Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Mietek o Nierozwiązana tajemnica kamien…
    Crestone o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Puste hasła
    bez loginu o Kobiety zachowują się tak gówn…
    revers o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    revers o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    Marucha o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Jaber o Kobiety zachowują się tak gówn…
    AndreAndre o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Carlos o Wolne tematy (39 – …
    biordal o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Boydar o Galicja
    Ramirez o Kobiety zachowują się tak gówn…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 24 Maj, 2011

Antysemita Wojciech Kossak

Posted by Marucha w dniu 2011-05-24 (Wtorek)

W miarę jak posuwamy się do przodu okazuje się, że coraz więcej postaci z naszej historii, postaci wybitnych i sławnych to po prostu antysemici. Wystarczy zajrzeć do ich pism, do spuścizny pozostawionej w szufladach, by znaleźć tak kwiatki, które dziś wywołują zażenowanie i nie mogłyby być publicznie odczytane nigdzie poza salą sądową w czasie procesu o szerzenie ksenofobii. Tak jest nie tylko z twórcami lotów niższych, czerpiącymi inspiracje z życia sfer przedmiejskich i robotniczych, takimi jak Hłasko Marek. Tak jest również z tymi, którzy żyli i tworzyli na szczytach towarzyskich, politycznych – właściwie każdych.

Weźmy sobie takiego na przykład Kossaka Wojciecha i jego „Wspomnienia”. Jest w tych wspomnieniach fragment taki oto, który umieszczam tu w całości, choć długi jest i trudno mi przepisywać:

Upadek sztuki polskiej mamy do zawdzięczenia po części Żydowi, panu Wienerowi. Pan Wiener był rodzajem ministerialnego myszuresa do posług sekretnych, gdy ekscelencja Badeni był prezesem ministrów. Po kryzysie tego ministerium, jak mi to ekscelencja Abrahamowicz sam opowiadał, zjawił się pan Wiener „cały spłakany” u niego z zapytaniem , co się z nim teraz stanie, no i… i daliśmy mu sekcję sztuk pięknych w Ministerium Oświat, mówił trochę zaambarasowany ekscelencja Abrahamowicz do mnie. Pan Wiener z punktu wytoczył wojnę sztuce tej, która od cinque cento jest szeregiem nieprzerwanych arcydzieł podpisanych: Leonardo da Vinci, Durer, Holbein, Velazquez, Hals, Rembrandt, Van Dyck, Philippe de Champaign. Voucher, Ingres, Delaroche, Meissonier, Matejko, Bastion Lepage, Bonnat, Chełmoński, aby protegować sztukę panów Exnera, Klimta, Saszy Schneidera, Liebermanna, Mucha, Hodlera i Klingera. Tylko secesja wiedeńska mogła się spodziewać subwencji i zakupów do galerii, reszta mogła śmiało iść paść gęsi.

Akademia Krakowska nie w ciemię bita przystąpiła wobec tego także do secesji wiedeńskiej, a że trzeba było w secesji wystawiać obrazy będące negacją tamtej sztuki, co zresztą jest nadzwyczaj łatwą rzeczą, więc też się do tego dostroili.

Dziś pana Wienera już nie ma, zrobił się w końcu tak nieznośny w Wiedniu, że, że…proszę się nie śmiać – dano go do sekcji baletu w Operze. „Sztuka” się rozbiła, a polska sztuka we wspaniałym swym, niesłychanym w dziejach sztuki świata odruchowym wybuchu zgnębionego narodu powstrzymana została.

Eto wsio czierez Jewrejew – jak mawiał jeden z bohaterów prozy Marka Hłaski. I nie ma co się śmiać proszę Państwa, bo fakty jakie są każdy widzi.

