Dnia 4 lipca zgraja katów obejmuje w posiadanie dom Ipatjewa. “Sam” Jurowskij zostaje jego komendantem, a warty wewnętrzne obejmuje dziesięciu wybranych, nie umiejących po rosyjsku Węgrów. Dotychczasowa warta, jako element gadatliwy, niesubordynowany, niepewny zostaje usunięta.
Cień śmierci pada na biały dom Ipatjewowski.
18 lipca Ekaterynburg obiega głucha wieść, że w domu tym kogoś zamordowano. Czy zamordowano wszystkich? Czy tylko cara? Czy może wogóle symulowano zabójstwo, aby przewieźć nieznacznie więźniów? Nikt nic nie wie. Tak samo, jak dawniej, stoją warty wzdłuż parkanu, otaczającego milczący dom.
Mniszki tylko z miejscowego klasztoru zostały odprawione z kwitkiem, kiedy przyniosły dla carskiej rodziny zwykłą, codzienna rację żywności (w ostatnich dniach zaczęły ją za pozwoleniem bolszewików przynosić). Ale poprzedniego dnia na rozkaz bolszewików przyniosły 50 jaj, na wyraźne polecenie Jurowskiego, spakowane w koszyczku.
Czyżby na drogę? Wreszcie po trzech dniach domysłów bolszewicy 21 lipca plakatują wiadomość o rozstrzelaniu cara i ”ewakuacji” rodziny carskiej. Nie wiedzieli Ekaterynburżanie, że takież afisze pojąwiły się w Moskwie już na 2 dni przed tem, bo 19 lipca.
25 lipca wpada do miasta Kołczakowski generał Popielajew tak nagle, że przyłapuje pewną część czekistów, kopje depesz na poczcie i t. p.
W domu Ipatjewowskim znaleziono smutny obraz ruiny. Poroztrącane meble,żadnych przedmiotów, oprócz paru jakichś słoików po lekarstwach. Za to w piecach pozostały kupy popiołu, w którym analiza wykazała resztki materjałów i t. d. Widać, że wszelkie pozostałości gorliwie palono – ślady zacierano doszczętnie.