Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    I*** o Palma odbija
    Sarmatus Rex o Próby pisania historii Holokau…
    errorous o Próby pisania historii Holokau…
    revers o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Próby pisania historii Holokau…
    Boydar o Wstydliwe zakątki niezwyciężon…
    Boydar o Pomoc, jaką PiS udzielił Ukrai…
    decentr o Masakra na Placu Tiananmen – f…
    Liwiusz o Próby pisania historii Holokau…
    revers o Wolne tematy (38 – …
    bez loginu o Nikt nie obalał rządu Ols…
    MatkaPolka o Próby pisania historii Holokau…
    tom o Nikt nie obalał rządu Ols…
    bez loginu o Czy sztuczne mięso jest nieeko…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 21 czerwca, 2011

Teoria ewolucji a Kontrrewolucja

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Teoria ewolucji podpowiada „wygodne” rozwiązanie: świat powstał z przypadku. Człowiek pochodzi od małpy, małpa od innego zwierzęcia, a ostatecznie wszystko bezwolnie ewoluowało w wyniku przypadkowych reakcji. Nareszcie niepotrzebny staje się Stwórca.

Teoria ewolucji okazała się błędna. Z wielu stron padają twarde, naukowe dowody na jej nieprawdziwość. Mimo to, nadal jest ona szeroko propagowana i z uporem podtrzymywana. Można odnieść wrażenie, że rozpaczliwie poszukuje się uzasadnień do z góry założonej tezy. Co więcej, głosy podważające teorię ewolucji są wyśmiewane w mediach i traktowane jako występowanie „ciemnoty” przeciw nauce. Poddawanie w wątpliwość tej teorii często wywołuje uśmiech politowania i nie jest nawet poważnie rozważane wobec rzekomo „oczywistych, naukowych dowodów” na zachodzącą ewolucję.

Dlaczego Rewolucji miałoby tak zależeć na podtrzymywaniu i wzmacnianiu powszechnego przekonania o słuszność teorii ewolucji? Ponieważ za pomocą tej teorii można w wiadomy sposób próbować odpowiedzieć na wiele – nękających ludzi od wieków – pytań. Filozofowie – i nie tylko oni – pytali siebie i innych: Skąd pochodzę? Kim jestem? Dokąd zmierzam? Zastanawiano się zawsze, jak powstał świat, skąd wziął się człowiek. Świat zadziwiał ludzi, zachwycał, fascynował. Zadziwiał jako coś tajemniczego, ale jego poznawanie i zdumiewające odkrycia naukowe potrafiły fascynować jeszcze bardziej. Zastanawianie się nad światem i nad życiem prowadziło do rozważań nad sensem życia, nad moralnością, nad Bogiem. Teoria ewolucji podpowiada „wygodne” rozwiązanie: świat powstał z przypadku. Człowiek pochodzi od małpy, małpa od innego zwierzęcia, a ostatecznie wszystko bezwolnie ewoluowało w wyniku przypadkowych reakcji. Nareszcie niepotrzebny staje się Stwórca. O wszystkim zadecydował przypadek, nie ma wyższej Przyczyny, a więc nie ma też określonego „z góry” Celu. Teoria ewolucji wydaje się być najprostszym i najskuteczniejszym środkiem na szerzenie ateizmu.

W czasach oświecenia bardzo popularny był deizm. Mógł on służyć jako wygodna „ucieczka” od wielu kłopotliwych pytań, ale zawsze pozostawały wątpliwości: skoro jednak Bóg istnieje, to skąd pewność, że nie ingeruje, że nie stawia jakichś wymagań? Skoro Bóg istnieje, to czy istnieje życie po śmierci? Itd. Teoria ewolucji jest skuteczniejsza – nie jest potrzebny żaden Stwórca. Cały ten niezwykły świat i wszelkie istoty powstały w wyniku „bezmyślnych” procesów biologicznych. Czy teoria ewolucji może nie stać w sprzeczności z religią katolicką? Nawet jeśli jest to możliwe (to odrębny temat), nie zmienia to faktu, że dla przeciętnego człowieka sprzeczność wydaje się oczywista. Skoro człowiek pochodzi od małpy, nieprawdą jest stworzenie człowieka. A to pierwsze jest „naukowo udowodnione”. Hasła walki z Kościołem, szkodliwe prądy myślowe, lansowane przez Rewolucję, mogą być potencjalnie łatwiej odpierane, ponieważ są często traktowane przez ludzi jako zwykłe „poglądy”, z którymi można się zgadzać lub nie. A jak dyskutować z „twardą, naukową wiedzą”?

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 14 Komentarzy »

Jaka będzie Polska…

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Poniższy artykuł admin otrzymał od p. Lusi Ogińskiej. Zdaniem admina autor przecenia niebezpieczeństwo grożące nam ze strony Rosji oraz skupia się na komunizmie, podczas gdy Polsce zagraża neoliberalizm (nb. stworzony przez tych samo plemię, co komunizm) – ale nie to stanowi główną treść jego wypowiedzi.

Takie pytanie narzuca się sumieniom Polaków z różnych powodów i często przyjmuje postać bardzo konkretną: jaka powinna być Polska. Refleksja taka nasuwa się nieodparcie w dniu poświęconym pamięci i modlitwie za śp. Filipa Adwenta [Zmarł 26.06.2005 na skutek obrażeń, jakich doznał w „wypadku samochodowym” dnia 18.06.2005. Wraz z nim zginęło troje członków jego rodziny. – admin]. Nie sposób przejść do porządku dziennego nad jego publikacjami, w których dramatycznie ostrzegał przed uzależnieniem się Polski od Unii Europejskiej. Dziś widzimy lepiej, że miał rację i że było czymś tragicznym, że ludzie odpowiedzialni za publiczno-prawny status naszego państwa nie wzięli pod uwagę jego ostrzeżeń.

Przykład Węgier

Ogólna sytuacja naszego Państwa przemawia za tym, by podjąć zasadniczą refleksję nad projektem moralnego i polityczno-prawnego (nie waham się powiedzieć) – odrodzenia Polski. Aktualną zachętą w tym kierunku jest godny uwagi precedens węgierski, w którym Węgrzy postanowili skorygować obraz swojej Ojczyzny stosownie do przesłanek wynikających z tradycji i narodowej tożsamości określonej w istotny sposób przez chrześcijaństwo. Należy z uznaniem wyrazić się o oświadczeniu opublikowanym przez Akademicki Klub Obywatelski w Poznaniu, który wyraźnie ukazuje konstytucję węgierską jako wzór dla analogicznej konstytucji, jaka powinna zostać zredagowana w Polsce (Nasz Dziennik 7-8 maja 2011, s. 24). Niezwykle ważny jest etyczny profil konstytucji węgierskiej, w imię którego Węgrzy odcięli się od tych modeli państwowości i tych okresów niedawnej historii, które wiązały się ze zniewoleniem narodu przez nazistowskie czy komunistyczne siły okupacyjne. Wyeksponowano natomiast te momenty historii, którą są wyraźnym świadectwem suwerennej woli narodu, który chce potwierdzić i obronić swoją suwerenność: szczególnie rok 1956, już nie mówiąc o roli św. Stefana w samym początku państwowego bytu Węgier.

Odrodzić ducha polskości

Zrywając z haniebną przeszłością polityczną, należy odwołać się do autentycznej tradycji patriotycznej. Wydobyć na światło ogromny wysiłek państwowotwórczy Polski Podziemnej, niszczonej systematycznie z całą brutalnością przez siły hitlerowskie jak też komunistyczne, uwzględnić programy i założenia ideowe ruchów niepodległościowych działających w kraju i na emigracji, przesłanie ideowe „Solidarności” (tej prawdziwej), także duchową spuściznę Armii Krajowej, Polskiej Armii działającej u boku „wojsk sprzymierzonych” na Zachodzie i główne przesłania patriotycznej literatury podziemnej, nie zapominając o bohaterstwie i zasługach „Żołnierzy wyklętych”.

Należy także sięgnąć do duchowej tradycji Narodu kształtującej się w ścisłej więzi z Kościołem. Nowa Konstytucja powinna docenić i aprobować rolę Kościoła pełnioną w stosunku do Narodu. Szczególnym bogactwem polskiej tradycji jest instytucja „Interrexa”, czyli tej funkcji Prymasa Polski, która sprowadzała się do tego, że Prymas był prawdziwym przywódcą duchowym i moralnym narodu w czasie, gdy ten Naród był pozbawiony autentycznych form państwowości. W sposób wybitny rolę takiego „Interrexa” spełniał zarówno Kard. August Hlond jak kard. Stefan Wyszyński, z jego słynnym „Non possumus” i z jego „Wielką Nowenną”. Po śmierci kard. Wyszyńskiego rolę takiego „Interrexa” spełniał w sposób bezkonkurencyjny błogosławiony Jan Paweł II. Była to szczególna sytuacja historyczna, w której w miarę jak malały możliwości suwerennego organizowania się Polaków, z pomocą przychodził Kościół w osobach swoich najwybitniejszych przedstawicieli, pouczając z całą głębią i mocą profetyczną o zadaniach chrześcijańskiego narodu i o metodach walki o zachowanie wierności Bogu i Ewangelii oraz o zachowanie swej narodowej tożsamości wynikającej z historycznego wszczepienia w Ciało Mistyczne Chrystusa. Spuścizna tych wielkich „Interrexów” powinna być dokładnie przeanalizowana pod kątem ustalenia zasad, na których powinna się oprzeć prawdziwa Konstytucja Polski, autentyczna koncepcja państwa i prawa, i właściwa koncepcja polityki odpowiadającej tożsamości Narodu.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 23 Komentarze »

Rocznica śmierci Gilberta K. Chestertona

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Gajowy przegapił rocznicę śmierci Gilberta K. Chestertona, co niniejszym próbuje nadrobić artykułem p. Marzeny Zawodzińskiej.

Dzisiaj [14. czerwca – admin] przypada 75. rocznica śmierci jednego z największych katolickich pisarzy XX w. – Gilberta Keitha Chestertona – wielkiego przyjaciela Polski i Polaków, niejednokrotnie broniącego nas w swojej publicystyce. Jego postać warta jest przypomnienia nie tylko ze względu na przyjaźń, jaką bezinteresownie darzył naszą Ojczyznę.

Twórczość Chestertona do dziś zaskakuje swoją aktualnością i świeżością spojrzenia, nawet jeśli pochodzi sprzed stu lat. Z jednej strony dobrze, a z drugiej nie najlepiej, bo to oznacza, że ciągle popełniamy te same błędy i trzeba dziewiętnastowiecznego pisarza, żeby nam je uświadomił.

„Chyląc głowę, jak to mam w zwyczaju, przed zwykłym autorytetem i tradycją przodków, tudzież bezkrytycznie przyjmując na wiarę niesprawdzone historyjki, którymi mnie karmiono, nie potwierdzone ani przez doświadczenie, ani przez własny osąd, żyję w głębokim przekonaniu, że urodziłem się w dniu 29 maja 1874 roku w londyńskiej dzielnicy Kensington, po czym ochrzczono mnie w obrządku anglikańskim w niedużym kościółku św. Jerzego, naprzeciw wieży miejskich wodociągów, górującej nad okolicą. Nie uważam jednak, by lokalizacja obu budynków była znacząca i stanowczo zaprzeczam, iż kościółek ten został wybrany dlatego, że trzeba było całych zasobów wodnych Londynu, aby uczynić ze mnie chrześcijanina” – w taki sposób, z właściwym sobie poczuciem humoru i dystansem do własnej osoby, Gilbert Keith Chesterton rozpoczął „Autobiografię”.

Był on autorem powieści, wierszy, nowel, esejów, biografii, rozpraw na różne tematy, a nawet sztuk teatralnych. Jego twórczość liczy osiemdziesiąt tomów i, jak pisze Witold Ostrowski, nie są to rzeczy małej wagi. Powieść „Człowiek, który był Czwartkiem” (The Man Who Was Thursday, 1908) zyskała światową sławę, wiersz „Lepanto” powtarzali angielscy żołnierze w okopach pierwszej wojny światowej. Dzięki nowelom, których wybór w Polsce ukazał się pod tytułem „Przygody księdza Browna”, obwołano autora prezesem Detection Club – Klubu Pisarzy Detektywistycznych, a znalazł się tam w gronie samych specjalistów, gdyż należeli do niego tacy pisarze, jak Agatha Christie, Dorothy Sayers, ks. Ronald Knox, Anthony Berkeley.

Przez wiele lat pisał felietony do „Illustrated London News”. Oprócz tego założył i redagował własny tygodnik, „G. K.’s Weekly”. Propagował w nim swój program ekonomiczny – dystrybucjonizm oraz walczył o przywrócenie drobnej własności rolnej potomkom angielskich chłopów i o uniezależnienie drobnego rzemiosła od wielkiego kapitału. Nie ograniczał się zresztą tylko do słów – w tej sprawie miała być przeprowadzona, pod kierunkiem „Ligi przywrócenia wolności przez dystrybucję własności”, konkretna akcja społeczno – polityczna.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Kultura | 16 Komentarzy »

Pożoga wzbiera

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Na dawnych kresach wschodnich RP wzbiera fala nienawiści do Polski i Polaków przy totalnym braku reakcji władz polskich pogrążonych w obłędzie idei prometejskiej.

Przykład pierwszy – Letuwini.
Słowo wyjaśnienia – będę używał tej – jakże słusznej – nomenklatury Feliksa Konecznego, pozwalającej w prosty sposób odróżnić i rozróżnić pogańskich mieszkańców Litwy i ich ideowych, antypolskich następców budujących niepodległą Litwę w XX w. na fundamencie agresywnej nienawiści do Polski, od politycznego i geograficznego pojęcia Litwinów – obywateli Wlk. Księstwa Litewskiego będącego w unii z Koroną polską, która to unia/unie zaowocowały ukształtowaniem się nowego typu polskości – polskości kresowej, odmiennej od polskości piastowskiej, ale przez to ani gorszej, ani lepszej od tamtej – po prostu innej, ze swoim bogactwem źródeł, ze szczególnymi cechami charakteru, kultury itd.

To właśnie polskość kresowa stała się obiektem ślepej, zajadłej nienawiści Letuwinów XX wieku, którzy całą spuściznę od Krewa do Konstytucji 3 Maja odrzucili z obrzydzeniem. Dzisiejsi neopoganie letuwińscy kroczą tą samą drogą.

Oto, mamy do czynienia z wystąpieniem zespołu rockowego Diktatura, wykonującego tzw. pagan (pogański) metal. Diktatura spłodziła utwór „Salcininku Rajonas – Rejon solecznicki” (podwileński rejon zamieszkały w 80% przez Polaków). W internecie pojawiły się tłumaczenia piosenki (?) na polski. Dodam, że zespół nie jest jakimś marginalnym tworem. Występuje w konkursach pieśni patriotycznej (?), zapraszany jest do telewizji litewskiej (na YouTube można obejrzeć jego występ na antenie telewizji LTV).

Widzę czerwone zorze
To płonie rejon Soleczniki
Ognista dżuma
Niesie śmierć polskiej bandzie

Coraz bliżej jest święta wojna
Nie zdołacie uciec przed dżumą
Dla was nie będzie jutra
Los Polaków jest wyznaczony

Nastał koniec ziarnu, zasianemu przez Polaków
To mówi zepsute przez nich ziarno

Wszyscy Polacy są powieszeni
Wszyscy Rosjanie są zarżnięci
I Żydzi płoną w piecach
Zostaną tylko prawdziwi Litwini

Już czas zrobić porządek w Wilnie
I podnieść do góry żelazną rękę
Nastał czas ostatniej bitwy z Rosjanami
Mamy dwie opcje, i będziemy wolni

Jesteśmy niezadowoleni z tego że ich jeszcze nie wyrzynamy
Nie ma co się bać jak świnie, bracia Litwini
Kiedy obcy otrzymają zapłatę
Będziemy mieli czyste miasto

Wreszcie zdechną tysiące Rosjan
I Wilno znów będzie nasze
Wszyscy Polacy są powieszeni
Wszyscy Rosjanie są zarżnięci
I Żydzi płoną w piecach
Zostaną tylko prawdziwi Litwini

No, cóż, komentarz jest zupełnie zbyteczny. Może tylko jedno zdanie – widzimy tu oczywistą zbieżność z równie nienawistnymi „pieśniami” Hajdamaków z XVIII w. (koliszczyzna, rzeź Humania) oraz Banderowców. To pokrewieństwo ideowe i braterstwo w nienawiści do Polski.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 14 Komentarzy »

Ortodoksyjnie i postępowo o psach, Żydach i pederastach

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Ortodoksyjny sąd rabiniczny z Jerozolimy skazał psa na śmierć poprzez ukamienowanie, ponieważ miał on być reinkarnacją świeckiego prawnika, który 20 lat temu obraził członków rzeczonego sądu.

Według portalu Ynet, sporej wielkości pies pojawił się w Trybunale Monetarnym w ultra-ortodoksyjnej dzielnicy Mea Shearim w Jerozolimie, co spowodowało popłoch wśród sędziów oraz uczestników rozprawy. Wszelkie próby usunięcia psa z sądu były bezskuteczne. W pewnym momencie jeden z sędziów przypomniał sobie klątwę, jaką sąd rzucił na świeckiego prawnika dwie dekady wcześniej, z powodu wspomnianej obrazy sądu. Wegług klątwy, duch prawnika miał wstąpić w ciało psa – zwierzęcia w tradycyjnym judaizmie uważanego za nieczyste. Wciąż urażony, jeden z sędziów pamiętających zajście sprzed lat skazał psa na śmierć poprzez ukamienowanie przez miejscowe dzieci. (za: heraldsun.com.au)

Ze wszech miar postępowy, coroczny festiwal Pride London, będący spędem „gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów” – w skrócie pederastów – w tym roku wzbogaci się o queerowy pokaz psów, wedle informacji podanej przez organizację Battersea Cats and Dogs Home.

„London’s Pride Pooch 2011 zaprezentuje najlepiej wyglądające i najbardziej utalentowane psy podczas show, które odbędzie się w nightclubie Fire 30 czerwca” – zapowiadają organizatorzy. Psy zostaną podzielone na na kategorie, w tym: dandiest dog (najprzystojniejszy pies), prettiest bitch (najpiękniejsza suka), super staffie (najpiękniejszy Staffordshire Bull Terrier lub Staffie/Cross), najlepszy pies ratunkowy oraz best lookey-likey (pies najbardziej podobny do właściciela bądź konkretnego celebryty). (za: pinkpaper.com)

http://autonom.pl/

Posted in Kultura | 19 Komentarzy »

Serce Lądu – gra toczy się nadal

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Jeżeli założymy, że jedna z geopolitycznych doktryn mówiąca, iż kto panuje nad Eurazją ten włada całym światem jest prawidłowa, to trzeba równocześnie przyjąć następującą tezę: żeby rządzić Eurazją należy podporządkować sobie tak zwane Serce Lądu, czyli dzisiejszą Azję Centralną, a więc poradzieckie republiki tego obszaru. Podążając dalej tym tokiem rozumowania: by to było możliwe, trzeba z tym strategicznym obszarem bezpośrednio graniczyć; względnie, o ile jest się mocarstwem morskim, zawładnąć przyległościami.

A strefa doń przylegająca to: Afganistan, Pakistan, Iran, Irak oraz basen Morza Kaspijskiego po europejskiej stronie. Kluczem otwierającym Serce Lądu jest bezwzględnie Kabul; ale by dzierżyć tą niegościnną krainą nie da się tego uczynić bez wpływu, w pierwszej kolejności, na Pakistan oraz Teheran.

Gdy tak popatrzymy na współczesne nam gry militarne jasno zauważymy, o co toczy się rzeczywista batalia w Afganistanie i jak mało znacząca jest sprawa międzynarodowego terroryzmu, w tym jego przywódcy bin Ladena, którego spektakularna śmierć ostatnio proklamowana przez Amerykanów jest w gruncie rzeczy przesłaniem skierowanym głównie do wyborców tego najsilniejszego światowego imperium.

Uczestnicy rozgrywki

Jest trzech aspirantów do władania Sercem Lądu: USA, Rosja oraz Chiny. Przy czym dwa ostatnie mocarstwa bezpośrednio z nim graniczą, w tym Moskwa powołująca się na historyczne prawa, gdyż od dawna rozporządzała tym regionem i dopiero upadek radzieckiego systemu oznaczał dla niej ogromny geopolityczny regres.

Rosja i Pekin są klasycznymi potęgami lądowymi o ogromnej terytorialnej rozciągłości, zaś Stany to zdecydowanie klasyczne imperium o kupiecko – morskiej naturze, na dodatek w prostej linii spadkobierca Brytyjczyków. Chiny mają ogromną ilość mieszkańców, ale terytoria zbliżone do Serca Lądu są niegościnne i nie stanowią dobrej wypadowej bazy, jeśli chodzi o ekspansję Pekinu w zachodnim kierunku, czyli w stronę Morza Kaspijskiego. Z kolei podstawą ludnościową Rosji jest tylko jej europejski fragment. Na dodatek jej ogromne przestrzenie są równoleżnikowo podzielone na kilka odmiennych stref. Na północy bezludna tundra, dalej największy na świcie iglasty las zwany tajgą, poniżej mniej ogromne puszcze o mieszanym charakterze aż na wysokość Kijowa, zaś poniżej w kierunku Azji i Ałtaju bezkresny step, nierównomiernie zaludniony.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 5 Komentarzy »

Od piątku 21. Festiwal Kultury Żydowskiej

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Blisko 260 wydarzeń, w tym 17 koncertów składa się na program tegorocznego 21. Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, który rozpocznie się w najbliższy piątek.

To największa w kraju prezentacja kultury żydowskiej. Jak podkreśla dyrektor festiwalu Janusz Makuch impreza ma ambicję ogarnięcia wszystkiego, co współcześnie dzieje się w kulturze żydowskiej, co jest autentyczne i najciekawsze.

– Staramy się dbać o to, by festiwalu odzwierciedlał różnorodność i wielobarwność świata żydowskiego. Każdy z artystów jest gwiazdą i każdy reprezentuje inny aspekt tego świata – mówił Makuch. – Większość imprez tego typu gra na nucie nostalgii. Ta nuta jest obecna także w Krakowie, ale my chcemy pokazywać świat, który się odrodził i zaistniał na nowo po II wojnie światowej. Podążamy za światem żydowskim, który fenomenalnie się rozwija – podkreślił Makuch.

Obok muzyki klezmerskiej w wykonaniu m.in. Daniela Kahna czy zespołu Rogera Davidsona na festiwalu zabrzmią także pieśni Galicji w wykonaniu amerykańskiego multiinstrumentalisty Michaela Alperta i ukraińskiego pieśniarza Juliana Kytasty oraz muzyka zespołu The Sway Machinery współpracującego z malijską wokalistką Khairą Arby.

W niedzielę w synagodze Tempel odbędzie się światowa prapremiera projektu „Proście o pokój dla Jeruzalem” zrealizowanego przez kantorów Benziona Millera, Israela Randa i Alberto Mizrahiego wraz ze specjalnie powołaną na tę okazję kameralną orkiestrą Kabara Instrumental Group.

Na finałowym koncercie „Szalom na Szerokiej” wystąpi Yemen Blues czyli wielkie muzyczne odkrycie w Izraelu – zespół Ravida Kahalani oraz grupa Abraham Inc.

Tradycyjnie podczas festiwalu odbędą się warsztaty m.in. genealogiczne, języka jidysz, hebrajskiego, śpiewu chasydzkiego, żydowskiego tańca, wycinanki. Nowością będą warsztaty sztuki żydowskiej oraz spotkania poświęcone współczesnej typografii hebrajskiej prowadzone przez izraelskiego grafika Odeda Ezera.

Prof. Daniel Pipes z USA, znawca Bliskiego Wschodu, wygłosi wykłady m.in. o przyszłości Europy w kontekście procesu islamizacji oraz o stosunkach izraelsko – palestyńskich.

Będzie można zwiedzać krakowskie synagogi, dawne getto i żydowskie cmentarze i podążyć na wycieczki śladami żydowskich kobiet albo organizacji młodzieżowych w przedwojennym i wojennym Krakowie.

Podczas festiwalu wręczone zostaną Medale „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” oraz Nagroda im. Ireny Sendlerowej.

Festiwal, który potrwa do 3 lipca, odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

http://wiadomosci.onet.pl/

Posted in Kultura | 22 Komentarze »

Kryptoreklama narkotyków?

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Do grona popierających legalizację narkotyków dołączył w ostatnim numerze krakowski „Tygodnik Powszechny” [gazeta, której polski Kościół do tej pory nie odebrał prawa do używania przymiotnika „katolicki” – admin].

Może tylko dziwić, że dopiero teraz. Bycie w awangardzie ludzkości wymaga zawsze jej wyprzedzania co najmniej o jeden krok. Promując dzisiaj legalizację narkotyków, jest się w pokaźnym, a zwłaszcza wpływowym tłumie, a nie samotnie. Przecież dwa miesiące temu nawet parlamentarna większość zalegalizowała posiadanie „na własny użytek” „niewielkiej” ilości narkotyków, a były współlider rządzącej formacji partyjnej maszerował w Lublinie i w Warszawie na czele młodzieży żądającej legalnego uprawiania i używania jednej z odurzających roślin. Owa młodzież podczas najbliższych wyborów z pewnością odwdzięczy się całej formacji partyjnej, która wychowała eksposła ziemi lubelskiej.

Wydaje się zatem, że wręcz wyjątkowo łatwo jest przyłączyć się dzisiaj do tego chóru wpływowych osobistości mającego dokładnie te same poglądy w sprawie legalizacji narkotyków, co dzisiejszy „TP”. Gdyby jednak tygodnik jeszcze trzydzieści, czy chociażby dziesięć lat temu zechciał samotnie walczyć o legalizację narkotyków, to ta samotność musiałaby zrobić na nas wrażenie, niezależnie od uznania trafności rozpoznania sprawy.

Łatwo jest dzisiaj pisać za legalizacją narkotyków, skoro spełnia się w ten sposób żądanie George´a Sorosa, wpływowego finansisty, od wielu lat zainteresowanego także światową polityką dotyczącą narkotyków i zachęcającego w rozmaity sposób do ich legalizacji. O mocy możliwego oddziaływania w naszym kraju świadczą ogromne sumy przekazywane na organizowane konferencje naukowe w Polsce. Można spróbować policzyć, jakie są honoraria za jeden wykład wygłoszony podczas takiej konferencji. Życzę każdemu takiej nagrody za swoją intelektualną pracę.

Niewątpliwe jest jednak, że takie podarki godne Krezusa mogą niektórym przeszkodzić w funkcjonowaniu rozumu. Stąd też mamy w księgach mądrościowych radę: „synu, nie bierz podarków”, bo podarki zgubiły wielu. Niepokoi zatem nadreprezentacyjność osób związanych z fundacją Sorosa w gronie zaproszonych do omówienia „narkotykowego” tematu w ostatnim numerze „TP” i jednomyślnie zachęcających do legalizacji narkotyków. Dotyczy to obydwu specjalistów zabierających głos na ten temat, a nawet aż obydwu, czyli wszystkich, bo nie poproszono innych. Jeden z nich to dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska, dyrektor „uzależnieniowego” programu Fundacji Batorego, a zza oceanu zachęca Polaków do legalizacji narkotyków Ethan Nadelmann, dyrektor Drug Policy Alliance, czyli także osobistość związana z fundacją Sorosa Open Society. Dyrektor skwitował jednak negatywne stanowisko administracji amerykańskiej w sprawie legalizacji narkotyków jako „Reakcję do bólu przewidywalną i, niestety, idiotyczną”. Czyżby zabrakło innych specjalistów w tej sprawie, którym można by oddać głos i którzy potrafiliby prosto wyjaśnić, dlaczego jednak sensowne są prawne zakazy posiadania narkotyków i wcale nie są idiotyczne?

Zamiast tego dr Woydyłło-Osiatyńska przekonywała czytelników, że nieważne są prawne zakazy posiadania narkotyków, ale należy „wiedzieć, co [dziecku] powiedzieć, jak odwrócić jego uwagę, wytłumaczyć (…) chodzi o to, żeby dziecko (…) znało zagrożenie, wiedziało, jak oprzeć się pokusom”.

Niestety, te pobożne oczekiwania pozbawione są jakiejkolwiek treści, a w dodatku są sprzeczne z pedagogicznym przekazem zawartym w legalizacji narkotyków. Do istoty tworzonego w państwie prawa należy najpierw informowanie społeczeństwa odnośnie do tego, co moralnie dobre, a co złe. Nie jest to wprawdzie jedyne źródło informacji w tej sprawie, ale źródło szczególnie uprzywilejowane, skoro tworzenie prawa przysługiwać może tylko tym, którzy sprawują pieczę nad całą społecznością.

Prawne zakazy oczywiście nie działają automatycznie i nie przemieniają samą swoją siłą demonów w anioły i vice versa. Człowiek jest istotą wolną i nawet najlepsze prawo nie determinuje go do czynienia dobra. Błędne prawo jednak przeszkadza człowiekowi w rozeznaniu dobra, a rozumne prawo pomaga w tym rozeznaniu. W tym ostatnim wypadku konieczne jest takie ogłoszenie tego prawa, aby mogło być ono zrozumiane przez społeczeństwo.

Cóż może w tej sprawie pojąć tzw. zwyczajny zjadacz chleba, skoro nawet krakowskie wydawnictwo Znak zareklamowało w książce redaktora naczelnego wydawnictwa używanie nielegalnej u nas marihuany? Bez skrępowania opowiada się w tej książce o spotkaniu z Czesławem Miłoszem, prowadzonym także ze skrętem marihuany, w której miał zagustować. Miał się nasz noblista nawet oburzyć na resztę towarzystwa, które nie zechciało podać mu jointa z okazji osiemdziesiątych urodzin. Szybko jednak miano przezwyciężyć owo jakoby tylko faux pas.

Przecieramy oczy ze zdumienia podczas tej lektury książki redaktora naczelnego wydawnictwa Znak. Czyż nie zachęca się tu do traktowania z przymrużeniem oka prawnych zakazów używania narkotyków? Nie dziwmy się zatem, że aktualne prawne zakazy nie działają. Będą jednak oddziaływać i pomagać rozumieć, że rozumności i wolności nigdy nie należy się pozbywać, jeśli tylko zakończy się codzienna kryptoreklama narkotyków w mediach, również na drodze promocji legalizacji tych substancji.

Marek Czachorowski, http://www.naszdziennik.pl

Posted in Kultura | 1 Comment »

Dlaczego zmiana władzy w Libii?

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Monumentalne i wyczerpujące temat tłumaczenie Oli. Zachęcamy do kopiowania oraz rozpowszechniania.

Why Regime Change in Libya?
http://www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=25317
Ismael Hossein-zadeh – 20.06.2011, tłumaczenie Ola Gordon [przypisy w oryginale]

W obliczu brutalnej śmierci i zniszczeń, sprowadzonych na Libię przez bezwzględne bombardowania USA / NATO, podające „humanitarną troskę” za przyczynę interwencji, można łatwo odrzucić jako rażąco zwodniczą taktykę imperialistycznego spisku w dążeniu do „zmiany reżimu” w tym kraju.

Istnieją niepodważalne dowody, że w przeciwieństwie do spontanicznych, przeprowadzonych bez użycia broni, pokojowych demonstracji w Egipcie, Tunezji i Bahrajnie, bunt w Libii był zorganizowany, uzbrojony i zaaranżowany głównie z zagranicy, we współpracy z grupami opozycyjnymi libijskich emigrantów i ich sojuszników lokalnych w kraju. Rzeczywiście, dowody pokazują, że plany „zmiany reżimu” w Libii zostały opracowane na długo przed faktycznie rozpoczętą rebelią w Bengazi, posiadającą wszystkie cechy dobrze zaaranżowanej wojny domowej.[1]

Jest bardzo kuszące, aby odpowiedzi na pytanie „dlaczego zmiana reżimu w Libii?” szukać w ropie / energii. Podczas gdy ropa jest niewątpliwie problemem, nie jest to zadowalające wyjaśnienie, ponieważ główne zachodnie firmy naftowe w znacznym stopniu były już zaangażowane w libijskim przemyśle naftowym. W rzeczywistości, skoro Kadafi ustąpił pod naciskiem USA-UK w 1993 roku i ustanowił „normalne” ekonomiczne i dyplomatyczne stosunki z tymi i innymi krajami zachodnimi, główne amerykańskie i europejskie koncerny naftowe uzyskały bardzo lukratywne kontrakty z libijską National Oil Corporation.

Tak więc odpowiedź na pytanie „dlaczego mocarstwa imperialistyczne chcą pozbyć się Kadafiego” musi wychodzić poza ropę czy śmiechu wartą „pomoc humanitarną”. Być może odpowiedź na to pytanie można znaleźć w świetle następujących pytań: dlaczego imperialistyczne mocarstwa chcą obalić Hugo Chaveza w Wenezueli, Fidela Castro (i / lub jego następcę) na Kubie, irańskiego Mahmuda Ahmadineżada, Rafaela Correa Delgado w Ekwadorze, Kim Jong-ila w Korei Północnej, syryjskiego Baszara al-Asada i Evo Moralesa w Boliwii? Albo – dlaczego obaliły one Mohammada Mossadeqa w Iranie, Jacobo Arbenza w Gwatemali, Kusno Sukarno w Indonezji, Salvadora Allende w Chile, Sandinistów w Nikaragui, Jean-Bertranda Aristide w Haiti i Manuela Zelaya w Hondurasie?

Co Kadafi ma wspólnego z tymi nacjonalistycznymi / populistycznymi przywódcami? Pytanie jest oczywiście retoryczne i odpowiedź jest oczywista: tak jak oni, Kadafi jest winny niesubordynacji wobec przysłowiowego ojca chrzestnego świata: imperializmu amerykańskiego i jego sojuszników. Podobnie jak oni, popełnił grzech śmiertelny kwestionowania nieograniczonego panowania globalnego kapitału i nie dostosowania się do gospodarczych „wytycznych” wodzów światowych finansów, czyli MFW, Banku Światowego i Światowej Organizacji Handlu. Odmówił także przyłączenia się do amerykańskich sojuszy wojskowych w regionie. I podobnie jak inni nacjonalistyczni / populistyczni liderzy, opowiada się za programem bezpieczeństwa socjalnego (lub pomocy społecznej) – nie dla wielkich korporacji, jak to ma miejsce w krajach imperialistycznych, ale dla ludzi w potrzebie.

Oznacza to, że przestępczy program panów Obamy, Camerona, Sarkozy’ego i ich sojuszników, biorących udział w próbie obalenia lub zabicia pana Kadafiego i innych „niepokornych” zwolenników programów państwa opiekuńczego za granicą, jest w istocie częścią tego samego nikczemnego planu demontażu takich programów w ich własnych krajach. Choć formy, kontekst i metody tego demontażu mogą być inne, ciąg nieustannych ataków na poziom życia narodu libijskiego, irańskiego, wenezuelskiego i kubańskiego jest w istocie tym samym, co równie brutalne ataki na warunki życia ubogich i pracujących w USA, W Brytanii, Francji i innych zdegenerowanych państwach kapitalistycznych. W subtelny (ale bezbłędny) sposób stanowią one wszystkie element trwającej jednostronnej wojny klasowej w skali globalnej, a to czy są one realizowane za pomocą środków militarnych i bombardowań, czy przez pozornie „pozbawione przemocy” metody sądownicze lub ustawodawcze, nie stanowi istotnej różnicy, jeśli chodzi o charakter lub kierunek ataku na życie ludzi, czy źródła ich utrzymania.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka, Polityka | 20 Komentarzy »

Sztuka propagandy, czyli raport o stanie sztuki nowoczesnej

Posted by Marucha w dniu 2011-06-21 (Wtorek)

Od dziesięcioleci toczy się dyskusja o sensie tworzenia. Nakazuje ona zastanowić się co jest powodem braku zainteresowania i szerokiej społecznej akceptacji dla sztuki współczesnej w Polsce. Eksperymenty wielu obecnych twórców, uważających się za awangardowych, kontestują i za główny cel mają wyśmianie oraz negację otaczającej rzeczywistości.

-

Powoduje to, że zainteresowany widz dystansuje się od podsuwanych mu rozwiązań, a przy okazji również od tego wszystkiego, co niesie wartości nieprzemijające ważne dla budzącej się obecnie świadomości samostanowienia w naszej sztuce. Zarządzający w imieniu kolejnych państwowych władz ogromnym jej obszarem, zadufany w sobie, stale ten sam układ, wyhamowuje naturalną potrzebę artystów i odbiorców uczestnictwa oraz oceny wszystkich, a nie jednostkowych bieżących dokonań sztuki. Opinia społeczna powinna o tym wiedzieć, a jej najbardziej znaczący przedstawiciele w sposób znaczący dyskutować o stanie sztuki i jej możliwościach. Konieczne jest to również dlatego, że zmanipulowane przez typowo polski, kolejny salon oficjalnie realizowane przedsięwzięcia, zaprzeczają obecnym dążeniom, marzeniom i praktykom oraz inicjowanym, licznym, nieformalnym formacjom artystów.

PRAWDZIWA SZTUKA MUSI BYĆ NARODOWA.  Pojęcia narodowa nie należy jednak rozumieć w sposób, którym posługuje się nim polityka, a przede wszystkim propaganda. Oznacza ono to co się dzieje wokół nas, niezależnie od tego, czy się tego chce, czy nie, a więc wówczas, kiedy inspiracje czerpie się z otaczającej rzeczywistości. W przeciwieństwie do tego, widoczne w naszym kraju, powstałe jako próby doścignięcia mistrzostwa z innego obszaru geograficznego, fascynacje i osiągnięcia, przedstawiają się jako kopie, a w najlepszym przypadku, pastisze. Tak właśnie wygląda oficjalna reprezentacja naszej sztuki na znaczących międzynarodowych imprezach i liczących się wystawach światowych. To ona jest powodem, że niektórzy nasi wybitni twórcy oraz ich dzieła znalazły się jako rzekomy nasz wkład i dokonania do światowych osiągnięć w sztuce. Zdobyte nieliczne nagrody i wyróżnienia, to wynik targów i uzgodnień kuratorów, z urzędu zasiadających w aktualnych jury. W rzeczywistości jest to nieznaczący symbol, mający kojarzyć się z naszą obecnością w świecie sztuki. Z tego powodu, w miejscu, gdzie na mapie znajduje się nasz kraj, niemal dla wszystkich  przeciętnych mieszkańców globu, istnieje tylko biała plama.

Między innymi dzieje się tak dlatego, że wystawy w dużych galeriach przeważnie pokazują eksponaty pozbawione wszystkiego tego, czego oczekuje się od twórców na których oddziaływają klimatem wszystkie otaczające ich zjawiska. Eksponowane obiekty są obce i nieautentyczne dla zdecydowanej większości oglądających. Natomiast producenci tych wytworów są przekonani, że przenosząc wtórnie z innych krajów na nasz grunt zmodyfikowane eksperymenty, wnoszą do sztuki współczesnej nowe osiągnięcia formalne i aktualną myśl o sposobach tworzenia. Zapominają o tym, że myśl tę już wyartykułowano i to, co pokazują jest zaledwie powtórką obcych osiągnięć.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Kultura | 4 Komentarze »

 
%d blogerów lubi to: