Serum posłuszeństwa
Posted by Marucha w dniu 2011-09-11 (Niedziela)
Podczas gdy nasi Umiłowani Przywódcy przekomarzają się między sobą, czy debatować, gdzie debatować i o czym debatować, mamy chwilę czasu, by zainteresować się ważniejszymi sprawami. Pozornie wydawałoby się, że nie ma ważniejszych spraw, niż owe debaty miedzy naszymi Umiłowanymi Przywódcami – ale to oczywiście nieprawda. Nasi Umiłowani Przywódcy nie mają żadnej siły sprawczej. Weźmy takiego ministra Radosława Sikorskiego. Wprawdzie generał Sławomir Petelicki, ten sam, który wstąpił do SB żeby spełniać dobre uczynki, awansował go niedawno do rangi męża stanu o wymiarze światowym, ale to tylko takie makagigi, bo przecież żyją jeszcze ludzie pamiętający, jak to po nominacji Radosława Sikorskiego na ministra spraw zagranicznych w żydowskiej gazecie dla Polaków ukazała się uspokajająca publikacja, że nie ma powodów do niepokoju, bo wszystko jest pod kontrolą za sprawą ekipy skompletowanej jeszcze przez „drogiego Bronisława”, czyli prof. Geremka, która w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wykonuje zlecenia starszych i mądrzejszych bez względu na to, kogo tam akurat zrobią ministrem.
Ministrowie, nie mówiąc już o dygnitarzach drobniejszego płazu, nie rządzą nawet swoimi sekretarkami, które mają przecież swoich własnych przełożonych, którym winne są lojalność i bezwzględne posłuszeństwo. Zatem, w tej sytuacji możemy śmiało na tych wszystkich Umiłowanych Przywódców i ich debaty położyć, jak to mówią – lachę – i zainteresować się naprawdę ważnymi sprawami.
Już wiele razy wspominałem, że literatura wyprzedza tak zwane życie. Oczywiście nie każda; większość Scheissu produkowanego przez tak zwanych literatów głównego nurtu w najlepszym razie stara się raczej życie odzwierciedlać, z czego wychodzą arcynudne knoty w rodzaju „Domu nad rozlewiskiem”, w którym bohaterowie udają, że naprawdę żyją. Prawdziwa literatura życie wyprzedza, a jednym ze znakomitych tego przykładów są powieści fantastyczne Stanisława Lema. W odróżnieniu od wielu innych autorów powieści fantastycznych, Stanisław Lem naprawdę puszczał wodze fantazji, podczas gdy ci inni opisują, co widzą, albo co im opowiedziano, ubierając tylko bohaterów w kostiumy Marsjan, czy człowiekowi przyszłości.
Takimi usiłowaniem nieudolnym są na przykład „Gwiezdne wojny”, będące w gruncie rzeczy opowieścią o policjantach i złodziejach, przeniesioną na grunt galaktyczny, czy nawet wszechświatowy i okraszoną rasistowskim sosem z popłuczyn po „Protokołach mędrców Syjonu”. Wspomniałem o tym en passant we wstępie do pewnej książki, za co uwijający się wokół swojej kariery młody człowiek na łamach „Tygodnika Powszechnego” skrytykował mnie za „bezwstydny i jadowity antysemityzm”. Kiedyś takie rzeczy drukowała „Trybuna Ludu” i „Żołnierz Wolności” ale teraz tych organów już nie ma, więc zadanie drukowania donosów przejął „Tygodnik Powszechny”. Ano, cóż poradzić; wraz z nadejściem nowych udziałowców kapitałowych, musiały pojawić się i nowe zadania. Co tu ukrywać; rację miał Tadeusz Boy-Żeleński zauważając, że „gdy się człowiek robi starszy, wszystko w nim po trochu parszy”. Człowiek – a cóż dopiero tygodnik?
Wracając tedy do Stanisława Lema warto wspomnieć o pomyśle kryptochemokracji, jaki opisał w jednej ze swoich powieści. Ponieważ liczba ludzi już dawno przekroczyła wszelkie możliwości Ziemi, a zasoby surowcowe się wyczerpały, postanowiono ukrywać przed znękana ludzkością prawdziwy stan rzeczy dzięki rozpylaniu w atmosferze ziemskiej rozmaitych halucynogenów. Wdychający je ludzie mieli złudzenie, że jeżdżą komfortowymi samochodami, czy wznoszę się na osiemdziesiąte piętro wieżowca szybkobieżną windą, podczas gdy naprawdę galopowali ulicami na piechotę, a w wieżowcach – z małpią zręcznością wspinali się w górę korzystając ze strzępów lin zwisających w szybach nieczynnych od dawna wind. Wydawało im się, że w eleganckich restauracjach jedzą chrupiącego bażanta popijając pysznym burgundem, podczas gdy naprawdę gołymi rękami nabierali z obskurnych koryt bryję, którą obsługa w gumowych fartuchach tłoczyła tam ze szlauchów – i tak dalej. Jak możemy się domyślać, halucynogeny rozpylane były w atmosferze ze względów humanitarnych – żeby chociaż w ten sposób uczynić ludzką egzystencję w miarę znośną. Ale przecież nawet tę bryję ktoś musiał przygotowywać naprawdę. Ona nie mogła by złudzeniem, bo jeśli nawet można oszukać mózg człowieka, to żołądka – niestety nie. Dlatego też robotnicy, którym się wydawało, że podjeżdżają pod fabrykę własnymi samochodami, z chwilą przekroczenia progu fabrycznej hali dostawali z automatu porcję antyhalu, dzięki któremu natychmiast odzyskiwali poczucie rzeczywistości i pracowali z ogromnym samozaparciem, bo do antyhalu dodawany był również preparat pobudzający w ludziach altruizm. Kiedy jednak kończyła się szychta, przy wyjściu dostawali znowu porcję halucynogenów, zaprawioną preparatem powodującym całkowitą utratę pamięci. I tak to funkcjonowało nie budząc w zasadzie niczyich podejrzeń.
Przypomniało mi się to wszystko, kiedy otrzymałem od korespondującego ze mną z emigracji pana doktora, który doniósł mi o szczepionkach powodujących u ludzi nagły wzrost gotowości do posłuszeństwa. Podobno takie preparaty są już gotowe i Umiłowani Przywódcy tylko czekają na okazję, by narzucić znękanej ludzkości obowiązek takich szczepień. Jak nietrudno się domyślić, taki obowiązek zostałby wprowadzony w celu zwiększenia bezpieczeństwa znękanej ludzkości, bo jużci – osobnik, któremu wszczepiono serum posłuszeństwa, nie będzie się buntował przeciwko Umiłowanym Przywódcom nawet wtedy, gdyby w debatach przedwyborczych już tylko udowadniali sobie nawzajem łajdactwo i głupotę. Czyż trzeba czegoś więcej?
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl
Komentarzy 11 do “Serum posłuszeństwa”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Praworządny Obywatel NWO said
Takie szczepionki pewnie już są. Obejrzyjcie to:
Będzie można to rozpylać z powietrza? Chemtrials?
j said
NIe mam najmniejszej watpliwosci, ze rzadza nami SZALENCY! POTWORY!
Nie dalej jak wczoraj, sympatyczna pani o wzbudzajacym zaufanie glosie w czasie najwiekszej ogladalnosci reklamowala w telewizji ponizsza smiercionosna szczepionke. Ile dziewczynek musi umrzec zeby zatrzymano ten proceder?
Boze, co sie stalo z ludzmi? Dlaczego coraz wiecej potworow, ktore za pieniadze gotowe sa zabijac i tratowac?
_____________________
Wpisał: Prof. Maria Majewska
10.09.2011.
Rekombinowany DNA wirusa HPV we krwi osoby zaszczepionej
Doskonale wie o tym Merck, który nie przyznaje się, że jego szczepionki zawierają DNA HPV, a firmowe ulotki wręcz kłamią, że go nie zawierają.
Prof. Maria Majewska
Amerykańscy badacze odkryli, że wszystkie z 13 zbadanych próbek szczepionek HPV (Gardasil/Silgard) , zakupionych w różnych krajach, w tym w Polsce, zawierają rekombinowany DNA wirusa HPV. Znaleziono to DNA także we krwi nastolatki, która zastała zaszczepiona ta szczepionką, w dwa lata po szczepieniu (po którym dziewczynka ta zachorowała na młodzieńcze przewlekłe zapalenie stawów).
Obecność DNA wirusa HPV we krwi osoby zaszczepionej jest zjawiskiem niespotykanym w naturze i nie towarzyszy naturalnym infekcjom tym wirusem, którego obecność normalnie ogranicza się do komórek nabłonka. Natomiast szczepionkowe DNA może się przedostawać z krwi do wszystkich innych komórek i może wbudowywać się do DNA gospodarza z nieznanymi skutkami. Może się np. replikować i powodować mutacje, raka, choroby auto-immunologiczne itp. Nie znane są jego dalekosiężne wpływy na organizm. Narodowy Instytut Zdrowia USA (NIH) na podstawie badań uważa obce DNA za hazard biologiczny, z którym trzeba się obchodzić bardzo ostrożnie. Doskonale wie o tym Merck, który nie przyznaje się, że jego szczepionki zawierają DNA HPV, a firmowe ulotki wręcz kłamią, że go nie zawierają.
To może w pewnym stopniu tłumaczyć doniesienia z VAERS dotyczące tych szczepionek: 380 przypadków patologicznych cytologii , 137 dysplazji, 41 przypadków raka szyjki macicy w dodatku do 102 zgonów i 760 przypadków trwałego okaleczenia po tych szczepionkach. (Realne liczby tych przypadków są prawdopodobnie od 10 razy do 100 razy większe).
Bezpieczeństwo tych szczepionek nie zostało zbadane, a milczące ofiary tych szczepień dowodzą, jak bardzo są one groźne.
http://www.ageofautism.com/2011/09/lab-finds-hpv-dna-in-blood-of-gardasil-recipient-2-years-post-vaccination.html#more
strach się bać. said
Ciekawe czym szczepia polskich policjantow po powrocie ze szkolen u izraelskich kolegow?
09.09.2011 12:20 13
opublikowana w:
Przyjazne Państwo,
Pulpitum Odium PO RP,
Totalitaryzm
Wiedzieliśmy, że i tak do nas trafisz
Marcin Pegaz
Marcin Pegaz
Jeden z policjantów butami przyciskał mi głowę do podłogi, drugi bił po udach i łydkach jakimś przedmiotem. Wydaje mi się, że czymś w rodzaju pałki. Tak minęła podróż do szpitala – z Piotrem Staruchowiczem „Staruchem” rozmawia Katarzyna Gójska-Hejke.
Prokuratura oskarża Pana o popełnienie bardzo ciężkiego przestępstwa – rozboju.
Nie brałem udziału w rozboju. To absurdalny zarzut. Nie mam wątpliwości, iż przyczyna mojego aresztowania jest zupełnie inna. Zresztą w trakcie podejmowanych wobec mnie czynności miałem okazję się o tym przekonać.
To dlaczego, Pana zdaniem, został Pan zatrzymany i aresztowany?
Jeden z funkcjonariuszy, którzy się mną zajmowali – tak to określmy – powiedział wprost: od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że do nas trafisz. Tylko nie powiedzieli z jakiego paragrafu.
Od kilku miesięcy jest Pan nie tylko gniazdowym Legii, ale także liderem bardzo licznych antyrządowych demonstracji. Z tą działalnością łączy Pan aresztowanie?
W mojej ocenie to właściwy trop. Tak jak już powiedziałem, nie popełniłem zarzucanego mi czynu, a mimo to siedzę w areszcie.
Senator Zbigniew Romaszewski po rozmowie z Panem powiedział portalowi Niezależna.pl, iż nie ma wątpliwości, że został Pan pobity przez policję. Czy to prawda?
Grożono mi, zostałem pobity – miałem okazję zobaczyć, jak respektuje się prawa człowieka w naszym kraju.
Spróbujmy zatem odtworzyć to, co wydarzyło się po aresztowaniu.
Na komisariacie policji rozmawiał ze mną naczelnik wydziału, który zajmuje się przestępstwami pseudokibiców. Nie był wybredny w słowach. W wulgarny sposób, którego nie będę tutaj cytował, dał mi do zrozumienia, że trafię za kratki, a tam zostanę zgwałcony. Potem uderzył mnie w twarz. Przez dłuższy czas nie byłem przesłuchiwany. Czekałem. Jak się później okazało – na policjantów z grupy realizacyjnej, czyli antyterrorystów. Mieli mnie zawieźć do Szpitala na Solcu, by lekarz sprawdził, czy mogę przebywać w areszcie. Wspomniany już naczelnik wydał policjantom polecenie, by traktować mnie jak zwykłego kryminalistę i się ze mną, cytuję, „nie op…ć”.
Posłuchali?
Nie mam wątpliwości, że dobrze zrozumieli intencje stróża prawa. Kazano mi się położyć w samochodzie policyjnym typu van. Jeden z policjantów butami przyciskał mi głowę do podłogi, drugi bił po udach i łydkach jakimś przedmiotem. Wydaje mi się, że czymś w rodzaju pałki. Tak minęła podróż do szpitala. Jeszcze na szpitalnym korytarzu zaliczyłem kilka uderzeń i kopniaków. W gabinecie lekarz nie był szczególnie zainteresowany stanem mojego zdrowia.
Badał Pana?
Prosił tylko, bym spojrzał w górę, w dół i w bok. Potem uznał, że wszystko ze mną w porządku. Domyślam się, że to taki standard.
Gdzie Pana przewieziono ze Szpitala na Solcu?
Do komisariatu przy Jagiellońskiej. W czasie drogi eskortujący mnie policjanci zajmowali się mną tak jak poprzednio. Z tą różnicą, że teraz bili obaj.
A w komisariacie nikt nie zauważył, że coś jest z Panem nie tak? Nie zauważyli śladów pobicia?
Zauważyli. I wtedy pojawił się problem. Bo w szpitalu lekarz stwierdził brak obrażeń. A ja byłem już posiniaczony. Zrobiło się zamieszanie. Policjanci z Jagiellońskiej bali się mnie przyjąć, bo uznali, że wina za pobicie spadnie na nich. Ktoś pewnie wywarł na nich presję, bo ulegli. Zażądali jednak, by policjanci, który mnie przewozili, czyli faktyczni sprawcy pobicia, napisali notatkę, iż też dostrzegli obrażenia na moim ciele.
I napisali?
Napisali, że mam ślady pobicia, w szpitalu ich nie miałem, ale oni nie wiedzą, dlaczego się pojawiły.
Jak to nie wiedzą? Przejazd samochodem z Solca na Jagiellońską zajmuje nocą około 12 minut. Jak mogli napisać, iż nie wiedzą, kto w tym czasie Pana pobił?
To pytanie o inteligencję tych policjantów albo o poziom determinacji ich mocodawców.
Wiele osób ze świata kultury, nauki i polityki chce ręczyć za Pana, by wyszedł Pan z aresztu.
Jestem tym bardzo wzruszony. Już same odwiedziny Pana Zbigniewa Romaszewskiego były dla mnie wielkim zaszczytem. Choć przyznam, że nie spodziewam się zmiany decyzji sądu i wyjścia z aresztu. Po tym, co usłyszałem na policji, nie mam wątpliwości, iż komuś zależy na tym, bym przynajmniej do wyborów posiedział na Białołęce.
Kilka tygodni przed aresztowaniem opowiadał mi Pan o planach na kontynuowanie protestu przeciwko rządowi.
Pamiętam tę rozmowę. Rzeczywiście, mamy zamiar kontynuować antyrządowy protest, bo sprzeciwiamy się forsowanej przez partię Donalda Tuska ustawie wprowadzającej m.in. możliwość sprzedaży piwa na stadionach. Chcieliśmy też pokazać, w jak fatalnym stanie są przygotowania do Euro. Wszystkie te pokazówki serwowane ludziom w telewizji to zwykła propaganda. Kibice rozumieją to najlepiej, bo jeżdżą po Polsce w dużych grupach na mecze. I jednego można być pewnym – nasz kraj jest nieprzejezdny. Kibice z wielu krajów nie będą mieli najmniejszych szans na szybkie przemieszczenie się z jednego miasta do drugiego na mecz. Donald Tusk najwyraźniej bardzo boi się tej prawdy.
Będzie Pan felietonistą „Gazety Polskiej Codziennie”?
Jeszcze mnie chcecie?
Ma Pan jakieś wątpliwości?
Skoro Pani tu jest, to rzeczywiście nie powinienem mieć. Zatem jeśli tylko tego nie zabronią, to będę pisał.
P.S
Staruch posiedzi do wyborów.
http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/340975,wiedzielismy-ze-i-tak-do-nas-trafisz
Kronikarz said
Żydokomuna – filmy zebrane w jeden ciag
http://polonuska.wordpress.com/2011/09/11/zydokomuna/#comment-89
polski.blog.ru said
Re. 3
„Libia współpracowała z Amerykanami i Brytyjczykami w torturowaniu podejrzanych o terroryzm
Libia – amerykańscy i angielscy szpiedzy współpracowali z reżimem Kadafiego Dzisiejsze dzienniki światowe obiegła informacja o tym, że Amerykanie (CIA) i Anglicy(MI6) ściśle współpracowali ze służbami specjalnymi Kadafiego.
To niby nic nowego, ale dziś okazało się, że szpiedzy tych dwóch krajów używali Libii choćby do przesłuchiwania podejrzanych o terroryzm. Przesłuchiwania odbywały się przy użyciu – zabronionych na Zachodzie – metod. Chodzi o tortury.
Dziś też wyszło na jaw, że polski i amerykański rząd próbował powstrzymać Wikileaks – stronę publikującą tajne materiały dyplomatyczno – szpiegowskie przed publikacją niewygodnych dokumentów. Tym razem również chodziło o tajne więzienia CIA, które miały znajdować się w Polsce. Obydwa rządy próbowały zatuszować sprawę, żeby Polacy nie wycofali się w misji w Iraku i Afganistanie.
Amerykanie słusznie podejrzewali, że Polacy przez te rewelacje gotowi będą wycofać swoje wojsko z Iraku czy Afganistanu. Jak powszechnie wiadomo nie było w Polsce przyzwolenia społecznego na tą misję, ale rząd Millera i prezydent Kwaśniewski nikogo o zdanie nie pytali.
(…)
(Kadafi) Odciął się od terrorystów i zaczął współpracować z Amerykanami. Tylko, że nikt nie wiedział, że jego współpraca nie ograniczyła się do wydania starych znajomych. Kadafi poszedł o krok dalej. Najwyraźniej zezwolił Amerykanom i Brytyjczykom przewieźć na swoje terytorium schwytanych podejrzanych o związki z terroryzmem. A następnie przewiezionych więźniów poddawano torturom, które na Zachodzie byłyby niezgodne z prawami człowieka. W tym momencie trzeba dodać, że Amerykanie stosują niektóre tortury zgodnie z obowiązującym u nich prawem. W tym jedną z metod powszechnie znaną – w której oszukuje się się poddawanego torturom, że zostanie utopiony.
Amerykanie znani są z używania podwójnych standardów, wtedy gdy jest im to wygodne. Po tym jak opublikowano co się dzieje z więźniami w amerykańskiej bazie na Kubie – w Guantanamo, świat zwrócił uwagę na to co Amerykanie robią z terrorystami – domniemanymi czy prawdziwymi. Pytanie tylko, kto zgłosił takie zapotrzebowanie do Kadafiego?
Cała historia jest zagmatwana. Kadafi nigdy nie przebierał w środkach, żeby utrzymać się u władzy, nawet pomimo faktu, że jego zamach stanu był w zasadzie bezkrwawy. Ale żeby pozostać u steru musiał on zbudować, przeszkolić i wyposażyć sprawny aparat opresji. Bez tego z pewnością udałoby się go wymienić wcześniej. Amerykanom i Brytyjczykom z pewnością było to na rękę, żeby „zadawać pytania” w spokoju i daleko od wściekłych reporterów wietrzących sensację. Kadafiemu potrzeba było powrotu do międzynarodowej polityki. Czyli nic innego jak stare konfucjańskie powodzenie – ja podrapię ciebie po plecach, gdy ty podrapiesz mnie.”
09.09.2011, http://www.zielonydziennik.pl/na-emigracji/libia-wspolpracowala-z-amerykanami-i-brytyjczykami-w-torturowaniu-podejrzanych-o-terror
neogotyk said
Lat temu czterdziesci wypadlo mi przez pare lat pracowac w laboratorium badawczym. Otoz wobec akcji „co czwarty student czlonkiem partii”, powiadalismy, ze opracowujemy preparat zwany Propatriolem, ktory po dodaniiu do piwa, najpopularniejszego studenckiego napoju, spowoduje masowe przystepowanie do pzpr. To wtenczas mial byc dowcip i zart z owczesnych wladz. Okazuje sie, ze nie ma granic inwencji dla tych, co maja wladze.
Aśka said
Albo artykuł zamieszczony już u Maruchy
https://marucha.wordpress.com/2011/04/11/pod-pretekstem-walki-z-rasizmem-i-agresja-trwaja-badania-nad-farmakologiczna-manipulacja-uczuciami/
Pod pretekstem walki z rasizmem i agresją trwają badania nad farmakologiczną manipulacją uczuciami
Na podstawie: guardian.co.uk
Za: Autonom.pl
sono said
ciekawy wpis
http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/09/11/miedwieputy-wyznaczyly-calkowita-wyprzedaz-rosji-na-2012-rok/#comment-7008
katerina 404
„12 Wrzesień 2011 o 01:10 | #15 Cytat No to się wściekłam. Podam zaraz bulwersującą wiadomość. Link też, ale
mi sie ten link nie chciał otworzyć. W każdym razie przeczytałam tą wiadomość na innej stronie, mianowicie:
Prezydent Unii chce usunąć godła narodowe? Nowy prezydent Unii, (karzeł) Herman van Rompuy, chce zastąpić symbole narodowe ogólnoeuropejskimi.
Chce uczynić z Unii federację państw. Jeszcze w tym tygodniu zgłaszał propozycje wprowadzenia obowiązujących w całej Wspólnocie podatków.
Wszystko wg. planu zniszczyc panstwa narodowe zastapiajac je tylko nazwami, ktore moglyby byc zmienione.
Czy czaicie co się dzieje? Kurcze musimy poruszyć sprawę na Nowym Ekranie i wspólnie zorganizować akcję społeczną, podobna do tej z GMO. Trzeba stopować ich bezczelne zagrywki już na starcie, bo jak spoleczeństwa będą milczały to szybko to wdrożą, a ogłupione nadal w większości masy, łykną to jak świeże bułeczki. http://swiat.newsweek.pl/prezydent-unii-chce-usunac-godla-narodowe,49050,1,1.html
Krzysztof M said
Ad. 2
„NIe mam najmniejszej watpliwosci, ze rzadza nami SZALENCY! POTWORY!”
– Potworność zaczyna się wtedy, gdy niepozorna PRAWDA jest zepchnięta do roli służebnej. Cała reszta, to tylko konsekwencje tego kroku.
Proszę to dobrze przemyśleć.
Brat Dioskur said
Serum posluszenstwa?Przeciez donosilem juz kilka miesiecy temu,ze na Uniwersytecie Amsterdam sa prowadzone (z powodzeniem) badania nad szczepionka niwelujaca nienawisc!Tak wiec wszyscy beda wszystkich kochac tylko,co bedzie jak pokochaja …Hitlera?
Zapewne na tego typu patologie wymysli sie remedium tymczasem innym patologiom daje sie pelny upust i tak pewna matka w Holandi umyslila sobie karmic swoje dzieci piersia tak dlugo jak sie tylko da.jeden z kanalow TV pokazal 5 letniego byczka przyssanego do golej piersi mamusi !Oczywiscie rzecz jest jak najbardziej chwalona.Nawiasem zywnosc drozeje wiec byc moze jest to jakies wyjscie… nawet dla doroslych.Juz sie widze na „obiadku” u Dody!
Obled w swiatowych telewizjach zwany „9/11” osiagnal juz swoje apogeum i juz sie boje otworzyc lodowke ,zeby nie wyskoczyl z niej strazak z NYFD.Z innych rocznicowych dziwactw nalezy odnotowac 200 lecie slubow cywilnych w Holandii.Na ta okazje ,dokladnie w tej samej sali haskiego ratusza ,gdzie 200 lat temu urzednik a nie ksiadz dawal pierwszy cywilny slub w stan „malzenski” wstapily dwie …lesbije!Obie ubrane w biale suknie,niby niewinne jak te lelije,he,he.
aga said
http://www.konserwatyzm.pl/artykul/1726/olewaja-nas-nie-ide-na-wybory