„My” jesteśmy biedni i to „wasza” wina!
Posted by Marucha w dniu 2011-06-11 (Sobota)
Nazwisko autora poniższego artykułu na pewno zapali u wielu gości gajówki czerwone światło. Gajowy jednak uważa, iż tekst, mimo kontrowersyjności niektórych jego tez, wart jest przeczytania. – admin
Bogactwo kłuje w oczy, a bieda chowa się gdzieś zawstydzona. Rewolucja zacznie się wtedy, gdy biedni wyjdą na główną ulicę z hasłem: „Jesteśmy biedni i to jest wasza, a nie nasza wina!”.
Jakież będzie wtedy zdumienie panów redaktorów i pań redaktorek z TVN i Gazety Wyborczej, kiedy pod tym hasłem stanie większość polskiego społeczeństwa. Żeby ten paradoks zrozumieć wystarczy wyjaśnić dwie kwestie: Jaki jest zakres ubóstwa w Polsce i jakie są jego przyczyny.
Bieda czyli kryzys społeczny
Według danych PIT za rok 2009 spośród 25 milionów podatników zaledwie 1 milion osiągał zarobki netto powyżej 3000 zł miesięcznie. A najczęściej osiągana płaca netto w 2010 r. wynosiła 1530 zł. Połowa rodzin w naszym kraju ma kłopoty z płaceniem czynszu. Dwie trzecie społeczeństwa nie może sobie pozwolić nawet na siedem dni urlopu poza miejscem zamieszkania. Co czwarty pracownik jest zatrudniony na tzw. umowy śmieciowe (o dzieło i zlecenia). Jest to więc praca dorywcza nie dająca możliwości korzystania z płatnych zwolnień chorobowych, urlopów czy perspektywy jakiegokolwiek świadczenia emerytalnego.
Na siedem milionów polskich dzieci aż dwa miliony cierpią z powodu biedy i niedożywienia. Nie waloryzowane od 2006 roku progi dochodowe uprawniające do korzystania z pomocy społecznej sprawiły, że rośnie liczba osób potrzebujących takiej pomocy, choć drastycznie maleje liczba osób do niej uprawnionych. Po to, by związać koniec z końcem aż 7,3 proc. wszystkich zatrudnionych podejmuje dodatkowa pracę. Byłoby ich więcej gdyby nie fakt, że pracownicy zmuszani są do pracy dłuższej niż ustawowe 8 godzin dziennie.
Wśród wszystkich krajów OECD Polska zajmuje 3. miejsce pod względem rocznego, przeciętnego czasu pracy w przeliczeniu na jednego pracownika. W 2009 roku statystyczny Polak przepracował 2 015 godzin rocznie, ustępując jedynie Koreańczykom (z Korei Płd) – 2074 godzin i nieznacznie Rosjanom -2016 . 31% badanych deklaruje pracę 7 dni w tygodniu, a w sumie 44% twierdzi, że pracuje sześć albo siedem dni w tygodniu.
Według raportu „Ubóstwo i wykluczenie społeczne” przygotowanego przez sieć Anti-Poverty Network i Social Watch problem ubóstwa w różnym stopniu może dotyczyć ok. 13 mln osób. Blisko jedna trzecia osób, które otrzymują pomoc społeczną, pracuje. Co szósty zatrudniony w Polsce należy do „working poor” to jest pracujących biedaków, którym pensja nie wystarcza na życie.
Z ubóstwem wiąże się problem wykluczenia społecznego. Szacuje się, że może dotyczyć nawet 42 proc. społeczeństwa, ale w zależności od grupy przybiera różne formy. Czasami to utrudniony dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, jak w wypadku osób ubogich. Czasami wykluczenie powoduje brak mieszkania albo złe warunki mieszkaniowe. Co piąta polska rodzina mieszka w zagrzybionych mieszkaniach wybudowanych przed II wojną światową. Co piąte mieszkanie nie jest wyposażone w wannę lub prysznic czy toaletę.
Prawie połowa Polaków (49 proc.) mieszka w przeludnionych mieszkaniach – wynika z danych unijnego urzędu statystycznego Eurostat. 17% osób zadłużonych w bankach pożycza na zaspokojenie bieżących potrzeb życiowych. To są bankrutujące gospodarstwa domowe. Do tego dochodzi trudna do oszacowania, ale pokaźna liczba rodzin zadłużających się, z powody braku bankowej zdolności kredytowej u lichwiarzy typu Provident. Problem zadłużenia staje się w coraz większym stopniu wynikiem biedy, narastającego kryzysu społecznego, a coraz mniej chęci życia ponad stan. Zadłużając się ludzie odsuwają tylko w czasie moment katastrofy, egzekucji komorniczej z dochodów, czy eksmisji.
Dlaczego ludzie w Polsce stają się biedakami?
Zasadniczy powód to słabość demokracji. W większości ważnych spraw dla kształtu państwa i gospodarki elity działają wbrew poglądom większości opinii publicznej. Bardzo charakterystyczny jest tu przykład prywatyzacji. Mimo zmasowanej pro-prywatyzacyjnej akcji propagandowej wszystkich właściwie poza Radiem Maryja i Telewizją Trwam, mediów, zdecydowana większość Polaków i Polek odrzuca dalszą prywatyzację majątku narodowego, jako szkodliwą dla społeczeństwa. Jednak zdania tego nie podziela żadna z partii mających szanse na udział w sprawowaniu władzy.
A to w dużej mierze właśnie proces prywatyzacji zadecydował o powstaniu trwałego i masowego bezrobocia. W procesie prywatyzacji zlikwidowano według prof. Mieczysława Kabaja: „w latach 1997-2001, 1,2 mln. miejsc pracy”. Ogromna część prywatyzacji, ponad 80%, to była prosta sprzedaż przedsiębiorstw, a tylko 20% polegało na budowaniu nowych. Inwestorzy kupując gotowy zakład, najczęściej drastycznie zmniejszali zatrudnienie. Jednocześnie proces ten polegał na rozdawnictwie wypracowanego przez całe społeczeństwo majątku pomiędzy ludzi należących do wąskiej elity wybranych, politycznie umocowanych osób, które w ten sposób niejako mianowano kapitalistami. W okresie transformacji nikt bowiem nie posiadał majątku pozwalającego na kupowanie fabryk, jednak w krótkim czasie powstała klasa przedsiębiorców dysponujących olbrzymim majątkiem.
Najbardziej drastycznie o niesprawiedliwości tego zjawiska świadczy los lokatorów mieszkań zakładowych. Mieszkania te w wyniku prywatyzacji zostały nabyte za darmo lub za tzw. symboliczną złotówkę, przez osoby prywatne, które stały się nagle kamienicznikami. Samym lokatorom, których staraniem i wkładem finansowym te domu postawiono proponowano wykup mieszkań w krótkim okresie czasu za ceny wiele tysięcy razy wyższe niż te, za które je w końcu nabyli ich obecni właściciele. Ludzie ci więc, najpierw w wyniku prywatyzacji stracili pracę, potem szanse na wykupienie swych mieszkań, bo wraz z pracą stracili zarobki. A teraz stoją przed widmem eksmisji, gdyż zmuszeni są płacić tym, którzy zagarnęli ich wspólny majątek bajońsko wysokie czynsze, na które ich nie stać. Szacuje się, że taki los spotkał około 1.200 000 rodzin pracowniczych.
Bardzo ważne jest uświadomienie, ze prywatyzacja i reprywatyzacja, to proces dwukierunkowy. W jego ramach w sposób gwałtowny i nieusprawiedliwiony, jakaś mniejszość staje się bardzo bogata, a większość obywateli zostaje trwale zepchnięta w sferę ubóstwa. Nowi właściciele dysponują teraz nie tylko majątkiem, ale tanią siłą robocza, gdyż ubocznym produktem tego procesu jest nagłe powstanie rezerwowej armii pracy. Proces bogacenia się jednych i ubożenia drugich jest więc nie tylko jednoczesny, ale współzależny. Dla karności i uległości tej nowej spauperyzowanej siły roboczej bardzo ważnym elementem jest likwidacja związków zawodowych w prywatnym sektorze, który zaczyna w gospodarce dominować.
Konsekwencją tego procesu jest olbrzymia skala wyzysku ludzi pracy, głodowe zarobki, pętla zadłużenia gospodarstw domowych, która czyni pracowników jeszcze bardziej uległymi wobec władzy nowobogackich pracodawców. Młodzi, odważni, wykwalifikowani, jednym słowem ci, którzy normalnie inicjują strajki i zmiany społeczne migrują do krajów, gdzie płaca minimalna pozwala na godziwe życie, a związki zawodowe wymuszają wzrost zarobków nadążający za wzrostem kosztów utrzymania.
Coraz mniejsza redystrybucja budżetowa ilustrowana malejącym udziałem budżetu w rosnącym dochodzie narodowym sprawia, że narasta rozwarstwienie, nie kompensowane transferami socjalnymi, gdyż polityka społeczna w kraju zastępowana jest coraz częściej upokarzającą i nieskuteczną charytatywą.
Przełom
Mimo amortyzacji konfliktu społecznego, jaką daje możliwość emigracji zarobkowej młodego pokolenia, któremu nie stworzono w kraju żadnych perspektyw życiowych, ani godziwej pracy, ani możliwości zdobycia mieszkania i założenia normalnej rodziny, napięcie społeczne wciąż rośnie. Ludzie przestają mieć jakiekolwiek rezerwy, czy możliwości manewru. Trudno więcej i dłużej pracować.
Kiedy pensja nie wystarcza na podstawowe opłaty, czynsz, prąd, gaz, wodę, wyżywienie, ubranie i leczenie, ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że wyjście z tej sytuacji nie jest już tylko sprawą ich indywidualnych starań i zabiegów. To rodzi potrzebę i konieczność zrzeszania się. Ludzie rozmawiają ze sobą i dochodzą do wniosku porównując indywidualne losy i doświadczenia, że ich trudna sytuacja wynika z polityki rządu, panującego systemu. Zaczynają kwestionować system, który nie daje im szans na normalna egzystencję. Zawstydzenie własną nieporadnością zastępuje oburzenie na nadmierną „zaradność” tych na górze. Powraca psychologiczny podział na „my” społeczeństwo i „oni” władza. I taki właśnie podział doprowadził już do upadku niejednego systemu.
Piotr Ikonowicz
http://www.super-nowa.pl
Komentarze 22 do “„My” jesteśmy biedni i to „wasza” wina!”
Sorry, the comment form is closed at this time.
JO said
I oby jak najszybciej doszlo do tego systemu upadku za sprawa zrzeszonych Madrych Polakow. Polacy zrzeszaja sie w kolo Tradycjonalistow Swietego Kosciola Katolickiego takich jak Bractwo Piusa X.
Zrzeszanie sie pod egida Episkopatu Polski – swoistego polskiego sanchedrynu, ktory przy Okraglym Stole zdradzil Polske – nie ma sensu – jest strzalem w Glowe – juz nawet nie w kolano.
Chdzenie na msze posoborowe jest popieranie zbrodni przeciwko ludzkosci – jaka jest wprowadzanie idei globalnej jednej religii – ironia jest, ze Ci NOWO Ksieza siedza w Naszych Polskich Katedrach, ktore budowane byly przez Naszych Przodkow by Bronily przyszle pokolenia Polakow.
WYRZUCMY MODERNISTYCZNYCH KSIEZY Z NASZYCH KOSCIOLOW
intervojager said
Problem polega na tym, iż nie jest i nie było w interesie kolejnych rządów bogacenie się naszego społeczeństwa, ale tylko pewnych grup społecznych. Ordynacja wyborcza jest przyczyną słabości naszej demokracji-nie pozwala mniejszym ugrupowaniom politycznym na udział w stanowieniu prawa i patrzenia sprawującym władzę na ręce. Za rządów PO zniknęło ponad 200 000 miejsc pracy w produkcji i 150 000 miejsc pracy w przetwórstwie żywności.
Krzysztof said
Nie dziwi mnie treść felietonu tego autora. Une widząc, jak goje staczają się w przepaść nie mogą być spokojni o własne bezpieczeństwo, bo kto może przewidzieć, czy czasem staczający się nie pociągnie za rękaw tego wypasionego rezydenta-gnidę. Stąd memento do gadzinówek itp. w wykonaniu jednego z nich przeznaczonego jako wiarygodna wtyczka w szeregach buntowników systemu zgodnie ze starymi dyrektywami: Ja dziś jestem za, a ty będziesz przeciw.
W ten sposób zawsze będzie zapewniona kontrol i przejrzystość sytuacji w judeopolonii. Ten autor, a raczej aktor przypomina mi ulicznych przywódców lewackich bojówek w okresie II Rzeczypospolitej- te same metody działania- ta sama nacja.
Strzeżmy się takich ludzi omijając szerokim łukiem ich rzekome dobre zamiary.
antynwopw said
z innej beczki:
Na 54. Międzynarodowym Biennale Sztuki w Wenecji zaprezentowano nowe oficjalne godło Polski:
antynwopw said
WD said
Konfucjusz:
Przyzwoitosc wazniejsza od zysku.
W panstwie rzadzonym dobrze – wstyd byc biednym; w panstwie rzadzonym zle – jest hanba byc bogatym.
Po II Wojnie Światowej wiadomo jak i kto rządzi, niestety, więc bądźmy dumni, że nie jesteśmy bogaci. Przynajmniej wiemy, kto nas ogołaca.
aga said
Głosujcie Państwo na film „Zmartwychwstanie” zawieszony na stronie milanos.pl:
http://www.milanos.pl/vid-41972-Najwybitniejsze-dzielo-naszych-czasow.html
aby się tam ostał na stałe.
777 said
Polecam film o mechanizmie obalania „dyktatorów” przez CIA i doprowadzanie narodów do nędzy. Opowiada ekonomista od brudnej roboty.
Wojwit said
Siostrunia unego, to ta, co „na wizji” tefałenu „poprawia” w bardzo arogancki i bezczelny spósob pracę personelu w lokalach gastronomicznych, wystrój wnętrz. Co skosztuje, to unej „smakuje jak gówno”. Jednym słowem: une (co zauważył p. Krzysztof) obstawiają na wszelki wypadek wszystkie opcje, starając się przejąć w nich rolę przewodnią a co najmniej opiniotwórczą.
Cyraneczka said
Dlatego tez pan Ikonowicz (gnida wyjątkowa) ma obstawione różne warianty.
Siostra pana Ikonowicza to Magda Gessler. Właśnie otworzyła 20-tą restaurację.
Pan Ikonowicz też był (jest ?) udziałowcem.
Nikt przecież nie każe być biednym żeby walczyć z biedą.
Sczere chłopisko…
Marion said
„Coraz mniejsza redystrybucja budżetowa ilustrowana malejącym udziałem budżetu w rosnącym dochodzie narodowym sprawia, że narasta rozwarstwienie, nie kompensowane transferami socjalnymi, gdyż polityka społeczna w kraju zastępowana jest coraz częściej upokarzającą i nieskuteczną charytatywą.”
1. W Polsce dochód narodowy nie rośnie a zmniejsza się – na każdą złotówkę wzrostu przypada złotówka i kilka groszy długu.
2. Budżet dysponuje ogromnymi pieniędzmi ale nie są one faktycznie wykorzystywane zgodnie z celami, na które powoływano się przy nakładaniu podatków tylko przywłaszczane przez wąską grupę oligarchów. Poprzez budżet odbywa się transfer majątku od wysoko opodatkowanej ubogiej mniejszości do nielicznej grupy bogaczy.
3. Złodziejska prywatyzacja (Rosjanie mają na to fajne słowo: przechwytyzacja) to nie jest największy problem. Źródłem biedy w Polsce jest brak dostępu do wolnego rynku dla większości społeczeństwa – wraz z firmami „sprywatyzowano” bowiem dla nielicznych samą możliwość bogacenia się.
Są w Polsce wybrani, dla których system jest taki jak z czytanki dla dzieci: wolność gospodarcza i kariera dla przedsiębiorczych. Ale większości Polaków ten system pokazuje zupełnie inne oblicze: uznaniowych koncesji, drakońskich podatków, szykan i wymuszania haraczy przez urzędniczo – sądowo – kryminalną mafię, które skutecznie uniemożliwiaja prowadzenie przedsiębiorstwa. Mniej firm to mniej ofert pracy i mniejsza konkurencja o pracowników i w rezultacie niskie głodowe pensje płacone przez „posiadaczy z nadania systemu”, którzy mają w Polsce monopol na „wolny rynek”.
Diana said
Ad.3
Panie Krzysztofie – ma Pan rację.
Piotr Ikonowicz, to oczywiście dyżurny lewak, „odgrzewany kotlet” – na biedne czasy.
Nawet nie zadam pytania z czego żyje.
Nie warto !
Mordka Rosenzweig said
Ja pan Mordka sie nie zgadzac aby nie sluchac nasz teraz wielki papiesz pan Benedykt oraz polecenia II sobur.
Papiesz sie nigdy nie mylic i powiedziec tak:
„The integral development of peoples and international cooperation require the establishment of a greater degree of international ordering, marked by subsidiarity, for the management of globalization.”
Moje Salcie to pszetlumaczylo w ten sposub:
Rozwuj czlowiekuw oraz miedzynarowdowej kooperacji wymagac utwoszenia w wiekszym stopniu miedzynarodowego zarzadzania podposzadkowanego kierownictwu globalizacji.
Co to znaczy sze jesli chciec sie rozwijac jako czlowieki to musi byc globalizacja.
Gerwazy Gagucki said
DO MORDKI ROSENZWEIGA
Panie Kochany Mordka!
Otóż, widzi Pan Mordka, ja nie podnosić jego walorów! Pan Mordka walory ma i koniec pieśni!
Jeno, jako goj, tako mi się widzi, że Mordka chce polszczyznę niby pańszczyznę na jakiś inny bełkot zamienić!
Tedy, Panie Mordka, nie ma Pan nazbyt dużo czasu na dywagacje…
Mordka Rosenzweig said
re 14
Szanowny pan Gerwazy,
Ja tak myslec sze pszemuwienie pan Benedykt to ruwniesz bardzo trudno zrozumiec.
Ja myslec sze mosze pan Benedykt zatrudnic pan Lech Walesa aby pisac to pszemuwienie po angielsku. Pan Lech Walesa ktury jest znany jako czlowiek jasno wyraszajacy swoje mysli.
Tutaj jest calosc:
„The integral development of peoples and international cooperation require the establishment of a greater degree of international ordering, marked by subsidiarity, for the management of globalization. They also require the construction of a social order that at last conforms to the moral order, to the interconnection between moral and social spheres, and to the link between politics and the economic and civil spheres, as envisaged by the Charter of the United Nations.”
Marucha said
Re 15:
No, jeśli to nie jest jawne nawoływanie do globalizacji, to ja jestem książę perski.
„Integralny rozwój narodów oraz współpraca międzynarodowa wymaga ustanowienia międzynarodowego zarządzania na wyższym poziomie, w oparciu o zasadę subsydiarności, celem zarządzania globalizacją”.
Haberbusz Szile said
A przepraszam. Skad siostrunia unego wie, jak smakuje guwno?
z sieci said
„Czas Przebudzenia” – Bartłomiej Kmieciak, Mikołaj Rozbicki
166 bojkot TVN said
8/777
Ale „kryminał”! Najlepszej jakości Teatr Sensacji „KOBRA”. Szczególnie ten fragment ok. 6 min. pokazuje scenariusz onegdaj wypróbowany do zlikwidowania prezydenta Ekwadoru, który zwyciężył w wyborach, bo obiecał, że przywróci obywatelom własność pokładów ropy. Nie dał się skorumpować, więc musiał zginąć w katastrofie lotniczej. Podobną sytuację mieliśmy w Polsce przed 10.IV.2010 – katastrofą smoleńską. Przed podpisaniem kontraktu na dostawę gazu, oraz na udzielanie zezwoleń na wydobycie „gazu łupkowego”. Po zlikwidowaniu prezydenta łatwo poszło, Pawlak podpisał kontrakt do 2035 roku w cenach najwyższych w Europie.
166 bojkot TVN said
Konieczne uzupełnienie do kom.8 jakby na dowód – kto z „naszego rządu” wziął kolejną pożyczkę i za ile?
http://www.bibula.com/?p=39123
Dalsze zadłużanie Polski: Bank Światowy przyznał Polsce 750 mln euro pożyczki
Aktualizacja: 2011-06-8 10:33 am
PAP: 750 mln euro pożyczki przyznał Polsce Bank Światowy – poinformował Michał Krupiński, zastępca dyrektora wykonawczego w Banku Światowym.
– Rada Dyrektorów Wykonawczych, przy silnym poparciu wszystkich Dyrektorów Wykonawczych, poparła dzisiaj rano czasu waszyngtońskiego projekt pożyczki dla Polski w wysokości 750 mln euro – powiedział Krupiński.
– Środki z Banku Światowego trafią do budżetu państwa, ale Polska w zamian zobowiązuje się do przeprowadzenia pewnych reform. Ta transza w wysokości 750 mln euro ma być skierowana na działania zwiększające efektywność energetyczną oraz wspieranie rozwoju energii odnawialnej – dodał.
Krupiński poinformował, że w przyszłym roku planowane są jeszcze jedna lub dwie transze pożyczki z Banku Światowego. Mogą one wynieść łącznie około 1 mld dol. w 2012 r. Plus około 1 mld dol. w 2013 r. (…)
Warto przypomnieć, że powołany przez L.Kaczyńskiego na prezesa NBP S.Skrzypek, ponoć bardzo ociągał się przed wzięciem pożyczki z BŚ.
Czy dlatego zginął w katastrofie TU-154M w Smoleńsku?
Boomcha said
Kolejny po Sutowskim idol Maruchy.
166 bojkot TVN said
refleksja do 20/
Środki z Banku Światowego trafią do budżetu państwa, ale Polska w zamian zobowiązuje się do przeprowadzenia pewnych reform. Ta transza w wysokości 750 mln euro ma być skierowana na działania zwiększające efektywność energetyczną oraz wspieranie rozwoju energii odnawialnej
Czy ktoś wie na jakie to reformy zafundował sobie BŚ na nasz koszt? Za co będziemy mu płacić. A ta energia odnawialna to co ma być – jądrowa?
Najlepszą energią odnawialną jest biomasa, bo wiąże tyle samo CO2 co powstaje z jej spalenia. Wśród najwydajniejszej i najwszechstronniejszej biomasy trzeba w naszym klimacie wymienić konopie. Nie ma chyba lepszej rośliny uprawnej w naszym klimacie. To roślina, do uprawy której powinny być dotacje.
Niech mnie nikt nie posądza o sprzyjanie narkomanom.
Tytoń jest dużo groźniejszy od konopi.
Jeśli ktoś wprowadził zakaz uprawy konopi, powinien zgodnie z tą samą logiką zakazać posiadania i używania noży, siekier, samochodów i motocykli, oraz samolotów. Te wszystkie ludzkie wynalazki są dużo groźniejsze dla ludzkości, bo powodują dużo więcej ofiar śmiertelnych i kalek niż konopie.O zaletach konopi można sobie poczytać w sieci. To wyjątkowa roślina, którą można stosować jako pasza, surowiec włókienniczy, roślinę oleista, paliwo w postaci brykietów. Nie ma w naszym klimacie podobnie użytecznej i wydajnej rośliny.
Do uprawy konopi żadne pożyczki z BŚ nie są potrzebne. Mam nadzieje, że pożyczkę będą spłacać członkowie Platformy Obywatelskiej oraz członkowie rządu PO-PSL.
Można bowiem przypuszczać, ze te pieniądze to zasiłek na wybory.