Kreuz.net o sprawie pojednania Bractwa z Rzymem.
Posted by Marucha w dniu 2012-01-16 (Poniedziałek)
Na stronach niemieckojęzycznego portalu internetowego Kreuz.net pojawił się interesujący komentarz autorstwa Karola Boringera, zatytułowany Pojednanie: nie obędzie się bez kompromisu.
„Piusowcy są w Kościele coraz silniejsi — pisze autor — choćby z tego powodu, że liberałowie wraz z ich ideami zbliżają się ku biologicznemu końcowi. Negocjacje pomiędzy Stolicą Apostolską a Bractwem Św. Piusa X dotarły do decydującego punktu. Ich pozytywne zakończenie może nastąpić, jeśli obie strony będą gotowe do kompromisu.
Oto rozwiązanie. Kompromis mógłby polegać na tym, że Watykan pisemnie zagwarantowałby Bractwu możliwość prezentowania rzymskiego Magisterium w takim stanie, w jakim było ono w 1962 r. Krok ten stanowiłby zwycięstwo obu stron. W ten sposób Watykan jasno by stwierdził, że sobór nie zerwał ciągłości wiary i nie stworzył nowego Credo. Jednocześnie papież i Watykan nie musieliby porzucać swoich posoborowych poglądów.
Liczy się wiara, nie sobór. Sygnał dla Kościoła powszechnego byłby zatem taki, że znakiem pełnej jedności z Kościołem Chrystusowym nie jest sobór, lecz dogmaty i nauczanie. I właśnie ten sygnał odpowiadałby intencji papieża Benedykta XVI.
Przyszłość jest po stronie piusowców. Nie można dłużej twierdzić, że nieposłuszni moderniści mogą w domu Bożym zachowywać się jak ewangeliczny bogacz, podczas gdy Bractwo Św. Piusa X jest jak wyrzucony za drzwi ubogi Łazarz. Jak pokazuje przykład dekadenckich protestantów, przyszłość jest po stronie piusowców, a nie po stronie liberałów. Aby jednak takie pojednanie mogło dojść do skutku, najpierw ołtarze i różańce muszą się rozgrzać do czerwoności” (źródło: kreuz.net, 20 grudnia 2011).
Choć trudno się nie zgodzić z niektórymi tezami komentarza Karola Boringera — choćby tą, iż z samych statystyk powołań wynika, że „przyszłość jest po stronie piusowców” — równie trudno nie zauważyć, że optymizm autora graniczy z naiwnością. Kompromis, o którym pisze, nie byłby bowiem kompromisem, lecz zwycięstwem Bractwa. Należałoby sobie tego życzyć, ale czy tak się właśnie stanie?
Gajowy nie jest teologiem, ale sformułowanie „obór nie zerwał ciągłości wiary i nie stworzył nowego Credo” burzy w nim krew. Jest oczywiste, że II Sobór Watykański właśnie zerwał ciągłość wiary i stworzył nowe Credo. Nie ma mowy o naprawie Kościoła, jeśli nie uzna się II Soboru za błędny i nieważny. – admin.
Komentarzy 30 do “Kreuz.net o sprawie pojednania Bractwa z Rzymem.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Bystry said
Zobaczcie ten film: http://www.proroctwa.com/czerwony-swit.htm i się pojednajcie
biscoter said
Panie Gajowy myślę, że w tej chwili scenariusz zarysowany przez Karola Boringera jest najlepszy, na jaki możemy w tej chwili liczyć.
Z jednej strony papież i hierarchowie mają okazję ogłosić, że doszli do porozumienia, wypracowali odpowiedni kompromis, ekumenizm odniósł ogromny sukces i jednocześnie patrzcie wszyscy – żadnego zerwania z tradycją, wszystko jest dobrze, zgadzamy się ze sobą, sobór z niczym nie zerwał. Myślę, że ani papież ani moderniści nie zmienią swoich poglądów – starych drzew się nie przesadza.
A co otrzymuje Bractwo i jak mogłaby wyglądać przyszłość?
Cały świat katolicki otrzymuje jasny sygnał – Bractwo jest w pełnej łączności z Watykanem i papieżem, a kto mówi inaczej, ten jest nieposłuszny. Wszyscy, którzy szczuli na Bractwo musieliby nabrać wody w usta, niewątpliwie nie mielibyśmy do czynienia z ostentacyjnymi kłamstwami o schizmatyckiej wspólnocie. Jakoś musieliby to przełknąć.
