Szkoła ma „odrzucać negatywne stereotypy narodowościowe, często wyniesione z rodzinnego domu” – żądają w dezyderacie do MEN posłowie. Przyjęto go w dniu, w którym islamski ekstremista odciął żołnierzowi głowę maczetą.
Mniejszości narodowe wzbogacają szwedzką kulturę, wzbogacą i polską.
Posłowie z sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych ponaglają MEN do szybszego wprowadzenia do polskich szkół „edukacji wielokulturowej”. Dezyderat w tej sprawie – przyjęty przez aklamację – trafił na biurko minister Krystyny Szumilas.
Komisja wzywa resort, by „praktyka” edukacyjna i programy nauczania w szkołach pozwalały uczniom „odrzucać negatywne stereotypy narodowościowe, często wyniesione z rodzinnego domu”.
W ocenie posłów, „uczniowie nie mają szansy uzyskać rzetelnej wiedzy o współmieszkańcach”, czyli przedstawicielach mniejszości narodowych zamieszkujących ich region. A Polska jako kraj „etnicznie homogeniczny” nie jest przygotowana na napływ fali imigrantów. Pod projektem podpisał się zastępca szefa komisji Ryszard Galla z mniejszości niemieckiej.