Ogromnej większości Polaków krzyż nie przeszkadza
Posted by Marucha w dniu 2011-12-02 (Piątek)
Krzyże w budynkach publicznych nie przeszkadzają większości badanych we wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych. W stosunkowo największym stopniu reakcje na krzyż różnicuje orientacja światopoglądowa badanych – religijność i – w mniejszym stopniu – deklarowane poglądy polityczne.
Wieszanie krzyży w budynkach publicznych razi przede wszystkim osoby niewierzące (54 proc.) oraz – rzadziej – w ogóle nie uczestniczące w praktykach religijnych (40 proc). Już jednak wśród osób, które praktykują sporadycznie, kilka razy w roku, dla których – jak można sądzić – udział w nabożeństwie jest przede wszystkim elementem obrzędowości, a nie aktem wynikającym z wiary, jedynie 13 proc. składa takie deklaracje.
Obecność krzyża w miejscach publicznych jest rażąca przede wszystkim dla osób identyfikujących się z lewicą (28 proc.). W elektoratach partyjnych krzyże w budynkach publicznych przeszkadzają najczęściej sympatykom Ruchu Palikota (35 proc.) oraz zwolennikom SLD (25 proc.). Oznacza to, że większości badanych utożsamiających się z lewicą oraz większości wyborców Ruchu Palikota i SLD krzyże w budynkach publicznych nie rażą – zwraca uwagę CBOS.
Poparcie dla obecności krzyża w Sejmie jest jeszcze większe niż wtedy, gdy był wieszany. W 1997 aprobatę wyrażało 52 proc., dziś 60 proc. respondentów. Przeciwnego zdania jest 17 proc. Co piąta osoba (21 proc.) deklaruje, że jest jej to obojętne.
Opinie o obecności krzyża w sali obrad plenarnych najsilniej wiążą się z religijnością badanych i to zarówno w wymiarze subiektywnym – oceny własnej wiary, jak i w aspekcie obiektywnym – częstości uczestnictwa w praktykach religijnych. Ogromna większość badanych uważających się za osoby głęboko wierzące (87 proc.) oraz blisko dwie trzecie określających się jako wierzące wyraża opinię, że krzyż powinien w Sejmie wisieć.
Wśród niewierzących za krzyżem w Sejmie opowiada się 10 proc., podczas gdy większość (62 proc.) jest temu przeciwna. Ponadto im częstszy deklarowany udział w praktykach religijnych, tym częstsze przekonanie o potrzebie obecności krzyża w sali obrad Sejmu
Akceptacja obecności krzyża w sali obrad plenarnych wiąże się z poglądami politycznymi badanych. Aprobują ją przede wszystkim osoby identyfikujące się z prawicą (75 proc.), nieco rzadziej osoby określające swoje poglądy jako centrowe (59 proc.). Wśród respondentów o orientacji lewicowej opinie w tej kwestii są podzielone: równie często są za, co przeciw (po 36 proc.).
56 proc. badanych nie zgadza się z opinią, że obecność krzyża w miejscach publicznych narusza wolność osób niewierzących. W odczuciu co trzeciego Polaka obecność krzyża w budynkach publicznych rzeczywiście może naruszać wolność osób niewierzących.
W elektoratach partyjnych obecność krzyży w przestrzeni publicznej jako ograniczenie wolności osób niewierzących traktuje większość zwolenników Ruchu Palikota oraz SLD.
Polacy są przyzwyczajeni do krzyża w przestrzeni publicznej i na ogół nie uważają, że jego obecność w budynkach publicznych może komukolwiek przeszkadzać. Ponad połowa badanych jest zdania, że krzyż powinien wisieć w sali obrad Sejmu – podsumowuje CBOS w swoim raporcie.
Badanie przeprowadzono w dniach 4-13 listopada 2011 roku na liczącej 969 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Źródło: KAI
http://www.piotrskarga.pl/ps,8490,2,0,1,I,informacje.html
No to możemy sobie wyrobić dość miarodajną opinię na temat zażydzenia polskiego społeczeństwa. – admin.
Komentarzy 17 do “Ogromnej większości Polaków krzyż nie przeszkadza”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Kronikarz said
😉
166 bojkot TVN said
Ale granda!
Ze też takie szuje chodzą jeszcze po ziemi i telewizjach!
http://tylkownowymekranie.nowyekran.pl/post/42559,katyn-prezydent-oddal-rosji-ciala-naszych-oficerow
Piotrx said
Artykuł wprawdzie z 2001 r ale obecnie na pewno lepiej nie jest
*******************************************
Terror świeckiego państwa
W Stanach Zjednoczonych od wielu już lat w okresie przedświątecznym wybucha spór o symbole świąteczne, św. Mikołaja i prawo do ich swobodnego używania. W tym roku jednak, szczególnie po doświadczeniach wrześniowych, gdy tak często słychać było wezwania do Boga, wydawało się, że nie dojdzie do sporów o te podstawowe prawa wyrażania swych uczuć i wiary.
Jednak gorliwi obrońcy oddzielenia religii od państwa, działający m.in. w organizacji typu American Civil Liberty Union – ACLU, nie ustają w próbach stworzenia państwa świeckiego, czyli pozbawionego zasad moralnych.
Mimo decyzji Sądu Najwyższego, który uznał, że nie ma żadnej sprzeczności z Konstytucją w prezentowaniu symboli religijnych w miejscach publicznych, a więc np. w szkołach, obrońcy państwa laickiego forsują swoje rozwiązania.
W efekcie pracownikom stanowym w Maryland zabroniono w tym roku wręczania kartek świątecznych z okazji Bożego Narodzenia, a w stanie Georgia w jednej ze szkół w ogóle skreślono z kalendarza słowo Christmas (Boże Narodzenie). Do Insitut Ruthererforda w Wirginii, notującego przypadki dyskryminacji, docierają liczne sygnały ze szkół, w których zabroniono śpiewania kolęd, dekoracji czy zamieszczania zwykłych informacji świątecznych w biuletynach szkolnych.
Z kolei w Pittsburghu (Pensylwania) zmieniono w tym roku nazwę świąt z Bożego Narodzenia na Błyszczące Dni (Sparkle Days). Powiat King w Seattle (Waszyngton) poszedł nieco dalej i zabronił swoim pracownikom wypowiadania życzeń „Wesołych Świąt”, ale tym razem – w ramach równości – zabroniono również składania życzeń z okazji świąt żydowskich hanuka.
Najbardziej „konsekwentna” okazała się dyrektorka szkoły podstawowej w Plainfield (Illinois), która obwieściła, że szkoła nie będzie obchodziła żadnych świąt, ani Bożego Narodzenia, ani hanuka, ale także nie będzie obchodzony Dzień św. Walentego, Dzień Dziękczynienia i Halloween. – Musimy respektować unikalność każdego z nas oraz celebrować to, co mamy wspólnego – argumentowała. Równie absurdalny zakaz wydały władze miasta Kensington (Maryland). Zakazano tam przejazdów św. Mikołaja ulicami miasta. Jest to tradycja praktykowana niemal w każdej miejscowości USA. W wigilię Bożego Narodzenia miejscowa straż pożarna przejeżdża na syrenie niemal wszystkimi ulicami miasta, a na dachu wozu strażackiego siedzi św. Mikołaj, pozdrawiając wypatrujące z okien domów dzieci. Debaty nad tym, jak obchodzić święta, jak je obwieszczać, co jest dozwolone, a co nie, czy wypada zrobić to czy tamto, żeby nikogo nie urazić – to wszystko zaprząta umysły decydentów różnych szczebli. Są oni przewrażliwieni na punkcie tzw. tolerancji, magicznego słowa o nieokreślonej definicji. W zeszłym roku miasto Eugene (Oregon) zakazało wystawiania w miejscach publicznych choinek. Po wielu protestach pozwolono straży pożarnej wystawić drzewka w Wigilię i Pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia, zaznaczając jednak, że gdy pojawi się choć jeden głos sprzeciwu, choinka zostanie natychmiast zdjęta. W ten sposób głos jednej osoby decyduje o tym, jak reszta ma żyć. Opisane wyżej przypadki są typowymi przykładami skrajnego wynaturzenia zasady tolerancji i zasad demokracji – każdy decyduje o wszystkim, a w rezultacie nikt nie decyduje o niczym.
Lech Maziakowski, Waszyngton
Piotrx said
Św. Mikołaj – biskup Miry
Czy ktoś w Polsce nie zna świętego Mikołaja? Choć może wydawać się to absurdem, odpowiedź brzmi twierdząco. Coraz więcej osób, a wśród naszych milusińskich chyba nawet większość nie wie, kim naprawdę był ten, który 6 grudnia każdego roku obdarowuje prezentami. W dzisiejszych czasach święty Mikołaj jest kojarzony z rubasznym czerwononosym krasnalem z zimnej Laponii. Jego czerwone wdzianko i takaż charakterystyczna czapka w ogóle nie kojarzą się z godnością biskupią. Zamiast pastorału, w ręku dzierży worek pełen podarunków i łakoci. Komercjalizacja i poganizacja życia stworzyły taki właśnie obraz jednego z najpopularniejszych i najbardziej czczonych niegdyś świętych. Nie jest to jednak obraz prawdziwy.
http://www.piotrskarga.pl/ps,1007,3,0,1,I,informacje.html
JO said
Panie Gajowy – to chyba chodzi nie o Krzyz a Krucyfiks….
To co jest na obrazku to jakis poganski znak a nie „Krzyz” – Krucyfiks – czyli drewniany Krzyz, gdzie belka pozioma jest 1/3 dlugosci pionowej , na ktorym to krzyzu jest postac Ukrzyzowanego Pana Jezusa…..
Polacy juz nie rozrozniaja Krzyza od Krzyza… – krucyfiksu
Marucha said
Re 5:
Wie Pan, ludzie siedzący w miejscach odosobnienia czy innych internatach, którzy wykonali ten krzyż, może nie zwracają przesadnej uwagi na właściwe proporcje, a zapewne i nie potrafią wyrzeźbić na nim postaci Ukrzyżowanego.
„Pogański znak”…
Zaczyna Pan odlatywać po osi urojonej (pan Miet z USA zrozumie co mam na myśli).
Józef Bizoń said
A czy ktoś się zastanowił nad tym, że w obronie wiszącego krzyża w sali sejmu skoczył pierwszy Niesiołowski? Następnie w obronie krzyża stanął Tusk i Komorowski.
Otóż ostatnimi laty stałym ministrantem sejmowym przy obchodach święta Chanuka i zapalaniu przy tym menory jest właśnie Stefan Niesiołowski
– jest o tym m.in. mowa na stronie
http://jozefbizon.wordpress.com/kor-batory-inni/
Zdjęcie krzyża z sali sejmowej oznaczałoby wyprowadzenie Chanuki i menory z Sejmu, a i w dalszej konsekwencji z Pałacu Prezydenta.
A tak na marginesie
– czy krzyż powinien wisieć w miejscu dla niego niegodnym [lub np. w jaskini zbójców]?
ARTUR said
To wstyd że krzyż jest wieszany w instytucjach które zajmują się wyzyskiem i upodleniem społeczeństwa poprzez swoje ustawy i działania .Bardziej pasuje tam krzyż odwrócony i kaplica do odprawiania czarnej mszy .Instytucja która prześladuje najuboższych sama opływając w dostatek i przywileje nie ma odpowiednika w czasach współczesnych ,może być porównana jedynie do rządów faraonów .
Marucha said
Re 7, 8:
Na dobrą sprawę trudno jest w Polsce znaleźć miejsce, które było by godne powieszenia tam krzyża (wliczając w to wiele kościołów…).
Czy wolno nam jednak rezygnować z jego obecności w życiu publicznym?
Krzyż to nie tylko symbol religijny, ale i symbol polskości, świadek naszej historii.
Józef Bizoń said
Panie Marucha.
Z tej ankiety wynika jedynie to, że ogroman większość nie wie nic co się z nimi wyrabia – no i że krzyż wykorzystywany jest jako skuteczny środek do dokonywania oszustw na niespotykaną skalę.
Krzyż wykorzystują jako drabinę do wspięcia się po nim boga mamona na szczyt dla panowania nad wszystkimi.
ARTUR said
Bóg Mamon to świetna nazwa ,każde pismo urzędowe powinno być sygnowane taką pieczęcią .
Józef Bizoń said
Mówimy o Sejmie [Pałacu Prezydenckim] – miejscu szczególnym.
Czy ja dobrze rozumię, że od 1945 r. składy tych sejmów są symbolem polskości?
Marucha said
Re 12:
Dłużej klasztora, niż przeora, panie Józefie.
Składy sejmów nie mają wiele wspólnego z polskością – i nie one są jej symbolem.
aga said
http://gloria.tv/?media=200983
aga said
ad. 14
miało być:
http://gloria.tv/?media=203266
Kronikarz said
bym, bys, by, bysmy…
Posownia lacznie/oddzielnie czastek jest czesto niepoprawna na forum Gajowki.
Panie Gospodarzu, zeby nie dostac od kogos zebach, zaczynam od najbardziej tolerancyjnego Forumowicza.
Nie robi Pan prawie wcale bledow w pisowni, co jest szczegolnie przyjemne, gdyz oprocz tego wyraza sie Pan w sposob jasny, gietki, ciety nawet… Ale robi Pan drobne blady, w tym ten, a widze go juz po raz nie wiem ktory, jak w #9 z czastka „by” powinna byc pisana lacznie = „byloby” :
* „by” piszemy razem, bo jest to osobowya forma czasownika mimo ze użyta w funkcji bezosobowej ;
* a oto inne przyklady : malowałoby mu się dobrze w plenerze; należałoby go odwiedzić; wydawałoby się, że zda ten egzamin; wypadałoby złożyć życzenia.
Wiecej informacji tutaj : „Zasady pisowni i interpunkcji”, § 43.2. http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629454 Bardzo polecam.
Jedna z form szacunku dla kultury i dla samego siebie jest dbalosc o tego rodzaju czystosc – to jak z lyzeczka do kawy…
N.B.: Nie chodzi tu o jezykowy totalitaryzm – wszyscy popelniamy bledy nie mowiac juz o literowkach, tu chodzi o wysilek…
Zgadzam się z uwagami i sumituję – admin
Ola Gordon said
Same ciekawe rzeczy, i co dalej, wszyscy mają równe prawa, dwa obrazki z życia. . .
Polish city of Katowice gets new rabbi
Polskie miasto Katowice ma nowego rabina
Jako nowy emisariusz Szawej Izrael, rabin Yehoshua Ellis, bedzie pełnił funkcję głównego rabina miasta, pracował na rzecz wzmocnienia lokalnej społeczności żydowskiej, oraz docierał do „ukrytych żydów” mieszkających na tym terenie.
http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-4153324,00.html
Ynetnews – 27.11.2011 tłumaczenie Ola Gordon
Rabin Yehoshua Ellis, 34, został mianowany nowym emisariuszem organizacji Szawej Izrael w Katowicach. Na tym nowym stanowisku rabin Ellis będzie pełnił funkcję głównego rabina miasta, pracował na rzecz wzmocnienia lokalnej społeczności żydowskiej, oraz docierał do „ukrytych żydów” mieszkających na tym terenie, wielu z których chce odnowić kontakty z żydowskim narodem.
„Cieszymy się, że rabin dołączył do Szawej Izrael. Jest to wynikiem bezpośredniej ekspansji naszych działań w całej Polsce, w świetle odnowy żydowskiego życia, jakie obecnie ma miejsce „, powiedział prezes Szawej Izrael, Michael Freund.
„Od czasu upadku żelaznej kurtyny, rosnąca liczba młodych Polaków zaczęła ponownie odkrywać swoje żydowskie korzenie i wyraża życzenie zbliżenia się do Izraela i żydowskiego narodu. Jest naszym obowiązkiem, aby dotrzeć do nich i pomóc im to zrobić”, dodał.
Urodzony w Kansas City, Missouri, rabin studiował w różnych jesziwot w Jerozolimie, zanim został ordynowany na rabina w Sefardyjskim Centrum Szahebar. Jest również certyfikowanym „szochet” [rytualny rzeźnik koszerny – przyp. tłum.).
Kilka lat temu pracował jako społeczny wolontariusz w Warszawie, gdzie nawiązał silne więzi z polską społecznością żydowską, i zdecydował poświęcić się ich wzmocnieniu.
Rabin Ellis będzie pracował w celu szerzenia działalności Szawej Izrael w całej Polsce, co obejmuje:
– organizowanie seminariów i sympozjów dla „ukrytych Żydów”
– organizowanie spotkań modlitewnych i regularnych kursów na tematy żydowskie
– publikacja biuletynów i innych materiałów w języku polskim na żydowskie tematy i dystrybucja ich pośród różnych społeczności w Polsce
– udzielanie pomocy w kwestii aliyah [zawarcie małżeńsywa – przyp. tłum.], procesu konwersji i asymilacji dla tych członków społeczności w Polsce, którzy zechcą wyemigrować do Izraela.
„Ukryci Żydzi” rosną w siłę
Historia społeczności żydowskiej w Katowicach sięga do 1773 roku, ale pierwszy jej wzrost liczbowy nastąpił pod koniec lat 1800 i wczesnych 1900, w wyniku rozwoju przemysłowego miasta. Zanim Niemcy wkroczyli do Katowic w 1939 roku, mieszkało tam około 10.000 Żydów. Większość z nich została zamordowana przez nazistów w Auschwitz.
Obecnie jest 120 zarejestrowanych Żydów, członków społeczności katowickiej, ale szacuje się, że na tym terenie jest 1.000 „ukrytych Żydów”, a być może więcej. Ostatnio zwiększyła się liczba chcących odzyskać swoje korzenie.
„Ukryci Żydzi” stanowią fenomen, który w ostatnich latach w Polsce rośnie w siłę, kiedy wielu Żydów powoli wraca do judaizmu i żydowskiego narodu. Wielu z tych Żydów straciło wszelki kontakt z judaizmem z powodu ogromnego antysemityzmu w czasie holokaustu, a niektórzy z nich nawet przeszli konwersję. Inni ukrywali swój judaizm przed władzami komunistycznymi, a teraz czują się wolni do powrotu do prawdziwej tożsamości.
Kolejny fenomen dotyczy Żydów, których w młodym wieku adoptowały rodziny katolickie i instytucje podczas holokaustu. Nie poinformowano ich o tożsamości żydowskiej, i tylko w ostatnich latach zaczęli ją stopniowo odkrywać.
Obecnie zarejestrowanych jest około 4.000 żyjących w Polsce Żydów, ale według różnych szacunków, są dziesiątki tysięcy tych, którzy ukryli swoją prawdziwą tożsamość, lub po prostu tego nie wiedzą.
* * *
Har Bracha residents: Christians out!
Mieszkańcy Har Bracha: chrześcijanie wynocha!
Osadnicy twierdzą, że obecność ewangelickich wolontariuszy w religijnej wspólnocie narusza struktury ich społeczności. Lokalny rabin Eliezer Melamed akceptuje ich, mówiąc, że oni ‚nie są misjonarzami’.
http://www.ynetnews.com/articles/0,7340,L-4153565,00.html
Tzofia Hirschfeld – 1.12.2011 [skrót]
[…] Według osadników, obecność chrześcijańskich wolontariuszy, którzy przybyli do pracy w lokalnych winnicach, narusza strukturę ich wspólnoty, w wyniku czego, rzadko wychodzą z domów.
Mieszkańcy napisali: „Kiedy przybyliśmy by żyć we wspólnocie religijnej, nigdy nie myśleliśmy, że będziemy zmuszeni żyć obok ludzi o innej religii, która nie zgadza się z naszą religią i stylem życia”.
„Nie interesuje nas obcowanie z nimi, lub alternatywnie, trzymanie się z dala od społeczeństwa. . . Żyjemy w małym miejscu, które w dużym stopniu zależy od struktury lokalnej ludności”.
Osadnicy ostrzegli sekretariat wspólnoty, że obecność chrześcijan w ich okolicy może wpłynąć na możliwość przyjęcia nowych rodzin ze względu na obawę, że „wzgórza będą oznaczone, przynajmniej przez obcych, jako miejsce bez charakteru, które przyjmie każdego włóczęgę”.
Aprobata rabina
Chrześcijańscy wolontariusze stanowią część dużej grupy amerykańskich wolontariuszy związanej z Juwal, pro-izraelską organizacją ewangelicką. W skład grupy wchodzą dziesiątki ludzi, a ich pobyt w Har Bracha możliwy był po spotkaniu z nimi rabina wspólnoty, Eliezera Malameda, który oświadczył, że nie są misjonarzami.
Stanowisko rabina podała w szczegółach witryna Jesziwy Beit El, pod tytułem „Szacunek i miłość wobec miłośników Izraela”.
Rabin Melamed omawia sprawę chrześcijańskich zwolenników Izraela, wyrokując, że „w ostatnich latach zauważamy zwiększające się wsparcie Izraela ze strony ewangelickich chrześcijan. Oni postrzegają Izrael jako cud spełnienia wizji proroków. . . Oni stoją po naszej stronie i ich wsparcie jest dla nas bardzo ważne, gdyż stanowią kluczową część Ameryki, najsilniejszego obecnie kraju na świecie”.
W artykule tym, rabin Melamed wyjaśnia, że nie są to „chrześcijanie chcący nas konwertować”, i nazywa ich nawet „sprawiedliwymi Gojami”.
Rzecznik wspólnoty, Jakow Idels, dodał: „Rabin Melamed dokładnie przyjrzał się sprawie i doszedł do wniosku, że w tym szczególnym przypadku nie ma powodu do niepokoju, gdyż jest to dobra rzecz. „W takich sprawach polegamy na jego opinii, i jeśli chodzi o nas, on podejmuje decyzje, a my akceptujemy jego opinie bez żadnych zastrzeżeń”.
Stanowisko rabina popiera przewodniczący Komitetu Har Bracha, Jonadaw Zar. „Chrześcijańscy wolontariusze przyjechali by pomagać. Oczywiście, potrzebują miejsca do zamieszkania, i jesteśmy szczęśliwi by ich przyjąć. Jest oczywiste, że ludzie obawiają się obcego i nieznanego. Izraelski naród cierpiał 2000 lat prześladowania w imię chrześcijańskiego krzyża, i strach niektórych mieszkańców jest zrozumiały, ale uważam, że musimy pokonać te obawy”.
‚Częściowa informacja’
Na byłej członkini Rady Jerozolimskiej, Minie Fenton, która wszczęła kilka bitew przeciwko organizacjom chrześcijańskim w Izraelu, nie robią wrażenia uspokajające przekazy przedstawicieli wspólnoty.
„Jest to bardzo poważna sprawa”, mówi. „Jest to pierwsze przyjęcie do społeczności w Samarii, i pierwszy raz, kiedy rabin to aprobuje. Nie mam pewności, że miał wszystkie informacje o charakterze tych ludzi. Dowiedziałam się o tych wolontariuszach i innych. Rozpoczęli działalność jako projekt jednej rodziny, a teraz są organizacją setek osób mających chrześcijańskie cele. Już zwróciłam się do dziesiątków rabinów, którzy przeprowadzają halachiczne dochodzenie w tej sprawie”.