Od momentu inauguracji roku akademickiego naukowcy protestują przeciwko niskim nakładom na szkolnictwo wyższe.
Cięcia w nauce to nie tylko kiepskie wynagradzanie kadry naukowej, ale i brak funduszy na badania. W efekcie Polska cofa się coraz bardziej pod względem rozwoju naukowego w stosunku do innych krajów europejskich. To już trzecia inauguracja roku akademickiego, której towarzyszą manifestacje NSZZ „Solidarność”.

I po ci to, dziewczyno?
Wczoraj przed gmachem Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie pikietowali związkowcy z Krajowej Sekcji Nauki „S”. Przynieśli ze sobą transparenty: „Stop pozornym reformom”, „Stop dyskryminacji nauki i szkolnictwa wyższego”, „2008-2012 – zapaść nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce”. W tym samym czasie w inauguracji roku akademickiego na UJ brał udział premier Donald Tusk.
Jak powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Edward Malec, przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”, kierownik Zakładu Teorii Względności i Astrofizyki UJ, jeden z problemów polskiej nauki to niskie płace, które powodują, że naukowcy nie koncentrują się na swojej głównej działalności, lecz szukają dodatkowych źródeł dochodu.
– Ludzie inteligentni, a tacy pracują na polskich uczelniach, nawet w trudnych warunkach potrafią znaleźć jakieś wyjście. Ale to wyjście jest takie, że cierpi całe społeczeństwo. Bo brakuje nam ekspertów, brakuje ludzi wykonujących poważne badania, a nasza pozycja i w nauce światowej, i w innowacji technologicznej ulega sukcesywnie obniżeniu – podkreślił.