Być może pogrzeb Andrzeja Leppera jest czymś więcej, niż pożegnaniem niekonwencjonalnego polityka.
Być może jest to symboliczne pożegnanie tradycyjnej wsi polskiej, pożegnanie matecznika narodu polskiego oraz podpory naszej państwowości i podpory prawdziwego Kościoła – stanu chłopskiego.
Został on zniszczony na fali industrializacyjnych i postindustrializacyjnych przemian, zapoczątkowanych na dobre po drugiej wojnie światowej.
Nie dały one narodowi polskiemu nic, oprócz przemieszczenia większości ludności ze wsi do miast, z systemu prawie-autarkii do systemu całkowitej zależności od sztucznej gospodarki socjalistycznej (typu komunistycznego i „wolnorynkowego”), sterowanej zdalnie z Moskwy, Brukseli, Waszyngtonu i Bóg wie skąd jeszcze.
Nie dały nic, oprócz zamienienia ludzi względnie wolnych, jakimi byli polscy chłopi, w żałosnych i bezbronnych najemników-niewolników, którymi są dzisiejsi pracownicy w miastach.
Opór przeciwko temu odgórnie zaprojektowanemu i realizowanemu procesowi był uprawniony i słuszny, ale beznadziejny. Andrzej Lepper był wielkim bohaterem tego RUCHU OPORU polskiej wsi, polskiej prowincji, animatorem narodowego protestu przeciwko zarzynaniu („całkowitemu przekształcaniu”) dawnej prawdziwej Polski – lecz jego walka skazana była z góry na przegraną, a tamtej prawdziwej Polski już nie ma, nastąpiły niekorzystne, trudnoodwracalne zmiany.
Czy musimy się z tym pogodzić? Czy możemy z tym walczyć? I jak?
Żeby Polska była znów Polską.