Gra z chińskim smokiem
Posted by Marucha w dniu 2012-05-31 (Czwartek)
Pierwsza od ćwierćwiecza wizyta w Polsce szefa chińskiego rządu jest jednym z niewielu w ostatnich latach pozytywnych osiągnięć naszej dyplomacji. Ale to tylko jednorazowe wydarzenie poprawiające na pewien czas stosunki polityczne z państwem dysponującym drugą gospodarką świata.
W Europie to nic nowego. Weszliśmy na drogę, którą od dawna kroczą nasi najważniejsi partnerzy z UE z Niemcami i Francją na czele. Chińskie możliwości kapitałowe na tle zadłużonych po uszy państw zachodnich robią wrażenie i rozbudzają nadzieje. Teraz także w Polsce. Dobrze, że ten dialog wreszcie podejmujemy, ale nie miejmy złudzeń, że coś dostaniemy za darmo. Za wszystko trzeba płacić, albo cenę polityczną, albo gospodarczą. Najbliższy czas pokaże czy polska klasa polityczna ze wszystkimi swoimi słabościami jest przygotowana do samodzielnej, zgodnej z naszymi interesami, gry z chińskim smokiem.
Polityka i gospodarka
Z reguły liderzy Państwa Środka jak przyjeżdżają na Stary Kontynent załatwiają wiele spraw za jednym zamachem wizytując po kolei kilka państw. Tak było i tym razem. Oprócz Polski premier Wen Jiabao odwiedził Islandię, Szwecję i Niemcy. Bardzo pouczające jest to co tam robił. W malutkiej Islandii (niecałe 320 tys. mieszkańców) podpisał umowy o współpracy w branży naftowej i geotermii. Na terenach Arktyki znajdują się olbrzymie pokłady ropy i gazu. Szacuje się, że może to być nawet jedna czwarta wszystkich znanych zasobów tych surowców na świecie. I to przyciąga Chiny, które zabiegają o możliwość zakupu terenów pod budowę transatlantyckiej bazy do poszukiwań złóż w tym regionie i status stałego obserwatora w Radzie Arktyki. Z Islandii, która jest stałym członkiem tego zgromadzenia premier Wen Jiabao wywiózł poparcie dla tych aspiracji. Uzyskał je w zamian za korzystne kontrakty gospodarcze, takie jak zakup dużych ilości islandzkich owoców morza, których przecież u chińskich wybrzeży też nie brakuje.
O Arktyce rozmawiał też w Szwecji, której przychylność dla chińskiej obecności w tym regionie pozyskał poważnymi kontraktami na dostawy z koncernów Ericsson, SKF i Sandvik oraz kredytem dla motoryzacyjnego giganta Volvo, który i tak należy już do kapitału chińskiego. Kredyt ten o wartości ok. 11 mld dol. ma sfinansować rozwój tego koncernu do 2015 r. Natomiast w Niemczech w obecności premiera Wen Jiabao i kanclerz Angeli Merkel została podpisana umowa, na mocy której Volkswagen za 170 mln euro zbuduje w Chinach już 11 fabrykę samochodów o możliwości produkcyjnej 50 tys. aut rocznie. Jest to największy rynek zbytu dla Volkswagena, który sprzedał tam w ubiegłym roku 2,26 mln samochodów ( w Polsce niecałe 20 tys.). Premier Jiabao uczestniczył też w wielobranżowych targach w Hanowerze, uważanych za największe tego typu na świecie. Promował tam rodzime firmy i produkty. Nic dziwnego, że w tego typu akwizycję zaangażował się nawet szef rządu skoro wartość niemiecko-chińskiej wymiany handlowej wyniosła w 2011 r. już 144 mld euro.
Na razie tylko obietnice
Polska we współpracy z Państwem Środka jest w zupełnie innym miejscu. W handlu mamy olbrzymi deficyt sięgający 12 mld euro. Nasz eksport wyniósł tylko 1,34 mld euro, a import aż 13,24 mld euro. Co prawda obroty systematycznie się powiększają, ale rośnie też deficyt, który w 2004 r. nie przekraczał jeszcze 1 mld euro. Jednak podczas wizyty chińskiego gościa nie padła żadna propozycja jak to zmienić. W ogóle na tle wymienionych wcześniej wizyt ta w Warszawie była bardzo mało konkretna. Jedyną poważną umowę dotyczącą warunków dostaw miedzi do Chin podpisał KGHM. Ale było to tylko uszczegółowienie zawartego już wcześniej kontraktu ramowego na lata 2012-2016 na kwotę ok. 2-3 mld dol. Poza tym były ważne, ale tylko obietnice.
Najważniejsza z nich to zapowiedź uruchomienia przez konsorcjum chińskich banków specjalnej linii kredytowej wartej 10 mld dol., która ma wspierać inwestycje w infrastrukturę, nowe technologie i zieloną gospodarkę w Europie Środkowej. Niby to bardzo duże środki, ale jeśli się uwzględni, że mogą o nie aplikować rządy 16 państw z naszego regionu, nie wygląda to już tak rewelacyjnie. A do tego nie są znane warunki. Zapewne uruchomienie kredytu, który przecież trzeba będzie kiedyś spłacić, będzie się wiązało z zakupem chińskiej technologii lub zatrudnieniem chińskiego wykonawcy.
Polskie doświadczenia pod tym względem związane z firma COVEC nie są najlepsze. Co ważne nie możemy do dzisiaj wyegzekwować należnych odszkodowań w wysokości ok. 120 mln zł. Czy ten temat poruszano podczas tej wizyty i czy coś ustalono – nie wiadomo. Ale nasz gość z Pekinu skutecznie połechtał polskie ambicje. Dużo mówił o strategicznym partnerstwie i o tym, że jesteśmy liderem w regionie. Chiny to wielki i atrakcyjny gospodarczo partner, z którym warto rozwijać współpracę. Trzeba jednak mieć też własne propozycje i umieć piękne słowa przekuć w gospodarcze korzyści. Premier Chin swoją europejską podróżą dał nam przykład jak we współczesnym świecie polityka służy interesom ekonomicznym.
Bogusław Kowalski
Artykuł ukazał się w tygodniku „Niedziela”, nr 21/2012
http://sol.myslpolska.pl/
Komentarzy 9 do “Gra z chińskim smokiem”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Luca from Poland said
„Oprócz Polski premier Wen Jiabao odwiedził Islandię, Szwecję i Niemcy.” Trzeba powiedzieć wprost: do Polski przyjechał przy okazji odwiedzenia tych trzech państw a nie na odwrót….No ale kredyt dadzą….to najważniejsze….
Kris said
Bogusław Kowalski jest dla mnie osoba niewiarygodna, o ile dobrze pamietam to byl na listach tajnych wspolpracownikow SB. Pamietam go jak niszczyl od srodka LPR.
Pomagal mu w tym o. Rydzyk, naglasniajac partie kanapowa ktora zalozyl Kowalski po wyjsciu z LPR.
General Motors is becoming China Motors
Brat Dioskur said
Kris @
No ale jak sie odkulo juz na drugiej pod rzad kadencji w Sejmie to az bierze ochota ,zeby pobawic sie w patriotyzm.”Miecio” to polityczny kameleon i jak bedzie mu sie to kalkulowalo , to nawet pomiauczy…a co?
Pamietam jak przed laty ,kiedy powstawaly jak grzyby po deszczu nowe prawicowe portale i ludzie zaczeli dawac sobie upust swoim politycznym preferencjom to jakis komuch ,czy lewak dosc przytomnie zaripostowal: „pozarliscie sobie i popli to was zabralo na patriotyzm ,co?”…I mial bydlak racje.Dzisiejsi spauperyzowani Polacy ,zagonieni jak zwierz w dzungli w poszukiwaniu zarcia na dzwiek slowa patriotyzm w najlepszym przypadku odwracaja sie plecami,w najgorszym zas …reaguja iscie wiechowska „wiazanka”.
Brat Dioskur said
A juz bylo znosnie…tymczasem najwyrazniej ktos ich smagnal jakims batem ,bo znowu wszystkie wazniejsze tematy gajowki sa poblokowane.Szczegolnie chroniony jest Bambo.Najwyrazniej Chinczyki nie znajduja sie pod specjalnym nadzorem bo mozna tu cos podrzucic.I tak Hilarcia oswiadczyla ,ze brutalnosc wojsk Assada oraz opor Rosji i Chin prowadza nieodwolanie do wojny domowej, zatem nieodzowna staje sie interwencja wojskowa.Wtoruje jej Hollande ,ale warunkuje to koniecznymi w takim wypadku rezolucjami ONZ.Szkopul w tym ,ze rakiem stanely Rosja i Chiny.Hollande jednak obiecal ,ze wybierze sie do Putina i przeciagnie go na swoja strone.Dziwne ,bo
zachodnie TV dosc obficie pokazaly reakcje Syryjczykow ,bez wyjatku deklarujacych wiernosc Assadowi i zapowiadajacy opor calego narodu w wypadku grozby obcej interwencji.Ponoc Obama oferuje Assadowi ,podobnie jak Kaddafiemu ,honorowe wyjscie ; przekazanie wladzy „opozycji” i azyl w panstwie trzecim .Nie bardzo jest to logiczne ,bo przeciez zbliza sie Olimpiada,ME w p.noznej oraz Wimbledon w czasie ktorych chyba nie wypada wprowadzac w Iranie demokracji …right?
Kibic said
Zapraszajcie Chinczykow !
niedziela, 02 stycznia 2011 14:07
http://szachimat.bloog.pl/id,328461992,title,Zapraszajcie-Chinczykow-,index.html#komentarze
kolo said
Jen za juana: japońsko-chińska współpraca zdetronizuje dolara?
http://forsal.pl/artykuly/620943,jen_za_juana_japonsko_chinska_wspolpraca_zdetronizuje_dolara.html
Chyba po Fukuszimie stosunki amerykańsko-japońskie musiały się ostro popsuć, skoro Japonia bierze udział w czymś takim i to do spółki z największym globalnym rywalem USA.
166 bojkot TVN said
To co pisze pan Kowalski trzeba oceniać bardzo krytycznie, szczególnie, że jest to kolejny historyk.
Wykształcenie i praca zawodowa[edytuj]
Z Wikipedii:
W 1987 ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a w 1992 także studia doktoranckie na tej uczelni. Od 1988 do 1992 był asystentem w Zakładzie Naukowym Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych. W 1992 pracował w redakcji „Nowego Świata”. Od 1993 do 1997 pełnił funkcję redaktora naczelnego „Myśli Polskiej”. Następnie został przewodniczącym rady programowej tego pisma[1]. Równocześnie pracował w Radiu Niepokalanów. Należy do Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół.
Publikuje m.in. w „Niedzieli” i „Naszym Dzienniku”. Jest także publicystą Radia Maryja.
(…)
Według katalogów opublikowanych przez Instytut Pamięci Narodowej, 4 lutego 1987 został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako TW „Mieczysław”[10]. W 2008 IPN zawiadomił, że po analizie materiału archiwalnego nie znalazł podstaw do zakwestionowania jego oświadczenia lustracyjnego.
Przecież ten człowiek pracował w ministerstwie transportu, jakimś dziwnym cudem, bo przecież jakie kompetencje może mieć historyk bez pojęcia o technice w ministerstwie transportu? Był nawet wiceministrem transportu, co jest takim samym kuriozum jak gdyby został dentystą.
Jego współpraca donosicielska zaczęła sie dość wcześnie, widać ktoś zdecydował, że nada się na wtykę, albo późniejszą polityczną marionetkę.
„Po owocach ich poznacie” -owoce B.Kowalskiego jakie są każdy widzi. Jeśli nie widzi, niech poczyta z bloga M. Orzechowskiego wezwanie do wyjaśnienia, czy był, czy nie był współpracownikiem. Może i 166 powoli głuchnie, bo jakoś nie słyszało afery na temat, ani wyjaśnień, choć wezwanie pochodzi z grudnia 2007 roku.
http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/Boguslaw-Kowalski-konfidentem-,2,ID271242914,n
Jakie są etniczno-rodzinnne powiązania pana Kowalskiego Bogusława z antypolską mniejszością, to trudno mi teraz ustalić, ale jego rola w stworzeniu i rozpadzie LPR, a potem przejście do PiS jest mocno podejrzana.
Bardziej wygląda na zadaniowanego agenta niż działacza narodowego. Dlatego mnie nie dziwi jakiś wpis o współpracy z SB. No i jeśli prawdą jest epizod organizowania kampanii prezydenckiej gen. Wileckiego. Nie wiem, czy w tym przypadku ze zła wynika coś dobrego. Bardziej prawdopodobne jest, że uładzona i miła powierzchowność posła Kowalskiego, to świetnie wyszkolona poza agenta do zadań specjalnych. Nie trudno się domyślić, że został skierowany na odcinek „narodowo-katolicki”, żeby rozbijać, kompromitować. Więc z tego jego pozornego „dobra” wynika jak na razie samo zło.
Więc to co pisze pan Kowalski jest tak samo wiarygodne jak on sam, nawet jeśli napisze tylko, że ma katar, albo zatrwardzenie.
166 bojkot TVN said
Co zrobić ze zdrajcami mówi prof. Wolniewicz
http://www.w-sercu-polska.org/joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=5577:wsp&catid=14:video&Itemid=29
Walerian Dabrowski said
Prawda nas wyzwoli i tylko prawda, więc jej nie omijajmy…..