Boni M. i pikielhauba
Posted by Marucha w dniu 2012-12-08 (Sobota)
„Mowa nienawiści” ma w Polsce długą historię, ale nigdy nie brakowało też zatroskanych takim stanem rzeczy. Dzisiaj moresu będą uczyć nas w tym względzie minister Boni oraz powoływani przez niego komisarze. Bywało, że terapię leczącą nas z tej przykrej predylekcji fundowała nam władza europejska, nowoczesna i zatroskana o nasz rozwój duchowy wedle norm prawdziwej „Kultury”.
Na przykład, państwo pruskie, w ramach szeroko zakrojonego programu kulturotwórczego, realizowanego na naszych ziemiach od czasów wielkiego Europejczyka Fryderyka II, podjęło się zadania oduczania Polaków posługiwania się „mową nienawiści”.
Pozostawmy na boku głosy tych nacjonalistycznych, by nie rzec – faszystowskich historyków polskich, którzy nazywali ten proces kulturotwórczy „germanizacją epoki rozbiorów” i uprzytomnijmy sobie, że wówczas Berlin wziął odpowiedzialność nie tylko za Europę, ale w tej Europie realizował ożywiony, obliczony na lata program współpracy transgranicznej (uparcie nazywany do dzisiaj przez polskich nacjonalistów „rozbiorami”).
Takim pruskim politykiem, ale i odpowiedzialnym Europejczykiem był Otto von Bismarck. Po zjednoczeniu przez niego Niemiec w 1871 roku uchwalono dla nowej Rzeszy Niemieckiej kodeks karny, który w swoim paragrafie 130 przewidywał karanie „wykroczeń przeciw spokojowi publicznemu poprzez podżeganie do nienawiści jednych obywateli przeciw drugim”.
Oto kolejny dowód przekonujący, że to właśnie Bismarck jest jakże bardzo dzisiaj zapomnianym prekursorem nowej Europy. Nie tylko wytyczał szlak do „państwa socjalnego” (przymusowe ubezpieczenia społeczne wprowadzane w Rzeszy od lat osiemdziesiątych XIX wieku), nie tylko zwracał uwagę na konieczność uszczelnienia ruchu granicznego na „zewnętrznych granicach Europy” (niektórzy nacjonalistycznie nastawieni historycy nazywają to „rugami pruskimi”) czy transferu środków pomocowych na Wschód (administrowała nimi Komisja Kolonizacyjna; instytucja także niewolna od dialektyki podejrzeń polskich nacjonalistów) ale i podjął dzieło walki z „mową nienawiści”. Zaczął od Polaków i słusznie, bo wiadomo wszak, co wysysamy wraz z mlekiem naszych matek. Słuszne dzieło kontynuowali następcy Bismarcka, po tym jak w 1890 roku ten zasłużony Europejczyk udał się na polityczną emeryturę.
Parę przykładów, by nie być gołosłownym. W grudniu 1901 roku redaktor ukazującego się w Poznaniu tygodnika „Praca” został skazany na dwa lata więzienia na podstawie wspomnianego paragrafu z kodeksu karnego Rzeszy, ścigającego „mowę nienawiści”. Chodziło o artykuł, który ukazał się w tym polskim periodyku w styczniu 1901 roku z okazji dwóchsetlecia pierwszej koronacji królewskiej Hohenzollernów. W zakwestionowanym tekście znalazł się i taki ociekający nienawiścią fragment: My, oto, Polacy, przykuci do rydwanu polityki pruskiej, w tej chwili pamiętamy dobrze, jakich myśmy to doznali dobrodziejstw od królów pruskich. Pamiętamy i złamanie wierności Polakom w 1792 roku i gospodarkę pruską w Warszawie za czasów „Prus Południowych”, i Flottwella, i rok 1848, i wypędzenie 40 tysięcy Polaków z Księstwa [Poznańskiego] i komisję kolonizacyjną.
W 1910 roku sąd pruski w Krotoszynie zakazał rozpowszechniania na obszarze Prus książki Czesława Pieniążka „Polska i Krzyżacy”. Wśród wielu fragmentów, które sąd określił jako „podżegające do nienawiści” był i taki o wielkim polityku europejskim, Fryderyku II: jeden z najchytrzejszych, najprzewrotniejszych ludzi, jacy gdziekolwiek i kiedykolwiek byli na świecie. Niemcy pruscy przezwali go sobie „wielkim”, za to, że królestwo pruskie uczynił dwa razy większym. Prawda, że je tak powiększył, ale w jaki sposób? Zdradą, oszustwem, fałszerstwem, rozbojem.
Skrupulatność pruskiego wymiaru sprawiedliwości w zwalczaniu polskiej „mowy nienawiści” rozciągała się również na pocztówki, na których widniały reprodukcje malarstwa historycznego, tworzonego przez polskich nacjonalistycznych malarzy. Oto więc w 1905 roku, na mocy wspomnianego paragrafu ścigającego „podżeganie do nienawiści”, pruski sąd w Essen (Nadrenia) zakazał dalszego rozpowszechniania pocztówki z reprodukcją „Panoramy Racławickiej” Jana Styki. Trzy lata później sąd w Bytomiu na tej samej podstawie prawnej zakazał rozpowszechniania na pocztówkach „Bitwy pod Olszynką Grochowską” Wojciecha Kossaka.
Gdy w 1901 roku polscy nacjonaliści rozpętali zamieszki w szkole we Wrześni (pod pretekstem ograniczania przez Brukselę, pardon – przez Berlin, katechezy w języku polskim) pruskie sądy ze wzmożoną czujnością pilnowały, by „mowa nienawiści” dotycząca tej kwestii nie rozlała się po polskiej prasie. Dlatego w grudniu 1901 roku redaktor tygodnika „Praca” został skazany na dwa lata więzienia, za opublikowanie na swoich łamach artykułu „Hańba stulecia” o ograniczeniach stawianych przez rząd pruski bezpłatnemu nauczaniu języka polskiego. Za „podżeganie do nienawiści” sąd pruski w Poznaniu uznał m. in. ten fragment: Ten sam Poznań, w którym rozgościła się, jak u siebie gromada przybyszów, którzy twierdzą, że są wysłańcami cywilizacji – ten sam Poznań był świadkiem, jak za naukę czytania i pisania, jakby za zbrodnie jaką, wtrącono do więzienia.
Jak mawiał Stanisław Anioł w „Alternatywach 4”– nie wstydzimy się brać przykładu ze słusznych i sprawdzonych wzorców. Minister Boni w pikielhaubie – czyż to nie piękne?
Grzegorz Kucharczyk|
http://www.pch24.pl
Komentarzy 17 do “Boni M. i pikielhauba”
Sorry, the comment form is closed at this time.
pokorny Dyzio said
słuchajmy i czapkujmy – albowiem czas pokory i pokuty 21 grudnia nadchodzi
JO said
Panie Gajowy, raz jeszcze dziekujemy za Gajowke. Ja wiem, ze sie powtarzam, ale przekazuje wdziecznosc tych co czytaja Ja I obrastaja w wiedze, ktora jest bronia na szerzace sie Zlo.
Maciej said
@ 2 Mając ledwie czas na przegląd Gajówki, podpisuje się pod słowami Pana JO.
Wandaluzja said
Stary Fryc stawiał sprawę, że Prusy DLA BEZPIECZEŃSTWA NIEMIEC muszą osiągnąć granicę na Dnieprze i Dunaju, a Bismarck – po pokonaniu Francji zalicytował Wschodnią granicę Niemiec na Missisipi, co wymagało likwidacji Rosji, którą OTRUŁ fekaliami pruskimi.
Niekwestionowanym rekordzistą Mowy Nienawiści jest Prezydent Reagan nazywając Związek Sowiecki IMPERIUM ZŁA. Było to jednak TUSZOWANIE Dobrego Amerykanina Nixona, który, gdy został powiadomiony, że Sowieci uznali Filmową Dokumentację Katynia za HITLEROWSKĄ PROWOKACJĄ i zapowiedzieli atak atomowy na sto miast chińskich kazał odpowiedzieć, że wówczas AMERYKANIE DOKONAJĄ ATAKU NUKLEARNEGO NA 128 MIAST SOWIECKICH, oraz JEŚLI ROSJANIE ZAPĘDZĄ SWYCH ŻYDÓW DO GAZU TO AMERYKANIE NIE BĘDĄ PROTESTOWAĆ.
Ta II część była reakcją na PŁODZENIE PRZEZ SOWIETÓW AMERYKANÓW. Polaków, którzy nie nadawali się do Rodzenia AMERYKANÓW uśmiercano na 3 sposoby: ZABICIE KIJAMI, WYKŁUWANIE OCZY czy najbardziej humanitarne WRZUCENIE DO SZYBU, bo kul oszczędzano.
Niedaleko said
Powrócę do mojego starego komentarza na temat Boniego bo ten element Niemców przewija się jak żmija wokół gardła Polski.
https://marucha.wordpress.com/2012/11/30/robi-sie-groznie/#comment-215603
„4) Skupuje się na Sierakowskim który okazuje się,
“Był stypendystą Collegium Invisibile, Ministra Edukacji Narodowej, Instytutu Goethego oraz niemieckich fundacji GFPS i DAAD, a także amerykańskiego The German Marshall Fund.”
5) Collegium Invisibile to kreatura
“Założenie Collegium możliwe było dzięki wsparciu Open Society Institute George’a Sorosa, który już w 1992 roku przyczynił się do powstania podobnego “Niewidzialnego Uniwersytetu” na Węgrzech – pod nazwą Lathatatlan Kollegium.”
”
Otóż te wielkie wsparcie Niemieckich Fundacji wydaje mi się groźniejsze niż Niemieccy z broniom w reku. Czemu? Bo ci z broniom są mi widoczni. Działania tych nie widzialnych są groźniejsze bo się odbywają w Polskim języku. A skoro odbywają się w Polskim języku nie wyglądając groźne dla społeczeństwa, przecież to są „nasi”.
Marucha said
Re 5:
Niemieckie fundacje = Rząd niemiecki. W 90 procentach.
veri said
6. @Marucha
Niemcy, jak malo kto pilnuja swoich interesow.
Joe said
Boni zamiast pustego lba…. powinien nosic kapelusik z piorkiem i golabkiem pokoju…jakich Hitler wyslal do Polski w V-tej kolumnie….zaczem sam oficjalnie zawital w 39-tym.
Rysio said
re 7. Niemcy nie mają nic do gadania.
Po przegranej wojnie ich interesów pilnują zwycięzcy.
A to, że nie są to eskimosi to chyba nie muszę ci Veri podpowiadać.
wi42 said
Re: 9 Rysio
„Niemcy nie mają nic do gadania.”
Tak – oficjalnie i faktycznie w wielu tematach. W temacie polskim napewno przygotowuja dzialania (bez duzego gadania), ktore dadza znac o sobie we wlasciwym czasie.
albtps said
Jest taki tekst na Niepoprawnych pt „Jak zmanipulowano wybory 2007 roku” autorstwa blogera Rewizor (jak z Czechowa?) — kulisy „pomocy” Fundacji Adenauera w polskich wyborach. Poniżej podaję link, mając nadzieję, że nie łamię etykiety blogerskiej odciągając czytelników z jednego bloga do drugiego:
http://niepoprawni.pl/blog/80/jak-zmanipulowano-wybory-2007-roku
Był także niezły artykuł, tabele, wykresy, gdzieś (zgubiłem link) na temat prasy „polskiej” — 90% w rękach, ahem, ahem, niemieckiej. Chyba w Nowym Ekranie. Poszukam.
albtps said
Był niedawno na you tube „Rewizor” z Łomnickim, ale już go nie ma albo nie znalazłem. Starałem się….
Krzysztof M said
Dlaczego mam wrażenie, gdy patrzę na lewe zdjęcie, że patrzę na diabła?
AV said
@13: ja też mam takie wrażenie, ale to tylko prawdziwość tego pana wyrażona jego „szczerym” uśmiechem…
Niedaleko said
Te grono Bońków jest ogromne i są nawet Nobliści,
http://www.milosz.pl/rozmawiali-ze-mna/jerzy-turowicz
„Jestem laureatem Nobla z obozu przeciwnego obozowi zwanemu narodowym.”
„- Przemiana w przeciwną stronę niż według praw materializmu dialektycznego…
– Tak, ale dla mnie dość zaskakująca. Muszę się z tym oswoić. Ale mam tę pociechę, że mieszkam w Berkeley, gdzie Noblistów jest wielu, więc nic jestem jedyny i mogę zniknąć w tłumie…”
Piotr Marek said
Niemcy bronią swoich interesów, ale jedynie przed Polską. Ich „patriotyzm” jest taki sam jak PiSowski. Z palcem w tyłku odbiliby Alzację i Lotaryngię, ale tego nie robią. Tak samo spora część kapitału lądująca w USA i Izraelu. Wszystko to wpisuje się w koncepcję państwa jakie ma powstać na terytorium większości Polski i wschodnich Niemiec, i to nie będzie państwo dla żadnego europejskiego narodu. Niemcy historycznie zaszli za skórę pewnemu globalnemu lobby nie mniej niż Rosjanie, i o tym należy pamiętać. Wszystko wyjaśnił ktoś w komentarzu 9. Od siebie dodam to, że skrajni lewacy, o hippisowsckich, kosmopolitycznych i antynarodowych preferencjach, są przy okazji antyniemieccy.
Wandaluzja said
Ad. 16: Słyszałem niejednokrotnie, że to państwo NIEEUROPEJSKIE ma posatać między Wisłą a Dnieprem – a ostanio ktoś napisał u Maruchy, że między Przemszą a Kałką – ale że też na terenie Wschodnich Niemiec to czytam po raz pierwszy, choć słyszałem, że Żydzi mają apetyt na Berlin ZA HOLOKAUST.
Uwaga, że Lewacy są w III instancji Antyniemieccy jest godna uwagi.