Archive for 9 października, 2011
Tak to wygląda
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
Posted in Polityka | 135 Komentarzy »
Kwestie prawne leżące u podstaw stosunków międzynarodowych
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
The Legal Questions underlying international relations
http://english.pravda.ru/opinion/columnists/07-10-2011/119253-legal_questions-0/
Timothy Bancroft-Hinchey 7.10.2011, tłumaczyła Ola Gordon.
Kierowanie polityką międzynarodową wiąże się z pewnymi koniecznymi cechami: dojrzałością, uczciwością, zrównoważonym i racjonalnym kształtowaniem polityki i szacunkiem dla prawa. Sądząc z tego, co widzieliśmy w ostatniej dekadzie, możemy wyciągnąć najbardziej szokujące wnioski: żadna z tych zasad nie leży u podstaw prowadzenia współczesnej polityki, przynajmniej tej prowadzonej przez NATO.
Skoro prowadzenie polityki międzynarodowej, dla niektórych osób, może być niczym więcej niż grą, kiedy schlebiają i służą egoistycznym interesom korporacyjnym władców marionetek, z których kieszeni wyskoczyli, i do których melodii tańczą, ważne jest by podkreślić, że prowadzona przez nich polityka bezpośrednio wpływa na społeczność światową siedmiu miliardów ludzi. Dlatego wobec tych siedmiu miliardów ludzi, politycy są odpowiedzialni bezpośrednio i powinni być przez nich rozliczani.
Nie ulega żadnej wątpliwości to, że kiedy mówimy o NATO ogólnie i o FUKUS w szczególności (Francja, UK i US), polityka międzynarodowa już nie podlega fundamentalnym prawom regulującym dyplomację międzynarodową. Te porozumienia prawne nazywają się rezolucjami RB ONZ i konwencjami. Zamiast budowania globalnych więzi zaufania, które idą w parze z odkrywaniem i ustanawianiem wspólnych wartości ludzkich w zglobalizowanej wiosce, tworzenia społeczności światowej w oparciu o braterskie i pokojowe relacje, realizowane poprzez rozwój, a nie wdrażanie, naszą najnowszą historię porwały gangi politycznych bandytów, którzy reprezentują chciwe i samolubne interesy niewielu, naginając i łamiąc prawa – i mordując ludzi – żeby realizować swoje plany osobiste.
Spójrzmy na Irak. Kraj nie stanowiący w ogóle żadnego zagrożenia dla krajów, które go zaatakowały, kraj, który nie miał broni masowego rażenia [WMD], gdyż broń zniszczono (morał nr 1: NIE niszcz swojej WMD, jedynej gwarancji na to, że nie zostaniesz zaatakowany), którego struktury cywilne zaatakowali mordercy gromadzący się wokół NATO, a używanie WMD i „stanowienie bezpośredniego zagrożenia”, ich casus belli. Zbrodnie wojenne dokonane w następujących po tym miesiącach były straszne.
Posted in Polityka | 3 Komentarze »
Wskrzeszanie niemieckiej marki
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
Nie bierzemy, jak zwykle, odpowiedzialności ani za treść poniższego artykułu, ani za komentarze do niego – admin.
Czy zwrócił może ktoś uwagę, że w tumulcie ostatnich wydarzeń, wojen, krachów gospodarczych i niepokojów społecznych jakoś strasznie cicho zrobiło się wokół Niemiec? Kraj ten już od dłuższego czasu nie pojawia się w czołówkach prasowych – mimo, że Europa nie należy do najspokojniejszych miejsc na świecie. Historia podpowiada, że jeżeli Niemcy nagle cichną, to warto zwrócić na nich baczniejszą uwagę, bo z pewnością dzieje się tam coś interesującego co Niemcy niekoniecznie chcieliby rozreklamować.
Jedną z takich interesujących informacji jest ta, że niemiecki prokurator ponownie otworzył sprawy sądowe wielu byłych faszystowskich funkcjonariuszy. Dzieje się to w momencie kiedy Europa rozsypuje się gospodarczo i naciska coraz bardziej niecierpliwie na Niemcy, aby uratowały od bankructwa nie tylko Grecję ale i Włochy, Hiszpanię i kilka innych krajów, co wywołuje furię u każdego obywatela Niemiec. Podobnie niechętny stosunek do takiego pomysłu ma niemiecki rząd, który wielokrotnie daje do zrozumienia, że raczej myśli o swoim kraju niż ratowaniu europejskiej iluzorycznej jedności. Ta postawa wywołała szereg plotek (a w każdej plotce jak wiadomo jest odrobina prawdy), że Niemcy rozpoczęły potajemne drukowanie starych niemieckich marek, jako plan zastępczy dla upadającego euro lub dla decyzji niemieckiego parlamentu, który wypisze Niemcy ze strefy euro.
Posted in Gospodarka, Polityka | 5 Komentarzy »
Teraz będziemy ratować banki
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
1. Po wydaniu prawie 400 mld euro na ratowanie Grecji, Irlandii i Portugalii okazuje się, że teraz kraje strefy euro muszą wydać przynajmniej 200 mld euro, żeby ratować europejskie banki.
Dzwonkiem alarmowym w tej sprawie stał się w ostatnich dniach belgijsko-francuski bank Dexia, którego akcje na giełdzie zaczęły tracić na wartości po kilkanaście procent dziennie i ostatnio ich wartość była określana zaledwie w eurocentach. Rządy belgijski i francuski natychmiast ogłosiły, że wesprą ten bank i że oszczędności klientów w nim zgromadzone, są bezpieczne.
Jeszcze w lipcu tego roku europejski nadzór bankowy (EBA) zapewniał po przeprowadzeniu dla 90 banków tzw. stress- testów czyli testów sprawdzających ich kondycję kapitałową, że tylko 8 z nich musi podnieść swoje kapitały, a wypłacalność pozostałych nie powinna być podawana w wątpliwość.
Nie minęło 3 miesiące i okazuje się, że banki krajów strefy euro wymagają dokapitalizowana bo zwyczajnie tracą płynność, a instytucje finansowe nie chcą im pożyczać.
2. Wszystko to w związku z coraz bardziej prawdopodobna częściową niewypłacalnością Grecji. Po wielu miesiącach zapewnień czołowych przywódców głównych krajów strefy euro, że do tego nie dojdzie, teraz już publicznie urzędnicy unijni wypowiadają się ,że redukcja greckich zobowiązań wobec posiadaczy greckich obligacji powinna wynieść przynajmniej 50%.
Zaangażowanie banków europejskich w greckie aktywa to kwota przynajmniej 140 mld euro, przy czym banki francuskie takich aktywów posiadają blisko 53 mld euro, niemieckie prawie 36 mld euro, angielskie 14 mld euro, portugalskie 10 mld euro, amerykańskie 9 mld euro i włoskie prawie 5 mld euro.
Gdyby się okazało, że Grecja nie otrzyma ostatniej transzy z pierwszego pakietu pomocowego w kwocie 8 mld euro już na początku listopada to częściowa niewypłacalność tego państwa zostałaby ogłoszona już w tym momencie.
O drugim pakiecie pomocowym dla tego kraju, który został ustalony latem tego roku, a do tej pory nie zaakceptowany przez wszystkie kraje strefy euro, w tej sytuacji nie wypada nawet wspominać.
Wtedy banki europejskie najbardziej wyeksponowane na grecki prawie natychmiast stracą płynność i bez wsparcia kapitałowego mogą szybko stracić także gromadzone w nich oszczędności ,które są przecież podstawą ich ekspansji kredytowej.
Posted in Gospodarka | 13 Komentarzy »
Co dziś dzieje się w Kosowie?
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
Oficjalna bajka o „pomocy dla Jugosławii” głosi, że żył w Jugosławii zły Miloszewicz, pod rządami którego źli Serbowie zabijali pokojowo nastawionych Albańczyków.
Ale oto, w 1999 roku, sławne wojska NATO, wspomagane przez armie: Polski, Czech i Węgier, przyszły z pomocą uciemiężonym jugosłowiańskim narodom: zbombardowali Jugosławię, fabryki, mosty i zaprowadziły w Jugosławii pokój i spokój. I pod ochroną NATO zaczęły narody jugosłowiańskie żyć pokojowo i szczęśliwie.
Przepiękna bajka, którą z zadowoleniem opowiada się w szkole podstawowej.
A jak wyglądają te kwestie naprawdę?
Czyżby Serbowie byli rzeczywiście tak straszni i agresywni, jak ich pokazuje prasa zachodnia? A wszyscy Albańczycy to pokojowe społeczeństwo, przestrzegające prawa?
Nic podobnego!
Uzbrojone oddziały były z obydwu stron. Ale dlaczegóż to Serbów „odławiano” od razu, a Chorwatom i Albańczykom dali carte blanche.
W rezultacie, na przykład, na terytorium Chorwacji dla Serbów stworzono warunki nie do zniesienia, w efekcie czego 250 tysięcy Serbów musiało wyjechać z kraju!
Zastanówcie się, 250 tysięcy Serbów musiało uchodzić z kraju. To są realne cyfry, a nie mityczne „dziesiątki tysięcy zamęczonych przez Miloszewicza”.
Posted in Polityka | 30 Komentarzy »
Mecenat artystyczny dawniej i dziś
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
Liberałowie, którzy z dogmatycznym uporem maniaków ciskają się na wszelkie formy mecenatu artystycznego państwa wobec „kultury wysokiej”, co i rusz wytaczają argument jakoby w dawnych czasach dzieła sztuki, artystów takich jak Fidiasz czy Michał Anioł, powstawały dzięki mecenatowi „prywatnemu”.
Jest to kompletna bzdura, świadcząca o historycznej ignorancji.
Po pierwsze, porównania takie nie mają zupełnie sensu, ponieważ ani w starożytności, ani w średniowieczu, nie istniało nic podobnego do tego, co my nazywamy „państwem”, i co jest nim w istocie, to znaczy wyodrębnioną abstrakcyjnie od społeczeństwa, odpersonalizowaną (albo inaczej mówiąc: o wymiennym personelu) strukturą władczą, składająca się z ustaw uchwalanych przez ciało prawodawcze i urzędów, które (teoretycznie przynajmniej) egzekwują te ustawy. Wskutek tego my, mówiąc „państwo”, myślimy „urzędnik”, który pobiera podatki, a potem nimi dysponuje; państwo to „oni”. Obywatel greckiej polis, rzymskiej civitas czy średniowiecznego regnum, myślał o nierozdzielnej wspólnocie, składającej się z uporządkowanych części, mających swoje przywileje i obowiązki, należąc zawsze do którejś z tych części. Warto dodać, że zupełnie inny sens miało też pojęcie „własności”, będącej albo łupem wojennym, albo czymś odziedziczonym, albo otrzymanym jako nagroda, lenno czy beneficjum od władcy, w każdym zaś wypadku wiązało się to z określonymi obowiązkami wobec wspólnoty ciążącymi na tej własności. Pojęcie „własności prywatnej”, jako absolutnego władania nad posiadanymi rzeczami, aż do możliwości ich zniszczenia czy zmarnotrawienia jest też nowożytne, a nawet współczesne i porewolucyjne: to Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela oraz Kodeks Napoleona.
Biorąc obie te rzeczy pod uwagę, tj. charakter przednowożytnych wspólnot politycznych, w których nie istnieje, a nawet jest niewyobrażalny, podział na „państwo” i „społeczeństwo obywatelskie” (czy to w wersji locke’ańskiej, czy heglowskiej), jak również pojmowanie własności, czynienie sensownych porównań tego typu jest niemożliwe. Jeśli na przykład, mecenasem zamawiającym prawie 100 procent dzieł sztuki sakralnej był Kościół, a więc instytucja w Res Publica Christiana najbardziej „publiczna”, jaka tylko może być, to jakże można nazywać to „mecenatem prywatnym”? Jeśli nie istniało – przynajmniej do czasu rozwoju parlamentaryzmu – rozgraniczenie pomiędzy skarbem państwa a skarbem monarchy, ani pojęcie „budżetu państwa”, to jak ustalić czy król fundujący kaplicę, ołtarz czy opactwo robił to z „państwowej” czy „prywatnej” szkatuły? Jeśli to samo czynił na przykład cech sukienników czy garbarzy, to jak cech można nazwać instytucją prawa prywatnego: przecież to właśnie jak najbardziej „publiczna” tkanka stanu trzeciego i średniowiecznego miasta.
Posted in Kultura | 11 Komentarzy »
Konflikt w Libii jest wyjątkowy – mówi rosyjski doradca Kaddafiego
Posted by Marucha w dniu 2011-10-09 (Niedziela)
Źródło: http://www.geopolityka.org

Fot: sxc.hu
Prezentujemy tłumaczenie wywiadu z weteranem wojen na Kaukazie, majorem oddziałów specjalnych Ilią Koreniewem, który ponad pół roku spędził u boku pułkownika Kaddafiego i jego rodziny. Oficer ten od ponad tygodnia znajduje się w jednym z państw Ameryki Łacińskiej na leczeniu. Odniósł wiele ran, kontuzji podczas walk na libijskiej pustyni, niedaleko granicy z Algierią.
Podróż za „karawaną”
Jak dostałeś się do Libii? Rosja oficjalnie nie udziela poparcia Kaddafiemu…
Delegacja wystawiona została na wiosnę tego roku w Algierii, w ramach misji handlowej. Głównym problemem było jednak dotarcie do Trypolisu. Zgodnie z umową, zawartą z ambasadą, dotarłem do sztabu Muammara Kaddafiego po podróży „karawaną”. Praktycznie natychmiast zaczęliśmy zajmować się przygotowaniem składu personalnego 32 brygady specjalnej, którą dowodził i dowodzi Chamis Kaddafi. Rozpoczęły się treningi i instruktaż do prowadzenia walk w warunkach miejskich. To, że Trypolis nie będzie w stanie się utrzymać, stało się jasne już mniej więcej w czerwcu, może na początku lipca. Dlatego przygotowany został personalny skład brygady do prowadzenia działań bojowych małymi, autonomicznymi grupami, zarówno w warunkach miejskich jak i poza obszarem zaludnionym. Uwagę zwracano przede wszystkim na przygotowania do działań dywersyjnych. Żołnierze i oficerowie 32 brygady są doskonale przygotowani. Niektórzy zostali przeszkoleni przez SAS we Francji. W Libii jednak przede wszystkim szanuje się rosyjską szkołę wojskowości. Taktyka prowadzenia walk niedużymi grupami, dojrzewała od czasów doświadczeń partyzantów z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oraz Czeczenii. Nieliczne grupy po 20-30 osób atakują transporty wojskowe, zaminowują miejscowości, po dokonaniu działań dywersyjnych oddalają się w bezpieczne rejony.
Mówisz „my”? Czy „my” to Rosja? Czy był ktoś jeszcze przy Tobie w tym okresie w Libii?
Oczywiście nie byłem tam jedyny. Wszystko, co mogę powiedzieć na tę chwilę to, że nasze dzieci [chodzi o Rosjan – przyp. tłum.] są z Kaddafim. Z Rosji przybyli głównie emerytowani oficerowie, z armii rosyjskiej a także specjaliści z byłych republik radzieckich.
Nie odpowiedziałeś do końca – dlaczego ciebie wysłano do Trypolisu, kiedy oficjalnie władze rosyjskie ogłosiły, że Kaddafi powinien odejść?
Kto mógł uniemożliwić podróż do Algierii w delegacji wysoko postawionemu urzędnikowi? Na przykład w ramach współpracy wojskowo-technicznej? Ustne ustalenia, nie były podawane do szerszej wiadomości. Moją pracę oceniają według rezultatów, a nie według planowania, czy sprawozdań. Zawodowcy rozumieją, że napad na Libię to część zaprogramowanych działań. Następne są: Syria, Algieria, Jemen, Arabia Saudyjska, Iran, Centralna Azja i Rosja. Nieważnie, w jakiej kolejności. Rosja jednak może szybko doświadczyć tego scenariusza. Póki otoczona jest nieprzyjaznymi, marionetkowymi reżimami, radarami i wojskowymi bazami, póki wrogie jej siły wspierają w samej Rosji wzrost korupcji i nastrojów protestacyjnych…
Posted in Polityka | 9 Komentarzy »