Papież spotkał się z Fidelem Castro
Na tę wizytę z zapartym tchem czekał cały świat. Benedykt XVI (85 l.) odwiedził Kubę, w której od lat panuje reżim komunistyczny. Papieża powitał w Hawanie prezydent Raul Castro (81 l.), brat wieloletniego dyktatora Fidela (86 l.), który ze względu na zły stan zdrowia usunął się w cień życia politycznego. Potem Benedykt XVI spotkał się także z samym Fidelem.
Benedykt XVI na Kubę przyleciał wprost z Meksyku. Papież tym samym podążył śladami Jana Pawła II, który w 1998 r. odwiedził Kubę i po raz pierwszy podjął próbę otwarcia na świat kraju zniewolonego przez krwawego dyktatora Fidela Castro. – Przybywając do was, nie mogę pominąć wspomnienia historycznej wizyty mojego poprzednika, błogosławionego Jana Pawła II, która zostawiła niezatarty ślad w duszy Kubańczyków – nawiązał do tej historycznej wizyty Benedykt XVI.
W drugim dniu wizyty głowę Kościoła katolickiego w Pałacu Rewolucji przyjął obecny prezydent Raul. Papież i prezydent uścisnęli sobie dłonie i rozmawiali w cztery oczy przez 45 minut. Potem przyszedł czas na spotkanie z Fidelem Castro, który sam wyraził taką chęć: „Chętnie powitam papieża Benedykta XVI, tak jak Jana Pawła II – człowieka, u którego kontakt z dziećmi i skromnymi obywatelami stale wzbudzał uczucie miłości” – napisał były dyktator. Rozmowa z Fidelem trwała pół godziny. Nie wiadomo, czego dotyczyła. Benedykt XVI i aktualny przywódca Kuby wymienili się darami. Papież dostał rzeźbę przedstawiającą Matkę Bożą Miłosierdzia El Cobre, patronkę kraju. Benedykt XVI podarował natomiast kopię atlasu geograficznego Ptolemeusza.
Jest rzeczą znamienną, iż wszystkie bez wyjątku „mainstreamowe” media przemilczały bardzo ważne i znamienne wydarzenie: Fidel Castro, w obecności co najmniej dwu osób towarzyszących Benedyktowi XVI podczas podróży na Kubę, poprosił papieża o spowiedź. Co równie niezwykłe, papież – który w innym przypadku zleciłby rolę spowiednika któremuś z księży lub ewentualnie biskupów (z powodu jej wagi), wyraził na to zgodę. Oczywiście ze względu na tajemnicę spowiedzi nie wiadomo, o czym rozmawiał Benedykt XVI z jednym z ostatnich żyjących dyktatorów. Nie ma też pewności, czy istotnie chodziło o spowiedź w takim sensie, w jakim rozumie ją Kościół Katolicki, czy też o pretekst do odbycia rozmowy w cztery oczy, bez świadków.
„Nigdy nie jest za późno aby się szczerze nawrócić, a Boże Miłosierdzie nie zna granic” – skomentował krótko kard. Agostino Vallini, wikariusz generalny Rzymu i archiprezbiter Bazyliki Laterańskiej