Jestem pewien, że masa katolików tradycyjnych jest bardzo zainteresowana działaniem Bractwa, ale mają oni wątpliwości moralne – naczytali się jacy to źli schizmatycy, heretycy itd. Gdyby nagle otrzymali z samej góry przekaz – Bractwo jest ok, te wątpliwości byłyby mniejsze, a u wielu może nawet całkowicie by zniknęły.
Przyszłość natomiast wyglądałaby tak: moderniści wymierają, ich potomkowie nie chcą kontynuować ich linii (są „letni” i nie czują łączności z Kościołem). Bractwo się rozrasta, dołączają do niego kapłani, zwiększa się liczba wiernych. Zwiększają się wpływy tradycji, pojawiają się przypadki pojedynczych zamian novusa na starą mszę. W końcu tradycjonaliści wychodzą spod ziemi.
Jeśli tendencja by się utrzymała, w końcu trafiłby się papież – tradycjonalista. Wtedy można byłoby doprowadzić nawet jeśli nie do uznania SVII za nieważny, to na pewno do uznania, iż jego nauki są już nieaktualne, nie przyniosły dobrych owoców, a eksperyment modernistyczny nie wypalił.
Do Kościoła wróciliby, jak sądzę, również sedewakantyści i sedeprewacjoniści. Czyż nie byłaby to nowa wiosna w Kościele?
JO said
„Nie ma mowy o naprawie Kościoła, jeśli nie uzna się II Soboru za błędny i nieważny. – admin.”
„Oto rozwiązanie. Kompromis mógłby polegać na tym, że Watykan pisemnie zagwarantowałby Bractwu możliwość prezentowania rzymskiego Magisterium w takim stanie, w jakim było ono w 1962 r. ”
A ja Odpowiem, ze Watykan nie musi oddawac Inflantow!!!!
Bractwo ma Zgode po wieczne czasy od samego Pana Bopga – Pana Jezusa prezentowania Sw Magisterium jakim bylo przez tysiaclecia a Msze Trydencka rowniez po wieczne czasy…..
Ta propozycja to kolejna podpucha
Takie Stanowisko Bractwa Musi Byc jak napisal Pan Gajowy
Kazdy Kompromis to przegrana Nas Tradycjonalistow
Nous – Wierni Nowusa ilosciowo sie kurcza, gdyz Nowus prowadzi do utraty wiary, upadku czlowieka a wiec jego smierci. Taki czlowiek ginie sam i samotnie
Wyznawcy Nowusa sa juz Trupami
Wojtek said
Bardzo mi się podoba scenariusz z (2). Tyle ze w ludzkiej mierze jest on nierealny. Niestety Watykanem nie rządzą obecnie ludzie dobrej woli lecz troszkę głuptaśni. Watykanem rządzi antykościół i rozmowy z Bractwem są kolejną próbą jego rozbicia i zmarginalizowania.
„Cały świat z podziwem spoglądał na bestię”. Cały to cały.
To jednak jak pisałem w ludzkiej mierze spekulacje. Będzie jak Bóg pozwoli…
Jurand said
re 4 i 5
proszę nie posługiwać się moim pseudonimem
Tomek-Kolejarz said
Myślę, że do kompromisu dojdzie. Benedykt XVI powoli i konsekwentnie realizuje swój program naprawy mocno poobijanego Kościoła. Z dotychczasowych jego poczynań można wywnioskować, że wolą papieża jest dać wiernym wybór, czy chcą formy posoborowej czy raczej starszej i tradycyjnej. Wtedy przyjdzie czas na dalsze stosowne kroki.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że Benedykt XVI wolałby powrót tradycji w pełnej rozciągłości. Jednocześnie jest bardzo sprytny i przebiegły w realizacji tegoż celu. Otwarte potępienie Soboru, a raczej tego co po nim nastało wiązałoby się zapewne z poważnym rozłamem. Tego papież wyraźnie nie chce. Widać także, iż Benedykt XVI wolałby jednak, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce tzn. Kościół powrócił do swej tradycyjnej formy i treści.
W powolnym i konsekwentnym działaniu wyraża sie także konserwatyzm Benedykta XVI. Potępiając w czambuł Sobór dokonałby kolejnej rewolucji, których jest jednak przeciwnikiem. Dla niego starczy już jedna rewolucja w Kościele, ktorej skutki właśnie przyszło mu odkręcać. Może to już nie on, ale jego jeszcze bardziej konserwatywny następca dokończy dzieła naprawy. Czas tego jest coraz bliższy, bo rzeczywiście modernizm umiera śmiercią biologiczną. A kompromis, no cóż – nie sposób nie zgodzić mi się z p. Gajowym, że to zwycięstwo tradycji nad modernizmem.
maran said
„Polskie” episkopackie naczalstwo orzeklo, ze Msze Sw odprawiane przez ks. Natanka sa swietokradzkie,
a rozgrzeszenia niewazne. Sanhedryn tak orzekl i basta.
Owce do obory, a nie tu beczec pod zarzadem „swietokradzkiego” pasterza.
Sanhedryn wie co dla ludziska dobre jest.
Grosik na tace w ramach protrestu???
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/biskupi:_msze_sw._sprawowane_przez_ks._natanka_sa_swietokradzkie_18347
Isreal said
uzdrawiamy.com.pl zablokowana
JO said
ad.9. Pan jest Utopista, mazycielem czy po prosu nierozsadny?
Cytuje Pana „Myślę, że do kompromisu dojdzie. Benedykt XVI powoli i konsekwentnie realizuje swój program naprawy mocno poobijanego Kościoła. Z dotychczasowych jego poczynań można wywnioskować, że wolą papieża jest dać wiernym wybór, czy chcą formy posoborowej czy raczej starszej i tradycyjnej. Wtedy przyjdzie czas na dalsze stosowne kroki.
Papiez chce dac wiernym wybor?
A od kiedy to Papiez jest od dawania wiernym WYBORU?
Modernistyczny Papiez jest Trupem z Tytulem Papieza i nic poza tym. Jezeli On nie nosi Klucza Piotrowego to On nie ma zadnej Wladzy, jest „scierwem” ktory sluzy szatanowi i nalezy go unikac jak kazdego niekatolika…
WYBOR chce Papiez dac – to sobie Pan wymysliles….
Papiez jak kazdy ma Wybor albo przeciw albo z Panem Jezusem i ten wybor dal sam Pan Bog a nie jakis modernistyczny Papiez
wet3 said
@ 9
Mysle, ze przecenia pan B16. Jest on przeciez modernista. Poza tym, chocby chcial, to i tak wiele zrobic nie moze, gdyz wladza papieska ulegla bardzo powaznemu ograniczeniu. Kompromis moze byc czyms dobrym w sprawach polityki, czy tez zagadnieniach socjalnych. W religii dla kompromisu miejsca byc nie moze, bo PRAWDA jest tylko JEDNA – ta zgodna z nauka Chrystusa i z nasza Tradycja majaca ponad 2000 lat !!!
JO said
ad.11. To co MOdernistom sie Udalo – to podwazyc autorytet Papieza. Kiedys Papiez byl uosobieniem cnot – dzis Papiez ma tylul wylacznie a wszyscy tesknia do Prawdziwego Papieza.
ad.12. Papiez – czyli ten tytularny – nic nie moze tylko w Modernistycznym Nowo kosciele – Tradycjionalisci nie uznaja zmian posoborowych. Tak wiec, kolko wzajemnej adoracji „chazar-judeo-masono-biskupow – nie jest grozne dla Tradycjinalistow w stosowaniu judaistycznego prawa – bo ono Tradycyjnych Katolikow nie obowiazuje….nikt go nie slucha.
Tomek-Kolejarz said
Re 11
Jak zwykle Pan mocno przesadza. Po czym Pan uważa, że napisałem nieprawdę. Przypomnę, że należałoby z przyzwoitości podać argumenty ad rem.
Jak wobec tego należy rozumieć papieskie dokumenty: „Motu Proprio” i „Summorum Pontificarum”, jeśli nie jako chęć dania wiernym wyboru formy liturgii.
Nadto nie nam oceniać, czy papież czyni słusznie, czy nie. W sprawach wiary, moralności i obyczajów to on jest nieomylny, a nie my. Moim zdaniem jeśli już mam wypowiedzieć swój prywatny pogląd to postępowanie Benedykta XVI jest słuszne. Sam na jego miejscu pewnie postępowałbym podobnie.
Poza tym odnoszę nieodparte wrażenie, że z Pańskich wypowiedzi wionie dziwnym zacietrzewieniem i niechęcią wobec innych katolików nie związanych z FSSPX. No cóż, ale taka postawa raczej zwolenników tradycji nie przysparza.
Efekty działań papieża już widać gołym okiem. W moim mieście w Łodzi co niedzielę w parafii św. Józefa w tym „modernistycznym” kościele odprawiana jest już od kilku lat msza w rycie tradycyjnym. Istnieje nawet możliwość udzielania sakramentów takich jak chrzest i ślub w tymże rycie.
Czy będzie Pan uprzejmy mi odpowiedzieć gdzie więcej osób uczęszcza co niedzielę na mszę – do kaplicy Bractwa przy ul. Wschodniej, czy na 16 -tą do kościoła św. Józefa? Dla mnie odpowiedź jest nader oczywista.
Re 12
Co to za modernista, który przywraca mozliwość mszy w tradycyjnym rycie, zdejmuje ekskomunikę z FSSPX i tak jakoś „dziwnym trafem” nawet ubiera się jak papieże przed soborem? Jakimże to cudem te działania miałyby „modernizować” Kościół?
Marucha said
Re 15:
Panie Tomku, papież jest nieomylny TYLKO wówczas, jeśli ogłasza coś ex cathedra powołując się na dogmat o nieomylności. Poza tym wyjątkiem (który zdarza się rzadko) jego nauki i poglądy MOGĄ być wskazówkami dla wiernych, ale nie MUSZĄ.
I tak np. spokojnie odrzuciłem nauki Jana Pawła II na temat kary śmierci oraz konieczności włączenia się do Unii Europejskiej – i jeśli coś zagraża memu zbawieniu, to na pewno nie to.
Papież Benedykt XVI jest modernistą, acz darzy sentymentem klasyczną liturgię.Zdjęcie ekskomuniki z Bractwa Św. Piusa X i uwolnienie Mszy Świętej to na pewno b. ważne kroki naprzód. Niestety, kroków do tyłu było dużo więcej. Można o nim tylko powiedzieć, że mógłby być gorszy. Nie zahamował postępów modernizmu, co najwyżej nieco osłabił tempo postępu.
Marucha said
Re 2:
Ten scenariusz jest dla mnie nie do przyjęcia, gdyż oznaczał by, że Kościół przechodzi do porządku dziennego nad ewidentnie fałszywą tezą, iż nie ma sprzeczności między Świętą Tradycją, a Posoborowiem (słynna hermeneutyka ciągłości).
Na takich kompromisach można budować partie polityczne, ale nie Kościół.
Biscoter said
Re 14:
Rozumiem, że nie zgodziłby się Pan na uznanie przez Bractwo hermeneutyki ciągłości?
Z tego co widzę, to w wizji Boringa nie ma takiego postulatu. Gdy o tym pisałem chodziło mi raczej o to, jak takowe pojednanie z Bractwem widzieliby moderniści. Oni i ich media pewnie by podnosiły, że to wielki sukces ekumenizmu i dowód na ową hermeneutykę.
Natomiast tradycjonaliści głosiliby swoje nauki tak samo, jak głosili do tej pory – tylko że z uregulowanym statusem kanonicznym i zmniejszeniem nagonki na nich.
Byłoby to więc zwycięstwo, bo bez zaparcia się prawdy mogliby głosić ją w samym centrum Kościoła – a nie na jego peryferiach, odrzucani, poniżani, nieuznawani.
Doszłoby do skonfrontowania ciepłych tradycjonalistów z letnimi modernistami. Piękna starej mszy z gitarami liturgicznymi. Nie sądzi Pan, że tradycja wtedy zwyczajnie wyparłaby novusa i zniszczenia „ducha” Soboru?
Zresztą, myślę że to i tak się stanie. Mając jednak uregulowany status kanoniczny, Bractwo mogłoby szybciej się rozwijać.
Marucha said
Re 15:
Po prostu u ogromnej większości słabo znających własną religię katolików utrwaliłoby się przekonanie, iż Kościół Tradycyjny i Neokościół są sobie równoważne. Że to wszystko jedno, czy Komunię serwują jacyś „szafarze”, czy kapłan. Że wszystko jedno, czy się za Żydów modlimy o ich nawrócenie, czy z nimi dialogujemy we „wspólnym poszukiwaniu prawdy”.
Tomek-Kolejarz said
Re 13
No oczywiście to nie wszystkie warunki nieomylności. Papież jest nieomylny tylko wtedy jeśli:
1. Wygłasza pogląd ex cathedra,
2. Czyni to celem rozstrzygnięcia ważnej kwestii dotyczącej wiary, moralności lub obyczajów,
3. Rozstrzygnięcie to jest zgodne z nauką Kościoła dotychczas głoszoną.
Poglądy Jana Pawła II w kwestii akcesji do Unii właściwie należy traktować jako prywatne, bo one obszarów objętych nieomylnością nie dotyczą. Co do kary śmierci to Benedykt XVI jak i jego poprzednik należą, ale prywatnie do jej przeciwników. Wszelkie ich wypowiedzi przeciw karze śmierci należy traktować jako prywatne poglądy, zresztą oni nigdy wypowiadając się w tej materii nie zaznaczyli wyraźnie, że w tej kwestii głoszą naukę Kościoła. Żaden z nich nie odważył się na zmianę katechizmu poprzez napisanie tam, że kara śmierci jest sprzeczna z nauką Kościoła. W Katechiźmie napisane jest póki co, że jest uzasadniona i dopuszczalna w wypadku szczegolnie ciężkich zbrodni. No a jakby nie kombinować nauka Kościoła zawarta jest w Katechiźmie.
Czy Benedykt XVI jest modernistą to już się kłócił nie będę. Wolę, żebyśmy pięknie się różnili. Sam pan jednak przyzna, że istnieje powolna, aczkolwiek konsekwentna progresja Kościoła w kierunku tym przedsoborowym. Jan Paweł II w pewnym momencie szaleństwo zatrzymał – przestał jeździć do Asyżu i odprawiać rózne tam podobne szopki. Walczył zaciekle z komunizmem i róznymi tam lewactwami w samym Kościele np. teologią wyzwolenia, a na koniec to i nawet dokument „Dominus Iesus” podpisał. Sam widział jako swojego następcę kard. Ratzingera zwanego przez wszelkiej maści kościelne i pozakościelne kręgi postępowe (nie bez racji) Panzerkardinal. Zresztą tego twardogłowego betona konserwatyzmu sam mianował szefem najważniejszego swego ministerstwa – Św. Oficium.
Obecnie Benedykt XVI powoli i konsekwentnie robi swoje porządki w Kościele. Kolegium kardynalskie raczej przypomina zgromadzenie równie lub bardziej betonowych od samego papieża. Mszę tradycyjną przywrócono i zdjęto eksomuniki z tradycjonalistów. Porządek zrobiono z homoseksualizmem i pedofilią, poprzez zmianę formacji i wykluczenie osób o takich skłonnościach z możliwości otrzymania ważnych święceń. Przecież ile o to pedały i różne tam geje wszelkiej maści piany na pysku wytoczyły.
Papież dla mnie osobiście to jest żywy znak jak powinien wyglądać porządek. Tak nie przypadkiem najważniejsze pozostało po staremu – to monarcha, choć elekcyjny, to nie wybrany w demokratycznych wyborach, tylko przez dość wąskie jak na ponad miliard członków Kościoła grono elektorów, żeby było ciekawiej oni też swej nominacji w demokratyczny sposób nie uzyskali – mianuje ich suwerenną decyzją sam papież.
Nie wiem, ale być może Pan Bóg chciał po prostu doświadczyć swój Kościół. Ja nie mam poczucia, że bramy piekielne go przemogły. I tak już zostanie na zawsze zgodnie z biblijną zapowiedzią.
Kapsel said
Za wielki plus dla Benedykta XVI uważam to że udziela komunii świętej tylko w postawie na klęcząco i do ust.
Dlaczego nie chcą naśladować Papieża ????
Marucha said
Re 17:
No oczywiście to nie wszystkie warunki nieomylności. Papież jest nieomylny tylko wtedy jeśli:
1. Wygłasza pogląd ex cathedra,
2. Czyni to celem rozstrzygnięcia ważnej kwestii dotyczącej wiary, moralności lub obyczajów,
3. Rozstrzygnięcie to jest zgodne z nauką Kościoła dotychczas głoszoną.
Oczywiście tak jest, ja wyraziłem się skrótowo.
Poglądy Jana Pawła II w kwestii akcesji do Unii właściwie należy traktować jako prywatne, bo one obszarów objętych nieomylnością nie dotyczą….
Identycznie jest ze wszystkimi poglądami papieży, które nie mają znamion nieomylności – czy dotyczą ekumenizmu, czy dialogu z judaistami, czy teorii „powszechnego zbawienia”. Są to nauki prywatne i nieobowiązujące.
marost said
Slusznie – nie bylaby to naprawa Kosciola, bo „posoborowia” nie da sie naprawic. To jest jak palaca sie swieca, ktora musi sie wypalic i zgasnie sama. Ona sie wypala.. jest coraz mniej powolan i coraz wiecej wynaturzen.
Proponowane rozwiazanie nie byloby zle…. na poczatek dalo by namiastke pewnego porzadku w Kosciele. „Liczy się wiara, nie sobór. Sygnał dla Kościoła powszechnego byłby zatem taki, że znakiem pełnej jedności z Kościołem Chrystusowym nie jest sobór, lecz dogmaty i nauczanie. I właśnie ten sygnał odpowiadałby intencji papieża Benedykta XVI.
No, wlasnie – Papiez zamiast byc depozytorem Wiary – stac na strazy dogmatow i nauczania, stoi na strazy SWII (ducha soboru), ktory nie podal niczego nowego do wierzenia….to jest perwersja.
W rzeczywistosci nie bylaby to zadna innowacja – to zaledwie powrot do zasady, ze najwazniejsza jest Wiara…..?
Ale ja sie pytam o definicje tej Wiary (ktora miala by sie liczyc) -. czy chodzi wiare wg definicji zgodnej z TRADYCJA apostolska?,
czy wg definicji posoborowej? – Bo roznica jest zasadnicza… jesli to nie mialoby byc uzgodnione, to w rzeczywistosci NIC!!!
nie bedzie uzgodnione.
Wiara wg TRADYCJI to calkowita, bez reszty, a nawet jeszcze wiecej, adhezja z Objawiona swiatu nauka Chrystusa.
Natomiast Wiara wg definicji posoborowej jest „odczuciem” religijnym, – sentymentem. Czlowiek czuje (albo nie) pewne zwiazki z religia – uwaza sie za wierzacego…
Na dzien dzisiejszy Wiara jest pojeciem ambiwalentnym tak jak wiele innych zasadniczych pojec, ktore ulegly zdeformowaniu przez posoborowych wynalazcow.
Inkwizytor said
Re: 2
Sedewakantyści nie muszą „wracać” do Kościoła ponieważ nigdy go nie opuścili.
Benedykt XVI jest modernistą, pan Kapsel ( re: 18 ) mija się z prawdą gdy pisze, że ksiądz Ratzinger udziela Komunii tylko na klęcząco i do ust. W jego ( Ratzingera ) koncepcji tradycjonaliści byliby jedną z licznych grup w jego ekumenicznym Neokościele i to wszystko co mogą uzyskać.
Obserwator said
Rozważcie jeszcze czy Benedykt trzyma komunię mocno czy lekko i czy ma równo sznurowadła zawiązane. To są też bardzo ważne sprawy, nie mówiąc już o tym, czy on wie ile diabłów mieści się na łebku szpilki. To co tutaj piszecie to mieszanie nogą Oceanu. Stek mało istotnych bzdur. Tautologia religijna. A tymczasem religie są po to, żeby motłoch trzymać za mordy i prowadzić w swoim kierunku – do feudalizmu. W tym co się dziś dzieje wielkie zasługi ma właśnie Watykan.
Kapsel said
Re 21
W wielu miejscach o tym można przeczytać,są zdjęcia , filmiki a i ks.Natanek systematycznie o tym mówi.
Wiec jak to jest ? …To tylko „propaganda” ?
aga said
Obserwator ma pan za małą wiedze i brak Światla, .żeby na te tematy się wypowiadać ,więc lepiej niech pan się trzyma buddystow albo peanow n.t. Putina. A ma pan konkurencję;bo wczoraj zupełnie cieplutko i z wyreżyserowanym -umiejetnie przemycanym podziwem wysmarował w TelAwizji pean ku chwale Putina niejaki Kraśko; nazwsiko i genealogia wszystkim Gajowkowiczom wiadome;
panu chyba też 😉
A pamiętamy jak nienawistne potrafił być to zezowate straszydło Kraśko w stosunku do Leppera czy Giertycha n.p.Nic z tych rzeczy. Zły policjant Putin w tym samym teatrzyku dla durniów jeszcze raz zdemaskowany.
aga said
zachowanie i przekazywanie nienaruszonego depozytu wiary – niesfałszowanej doktryny katolickiej – jest aktem miłosierdzia!
Trzeba i dzisiaj szukać środowisk katolickich, w których naucza się nieskażonej doktryny katolickiej, umocowanej w Tradycji i nieomylnym Magisterium Kościoła Katolickiego wyrażonym nade wszystko w sformułowaniach dogmatycznych.
Trzeba i dzisiaj – za wzorem wielkich Świętych – tworzyć środowiska katolickie, w których nauczać się będzie nieskażonej doktryny katolickiej, umocowanej w Tradycji i nieomylnym Magisterium Kościoła Katolickiego wyrażonym nade wszystko w sformułowaniach dogmatycznych.
W ten sposób pozostaniemy w najgłębszym nurcie Kościoła – w zakorzenionej w Objawieniu katolickiej harmonijnej syntezie doktryny, modlitwy i życia. Poprawna wiara lex credendi prowadzi do poprawnej modlitwy lex orandi i do poprawnego życia lex vivendi. Synteza Świętych! Synteza świętości!
Św. Piotr serdecznie nalega: „Jak niedawno narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu” (1 P 2, 2).
A w liście św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika, do Efezjan (nr 13 – 18, 1) czytamy:
„«Nie błądźcie», bracia moi. Ci, którzy rujnują rodziny, «królestwa Bożego nie odziedziczą». Jeśli więc ci, którzy tak czynili postępując według ciała, już zostali ukarani śmiercią, o ileż bardziej powinien być ukarany ten, kto przewrotną nauką fałszowałby wiarę Bożą, za którą Jezus Chrystus został ukrzyżowany. Kto byłby splamiony takim przestępstwem, pójdzie w ogień nieugaszony, podobnie jak i ten, kto go słucha.
Pan zezwolił namaścić swą Głowę wonnym olejkiem, aby Jego Kościół napełnił się wonią nieśmiertelności. Strzeżcie się śmiercionośnej woni nauki, wywodzącej się od księcia tego świata, aby przypadkiem nie powiódł was w niewolę z dala od ofiarowanego wam życia. Czemuż to wszyscy nie stajemy się rozumni, otrzymując poznanie Boga, którym jest Jezus Chrystus? Dlaczego giniemy nierozumnie wskutek nieznajomości daru, który Pan rzeczywiście nam zesłał?
Mój zaś duch w pokorze przylgnął do krzyża, który dla niewiernych jest zgorszeniem, dla nas zaś zbawieniem i życiem wiecznym”.
Kto czyta, niech rozumie, bo powiedziano tu wiele. Powiedziano z troską, bo czas jest trudny.
„Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13, 8-9).
„Veritas Domini manet in aeternum”. Światło Bożej Prawdy rozbłyska niezawodnie w swej integralności. Czy je przyjmiemy? Czy przekażemy je współczesnym i następnym pokoleniom?
Nagląco potrzeba nowych obrońców katolickiej wiary.
Defensores fidei! Wystąp!
za novus hiacynthus
Marucha said
Re 21:
Inkwizytor ma rację. W Kościele Benedykta XVI powinno być wprawdzie miejsce dla tradycjonalistów (za co mu chwała) – ale również i dla modernistów, heretyków, judeokatolików…. wszyscy na równych prawach, prawda wymieszana z fałszem.
Re 22:
Panie Obserwatorze,
Bardzo nachalnie prosimy Pana o nie wypowiadanie się na tematy religijne, zwłaszcza w taki sposób, jak Pan to uczynił.
166 bojkot TVN said
Przeciwko ustanowieniu na SV I dogmatu o „nieomylności papieża” wypowiadał się i został ekskomunikowany ks. dr Jan Dzierżon, pierwszy na świecie odkrywca zjawiska dzieworództwa pszczół, człowiek o niedocenionych zasługach, taki Kopernik w biologii tych owadów.
Warto spokojnie przyjrzeć się sensowi tego dogmatu.
Otóż nie wiadomo po co został wprowadzony, skoro od dawna istnieje w hierarchii kościelnej niemalże jak sakrament obowiązek, nawet przysięga posłuszeństwa zwierzchnikowi.
Wyobraźmy sobie, że ktoś orzeka np w ustawie, że sędzia jest uczciwy i nieomylny. Pisze w dalszej części, że pod warunkiem, że wypowiada się za stołem sędziowskim, ale w innych może prezentować swoje zdanie, niekoniecznie zgodne z prawem. Jest to wbrew boskiej logice. Miał więc rację J.Dzierżon. Miał też odwagę nie ugiąć się przed diabelskim pomysłem, który został wprowadzony nie wiadomo po co, ani nie pozwolił, aby ignoranci (i durnie), tym razem kościelni, odebrali mu olbrzymią wiedzę i doświadczenie jakie zdobył własną pracą oraz odkrycie na światową skalę. W przypadku
Tymczasem dogmat o nieomylności papieża w przestrzeni publicznej i antykościelnej propagandzie jest wykorzystywany do kompromitacji kościoła, albo do wykorzystywania „prywatnych” – jak Marucha przytoczył przykład JPII z unią – poglądów papieża do narzucania ich gojom do obowiązkowego stosowania. Jak widać wielu dało się nabrać na tę unię przyprawioną dogmatem (166 Bojkot TVN, jako wolny Polak głosowało oczywiście przeciwko unii!!).
Dlatego waśnie wiara nie może być połączona z głupotą, ale jak widać na wielu przykładach wielu dba, żeby nie mogła połączyć się z wiedzą i mądrością. Było IDŹCIE I NAUCZAJCIE!” Jakoś nie mam poczucia, ze kościół chce mnie uczyć, czasem wręcz przeciwnie. Wyjątek chlubny, choć nie idealny stanowi Radio Maryja i nieliczni księża.
Dzierżon nie pojednał się z Rzymem ….. Chociaż słuszniejsze było stwierdzenie Rzym nie pojednał się z Dzierżonem
Tu fragment w Wikipedii:
———————————–
Jan Dzierżoń (niem. pisownia Johann Dzierzon), ur. 16 stycznia 1811 w Łowkowicach[1], zm. 26 października 1906 tamże) – śląski ksiądz, pszczelarz i uczony. Nazywany jest „ojcem współczesnego pszczelarstwa”.
Urodził się w polskiej rodzinie osiadłej przed laty w Łowkowicach. Nazwisko jego pradziadka Jerzego Dzierżonia (1717-1800) pojawia się w najstarszej polskiej kronice Łowkowic (Kocowicz, 1987). Ksiądz Jan Dzierżoń kultywował polskość i uważał się za Polaka [2][3][4].
(…)
Krzyżując pszczoły rodzime z włoskimi Dzierżoń odkrył zjawisko dzieworództwa. Koncepcję uznano za błędną i potępiono przez Kościół katolicki. Konflikt się zaostrzył, gdyż Dzierżon uparcie podtrzymywał swoje poglądy wbrew Kościołowi i wielu uczonym. Dopiero w 1906 roku na konferencji przyrodniczej w Marburgu dzieworództwo powszechnie uznano za zjawisko udowodnione.
W 1868 Dzierżoń został zmuszony do rezygnacji z funkcji proboszcza w Karłowicach i został przeniesiony w stan spoczynku.
(…)
18 lipca 1870 r. obwieszczono ustalenia Soboru Watykańskiego I, a wśród nich: dogmat o nieomylności papieża i konstytucję Dei Filius, wspierającą naukę opartą na Objawieniu i przeciwstawiającą się panteizmowi, materializmowi i racjonalizmowi.
Jan Dzierżoń nie krył krytycznych uwag wobec nowego dogmatu. Z uwagi na żądanie podpisania indywidualnego aktu lojalności wobec Watykanu wystosował list otwarty na łamach „Schlesische Zeitung”, sprzeciwiający się dogmatowi nieomylności papieża.
W rezultacie 30 października 1873 roku został ekskomunikowany. (..)
Po wykluczeniu z kościoła rzymskokatolickiego życie w Karłowicach stało się dla Dzierżonia bardzo uciążliwe.
W 1884 r. powrócił on do swych rodzinnych Łowkowic. Tam kontynuował prace naukowe nad życiem pszczół, mieszkając od 1885 r. wraz ze swym bratankiem Franciszkiem w niewielkim domu z ogrodem, prowadząc, jak sam to określał, tryb życia pustelnika.
—————————-
Na konferencji w 1906 roku, ktoś ogłosił odkrycie i uznanie dzieworództwa i pewnie nieźle na tym zarobił. To takie typowe. Ciekawe kto ukradł sławę i pieniądze Dzierżonowi, a pośrednio i kościołowi, wówczas niemieckiemu, teraz polskiemu?
Dzięcioł said
Popieram zdanie, prezentowane przez Gajowego!
Obserwator said
Popatrzcie i posłuchajcie jaki jest udział Watykanu w totalitaryzmie i NWO:
http://polonuska.wordpress.com/2012/01/14/treblinka-%E2%80%9Epolskim-obozem-smierci-w-tv-w-usa/
Obserwator said
http://polonuska.wordpress.com/2012/01/14/treblinka-%E2%80%9Epolskim-obozem-smierci-w-tv-w-usa/