Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    ? o Myśl imperialna Adolfa Bo…
    Czesio i muchy o Czy można się modlić na Różańc…
    revers o Wolne tematy (22 – …
    Anzelm o Czy żydzi są odpowiedzialni za…
    Maverick o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    matirani o Wolne tematy (22 – …
    KONAR o Stalin i jego cechy chara…
    Piotr B. o Czy żydzi są odpowiedzialni za…
    Cypo o ONZ: Rosjanie na Ukrainie nie…
    revers o Wolne tematy (22 – …
    revers o Wolne tematy (22 – …
    Echo z Węgier o Przejechałam drogą śmierci w…
    kokis o Skryte noszenie broni przez zd…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Maria Simma i objawienia dusz czyśćcowych

Posted by Marucha w dniu 2012-10-30 (Wtorek)

Artykuły podesłał do gajówki p. Kapsel. Ich treści częściowo się pokrywają, lecz są warte przeczytania. – admin.

Maria Simma i objawienia dusz czyśćcowych

Maria Agata Simma urodziła się, jako drugie dziecko Józefa Antoniego Simma i Alojzy z domu Rinderer, w Sontag dnia 5 lutego 1915r. Jej ojciec Józef był właścicielem gospody „pod lwem” również Józefa Antoniego I Anny Ptisterer z Sonntag.

Józef Antoni Simma był w czasie pierwszej wojny światowej listonoszem, później dróżnikiem i wyrobnikiem, wreszcie został rencistą. Przeprowadził się z rad7ina pobłogosławioną ośmiorgiem dzieci do starego domu, który otrzymał w spadku po dobrym cieśli Franciszku Bickel. Ze względu na wielkie ubóstwo dzieci poszły wcześnie pracować na chleb do obcych ludzi” chłopcy jako robotnicy, dziewczęta jako pomoc do dzieci.

Maria była od dziecka głęboko religijna i chętnie uczęszczała na naukę udzielana przez proboszcza ks. dr Karola Fritza. Po ukończeniu szkoły ludowej poszła na służbę początkowo do Allgacu w Szwabii, potem do Bard, Nenzing i Lauterach. Pragnęła wstąpić do klasztoru, ze względu jednak na słabe zdrowie trzykrotnie ją oddalono. Posag wymagany przy wstąpieniu do zakonu musiała sobie częściowo wyprosić, częściowo wysłużyć. Trzy lata była służebnicą w zakładzie św. Józefa w Feldkirch. Po wystąpieniu z klasztoru Gaissau prowadziła gospodarstwo ojca i sprzątała kościół. Od jego śmierci w roku 1947 mieszka sama w domu rodzinnym. Aby zwiększyć swoje nikłe dochody uprawia drobne ogrodnictwo. Żyje w bardzo ciężkich warunkach materialnych i jest skazana na pomoc dobrych ludzi.

Trzykrotny pobyt w klasztorze wyrobił ja duchowo i przygotował do powołania na apostołkę Dusz Czyśćcowych.

Jej życie duchowe charakteryzuje miłość do Matki Najświętszej. Złożyła Matce Bożej ślub czystości według wskazania św. Grignion de Montfort, oddała się Matce Najświętszej zwłaszcza dla Dusz Czyśćcowych , nadto złożyła ślub zostania ofiarą miłości i zadośćuczynienia.
Zrozumiała naznaczane sobie przez Boga powołanie polegające na pomaganiu w czyśćcu pokutującym przez modlitwę, cierpienie i pokutowanie.

Pomoc duszom czyśćcowym

Od dzieciństwa Maria Simma śpieszy z pomocą duszom czyśćcowym przez modlitwę o ofiarowanie dla nich odpustów. Od 1940 roku zaczynają zgłaszać się do niej pojedyncze dusze pokutujące prosząc a modlitwę. Wreszcie od dnia zaduszonego roku 1953 rozpoczyna, Maria Simma pomagać im przez zastępcze cierpienia.

Maria musiała przyjąć dotkliwe cierpienia za oficera zmarłego w 1660 w Karyntii. Odpowiadały one grzechom, za które trzeba dać zadośćuczynienie. W tygodniu dusz czyśćcowych otrzymują one szczególne przywileje przez Miłosierdzie Matki Bożej. Listopad jest również dla nich miesiącem szczególnych łask. Simma cieszyła się gdy skończył się listopad, ale dopiero dzień Niepokalanego poczęcia był początkiem jej cierpień.

Zgłosił się do niej ksiądz zmarły w kolonii w 555 r. Wyglądał zrozpaczony. Potrzebował cierpienia zastępczego, pad warunkiem ze Maria przyjmie je na siebie całkiem dobrowolnie, w przeciwnym bowiem razie będzie musiał cierpieć aż do dnia Sadu Ostatecznego. Simma pojęła cierpienie i rozpoczął się dla niej wyjątkowo ciężki tydzień. Dusza ta przychodziła do niej każdej nocy i nakładała na nią coraz to nowe udręki. Maria odnosiła wrażenie ze wszystkie jej członki są rozrywane, ta znów .odczuwała na całym ciele jak gdyby gwałtowne pchnięcia sztyletem. Kiedy indziej czuła jakby wbijano w jej ciało tępe żelazo, które przez .opór rozczepia się, gnie i rani boleśnie. Dusza ta musiała pokutować za zabójstwa dokonane na towarzyszach św. Urszuli, odstąpienie od wiary, wielokrotne łamanie wierności małżeńskiej i niegodne uczestniczenie we Mszy Świętej.

Nowe dusze stale proszą o pomoc. Cierpienie zastępcze za usunięcie ciąży i za nieczystość polegało na okropnych bólach i mdłościach. Następnie zdawało się jej, ze godzinami leży między blokami lodu, a zimno przechodzi aż do szpiku kości. Było ta cierpienie za oziębłość religijną. Po trudnym przypadku z księdzem z Kolonii musiała przyjąć sześć dusz, które mogły być wyzwolone tylko przez dobrowolne przyjęcie cierpień za nie. Mogła za to później łatwo wyratować wiele dusz dzięki Miłosierdziu matki Chrystusowej.

W pierwszej połowie roku przyszły następujące dusze: Berta z Francji zmarła w 1740 r. Pewna Wiedenka zmarła w 1810 r., prostytutka z Włoch, dwie dziewczyny z Włoch zabite w czasie nalotu bombowego i włoski ksiądz. Przyszło w międzyczasie wiele dusz, które zostały uratowane przez modlitwę. Wszystkie te ofiary przyjęła Simma na siebie, choć nieraz ciężka jej to przychodziło, czasem tak ciężko, ze w normalnych warunkach nie mogłaby tego znieść

W sierpniu 1954 Maria zaczęła w nowy sposób pomagać duszom czyśćcowym. Zgłosiła się dusza Pawła Gisinger z Koblacll z prośba aby jego siedmioro dzieci – podał jej imiona – zebrały 100 szylingów na misje i zamówiły za niego dwie Msze Święte, a będzie wybawiony. W październiku powtórzyły się podobne prośby, mniej więcej 42 razy, o większe lub mniejsze ofiary pieniężne na misje, O Mszę Święte lub modlitwy różańcowe. Wszystkie te dusze zgłosiły się same, choć Simma nie dowiadywała się a nie.

Jak można duszom czyśćcowym pomagać?

Przede wszystkim przez ofiarę Mszy Św. Której nie można niczym zastąpić.
Przez cierpienie. Każde cierpienie czy to fizyczne czy duchowe ofiarowane za dusze w czyśćcu przynosi im ulgę.
Różaniec po mszy świętej stanowi najskuteczniejszy środek pomocy duszom czyśćcowym. Przez modlitwę różańcową co dzień wiele dusz zostaje wybawionych, które musiały by jeszcze długie lata cierpieć.
Droga Krzyżowa również może przynieść wielka ulgę.
Dusze czyśćcowe powiadają, że nieocenione są odpusty. Są one przyznaniem im zadośćuczynienia, które złożył Jezus Chrystus Ojcu Niebieskiemu. Kto za życia często uzyskiwał odpusty dla dusz czyśćcowych , otrzyma w godzinę śmierci więcej łask, niż inni ludzie, zwłaszcza uzyska w pełni odpust zupełny. Jest okrucieństwem nie używać skarbów Kościoła dla dusz czyśćcowych. Gdzieniegdzie ustaje powoli zwyczaj modlitw odpustowych. należy ludzi zachęcać do zdobywania odpustów dla dusz czyśćcowych.
Jałmużny i dobre uczynki zwłaszcza na misje.
Palenie świec także pomaga duszom czyśćcowym, ponieważ najpierw jest to akt pamięci i miłości, a po wtóre są one poświęcone i rozjaśniają ciemność duszom czyśćcowym. Jedenastoletnie dziecko z Kaisers prosiło Simmę o modlitwę. Jest w czyśćcu, ponieważ z dniu zadusznym gasiło świece na grobach, a nakradzionym woskiem bawiło się. Poświęcone światło posiada dużą wartość dla dusz czyśćcowych. W uroczystość Matki Bożej Gromnicznej musiała Simma na prośbę pewnej duszy zapalić dwie świece i w tym czasie cierpiała zastępczo za nią.
Kropienie wodą święconą również łagodzi cierpienia. pewnego razu wychodząc z domu kropiła Simma wodą święconą i usłyszała głos „więcej”.

Wszystkie te środki pomagają duszom czyśćcowym, choć nie w tym samym stopniu. Jeżeli ktoś za życia lekceważył Mszę św. , dla niego i w czyśćcu nie będzie skuteczna. Kto za życia miał twarde serce dla drugich, otrzyma po śmierci mało pomocy. Ciężko muszą pokutować ci, którzy zniesławili innych. Kto miał dużo serca za życia otrzyma wielką pomoc. Pewna dusza, która wprawdzie zaniedbywała Mszę św. dostała pozwolenie poproszenia o osiem Mszy św. Dla złagodzenia jej cierpień, bo kiedyś za życia zamówiła osiem Mszy św. za dusze pokutujące w czyśćcu.

Dlaczego Bóg dopuszcza do tego ?

Czy to jest możliwe, aby umarli mogli ukazywać się żywym? Owszem jest, dzięki Dobroci Bożej.

Dlaczego Bóg pozwala na takie niezwykłe zjawiska? Czyni to oczywiście nie dla zaspokojenia ciekawości ludzkiej. Jeżeli to się zdarza, leży to zawsze w planach Bożych zbawienia ludzkości. Nam żywym powinno to przynieść duchową korzyść, zmarłym zaś pociechę i wcześniejsze zbawienie.

Współczesnemu człowiekowi za dobrze powodzi się i w tym leży wielkie niebezpieczeństwo. Powinniśmy większa troską otaczać życie pozagrobowe, bo ono jest wieczne. Nie przywiązujmy się do tego co doczesne, bo nic z tego do wieczności nie zabierzemy. Majątek, dobra posada, piękne mieszkanie, wszystko to przemija. Prędzej może nawet, niż myślimy. Do wieczności zabierzemy jedynie nasze dobre uczynki. Dobra doczesne są nam oczywiście potrzebne, aby żyć, nie należy jednak przywiązywać się do nich. To właśnie jest celem objawień czyśćcowych, jak w ogóle wszystkich prywatnych objawień.

Maria Simma odpowiada na pytania:

Czy dzieci dostają się do czyśćca?

Tak, i to nawet takie, które jeszcze do szkoły nie chodzą. Jeżeli dziecko wie, że to co czyni, jest złe, ponosi za to karę. Oczywiście, ze takie dzieci mają lekki czyściec i nie trwa on długo, bo brak im pełnego zrozumienia, ale nie mówcie nigdy, że dziecko tego czy’ owego nie rozumie. Dziecko pojmuje więcej aniżeli przypuszczamy, posiada ono daleko wrażliwsze sumienie od człowieka dorosłego.

Co się dzieje z dziećmi, które umierają przed chrztem?

Takie dzieci osiągają swoja szczęśliwość. Chociaż nie posiadają łaski oglądania Boga twarzą w twarz, nie wiedzą o tym i sądzą że otrzymały to, co najpiękniejsze.

Co się dzieje z samobójcami? Czy są oni potępieni?

Są oni najczęściej niepoczytalni w chwili, kiedy odbierają sobie życie. Przeważnie więcej winy ponoszą ci, co ich do samobójstwa doprowadzili.

Czy innowiercy mogą dostać się do czyśćca?

Owszem, nawet tacy, którzy za życia w czyściec nie ‘wierzyli ,nie cierpią jednak tak cięźko jak katolicy, bo nie mieli tych sll1nych możliwości zbawienia. Naturalnie nie osiągną później takiej samej szczęśliwości.

http://angelus.pl

*                     *                      *

Maria Simma o duszach czyśćcowych

5 lutego 1915 r. w małym austriackim miasteczku Sonntag w górach Vorarlberg, w katolickiej rodzinie, urodziła się Maria Simma.

Od małego dziecka odznaczała się głęboką religijnością. Po ukończeniu szkoły ludowej pracowała przez wiele lat jako służąca. Trzykrotnie podejmowała próby wstąpienia do klasztoru, jednak za każdym razem odmawiano jej przyjęcia ze względu na słabe zdrowie. Od śmierci ojca w 1947 r. mieszkała sama w rodzinnym domu. Jedynym źródłem jej utrzymania było małe ogrodnictwo, prace chałupnicze i sprzątanie kościoła. Złożyła Matce Bożej ślub czystości według zaleceń św. Grignon de Montfort oraz ofiarowała całe swoje życie, aby nieść pomoc duszom w czyśćcu cierpiącym, przez modlitwę, cierpienie i apostołowanie. Według opinii proboszcza odznaczała się wybitnym uzdolnieniem w przygotowywaniu dzieci do I Komunii św. i nauczaniu religii.

Gdy miała 25 lat, otrzymała od Pana Boga specjalny charyzmat spotkań z duszami czyśćcowymi. Pierwsze spotkanie z duszą czyśćcową miało miejsce w 1940 r. Około czwartej nad ranem w sypialni przebudziły ją kroki kogoś obcego. Na pytanie, jak tu wszedł i czego szuka, nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Wstała więc z łóżka i próbowała go złapać, ale chwyciła tylko powietrze. Była bardzo zdziwiona, ponieważ widziała postać, ale nie mogła jej dotknąć. Spróbowała jeszcze raz, lecz bezskutecznie. Rano opowiedziała wszystko swojemu spowiednikowi, który jej poradził, żeby w takich sytuacjach zawsze stawiała pytanie, po co osoba przychodzi i czego sobie życzy. Następnej nocy przyszedł ten sam zmarły. Zapytany przez Marię odpowiedział, że bardzo prosi, aby odprawiono za niego trzy Msze św. Od tego czasu dusze czyśćcowe zaczęły regularnie ją odwiedzać, prosząc szczególnie o Msze św., a także o modlitwę różańcową i drogę krzyżową.

Do 1953 r. odwiedzały ją 2 lub 3 dusze w ciągu roku i to najczęściej w listopadzie. Od 1954 r. te wizyty odbywały się już każdej nocy. Co noc przychodziła jedna dusza, ale zawsze inna. W tym wyjątkowym posłannictwie, jakie Maria Simma otrzymała od Chrystusa, wspierał ją ksiądz proboszcz i miejscowy biskup ordynariusz. Od 2 listopada 1953 r. Maria Simma zaczyna pomagać duszom czyśćcowym nie tylko przez modlitwę, ale również przez cierpienia ofiarowane w ich intencji. Cierpienia te odpowiadały grzechom, za które dusze czyśćcowe miały odpokutować. Cierpienia zastępcze, których doświadczała Maria, nasilały się szczególnie w listopadzie, gdyż wtedy odwiedzało ją najwięcej dusz. Warto wspomnieć o przypadku księdza, który zmarł w Kolonii w 555 r. i zgłosił się do Marii z prośbą, aby dobrowolnie przyjęła cierpienie zastępcze za jego ciężkie przewinienia, bo inaczej będzie musiał cierpieć aż do dnia Sądu Ostatecznego. Simma zgodziła się i wtedy zaczął się dla niej tydzień naznaczony szczególnie wielkim cierpieniem. Ksiądz ten musiał pokutować za niegodne sprawowanie Mszy św., odstąpienie od wiary i zabójstwo towarzyszek św. Urszuli. Co ciekawe, przypadek tego księdza jest odnotowany w kronikach historycznych z tamtego okresu.

Maria mówiła, że czyściec jest zarówno miejscem jak i stanem, w jakim znajdują się dusze, które muszą odpokutować za popełnione grzechy, aby oczyszczać się i dojrzewać do miłości w niebie. Największym ich cierpieniem jest oczekiwanie na zjednoczenie się z Bogiem. Maria stwierdziła, że są trzy najważniejsze poziomy czyśćca, które tak bardzo różnią się między sobą, jak nasze choroby w czasie ziemskiego życia – od zwykłego przeziębienia do ogarniających całe ciało wielkich cierpień. Dusze przebywające w najniższych poziomach czyśćca bardzo cierpią z powodu popełnionych grzechów i są nieustannie atakowane przez szatana, co dodatkowo zadaje im ogromny ból.

Pomiędzy tymi trzema najważniejszymi poziomami w czyśćcu, każda dusza ma swój własny poziom, i przechodzi niepowtarzalny, indywidualny proces oczyszczania i dojrzewania do miłości.

Maria Simma twierdzi, że dusze czyśćcowe najczęściej gromadzą się wokół ołtarzy i w miejscach, gdzie zmarły. Przychodzą do niej nie z czyśćca, lecz z czyśćcem. Czas pobytu w czyśćcu zależy od ilości i ciężaru popełnionych grzechów. Niektóre dusze przebywają bardzo krótko, inne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, ale są też takie, które muszą pokutować aż do dnia Sądu Ostatecznego. Wszystkie bardzo żałują zmarnowanych okazji do czynienia dobra dla innych ludzi i Boga. Po śmierci nie są w stanie już nic dobrego same z siebie uczynić, dlatego tak bardzo oczekuj ą naszej pomocy.

Maria dowiedziała się od odwiedzających ją dusz czyśćcowych, że chociaż ich ból oczyszczenia jest przerażający, to jednak pewność pójścia do nieba przewyższa ogrom ich cierpienia. Cierpienie dusz czyśćcowych jest więc przemieszane z radością pewności zbawienia, dlatego żadna dusza czyśćcowa nie chce już wrócić do życia ziemskiego. Maria podkreślała, że Pan Bóg nie skazuje dusz na pobyt w czyśćcu. Kiedy w chwili śmierci człowiek zobaczy całą prawdę o sobie, wtedy spontanicznie rodzi się w nim pragnienie konieczności oczyszczenia i odpokutowania za popełnione grzechy. Wtedy ze wszystkich sił pragnie cierpieć w czyśćcu, aby dojrzewać do miłości w niebie. I dlatego sami zmarli, podczas sądu po śmierci, akceptują taki “rodzaj” czyśćca, jaki jest najodpowiedniejszy dla ich całkowitego oczyszczenia i dojrzewania do nieba.

Sonntag – rodzinna wioska Marii Simmy

W czyśćcu nikt się nie niecierpliwi, nie buntuje, lecz każdy z wielką pokorą znosi cierpienia, które są konsekwencją j ego grzechów – po prostu akceptuje prawdę o sobie i cierpliwie poddaje się procesowi dojrzewania do miłości. Maria mówi, że cierpienia w czyśćcu są nieporównywalnie większe aniżeli na ziemi. Jedna z dusz powiedziała jej, że jeden z ojców rodziny przez zaniedbanie i lenistwo stracił pracę. Z tego powodu jego dzieci bardzo cierpiały. Po śmierci cierpienia ojca w czyśćcu były o wiele intensywniejsze aniżeli te, które odczuwałby, gdyby musiał ciężko pracować na ziemi.

Maria Simma podkreślała, że poprzez dar kontaktu z duszami czyśćcowymi Pan Bóg powołał ją do uświadamiania ludziom, że nasze życie na ziemi ma jeden najważniejszy cel: przygotowanie do życia w niebie, do zjednoczenia w miłości z Bogiem i innymi ludźmi. Tylko pełnienie woli Bożej, współpraca z Bogiem w czynieniu dobra sprawia, że życie na ziemi staje się fascynującą przygodą dojrzewania do miłości.

Simma bardzo mocno podkreśla fakt, że Pan Bóg zdecydowanie zabrania ludziom żyjącym na ziemi wzywania czy wywoływania dusz zmarłych. Ona nigdy nie wzywała żadnej duszy, a one przychodziły do niej tylko za pozwoleniem Bożym. Kto uczestniczy w seansach spirytystycznych, naraża się na wielkie niebezpieczeństwo zniewolenia, a nawet opętania przez duchy nieczyste. W czasie wywoływania duchów szatan podszywa się pod dusze zmarłych, aby kłamać i utwierdzać ludzi w kłamstwie. Dlatego tak bardzo niebezpieczne są różnego rodzaju praktyki spirytystyczne. Tak zwane wywoływanie zmarłych jest w rzeczywistości kontaktowaniem się ze złymi duchami, co jest niezwykle niebezpieczne dla wszystkich biorących w tym udział, a także postronnych obserwatorów.

Maria mówi, że grzechy, które zadają najwięcej bólu w czyśćcu, to grzechy przeciwko miłości bliźniego, szczególnie brak przebaczenia, nieczystość, zatwardziałość serca, wrogość. Grzechy braku przebaczenia, obmowy i oszczerstwa wymagają wyjątkowo bolesnego i długiego przezwyciężania ich konsekwencji.

Maria daje przykład pewnej kobiety, która po śmierci doznawała strasznych cierpień w czyśćcu. Odwiedzając Marię, powiedziała, że powodem jej cierpienia jest fakt, że przez wiele lat podtrzymywała w sobie wielką niechęć do swojej przyjaciółki, z którą nie chciała się pojednać, chociaż tamta wielokrotnie takie próby podejmowała. Nawet na łożu śmierci nie przebaczyła jej i nie pogodziła się z nią. To był główny powód jej wielkiego cierpienia w czyśćcu i dlatego przyszła do Marii z prośbą o pomoc.

Simma podkreślała, że najgorszą pułapką dla ludzi pobożnych jest pycha. Daje przykład pewnego mężczyzny i kobiety, którzy zmarli mniej więcej w jednym czasie. Kobieta zmarła, gdy poddawała się aborcji, ale przed śmiercią żałowała i była bardzo pokorna, natomiast mężczyzna, chociaż często chodził do Kościoła, to jednak wszystkich krytykował i gardził innymi. Dlatego dłużej musiał cierpieć w czyśćcu aniżeli ta kobieta. Najpotężniejszą bronią przeciwko grzechowi i zakusom diabła jest pokora.

Maria opowiada historię matki czworga dzieci, która, kiedy dowiedziała się, że wkrótce umrze, nie buntowała się, ale całkowicie zaufała Bogu i powierzyła Mu siebie, a troskę o swoje dzieci złożyła w Jego ręce. Jej bezgraniczne zaufanie Bogu sprawiło, że poszła prosto do nieba. Całkowite zaufanie Bogu w doskonałej miłości i pokorze są najprostszą drogą do nieba.

Maria Simma przestrzega przed zboczeniami seksualnymi, a szczególnie przed praktykami homoseksualnymi, gdyż pochodzą one z inspiracji szatana. Wielką winę ponoszą ci, którzy im ulegają, twierdząc, że takimi się urodzili i mają do nich pełne prawo.

Maria z własnego doświadczenia wie, że najskuteczniejszym sposobem pomocy duszom czyśćcowym w zmniejszeniu ich cierpień, a w końcu w wyzwoleniu ich z czyśćca, jest Msza św. odprawiana w ich intencji. Jest to dla nich najwspanialszy dar, bo w czasie Eucharystii zostaje uobecniona ofiara krzyżowa Chrystusa i Jego ostateczne zwycięstwo nad grzechem i śmiercią w zmartwychwstaniu.

Bardzo ważną pomocą dla dusz czyśćcowych jest ofiara złożona z naszego cierpienia, choroby, pokuty, postu oraz każdej formy modlitwy, szczególnie różańcowej oraz drogi krzyżowej. Cierpiący w czyśćcu potrzebują naszej pomocy, ponieważ sami już nie mogą naprawić zła, które popełnili w czasie ziemskiego życia. Dopóki żyjemy na ziemi, posiadamy możliwość naprawienia zła, nie tylko tego, które sami spowodowaliśmy, ale również tego, które popełnili nasi zmarli.

Dusze czyśćcowe mówiły Marii, że do śmierci trzeba się przygotowywać przez całkowite zawierzenie siebie Bożemu Miłosierdziu i oddanie Jezusowi tego wszystkiego, czym jesteśmy i co przeżywamy, a więc wszystkich swoich lęków, obaw, pytań i wątpliwości. Trzeba się przede wszystkim dużo modlić, żyć w stanie łaski uświęcającej i całkowicie ufać Bogu, a nie koncentrować na swoich lękach, obawach i wątpliwościach. Maria apeluje o modlitwę w intencji umierających, szczególnie tych, którzy są w niebezpieczeństwie potępienia. Przez modlitwę, głównie przez koronkę do Miłosierdzia Bożego, można umierającego doprowadzić do aktu skruchy i pokory, złamać jego pychę i uporczywe trwanie w “nie” przeciwko Bogu. Najmniejszy choćby akt skruchy sprawi, że taki człowiek uniknie wiecznego piekła, chociaż będzie musiał bardzo cierpieć w czyśćcu.

Dusze czyśćcowe, powiedziały również Marii, że życie człowieka na ziemi jest tylko jedno i jest niepowtarzalne. Dlatego reinkarnacja jest wymysłem szatana, który pragnie ludzi wprowadzać w błąd i odciągać ich do Boga. Reinkarnację trzeba więc traktować jako diabelski trick i podstępną pokusę ojca kłamstwa.

Ks. M. Piotrowski TChr

http://adonai.pl

*                     *                      *

O. Posacki: „Maria Simma i problem dusz czyśćcowych”

Poniższy tekst pochodzi z książki Niebezpieczeństwa okultyzmu autorstwa ks. Aleksandra Posackiego. Publikujemy za zgodą Autora.

Jeśli w ogóle możliwe są doświadczenia z duszami czyśćcowymi, to mogłyby, czy nawet powinny by wyglądać właśnie tak, jak to jest w przypadku Marii Simmy. Nie wnikając jednak w argumentację za prawdziwością tych doświadczeń, która pozostaje sprawą otwartą, chcę pokazać jednak istotną ich różnicę wobec spirytyzmu dla dobra osób, które czy to miały, czy mają, czy może będą mieć, podobne jak Maria Simma, doświadczenia z duszami czyśćcowymi, czego teologicznie, jak się wydaje nie można wykluczyć. Istnieją tu jednak pewne teologiczne warunki i zastrzeżenia, które mogą się stać zarazem kryterium dla rozróżnienia tych zjawisk od podobnego do nich, w pewnej mierze, spirytyzmu.

Doświadczenia Marii Simmy, jak się wydaje, spełniają te warunki i są ich praktyczną weryfikacją. Pierwszym warunkiem teologicznym jest motyw objawienia się ze strony dusz czyśćcowych. Powinien być proporcjonalnie wystarczający i poważny. Jak zaświadcza Maria Simma, dusze objawiają się w jakiejś powadze i skrusze, z bardzo konkretną prośbą o modlitwę czy nawet ofiarę. Wykluczona jest wszelka ciekawość, niedyskrecja i inne nie duchowe cele. Duchy spirytyzmu natomiast zachowują się często błazeńsko i obscenicznie. Są rozgadane i hojne w objawieniu rzekomych sekretów spoza zasłony śmierci.

Po drugie, dusze czyśćcowe są pobożne i mają tę świadomość pozwolenia Bożego oraz władzy Kościoła, w tym na przykład wartości Mszy św. jako pomocy w ich uwolnieniu. Duchy spirytyzmu są często obojętne na te sprawy lub nawet wrogie Chrystusowi czy Kościołowi, o czym świadczy choćby gwałcenie zakazów odnośnie seansów spirytystycznych.

Po trzecie, jest logiczne, że dusze czyśćcowe szukałyby raczej osób odpowiednich, to jest osób pobożnych, dyskretnych i przygotowanych duchowo do tego, by udźwignąć pewne sekrety czy nawet pewne ciężary związane z modlitwą i ofiarą za zmarłych. Wydaje się, iż Maria Simma spełnia te warunki. W spirytyzmie natomiast duchy zwracają się do obojętnie kogo, byle wciągnąć w to więcej osób, bez ograniczeń, choć niekiedy właśnie unikając osób pobożnych i modlących się.

Po czwarte, sprawa formy czy sposobu objawiania się. Są tu dwa elementy. Po pierwsze: to nie człowiek szuka kontaktu z duszami, jak jest w spirytyzmie, ale to dusze szukają kontaktu z człowiekiem, jak to jest u Marii Simmy.

Typowy dla spirytyzmu trans mediumiczny, będący skutkiem tzw. czasowego opętania, kiedy to duch posługuje się człowiekiem jak przedmiotem czy rodzajem megafonu, jest w zasadniczej sprzeczności z personalną formą Bożych objawień.

Bóg bowiem nie mówi przez człowieka opętując go, ale szanując jego godność i wolność, mówi do człowieka niejako twarzą w twarz i to nawet w wizjach nadzwyczajnych czy ekstazach, gdzie nie ma nigdy pełnej utraty świadomości czy zapoznania tego co było, jak to się zdarza w transie mediumicznym.

http://www.egzorcyzmy.katolik.pl

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: