienia uważam, że gdyby był na tę pozycję mianowany, większość szefów banków inwestycyjnych zatrudniona była by w więzieniu.

Dlatego było wiele powodów, by go śledzić i szukać haków. Jak się okazało, Spitzer ułatwił robotę swoim wrogom, podrywając wysokiej klasy prostytutkę Ashly Dupre w hotelu Mayflower. Gdy ta sensacja się rozniosła, media dopadły go jak szarańcza, wyciągając wszystkie możliwe detale. W międzyczasie złodzieje z Wall St. mogli odetchnąć z ulgą i powrócić do czynności w których celują: okradania inwestorów i rabowania ludzkich oszczędności.

Strauss-Kahan mial także wrogów na wysokich stołkach i dlatego cała ta sprawa tak śmierdzi. Na początek – był prawdopodobnym kandydatem Francuskiej Partii Socjalistycznej, który mógł zagrozić  Sarkozemu w nadchodzących wyborach i miał przewage wobec osobistych skandali i spadających wskaźników popularności obecnego prezydenta.

Lecz jeśli Strauss-Kahan został „ustawiony” do odstrzału, to najprawdopodobniej przez koalicje zachodnich banków, tajną grupę świń wzajemnej adoracji i usług, które jpolityka spowodowała, że większość ludzi żyje w nędzy i rozpaczy od co najmniej ostatnich 200 lat.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka, Różne | 24 Komentarze »

Piastowska propaganda

Posted by Marucha w dniu 2011-05-19 (Czwartek)

Nakładem oficyny wydawniczej Uniwersytetu Zielonogórskiego ukazała się praca autorstwa Radosława Domke zatytułowana „Ziemie Zachodnie i Północne Polski w propagandzie lat 1945-1948”. Praca oparta jest na szerokiej kwerendzie literatury przedmiotu i źródeł archiwalnych, w tym między innymi materiałów wytworzonych przez Ministerstwo Informacji i Propagandy oraz Ministerstwo Ziem Odzyskanych. Celem pracy jest ukazanie „mechanizmów i formy propagandy dotyczących Ziem Zachodnich i Północnych Polski w latach 1945-1948” zarówno w kraju jak i w środowiskach polskiej emigracji.

W rozdziale pierwszym autor opisuje międzynarodowe uwarunkowania związane z przejęciem przez Polskę w wyniku ostatniej wojny Ziem Zachodnich i Północnych (ZZiP). Rozdział drugi przybliża zjawisko propagandy dotyczącej Ziem Odzyskanych na przykładzie prasy krajowej. Autor opiera się na kwerendzie m.in. takich tytułów jak: „Rzeczpospolita”, „Głos Ludu”, „Robotnik”, „Dziś i Jutro”, „Tygodnik Powszechny” i „Polska Zachodnia”. Jednym z naczelnych celów propagandy było „oswojenie” i przyzwyczajenie społeczeństwa do nowego kształtu powojennego państwa. W tym celu posługiwano się najbardziej czytelnymi dla ogółu społeczeństwa analogiami historycznymi. Powojenna Polska ukazywana była jako wcielenie państwa pierwszych Piastów, nawiązująca do niego nie tylko terytorialnie ale i pod względem społecznym oraz w pewnym sensie także ustrojowym. „Wszystkie pisma kulturalno-literackie akceptowały zasadnicze przemiany dokonane w Polsce po wojnie (…) Akceptacja wymagała więc szerokiego uzasadnienia, a to z kolei wywołało potrzebę odwołania się do historii. Zmiana granic, zmiana polityki wobec ZSRR spowodowały falę publikacji, w których myślenie o aktualnych zagadnieniach politycznych przeplatało się z myśleniem o przyszłości. Wypowiedzi dotyczyły: praw Polski do Ziem Odzyskanych, poszukiwania zasadniczej linii rozwojowej państwa polskiego, zainteresowania okresem piastowskim i dziejami Słowiańszczyzny oraz przewartościowania stosunku do wschodniego sąsiada”.

W kolejnym rozdziale autor opisuje rolę, jaką w akcji integracji Ziem Odzyskanych odegrały radio oraz film. Radio po wojnie stało się po prasie naczelnym instrumentem propagandy. Autor omawia wybrane przykłady audycji poświęconych tematyce ZZiP: „Jedziemy na zachód”, słuchowisko „Nad Bałtykiem”, cykl felietonów „Zachód woła…”, „Wiadomości z Ziem Zachodnich” oraz realizowane z inicjatywy Polskiego Związku Zachodniego audycje „Na fali PZZ” i „Nasze nazwy zachodnie”. W audycjach PZZ realizowanych przez rozgłośnię poznańską brali udział m.in. ówczesny dyrektor Zarządu Głównego Związku Czesław Pilichowski oraz Eugeniusz Paukszta. Wśród produkcji filmowych dominowały kroniki oraz nieliczne jeszcze filmy fabularne o tematyce antyniemieckiej, takie jak „Ulica Graniczna” z roku 1948 w reżyserii Aleksandra Forda i „Ostatni etap” Wandy Jakubowskiej.

Bardzo interesujący jest rozdział poświęcony propagandzie wizualnej, w którym autor omawia wielkie przedsięwzięcia ówczesnej polityki historycznej, takie jak Wystawa Ziem Odzyskanych we Wrocławiu z 1948 r., Tygodnie Ziem Zachodnich, Dni Morza, obchody grunwaldzkie. Autor opisuje również plany zorganizowania wystawy „Dziesięć Wieków Zmagań Polsko – Niemieckich” w Poznaniu. „W listopadzie 1945 roku był już gotowy schemat, przewidujący, że wystawa będzie trwała około pół roku. Zgodnie z założeniem miała być plastycznym uzasadnieniem «prawdy dziejowej», że II wojna światowa była tylko epilogiem kilkusetletniej walki «germanizmu ze Słowiańszczyzną». Należało uświadomić społeczeństwu wagę dziejowego momentu i obowiązki, jakie ciążą na państwie i narodzie. Miała to być impreza społeczna o zasięgu ogólnopolskim. Wystawa nie miała mieć formy klasycznego muzealnego pokazu, lecz miała być «[…] piękną, zajmującą i pouczającą książką dla czytelnika, którym w tym wypadku będzie zwiedzający». «Atrakcyjna dla inteligenta i zrozumiała dla prostego człowieka» umożliwiałaby zwiedzającym odnalezienie w eksponatach wyrazu własnych dążeń i pragnień”. Wystawa ostatecznie zrealizowana została we Wrocławiu jako Wystawa Ziem Odzyskanych.

Jeden z podrozdziałów poświęcony jest plakatom propagandowym, wśród których autor wyróżnia „cztery grupy tematyczne: historyczną, ekonomiczną, geopolityczną oraz moralną. Plakaty nawiązywały do problematyki słowiańskiej i piastowskiej. Przykładowo plakat W. Zakrzewskiego z 1945 z napisem «Szlakiem Krzywoustego» przedstawiał żołnierza LWP na tle króla Polski z dynastii Piastów, wskazującego kierunek zachodni; w dalszym tle mapa Polski z zaznaczonym Szczecinem. Projekt plakatu został wykonany przez W. Zakrzewskiego podczas walk o Wał Pomorski. Plakat ten był bardzo popularny wśród żołnierzy I Armii WP (…) Nie mogło również zabraknąć plakatu podkreślającego tematykę ogólnosłowiańską. W 1947 roku W. Zakrzewski wykonał plakat z napisem: «Obchody plenum komitetu ogólnosłowiańskiego, Warszawa 15-18 VI 1947», na którym widniały flagi państw słowiańskich na tle drzewa symbolizującego wspólne pochodzenie Słowian”. Szkoda, że autor nie pokusił się o zamieszczenie w swojej pracy reprodukcji kilku przykładowych opisywanych przez siebie plakatów. Warto przy tej okazji zwrócić też uwagę na samą okładkę omawianej pracy. Grafika ją zdobiąca zaczerpnięta została z przedwojennej pracy Józefa Kisielewskiego „Ziemia gromadzi prochy”, do której ilustracje wykonał Wacław Boratyński. Autor zabiegiem tym podkreślił symbolicznie ciągłość przedwojennych tendencji ośrodków „zachodniackich” z powojenną realizacją wskazań myśli zachodniej. Z całą pewnością też inspiracją dla powojennych plakatów związanych z tematyką Ziem Odzyskanych były przedwojenne i wojenne prace tworzone w kręgu środowisk zachodnich i narodowych.

W rozdziale piątym omawiającym propagandę środowisk emigracyjnych autor przytacza liczne enuncjacje polityków i publicystów, w tym m.in. wypowiedzi Zygmunta Berezowskiego oraz Jędrzeja Giertycha dotyczące ZZiP. Autor dostrzega liczne podobieństwa propagandy emigracyjnej i krajowej: „W 1945 roku w propagandzie środowisk emigracyjnych ważne miejsce zajmowały dwa typy argumentów przemawiających za polskością ziem nad Odrą i Bałtykiem. Były nimi argumenty historyczno-etniczne oraz geopolityczne, w powiązaniu z zagadnieniem bezpieczeństwa europejskiego. Argumentacja pierwszego typu nie różniła się specjalnie od swoich krajowych odpowiedników. Starano się wykazać piastowski, czy też szerzej, słowiański rodowód przejmowanych terytoriów oraz wykazać ich późniejsze historyczne związki z państwem polskim (…) Jeśli zaś chodzi o argumentację geopolityczną podkreślano, że Polska, aby być naprawdę silną i niepodległą, musi mieć mocne oparcie na Bałtyku, ujście Wisły oraz przemysł górnośląski”. W wypowiedziach emigracyjnych nie wiązano sprawy ZZiP z dawnymi granicami wschodnimi, nie traktując ich jako rekompensaty za utracone kresy wschodnie.

W ostatnim rozdziale autor skupia się na prezentacji omawianego zagadnienia w nauce i szkolnictwie. Przybliża m.in. działalność naukową i publicystyczną ośrodków zaangażowanych w repolonizację i integrację Ziem Odzyskanych. Istotną rolę na polu kształtowania ówczesnej polityki historycznej odgrywał Instytut Zachodni. Kierowana przez prof. Zygmunta Wojciechowskiego placówka tworzyła obok Polskiego Związku Zachodniego merytoryczne zaplecze dostarczające naukowej podbudowy dla szerokiej akcji informacyjnej i propagandowej. Powojenne prace Instytutu były kontynuacją prac przedwojennych i prowadzonych w czasie okupacji. „Badania i publikacje IZ w latach 1945-1949 stanowiły swego rodzaju kontynuację badań humanistycznych realizowanych w Polsce w okresie międzywojennym. Były to badania uprawiane w duchu liberalnym, choć nawiązywały do tendencji nacjonalistycznych. Nacjonalizm ten miał jednak charakter obronny. W badaniach tych nie odwoływano się do założeń materializmu historycznego, nie podejmowano klasowego charakteru ekspansji niemieckiej i nie doceniano tradycji demokratycznych w samych Niemczech. Stawiając na rozwiązanie problemu polsko-niemieckiego w Europie opierając się na sojuszu z ZSRR, nawiązywano raczej do tradycji panslawistycznych i koncepcji geopolitycznych, zamiast założeń «rewolucyjno-socjalistycznych»”. Wszystko to sprawia, że spuścizna badaczy skupionych w poznańskim ośrodku naukowym, szczególnie obejmująca pierwsze powojenne lata, w swoim zasadniczym zrębie pozostaje nadal aktualna.

Pomimo, że praca podejmuje modny ostatnio wątek propagandowego oblicza powojennej Polski, daleka jest od dominującego obecnie ujęcia tej problematyki. Autor nie czyni ówczesnym władzom „zarzutu”, że odwoływały się do utrwalonej w społeczeństwie, przede wszystkim dzięki działalności Narodowej Demokracji, myśli zachodniej. Nie stanowi to też dla niego pretekstu do pisania o „micie piastowsko – komunistycznym”. Autor nie uległ dominującym w obecnym dyskursie naukowo-publicystycznym trendom każącym postrzegać realizowaną po II wojnie św. myśl zachodnią, jako produkt „komunistycznej propagandy”. Co więcej w rozdziale poświęconym ośrodkom emigracyjnym, pisze wprost, że pomiędzy podejmowaną w odniesieniu do Ziem Odzyskanych argumentacją emigracji oraz ośrodków krajowych nie było praktycznie różnicy. Oznacza to, że bez względu na ideowe i polityczne oblicze powojennych władz, każda rządząca Polską siła polityczna w odniesieniu do Ziem Odzyskanych odwoływałaby się do argumentacji historycznej i etnicznej. Warto też odnotować w tym miejscu, że zielonogórski badacz jest jednym z niewielu współczesnych młodych naukowców, który historycznego pojęcia Ziemie Odzyskane, nie umieszcza w cudzysłów. W zakończeniu zaś swojej pracy pisze:

Autor powyższej pracy uważa, że propaganda dotycząca Ziem Zachodnich i Północnych w ujęciu holistycznym była zjawiskiem pozytywnym. Abstrahując od realizacji partykularnych interesów poszczególnych ośrodków politycznych, jak i niewątpliwych przekłamań w argumentacji na ten temat, przyczyniła się ona do w miarę szybkiego zasiedlenia nowo przyłączonych obszarów (…) autor będzie bronił twierdzenia, że integracja Ziem Odzyskanych z pozostałą częścią kraju, choć nie całkowicie, dokonała się przede wszystkim dzięki odpowiednio sterowanej akcji propagandowej (…) Dzięki tej propagandzie polskość przejętych po wojnie obszarów jest już dzisiaj faktem, podobnie jak trwałość granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej (ostatecznie uznanej przez zjednoczone Niemcy w 1990 r.). Również dzięki nasileniu tego zjawiska, jeszcze w 1945 roku terytoria poniemieckie w miarę szybko włączono do organizmu gospodarczego Polski. Umożliwiło to względnie równomierny rozwój Rzeczypospolitej i przyśpieszyło procesy integracji całego państwa”.

Maciej Motas

R. Domke, „Ziemie Zachodnie i Północne Polski w propagandzie lat 1945-1948”, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2010, ss. 310.

http://sol.myslpolska.pl

Posted in Historia, Polityka | 5 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: