Szopka Noworoczna A.D. 2012
Posted by Marucha w dniu 2011-12-31 (Sobota)
BRUKSELA – DRUGIE ŻYCIE!
Bruksela spowita mgłą. Słabo widać przyszłość. Unoszą się opary zgnilizny i rozkładu moralnego. Zza kurtyny słychać odgłosy karczemnej awantury:
– Oddaj forsę, ty grecki złodzieju!
– Ach, ty hiszpański grandziarzu, nie ględź mi o złodziejstwie! A ty, portugalski oszuście, śmiesz się wtrącać? Albo ty, makaroniarzu?!
– Niech wszyscy się zrzucą i cicho-sza! Mordy w kubeł, żeby się nie wydało!
– A g…! My, Anglicy, nic nie dołożymy! Ani pensa!
– Jasne: amerykańscy lokaje!…Synowie Johna Bulla!
– Milcz, koszerny żabojadzie! Ileś sam nakradł! Zwiesiłeś się na Niemcu, ale na koniec i ciebie wydyma!…
Kurtyna powoli unosi się…
– ukazując pobojowisko Traktatu Lizbońskiego: setki artykułów, tysiące paragrafów, protokołów, załączników, poprawek i nowelizacji fruwają na wietrze historii… Pośród tej makulatury Złota Aniela i Sarkozy.
Złota Aniela: Ten angielski pies już sobie poszedł? Gott strafe England!
Sarkozy: Oui, Wasza Cesarska Mość, ach, excusez-moi: Madame La Chanceliere… Jeszcze dorwiemy kiedyś tych jankeskich sługusów.
Złota Aniela: Gut. Mitttel Europa uber allles, drogi Nicolas. Jak będziesz grzeczny, to pomogę ci i twoim pobratymcom w tym kieszonkowym imperium, w Afryce Północnej. Ale pamiętaj: nic tam nie kombinuj bez nas!
Sarkozy: Gdzieżbym śmiał, Madame… Musimy trzymać się razem.
Złota Aniela: Ja, ja, naturlich! Pamiętaj: nasza entente cordiale z Rosją putinowską umacnia się… Już raz Kozacy byli w Paryżu, a i nasi dzielni chłopcy z sił pokojowych Wehrmachtu…
Sarkozy: Ach, co tam wspominać przeszłość. Było, minęło. Z przeszłości ważny jest tylko Izrael, co podkreślają słusznie nasi amerykańscy przyjaciele…N’est-ce pas, Madame?…
Złota Aniela (chłodno): Nasi amerykańscy przyjaciele też już cienko przędą, mój mały Nicola. I w ogóle nie przesadzaj z tymi „amerykańskimi przyjaciółmi”. Wydrukowali dwa biliony pustych dolarów! Wydrukujemy więcej euro – i czyje będzie na wierzchu?
Sarkozy: No właśnie, ja w tej sprawie słówko, Madame. W tym Europejskim Banku Centralnym chcielibyśmy mieć przynajmniej dwie maszyny drukarskie na własne potrzeby…
Złota Aniela: Nie targuj się jak żydowski arendziarz, mój mały Nico. Ordung muss sein: ten bank jest u nas, we Frankfurcie i my decydujemy. Ale krzywda wam się nie stanie. Dostaniecie tych scheiss-papiren, ile potrzebujecie.
Sarkozy: A gwarancje?
Złota Aniela: Niemieckie słowo honoru.
Sarkozy: Ach, niemieckie słowo honoru… Merci. Ufam więc bezgraniczne…
Złota Aniela: Przecież niemiecki honor nie gorszy, donnerwetter, od francuskiego! (do siebie, półgłosem: Der Kerl meint, man wird glauben, er sei ein wirklicher Idiot – co się wykłada: „Temu durniowi się zdaje, że uwierzymy mu, że jest naprawdę idiotą!).
Podchodzi Kamerjunker: Frau Kaiser, petenci przyszli.
Złota Aniela: Kto?
Kamerjunker: Tusk von Polonischewirtscha…, to znaczy von Polonischeland.
Złota Aniela: Niech czeka za drzwiami. Ein moment…(ściąga spodnie, odpina podwiązkę od pończochy) Daj mu na razie to, żeby przekazał temu Szykorskiemu, mężowi Appelbaum. Widzisz, mój mały Nicola, pamiętamy o was w Polsce…
Sarkozy: Wolałbym jednak tę jedną maszynę drukarską we Frankfurcie na wyłączność Francji…
Złota Aniela: Dobrze już, dobrze, Nicolas, nie nudź. Jedźmy do Frankfurtu, zobaczymy na miejscu, co da się zrobić
W przedpokoju
– Kamerjunker wręcza podwiązkę Złotej Angeli Tuskowi ze słowami: „To od Cesarzowej dla męża Madame Appelbaum”.
Tusk: Entschuldigung… a dla mnie Jaśnie Pani nic nie dała?…
Kamerjunkier: Nic, ale w naszej konsekwentnej polityce „kto później daje, więcej daje”. (szeptem): Cierpliwości, herr Tusk. Nie można tak od razu, co by ludzie powiedzieli…(głośno): Abtreten!
* * *
Mgła nad Brukselą unosi się i rozwiewa. Więcej widać, a jeszcze więcej słychać. Z piwiarni „Bawaria” dobiega głośna pieśń (na melodię „Rosamunde”):
Mein Fuhrer, mein Fuhrer,
wir ganze Ofiziren,
gdy Krizis przybastuje,
Europę uratujem
.
– Bo w naszej ferajnie EBC jest,
szmal wydrukuje fest a fest,
tym euro zalejemy świat,
już stary Rothschild też tak kradł…
.
Europo! Rozstania jeszcze nie czas…
Europo! Znowu zapragniesz ty nas…
Europo! Znowu poddoimy cię,
tym razem już razem z Rosją,
– bo już dość droczenia się!
Z europarlamentu słychać skandowanie: Eine europaische Volk! Jeden Rząd Europejski! Jeden Kanclerz Europejski! Eine europaische Geld! Jedna idea europejska!
* * *
W Warszawie, pod redakcją „Gazety Wybiórczej”, siedzi żebrak i śpiewa na melodię „Jeszcze jeden mazur dzisiaj”:
– Komu by sze teraz sprzedać, gdy poranek szwyta?
Da Niemiec więcej niż Ruski, i bendżemy kwita.
A jeszlyby Ruski był zbyt rozdrażniony:
-Aj, możemy arendować na obydwie strony…
Ze stadionu „Legii”, która rozgrywa noworoczny mecz z Widzewem, słychać wesołe zaśpiewy kibiców:
– PZPN! PZPN! Je..ć, je…ć PZPN!
– Żydzi, Żydzi, cała Polska was się wstydzi!
– Kręcina do pudła! Lato do wiosny!
Minister spraw wewnętrznych proponuje nowe rozwiązanie: sprzedaż biletów na mecze piłkarskie tylko prenumeratorom „Gazety Wyborczej”, „Tygodnika Powszechnego”, tygodnika „Nie”, „Przekroju” i telewidzom TVN. Rozpoczyna się ożywiona debata w Sejmie na specjalnie zwołanym posiedzeniu.
* * *
Tworki pod Warszawą: poseł Niesiołowski przekonuje lekarza dyżurnego, że „PiS szkodzi Polsce”.
Newsy dnia: Wajda nakręci „Człowieka z wazeliny”! (niektórzy krytycy nie wykluczają, że będzie to film biograficzny). Niezawisła prokuratura uznała ostatecznie, że Krzysztof O. „sam zorganizował swe uprowadzenie, sam się uprowadził, sam żądał okupu i sam się zabił”. Na tym śledztwo zamknięto.
* * *
Tymczasem w TVN „Stokrotka” przeprowadza wywiad z „Olkiem”:
„Stokrotka”: Więc kto w końcu weźmie pod siebie lewicę? Czy doczekamy wreszcie jakiegoś historycznego kompromisu „Żydów” i „chamów”?
„Olek”: Są szanse, że wreszcie znów weźmiemy „chamów” pod komendę.
Niech tylko Ruch Palikota jeszcze trochę wypączkuje…
„Stokrotka”: I co wtedy?
„Olek”: Powsadzamy tam autorytety wycięte „Gazety Wyborczej” na stanowiska kierownicze i decydujące.
„Stokrotka”: Ale czy Ruch Palikota uzna aby te autorytety?…
„Olek”: Jakże by śmiał nie uznać! Palikot dobrze wie, skąd wyrastają mu nogi… A wtedy co pozostanie „chamom”? Tylko dołączyć do nas!
„Stokrotka”: A czy to nie jest tak, że i sam wódz „chamów”, co to podobno parę lat temu przewerbował się w bazie CIA, w Langley, będzie po cichu ich rozmiękczał, rozmontowywał tą formację, żeby ułatwić wam zadanie?
„Olek”: Ach, w polityce wszystko jest możliwe, polityk nigdy nie powinien mówić „nigdy”, faszysta może zostać demokratą, demokrata – faszystą, faszysta – komunistą, komunista –faszystą… Dlatego polityka jest tak piękna.
„Stokrotka”: Więc jednak to wasz człowiek? Poznamy go jak skończy – gdy każe wyprowadzić sztandar SLD?…
„Olek”: Przecież pani wie, pani redaktor, że nawet gdyby tak było, to bym pani nie powiedział.
* * *
A tu kraj nawiedza wielkie Tsunami! Fala drożyzny podbija czynsze, ceny prądu, gazu, wody, żywności, benzyny, olejów napędowych. Rośnie bezrobocie, szaleje inflacja. Potężną manifestację prowadzą Nowym Światem przywódcy podzielonego „Prawa i Sprawiedliwości”. Związek Zawodowy Prostytutek Obojga Płci, niedawno zalegalizowany, stawia barykadę przy kawiarni „Nowy Świat”. ( Rosnąca drożyzna i inflacja sprawiają, że ludzie nie chcą już w ogóle oszczędzać, chcą wszystko jak najszybciej wydać, co powoduje wzrost zapotrzebowania na tanie sex-usługi. Dlatego związkowcy z ZZPOP popierają politykę rządu…)
Lider PJN do lidera PiS (półgłosem): Właściwie teraz możemy się już zjednoczyć: wszystko przerąbane, więc nic nas nie poróżni.
Lider PiS: Zjednoczenie tak, czemu nie, ale pod moim przywództwem.
Lider SP: Ale chyba tylko honorowym?…
Lider PiS (słowami Piłsudskiego): „No,no, szczeniaku!”…
Dochodzi do bójki z Barykadą; przebrani za chuliganów policjanci i konfidenci, udając manifestantów, biją, demolują, podpalają. Postępowe media „relacjonują przebieg wydarzeń”…
* * *
Hrabia Bul-Kumoruski, w swej rezydencji, w otoczeniu dzieci i wnuków KPP-owców, śpiewa – o, dziwo – starą pieśń skautów:
– Jak dobrze mi na władzy szczycie
chłonąć historii nowy wiatr…
Z pięciorgiem dzieci – w dobrobycie,
(a kiedyś forsę ktoś mi skradł…)
Głos niewiadomo skąd:
– I nie waż się zapomnieć, kto ci pomógł ją odzyskać!
Hrabia Bul-Komoruski:
– Ach, kto to? Kto tu?
Nie wiadomo skąd dolatuje wesoły chór b. funkcjonariuszy WSI (na melodię „Chociaż każdy z nas jest młody”):
– Chociaż nas podobno nie ma, lecz my som, my som my som!
Wyrastamy jak z podziemia, budujemy Nowy Dom!
Żadna lustracja ni siła nie odbierze szmalu nam,
co na kontach se spoczywa, albo zainwestowan!
Możem, wiele możem, ciągle wiele możem my,
Jako długi, mocny korzeń, co z nowymi stare łączy dni!
Możem, ciągle możem, jeszcze więcej możem chcieć!
Byle – w porę przewerbunek, byle tylko kwity mieć!
* * *
We Frankfurcie nad Menem Złota Aniela i Sarkozy przybywają do siedziby Europejskiego Banku Centralnego. Wita ich prezes Banku, Włoch Mario Draghi.
Złota Aniela: Willkomen und kommen hier, drogi Mario…
Mario Draghi: Si, signora Chancellierina?
Złota Aniela: Ile maszyn pracuje w mennicy?
Mario Draghi: Tutti, signora Chancellierina. Wszystkie pełną parą!
Złota Aniela: Na jutro ma być 400 miliardów, pamiętasz Mario?
Mario Draghi: Będzie na sicher. Quatro cento milliardi euro, signora, ach, góra forsy, grande monte di soldi!
Sarkozy: Ale później… nie wyłączy się tych maszyn, n’est-ce pas?
Złota Aniela: Skądże! Und morgen ganze welt, mój mały Nico. Na razie, panie prezesie, proszę na jednej maszynie posadzić francuskiego brygadzistę. Chyba zatrudnia pan tutaj jakiegoś Francuzika, herr Draghi?
Mario Draghi: Tak, to znaczy…. Oczywiście! (do ucha Złotej Anieli): To Francuz, ale nasz. To znaczy wasz. Zwerbowany po aferze Credit Lyonnais.
Złota Aniela: D’accordo, mein liebe Mario! (Do Sarkozy’ego) Widzisz, Nico, będziesz miał swoją forsę. Sigit?
Sarkozy: Ten, teges… Gites.
* * *
Sala konferencyjna Komisji Europejskiej
(tłum dziennikarzy, pomniejszych eurokratów i polityków drobniejszego płazu, a im kto Mniej Ważny tym chętniej i z większą lubością ociera się o Ważniejszego)
Przewodniczący Komisji Europejskiej, Józef Baroso:
– Z przyjemnością komunikuję, że na naszym szczycie położyliśmy kres zagrożeniu kryzysowemu, uratowaliśmy finanse Unii Europejskiej i jedność europejską, oddalając widmo bankructwa od Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch, i tak wielu innych krajów, nadając zarazem finansową stabilność wielkiemu projektowi Federacji Europejskiej…
Fanfary! Grają hymn Unii Europejskiej.
Z toalety słychać walenie pięściami w drzwi i histeryczne krzyki: Wypuśćcie mnie! Ratunku! Puśćcie!
(to krzyczy Deficyt Demokracji, który Baroso zamknął w kiblu na czas konferencji; ale hymn UE zagłusza jego wrzaski. Pod melodię tego hymnu – portier w pustej jeszcze sali bankietowej, w kompleksie brukselskich gmachów UE, mieszając herbatkę nuci sobie pod nosem): –
– Te sukinsyyyny druku-ują pinie-endze,
te sukinsyyyny wpędzaa-ają nas w ne-ędzę…
* * *
Frankfurt nad Menem. Drukarze patrzą z nabożeństwem na nowiutkie banknoty euro, schodzące z maszyn; komentują:
– Ale lokalne rządziki dostaną zastrzyk!…
– Ale będzie dobrobyt!…
– Ale będzie dobrze!…
* * *
Noc, brukselski deptak. Dwaj pijani obcokrajowcy – chyba Rosjanie – wracają z knajpy, wydzierając się na całe gardło (na melodie „Vaya con dios”):
– Nad Brukselą ciężkie chmury wiszą,
Z Niemcem Francuz nowy Trachtat piszą…
Paryż tkwi w długach po uszy…
Berlin z Wołodią ma pakt…
A komu tę pustą forsę najpierw wtrynią,
tego potem podatkami – wot! – przyskrzynią…
Paryż tkwi w długach po uszy…
Berlin z Wołodią ma pakt…
* * *
W Warszawie do ministra finansów Rostowskiego dobiega ze Służewca tętent galopującej Inflacji, która zwycięża w Gonitwie Noworocznej. Minister zaciera ręce:
– Będą większe wpływy do budżetu!
Koniec
Komentarzy 7 do “Szopka Noworoczna A.D. 2012”
Sorry, the comment form is closed at this time.
halszka said
gorzkie ale prawdziwe!
Kronikarz said
😉
navajo88 said
hahahahahaha dobre panie Gajowy ,a tak jak tu wlazłem to zyczę panu wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku 2012 hahahahaha i mam nadzieję że w noc sylwestrową nie nastąpi żaden kataklizm na ziemi ,no może po za tym że politycy się pochlają jak świnie i w końcu umrą hahahaha
J.M.H
Anna Kwietniewska said
Dziękuję że jesteś ,,,samych wspaniałych chwil w Nowym Roku,,,jak najmniej lemingów w swoim otoczeniu,,szopeczka przepyszna,,,ot samo życie,,pozdrawiam serdecznie z Nowym Rokiem ale niestety o rok starszym,,,,anna
kibic said
Po kaszubsku TUSK znaczy tyle co ‚PIESEK’, ‚jakiś tam piesek’. Słowo to czytamy jako [tysk], stąd w żartach piwo tyskie rozumie się między wierszami jako ‚pieskie’, jako ,,siki św.Weroniki”.
Wyrażenia: ‚kundel’ czy ‚pies podwórzowy’ mieszczą się w słowie TUSZ [czytaj podobnie jak ,,tyś”, choć owo ,,ś” jest miękkim ,,sz”]. Słowo TUSK jest zdrobnieniem od tego podstawowego słowa – czyli oznacza nie psa, lecz pieska i nie kundla, lecz kundelka.
To tyle, jeśli chodzi o Tuska, lecz dość ciekawie kaszubskie znaczenie słowa PUTIN wpisuje się w kontekst wypowiedzi.
Słowo PUTIN – (tak z grubsza pisane, bo według najnowszej pisowni zapisujemy je: pùtin, choć wcześniej zawsze było: putin] – oznacza mniej więcej tyle co ‚piździelec’, gdyż owa PÙTA – to grubiańskie kaszubskie słowo ‚pizda’. Myślę, że ten związek rosyjskiego słowa i kaszubskiego nie jest przypadkiem: Oba słowa są słowiańskie i oba języki są starsze niż polszczyzna. Np. ,,żdac” [źdac] – to po kaszubsku ‚czekać’; ,,żuck” [życk] – to kaszubski szczypiorek, choć slowo ,,żuk” – po rosyjsku ‚cebula’ – pozostaje w domyśle jako ‚szczypior’; przed wielu laty Florian Ceynowa ułożył cały słowniczek takich polsko-kaszubskich słów.
Ciekawą rzeczą jest to, że słowo ,,kompùter”, pochodzące od – powyżej przedstawionego – podstawowego słowa PÙTA, lecz uzupełnione niemieckim przedrostkiem ,,kom” – to ‚babiarz’, ale taki, co pragnie uwieść niewiasty i porzucić (nawet największy erotoman, który pozostje w kościelnym związku, a znany jest np. z przesadnie częstego poruszania tematów tzw. poniżej pasa, nie będzie tak nazywany, gdyż ,,pùtin to prawie sadzy na cëzé białczi ë téż na brutczi”- ‚babiarz to w�a�nie nastaje na cudze żony a także na panienki’).
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej Marszałkowski
———————————————————————–
Czy jedna decyzja może wpłynąć na całe Twoje życie?
http://efekt-motyla.zlotemysli.pl/familia,1/
wet3 said
Anielcia Magiel dobrze wie, ze gra pierwsze skrzypce w jewrpejsatej unii. Przypomnial mi sie wierszyk Kisiela o ciotce Stasi (czytaj: Angeli):
Nic mnie juz nie wabi, niec mnie juz nie neci
Odkad cioci Stasi biust sie w magiel wkrecil!
antka kobity szwagra brat said
…ja bym tak… put – putan i innych kaszubskich…”klientek” – Putinowi nie wtykał!…
…czuje jakis dziwny swąd wokoło…
…sądze,że ten pacjent jeszcze wszystkich zaskoczy!~…
Szopka super! – dzięki Panie Gajowy!…
…Szczęśliwego Nowego Roku!…:D