Oto w tym roku na biennale w Wenecji Polską sztukę reprezentować będzie artystka z Izraela niejaka Yael Bartana. Nie jest to co prawda pan Wiener, ale tego akurat należy żałować. Ja rozumiem, że Kossakowi nie podobało się to co lansował ów urzędnik, ale gustu mu odmówić nie sposób. Pan Wiener po prostu przyjął inne niż Kossak kryterium. Co wcale nie znaczy, że było ono z dzisiejszego punktu widzenia gorsze. Istotą problemu było to, że Wojciech Kossak chciał lansować swoich, a pan Wiener swoich. W nieboszczce Austrii ten drugi miał znacznie więcej do powiedzenia, co zakończyło się tak, że wielu utalentowanych malarzy secesyjnych pochodzenia żydowskiego zyskało sławę i pieniądze. Dziś nikt nie kwestionuje wielkości takiego choćby Hodlera, bo co do Muncha to już bywa różnie. Było minęło.

Historia zaś powtarza się jako farsa. I dziś tę farsę możemy właśnie oglądać. Ludzie, którzy wylansowali na gwiazdę sztuki polskiej artystkę z Izraela nie tylko nie mają nic wspólnego z panem Wienerem, ale pewnie ich postępek wywołał by szczere zdziwienie tego ostatniego. Można bowiem mieć różne szajby, można mieć różne upodobania i gusta, ale w sytuacjach kryzysowych lub takich, które rokują sukces i zarobienie ładnych paru groszy należy bezwzględnie popierać swoich. Wiedział o tym Kossak i wiedział o tym Wiener i aż szkoda, że nie wiem, które gwiazdy baletu występującego w Operze wiedeńskiej mają mu do zawdzięczenia karierę międzynarodową i pieniądze. Nie jest to pewnie trudne do wykrycia, jeśli więc ktoś ma ochotę pogrzebać w źródła, zachęcam szczerze.

Póki co artystka z miasta Tel–Aviv będzie pokazywać swoje filmy, których bohaterem jest nie kto inny tylko Sierakowski. I nie chce mi się nawet pisać o tej nędzy, bo już raz to zrobiłem. Nie ma sensu się powtarzać. I nie mówcie mi, że nie ma nic nowego pod słońcem. Jest. I wyraźnie widać to w tym przykładzie. W czasach Kossaka dobrze było wiadomo kto jest kim. I dobrze było widać jak tolerancyjne i otwarte było ówczesne społeczeństwo. Pan Wiener był przecież urzędnikiem państwowym najwyższego szczebla, a kiedy jako tenże urzędnik popierał swoich nikt nie śmiał mu się sprzeciwić. Nie znamy dokładnych przyczyn, dla których przesunięto go do sekcji baletu, ale przypuszczam, że chodziło raczej o jakieś niestosowne zachowania wobec szlachetnie urodzonych, a nie o protekcję i gusta. Nikt także nie dziwił się temu, że swoich, za swoje pieniądze, popiera Kossak.

Dziś sprawy się odwróciły, a raczej obróciły w przestrzeni stereometrycznej tak, że nie sposób zorientować się co jest czym. Oto jury, ponoć nasi, popiera artystkę „ich”, która – ach, żeby to widział pan Wiener – nie dość, że nie ma talentu to jeszcze pokazuje filmy z jakimś okularnikiem w roli głównej. To są rzeczy nie do pojęcia w tamtych, ileż prostszych czasach, a i nam dziś trudno je zrozumieć. Ileż byłoby sympatyczniej gdyby w tym Izraelu znaleźli rzeczywiście kogoś kto coś potrafi, ale może tam już po prostu nikogo takiego nie ma? A może kryteria, którymi się to nasze jury kierowało także są różne od tych, którymi kierował się pan Wiener. Nie popierał on przecież wszystkich „swoich” popierał tych, których uważał za najlepszych. A ci co? Nie swoi, popierają nie swoją i w dodatku najgorszą. Świat zszedł na psy. A szkoda, bo ładnie się z tą secesją wszystko zapowiadało.

coryllus

Za: Baśń jak niedźwiedź – coryllus blog (24.05.2011)

http://www.bibula.com/?p=38377

Posted in Kultura | 14 Komentarzy »

Nowy budynek na prezydencję…

Posted by Marucha w dniu 2011-05-24 (Wtorek)

… czyli poczytajmy sobie kolejną porcję bełkotu, m.in. na temat „reprezentowania polskich interesów w Unii Europejskiej” – admin.

Ponad 20 mln euro kosztował budynek, w którym otwarto wczoraj uroczyście Stałe Przedstawicielstwo naszego kraju przy Unii Europejskiej. Mieści się on w Brukseli przy ulicy Rue Stevin 139 nieopodal budynku Berlaymont, w którym pracują wszyscy unijni ministrowie i inni pracownicy Komisji Europejskiej.

Stałe Przedstawicielstwo Polski przy Unii będzie miejscem pracy urzędników i dyplomatów podczas pełnienia przez Polskę półrocznego przewodnictwa w Radzie. Na inaugurację zaproszeni zostali politycy najważniejszych unijnych instytucji, w tym przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, jak również przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.

– Zbudowaliśmy ten budynek po to, żeby po pierwsze, polskie interesy dobrze reprezentować w Unii Europejskiej; po drugie, żeby ludzie pracujący dla Polski i Unii Europejskiej mogli korzystać z przestrzeni na równie wysokim poziomie, jaki sami reprezentują – powiedział podczas uroczystości premier Donald Tusk. [A nam się wydaje, że polskie interesy mogą reprezentować tylko ludzie, a nie budynki – admin]

Dariusz Sobków, były zastępca stałego przedstawiciela RP przy UE, podkreśla, że nasza placówka będzie spełniała bardzo ważną rolę.

– Dyplomaci pracujący w Stałym Przedstawicielstwie pełnią ważną rolę negocjacyjną. Codziennie kontaktują się ze swoimi odpowiednikami z innych krajów UE. Ministrowie opierają się w dużej mierze na pracy przygotowanej przez dyplomatów. Jeśli dokumenty będą źle przygotowane, wówczas efekty negocjacyjne również będą złe – mówi Sobków. I dodaje, że biorąc pod uwagę zarówno koszty budowy nowego przedstawicielstwa, jak i inne wydatki związane z naszą prezydencją, można już policzyć, że półroczne kierowanie UE będzie kosztowało nasz budżet 500 mln złotych. [Stać nas na to! – admin]

Dawid Nahajowski, Bruksela

http://www.naszdziennik.pl

I w ten sposób, Polacy za własne, ciężkie pieniądze mogą „współdecydować” o swym losie, zamiast po prostu o nim decydować. – admin.

Posted in Polityka | 10 Komentarzy »

Nie chcieli go dopuścić do Steinbach

Posted by Marucha w dniu 2011-05-24 (Wtorek)

Niemcy od wielu lat nierówno traktują polskich niewidomych – ofiary II wojny światowej, bo jednym wypłacają specjalne dodatki, a pozostałej większości nie.

Ryszard Rutka, prezes Stowarzyszenia Niewidomych Cywilnych Ofiar Wojny, z ogromnymi kłopotami przekazał Erice Steinbach petycję, w której apeluje do niej o pomoc w uzyskaniu od niemieckiego rządu dodatku socjalnego dla wszystkich Polaków, którzy stracili wzrok w wyniku działań II wojny światowej. Teraz dostają go tylko ci, którzy zostali inwalidami, gdy mieszkali akurat na terenie dawnej III Rzeszy. Steinbach do petycji jeszcze się nie odniosła.

Steinbach, jak sama podkreślała, przyjechała do Polski nie jako przewodnicząca Związku Wypędzonych, ale jako rzecznik frakcji chadeckiej w Bundestagu ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej. A jej członkowie, jak czytamy na stronach internetowych komisji ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej Bundestagu, „mają za zadanie walczyć o respektowanie praw człowieka na terenie Niemiec, ale nawet poza niemieckimi granicami, jeżeli stwierdzą, że prawa te są tam ewidentnie łamane”.

Ryszard Rutka postanowił zainteresować Erikę Steinbach problemami, jakie mają w kontaktach z niemieckim rządem polscy inwalidzi wojenni. Rutka stracił wzrok podczas wojny jako dziecko, a teraz od dawna w imieniu swoim i innych niewidomych walczy, aby rząd w Berlinie wypłacał specjalny dodatek socjalny ludziom, którzy stracili wzrok w wyniku II wojny światowej. I dlatego pojechał do Piaśnicy, gdzie akurat przebywała Steinbach, żeby wręczyć jej odpowiednią petycję adresowaną do niemieckich władz.

Jednak inwalida nie został dopuszczony do samej Steinbach, bo nie pozwoliła na to jej „obstawa”. Doszło nawet do szarpaniny i dopiero po głośnych protestach zezwolono Ryszardowi Rutce na oddanie petycji jednemu z policjantów, który przekazał dokument adresatce.

– Mam nadzieję, że Erika Steinbach, która tak często domaga się sprawiedliwości dla wielu grup, w tym także dla niemieckich wypędzonych, pomoże również dojść do sprawiedliwości Polakom tak ciężko poszkodowanym przez wojnę rozpętaną przez Niemców – powiedział nam Rutka. Prezes Stowarzyszenia Niewidomych Cywilnych Ofiar Wojny podkreśla, że wypłacenie poszkodowanym rekompensat nie będzie dla niemieckiego rządu dużym wydatkiem, bo żyje ich jeszcze tylko około dwustu.

W petycji prezes Rutka apeluje, aby Steinbach zainteresowała swoich kolegów i koleżanki z niemieckiego rządu tym tematem. Jak mówi, Niemcy inaczej traktują tych, którzy utracili wzrok na terenie dawnej III Rzeszy, a inaczej tych, których to nieszczęście dotknęło na terenach polskich. Nawet w jego organizacji jest około 40 niewidomych Polaków, którym niemiecki rząd co miesiąc wypłaca specjalny dodatek dla niewidomych, a także raz w roku wysyła ich do sanatorium. Ale oczywiście są to te osoby, które dotknęło inwalidztwo, gdy przebywali na terenie III Rzeszy. – Jesteśmy dyskryminowani, ponieważ straciliśmy wzrok w wyniku działań wojennych nie w tym miejscu, co trzeba – z ironią stwierdził Ryszard Rutka.

Waldemar Maszewski, http://www.naszdziennik.pl/

Posted in Polityka, Różne | 3 Komentarze »

Jak wygląda rzeczywista władza w Polsce

Posted by Marucha w dniu 2011-05-24 (Wtorek)

Poniższy tekst składa się z dwu komentarzy p. Marka S., które ukazały się w gajówce. Niestety nie miałem siły na wstawienie polskich ogonków. – admin

Część I

Rzeczywista wladza w Polsce opiera sie na dwoch filarach. Mozna to porownac do dwoch kolum w swiatyni Salomona i ktore sa czescia Kabaly jak tez sa stalym elementem symboliki w swiatyniach masonskich tuz za tronem przewodniczacego. Czesto tez sa prezentowane w zakamuflowanej formie w roznych rodzaju grach czy kartach.

Dwuwladza w Polsce jest powiazana z centralna wladza miedzynarodowa i stamtad otrzymuje glowne i ogolne wytyczne i dyrektywy co do zmian i kierunkow jakie nalezy zaprowadzic w Polsce. Wladza ta, zarowno w Polsce jak i na swiecie, jest scisle wladza zydowska i kierowana jest przez zufanych i wtajemniczonych ludzi w swiat Kabaly ktorzy dosc regularnie uczestnicza w praktykach okulistycznych.

Najlepsza reprezentacja wladzy w Polsce i na swiecie jest symbolizm Headquarters of the Supreme Council of Scottish Rites of Freemasonry w Waszyngtonie (Centrum Naczelnego Zwiazku Masonerii Rytu Szkockiego). Mozna zauwazyc ze przed budynkiem sa umieszczone dwa sfinksy. Co jednak one oznaczaja i jaki jest ich symbolizm?

http://home.hiwaay.net/~jalison/srt.html

Mozna zauwazyc ze jeden sfinks ma oczy szeroko otwarte a drugi calkowicie zamkniete. Zarowno w jednym jak i w drugim wystepuje wystepuje waz, ktory jest albo okrecony wokol szyi albo na glowie tuzo obok ucha. Te dwa sfinksy reprezentuja naturalna wladze lub wladze zgodna z prawami naturalnymi a przez to odporna na zamieszania i rewolucje. Sfinks z zamknietymi oczami reprezentuje myslenie, analize, szukanie rozwiazan. Sfinks z szeroko otwartymi oczami reprezentuje obserwacje i dzialanie. Natomiast waz reprezentuje wladze duchowa ktora kieruje dwuwladza.

Mozna zauwazyc, ze rzeczywiscie, gdy czlowiek calkowiecie pochloniety jest dzialaniem i nie ma czasu na analize to latwo jest mu popelnic blad. Wiele widzi i doswiadcza lecz nie ma czasu na powiazanie tego w logiczna calosc co powoduje ze w swoim dzialaniu jest slepy. Taka wladza jest latwo manipulowac i/lub zniszczyc. Potrzebna jest zaplecze ktore analizuje rzeczywiste wypadku i znajduje ogolny schemat ktory laczy wypadki w logiczna calosc. Majac to mozna przewidziec wypadki i znalezc rozwiazania dobre dla tego kogo ta dwuwladza reprezentuje.

Tak wiec w Polsce jest ukryta osoba lub centrum ktore ma za zadanie tylko analizowac sytuacje i podsuwac rozwiazania wladzy aktywnej reprezentujacej „dzialanie”. Bardziej jestem sklonny przypuszczac ze jest to jednak jedna osoba, ktora reprezentuje „mysl” i ktora jest prawdopodobnie kabalista, i nigdy nie uczestniczyla w zyciu publicznym ani medialnym. To od niej wychodza glowne wytyczne do centrum ktore dzieli je na drobniejsze dyrektywy i kieruje do roznych agend reprezentujacych „dzialanie”. est to wiec skoordynowane dzialanie ze swoim centrum choc z zewnatrz wydajace sie pochodzic z roznych i niezaleznych stron.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 62 Komentarze »

Fenomen żydowski? – ze studiów nad etniczną aktywnością.

Posted by Marucha w dniu 2011-05-24 (Wtorek)

Fragmenty książki Kevina MacDonalda pod tym samym tytułem – admin

Wstęp

Spośród rozlicznych tematów podejmowanych przez amerykańskich akademików i intelektualistów żaden nie jest równie drażliwy – a może w istocie niebezpieczny – jak kwestie wpływów etnicznych, a wśród nich żadna nie jest drażliwsza i niebezpieczniejsza w omawianiu niż wpływy żydowskie.

Eseje profesora Kevina MacDonalda zamieszczone w niniejszym zbiorze należą do nielicznych, jakie powstały w ostatnim czasie, które poruszają ten temat zarówno uczciwie, jak i dogłębnie; mimo to jednak nie należy oczekiwać, że sposób potraktowania tematu uchroni go przed niebezpieczeństwami, na jakie naraża się poniższym opracowaniem. Kevin MacDonald jest autorem prawdopodobnie najbardziej wnikliwego studium, jakie kiedykolwiek napisano na temat Żydów, ich kultury oraz religii. Jest to trylogia, na którą składają się tomy zatytułowane A People That Dwell Alone (1994), Separation and Its Discontents i The Culture of Critique (oba opublikowane w roku 1998). Wydała ją najpierw naukowa oficyna PEAEGER i ustaliła za nią wysoką cenę, szybko jednak stały się prawie nieosiągalne, ale obecnie dodrukowano je w wersji w miękkich okładkach; są także dostępne na internetowej stronie dr. MacDonalda http://www.csulb.edu/~kmacd/.

MacDonalda, podobnie jak to się przydarza wszystkim, którzy uczciwie i otwarcie poruszają kwestię żydowskich wpływów, rychło oskarżono o „antysemityzm”; podjęto działania, które miały zakończyć jego akademicką karierę, uniemożliwić mu publikowanie i oczernić go jako człowieka i naukowca. Jak dotąd, wysiłki te spełzły na niczym. Nadal piastuje on stanowisko profesora psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Long Beach i ogłasza drukiem prace z dziedziny psychologu ewolucyjnej, w której jest szeroko znanym autorytetem. Do swoich badań wpływów żydowskich MacDonald wprowadza punkt widzenia dyscypliny naukowej, którą reprezentuje. Cechy dystynktywne żydowskiej kultury i osobowości, Jakie drobiazgowo dokumentuje na przestrzeni dziejów, wykorzystując przy tym zarówno żydowskie, jak i nieżydowskie źródła, są w jego teorii produktem ewolucyjnej adaptacji Żydów jako zbiorowości. Teza MacDonalda jest pod tym względem uderzająco zbieżna z poglądem sir Artura Keitha, którego teoria o „grupowej selekcji” w ewolucji człowieka zawiera w sobie także studium nad Żydami, jako grupą, którą czynniki ewolucyjne ukształtowały w taki sposób, że powstała w niej solidarność oraz silne poczucie tożsamości grupowej. Keith widział w nich odzwierciedlenie „kodeksu zgody” w stosunku do członków grupy oraz „kodeksu wrogości” wobec pozostałych. Ów „podwójny kodeks” zaskakująco przypomina to, co w swoich czasach pisał o Żydach rzymski historyk Tacyt. Cytuje go także MacDonald: Między sobą są niezachwianie uczciwi i zawsze gotowi okazać współczucie, resztę ludzkości poczytują jednak za znienawidzonych wrogów. Ani w takim poglądzie, ani w jego udokumentowaniu nie ma, oczywiście, niczego „antyżydowskiego”.

„Antysemityzm”, o ile ma on oddawać rzeczywiste znaczenie tego słowa, może jedynie odnosić się do nienawiści wobec Żydów albo pragnienia wyrządzenia im krzywdy, w tym zaś, co powiedział albo napisał MacDonald, nie ma niczego, co choćby zbliża się do powyższej definicji. Jedyną podstawą dla podtrzymywania opinii, że jego poglądy są „antysemickie”, jest takie rozszerzanie tego pojęcia, aby objęło ono każde przypisywanie Żydom innych cech, niż te uznawane powszechnie za pozytywne, i niedopuszczanie żadnych uogólnień na ich temat. Mimo to, dla wielu ludzi, którzy rzucają te oskarżenia, jest to aż nadto wystarczający powód.

Oczywiście, podobnie jak w przypadku wielu innych, którzy otwarcie omawiali kwestię żydowskich wpływów (bądź próbowali omawiać, a nawet tylko o niej napomknąć) – m.in. Pat Buchanan, Joe Sobran, kongresman Paul Findley, Jamek Moran, a ostatnio gen. Anthony Zinni, senator Ernest Hollings czy Ralph Nader – daremne są wszelkie wysiłki zmierzające do odparcia tego zarzutu. Oskarżenie o „antysemityzm”- w dużej mierze podobnie jak oskarżenia o „rasizm”, „ksenofobię”, „seksizm”, „homofobię” etc. – jest w gruncie rzeczy utwierdzaniem się w poczuciu siły; próbą uniknięcia i unicestwienia dyskusji na istotne tematy i sprowadzenia jej do poziomu argumentacji ad personom, gdzie nie sposób niczemu zaprzeczać ani się bronić. Jak bowiem „udowodnić”, że jakieś pejoratywne w stosunku do ciebie określenie jest nieprawdziwe? Każde zaprzeczenie albo obrona natychmiast spotyka się z oskarżeniem, że „nie jest dostatecznie przekonująca”. Oczywiście! Nigdy taka nie jest i być nie może. Oto dlaczego raz rzucone oskarżenie ma taką moc i jest tak niebezpieczne – ci, którzy się nim posługują, są tego doskonale świadomi.

Odwoływanie się do rozmaitych „izmów” i „fobii” zawsze świadczy o tym, że ci, którzy miotają nimi na oślep, w istocie niewiele mają do powiedzenia. Peter Brimelow zauważył, że „rasistą” jest każdy, kto wygrywa polemikę z liberałem lub z liberalnym lewicowcem, a w pewnych przypadkach także z konserwatystą. W dużej mierze jest to również prawdziwe w odniesieniu do większości osób, które oskarża się, że są „antysemitami”.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka, Różne | 35 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: