Na przestrzeni dwóch tysiącleci Kościół nękany był przez wiele kryzysów, które głęboko nim wstrząsały. Były to czasy chociażby arianizmu, który — zdawałoby się — całkowicie opanował duchowieństwo w IV wieku. Niemałe spustoszenia poczynił również protestantyzm, odrywając wiele dusz od Kościoła, czy chociażby rewolucja francuska, tak gwałtownie atakująca wiarę katolicką — jej echo pobrzmiewa coraz głośniej w dzisiejszych czasach.
Spoglądając od tej strony na historię Kościoła można zauważyć, że przy każdym upadku życia religijnego Opatrzność Boża wzbudzała wielkich wojowników walczących o zachowanie wiary. Często znienawidzeni nawet przez najbliższych, pozornie osamotnieni, wspierani jednak przez łaskę Bożą, dokonywali w ludzkim mniemaniu rzeczy niemożliwych: podnosili Kościół z upadku i pociągali przy tym jeszcze więcej dusz do Pana Boga.
Każdy z nas słyszał o tak wielkich osobistościach jak św. Atanazy, św. Franciszek z Asyżu czy św. Ignacy Loyola. Niewątpliwie nie trzeba ich przedstawiać, jednak po ich śmierci upłynąć musiało sporo czasu, zanim ludzie zorientowali się, jak wiele im zawdzięczają.
Nie mniejsze zasługi dla Kościoła zebrał także arcybiskup Marcel Lefebvre — „Atanazy XX wieku”, nie przez przypadek noszący ten przydomek. Całe swoje życie poświęcił na obronę, rozkrzewianie i przekazywanie dalej nieskażonej wiary, nie zważając na koszty i cierpienia, jakie ta walka za sobą pociągała.