Proceder sprzedaży za bezcen lub znacznie zaniżoną wartość nie ma dla polskich decydentów tajemnic, praktykują go przecież już ponad dwadzieścia lat od czasu tzw. transformacji ustrojowej. Kolejnym jego przykładem jest znacznie zaniżona cena, po której Polska odsprzedała Hiszpanii prawo do emisji 100 mln ton dwutlenku węgla.
Protokół z Kioto nałożył na Hiszpanię ograniczenie, w myśl, którego w ciągu ostatnich czterech lat mogła zwiększyć emisję dwutlenku węgla o 15 proc. Okazało się jednak, że w rzeczywistości wzrosła ona jednak o niemal 23 proc. Zgodnie z przepisami, aby nie narazić się na upomnienia, a także kary ze strony Komisji Europejskiej, Hiszpania była zobowiązana kupić dodatkowy limit emisji. „Świetnym” kontrahentem okazała się Polska.
W czasach PRL-u krążył dowcip, że Polska wysyłała do Związku Radzieckiego zboże, a on w zamian za to brał od nas węgiel. Historia lubi się powtarzać, ponieważ dzięki naszemu krajowi Hiszpania wypełni zobowiązania z protokołu z Kioto, i do tego za śmiesznie niską cenę. Polska sprzedała bowiem pogrążonej w kryzysie gospodarczym Hiszpanii prawo do emisji 100 mln ton dwutlenku węgla za 40 mln euro.
Można by pomyśleć: świetnie, mamy 40 milionów dosłownie za nic do wykorzystania w budżecie. Jest jednak małe „ale” … . Okazało się, że stawka (0,40 centa za tonę), po której polski rząd odsprzedał prawo do emisji, jest 10 (słownie: dziesięć) razy niższa od ceny powszechnie stosowanej na rynku handlu limitami emisyjnymi.