… i bardzo dobrze. Może choć trochę ukróci to bezczelność bandytów z USRaela. Choć jak na razie, to ukochane przez patridyotyczne kurwy USA wydaje na zbrojenia więcej, niż cały pozostały świat.
Admin.
Sztokholmski Międzynarodowy Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikował raport, z którego wynika, że Największy na świecie wzrost wydatków na cele wojskowe w 2012 r. zanotowała Rosja. Zwiększyła ona je o 16 procent licząc rok do roku.
Mając na względzie powyższe należy zauważyć, że powiększa się dystans technologiczny dzielący polskie siły zbrojne od armii innych państw świata. Patrząc przez pryzmat geograficznego położenia naszego kraju, pisząc „armie innych państw świata” mam na myśli przede wszystkim siły zbrojne Niemiec i Rosji. Według wyliczeń specjalistów Polska ma obecnie jedną z najniższych w Europie zdolności mobilizacyjnych na wypadek konieczności obrony własnego terytorium. W naszym kraju wskaźnik ten wynosi jedynie 0,26% populacji własnych obywateli (0,26% z ogólnej liczby osób zamieszkujących Polskę to ok. 100 tys. osób – tyle ile liczy sobie oficjalnie polska armia). Średnia dla Europy wynosi w tej materii 1,66% populacji obywateli danego państwa.
Gorsze zdolności mobilizacyjne oprócz nas mają jedynie Czechy i Luksemburg. Te kraje jednak leżą w środku NATO, nie są z żadnej strony krajem granicznym Sojuszu. Poza tym struktura polskiego wojska – silna kadra podoficerska i oficerska, powoduje – że Polska, mimo oficjalnie 100-tysięcznej armii, jest w stanie do obrony kraju wystawić realnie około 30 tysięcy żołnierzy liniowych. A taką siłą można bronić jedynie niewielkiego obszaru.