Parę setek hiszpańskich ateistów atakuje młodych katolików dążąc do konfrontacji. Przebrani bluźnierczo w imitacje liturgicznych szat z tęczowymi flagami i kondomami w rękach, pokrzykują pod adresem modlących się katolików „Wasz papież to nazista”, „Religia to opium dla mas”, „Zamknąć Watykan, mentalne Guantanamo”, „Lepszy jamnik od owczarka niemieckiego”. W bluźnierczej parodii procesji niosą figurę penisa przyozdobioną w dewocjonalia. Tak wygląda tolerancja. Tak wygląda tolerancyjna, ateistyczna Europa.

Marcin Luter miał przynajmniej jaja, był człowiekiem odważnym – spalił Summę Tomasza z Akwinu publicznie, dając dowód, że nie zgadza się z katolicką teologią, za co między innymi, słusznie zresztą, został przez władze kościelne wyklęty. I założył swój „kościół” [swoją drogą niezły odjechaniec był z Lutra skoro pisał o Koperniku, było nie było, katolickim księdzu: ludzie słuchają improwizowanego astrologa, który za wszelka cenę chce udowodnić, że to nie niebo się kreci, lecz ziemia. Aby wystawić na pokaz inteligencję, wystarczy coś wymyślić i podać to jako pewnik. Ów Kopernik, w swojej głupocie, chce zburzyć wszystkie zasady astronomii).
Członkowie NSDAP w latach trzydziestych ubiegłego wieku na świetnie zainscenizowanych, publicznych imprezach palili na stosach książki autorstwa swoich przeciwników politycznych – Żydów, komunistów, katolików. We współczesnej Polsce artysta potargał egzemplarz Biblii, a tak zniszczone resztki Pisma Świętego zostały spalone przez widownię, na zamkniętej imprezie, na dodatek za pieniądze pochodzące z biletów wstępu.
Nergal, bo o niego chodzi, przed sądem oskarżony o „obrazę uczuć religijnych” tłumaczył się właśnie w ten sposób – impreza była kameralna a publiczność składała się z takich samych szatanistów, jak on sam, więc nie było mowy, że chce kogoś obrażać. I ja mu wierzę. Zwykły tchórz, który na imprezie otwartej, w życiu nie odważyłby się spalić nie tylko Biblii, ale nawet Koranu czy Talmudu. W jego przypadku nie sąd powinien się zajmować sprawą, ale przedszkolanka z dyplomem podstaw pedagogiki winna wytłumaczyć gamoniowi, że palenie książek, jakichkolwiek książek, jest postępowaniem brzydkim, za które duzi chłopcy powinni się wstydzić. Nie wspominając, że przykładni rodzice powinni mu sprawić tęgi lanie pasem po dupie, spuszczając zarazem głowę przed sąsiadami ze wstydu, że wychowali takiego gałgana, który oprócz jarania dżointów para się podpalaniem Księgi liczącej parę tysięcy lat.
W Łodzi tego roku podczas procesji Bożego Ciała inny artysta wmieszał się w rzeszę wiernych w stroju motyla i pląsał, wymachując skrzydełkami. Na niego również złożono doniesienie o obrazę uczuć religijnych. Przed prokuratorem artysta oświadczył, że nie było jego zamiarem profanowanie uroczystości katolickiej, wyraził skruchę, a urząd umorzył sprawę. I słusznie. Ten aktywista ateuszowski, znany wcześniej już z podobnych incydentów, najwyraźniej nie może żyć bez rytuałów chrześcijańskich. Myślę, że pomimo deklarowanej niewiary w Boga, człowiekowi bardzo wrażliwemu, jak to bywa pośród artystów, jakiś wewnętrzny imperatyw nakazuje w sposób dość dowolny, ale jednak bywać na nabożeństwach. I tak to odbierajmy.
Zresztą zdecydowana większość ateistów nie może obejść się bez religii, którą zwalczają. Wystarczy zajrzeć na pierwszą z brzegu stronę internetową niedowiarków, a przekonamy się, że 90 procent tekstów poświęconych jest Bogu, w którego… nie wierzą. Roi się tam od domowych dowodów na nieistnienie Stwórcy aż po eseje poświęcone temu, jak Bóg powinien działać i jaki powinien być. Kuriozum? Nie do końca. W Szczecinie podczas świątecznego czwartku gdzieś na błoniach skrzykiwała się grupa innych ateistów, aby spożywać laickie „boże ciało”. Jak to tłumaczyć? Może w ten sposób, że ludzie dobrowolnie rezygnujący z religii, odtrącający Boga, podświadomie czują, że wyzbywają się czegoś/Kogoś niezwykle istotnego w życiu i pragną tę wielką nieobecność zastąpić na swój sposób? Nie tylko w wymiarze eschatologicznym, teologicznym czy metafizycznym, ale tym przyziemnym – obrzędowym, etnograficznym wręcz.

Madryt, półtora miliona młodych ludzi z całego świata. Katolickie święto młodości, dziewczęta i chłopcy – biali, żółci, czarni, kolorowi. Radują się, modlą, wyczekują spotkania z papieżem.
Parę setek hiszpańskich ateistów atakuje młodych katolików dążąc do konfrontacji. Przebrani bluźnierczo w imitacje liturgicznych szat z tęczowymi flagami i kondomami w rękach, pokrzykują pod adresem modlących się katolików „Wasz papież to nazista”, „Religia to opium dla mas”, „Zamknąć Watykan, mentalne Guantanamo”, „Lepszy jamnik od owczarka niemieckiego”. W bluźnierczej parodii procesji niosą figurę penisa przyozdobioną w dewocjonalia. Tak wygląda tolerancja. Tak wygląda tolerancyjna, ateistyczna Europa.
Nie wiedzą, co czynią. Błędem byłaby penalizacja takich zachowań opisanych powyżej. Za głupotę nie można karać. To zagubieni ludzie, anachroniczni, zarazem ci w Polsce jak i w Hiszpanii, których zachowanie trzeba odczytać, jako wielkie wołanie o pomoc. Mienią się być osobistymi wrogami papieża, a nawet samego Boga, podczas gdy najczęściej polegliby w sporze z przeciętnym ministrantem, że o kościelnym czy organiście nie wspomnę.
KatoN
http://katonisliwka.wordpress.com
Merytorycznie te indywidua nie mają żadnych szans. Pamiętajmy jednak, że dysponują całą gamą argumentów pozamerytorycznych i pozaintelektualnych, wśród których poczesne miejsce zajmują wulgaryzmy, chamstwo, nośne oskarżenia o „antysemityzm”, bojówkarstwo itd. – admin.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…