Nadesłał p. Zdziwiony
Ks. Bolesława Pylaka rozprawa o Soborze Watykańskim I
W dobie posoborowej rewolucji w Kościele coraz większa liczba katolików nie wie albo zapomina, jakie są prawdziwe dogmaty naszej świętej wiary objawionej przez Boga. Prawdy wiary nauczane w katechizmach katolickich są albo pomijane, albo fałszywie interpretowane przez teologów liberalnych. Większość książek religijnych wydaje się sprzyjać uczuciowej i „charyzmatycznie” powierzchownej religijności – wskutek tego wierni nie zdobywają mocnego wykształcenia religijnego i łatwo ulegają wpływom modernistycznej ideologii.
Do niedawna sytuacja taka była typowa dla Kościoła w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, ale coraz częściej także w Polsce dochodzi do głosu tendencja przekształcania zdrowej nauki katolickiej w oparte na współczesnej filozofii niejasne rozważania religijne o rodowodzie protestanckim. Wielu teologów nie głosi jasno dogmatów wiary, ale uprawia „namysł” nad różnymi heretyckimi wyznaniami, które teraz nazywane są fałszywie „tradycjami religijnymi”, zaś prawdziwa Tradycja, czyli przekaz wiary objawionej przez Boga, a zdefiniowanej i nauczanej przez Kościół, ulega postępującemu zapomnieniu.
Jeden prawdziwy Kościół – i modernizm
Dowodem na istnienie tego kryzysu jest stopniowe rozmywanie w świadomości katolików przekonania o tym, że istnieje tylko jeden prawdziwy Kościół naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest tożsamy z Kościołem Rzymskim. W miejsce tego dogmatu wiary liczni teologowie, a za ich pośrednictwem także i wierni nabierają przekonania, że wszystkie wyznania chrześcijańskie stanowią łącznie jeden Kościół Chrystusowy, który jest wewnętrznie podzielony, zaś celem „ruchu ekumenicznego” ma być przywrócenie jedności rzekomo utraconej przez Kościół na skutek rozłamów, spowodowanych ciężkimi winami różnych ludzi i instytucji, w tym jakoby także papieży i soborów Kościoła Rzymskiego.
Pogląd ten zdobywa sobie miejsce we wszystkich ważniejszych podręcznikach teologii, w kazaniach i homiliach duchownych, w opracowaniach naukowych i w informacjach prasowych. Przeciętny katolik zaczyna wyznawać to, co zewsząd słyszy, i powoli nabiera przekonania, że zawsze pogląd Kościoła i nauczanie Magisterium brzmiało tak, jak dziś uczą pewni sławni teolodzy. W ten sposób artykuł wyznania wiary: „wierzę w jeden, święty, powszechny (tzn. katolicki) i apostolski Kościół” nabiera nowego sensu, a sens ten, przyjmowany powszechnie przez wiernych, jest poglądem heretyckim. Tendencji tej sprzyja źle rozumiany termin „Kościół powszechny”, który jest nieprecyzyjnym tłumaczeniem łacińskiego Ecclesia catholica. W obliczu błędów współczesnych użycie określenia „powszechny” jest niezbyt zręczne, gdyż nie wskazuje ono na Kościół Rzymski, ale dopuszcza interpretację modernistyczną, jakoby Kościół obejmował liczne podzielone wyznania. Należy raczej powiedzieć, że Kościół jest po prostu katolicki, ale nawet to wyjaśnienie nie jest przeszkodą dla modernistów, którzy głoszą np. że dwoma największymi „Kościołami katolickimi są Kościoły prawosławny i rzymskokatolicki” (por.: ks. Zygfryd Glaeser, W jednym Duchu jeden Kościół, Opole 1996, s. 47).