W jednym z ostatnich polemiczno-publicystycznych tekstów, zatytułowanym „Jak być zwariowanym realistą”, Rafał Ziemkiewicz po raz kolejny próbuje odgrywać rolę naczelnego interpretatora myśli politycznej Narodowej Demokracji. Czyni to niejako na marginesie swojej polemiki z Łukaszem Warzechą, który zgłosił rzekomo ostatnio akces do obozu realistów (Ziemkiewicz posługuje się terminologią zaczerpniętą z okresu powstania styczniowego i pisze w tym kontekście o „obozie białych”).
Tym razem za pretekst posłużył Ziemkiewiczowi tekst mojego autorstwa („Uniknąć tragedii narodowej – Stronnictwo Narodowe wobec stanu wojennego”, „MP” nr 51-52/2011), opublikowany na łamach „Myśli Polskiej”. Konkluzję tekstu Ziemkiewicza, a raczej tego wątku artykułu, w którym odnosi się do tekstu z „Myśli”, stanowi konstatacja, że narodowców na emigracji nie trzeba było szantażować, inwigilować, opłacać ani przymuszać innymi metodami, aby popierali Polskę Ludową. Byli oni po prostu „tak zwariowani” (dla Ziemkiewicza to słowo-klucz), że „bez niczego” popierali i stan wojenny i gen. Jaruzelskiego i „tłumienie wolnościowych dążeń Polaków”. Jak powszechnie wiadomo, czym innym były środowiska krajowe na czele z PAX-em, „hojnie” opłacanym za swoją postawę ale biedni jak przysłowiowe myszy kościelne endecy emigracyjni? Czemu?
W dalszej części artykułu redaktora „Uważam Rze” następuje wyliczenie politycznych „klęsk” polskich realistów, począwszy od Stanisława Augusta Poniatowskiego, poprzez Adama Jerzego Czartoryskiego (rozumiem, że z początków jego działalności, gdy był przyjacielem Aleksandra I?), Wielopolskiego i Dmowskiego, o którym Ziemkiewicz pisze: „Realistyczna strategia polityczna Dmowskiego oparcia się w obliczu nadchodzącej wojny światowej na Rosji przeciw Prusom przez samego Dmowskiego oceniona została po krótkim czasie jako kompletna klęska”. A ja myślałem dotąd, że polityka Dmowskiego, zapoczątkowana „opcją” na Rosję, zakończyła się odzyskaniem niepodległego państwa, a tu jednak klęska, i to w ocenie samego autora „Myśli nowoczesnego Polaka”…