Oto oświadczenie A. Leppera, wygłoszone przed sądem 19 lipca br., które można uznać za jego polityczny testament. PiS dziś próbuje manipulować, że Lepper w ostatnich miesiącach zmienił swoje poglądy. Treść tego wystąpienia nie pozostawia wątpliwości, jakie były jego prawdziwe poglądy polityczne do ostatnich dni życia.
W dniu 19 lipca b.r. Andrzej Lepper w sprawie J. Kaczyński kontra R. Giertych oświadczył, co następuje (jest to dokładny zapis z protokołu sądowego: Sygn. akt. XXV C 463/10 XXV Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie):
Andrzej Lepper: W okresie kiedy Prezesem Rady Ministrów był Jarosław Kaczyński ja pełniłem funkcję wicepremiera oraz ministra rolnictwa od 5.05.2006r do 9.07.2007r z krótką przerwą w okresie rozpadu koalicji. Ta przerwa miała miejsce we wrześniu październiku 2006r. Spotykałem się wielokrotnie w tym okresie z Jarosławem Kaczyńskim służbowo i pozasłużbowo. Ich przedmiotem było działanie rządu, sprawy dotyczące funkcjonowania koalicji, realizacja programu „Solidarne Państwo”, sprawy dotyczące oraz wiele spraw bieżących. Odbywały się cotygodniowe posiedzenia rządu, bardzo często przed tymi posiedzeniami spotykaliśmy jako koalicjanci tzn. premier, ja i wicepremier Roman Giertych.
Jestem przekonany że w okresie kiedy prezesem rady ministrów był Jarosław Kaczyński to gromadził on materiały mające na celu kompromitację przedstawicieli innych partii politycznych w tym opozycyjnych. Wywodzę to z kilku rozmów przeprowadzonych w gronie różnych osób, z takimi osobami jak Roman Giertych św.p. Przemysław Gosiewski, były to rozmowy dotyczące wpływu na media komercyjne i publiczne, ich nieprzychylności, złej prasy dla rządu. Te rozmowy dotyczyły również kompromitacji przedstawicieli innych partii politycznych, jedna z rozmów dotyczyła pana Donalda ł uska i jego powiązania ze światem biznesu, ale nie było mowy o konkretach. Jeżeli chodzi o konkrety to była mowa o żonie pana Schetyny która miała spółkę zajmującą się pijarem i wykonywała usługi dla spółek Skarbu Państwa. Padło takie stwierdzenie z ust pana Kaczyńskiego że organy ścigania interesują się tą sprawą. Jarosław Kaczyński nie pokazywał mi żadnych materiałów kompromitujących innych polityków. Ja z uporem dopominałem się aby w poszczególnych służbach specjalnych byli przedstawiciele wszystkich partii politycznych.
Premier Kaczyński przekazywał mi informacje że są gromadzone informacje na temat innych polityków, przekazywał to też panu Giertychowi. Informacje te dotyczyły pana Tuska. Schetyny, św.p. pana Szmajdzińskiego, były omawiane sprawy pana Oleksego, pana Millera, była mowa też o biznesmenach, według premiera którymi trzeba byłoby zainteresować się, ich sprawami, majątkiem i powiązaniami z politykami, były wymieniane nazwiska pana Stokłosy, Kulczyka, Solorza. Krauze. O tych nazwiskach mówił pan Kaczyński. Jeżeli chodzi o biznesmenów to chodziło o to w jaki sposób doszli do majątków, czy transakcje firm które dotyczyły majątku Skarbu Państwa były zgodne z prawem. Poza tymi rozmowami nie spotkałem się z innymi przejawami gromadzenia materiałów mających kompromitować innych polityków. Rozmowy te miały charakter nieregularne, być może były 3-4 w całym okresie koalicji. Na pewno część z nich była w kancelarii premiera, raz było spotkanie w Łazienkach w takiej restauracji, której nazwy teraz nie pamiętam, pamiętam że przy tej restauracji była stadnina koni. Być może że któraś z tych rozmów miała miejsce przy ul. Parkowej przy okazji kolacji. Skład osób podczas tych rozmów mógł być różny. Z tych wszystkich spotkań zapamiętałem pana Gosiewskiego. Giertycha, Kaczyńskiego, te osoby pamiętam na pewno. Wydaję mi się że w tych spotkaniach mogły brać udział inne osoby, ale tu mam wątpliwości i mam problem z podaniem ich nazwisk. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie w jakich konkretnie datach miały miejsce te spotkania, nie jestem w stanie podać tez miesięcy, wiem że miały miejsce w okresie trwania koalicji. Jedno z tych spotkań było charakterystyczne bo miało miejsce w łazienkach przy stadninie koni, a inne były rutynowe w kancelarii lub na ul. Parkowej. Nie pamiętam żadnych szczególnych okoliczności tych spotkań. Jeżeli chodzi o kwestie gromadzenia przez pana Kaczyńskiego materiałów mających kompromitować przedstawicieli innych partii politycznych to w tej chwili niczego więcej sobie nie przypominam.
Jeżeli chodzi o problem wpływania przez pana Jarosława Kaczyńskiego na organy ścigania celem przedstawienia przeciwnikom politycznym zarzutów karnych to na jednym ze spotkań była mowa o mafii węglowej działającej na Śląsku i wtedy pan Kaczyński wymieniał z nazwiska żyjącą wówczas panią Blidę, ale żadnych dowodów ani faktów nie pokazywał. Z moich obserwacji i analiz wynikało że premier bardzo interesuje się przeciwnikami politycznymi i ma bardzo dużo informacji na temat toczących się postępowań karnych. Po śmierci pani Blidy spytałem pana Kaczyńskiego jak mogło do tego dojść to powiedział że dowody są niezbite i mocne na to że brała ona udział w tej aferze. Nie pamiętam czy na tym spotkaniu poza zestawieniem przez premiera nazwiska pani Blidy z mafią węglową padło coś więcej na ten temat z ust premiera. W mojej ocenie premier nie dopuszczał przedstawicieli innych partii politycznych do udziału w służbach specjalnych, w tym celu aby informacje te były dostępne tylko dla jego ludzi i dla niego. Na tę chwile nie przypominam sobie abym był świadkiem zdarzeń które świadczyłyby o tym że premier wpływał na organy ścigania poza tym co powiedziałem do tej pory. Nie mam nic więcej do dodania.