Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Sudbina Srba o ONZ: Rosjanie na Ukrainie nie…
    ? o Myśl imperialna Adolfa Bo…
    Czesio i muchy o Czy można się modlić na Różańc…
    revers o Wolne tematy (22 – …
    Anzelm o Czy żydzi są odpowiedzialni za…
    Maverick o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    KONAR o Stalin i jego cechy chara…
    Piotr B. o Czy żydzi są odpowiedzialni za…
    Cypo o ONZ: Rosjanie na Ukrainie nie…
    revers o Wolne tematy (22 – …
    revers o Wolne tematy (22 – …
    Echo z Węgier o Przejechałam drogą śmierci w…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Komorowski: jest zalew chamstwa, to jest chore

Posted by Marucha w dniu 2011-05-30 (Poniedziałek)

– Jest zalew chamstwa i nienawiści, wielu dziennikarzy w tej sprawie konsekwentnie milczało – mówił w Radiu ZET w kontekście strony antykomor.pl prezydent Bronisław Komorowski, dodając, że najlepszą obroną przed tego rodzaju inicjatywami jest „presja opinii publicznej”.

Na stronie antykomor.pl, której autorem jest Robert Frycz, znalazły się gry („Komor-killer” oraz „Komor-szoter”), w których można było m.in. strzelać do prezydenta Komorowskiego i rzucać w niego różnymi przedmiotami. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęła akcję przeciw twórcy strony. Do mieszkania Frycza wkroczyli przedstawiciele i policjanci, którzy przeszukali lokal, zabezpieczyli laptopa oraz inne nośniki danych. Frycz po ich wyjściu zdecydował się na zamknięcie strony antykomor.pl, na której od sierpnia minionego roku gromadził materiały o prezydencie.

Dzisiaj w Radiu ZET na ten temat wypowiadał się prezydent Bronisław Komorowski.

– Jest zalew chamstwa i nienawiści, wielu dziennikarzy w tej sprawie konsekwentnie milczało – ocenił prezydent, dodając, że niektórzy teraz się dopiero odezwali, występując w obronie autora witryny i przekonując, że ma miejsce zamach na wolność słowa.

Pytany o akcję ABW, Komorowski odpowiedział, że „wolałby, aby nie było tego typu sytuacji”. Głowa państwa wyraziła przekonanie, że szansą na zmniejszenie liczby „jakichkolwiek” akcji ABW jest „presja opinii publicznej na nieobrażanie państwa polskiego i władz polskich, bo na końcu wychodzi, że obrażamy sami siebie”.

– To jest chore, chciałem odwołać się do opinii publicznej – zaznaczył.

Właściciel antykomor.pl przekonuje, że jego strona miała charakter wyłącznie satyryczny i nie znieważała prezydenta.

Za http://wiadomosci.onet.pl/

Bezczelność chrabiego Bula powala na wznak. Wystarczy przypomnieć sobie obelgi i chamstwa lecące nieustannie na Lecha Kaczyńskiego – właśnie od prominentów PO (np. Palikot, Niesiołowski) i sympatyzujących z nimi „wolnych mediów”. Wówczas Komorowski nie reagował, wówczas wszystko było w jak najlepszym porządku, wówczas wyśmiewano tych, którzy apelowali o bodaj odrobinę kultury i przyzwoitości. – admin.

 

Komentarzy 15 do “Komorowski: jest zalew chamstwa, to jest chore”

  1. PONURY said

    ALEŻ ON JEST DURNY!

  2. sono said

    Panie marucha, pan informuje co sie w Grecji dzieje.

  3. sono said

    Grecja. Zdjecia z zamieszek.
    http://www.dailymail.co.uk/news/worldnews/article-1257243/Greek-riots-Up-60-000-people-streets-protest-government.html

  4. Tom said

    Po poniżeniach związanych z wizytacją Wielkiego Brata, Pan Prezydent Komorowski musi odreagować. Nic tak nie wpływa na dobre samopoczucie jak zmieszać kogoś z błotem. A tutaj, Pan Prezydent, ma wprost nieograniczone możliwości. Cały aparat policyjny państwa.

  5. wet3 said

    @ 1
    Nie wiem czy Bul Komoruski jest durny. Mozna jednak powiedziec, ze nadzwyczajna madroscia nie grzeszy. Ten gnojek, podobnie jak Rudy sepleniacz i cala jego szajka, konsekwentnie klamia i namietnie stosuje moralnosc Kalego. To bardzo zle objawy! Cos za bardzo te typki przypominaja mi tego malarza ze szkoplandii …

  6. Pomijając styl wypowiedzi Komorowskiego (presja na nieobrażanie państwa polskiego i władz polskich), warto dodać że państwa i władz polskich nie ma. Jest tylko sitwa notorycznych szwindlerów i psów spuszczanych z łańcucha w postaci ABW czy policji. Charakterystyczna była odpowiedź jego biura właśnie na zalew chamstwa i szwindlów w sądach (http://bgoczynski.wordpress.com/2011/01/08/czy-prezydent-i-jego-ludzie-wiedza-co-robia/).

  7. Marucha said

    Warto też przypomnieć strugi gnoju lane przez PO na Leppera i Giertycha. Właściwie na każdego, kto coś wspomniał o patriotyzmie, suwerenności, kradzieżach wspólnego mienia, korupcji wymiaru sprawiedliwości itp.

  8. On said

    „Presja opinii publicznej??? Ha,ha, ha…………. Gdzie ten baran zyje i na jakiej planecie?
    W calym kraju, szczegolnie w telewizorni, ktora daje przyklad, miesznaka chamstwa z zydowska hucpa powala.
    „Chrabicza” wychodowalo srodowisko „sejmu” gdzie znane bylo oswiadczenie „Nie widze, nie slysze”.
    Dotyczylo ono liczenia glosow sprzeciwu podczas glosowan, ale takie rzeczy wchodza w przyzwyczajenie.

    Na epitety kaczory zasluzyly sobie, ale z innych powodow.

  9. Kronikarz said

    Zamordyzm w tradycjach polskich – odgorny ku skutecznosci oraz oddolny jako ciagotki.

    Pismo-Blog KONSERWATYSTA wyjasnia polskie ciagotki do ZAMORDYZMU w sietle elementow cywilizacja turańskiej w polskich tradycjach panstowosci. Ta intrygująca i bardzo ciata analiza oddaje historyczne tlo tworzenia sie naszej panstwowości w kontaktach, wplywach i starciach z naszymi sąsiadmi.

    Konserwatysta ostro naswietla przy okazji kwintesencje panstwowosci w Polsce w XX wieku – fragment:

    „W nowszych czasach, w pierwszej połowie XX w., wpływami turańskimi zarażony był tzw. obóz Marszałka Piłsudskiego (mówimy „obóz”, a nie partia). Inne siły polityczne określały się według ideologii jako socjaliści, narodowcy, chadecy itd. Natomiast zwolennicy Marszałka Piłsudskiego określali siebie jako piłsudczycy. Łączyła ich organizacja wojskowa, funkcjonująca na bazie rozkazów pochodzących od Marszałka lub wydawanych w jego imieniu. Myślenie indywidualne było źle widziane: „Komendant wie lepiej!” Piłsudczycy czuli się ponad prawem. Zorganizowali zamach stanu w maju 1926 r. i rządzili do roku 1939 ignorując wszelkie prawa. Poniewierali, zabijali, więzili przeciwników politycznych, a przy tym wszystkim pielęgnowali romantyzm wojenny, wykazywali ruchliwość, ofiarność, patriotyzm oraz obojętność religijną.
    „W okresie dominacje sowieckiej (1944-1989) byliśmy dosyć odporni na cywilizacyjne wpływy Wschodu. Prawie odruchowo odrzucaliśmy wszystko, co stamtąd płynęło. Rosła jednak legenda Marszałka Piłsudskiego i aprobata dla jego stylu rządzenia. Wielu ludzi marzy o wodzu o silnej ręce, gdyż są zmęczeni polityczną niepewnością, która towarzyszy demokracji, wyborom i polityce partyjnej. Bardzo to poważne zagrożenie dla naszej tożsamości, a to z kilku powodów. Po pierwsze, jest to filozofia polityczna oduczająca myślenia, które pozostawia się przełożonym. Taka postawa potrzebna jest w wojsku, gdzie odpowiedzialność jest wyraźnie zhierarchizowana, a czasu na filozofowanie brak. W życiu cywilnym potrzebujemy nawyków do pracy umysłowej, do namysłu. Wszystko, co zabija myślenie, cofa nas cywilizacyjnie.”

    A OTO CALOSC TEJ ANALIZY :

    Cywilizacja turańska
    Cywilizację turańską stworzyli Mongołowie niebiescy za Dżengis-chana. Jej podstawową cechą jest organizacja wojskowa przystosowana do wojny ruchomej. Najlepiej charakteryzują ją pojęcia: obóz-ruch-przestrzeń. Stąd też więzy rodzinne są w tej cywilizacji bardzo luźne.
    W cywilizacji tej nie ma prawa publicznego, a istnieje tylko prywatne, wywodzące się z nakazów władcy. Państwo jest folwarkiem władcy, a jego wola prawem. Społeczeństwo nie posiada żadnych praw i nie wolno mu się organizować – od tego jest państwo. Tak więc wszelkie organizacje są sterowane odgórnie, a wszelka inicjatywa oddolna jest zwalczana. Władza jest absolutna, a ideałem władcy jest srogi despota. Wobec przełożonego, każdy z członków społeczeństwa pozostaje w pozycji niewolnika lub sługi – obywateli nie ma w ogóle. Na Zachodzie obywatel żyje również w państwie – Turańczyk wyłącznie w państwie. Wszystkie sprawy to sprawy państwowe i nie ma takich, które mógłby on traktować jako wyłącznie jego własne. Cała własność to własność władcy i można być tylko dzierżawcą jakiejś części tej własności. Dzierżawa ta może być jednak w każdej chwili odwołana z woli władcy, który posiada prawo wywłaszczenia każdego, kiedy tylko chce.
    Cała organizacja życia ma charakter wojskowy, rozkazodawczy, stąd też panuje maksymalny centralizm. Biurokracja służy władzy, nigdy społeczeństwu. Działa ona w imieniu władcy i tylko wobec niego jest odpowiedzialna, a nie wobec ludzi, z którymi ma do czynienia. Stąd też życie społeczne jest bardzo zmechanizowane – jak w wojsku i nie ma w nim elementów organicznych.
    Ponieważ organizacja społeczna jest wojenna, rozwija się wtedy, gdy państwo zwycięża, gdy posiada siłę militarną i sukcesy. Gdy brak zwycięstw, zdobyczy, państwo słabnie lub wręcz rozpada się, dlatego też główny wysiłek społeczny zorientowany jest na budowę siły militarnej.
    W cywilizacji turańskiej nie powstają narody w sensie europejskim. Istnieją tylko zlepki ludów, szczepów i ras, których łączy zwycięska gwiazda wodza. Temudżyn, pierwszy Dżengis-chan, zorganizował ludzi różnych ras, zróżnicowanego pochodzenia etnicznego i religii w sprawną armię i poprowadził ją na podbój świata. Gdziekolwiek stanął, tam zorganizował życie metodą wojskową, pozostawiając swoich podkomendnych jako lokalnych władców. Wielu z nich z czasem wyemancypowało się spod mongolskiej supremacji i kontynuowało panowanie jako nowi władcy absolutni, działając według tej samej metody. Często ludzie podporządkowani w ten sposób czerpią swą nazwę właśnie od jakiegoś wojskowego wodza: Seldżucy, Nogajcy, Osmanowie itd. Dużą rolę w tej cywilizacji odgrywa romantyzm i legenda osnuta wokół postaci skutecznego wodza.
    Gdy zabraknie silnego wodza przychodzi „smuta”, czas niepokoju. Powstaje dezorientacja i osłabienie. Pojawienie się nowego „dzierżymordy” to koniec „smuty”, to powrót do normalności.
    Cywilizacja turańska nie ma żadnego stosunku do religii. Dziedzina ta z reguły pozostaje obojętna dla władcy, byle by duchowieństwo nie wtrącało się w jego sprawy, nie próbowało odgrywać roli państwowej oraz by nie krytykowało władzy w żadnej sprawie. Żadna etyka nie obowiązuje władcy i nigdy nie jest on oceniany z pozycji etyki.
    Dzisiaj najwyraźniej widzimy cywilizację turańską w Rosji. Tam jedynowładztwo jest normą. Nie ma znaczenia czy jest to chan, car, pierwszy sekretarz czy prezydent. On jest najbardziej kochany i akceptowany, jeżeli jego władza jest wolna od jakichkolwiek ograniczeń; musi być jednak zwycięzcą. Turańczycy nie akceptują przywódcy przegrywającego jako władcy. Musi on więc nieustannie udowadniać, że jego władztwo i wpływy stale rosną. Władca taki nigdy nie jest krytykowany ani kontestowany. Nie należy oczekiwać, że Rosja nagle przyjmie system demokratyczny, ponieważ ludzie tam żyjący nie spodziewają się tego. Zaproszeni do głosowania będą głosować tak jak im każe władca, a wszelka opozycja będzie oczywiście zmiażdżona. Dobrym przykładem rosyjskiego sposobu myślenia jest słynne powiedzenie cara Mikołaja II po tym, jak została w całości zatopiona flota bałtycka pod Cuszymą w roku 1904 w ramach wojny z Japonią. Gdy w ślad za krytyką prasy zachodniej były protesty, że był to błąd wysyłać flotę bałtycką dookoła globu na wody japońskie, car powiedział: „Czego ta hołota chce ode mnie i się wtrąca? To była moja flota!”. Trzynaście lat potem car musiał abdykować, potem został zamordowany przez bolszewików, a dzisiaj uważany jest w Rosji za świętego i męczennika oraz kochany mimo wszystkich swoich niedoskonałości. Bolszewicy szybko powrócili do tej samej despotycznej metody rządzenia i nawet Stalin jest wspominany z nostalgią przez wielu. Rządy Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna to był czas smuty. Własność państwowa stała się własnością prywatną oligarchów. Teraz jednak mamy Putina. Car powrócił, wywłaszczył oligarchów i Rosja wróciła do normalności – turańskiej normalności. Władca musi odnosić sukcesy, by utrzymać się na tronie. Dzisiaj mogą to być wpływy na inne kraje poprzez uzależnianie ich dostawami ropy i gazu. Z pewnością będą także nasilały się próby przywrócenia dominacji nad ziemiami, które Rosja utraciła za Gorbaczowa i Jelcyna.
    Polska zetknęła się z cywilizacją turańską w jej mongolskim pierwowzorze już w wieku XIII, był to jednak kontakt tylko przelotny: przyszli, pokonali nas i wkrótce opuścili. Pozostały po nich tylko folklorystyczne wspomnienia, takie jak przerwany Hejnał z wieży kościoła Mariackiego w Krakowie i Lajkonik[5]. Później zetknęliśmy się z cywilizacją turańską o wiele trwalej i to z kilkoma jej kulturami: tatarską, turecką, kozacką i moskiewską. Każda z tych kultur na inny sposób na nas oddziaływała, niekiedy całkiem skutecznie. Abstrahując od kontaktów militarnych, które raczej chronią przed wpływami niż je niosą, była u nas swego czasu moda na turecczyznę. Turcja imponowała siłą i przepychem dworu otomańskiego, szczególnie w XIX w., gdy nie mieliśmy własnego państwa, a Turcja nie uznawała rozbiorów i przyjmowała naszych emigrantów. Wielu Polaków znalazło dobre posady w Turcji osiągając całkiem wysokie stanowiska. Wtedy to tureckość była u nas w modzie. Modnym było ubierać się po turecku i tłumaczyć polityczny upadek brakiem silnej organizacji wojskowej w przed-rozbiorowej Polsce.
    Również wpływ kozaczyzny był kiedyś bardzo silny, szczególnie w XVII w. Umiłowanie stepów, ciągłego ruchu, wolności od życia społecznego, okazywało się atrakcyjne dla niejednego awanturnika, któremu chciało się zorganizować własną jednostkę wojskową, własne mini państwo, siedząc ciągle w kulbace. Było to możliwe na ogół na nie zamieszkałych wschodnich równinach obszarów dziś należących do Ukrainy. Było dużo romantyzmu w tym wolnym, zbójeckim trybie życia, które w gruncie rzeczy nie było niczym innym jak bandytyzmem. Jednak okazyjne kontakty zbrojne z podobnymi bandami Tatarów, Kozaków i Turków dodawały do tej działalności element patriotyzmu.
    O wiele bardziej poważnym był wpływ kultury moskiewskiej. Z kontaktów z tą kulturą zrodził się sarmatyzm, owa postawa niektórych magnatów kresowych, charakteryzująca się absolutną władzą na swych posiadłościach i zupełnym brakiem odpowiedzialności za państwo jako całość. Ci magnaci, w zależności od wielkości i bogactwa ich posiadłości, często uważali siebie za udzielnych władców. Posiadali własne wojska, własne prawa, a często nawet własną polityką zagraniczną, jak w przypadku Radziwiłłów czy Paców. Ci magnaci, jeżeli chcieli to mogli być dobrodziejami swego otoczenia, mogli jednak także być jego plagą, bowiem czuli się, a w rzeczywistości często byli, ponad prawem. Wynikało to z siły ich posiadłości i słabości państwa.
    W nowszych czasach, w pierwszej połowie XX w., wpływami turańskimi zarażony był tzw. obóz Marszałka Piłsudskiego (mówimy „obóz”, a nie partia). Inne siły polityczne określały się według ideologii jako socjaliści, narodowcy, chadecy itd. Natomiast zwolennicy Marszałka Piłsudskiego określali siebie jako piłsudczycy. Łączyła ich organizacja wojskowa, funkcjonująca na bazie rozkazów pochodzących od Marszałka lub wydawanych w jego imieniu. Myślenie indywidualne było źle widziane: „Komendant wie lepiej!” Piłsudczycy czuli się ponad prawem. Zorganizowali zamach stanu w maju 1926 r. i rządzili do roku 1939 ignorując wszelkie prawa. Poniewierali, zabijali, więzili przeciwników politycznych, a przy tym wszystkim pielęgnowali romantyzm wojenny, wykazywali ruchliwość, ofiarność, patriotyzm oraz obojętność religijną.
    W okresie dominacje sowieckiej (1944-1989) byliśmy dosyć odporni na cywilizacyjne wpływy Wschodu. Prawie odruchowo odrzucaliśmy wszystko, co stamtąd płynęło. Rosła jednak legenda Marszałka Piłsudskiego i aprobata dla jego stylu rządzenia. Wielu ludzi marzy o wodzu o silnej ręce, gdyż są zmęczeni polityczną niepewnością, która towarzyszy demokracji, wyborom i polityce partyjnej. Bardzo to poważne zagrożenie dla naszej tożsamości, a to z kilku powodów. Po pierwsze, jest to filozofia polityczna oduczająca myślenia, które pozostawia się przełożonym. Taka postawa potrzebna jest w wojsku, gdzie odpowiedzialność jest wyraźnie zhierarchizowana, a czasu na filozofowanie brak. W życiu cywilnym potrzebujemy nawyków do pracy umysłowej, do namysłu. Wszystko, co zabija myślenie, cofa nas cywilizacyjnie.
    Po drugie, moda na turańskość wyraża się w ciągłym poszukiwaniu wodza, zbyt łatwym okrzykiwaniu kogokolwiek mężem opatrznościowym i powierzaniem mu bezkrytycznie całej odpowiedzialności. Potem pojawia się poczucie zawodu, że wódz nie dopisał, że nie wiedział, co robić. W naszej cywilizacji przywódca musi mieć wsparcie myślących twórczych obywateli, a nie tylko posłusznych wykonawców jego woli. Dobrzy wodzowie łatwo się nie rodzą. Częściej trzeba polegać na zespole i umieć pracować zespołowo, gdzie twórczość każdego daje wspólny postęp.
    Wreszcie myślenie turańskie zabija pracę organiczną, oddolną. Wielu ludziom wydaje się, że coś pożytecznego można zrobić tylko od góry, od władzy centralnej, dlatego walczą o przywilej rządzenia. Tymczasem specyfiką naszej cywilizacji jest zdolność do samonaprawy od dołu i zachęcanie wszystkich, by czynili co tylko jest możliwe, by poprawić życie w najbliższym otoczeniu. Dobre pomysły zamienione na funkcjonujące ulepszenia będą się same szerzyć przez naśladownictwo. Coś takiego nigdy nie zdarza się w cywilizacji turańskiej. Wszystkie ulepszenia muszą tam mieć aprobatę odgórną i tylko wtedy można je wprowadzać.
    Tylko ci władcy turańscy, którzy takie ulepszenia wprowadzili i rozszerzyli swoje władztwo, niezależnie od tego jak byli bezwzględni i nieludzcy w osiąganiu tych sukcesów, wspominani są jako wielcy.

    …konserwa.blox.pl/2007/03/Cywilizacja-turanska.html

  10. zagrypiona said

    A mnie obrazaja pomysly forsowane przez ten rzad (+prezydenta, bo wiadomo ze to jedno), jego lenistwo, pasozytnictwo i szkodliwa dla spoleczenstwa dzialalnosc, chociazby te ostatnie pomysly na temat wprowadzenia tzw ‚umowy projektowej’ i rozliczania roczne za nadgodziny, czyli w praktyce 0 zaplaty za nadgodziny znajac ‚polskich’ prywatnych przedsiebiorcow, lobbowanie za budowa elektrowni atomowej, skladowisk odpadow radioaktywnych z unii, o innych rzeczach (lacznie z analfabetyzmem ‚bul’ i inne) nie wspominam, bo mi szkoda klawy. Mnie to obraza ze taki prezydent, od ktorego ma sie wymagania wieksze niz od przecietnego Kowalskiego, nie potrafi sie zaprezentowac lepiej niz jego poprzednik. To jest po prostu PORAZKA. (nie nie wierzylam ze cos sie zmieni wraz z nastaniem komorra, no ale skoro krzyczano ze ma byc lepiej, to teraz mozna wytknac ze nie jest). Ja bym na jego miejscu milczala zamiast narazac sie tym pojekiwaniem na jeszcze wieksza smiesznosc. No chyba ze chce przebic poprzednika.

  11. Zerohero said

    Na antenie TV polską flagę wtykano w psie odchody, promuje się największe brednie Grossa a prokuratura, dziennikarze i politycy nie widzą problemu. Dopiero gdy niepotrafiący się zachować (liczne gafy) półanalfabeta zostaje obrażony, to wówczas okazuje się, że mamy liczne paragrafy na okoliczność „znieważania”.

    Politycy typu Palikot, Niesiołowski i podobni sami podbijali poprzeczkę chamstwa i werbalnej pustoslownej agresji. Może chodzi o przytemperowanie ludzi przed zbliżającym się kryzysem na wzór Grecji?

  12. Pax vobiscum said

    Chamstwo nie da sie zwalczyc sposobami administracyjnymi. Przepisy osiagna skutek odwrotny do zamierzonego. Problem chamstwa nalezy rozwiazywac za pomoca wychowania, kultury spolecznej. Chamstwu… no jak ty piszesz chamstwu, jak ty piszesz chamstwu!… A moze i dobrze. Chamstwu nalezy sie przeciwstawiac silom i godnosciom osobistom.
    Uwazajmy na slowo. W slowie tkwi niewyobrazalna sila. Czesto nie zdajemy sobie z tego sprawy, obdarzajac blizniego slowem takim, czy innym.

  13. jaszmija said

    Bond i „Miś” Barei zakazane w telewizji

    Wszystko przez to, że Bond zamawia Martini, a Ochódzki kiełbasę podwawelską.
    Polska telewizja może zapłacić wysoką karę za to, że pozwoli nam obejrzeć film z agentem 007 czy znanego wszystkim Misia. Powód? Obowiązująca od 23 maja nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji. Dokument pozwala pod pewnymi warunkami na lokowanie produktu w filmach i całkowicie zakazuje lokowania w nich tematów. Co oznaczają te pojęcia i czym się różnią?
    – Często oglądając jakiś film czy serial możemy mieć wrażenie, że samochód, telefon czy zegarek głównego bohatera jest nam pokazywany z każdej strony. Jest to tak zwane lokowanie produktu. Jeśli natomiast aktorzy nawiązują w dialogach programu czy filmu do konkretnych usług lub towarów mamy do czynienia z lokowaniem tematów – wyjaśnia w rozmowie z e-prawnik.pl dr Marlena Wach, radca prawny w kancelarii Bird & Bird Maciej Gawroński.

    Pokażą produkt…
    Według nowych przepisów lokowanie produktu w filmie jest dozwolone tylko wtedy, gdy widz zostanie o tym poinformowany. Mają do tego służyć specjalne plansze. Grafika ma być widoczna co najmniej przez 8 sekund i zajmować nie mniej niż 5 proc. ekranu.
    – Znakowanie takie jest wymagane na początku, na końcu oraz w momencie wznowienia filmu po przerwie na reklamę – mówi dla e-prawnik.pl Aleksander Barczewski, radca prawny z toruńskiego oddziału Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.

    … ale o nim nie pogadają
    O ile pokazywanie produktów ma być dozwolone, to samo rozmawianie o nich może być już problemem. Lokowanie tematu – jak wspominaliśmy – jest bezwzględnie zakazane.
    – Traktując przepis dosłownie, jako zakaz wspominania o towarach w dialogach filmowych, może to doprowadzić do zaniku form, które stanowią już ikony cytatów filmowych – mówi w rozmowie z e-prawnik.pl Olgierd Rudak, prawnik i autor blogu Lege Artis.
    – I tak w Casino Royale Bond, i owszem, będzie mógł pokazać Vesper swój szpanerski zegarek, którego nazwy lepiej tu nie wymieniać, ale już dotyczący tego dialog może zostać wycięty – dodaje Olgierd Rudak…

  14. dumnyPolak said

    @13
    Chodzi o stworzenie i rozwinięcie kolejnego działu prawa- tzw. prawa reklamy, którego „product placement” jest częścią. Kancelarie będą zarabiały na doradzaniu różnym Mirom, Rychom i Zbychom jak te przepisy obejść. Jest to już 3 regulacja od czasu wejścia do UE, a jak widać kolejne nowelizacje będą niezbędne. Nie ma to jak stałość prawa.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: