Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Boydar o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    zagłoba sum o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    walthemar o Wolne tematy (24 – …
    Lily o Wolne tematy (24 – …
    Adrian o Wolne tematy (24 – …
    Greg o Wolne tematy (24 – …
    Gość o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Crestone o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    Boydar o Kobieta jak modliszka – charak…
    Crestone o Andreotti, czyli stare Wł…
    rzeczpospolitapolska o Kobieta jak modliszka – charak…
    Marucha o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    rzeczpospolitapolska o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    Lily o Wolne tematy (24 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Gdyby nie NATO, Rosja napadła by na Polskę!

Posted by Marucha w dniu 2011-05-31 (Wtorek)

Poniższy artykuł znaleźliśmy w codziennej katolickiej gazecie, zwanej od pewnego czasu „Dziennikiem Smoleńskim”. Ręce opadają i spodnie, jak mawiał Jan Pietrzak… – admin.

Gdyby Polska nie była członkiem NATO, kwestia zatrzymania eksploatacji gazu łupkowego byłaby dla Rosji warta wojny.

Koncepcja „resetu” zbankrutowała.

Z dr. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, specjalistą ds. polityki międzynarodowej i politologiem, adiunktem na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Maciej Walaszczyk

Wizyta Baracka Obamy w Polsce to sztampowy objazd po Europie Środkowej czy może jednak sygnał do ożywienia relacji między Polską, całym regionem a Stanami Zjednoczonymi?
– Nie przeceniam obietnic, które zostały podczas tej wizyty złożone, ale jestem optymistą. Myślę, że wizyty głów państw należy oceniać jako gesty symboliczne, ale w dobrym rozumieniu tego słowa. Nie chodzi o gesty bez znaczenia, ale znaki, które w polityce międzynarodowej powinny być odczytywane jako informacje o zmianie pewnych kierunków strategicznych.

Przyznam, że jestem zaskoczony tą diagnozą. Co kryje się pod symboliką, ocenianą jako próba zatarcia złego wrażenia po wycofaniu z projektu tarczy, „resecie” z Rosją i nieobecności na pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
– Prezydentura Obamy przebiegała dotychczas pod znakiem braku zainteresowania naszym regionem, „resetu” stosunków z Rosją, redukcji zaangażowania w Europie Środkowej, czego przejawem było wycofanie się z realizacji rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Oczywiście nie bez udziału i winy polskiego rządu.

I to w wymownym terminie 17 września…
– Niestety, odbyło się to w dość symboliczny sposób. Do tego dochodzi rezygnacja USA z rywalizacyjnej w stosunku do Rosji polityki wobec Ukrainy, Białorusi i krajów Kaukazu, a zatem w polu bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, na którym potrzebowaliśmy amerykańskiego wsparcia i przed prezydenturą Obamy je otrzymywaliśmy. Obecna wizyta prezydenta USA w Polsce zmienia ten obraz. „Reset” stosunków amerykańsko-rosyjskich najwyraźniej rozczarował Stany Zjednoczone. Zawiedzione nadzieje amerykańskie co do współpracy z Rosją spowodowały, że przypomniano sobie o Europie Środkowej, w tym o największym państwie w regionie – czyli Polsce. Przywróciło to sytuację podobną do tej z roku 2003. Słabnie skala ciepłych relacji między Moskwą a Waszyngtonem. Z drugiej strony Niemcy odmówiły poparcia Ameryki w sprawie akcji militarnej w Libii i w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zdystansowały się od stanowiska USA.

Na jakiej podstawie ocenia Pan, że „reset” jest już nieco nieaktualny, a obecność w Europie Środkowej i Wschodniej może zostać wzmocniona?
– Stany Zjednoczone nie dostały należytego poparcia ze strony Rosji wobec zjawiska rewolucji arabskich, które potencjalnie otwierają drogę do penetracji fundamentalizmu islamskiego wspieranego przez Iran. A ten jest jednym z głównych wrogów Stanów Zjednoczonych i nieformalnym sojusznikiem Rosji. Niemcy w kwestii Afryki Północnej przyjęły stanowisko skrajnie odmienne niż USA. Polska początkowo również zajęła taką pozycję, jakby solidaryzując się z Niemcami, a premier Donald Tusk nawet oskarżył sojuszników z NATO, zaangażowanych w operację libijską, o hipokryzję, polegającą na udzielaniu pomocy jednym, a porzucaniu innych. Najwyraźniej zapomniał, iż to, że nie możemy pomóc wszystkim i wszędzie, nie oznacza, że nie wolno pomagać nikomu i nigdzie. Wkrótce jednak zdano sobie sprawę z tego, że popełniono błąd i minister Sikorski odbył podróż do Libii, manifestując polityczne zaangażowanie w tej kwestii. W związku z tym sytuacja z roku 2003 powróciła w tym sensie, że pogarszające się stosunki amerykańsko-rosyjskie i brak Niemiec jako sojusznika USA w bieżących operacjach wskazują na Polskę jako potencjalnego głównego alianta Waszyngtonu w Europie Środkowej. Mamy w tym względzie poważną konkurencję Rumunii. Bukareszt, prowadząc lepszą politykę niż Polska, przelicytował znaczenie Warszawy w oczach Stanów Zjednoczonych w swoim regionie i to Rumuni będą mieli tarczę antyrakietową, a nie my. Mogli też pozwolić sobie na nieobecność na szczycie w Warszawie. Sytuacja, którą przedstawiłem, pokazuje w relacjach polsko-amerykańskich pewien potencjał powrotu do intensywnej współpracy w kontekście naszego regionu.

Co ona może dziś oznaczać?
– Ważnym gestem i sygnałem politycznym było spotkanie prezydentów Stanów Zjednoczonych, Polski i Ukrainy. Pojawienie się prezydenta Janukowycza w tym towarzystwie jest dla nas kwestią centralną. Ważne, choć w innym, ludzkim wymiarze, było także upomnienie się prezydenta Komorowskiego o los uwięzionego na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Sława choć trochę chroni opozycjonistów przed „nieznanymi sprawcami” i nie wolno tego nie doceniać.

Jak rozumiem, w przypadku Ukrainy w grę wchodzi m.in. współpraca wojskowa z NATO. Czy dziś kraj ten rządzony przez Janukowycza może być w ogóle tym zainteresowany?
– Oczywiście, że obecny prezydent Ukrainy i Partia Regionów reprezentują środowiska, które są mentalnie i kulturowo związane z Rosją. Jednak należy pamiętać, że natura ukraińskiej sceny politycznej jest oligarchiczna. A to znaczy, że rządzą tam grupy interesów, które nie są patriotami czegokolwiek. Są oligarchami, a los oligarchów w Rosji, np. Michaiła Chodorkowskiego, jest im wszystkim znany. Dlatego to, że oligarchowie ukraińscy nie chcieliby znaleźć się w warunkach prawnej przejrzystości świata zachodniego, co utrudniłoby im prowadzenie interesów, nie oznacza, że chcieliby być zarządzani z Kremla. Kulturowo-polityczną prorosyjskość części elit ukraińskich należy zatem odróżniać od prorosyjskości w kwestiach strategicznych. Każdy woli być prezydentem niż namiestnikiem. W tym sensie pojawiła się możliwość ożywienia na odcinku ukraińskim. Janukowycz z tej okazji skorzystał. Wbrew presji Putina, by Ukraina nie wchodziła do strefy wolnego handlu z UE, sugestię tę odrzucił, a w Warszawie, przez spotkanie z Obamą, podjął licytację polityczną swej pozycji wobec Moskwy i zademonstrował chęć otwarcia na Zachód. To oczywiście nie będą związki takie jak do 2010 roku – w formie zapisanych w dokumentach koncepcyjnych ukraińskiego rządu planach wejścia do NATO. Jest to nowa gra, nowe rozdanie i dobrze, że Polska asystuje u jej narodzin. Aktywizacja polityki amerykańskiej w Europie Środkowej, po kilkuletniej bierności w czasie prezydentury Baracka Obamy, otwiera nam nowe możliwości współpracy z sąsiadami. Nie gwarantuje to automatycznie sukcesu, ale dziś wracamy do gry i moim zdaniem należy to wykorzystać. Te sygnały są jak najbardziej obiecujące.

A co jest dziś stawką dla Polski, konkretnie w kwestii bezpieczeństwa czy gospodarki?
– Podstawowym interesem Rzeczypospolitej jest przesunięcie polityczne na Zachód naszych bezpośrednich sąsiadów – Ukrainy i Białorusi, a także Mołdawii i Gruzji. Musi się to odbywać w rywalizacji politycznej z Rosją, która jest temu przeciwna. Jej potencjał jest oczywiście większy niż nasz i dlatego Polska musi poszukiwać zewnętrznych źródeł siły. Obok samych zainteresowanych, co dobrze pokazały rewolucje gruzińska i ukraińska, najpotężniejszym takim źródłem są Stany Zjednoczone. Jeśli w tej grze są nieobecne, jak to było w pierwszej połowie kadencji Obamy, to sytuacja jest bardzo trudna. Teraz jednak USA wracają do Europy Środkowej i należy to wykorzystać na tyle, na ile się da, i tak długo, jak długo się da.

Ale obecność amerykańska jest tutaj przecież symboliczna.
– Wojskowa tak. Nie ma w Polsce bazy wojsk amerykańskich, bo samoloty F-16 i kilku mechaników z obsługi nie zmienią istoty sprawy. Kwestię tarczy antyrakietowej przegraliśmy wskutek zaniedbań obecnego rządu, a można ją było wygrać, co pokazali Rumuni. Pozostaje jednak wymiar polityczny, a ten właśnie został ożywiony przez wizytę Obamy.

A gaz łupkowy?
– To bardzo ważna kwestia, ale chyba za wcześnie, by o tym mówić. Tym bardziej że na poziomie rozmów prezydentów nie precyzowano przecież szczegółów.

Minister Piotr Woźniak uważa, że prezydent Obama, podejmując ten wątek, poparł działania amerykańskich koncernów w Polsce i dał jednocześnie sygnał krajom europejskim, że to dla jego kraju istotna sprawa.
– To jest dla nas bardzo optymistyczne, bo będziemy pod wspólnym naciskiem Rosji i liczących się państw Unii, np. Francji i Niemiec, które są przeciwne podejmowaniu przez Polskę eksploatacji gazu łupkowego. Potrzebujemy wsparcia i osłony przed tą potężną koalicją. I tu także jedynym państwem, którego poparcie byłoby skuteczne, są Stany Zjednoczone. To może zabrzmieć dramatycznie, ale stworzenie z Polski istotnego eksportera gazu jest tak fundamentalnym uderzeniem w interesy rosyjskie, że Rosja ucieknie się do wszelkich środków, jakie ma do dyspozycji, by to zahamować.

Czescy analitycy wojskowi twierdzą, że nacisk na Polskę będzie mógł przybierać m.in. taką formę, jak działalność ekologicznych i antywojennych ruchów z lat 70.-80., które wtedy wspierał Związek Sowiecki, a dziś będzie je inspirować putinowska Rosja.
– Cokolwiek Rosjanie będą mieli do dyspozycji, to tego użyją, bo jest to ich „być albo nie być” jako poważnego gracza międzynarodowego. To złamałoby ich budżet. Gdyby Polska nie była członkiem NATO, to kwestia zatrzymania eksploatacji gazu łupkowego w Polsce byłaby dla Rosji warta wojny. Musimy więc pamiętać o skali wyzwania i przynajmniej posiadać solidną osłonę kontrwywiadowczą, a także propagandowo-medialną. To wszystko będzie należało zorganizować, bo w grę wchodzą w tym momencie fundamentalne interesy Federacji Rosyjskiej.

Kwestia zniesienia wiz do USA dla obywateli polskich również ma być takim sygnałem o zmianie? Ekipa Busha zupełnie się tą sprawą nie przejmowała.
– Kwestia wiz jest dla strategicznych interesów Rzeczypospolitej bez znaczenia i jej ciągłe podnoszenie jest żenującym przykładem miałkości intelektualnej polskiej klasy politycznej. Rząd SLD w 2003 r., skądinąd słusznie angażując Polskę u boku USA w Iraku, jako jeden z wiodących motywów podał wizy. Uczynienie z kwestii otwarcia dla kilkudziesięciu tysięcy Polaków możliwości pracy na czarno w USA, a do tego sprowadza się problem wiz, celu polityki zagranicznej państwa polskiego, dla którego wysyła ono wojsko na wojnę, jest posunięciem żałosnym. Być może jego autorom doskwierał fakt, że wypełniając amerykańskie wnioski wizowe, odpowiada się na pytanie o to, czy kiedykolwiek należało się do partii komunistycznej. Dla wielu przedstawicieli polskiego establishmentu – byłych członków PZPR – to bardzo niezręczne pytanie.

Obecna ekipa rządząca jest w stanie wykorzystać tę koniunkturę, o której Pan mówi? Szczególnie mając w pamięci to, co działo się i przed, i po katastrofie smoleńskiej, a więc atak na politykę zagraniczną prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a dziś ugodową postawę prezydenta Bronisława Komorowskiego i rządu wobec Rosji?
– Obawiam się, że może ona zostać zmarnowana. Rząd w ostatnim czasie kontynuował błędy popełnione w przeszłości i dodawał do nich nowe, co odbiło się na składzie spotkania przywódców krajów Europy Środkowej w Warszawie odbytego przy okazji wizyty prezydenta Obamy. Chodzi o brak prezydentów państw, którzy w Warszawie być powinny, w szczególności Rumunii. To drugi po Polsce pod względem wielkości i zaludnienia nowy członek UE i NATO. Państwo to także, o czym trzeba pamiętać, ma swoje priorytety skierowane na Wschód. W tym kontekście zaproszenie do Polski prezydent Kosowa, której władze w Bukareszcie nie uznają, było błędem. Przy całym szacunku dla aspiracji niepodległościowych Kosowa Polska nie jest od rozstrzygania sporów serbsko-albańskich, a kierownicy polskiej nawy państwowej powinni pamiętać o tym, że Rumunia jest dla nas krajem ważniejszym niż Kosowo. Po drugie, w Warszawie zabrakło prezydenta Gruzji. Miał on w tych dniach problemy związane z gwałtownymi manifestacjami, jakie zorganizowała opozycja. Jednak Gruzja jest rodzajem barometru intencji rosyjskich wobec najbliższych sąsiadów Rosji. Jeśli została wykluczona ze spotkania klubu amerykańskich sojuszników, to znaczy, że jest samotna. Była to zatem zła wiadomość wysłana do Tbilisi i sygnał dla Moskwy, który może tam być groźnie zinterpretowany. Innym błędem był kontekst nadany zjazdowi sojuszników USA w Warszawie przez niedawne spotkanie Trójkąta Weimarskiego, podczas którego minister Sikorski poparł deklarację prezydenta Obamy dotyczącą granic Izraela z 1967 roku. W interesie Rzeczypospolitej nie leży popieranie takiej polityki amerykańskiej, która polega na porzucaniu jednego z sojuszników, bo my też jesteśmy sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Jeśli prezydent USA demonstruje taką postawę wobec podstawowego interesu kraju sojuszniczego, jakim jest jego integralność terytorialna, to jest to sygnał, którego Polska nie powinna wzmacniać. Bez względu na to, czy jest to sygnał wysłany do Izraela, Korei Południowej, czy np. do Estonii. Deklaracja Obamy oznacza wzrost prawdopodobieństwa destabilizacji na Bliskim Wschodzie, to zaś oznacza wzrost cen ropy naftowej, czyli wzrost dochodów budżetu Federacji Rosyjskiej, a zatem zwiększenie możliwości rosyjskiej polityki zagranicznej. Jaki w tym jest interes Polski? Poza tym Polska – ze zrozumiałych względów – nie powinna uprawiać polityki wobec Izraela u boku Niemiec, nigdy i w żadnej kwestii.

Dziękuję za rozmowę.

Pogarszające się stosunki amerykańsko-rosyjskie i brak Niemiec jako sojusznika USA w bieżących operacjach wskazują na Polskę jako potencjalnego głównego alianta Waszyngtonu w Europie Środkowej. Mamy w tym względzie jednak poważną konkurencję Rumunii.

http://www.naszdziennik.pl/

Spokonie, te bomby to pomoc dla nas. Są z NATO.

Komentarze 22 do “Gdyby nie NATO, Rosja napadła by na Polskę!”

  1. Marucha said

    PS. W tymże numerze „Nasz Dziennik” powtarza brednie o „masakrze w Srebrenicy”, cytując mityczną liczbę 8000 zamordowanych:
    http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110531&typ=sw&id=sw04.txt

  2. Kronikarz said

    Bravo, Marucha, te materialy sa dla mnie odtrutka na merdia/perdlia zachodnie, gdzie dusilem sie tyle lat, uf, merci.

  3. wyciszony said

    Wydawać by się mogło, że wiele zdarzeń wokół nas i reakcje na nie to absurd. Nie, bzdury
    wygłaszane wbrew wszelakiej logice są oznaką kolonizacji.
    Wszelkie wymundrzania, pouczania, dysputy spóźnione czasowo w stosunku do faktów dokonanych.

  4. efka said

    Ja tam swoje wiem. Gospodarkę nakręciłoby budownictwo, które zostało przez podatki położone na łopatki, a Ameryka… ona jest tam hen za Oceanem i mnie wcale do niej nie spieszno.

  5. Zbyszko said

    Na naszych oczach niszczy się gospodarczo Hiszpanię, która odważyła się wyjść w setkach tysięcy ludzi na ulice by zaprotestować przeciw okupacji globalstycznej. Co tydzień ok 200mln euro strat.

  6. Zbyszko said

    ad 5/ wstawiam link:
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,To-nie-te-ogorki-stoja-za-fala-zatruc-Juz-16-ofiar-a-moze-byc-jeszcze-gorzej,wid,13462364,wiadomosc.html

  7. Brat Dioskur said

    Pisalem o tym wirusie juz wczoraj na innym watku.Ktos byl uprzejmy sprostowac moj blad polegajacy na niewlasciwym podejsciu do wirusow,ktore na antybiotyki sa nieczule.Byc moze powinienem napisac o bakterii,ale nie to jest istotne .Otoz badacze wirololodzy w Holandii odkryli ,ze nie sama bakteria jest grozna tylko efekty jej szybkiego rozkladu ,czego produktem sa smiertelnie grozne dla organizmu ludzkiego toksyny.Podkreslam tu kwestie szybkiego rozkladu bakterii ,bo jedynym remedium bylo by …utrzymanie jej przy zyciu!W nawiazaniu do wpisu Zbyszka ja rowniez sklaniam sie ku stwierdzeniu,ze bakteria ta jest pochodzenia sztucznego i byc moze doslownie uciekla z jakiegos tajnego laboratorium pracujacego nad broniami biologicznymi.Pozostaje jeszcze w odwodzie wersja „zemsty zza grobu Big Bina”,ktory to wariant globalisci trzymaja w odwodzie w oczekiwaniu na wlasciwy moment dla jej ogloszenia…

  8. Kinga said

    http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/05/31/amerykanska-inwazja-na-polske/

  9. wet3 said

    Tden art. to takie klasyczne obijanie kota za pomoca mlota!

  10. AAA said

    Nasz Dziennik opanowany przez PiS-owstwo i euroatlantystów. A to oznacza tego typu kompletnie oszołomskie, oderwane od rzeczywistości artykuły. I ten rozmówca jest doktorem na Uniwersytecie, masakra…

  11. Błysk said

    Ten wywiad świadczy wręcz o obsesji Naszego Dzienniki na temat Rosji.

  12. Marucha said

    Re 11:
    Niestety.
    Jest to dość dziwne, gdyż media toruńskie przez długi czas miały w miarę normalny stosunek do Rosji, a Radio Maryja nawet nadawało na falach krótkich z terenu Rosji…

  13. AAA said

    może mi ktoś dać cytat z kardynała Wyszyńskiego dotyczący Rosji i ściany słowiańskiej jako wyborze Polski?

  14. jacko said

    Panie Marucha nic nie jest dziwne jeśli przypomni sobie Pan dwa zasadnicze cele reaktywowanej przez prez. Kaczyńskiego loży b’nai b’rith, po prostu chodzą na coraz krótszej smyczy. To słychać i czuć.

  15. kai555 said

    …wygląda na to ,że projekt Bluebeam zaczyna nabierać realnych kształtów – tym bardziej,ze Iran otworzył terminal i sprzedaje rope…za euro!….cytat..”Będzie go witał cały świat, który jednocześnie będzie bardzo wrogo nastawiony do Słowa Bożego
    oraz wszystkich tych, którzy Słowu ufają i strzegą przykazań Chrystusa.

    Istnieje wiele przypuszczeń co do tożsamości Człowieka Bezprawia.

    Wygląda na to, że najpoważniejszym kandydatem jest książę Wiliam. Podaje się także Maitreję czy nawet prezydenta Obamę jako potencjalnych kandydatów do tronu Człowieka Bezprawia.

    Zwłaszcza Obama posiada wiele charakterystycznych cech a główną jest posiadanie mocy pociągnięcia za sobą tłumów w sposób przypominający hipnozę. Ma on szczególny dar w tym kierunku i niejednokrotnie zaprezentował ten dar publicznie.

    Moim zdaniem książę Wiliam jest kandydatem numer 1. Kilka ciekawych szczegółów.

    Rodzina królewska Windsor pochodzi z rodu Dawida, przynamniej tak sami twierdzą. Książę Wiliam urodził się 21 czerwca 1982 roku/został sklonowany,prawdopodobnie z krwi Całunu Turyńskiego-gdzies to wyczytałem../ – dzień Słońca, symbolu Lucyfera, najdłuższy dzień roku. Matka księcia, Diana Spencer jest z rodu Stuart, również zawiera krew Merowingów, którą to Dawid Icke rozpowszechnia jako dynastię pochodzącą z rodu króla izraelskiego, Dawida. Książę Wiliam w roku 2012 ukończy on 30 lat. W wieku 30 lat młodzieńcy mogli zabierać głos w miejscach publicznych i dlatego Chrystus rozpoczął swoją misję w 30-tym roku swego życia.

    Co jest najciekawsze, babcia Wiliama, królowa Elżbieta II jest królową oraz… kapłanką, ponieważ jest ona głową Kościoła Anglikańskiego./..dlatego Astana stanie sie Centrum!/ To wszystko odziedziczy po niej książę William! Monarchia brytyjska jest częścią EU, czyli… tworu Babilonu Wielkiego, który jest kontynuacją cesarstwa rzymskiego w ostatniej fazie, czyli fazie dziesięciu królów, symbolizujących dziesięć palców posągu, który śnił się Nabuchodonozorowi. Czyli powstanie ostatniego króla pomiędzy dziesięcioma rogami jest wysoce prawdopodobne. Róg ten ma obalić trzech innych króli, czyli trzech najgłówniejszych kandydatów do tronu świata. Dzisiaj oznaczałoby to usuniecie Putina, Obamy oraz… papieża, jeżeli powstanie tego króla nastąpi podczas istnienia Babilonu Wielkiego. Aczkolwiek jest możliwe a nawet logiczne, że upadek Babilonu nastąpi jeszcze przed powstaniem ostatniego króla, króla świata.

    Jest oczywiste, że wzrosła wiedza na temat tych proroctw oraz wzrosło poznanie. Ale jest ewidentne , że brakuje wielu elementów w owych proroctwach i nie wynika z Biblii, że ktokolwiek pozna dokładnie owe proroctwa przed ich wypełnieniem.

    Dla Chrześcijan najważniejsze jest to, aby nie dać się zwieść kłamstwu.
    Cokolwiek na świecie się dzieje – jest to fałsz i kłamstwo.
    Ktokolwiek pojawi się na tej scenie – jeżeli będzie gorliwie witany przez cały świat – będzie to sługa Szatana”…znalazłem to już jakis czas temu…http://www.forumowisko.pl/topic/63654-projekt-blue-beam/

  16. Przeclaw said

    Dlaczego tak malo pozytywow w Dzienniku Gajowego ?
    Wezmy Ukraine. Jest tam minister edukacji Dmytro Tabacznik, kto o nim w Polsce slyszal ? On neguje w ogole istnienie Ukraincow w bylych wojewodztwach Lwowskim, Tarnopolskim, Stanislawowskim. Jezeli to nie sa Ukraincy, no to…, tak, tak, to moga byc tylko Polacy, tyle ze oglupieni dywersyjna propaganda. Polacy wyznania unickiego, albo ateisci, albo ortodoksi, Polacy-Rusini.
    Tabacznik jest znienawidzony przez banderowcow.

    Niech Pan o tym zrobi artykuł! – admin

  17. Przeclaw said

    Tabacznik twierdzi, ze tzw. „zachodni Ukraincy” w ogole nie sa Ukraincami, nie maja z Ukraina niczego wspolnego: pod wzgledem mentalnosci, religii, jezyka, zapatrywan politycznych. Ich wszystko od Ukrainy dzieli.

  18. Kinga said

    http://philosophers-stone.co.uk/wordpress/2011/05/russia-imf-chief-jailed-for-discovering-all-us-gold-is-gone-dont-tell-ron-paul-that/

  19. wet3 said

    @ Kai555
    Nie sadze aby ksiaze William (podobnie jak cala jego masonska rodzina) byl swietoszkiem. Mozna jednak smialo napisac, ze ludziska maja bardzo bogata wyobraznie.

  20. mocniejszy said

    Kwestia zatrzymania eksploatacji łupkowych złóż gazu metodą szczelinowania jest dla Polski kwestią ratunku przed zatruciem ujęć wody na ogromnych obszarach. Jak jankesi stosowali tą metodę od kilku lat u siebie i do czego to doprowadziło pokazuje film, który można obejrzeć w wideolinkach tutaj:

    http://mocniejszy.wordpress.com/2011/05/30/jak-zlupia-polskie-zloza-gazu-lupkowego/

  21. Kazik said

    Mam nadzieję , że wypowiemy wojnę Rosji , a za dwie godziny będą Oni w Warszawie .

  22. Bloew said

    http://gniezno.com.pl/zapowiedzi/czytaj/3734/the_soviet_story_i_spotkanie_z_prof_szaniawskim.html

    Wróciłem właśnie z tego spotkania. Jestem w szoku. Prof Szaniawski to historyk wybiórczy i to wybitnie. Znów zabrakło miejsca dla głosu Polaków dla Polski w Gnieźnie. Po pytaniach nie zgodnych z linią polityczną Pana profesora zakończono prelekcje ( przedewszystkim z powodu moich pytań z czego jestem bardzo dumny ). Takiego filoamerykanizmu nigdzie nie słyszałem, a tylko przez grzeczność nie wybuchałem głośnym śmiechem i nie negowałem tych brednii głośno ( by nie spotkać się z posądzeniem o chamstwo i podważaniem autorytetu ) farsa intelektualna jakich mało to spotkanie … zero polemiki jeśli nie trafia w prąd poglądowy. Agentura jak się patrzy. Pan Henryk Pająk miał racje !!
    Tylko kilkoro osób mnie rozumiało i w pełni popierało, dowiedziałem się także o miejscach w Gnieźnie w których zbierają się masonii, rzecz jasna nie od prof Szaniawskiego, więc wypad uważam za udany …

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: