Jak to, nie Józefa Piłsudskiego? Nie, proszę państwa, Witosa. Bo to Witos, jako premier rządu, wydał bezprawny rozkaz strzelania do pokojowo nastawionych rebeliantów pod przewodnictwem Józefa Piłsudskiego. Oni chcieli tylko demonstrować, ale rząd i prezydent woleli przemówić przy pomocy karabinów. Te „prawdę” skrywano przez dziesięciolecia, bo w PRL komunistyczni historycy „nie lubili” Marszałka, a poza tym chcieli się przypodobać „ludowej władzy”.

Wincenty Witos
Brednie? Ależ skąd? Takie rzeczy przeczytamy w artykule autorstwa Tymoteusza Pawłowskiego opublikowanym w niby poważnym tygodniku „Do rzeczy” (nr 16/2013). Autor ten jest znany z publikacji książki „Armia Śmigłego”, w której oskarżył historyków sprzed 1989 roku o „fałszowanie dokumentów”, dzięki czemu mógł sformułować wnioski o wielkiej potędze polskiej armii w okresie II RP i jej zdecydowanej przewadze technicznej nad armią sowiecką.
Mniejsza o to, ważne jest to, że i w rzeczonym artykule posługuje się podobną metodą – historycy z PRL i „wysługujący się władzy ludowej” kłamali jak najęci, ale dopiero dzielny pan historyk z III RP odsłania ją pełnej krasie. Jaką prawdę? Ano posłuchajmy: