Sąd w rosyjskim Sankt Petersburgu przystąpił do rozpatrywania pozwu miejscowych działaczy antygejowskich przeciwko Madonnie. Domagają się oni od piosenkarki prawie 11 mln dolarów zadośćuczynienia za doznane krzywdy moralne.
Autorzy pozwu – aktywiści Związku Zawodowego Obywateli Rosji, partii Nowa Wielka Rosja i ruchu Sobór Narodowy – twierdzą, że amerykańska gwiazda muzyki pop uraziła ich uczucia. Madonna podczas sierpniowego koncertu w Sankt Petersburgu wystąpiła bowiem w obronie praw gejów.
Według autorów pozwu piosenkarka złamała również obowiązujące w Sankt Petersburgu prawo, zakazujące szerzenia homoseksualnej propagandy.
Madonna śpiewała w mieście nad Newą w czarnej bieliźnie, a na plecach miała wypisane słowa „No Fear” (Nie ma się czego bać). Zaatakowała wprowadzone w lutym lokalne prawo, nakładające grzywny za propagowanie homoseksualizmu wśród nieletnich. Wcześniej nazwała to prawo „żałosnym okrucieństwem”.
Homoseksualizm w ZSRR był karany więzieniem. Oficjalnie karę tę zniesiono w 1993 roku, jednak w Rosji utrzymują się silne antygejowskie nastroje.
Postępowanie sądowe będzie się toczyć przy drzwiach zamkniętych. Piosenkarka nie przyjechała do Sankt Petersburga. W sądzie nie stawili się też jej przedstawiciele.