Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Greg o Wolne tematy (24 – …
    osoba prywatna o Wolne tematy (24 – …
    Yagiel o Wolne tematy (24 – …
    Olo o Prawybory niedemokratyczne
    Lily o Wolne tematy (24 – …
    Lily o Gotowanie żywej żaby…
    osoba prywatna o Wolne tematy (24 – …
    maksj o Wolne tematy (24 – …
    osoba prywatna o Wolne tematy (24 – …
    Lily o Wolne tematy (24 – …
    Gość o Zielone ludziki
    Śfinks o Wolne tematy (24 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (24 – …
    Bezpartyjna o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 4 Maj, 2012

Dmowskiego do Ligi bym nie przyjął

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Nieczęsto goszczą w gajówce artykuły zaczerpnięte z G*** Wyborczego, ale ten warto przeczytać, zwłaszcza drugą połowę. Zobaczmy sami, jak Roman Giertych stanął po „jasnej stronie mocy”, obok Michnika i jego organu. – admin.

Skąd się brał antysemityzm Romana Dmowskiego? Szczerze? Z politycznego cynizmu – mówi Roman Giertych, wicepremier i przewodniczący Ligi Polskich Rodzin

Paweł Wroński: Roman Dmowski pisał o sobie, że nie chce być przywódcą, ale nauczycielem narodu. Czego, Pana zdaniem, Dmowski nauczył Polaków?

Roman Giertych: Myślenia politycznego. Trzeźwej oceny warunków zewnętrznych i wewnętrznych, kalkulacji zysków i strat, poczucia interesu narodowego. W wielu krajach sztuka polityczna była dziedziczona z pokolenia na pokolenie. U nas ta tradycja myślenia politycznego została przerwana gdzieś chyba w XVIII w. Czas niewoli – wiek XIX – to okres marzycielstwa i mesjanizmu. Dmowski z tym zerwał. Nauczył nas Realpolitik.

Co ważne, nie tylko pokazał metodę, ale też sam ją stosował. To dzięki niemu Polska w 1919 r. znalazła się w gronie mocarstw zwycięskich, a on złożył swój podpis pod traktatem wersalskim. To zasługa, której nie kwestionują nawet najwięksi wrogowie Dmowskiego. Zresztą także przeciwnicy Dmowskiego przejęli jego „metodę polityczną”.

Ale przecież spójne programy polityczne formułowano już w pierwszej połowie XIX w. Co nowatorskiego było w propozycji Dmowskiego?

– Porzucenie marzycielstwa, wiary, że racje moralne stanowią przesłankę działania politycznego. W XIX-wiecznym myśleniu politycznym dominujące znaczenie miał mit powstania aktu zbrojnego, który wyzwoli Ojczyznę. Polska była Mesjaszem, Chrystusem narodów. Istniało przekonanie: my Polacy mamy rację, nasza sprawa jest słuszna i sprawiedliwa, a zatem Europa musi nas poprzeć, bo powinna popierać sprawy słuszne i sprawiedliwe. Powstania kończyły się bezsensownym rozlewem krwi i nasileniem represji. A Europa współczuła nam, ale nas nie popierała.

Z mitem powstania polemizował nurt polityczny ugodowców, np. Aleksander Wielopolski czy krakowscy stańczycy. Ci z kolei twierdzili, że trzeba wyrzec się powstań i nadziei na niepodległość, Polacy zaś muszą się rozwijać w ramach większego tworu – imperium Romanowów albo Habsburgów.

Dmowski nie wyrzekał się akcji powstańczej, ale na przełomie wieków mówił „nie” zwolennikom powstania, nie widząc szans na jego sukces. Mówił też „nie” ugodowcom, bo jego zdaniem zabory i rozdzielenie kraju na trzy części blokowało rozwój aspiracji narodowych.

Co w takim razie radził?

– By wszystko robić inaczej. Analizować sytuację i do tej oceny dobierać środki działania. Dlatego nie rezygnował z akcji zbrojnej, ale – gdy uznał, że można coś ugrać – w 1906 r. wszedł do rosyjskiej Dumy Państwowej, a rok później uczestniczył w zjeździe neosłowiańskim. Gasił akcję bojkotu szkół rosyjskich.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Polityka | 150 Komentarzy »

Ministerstwo Skarbu Państwa po raz czwarty chce sprzedać Fabrykę Maszyn w Leżajsku.

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Ogłoszony przetarg dotyczy nabycia 18,7 tys. udziałów stanowiących 85 proc. kapitału zakładowego spółki. Pozostałe 15 proc. trafi do pracowników. Cena wywoławcza za fabrykę specjalizującą się m.in. w produkcji elektrycznych silników, prądnic i transformatorów, pojazdów samochodowych przeznaczonych do przewozu towarów, maszyn dla górnictwa i budownictwa, a także urządzeń dźwigowych i chwytaków została ustalona na poziomie 1,6 mln złotych [Tak jest, dobrze Państwo przeczytali: 1.6 mln złotych. Wartość nie tak znów ekskluzywnej willi – admin]

To już czwarta próba sprzedaży leżajskiego zakładu. Poprzednie nie przyniosły rezultatu.

Mimo kryzysu na rynku spółka wciąż wzbogaca swoją ofertę m.in. o agregaty prądotwórcze i pompy do betonu. Odbiorcami wyrobów z Leżajska są m.in. firmy budowlane i produkcyjne oraz handlowe, przemysł transportowy, szpitale, koleje, lotniska, a także urzędy pocztowe w Polsce i za granicą, m.in. w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii, Danii, Słowacji czy Rosji.

Największą konkurencją dla podkarpackiej spółki, która podobnie jak inne gałęzie przemysłu – głównie branży budowlanej – odczuła kryzys ekonomiczny, są zagraniczni producenci, którzy mają swoje przedstawicielstwa w Polsce. Wśród nich są producenci betonomieszarek: Sermac, Cifa, Baryval i Stetter. Niewykluczone, że spółką zainteresuje się chiński potentat LiuGong, który niedawno kupił cywilną część Huty Stalowa Wola produkującą maszyny budowlane.

Leżajski zakład zatrudnia 244 osoby. Jak podkreśla Agnieszka Steindl z Departamentu Prywatyzacji MSP, termin składania ofert nabycia udziałów Fabryki Maszyn w Leżajsku upływa 28 maja br.

Mariusz Kamieniecki
http://naszdziennik.pl/

Posted in Gospodarka | 30 Komentarzy »

Kresowi męczennicy

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Pamięć o tych, którzy na Wschodzie oddali życie za Boga i Ojczyznę, jest odnawianiem korzeni naszej tożsamości chrześcijańskiej i patriotycznej

Polskie władze, państwowe i kościelne, bardzo niechętnie podchodzą do upamiętnienia tych kapłanów i wiernych świeckich obrządku rzymskokatolickiego, którzy cierpieli i ginęli na Kresach Wschodnich. Jest to efekt poprawności politycznej.

Z jednej strony, nakazuje ona nie zadrażniać relacji z krajami, które powstały po upadku Związku Radzieckiego, a które swoimi granicami (z nadania Józefa Stalina) objęty województwa wschodnie międzywojennej Rzeczypospolitej.

Z drugiej strony, nakazuje ona także „zalanie betonem” tych niechlubnych kart w historii, która zapisała Cerkiew greckokatolicka, kierowana przez abp. Andrzeja Szeptyckiego.

W wyniku tej polityki męczenników z czasów II wojny światowej i lat powojennych w III RP podzielono, o czym pisałem już wielokrotnie, na „dobrych”, czyli tych, którzy zginęli z rąk Niemców, oraz „złych”, czyli tych, których zamordowali Rosjanie lub Ukraińcy.

Dlatego też warto odnotować dwa najnowsze wydarzenia. Pierwszym z nich jest proces beatyfikacyjny ks. Waltera Ciszka, apostoła Syberii. Urodził się on w 1904 r. w amerykańskiej Pensylwanii, w rodzinie polskich emigrantów. Po wstąpieniu do zakonu jezuitów wyraził pragnienie pracy w Europie Wschodniej. Po ukończeniu studiów w Collegium Russicum w Rzymie i po przejściu na obrządek wschodni został wysłany do Polski, gdzie rozpoczął posługę kapłańską w misyjnym ośrodku w Albertynie koło Słonimia w województwie nowogródzkim. Ośrodek ten utworzony został w celu odbudowania unii kościelnej Cerkwii prawosławnej z Kościołem katolickim, która to unia w zaborze rosyjskim została siłą zniesiona przez zaborców. Gorącymi zwolennikami tych działań był papież Pius XI, który jako były nuncjusz papieski w Warszawie żywo interesował się sprawami wschodnimi, i biskup siedlecki Henryk Przeździecki, postać zasłużona, dzisiaj prawie zapomniana.

Po wkroczeniu na tereny polskie Armii Czerwonej i po rozpoczęciu masowych wywózek Polaków na Syberię ks. Ciszek postanowił dobrowolnie towarzyszyć deportowanym rodakom. W 1940 r. przedostał się za Ural. Za prowadzenie pracy duszpasterskiej wśród zesłańców został aresztowany i osadzony w moskiewskim więzieniu NKWD na Łubiance. Po okrutnych torturach został skazany na 15 lat więzienia jako „szpieg Watykanu”. Uwięziony w łagrze sowieckim nie zaniechał swojej działalności. Dla innych towarzyszy niedoli był bratem i powiernikiem. Już wtedy nazywany był przez nich „świętym człowiekiem”. Nawiązał też przyjaźnie z uwięzionymi wraz z nim rosyjskimi dysydentami, w tym z poetką Iriną Ratuszyńską. Po wypuszczeniu na wolność pracował fizycznie, prowadząc pracę duszpasterską w konspiracji. Na nieludzkiej ziemi przebywał do 1963 r., kiedy to został wymieniony na sowieckich szpiegów. Po powrocie do USA aż do śmierci w 1984 r. pracował w Ośrodku Studiów Wschodnich Uniwersytetu Fordham w Nowym Jorku. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1990 r., jednak prowadzą go biskupi nie polscy, ale amerykańscy. Obecnie trwa jego końcowy etap.

Drugim wydarzeniem jest decyzja Sejmiku Opolskiego, który 24 kwietnia br. ustanowił jako pierwszy w Polsce 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na obywatelach polskich przez członków UPA i ukraińskich formacji kolaboranckich. Wybór tej daty nie jest przypadkowy, albowiem w niedzielę 11 lipca 1943 r. formacje banderowskie w 167 miejscowościach na Wołyniu zaatakowały i wymordowały wiernych idących do kościołów i kaplic. Stosowną uchwałę radni przyjęli przez aklamację, na stojąco. Jej treść jest wynikiem pracy zespołu, w skład którego weszli przedstawiciele wszystkich klubów. Wobec gloryfikacji zbrodniarzy, która od czasów tzw. pomarańczowej rewolucji ma miejsce w Galicji Wschodniej, i wobec strusiej polityki zagranicznej min. Radka Sikorskiego, uchwała ta ma ogromne znaczenie. Potępia bowiem zbrodniarzy, ale jednocześnie oddaje cześć bohaterskim żołnierzom AK i BCh oraz kresowej samoobrony, którzy podjęli bohaterską walkę w obronie polskiej ludności cywilnej, a także tym Ukraińcom, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc swoim polskim i żydowskim sąsiadom.

Uchwała przekazana została marszałkowi Sejmu z wnioskiem o wznowienie prac zmierzających do ustanowienia 11 lipca ogólnopolskim Dniem Pamięci. Trafi także m.in. do prezydenta, premiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. W tym miejscu wielkie słowa uznania należą się więc wszystkim, którzy mają odwagą upominać się o prawdę o męczennikach ze Wschodu, a szczególnie przewodniczącemu sejmiku Bogusławowi Wierdakowi i prezesowi oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa w Kędzierzynie-Koźlu, Witoldowi Listowskiemu, niezmordowanemu organizatorowi Dni Kresowych.

Na koniec smutna wiadomość. W felietonie „Nie zamiatać pod dywan” z 8 listopada ub.r. pisałem o serii samobójstw popełnionych przez duchownych diecezji tarnowskiej, co jest ewenementem w skali światowej. Niestety, tydzień temu na życie targnął się siódmy z kolei ksiądz, zaledwie 31-letni kapłan ze Starego Sącza. W felietonie tym napisałem: „Wyjaśnienie serii tragicznych zgonów księży diecezji tarnowskiej jest moralnym obowiązkiem tak przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, jak i nuncjusza apostolskiego w Warszawie”. Dzisiaj powtarzam te słowa. Ekscelencje Księża Arcybiskupi, wasz brak reakcji w tej sprawie jest zgodą na dziejące się zło.

http://www.isakowicz.pl/

Posted in Różne | 12 Komentarzy »

Nauczyciel jako wół

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Nauczyciele to darmozjady. Nie dość, że nieustannie wyciągają uczniów do kina lub muzeum, to jeszcze mają nieprzyzwoicie długie wakacje, ferie i przerwę świąteczną.

Ludzie pracy nigdy im tego nie wybaczą. Przyczepią się nawet do Dnia Nauczyciela i okresu rekolekcji wielkopostnych, kiedy w niektórych szkołach milkną dzwonki. „Niestety, skoro tradycją stało się, że nauczyciele idą w tych dniach na wagary, to dziećmi muszą się zająć rodzice” – alarmuje w „Rzeczpospolitej” Ewa Usowicz.

Nauczyciel to ma klawe życie. Z wyżywieniem nieco gorzej.

Zgroza! Rodzice – dziećmi! Zająć się! Jak świat światem, nie słyszano o podobnej krzywdzie! Ludzie pracy nie mają przecież czasu na wychowywanie dzieci. Nie po to poświęcają się dla rodziny, zarabiając ciężkie pieniądze w firmach i redakcjach, żeby z tą rodziną osobiście się użerać. Od tego są belfrzy, którzy mają obowiązek nie tylko uczyć nieletnich, ale i sprawować nad nimi opiekę, oczywiście bez stosowania reakcyjnych metod wychowawczych. Klient płaci podatki, klient wymaga. Ludzie pracy i tak są wspaniałomyślni. Żeby było sprawiedliwie, nauczyciele powinni im dodatkowo robić obiady, sprzątać mieszkania i prać skarpety. Może wtedy odpracowaliby te swoje niezasłużone wakacje.

Dwadzieścia lat temu wydawało się, że poprawa losu nauczycieli jest tylko kwestią czasu. Ich autorytet miał rosnąć razem z zarobkami. Dziś są jedną z najbardziej pogardzanych grup społecznych w Polsce.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Kultura, Polityka | 18 Komentarzy »

Psychodrama, czyli trzy numery „Gazety Polskiej”

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Czekając w czytelni Biblioteki Narodowej na realizację zamówienia, sięgnęłam po trzy ostatnie numery „Gazety Polskiej”, której nie czytam. Ponieważ jednak ma ona wpływ na „masy”, chciałam zobaczyć czym ona je karmi. Wynotowałam tytuły tekstów, opinii, wywiadów i felietonów. Oto plon mojej pracy. Podaję tytuły z numerów 15. 16 i 17. Proszę o wygodne usadowienie się w fotelach:

„Kto fałszował prawdę o Smoleńsku?”, „Mapa katastrofy Tu 154”, „Czy mamy bać się Rosji?”, „Mapa smoleńskiego kłamstwa”, „Czarne postacie kłamstwa smoleńskiego”, „Blokada lotek Tu 154” (ten tytuł ubawił mnie najbardziej), „Wiemy coraz więcej” (to o książce „Musieli zginąć”), „Ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej” (to o Katyniu), „Portret tkany wspomnieniami” (o Marcie Kaczyńskiej), „Siłowy scenariusz Putina”, „Zrehabilitować diabła” (o książce „Śmiertelne żądła Berii”, brrr…), „Tchórze straszą wojną z Rosją” (wywiad z Jarosławem Kaczyńskim), „Jak Rosjanie niszczyli dowody”, „Zamach” (no oczywiście), „Pamięci nie da się zdusić”, „Zabici wrogowie Putina”, „Ani rubla, ani cnoty”, „Sny imperialne Rosji” (tekst satyryka Marcina Wolskiego), „Rosja od Katynia to Rosja od Smoleńska” (cóż za odkrycie), „Strach Tuska”, „Co zablokowało lotki Tu 154?” (znowu), „Ukryta wojna” (z Rosją oczywiście), „Piosenkarz wyklęty” (o biednym Andrzeju Rosiewiczu).

Chyba chwatit. Tak na oko ok. 70-80 proc. tekstów jest o Rosji, Putinie, Katyniu i Smoleńsku.

Tu każdy wariat czuje się jak u siebie, jest w domu.

Nurtuje mnie tylko jedno – czy ci wszyscy autorzy z „GP” wierzą w to, co piszą? Są dwie teorie – jedna mówi, że nie wierzą, ale wychodzą naprzeciw oczekiwań „Wolnych Polaków z Krakowskiego Przedmieścia”. Dzięki temu uratowali pismo przed bankructwem i nieźle się obłowili. Teraz muszą więc dostarczać „Wolnym Polakom” ciągłej strawy duchowej, bo boją się powrotu do mizerii sprzed katastrofy. Problem w tym, że trzeba ciągle zaostrzać ton, bo „Wolni Polacy” oczekują coraz mocniejszych dawek informacji podtrzymujących przy życiu (politycznym na razie).

Jest i druga wersja, która mówi, że jednak wierzą w to co piszą, bo zawsze tak pisali, nawet przed katastrofą, a teraz weszli w ostatnie stadium szaleństwa. Myślę, że są tacy, i tacy. Jedni wierzą, inni są cynikami.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ta histeryczno-mesjanistyczno-obsesyjna pisanina pretenduje do miana jakieś prawicowej myśli. Kiedy kończyłam przeglądać trzeci numer „GP”, ostatnim tekstem był felieton Rafała Ziemkiewicza pod wymownym tytułem: „Bzdura”. I choć nie był oceną twórczości redaktorów z „GP” – to jednak brzmiał niczym najbardziej syntetyczne podsumowanie tego, co ujrzałam wcześniej.

Magda Braun
http://sol.myslpolska.pl

Posted in Me(r)dia, Polityka | 110 Komentarzy »

Filmowy powrót Generała Rozwadowskiego

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Od wielu lat dopominamy się o pamięć o gen. Tadeuszu Rozwadowskim, ale zalała nas fala propagandy piłsudczykowskiej. Dużo by pisać o kuriozach i zwykłych fałszach popełnianych przez zawodowych historyków, którzy na fali koniunkturalizmu zdolni są do wszystkiego. Jednym z takich pól, gdzie jest najwięcej fałszu – jest przebieg Bitwy Warszawskiej 1920 roku.

Swoje apogeum ta prymitywna w sumie propaganda osiągnęła w filmie Jerzego Hoffmana pt „1920 – Bitwa Warszawska”. Rozwadowski został tam przedstawiony jako trzęsący się ze strachu staruszek, któremu rad udziela geniusz nad geniusze – Józef Piłsudski. Można zrozumieć wymogi filmu fabularnego, ale nie można tak ordynarnie fałszować prawdy, o której dzisiaj na każdym kroku krzyczą wszyscy, po czym sami tę prawdę gwałcą.

Ale cóż mówić o filmowcach, kiedy zawodowi historycy, nie mogąc już przemilczeć rozkazu Rozwadowskiego nr 10000 z 9 sierpnia 1920 – wedle którego bitwa została rozegrana – piszą w jednej z książek, że rozkaz ten Generał napisał pod dyktando… Piłsudskiego. Twierdzą tak, mimo że sam Piłsudski w swoich wspomnieniach pisze jasno, że uważał koncepcję Rozwadowskiego i Weyganda za nonsens i nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Dlatego przyjął ten rozkaz do wiadomości, ale go nie firmował. Dalsze pisanie o „osiągnięciach” naszych historyków w tej materii nie ma sensu, gdyż jest to zajęcie – jak to się mówi – traumatyczne. Wracajmy jednak do filmu.

Jesienią ubiegłego roku zadzwonił do mnie Piotr Boruszkowski z TVP Historia z informacją o tym, że ma zamiar nakręcić film dokumentalny o Gen. Tadeuszu Rozwadowskim i zapytał, czy bym mu nie wskazał jakichś lektur i dokumentów. Po pierwszym naszym spotkaniu okazało się, że jego zamiarem jest uczciwie pokazanie sylwetki Generała. Przez kilka miesięcy trwała walka o fundusze na realizację filmu – w grę wchodziła suma 100 tys. złotych. Nie jest to suma wielka, ale pozwalała na realizację dokumentu fabularyzowanego na przyzwoitym poziomie.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia, Kultura | 13 Komentarzy »

Krótko o cywilizacjach wg. prof. Feliksa Konecznego

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Poniższe pożyteczne vademecum nadesłał p. Obserwator.

Charakterystyka poszczególnych cywilizacji

Cywilizacja bizantyńska

Ukształtowana w Cesarstwie rzymskim, a następnie w Cesarstwie Bizantyjskim, na przełomie starożytności i średniowiecza. Choć nazwę wzięła od państwa Bizantyjskiego, to wiele jej cech było widocznych już w późnym cesarstwie rzymskim. Z dziedzictwa rzymskiego brała przede wszystkim prawo publiczne, które Koneczny uważał za efekt wpływów wschodnich, od początku obcy cywilizacyjnie Rzymowi i stanowiący jedną z przyczyn jego upadku. Jednocześnie wbrew rzymskiej tradycji, stawia prawo publiczne ponad prawem prywatnym. Religią tej cywilizacji jest chrześcijaństwo, ale głosi ona zwierzchność władzy politycznej nad duchową i niezależność polityki od moralności, władcy bizantyjscy nie tylko wyznaczali biskupów (w czym, w przeciwieństwie do świata zachodniego, nie spotkali się z żadnymi oporami kościoła), ale rozstrzygali też spory dogmatyczne. Takie stanowisko musiało zdaniem Konecznego doprowadzić do trwałej schizmy w kościele. Przedstawia on więc Prawosławie jako produkt cywilizacji bizantyńskiej w kontraście do katolicyzmu, który stworzył własną cywilizację.

Państwo w cywilizacji bizantyńskiej tworzyło potężną biurokrację i bardzo rozbudowane regulujące wszystkie dziedziny życia prawo. Charakteryzowało się ono znacznym uciskiem fiskalnym powodującym niekiedy wyludnienie całych prowincji, czy masowe ucieczki na pustynie (jak było w Egipcie). Posiadało, w przeciwieństwie do większości państw średniowiecznych, stałą zaciężną armię. Historię Bizancjum Koneczny opisuje jako dzieje nieuniknionego upadku. Rozrośnięty do przesady aparat państwowy powoduje niedorozwój społeczeństwa, upadek nauki, sztuki i literatury. Długotrwałość tego upadku (zwłaszcza gdy porównamy ją z upadkiem cesarstwa zachodniego), tłumaczy on pozorną przewagą mechanizmu nad organizmem: mechanizm może działać nawet wtedy, gdy działanie to nie ma już żadnego celu. Rozwinięte społeczeństwo zachodnich prowincji cesarstwa zdaniem Konecznego po prostu nie chciało kontynuować jego ułomnych tradycji politycznych i wolało podporządkować się władcom barbarzyńskim (jako przykład takiego świadomego wyboru politycznego ukazuje on Kasjodora, którego uważa za jednego z twórców cywilizacji łacińskiej), podczas gdy na wschodzie mechanicznie podtrzymywano skazane na upadek państwo, wbrew interesom społeczeństwa (tej sprzeczności interesów dowodzi Koneczny licznymi przykładami obywateli cesarstwa cieszących się z podboju swoich prowincji przez barbarzyńców).

Cywilizacja ta nie upadła jednak razem z państwem bizantyjskim, gdyż wcześniej na przełomie IX i X wieku opanowała znaczną część Niemiec, gdzie rozpropagowała ją cesarzowa Teofano. Stąd miały wynikać późniejsze walki cesarzy Niemieckich (zwłaszcza Fryderyka II) z papiestwem. Późniejszymi wcieleniami cywilizacji bizantyńskiej w Niemczech były zakon krzyżacki i Prusy (kultura niemiecko-bizantyńska). Podobnie jak na wschodzie cywilizacja ta wykształciła Prawosławie, tak na zachodzie wykształciła Protestantyzm, który znów podobnie jak prawosławie faktycznie uznał dominację władzy politycznej nad kościelną (cuius regio, illius religio). Zdaniem Konecznego Cywilizacja bizantyńska ma dziś znaczny i negatywny wpływ na większość państw zachodnich, co wyraża się min. w: rozbudowie biurokracji i prawa ograniczającego coraz więcej dziedzin życia, eliminacji etyki z życia zbiorowego oraz militaryzacji.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 3 Komentarze »

Znaczenie terminu “Ruś” w okresie IX-XIII w.

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Nadesłał p. PiotrX.

Niniejszy tekst opiera się głównie na wybranych fragmentach pracy prof. Henryka Paszkiewicza pt. “Początki Rusi” – Piotrx

Termin “Ruś” w różnych stuleciach przechodził różne koleje. W okresie IX-XIII w. można wyróżnić zasadniczo trzy fazy w formowaniu się pojęcia “Ruś”:

Faza pierwsza

Źródła pisząc o początkach Rusi w IX wieku uważały ją za pojęcie etniczne, oznaczające lud, który wywędrował ze Skandynawii. Warto podkreślić, że na początku dziejów poza określeniem Normanów termin “Ruś” nie miał innego znaczenia narodowego, a wśród plemion słowiańskich szerzył się przede wszystkim na skutek rozwoju wschodniego (greckiego) chrześcijaństwa w czym znaczny udział mieli metropolici kijowscy czuwający nad obroną interesów bizantyjskich.

Faza druga

W okresie od końca X w do pierwszej połowy XIII w termin ten nabiera również znaczenia geograficzno-politycznego oznaczając Kijów i ziemie po obu brzegach środkowego Dniepru. Było to terytorium słowiańskie rządzone przez Rurykowiczów i zamieszkane głównie przez plemiona Polan i Siewierzan, których nazwy istniały także później niezależnie od nazwy Rusi.

Faza trzecia

Po chrzcie Włodzimierza Wielkiego w 988 r termin “Ruś” nabiera dodatkowo znaczenia religijnego oznaczającego wszystkich słowiańskich i niesłowiańskich wyznawców Kościoła wschodniego (greckiego) dla podkreślenia ich odrębności wobec ludów o innych wierzeniach.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Historia | 4 Komentarze »

Kupił 7 kanistrów tańszej benzyny w Austrii, grozi mu więzienie

Posted by Marucha w dniu 2012-05-04 (Piątek)

Kara do trzech lat więzienia i grzywna w wysokości 8 tysięcy euro grozi mieszkańcowi północnych Włoch, który aby zaoszczędzić 70 euro, kupił w Austrii siedem kanistrów tańszej tam benzyny. Zatrzymany został przez policję zaraz po wjeździe do Włoch.

Lokalne włoskie media podały, że mężczyzna mieszkający w górskiej miejscowości Cortina d’Ampezzo kupił w Austrii łącznie 232 litry benzyny, z których 180 przewoził w kanistrach. Ustawił je między innymi na tylnych siedzeniach swojego samochodu. Odpowie za uchylanie się od płacenia akcyzy, za co grozi kara więzienia i wysoka grzywna.

http://biznes.onet.pl/

Tylko czekać, aż w „zjednoczonej Jewropie” turysta pójdzie do więzienia i zapłaci wysoką grzywnę za to, że w czasie pobytu za granicą bezczelnie zżerał lokalne, tańsze jedzenie – co oczywiście będzie traktowane jako uchylanie się. Mógł, kryminalista jeden, wziąć wałówkę ze sobą!. – admin.

Posted in Różne | 12 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: