Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Kajto o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    Boydar o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    Kajto o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    Kajto o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    bryś o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    Janekzlasu o Były prezes Legii ujawnia, jak…
    Boydar o Ukrainiec odpowie za handel lu…
    Novy o Nasza demokracja po „operacji…
    wildEast o Nasza demokracja po „operacji…
    Krzysztof o Tragedia Ukrainy
    Yagiel o Wolne tematy (38 – …
    Boydar o Błogosławieństwo PRL-owskiego…
    Boydar o Wolne tematy (38 – …
    bryś o Błogosławieństwo PRL-owskiego…
    brys o Błogosławieństwo PRL-owskiego…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Dlaczego pracujemy w Polsce? Bo jesteśmy najbardziej nowocześni ze wszystkich.

Posted by Marucha w dniu 2013-01-11 (Piątek)

Każdego roku Kościół święty przeżywa rocznicę Narodzin naszego Zbawiciela. Rocznice i wspominanie minionych wydarzeń odgrywają w naszym życiu niezwykle istotną rolę, dzięki nim bowiem nie zapominamy, skąd pochodzimy, a także jaki jest cel naszej walki o Tradycję oraz dzieła uświęcania dusz.

Przeorat Bractwa Kapłańskiego im. Św. Piusa X w Gdyni – kościół p.w. Niepokalanego Serca N.M.P.

Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X działa w Polsce od 18 lat, warto więc przypomnieć sobie cel naszego apostolatu oraz powody, dla których jesteśmy w Polsce. Działamy przez okres odpowiadający mniej więcej jednemu pokoleniu, ważne jest zatem, by i kolejne pokolenie zachowało w pamięci trudy i osiągnięcia minionych lat.

Nie ma innej nauki, która mogłaby nas ocalić, jak tylko nauka naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Tylko On jest Bogiem i człowiekiem, który przyszedł, aby umrzeć na krzyżu za nasze grzechy. Pan Jezus Chrystus stwierdza jednoznacznie: jeśli nie uwierzycie, nie będziecie zbawieni (J 8, 24). Z tego powodu Apostołowie rozeszli się po całym świecie, aby nauczać i przekazać tę doktrynę, konieczną dla naszego zbawienia.

Sam Zbawiciel polecił im: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, ucząc je, jak zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem”. To interesujące, że ilekroć Pan Jezus rozkazywał uczniom, aby szli i nauczali, zawsze odnosił ten rozkaz do Jego misji otrzymanej od Ojca. Mówił im: „Jak Ojciec posłał Mnie, tak ja was posyłam” (J 20, 21). A nawet posuwa się dalej, mówiąc: „Moja nauka nie jest Moją własną, ale Ojca, który Mnie posłał” (J 7, 16). Pan Jezus daje nam doktrynę zbawienia, zgodnie z Jego misją, aby przekazać nam prawdę o Bogu. Podobnie apostołowie – nie byli posłani, aby nauczać, tego, czego sami chcieli, ale aby przekazać naukę Tego, który ich posłał — Jezusa Chrystusa.

Nie chodziło więc o ich własną doktrynę, czy o doktrynę faryzeuszy albo saduceuszy, ale o doktrynę Odkupiciela, o doktrynę, która prowadzi nas do Ojca. Jedynie Chrystus przyszedł od Ojca i jedynie w Nim, dzięki Bożej łasce, możemy stać się Ojcu mili. Pan Jezus obiecuje, że będzie z nimi aż do skończenia czasów: „Oto jestem z wami aż do końca świata”. Nauka jego przetrwa całą wieczność, zgodnie z tym, co powiedział: „niebo i ziemia przeminą, ale słowa Moje nie przeminą” (Mt 24, 35). Toteż św. Paweł Apostoł, mówiąc do pierwszych chrześcijan, naucza ich słowami: „Tradidi quod et accepi” (1 Kor 11, 23) — „Przekazuję wam to, co i sam otrzymałem”.

Apostołowie rozesłani zostali przez Pana, aby głosić światu doktrynę niezmienną, depozyt i skarb, którego celem jest życie wieczne. W Bogu nie ma odmiany. Nauka Pana Jezusa nie może się zmienić, ponieważ On Sam jest niezmienny. W dzisiejszych czasach, kiedy moderniści dokonują ciągłych zmian w Kościele, tym bardziej musimy przylgnąć do tego, czego nauczył nas Bóg. Ludzkie nauczanie nie może zbawić naszych dusz, jedynie posłuszeństwo prawdzie Bożej może nas zbawić.

Ale jak mamy poznać prawdę Bożą w obecnych czasach, gdy tak wiele obcych poglądów zewsząd nas otacza? Prawdę Bożą możemy poznać jedynie wtedy, kiedy przyjmujemy Tradycję. Tradycja jest tym, co zostało przekazane nam od Apostołów i ich następców aż do naszych czasów. Skoro Pan Jezus powiedział, że Jego słowa trwać będą na zawsze, musimy jedynie patrzeć i rozpoznać to, co było powszechnie uznawane i praktykowane w całej historii Kościoła, poczynając od Apostołów. Jeśli chcemy wiedzieć, czego nauczał Pan Jezus, należy szukać tego w Tradycji. Pismo święte, sobory powszechne, pisma Ojców Kościoła tylko w tym sensie są ważne, o ile przekazują nam to, co Pan Jezus przekazał Apostołom.

Chrześcijaństwa nie wynaleziono wczoraj i nie jest ono wynalazkiem papieża. Papież jest jedynie narzędziem, dodajmy – narzędziem niezbędnym, niemniej tylko narzędziem, które musi służyć celowi, dla którego otrzymało tak wzniosłą funkcję. A jest nią strzeżenie depozytu, definiowanie i przekazywanie depozytu wiary powierzonego nam przez Chrystusa Pana za pośrednictwem Apostołów [Właśnie! A nie jakieś własne wynalazki teologiczne czy liturgiczne! – admin]. Zatem jeśli ktoś oddala się od Tradycji Kościoła, oddala się tym samym od doktryny naszego Pana Jezusa Chrystusa i odłącza się od Boga. Tradycja nie jest żadnym „doświadczeniem”, jak twierdzą moderniści. Dla nich Tradycja jest nieokreślonym zmysłem religijnym, przekazywanym przez pokolenia, odpowiadającym ludzkiej „potrzebie boskości”. Toteż nazywają Tradycję „żywą”, ponieważ karmi się ona tym „żywym” doświadczeniem, które zmienia się w każdym pokoleniu.

Jest to jednak całkowicie sprzeczne ze znaczeniem słowa „tradycja”, oznaczającego przekazywanie czegoś, tu konkretnie – przekazywanie depozytu i dziedzictwa. W jaki sposób można przekazać doświadczenie? Doświadczenie jest osobiste z samej swej natury, ograniczone do osoby, która je odczuwa, bardzo prywatne – nawet najbliżsi przyjaciele nie mogą go dzielić w pełni z tym, kto je przeżywa, ponieważ oni mają inne uczucia, inne odczucia, inne własne doświadczenie. Jedynym, co możemy przekazać innym, oprócz rzeczy materialne, jest to, w co wierzymy oraz sposób, w jaki działamy, innymi słowy — są to doktryna i obyczaje. Wszystko poza tym jest nieprzekazywalne. Tradycja jest „żywa” nie dlatego, że daje nam nieokreślone „doświadczenie” religijne, albo że jest nieustannie zmieniana – ale dlatego, że dając nam naukę Jezusa Chrystusa, jako jedyna daje nam życie wieczne.

Dlatego tak ważna jest walka o Tradycję. Przyszłość Kościoła nie zależy od współczesnych nowinek, ale od tego, co Kościół przekazywał w przeszłości. Podobnie jak przyszłość dzieci nie zależy od aktualnej mody, ale od tego, czy rodzice przekażą im to, co sami otrzymali. Rodziny będą trwać i funkcjonować w taki sposób, w jaki rodzice przekażą swoim dzieciom to, co sami otrzymali. Podobnie Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa, będzie trwał i funkcjonował w zależności od naszej wierności w przekazywaniu depozytu wiary. To bardzo ważne, zważywszy, że żyjemy w czasach iście diabelskiego zamieszania, kiedy każda innowacja czy nadużycie jest popierane (np. Komunia św. na rękę udzielana przez świeckich szafarzy). Dziś dozwolone jest wszystko – z wyjątkiem tego, co Kościół czynił zawsze: z wyjątkiem przekazania Tradycji.

Niech mi będzie wolno posłużyć się następującą analogią: cały Kościół cierpi „okupację” podobną do tej, jaką Polska doświadczyła nie tak dawno. Usiłowano [i wciąż się usiłuje – admin] zniszczyć Polskę i to nie tylko przy pomocy bomb i armat, ale szczególnie usiłując zniszczyć polską kulturę, język, obyczaje; krótko mówiąc — duszę narodu. Jak zatem stawiać opór? Fizycznie jest to czasem niemożliwe, ale kraj żyje dzięki przekazywaniu jego kultury i tradycji. Polska przetrwała nie dlatego, że miała silniejszą armię, ale dzięki temu, że to, co nadaje Polsce ponadczasową wartość, zostało przekazane. Wasi dziadkowie i rodzice dali wam to, co stanowi duszę narodu polskiego – dali wam tradycję waszego kraju.

Podobnie dzisiejszy Kościół jest okupowany przez modernistów, którzy niszczą ołtarze, budują okropnie wyglądające kościoły, ośmieszają to, co dla nas święte, niszczą język Kościoła i obyczaje, które były praktykowane przez wieki. W jaki sposób stawi temu opór? Nie jest to trudne — wystarczy czynić to, co Kościół czynił przez stulecia, podobnie jak czynili nasi pradziadkowie — nic więcej i nic mniej. Wrogowie mają po swojej stronie liczebną przewagę, ale zwyciężyć nie mogą. Kościół św. będzie trwał o tyle, o ile my będziemy wierni Tradycji [NIE DAWAĆ MODERNIARZOM NA TACĘ! – admin].

Kościół przeżył wiele trudności w ciągu wieków, kiedy wszelkie rodzaje herezji usiłowały go zniszczyć: arianizm, monofizytyzm, monoteletyzm, sabelianizm — są to dla nas obce nazwy, ponieważ razem z tymi, którzy je głosili, poszły do grobu. Teraz są tylko pustymi słowami, jako że były wymyślone przez ludzi, a nie pochodziły od Boga. Pewnego dnia także modernizm zostanie jedynie w podręcznikach historii, jak wiele innych przed nim. Modernizm został potępiony już wiele lat temu, podobnie jak wszystkie aberracje liturgiczne, których jesteśmy świadkami w obecnych czasach. Nie musimy ich osądzać, uczyniła to już przed laty najwyższa władza Kościoła.

Niestety, błędy te zainfekowały ponownie jego osłabiony organizm, niczym złośliwe wirusy, czy też – jak mówi sam Chrystus Pan – podobnie jak diabeł, który przyprowadza siedem innych złych duchów do opuszczonego niegdyś przez siebie domu (por. Łk 11, 26). Musimy wykorzenić te błędy z naszych serc. Kościół przetrwa pomimo słabości swych członków, pod warunkiem jednak, że katolicy powrócą do tego, co stanowi rację jego istnienia i zarazem źródło jego siły. Kościół przetrwał wszystkie herezje i odnalazł nową siłę nie w dostosowywaniu się do teraźniejszości, ale budując na tym, co otrzymał na samym początku.

Również w trakcie kolejnych 18 lat — jeśli taka będzie wola Boga — nasz apostolat nie będzie potrzebował niczego poza wiernością temu, co pozostawił nam sam Zbawiciel – czyli Tradycji. Szczególnie poprzez studiowanie odwiecznych prawd wiary i przylgnięcie do Mszy Wszechczasów. Nowe katechizmy i nowe obrzędy nie przekazują Tradycji Kościoła. Sobór Watykański II nie przekazuje doktryny Kościoła, ale — jak przyznają sami teologowie – to jedynie pastoralny eksperyment mający uwspółcześnić Kościół.

Kiedy mówimy, że przyjmujemy sobór w świetle Tradycji, oznacza to, że akceptujemy w nim to, co nie przeciwstawia się Tradycji. A w innych aspektach odrzucamy go całkowicie. Usiłując dostosować Kościół do współczesnego człowieka, autorzy soboru zniszczyli tym samym jakąkolwiek wartość, jaką mógł on mieć. Jego owoce już są zepsute i prędzej czy później będzie można o nim przeczytać jako epizodzie w podręczniku historii Kościoła.

Podobnie jak dziś dziwimy się zgorszeniami, jakich dokonywali niektórzy papieże w epoce renesansu, tak w przyszłości katolicy będą dziwili się błędom, jakie zaistniały na ostatnim soborze. Toteż najlepszą rzeczą dla dzisiejszego Kościoła byłoby zapomnieć, że ten sobór miał miejsce. Mówienie o „hermeneutyce ciągłości lub przetrwania” nie ma sensu. To strata czasu. Sobór przeminął, jest martwy. Jest on dostosowaniem się do współczesnego świata lat 60. minionego wieku, który dziś jest już całkiem odmienny, a zatem jego dekrety są bezwartościowe dla naszych czasów. Najlepiej zwyczajnie go zignorować i znów zacząć od tego, co ma wieczną wartość – tak Kościół czynił zawsze po różnorodnych kryzysach, przez które musiał przejść.

Sądzę, że jest oczywiste, że to właśnie czyni Bractwo Św. Piusa X zarówno w Polsce, jak i w innych krajach świata. Więc w pewnym sensie jesteśmy najbardziej nowocześni ze wszystkich, jako że przyszłość należy do tych, którzy posiedli przeszłość. Ci natomiast, którzy gardzą Tradycją, którzy gardzą przeszłością, już za życia kopią swój własny grób i nie pozostawią po sobie śladu w historii ludzkości.

Podsumowując, kontynuujmy walkę o Tradycję. U Boga nie ma odmiany ani cienia przemiany, jak mówi św. Jakub. W zamieszaniu i burzy, która szaleje wokół nas, uchwyćmy się wiecznej doktryny, która jako jedyna przetrwa wszystko z nadzieją, że zwycięstwo obiecane przez Matkę Bożą Fatimską, nadejdzie szybko, aby większa liczba dusz mogła być ocalona. Ω

Ks. Jan Jenkins FSSPX
http://www.piusx.org.pl

Komentarzy 14 do “Dlaczego pracujemy w Polsce? Bo jesteśmy najbardziej nowocześni ze wszystkich.”

  1. A said

  2. Maria1 said

    [NIE DAWAĆ MODERNIARZOM NA TACĘ! – admin].

    TAK brawo, a oni, żeby remontować i utrzymać zabytkowe kościoły wyciągną rękę po datki do masonów (już to robią), ale „coś za coś”, jak mawia teraz, pogodziwszy się ze swym pryncypałem, ks Natanek!

  3. Maria1 said

    „Jeśli chcemy wiedzieć, czego nauczał Pan Jezus, należy szukać tego w Tradycji. Pismo święte, sobory powszechne, pisma Ojców Kościoła tylko w tym sensie są ważne, o ile przekazują nam to, co Pan Jezus przekazał Apostołom.”[???]
    A ja myślałam, że w Ewangelii, Dziejach i Listach Apostolskich znajdę prawdziwe nauczanie Pana Chrystusa Jezusa panie Jenkins!
    „…jeśli ktoś oddala się od Tradycji Kościoła, oddala się tym samym od doktryny naszego Pana Jezusa Chrystusa i odłącza się od Boga.” [?]
    Jakiego „Kościoła”, jakiej „Tradycji”??? Czy zamiana starych obrzędów, wymyślonych w dawnych wiekach przez różnych nie zawsze świętych ludzi, jest oddalaniem się od „doktryny naszego Pana Jezusa Chrystusa i odłączaniem się od Boga.” ? Co za bzdety wymyślacie panowie aby tylko uzasadnić swe istnienie! Dobrze o was mówią na ultra montes:

    „Bractwo Św. Piotra zostało założone głównie przez stronników arcybiskupa Lefebvre, którzy porzucili go po tym, jak wyświęcił czterech biskupów z wyraźnym pogwałceniem nakazów Jana Pawła II. To nowe Bractwo planuje odprawiać Mszę Jana XXIII i zakłada seminaria, które będą wyświęcać młodych ludzi do stanu duchownego w tradycyjnych rytach. Wszystko to brzmi wspaniale. Jan Paweł daje im to czego odmówił abp. Lefebvre. Ale czy jest tak rzeczywiście? To czego się nie dostrzega w całej tej błazenadzie to faktu, że osoby, które będą wyświęcać kapłanów same były konsekrowane na biskupów w posoborowych rytach i jako takie niemal na pewno nie posiadają sukcesji apostolskiej i władzy wyświęcania. Rezultatem tego będzie pojawienie się grupy ludzi świeckich odprawiających łacińską Mszę Jana XXIII. Tacy ludzie będą w rzeczywistości wilkami w owczej skórze. A całkiem niedawno oznajmiono kapłanom Bractwa Św. Piotra, że muszą od czasu do czasu odprawiać Novus Ordo Missae i muszą dołączyć do swoich biskupów Novus Ordo podczas uroczystości Wielkiego Czwartku. W rzeczywistości, cała sprawa jest burzą w szklance wody ponieważ jeśli członkowie bractwa akceptują prawowitość pontyfikatu Jana Pawła II, to tym samym przyjmują wszystkie jego błędy (34)

    (34) Stanowisko arcybiskupa Lefebvre jest nie do utrzymania. Nie można uznawać Jana Pawła II za prawowitego papieża, ważności in se wszystkich nowych sakramentów, autorytetu Nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, możliwości interpretacji Vaticanum II w zgodzie z tradycją, a następnie odmawiać posłuszeństwa. Dlatego zrozumiałe jest, że wielu stronników arcybiskupa porzuciło jego dzieło. Posoborowy Kościół był oczywiście tym zachwycony i założył Bractwo Św. Piotra by zagospodarować tych ludzi.”
    Ks. Rama Coomaraswamy. Posoborowi „papieże”
    za:http://www.ultramontes.pl/posoborowi_4.htm

  4. Marucha said

    Re 2:
    Czy Pani myśli, że dając moderniarzom obficie na tacę przekupi ich Pani tak, że zrezygnują oni z pieniędzy masońskich i masońskiej ideologii?

  5. Marucha said

    Re 3:
    Pani poglądy nie są katolickie, pani Mario. Nie mam zamiaru Pani nawracać, bo szkoda czasu. Stwierdzam tylko fakt: KK opiera się na dwu filarach: Ewangelii i Tradycji. Odrzucenie jednego z nich to herezja.
    Poza tym sedewakantyści, na których Pani się powołuje, mają do Tradycji dokładnie taki sam stosunek, jak Bractwo Św. Piusa X. Więc już nie wiem, o co Pani chodzi…

  6. Jan said

    Ad.3 Czepia się Pani FSSPX jak pijany płota. Nawet odrobina kultury, nie mówiąc o szacunku nie powinna zezwalać na nazywanie katolickiego Księdza „panem Jenkins”. Przypominam warte zakonotowania słowa Pana Jezusa o tym, że kiedy przyjdzie Duch św. Pocieszyciel, pouczy o tym czego nauczał, a czego dotąd Apostołowie nie rozumieli w pełni. Może lepiej udać się osobiście do Księdza Jana i przekonać go swą wiedzą , że opowiada głupoty dla przerwania tego „szkodliwego” procederu.
    I jeszcze – FSSPX nie odpowiada za wyłom tzw. Bractwa św. Piotra.

  7. Marucha said

    Re 6:
    Ta Pani jest zwolenniczką niejakiego Dimonda, uznanego powszechnie za heretyka, także przez sedewakantystów. Oczywiście mniej u niego herezji, niż np. u naszej hierarchii KK, ale heretykiem pozostaje.
    A co ma do rzeczy Bractwo Św. Piotra? Nic.
    Równie dobrze można by obciążyć Bractwo Św. Piusa X winą za – bo ja wiem? – całowanie Koranu.

  8. Maria1 said

    Dobrze mówią uczciwi przeglądacze internetu, że twórcy i większość komentatorów tego portalu nie mając argumentów używają ‚pałki’ ad personam. Wszystkie te Panów ‚argumenty’ nijak się mają do moich wpisów. Skąd p. Marucha wie czyją jestem ‚zwolenniczką’? A p.Jan chyba sądzi wg siebie, kto jest pijany?
    Cytuję:
    ‚Czy Pani myśli, że dając moderniarzom obficie na tacę przekupi ich Pani tak, że zrezygnują oni z pieniędzy masońskich i masońskiej ideologii?’ – to wyjątkowe chamstwo, a nie argumenty panie Admin!

    Chamstwo? Może jeszcze drobnomieszczaństwo? – admin

  9. wet3 said

    @ 8
    Babsztylu wredny – sono !!! – Cuchniesz na mile – i jeszcze masz czelnosc wargami ruszac??????????????!

  10. Maria1 said

    No, proszę! A nie mówiłam? ‚katolicy’ ‚pięknej’ tradycji.

    http://zniepokalana.blogspot.fr/p/list-otwarty-do-kapanow-bractwa.html

  11. Marucha said

    Re 10:
    Wyczuwam u Pani dziwną, wręcz złośliwą satysfakcję z pewnych problemów, z jakimi boryka się FSSPX.
    Dlaczego?

  12. Maria1 said

    VATICANUM II, PAPIEŻ I BRACTWO ŚW. PIUSA X (FSSPX). PYTANIA I ODPOWIEDZI – BP DONALD J. SANBORN
    http://www.ultramontes.pl/sanborn_v2_i_fsspx.htm – DLACZEGO UDZIAŁ W MSZACH BRACTWA ŚW. PIUSA X JEST BŁĘDEM – I TO BŁĘDEM POWAŻNYM

    20. Czy kiedykolwiek jakiś Papież ostrzegał nas przed heretykiem na Stolicy Piotrowej?

    Papież Paweł IV w 1559 roku, w obawie przed wyborem protestanta na tron papieski zadekretował, że gdyby osoba wybrana na Papieża odeszła od Wiary katolickiej albo popadła w jakąkolwiek herezję, to jej wybór będzie uważany za nieważny, bezprawny i nieskuteczny. Ponadto zadekretował, że taka osoba nie może być uznawana za papieża, nawet gdyby objęła urząd, została intronizowana i przyjęła od wszystkich wiernych wyrazy hołdu i posłuszeństwa.[…]
    26. Co jest konieczne, aby Msza mogła być uznana za Mszę katolicką?

    Aby Msza była katolicka: 1) musi zawierać obrzędy i ceremonie, które wyrażają integralną katolicką doktrynę i nie może zawierać żadnego błędu; 2) musi być ofiarowana w jedności z prawdziwym rzymskim Papieżem, za aprobatą zarówno jego jak i biskupa diecezjalnego.
    Z tych przyczyn Novus Ordo nie jest katolicką Mszą gdyż nie spełnia pierwszego kryterium. Tradycyjna łacińska Msza spełnia pierwsze kryterium, ale nie mogłaby spełnić drugiego gdyby była odprawiana w jedności z fałszywym papieżem. Msza prawosławnych jest ważna i co do swojej zawartości jest katolicka, ponieważ jest to liturgia św. Jana Chryzostoma, jednakże nie jest katolicka, ponieważ jest ofiarowana w jedności ze schizmatyckim patriarchą. Jest to Msza schizmatycka.
    Teolodzy wyjaśniają to w następujący sposób: aby Msza była katolicka, ofiarowujący ją kapłan musi działać w osobie Kościoła. Aby działać w osobie Kościoła, kapłan musi być zatwierdzonym przedstawicielem Kościoła katolickiego. A zatem, jeżeli Benedykt XVI jest fałszywym papieżem, co wykazaliśmy powyżej, to w oczywisty sposób jest niemożliwe, aby był upoważnionym przedstawicielem Kościoła katolickiego. Wręcz przeciwnie, odprawia on swoją Mszę jako fałszywy reprezentant, z fałszywym kapłaństwem, tzn. ofiaruje bez żadnego prawa reprezentowania Kościoła przed Bogiem. Stąd wynika, że ofiarowanie Mszy w jedności z – una cum – tym fałszywym kapłaństwem Benedykta XVI jest równoznaczne z włączaniem swojej Mszy do tej samej kategorii, do której należy jego Msza.
    27. Czy zatem Msza una cum jest Mszą schizmatycką?

    Tak. Ponieważ bez względu na to jak by się jej nie rozpatrywało, to pozostanie ona schizmatycką. Albo Benedykt XVI jest Papieżem albo nim nie jest. Jeżeli jest, wtedy Msza una cum jest schizmatycka, ponieważ jest odprawiana poza i wbrew jego władzy. Jest to niejako ołtarz przeciw ołtarzowi. Jeżeli nie jest papieżem, wtedy Msza una cum jest także schizmatycka, ponieważ jest ofiarowana poza Kościołem, w jedności z fałszywym papieżem.
    Innymi słowy, albo ołtarz tradycyjnego kapłana jest prawdziwym ołtarzem Boga, albo prawdziwym ołtarzem Boga jest ołtarz Benedykta XVI. Ponieważ tradycyjny kapłan wznosi swój ołtarz i kontynuuje swój apostolat przeciw apostolatowi Novus Ordo – tożsamemu z apostolatem Benedykta XVI – to jest oczywiste, że oba ołtarze nie mogą być jednocześnie prawowitymi katolickimi ołtarzami, tak samo jak oba apostolaty nie mogą być jednocześnie prawdziwymi katolickimi apostolatami.

    28. Czy uczęszczanie na Mszę una cum jest złe?

    Tak. Jest złe z wielu powodów: 1) oznacza dopuszczanie się kłamstwa na Mszy Świętej, ponieważ zakłada się, że Benedykt XVI jest głową Kościoła, choć nią nie jest; 2) jest deklaracją łączności z heretykami podczas najwznioślejszego aktu kultu; 3) oznacza złączenie aktu Świętej Ofiary Mszy z heretykiem i fałszywym papieżem, jako głównym ofiarnikiem; 4) oznacza „wrzucenie do jednego worka” Benedykta XVI – który publicznie zamanifestował swoje przylgnięcie do herezji i apostazji – razem ze „wszystkimi prawdziwymi wyznawcami miłującymi katolicką i Apostolską Wiarę”; 5) jest zbrukaniem najświętszej czynności Mszy imieniem heretyka i apostaty.
    Nie jest możliwe by uczestnictwo w takiej Mszy było miłe Bogu.

    29. Czy uczestnictwo we Mszy una cum jest poważnym wykroczeniem?

    Tak, ponieważ: 1) kłamstwo w sprawach religijnych jest rzeczą poważną; 2) jeżeli Benedykt XVI jest fałszywym papieżem, to wyraźnie schizmatyckie jest ofiarowanie Mszy w jedności z nim; 3) z pewnością bardzo niewłaściwym jest oświadczenie, że Benedykt XVI, publiczny heretyk i fałszywy papież pozostaje w komunii ze „wszystkimi prawdziwymi wyznawcami, miłującymi katolicką i Apostolską Wiarę”.
    30. Czy zatem Ksiądz Biskup twierdzi, że wszyscy ludzie, którzy chodzą na Mszę una cum popełniają grzech śmiertelny?

    Nie, ponieważ niemalże we wszystkich przypadkach nie są świadomi grzesznej natury tego czynu. Niemniej jednak obiektywnie jest to grzech śmiertelny i ci, którzy są świadomi zasad, które tutaj wyjaśniłem popełniają grzechy śmiertelne uczęszczając na takie Msze.

    31. Czy Ksiądz Biskup nie uważa, że jego stanowisko jest ekstremistyczne?

    Ekstremistyczne czy nie, taka jest prawda. Sprowadza się ono do jednego pytania: Czy miłe Bogu jest deklarowanie pozostawania w łączności z Benedyktem XVI jako papieżem oraz z modernistyczną hierarchią? Na to pytanie jest prosta odpowiedź: tak – lub – nie.
    Jeżeli odpowiedź brzmi „tak”, to jedynym co należałoby uczynić to: podporządkować się Benedyktowi XVI i modernistycznej hierarchii, przyjąć reformy Vaticanum II i porzucić ruch tradycjonalistyczny. A to dlatego, że jeżeli Benedykt XVI jest głową Kościoła i jeżeli modernistyczna hierarchia rządzi wraz z nim Kościołem, to wtedy mamy Chrystusowe zapewnienie, że ich nauczanie jest słuszne, a ich prawa są pomocne w osiągnięciu nieba.
    Jeżeli odpowiedź brzmi „nie”, to oczywistym wnioskiem jest to, co tutaj mówię, a mianowicie: że przyznawanie się do przebywania z nimi w komunii, zwłaszcza podczas Ofiary Mszy Świętej jest grzechem – i to grzechem ciężkim.
    W istocie rzeczy, jeżeli odpowiedzią jest „tak”, to nasze zbawienie jest zależne od naszego wobec nich posłuszeństwa. Ale jeżeli odpowiedzią jest „nie”, to nasze zbawienie zależy od naszej odmowy podporządkowania się im.
    A zatem kwestia una cum sprowadza się do wyznania wiary.
    Jeżeli masz do dyspozycji tylko Mszę una cum, to lepiej będzie zostać w domu i odmówić Różaniec.
    35. Czy Msze odprawiane przez kapłanów Bractwa Św. Piusa X są dla nas jakąś alternatywą?

    Nie. Ich Msza jest Mszą una cum i chociaż na pewno mają „dobrą wolę”, niemniej jednak ich Msza pozostaje w jedności z publicznym heretykiem i fałszywym papieżem i nie można w niej uczestniczyć.Bractwo Św. Piusa X nie proponuje katolickiego rozwiązania, gdyż z jednej strony uznają oni Benedykta XVI za prawdziwego katolickiego papieża, a z drugiej strony zupełnie go ignorują. Są w tym podobni do jansenistów, gallikanów, finejowców i innych sekt, które postępowały podobnie.

    Papież Pelagiusz I: „Jedno ciało Chrystusa dowodzi faktu, że jest jeden Kościół. Ołtarz, który jest oddzielony od jedności [Kościoła] nie może gromadzić prawdziwego Ciała Chrystusa” (4).

    Święty Cyprian: „Schizmatyk ośmiela się wznosić inny ołtarz i profanować prawdę boskiej Ofiary poprzez fałszywe składanie ofiar” (5). (Święty ten domagał się także, aby nawróceni kapłani schizmatyccy byli degradowani do stanu świeckiego, traktując ich jako „tych, którzy wbrew jedynemu, boskiemu ołtarzowi ośmielali się składać poza [Kościołem] świętokradzkie i fałszywe ofiary”) (6).

    Święty Augustyn: „Poza Kościołem katolickim nie ma prawdziwej ofiary” (7).

    Święty Leon Wielki: „Poza Kościołem nie ma ani uznanego kapłaństwa ani prawdziwych ofiar”

    Z przytoczonych tekstów niedwuznacznie wynika, że ważność Mszy nie jest wystarczająca do tego, by była ona Mszą katolicką, lecz konieczny jest raczej inny bardzo ważny czynnik: jest nim fakt, że kapłan działa w osobie Kościoła tzn., że został on przez Kościół upoważniony, by modlić się w jego imieniu.
    W związku z powyższym pojawia się straszny problem z tradycyjną Mszą una cum. Jeżeli kapłan twierdzi, że Benedykt XVI jest Papieżem i jest z nim w łączności, to siłą rzeczy przyznaje także, że Kościół, którego głową jest Benedykt XVI jest Kościołem rzymskokatolickim. A zatem, aby Msza odprawiana przez kapłana mogła być uznana za Mszę katolicką, to konieczne jest by kapłan ten został przez Benedykta XVI upoważniony do jej odprawiania w osobie Kościoła. Bez tego mandatu, bez delegacji pochodzącej od tego, który ma pieczę nad całą owczarnią Chrystusa, który posiada od Chrystusa pełnomocnictwo do nauczania, panowania i uświęcania Msza staje się Mszą niekatolicką. Katolicki kapłan musi działać jako przedstawiciel swojego biskupa opiekującego się owczarnią diecezjalną, a ten z kolei musi działać jako przedstawiciel Papieża mającego pieczę nad całą owczarnią. Papież w końcu musi działać jako przedstawiciel Chrystusa, którego jest Wikariuszem. Tak właśnie wygląda sama struktura Kościoła katolickiego; to właśnie ta ścisła więź istniejąca między podwładnym i przełożonym konstytuuje katolicki Kościół. Jeżeli zatem, kapłan działa bez upoważnienia biskupa diecezjalnego, to działa tym samym bez upoważnienia Papieża i jego Msza oraz sakramenty są odcięte zarówno od Chrystusa jak i od Jego Kościoła. Jego Msza tak samo jak i jego sakramenty nie są katolickie, gdyż nie działa w osobie Kościoła.
    A zatem w jaki sposób tradycyjny kapłan może dzisiaj działać w osobie Kościoła, gdy nie istnieje żadna władza mogąca udzielić mu pełnomocnictw do odprawiania Mszy?

    Jednakże Msza una cum zakłada, że ustawodawca przebywa w Rzymie, a jego osobisty przedstawiciel w lokalnej diecezji, a zatem upada cała moralna podbudowa nadzwyczajnego apostolatu prowadzonego przez tradycyjnych kapłanów.
    Tak więc, Msza una cum kończy jako obiektywnie schizmatycka Msza bez względu na to jak będzie się ją analizować:
    (a) Przy przyjęciu założenia, że Benedykt XVI jest Papieżem, nieautoryzowana (tzn. nie-indultowa) tradycyjna Msza jest schizmatycka, gdyż nie jest odprawiana w osobie Kościoła.
    (b) Jeżeli Benedykt XVI nie jest Papieżem, to Msza una cum jest schizmatycka, ponieważ jest odprawiana w łączności, pod auspicjami fałszywego papieża i fałszywego kościoła.
    W obu przypadkach kapłan nie ma żadnego prawa, aby ją odprawiać.
    Jedyną sytuacją, w której byłoby dozwolone prowadzenie szeroko zakrojonego, powszedniego, „nieautoryzowanego” apostolatu jest przypadek podobny do naszego, polegający na długoterminowym wakacie władzy. Upoważnienie do odprawiania Mszy, głoszenia kazań i udzielania sakramentów istniałoby wtedy per modum actus, tzn. w indywidualnych czynach jako takich i nie byłoby władzą powszednią (habitualną). Autoryzacja pochodziłaby od samego Kościoła (Ecclesia supplet, tzn. Kościół uzupełnia jurysdykcję pod nieobecność kompetentnej władzy).
    Bractwo Św. Piusa X jest ekskomunikowane przez osobę, którą uznają za Wikariusza Chrystusa na ziemi. Nie mogą odwoływać się przeciw jego domniemanej władzy do władzy samego Kościoła (tzn. nie mogą powoływać się na zasadę Ecclesia supplet), jako że posiada on rzekomo pełnię władzy w Kościele. Postępowanie takie jest schizmatyckie i dokładnie tak właśnie Benedykt XVI traktuje Bractwo Św. Piusa X – uważa ich za schizmatyków.

    Bp Donald J. Sanborn

  13. Maria1 said

    http://www.ultramontes.pl/neville_list_do_bp_fellay.htm

    Albo możemy zbawić nasze dusze przyjmując Vaticanum II i podążając za wprowadzonymi przez niego zmianami, albo nie możemy. Jeśli podążając za Vaticanum II możemy zbawić nasze dusze, to jako katolicy musimy go przyjąć wraz z różnymi reformami, które po nim nastąpiły. Gdybyśmy mieli do czynienia z taką sytuacją to nie byłoby żadnego powodu by opierać się tym zmianom, a działalność, którą prowadzi Bractwo Św. Piusa X nie byłaby konieczna. Jeśli zaś nie możemy zbawić naszych dusz podążając za Vaticanum II i jego zmianami to jest wykluczone, aby pochodziły one od władzy Kościoła, która jest nieomylna w swoim zwyczajnym powszechnym magisterium i powszechnych regułach dyscyplinarnych. Dlatego też, stanowisko Bractwa Św. Piusa X jest w równej mierze błędne, ponieważ uznaje władzę, od której pochodzą fałszywe doktryny i zasady dyscyplinarne.

    Albo Jan Paweł II jest papieżem albo nim nie jest. Jeśli jest papieżem, to Msze odprawiane przez kapłanów Bractwa Św. Piusa X wymieniających jego imię w Kanonie są schizmatyckie, ponieważ odprawiane są poza, a nawet wbrew jego władzy. W takim przypadku, Bractwo wznosi swoje ołtarze przeciw ołtarzowi Wikariusza Chrystusa, co jest na pewno działaniem schizmatyckim. Jeśli zaś nie jest papieżem, to te same Msze są nadal schizmatyckie, ponieważ odprawiane są poza Kościołem i to w jedności z fałszywym papieżem. [ z tego wniosek, że są zawsze schizmatyckie!]
    Występująca w Bractwie praktyka „przesiewania” albo przebierania i wybierania dotycząca magisterium, prawa i dyscypliny Kościoła nie znajduje oparcia ani w nauce samego Kościoła ani jego teologów. Była to raczej praktyka heretyków i schizmatyków, takich jak gallikanie i janseniści. W takiej sytuacji, przyczyna przylgnięcia do jakiegokolwiek konkretnego nauczania, prawa lub reguły dyscyplinarnej nie wynika z tego, że sam rzymski papież tak zarządził, lecz raczej dlatego, że Bractwo Św. Piusa X „dokonało przesiewu”. „Złote sito” Bractwa w rzeczywistości zastąpiło nieomylne magisterium Kościoła.
    W istocie, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, idzie o okazanie lub odmówienie posłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, idzie o uznawanie władzy tej Stolicy, także nad waszymi kościołami, nie tylko w sprawach dotyczących Wiary, ale również dyscypliny. Ten kto temu zaprzecza, jest heretykiem; a ten kto to uznaje i uporczywie odmawia posłuszeństwa, zasługuje tym samym na anatemę”.
    Niespójność stanowiska Bractwa jest wyraźnie widoczna w jego praktyce liturgicznej. Z jednej strony, Bractwo głosi, że trzyma się wyłącznie rubryk Jana XXIII i potępia tych, którzy tego nie czynią. Z drugiej strony, samo Bractwo nie stosuje się do rubryk Jana XXIII. Zmieszali raczej ze sobą szeroki wachlarz praktyk liturgicznych, czego by nie zaakceptował żaden papież ani przed ani po Vaticanum II. Było to bardziej niż oczywiste w Seminarium Św. Tomasza z Akwinu podczas uroczystości Wielkiego Tygodnia. Taka praktyka przebierania jest typowa dla niekatolickiej sekty.
    Bractwo twierdzi, że jego zniesienie oraz ekskomunika jego biskupów są nieważne. Rzymski papież nie jest związany formalnościami prawa, nawet prawa kanonicznego. Wnoszone przez Bractwo odwołanie jest wymierzone dokładnie przeciw tejże władzy, którą jak głosi uznaje w posoborowych „papieżach”. Taka kontestacja władzy jest typowa dla sekty.
    Bractwo prowadziło już w przeszłości „negocjacje” z Rzymem. Co się tyczy władzy Rzymu to tylko jedna rzecz wchodzi tu w rachubę i jest nią pokorne poddanie się jego decyzjom. Taka przez całe wieki była niezmienna praktyka prawdziwych katolików. Tylko schizmatycy „negocjują” z Rzymem.

    Bractwo jest pełne sprzeczności, które nie są nigdy miłymi Bogu.
    […]
    nigdy na poważnie nie rozważałem tych problemów i konieczności odejścia zanim ostatnie odejście dwóch kapłanów i potępienie ich przez Bractwo nie rozjaśniło mi pewnych eklezjologicznych zasad, które z kolei wykazały mi niespójność stanowiska Bractwa.
    Tym, którzy będą mówić, że nie mamy prawa osądzać Papieża: Odpowiadam czyniąc rozróżnienie: nie możemy osądzać go na mocy autorytetu sądowniczego – potwierdzam; nie możemy osądzać jego czynów i postanowień porównując je z nauczaniem i dyscypliną Kościoła – zaprzeczam. Bractwo Św. Piusa X codziennie dokonuje tych osądów, gdy przesiewa magisterium, prawa i reguły dyscyplinarne pochodzące z Watykanu i gdy wbrew Janowi Pawłowi II kontynuuje swój ogólnoświatowy apostolat. Tym, czego Bractwo zaniedbuje jest wyciągnięcie logicznych wniosków z niezgodności między magisterium Vaticanum II i jego praktyką z jednej strony a katolickim magisterium i jego praktyką z drugiej.

    Mając to wszystko na uwadze, muszę zgodnie z sumieniem wystąpić z Bractwa Św. Piusa X
    Ks. Robert L. Neville

  14. Maria1 said

    Bóg nie sformułował szczegółów nauki Kościoła, dał swym zastępcom carte blanche słowami: „cokolwiek zwiążesz na Ziemi, będzie związane w Niebie, a co rozwiążesz, będzie rozwiązane.” No i skorzystali z tego nie tylko na sv II, „rozwiązali” nie tylko naukę swego Pryncypała, ale też Jego samego zamienili na Jego przeciwnika.

    Pan Jezus do Gabrieli Bossis:
    „Wydałem się w ręce ludzi, którzy zrobili ze Mną, co chcieli. Uczyniłem to z miłości. Teraz oddaję się w Eucharystii i nadal ludzie robią ze Mną co chcą… Czynię to z miłości aż do końca wszystkich czasów.”

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: