Z każdym rokiem palce nad klawiaturą grabieją mi coraz bardziej, gdy mam się zabrać za pisanie „blogerskiego apelu” i każdego roku właściwie piszę o tym samym. Portal za sprawą mojej niewyparzonej gęby jest trędowaty, co najdobitniej było widać po sprawie Matka Kurka vs „państwo polskie”. Nie znalazł się ani jeden pokorny i zabrakło choćby jednego niepokornego, który odważyłby się dotknąć trędowatego i taka jest cena za tę mityczną niezależność.
Ktokolwiek opowiada swoją historię nonkonformizmu i jednocześnie tkwi w finansowej oraz towarzyskiej zależności, nigdy nie był trędowaty, ale przeciwnie, zawsze gładki i atrakcyjny. Wysoka cena niezależności niesie za sobą najbardziej dotkliwą konsekwencję, czyli niszowość, dlatego też od lat z premedytacją odmawiam jakichkolwiek kontaktów z mediami i od lat wykorzystuję media głównego nurtu, aby portal kontrowersje.net wychodził z niszy.
Efekty tych działań są obiecujące, bez fałszywej skromności można stwierdzić, że dziś nie ma jednej redakcji, która nie słyszałaby o kontrowersje.net, ale też nie ma jednej politycznej formacji, której ten portal nie zalazłby za skórę. Jednym z elementów wpływających na pożądany stan rzeczy są te nieszczęsne „eventy” organizowane przez jeszcze bardziej nieszczęsne media. Jestem przekonany, że Użytkownicy portalu doskonale potrafią odróżnić sprzedaż od darmowej reklamy i przynajmniej część zechce pociągnąć za linę w kierunku szerszych wód. Trędowaci zawsze i wszędzie wywoływali popłoch w lepszym towarzychu i taka jest intencja uczestnictwa w tych zawodach dla niepełnosprawnych.
W ostatnich dniach czytałem z nieukrywaną satysfakcją, że dla wielu Użytkowników portalu moje felietony są czymś więcej niż tylko kolejnym tekstem przeczytanym w Internecie. Bardzo mnie cieszą takie opinie, bo bardzo się staram, aby tak rzeczywiście było.