Fotki 17 – Bieszczady (resztówka)
Posted by Marucha w dniu 2013-12-01 (Niedziela)
- Budynek należący do Leśnictwa Sokoliki – jedyne siedlisko w okolicy.
- Sokoliki
- Zbiór poroży
- Studnia na kołowrót, nie dla ozoby
- Studnia
- Sokoliki
- Wnętrze budynku. Nie ma prądu, nie ma wody w kranie, nie ma telefonu (nawet GSM)
- Legowisko gajowego Maruchy na jedną noc
- Pan na Sokolikach
- Wspólne picie piwa
- Pies na Sokolikach
- Namiot gajowego
- Niszczejąca cerkiew pw św. Wielkiego Męczennika Dymitra po stronie ukraińskiej Sokolików Górskich
- Festiwal Doliny Sanu w Mucznem
- Festiwal Doliny Sanu w Mucznem
- Festiwal Doliny Sanu w Mucznem
- Muczne
- Muczne
- Tarnawa Niżna, mieszka tu 7 rodzin.
- Tarnawa Niżna
- Tarnawa Niżna
- Tarnawa Niżna
Poniżej nagranie na żywo zespołu łemkowskiego „Wilcze echa”
.
Gajowy Marucha
Komentarzy 27 do “Fotki 17 – Bieszczady (resztówka)”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Mordka Rosenzweig said
Ja pan Mordka pozazdroscil pan Gajowy robienie zdjec i zamieszcza link do unikalne zdjecia z II Wojna Swiatowa.
World War II: After the War
http://www.theatlantic.com/infocus/2011/10/world-war-ii-after-the-war/100180/
Lily said
Pieknie wykonane zdiecia,piekny zakatek Polski,zczegulnie dla tych ktorzy kochaja nature.W takich warunkach mozna wypoczac,z dala od zgielku.
Nemo said
@Admin
Panie Gajowy: jeśli to możliwe, to proszę o jakieś szczegóły na temat pana na Sokolikach; zaintrygował mnie.
@Mordka Rosenzweig
Eleganckie foty panie Mordka.
Marucha said
Re 3:
Wie Pan, wstyd się przyznać… zapomniałem jego imienia, choć spędziłem u niego dwie doby, pijąc piwo i gadając o wszystkim możliwym. Pan Stasio?
W każdym bądź razie – jest on pracownikiem Leśnictwa Sokoliki, otrzymał służbową chałupę (tzw. bazę leśną) na kompletnym zadupiu, gdzie siedzi ponad pół roku, a zimę spędza gdzieś na Mazurach. Zajmuje się, ogólnie mówiąc, lasem. Lubi wypić kląć i jest b. gościnny, lubi opowiadać swoje historie. Stale u niego ktoś siedzi.
Załączam mapkę, na której mniej więcej, czerwonym krzyżykiem, zaznaczyłem jego locum.
Nemo said
@4
Dziękuję za informację panie Gajowy. Byłem w Bieszczadach tylko raz,dawno temu, ale momentalnie zakochałem się w tej krainie. Jeśli Bóg pozwoli, to jeszcze się tam wybiorę i kto wie może uda mi się tam odnaleźć „pana na Sokolikach”.
Fran SA said
Dzieki za zdjecia. Kiedys zwiedzalismy Bieszczady samopas ( w 11 klasie) autostopem. Ciekawe, czy teraz jeszcze mozna zwiedzac Petle z plecakiem, bardzo skromna gotowka i i na piechote.
Rysio said
To wnętrze chałupy, żywcem przypomina mi wnętrze domku mojego dziadka.
Marucha said
Re 6:
Można, ale:
1. Nigdzie nie wolno w ogóle biwakować w namiocie na dziko. Pozostają albo płatne pola namiotowe, albo niektóre schroniska, gdzie wolno biwakować za opłatą, ewentualnie paru filantropów, którzy pozwolą rozstawić namiot w pobliżu chałupy (jak ten facet z Sokolik).
2. Schroniska są dość, moim zdaniem, drogie na uczniowską, czy studencką kieszeń. Np. Pod Wielką Rawką bierze 35 zł z dobę w pokoju 2-3 osobowym, choć tylko 26 zł w pokoju wieloosobowym.
3. Noclegi prywatne mogą być jeszcze droższe.
4. Pętla bieszczadzka na sporych odcinkach straciła swój urok dzikości.
5. Jedzenie – bez problemów, sporo sklepów.
Nemo said
@6
„Dzięki za zdjecia. Kiedys zwiedzalismy Bieszczady samopas ( w 11 klasie) autostopem.”
Ech…To były czasy panie Fran…
revers said
pana Stasia z przemyskiego to poznalem w kafejce internetowej Berlinie-Lichtenrade, sypal h…jami w 2008 roku za niemieckimi kibicami ze az uszy wiedly, bardzo zywo reagowal.
Co bardziej znamienne to niemiecka policja uratowala go od nozownikow z Polski, ale blizna cieta na brzucha po nozu pozostala.
To nie ten pan Stasio… ten ma, owszem, bliznę, ale po pazurach niedźwiedzia.
Admin
Fran SA said
Ad. 9
Nemo
Moj jedyny strach w Bieszczadach byl przed … rysiem, ale nie dwunoznym, tylko takim co mial uszy z pedzelkami. Bo ktos mi naopowiadal, ze moga zaatakowac z drzewa na spiacego pod… palatka.
Gdziez w Wetlinie, w GS kupowalo sie konserwy turystyczne, i mielonke wieprzowa, a takze byczki i taki suchy jakis makaron i wystarczylo, zeby podziwiac Carynska. No jeszcze mozna bylo kupic chleb pytlowy, jak bylo jak dzwigac.. Caly, dlugi spacer po poloninie w dol, chyba na przelaj. Cala polonina w sloncu. Byl to bardzo leniwy spacer po grzbiecie i w dol. Pachnialy trawy. Rozleniwialo slonce i juz mi sie nigdzie nie chcialo lazic. Lezec w sloncu i tak trwac bez konca. (do zmroku i pierwszego glodu)
Mam teraz w zwiazku z tym troche zboczone pojecie o turystyce bieszczadzkiej: po cholere tam sa restauracje? Przeciez to nie Szwajcaria!
Chyba, ze Bieszczady staly sie bardziej przyjazne dla np. rodzin z dziecmi.
(i turystow w moim wieku)
Marucha said
Re 11:
Owszem, dostępność sklepów, barów, restauracji, noclegów ułatwia pobyt z dziećmi.
Można „być w Bieszczadach” nie zrobiwszy ani kroku po ścieżkach górskich.
Ale tam w górze, na połoninach, jest wciąż pięknie.
Marucha said
Re 11:
Rysie nie lubią nizin, boją się ludzi i samochodów. Nie jest chyba znany w historii przypadek, aby ryś zaatakował człowieka.
aniarz said
W ubiegłym roku miły barman z „Chaty Wędrowca” w Wetlinie opowiadał mi o „turyście”, który wybrał się w góry chyba na Jawornik ,nie zdążył zejść do wsi przed zmrokiem i w nocy ryś go zaatakował. Skoczył z drzewa ,podrapał mu szyję i rozdarł plecak, a wszystko dlatego, że facet będąc w ciemnym lesie, bez latarki,wystraszony zamiast iść w miarę pewnie poprostu się skradał cicho i padł ofiarą tego pięknego kota, jesze chciałam zapytać czy Pan Gajowy był u źródła Sanu za Siankami ,wszystkim polecam wycieczkę w to miejsce
Ano byłem.
Admin
AniaK said
Re13:
Mam nadzieję, że Pan Gajowy w końcu odczepi się od Pana Rysia 🙂
To znaczy co?
Pozwolić mu w sposób niekontrolowany fajdać w gajówce?
Admin
AniaK said
@Admin
Yes!
Jak Pan sam zauważył Rysie są przyjazne dla środowiska. 🙂
Marucha said
Re 16:
Pani Aniu miła,
Owszem, rysie są przyjazne dla środowiska, albo raczej – są naturalnym składnikiem środowiska.
Chodzi jednak o rysie przez małe „r”.
Rysie przez duże „R” to zupełnie inna sprawa.
Marucha said
Re 14:
Aż się wierzyć nie chce. Rysie boją się człowieka.
AniaK said
Re17:
„Rysie nie lubią nizin, boją się ludzi i samochodów. Nie jest chyba znany w historii przypadek, aby ryś zaatakował człowieka.”
Raz Pan pisze z dużej litery, raz z małej, i bądź tu człowieku mądry. 🙂
Marucha said
Re 19:
🙂
Marucha said
No to jeszcze dwa zdjęcia z Worka Bieszczadzkiego:
Okolice Beniowej, pociąg jedzie po stronie ukraińskiej
![]()

Resztki krzyża w Beniowej

Brat Dioskur said
Przyjrzyjcie sie fotce nr 36.W dolnym rzedzie widoczne polskie nazwiska ,no i same krzyze a przeciez w obozach koncentracyjnych siedzieli tylko ….no?
syoTroll said
ad 5 Panie Nemo jak pan będzie jechał szosą z Tarnawy Niżnej do tej „bazy leśnej” to powoli, zwłaszcza w lesie, bo można przeoczyć. A przynajmniej można było ją przeoczyć 6 lat temu kiedy tam byłem ostatnio, znaczy się w tej części Bieszczad.
Lily said
Te zolte wysokie kwiaty przy studni,takie bardzo polskie jak malwy. Nigdzie poza Polska,ich nie widzialam.Moze,ktos wie jak sie nazywaja.Pieknie tam jest,i ten Pan na tej lesniczowce ma taka sympatyczna twarz.Panie Marucha,czy budzalo Pana o swicie ptaszkow spiewanie?.
Rysio said
ryś,……. Rysiowi nie równy.
🙂
Nemo said
@11,12
Mnie bary nie interesują- jak już jechać to by w głuszę ruszyć. Moje dziewczynki podrosły a żona uwielbia dłuuugie spacery :). Nie odpuszczę, póki całkiem nie zramolałem. Jak znam życie, to moja lepsza połówka znów będzie chciała ruszyć w Góry Świętokrzyskie ale tym razem nie dam się przekabacić.
Panie Fran- wzdycham do czasów, gdy w każde wakacje włóczyliśmy się z kumplem z klasy autostopem po Polsce. Z gitarą i paroma groszami w kieszeni.
@23
Dziękuję za wskazówkę.
Easy Rider said
Ad 13 – Marucha i inni w kwestii rysiów.
Jeszcze w latach 60. mój wujek, który mieszkał i pracował w Bieszczadach, opowiadał m. in. na temat rysiów. Nie słyszałem z tych opowieści, aby ryś kogoś zaatakował, ale widać takiego zagrożenia nie można wykluczyć, bo miejscowi radzili, aby idąc samemu przez las, trzymać oparty na plecach kijek, laskę itp. przedmiot, skierowany do góry, wtedy ryś boi się skoczyć. Ile w tym prawdy – trudno powiedzieć, ale może warto w określonych okolicznościach zastosować się do tej rady, bo jak wiadomo, „strzeżonego Pan Bóg strzeże”.
Oczywiście. – admin