We Włoszech, a konkretnie na Sardynii, od pewnego czasu działa lokalna waluta, sardex, które zastępuje znajdujące się w kryzysie euro.
Coraz więcej osób i firm używa sardexu przy zakupach towarów i usług.
– Widzieliśmy, co stało się w USA po bankructwie Lehman Brothers i postanowiliśmy przygotować się na podobny scenariusz w sposób, który pasuje naszej niewielkiej społeczności – mówi współtwórca sardexu, 26-letni Gabriele Littera, prezes Sardex.net.
– Gdy właściciel restauracji ma problemy z zapełnieniem jej gośćmi, nasi pośrednicy kontaktują się z innymi współpracującymi partnerami, którzy go wspomagają.
Właściciel restauracji może uzyskać „sardexowy” kredyt serwując gościowi posiłek. Kredyt ów może wykorzystać np. na zakup reklam, usług marketingowych lub komputerowych od innych firm, należących do sieci.
Sardex powstał w roku 2009 z inicjatywy czterech młodych przedsiębiorców w Serramana (Płd Sardynia). Sieć obejmuje obecnie 500 przedsiębiorstw. Pod koniec roku liczba ich prawdopodobnie się podwoi. Obrót, który początkowo wynosił 300 tys. punktów (1 punkt = 1 euro) wzrósł do 1 700 000 punktów na początku tego roku.
Za przykładem Sardynii idzie Sycylia, która wkrótce wprowadzi własny sicanex, oraz Turyn ze swoim taurino.
– Jest to operacja psychologiczna – mówi Littera – Stawiamy jeden warunek: przychody wygenerowane wewnątrz lokalnej sieci muszą w niej pozostać.
Inne alternatywne waluty, to np. londyński brixtonpound i TEM używany w greckim portowym mieście Volos.
Gajowy Marucha, informacja własna.
Zob. też.
http://www.sardex.net/
http://www.advisor.ca/news/economic/italian-startup-challenges-euro-77185
http://dgil.uz/2011/11/26/complementary-currencies-can-build-alternative-economies/