Pomoc tylko dla spółek
Posted by Marucha w dniu 2011-05-22 (Niedziela)
Prezydent Komorowski w ubiegłym tygodniu podpisał ustawę o przekształcaniu szpitali w spółki prawa handlowego. Podpisał bez mrugnięcia okiem – tak jak było do przewidzenia. Słowa minister zdrowia, że miał jakieś wątpliwości, były zwykłym krygowaniem. Ewa Kopacz doskonale wiedziała, że partyjny kolega zgodzi się na wszystko.
A PO tylko na to czekała. Ma być lepiej – w szpitalach-spółkach – dla pacjentów, personelu i organów założycielskich, bez zadłużenia, z szacunkiem dla chorych. Jednak to tylko sprzedawana Polakom wizja PO – o swój los drżą pracownicy i pacjenci wielu placówek w kraju. Jeśli bowiem samorządy nie zdecydują się pokryć długów szpitali, będą musieli dokonać przekształcenia. Potem, gdy nie będą mogły poradzić sobie z zadłużonymi placówkami, ogłoszą ich upadłość. “Nierentowne” szpitale ze sprzętem, budynkami i terenami przejmą ci, którzy na to czekają. Opowieści wyśmianej przez własną partię Beaty Sawickiej stają się jawą…
Według wielu lekarzy to skok na polskie szpitale
Ustawa o działalności leczniczej, pod którą tak lekko podpisał się prezydent RP, zakłada, że samorządy, które nie przekształcą szpitali w spółki, będą musiały pokryć ich ujemne wyniki finansowe w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. W przypadku niewywiązania się z tego obowiązku samorządy w ciągu 12 miesięcy będą zmuszone do zmiany formy organizacyjno-prawnej szpitala (przekształcenie szpitala w spółkę kapitałową lub jednostkę budżetową) lub jego likwidacji.
Ustawa Kopacz uniemożliwia też tworzenie nowych samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (SPZOZ), z wyjątkiem przypadku powstania nowego zakładu w drodze połączenia co najmniej dwóch innych. Oznacza to, że nowo powstałe szpitale będą musiały być spółkami.
Rząd zachęca: samorządy, które zdecydują się na przekształcenie, będą mogły skorzystać z umorzenia zobowiązań publicznoprawnych. Podmioty tworzące szpitale-spółki otrzymają także dotację w wysokości wartości umorzonych w wyniku ugody kwoty głównej lub odsetek z tytułu zobowiązań cywilnoprawnych oraz wynikających z zaciągniętych kredytów bankowych pozostałych do spłaty.
Co z tymi, którzy jednak będą starali się pokryć zadłużenie szpitala? Na pewno na pomoc państwa, a więc na pieniądze podatników, nie mają co liczyć. Ustawa zostawia ich samym sobie, jeśli nie spełnią oczekiwania Kopacz i PO. I choć nie ma mowy o obligatoryjnym przekształcaniu w spółki, to jakie inne wyjście będą mieć te organa założycielskie, które zechcą ratować swój szpital, a brakuje im na to środków?
Ustawa jest częścią pakietu ustaw zdrowotnych przygotowanych przez Ewę Kopacz i wg niej uzdrawiających polską służbę zdrowia.
Wg wielu lekarzy to skok na polskie szpitale – o przyszłość ponadstuletniej placówki pediatrycznej boją się w Łodzi. Tu szpital im. Korczaka z atrakcyjną działką i secesyjnymi pawilonami już dawno przez PO przygotowywany był “dla kogoś”. Przez duże zainteresowanie mediów – m.in. artykuły w “NP” – placówkę udało się uratować. Co teraz? Zadłużyć można celowo. Stąd droga do upadłości już niedaleka. I zdaje się, że tylko o to chodziło Ewie Kopacz i PO.
Anna Skopińska, “Nasza Polska” z 17 maja 2011 r. (Nr 20 (811))
Za: Nasza Polska
Komentarzy 5 do “Pomoc tylko dla spółek”
Sorry, the comment form is closed at this time.
czytelnik said
Od dawna wroza jaskolki komu sluza spolki !
Jak powstana prywatne szpitale oraz prywatna sluzba zdrowia natychmiast ludzie to odczuja i „wyzdrowieja”.
Ciekawe ,ktory szpital kupi sobie p.Kopacz ,jej bliscy i znajomi ?
bezpartyjny said
Czy to już eutanazja czy eutanazja pod przykrywką?
Polacy,szczególnie ci starsi wiekiem i korzystający często z usług bezpłatnej publicznej Służby Zdrowia łatwo choć ze strachem (nie tylko o siebie) stwierdzają, że dostęp i korzystanie z usług świadczonych przez te służby jest coraz trudniejsze i często wymaga dużego heroizmu aby dostać się do lekarzy specjalistów, szpitala a nawet do lekarzy pierwszego kontaktu. Od czasów rządów AWS następuje systematyczne pogorszenie działań tychże służb (choć i wtedy nie było idealnie).
Jedną z wielu przyczyn takiego stanu rzeczy jest otwarcie granic co spowodowało wyjazd wielu lekarzy specjalistów i wykwalifikowanych pielęgniarek. Zjawisko komercji, stawianie na pierwszym miejscu zarobków, porównywanie się lekarzy pod tym względem do Zachodu przy jednoczesnym braku samodyscypliny, przyzwoitości a często także znieczulicy względem pacjentów powoduje, że w wielu wypadkach (na szczęście jest jeszcze sporo wyjątków) my pacjenci czujemy się jak bezbronni intruzi i jesteśmy coraz gorzej traktowani i coraz gorzej leczeni.
Duże kwoty z naszych składek idą na wyposażenie w sprzęt medyczny, który wiadomo, zostanie za grosze przejęty po prywatyzacji, która nabiera coraz szybszego tempa.
Leczenie stomatologiczne już od dawna jest praktycznie niedostępne a dentyści traktują obowiązkowe godziny przyjęć w ramach umów z NFOZ jako reklamę swoich prywatnych usług.
Publiczna Służba Zdrowia (a także placówki prywatne) ma i będzie miała nadal nieograniczone potrzeby finansowe, którym szeregowi obywatele a także państwo nie są w stanie podołać.
Złe działanie służby zdrowia jest chyba największą bolączką nas Polaków (ale także innych nacji) i dlatego uważam, że ktoś kto miałby realny pomysł na zmianę (nawet perspektywiczną) miałby dużą szansę w wyborach.
Rozwiązanie problemu powszechności udostępnienia leczenia na przyzwoitym poziomie w możliwie szerokim spektrum jest zadaniem niesłychanie trudnym i wymagającym zupełnie nowego podejścia, przy czym nie można się spodziewać, że nastąpi to szybko i dla wszystkich bezboleśnie. Stary istniejący system można wprawdzie łatać ale stary materiał będzie się pruł coraz szybciej. Obecny, zabetonowany monopolistyczny system kształcenia lekarzy i ich awansu, monopol wykonywania zawodu dla osób mających dyplomy, brak kontroli nad prawidłową pracą poszczególnych placówek, praktycznie wycofanie się z usług świadczonych przez pogotowie ratunkowe (SORy absolutnie nie spełniają tego zadania) to jedne z licznych wad, które nawet obecnie mogłyby być usunięte lub istotnie zredukowane. System można by pobudzić np. przez wprowadzenie niewielkiej odpłatności za wizyty i zabiegi co odciągnęłoby pokaźną część pacjentów od lekarzy i placówek prywatnych a także zmotywowałoby lekarzy do lepszej pracy.
Jeszcze jedna ważna sprawa to wartości etyczne lekarzy. Uważam, że wielu lekarzy po prostu nie ma uformowanego sumienia. Dostali się często na studia myśląc, że to jest pewny kawałek chleba, chleba w obfitości obłożonego szynką a także że jest to droga do splendoru i poważania, że wykonywana praca nie jest obciążona naprawdę żadną odpowiedzialnością przed pacjentem i jego rodziną.
Lecznictwo wymaga nowego podejścia i nowego systemu opieki zdrowotnej, który na początku byłby uzupełnieniem obecnego systemu a z czasem stałby się dominujący. Kolejne kroki w utworzeniu takiego systemu nazwanego np. Katolicką Samarytańską Opieką Medyczną (w skrócie KSOM) to:
1/Najpierw należałoby obalić mit, że dostęp do leczenia przysługuje każdemu. Tak nie było, nie jest i pewno nie będzie.
2/ Świadczenia w KSOM świadczyliby tylko lekarze-ochotnicy o wysokiej formacji sumienia, pamiętający, że zawód lekarza to powołanie a nie uzyskanie wysokiego statusu materialnego
3/ Z usług KSOM korzystaliby głównie (może wyłącznie) Ci którzy zobowiązaliby się płacić powiedzmy 2% od dochodów poprzez stworzoną fundację (lub coś innego a zgodnego z prawem) a które to kwoty przeznaczone byłyby na wynagrodzenia, sprzęt medyczny, wynajęcie (a później budowę) potrzebnych lokali. Z tych pieniędzy można by fundować także stypendia dla studentów z ich zobowiązaniem do przepracowania w KSOM minimum 15 lat za ograniczonym wynagrodzeniem. W ogóle wynagrodzenia w KSOM powinny być nieco zróżnicowane a ich wysokość maksymalna ograniczona do powiedzmy 3 krotnego wynagrodzenia średniego w Polsce.
W KSOM mogliby też pracować starsi wiekiem lekarze, którzy postanowili zrobić naprawdę coś bezinteresownego dla swoich bliźnich pacjentów, mogliby pracować także po przeszkoleniu księża, zakonnicy i zakonnice, można by też zastanowić się nad pracą lekarzy katolików z państw słabszych finansowo jak Ukraina, Rosja czy Białoruś oczywiście przy zgodzie tych państw na czasowy lub stały pobyt w Polsce.
Stworzenie KSOP dałoby sygnał realnej choć nie natychmiastowej zmiany na lepsze w służbie chorym ( sama nazwa Służba Zdrowia jest przecież nieporozumieniem).
bezpartyjny said
Zachęcam do wejścia i wpisów na:
http://lecznictwo.blogspot.com/
ziarnko prawdy said
Wreszcie poslanka Sawicka odetchnela.Jak mowila w podsluchanych rozmowach-LODY NA SLUZBIE ZDROWIA BEDA KRECONE.
intervojager said
Odnoszę wrażenie iż nasza służba zdrowia słóży tylko tym, co maja pieniadze, znajomości i należą do oligarchii urzędniczej.