Wolne tematy (45 – 2013)
Posted by Marucha w dniu 2013-12-01 (Niedziela)
Tutaj wpisujemy komentarze, które nie pasują gdzie indziej.
Poprzednie „Wolne tematy:”
https://marucha.wordpress.com/2013/11/24/wolne-tematy-44-2013/
Kontynuacja:
https://marucha.wordpress.com/2013/12/05/wolne-tematy-46-2013/
Gajowy Marucha
Komentarzy 195 do “Wolne tematy (45 – 2013)”
Sorry, the comment form is closed at this time.
anatom said
maslanka jest cool jak piwo,prawie.
Rysio said
Co tak mało wędliny?
Czyżby Gajowy nie dojadał?
😦
Rysio said
prawidłowa kanapka
🙂
Romank said
Bardzo zly dobor…poprostu granat dla zoladka !
Oczywiscie zypelne Trefe~!
Jesli nabial to nie mieso..serek ze wszystkim tylko nie z pomidorem.
Kwasy jakie wstrzykuje mozg do trawienia takiej mieszaniny neutralizuja sie nawzajem i caly posilek niestrawiony zaczyna gnic…i truc zamiast wspomagac organizm…
Griszka said
„Kwasy jakie wstrzykuje mozg do trawienia takiej mieszaniny neutralizuja sie nawzajem i caly posilek niestrawiony zaczyna gnic…i truc zamiast wspomagac organizm…”
Romek grafomanie, jak ty co palniesz to normalnie klękajcie narody 🙂 Tyle bzdur w jednym zdaniu…
Lily said
Pilam dzisiaj maslanke z kartonu,ale to nie to co od wiejskiej gospodyni w Ojczystej krainie..
Lily said
Re 4; Panie Romku jesli”nabial,to nie mieso”.Wiem,kto nie miesza nabialu z miesem?,ale raczej Pana o to nie posadzam,a moze sie myle?.
Griszka said
@7
Romek jako posłuszny goj nie tylko przyswoił specyficzną etykę sytuacyjną, ale i odpowiednią koszerną dietę…
robertgrunholz said
Podobno Apokalipsa nastanie tego dnia, kiedy Gajówkowicze przestaną się czepiać posiłków Gajowego 😉
Nyndro said
Roman mówi o LSD,a wy wielkie „halo”.Ja tam Go rozumiem i potwierdzam,że jak mózg wstrzyknie,to nie wiadomo o co chodzi.
Nyndro said
Romank said
Ty (…) kiernozie zwacy sie Griszka …mozesz zrec co chcesz…swini nic nie zaszkodzi.:=-)))
Mozg kieruje wszystkimi procesami..w tym kontrola co przechodzi przez przelyk i czym ma to traktowac. Przelyk to wielki skomplikowany sensor.
Panie Lily…to dobrze, ze pani wie, wiedzialo o tym wiele ludow…w tym Slowianie…bedac jeszcze bardziej wybrednymi.
Pogada pan z Chinczykami…powiedza panu zasady ich kuchni i co z czym .
Zly dobor jedzenia konczy sie ciezkimi schorzeniami…i powrot do wlasciwej diety wyprowadzi z kazdej choroby wlacznie z rakiem.Vide dieta dr H.Budwig
Sam rak jest wynikiem w zasadzie zlego odzywiania.
Griszka said
Romek, ta koszerna dietka naprawdę uderzyła ci do głowy niczym sodówka, jeśli myślisz, że ja albo ktokolwiek normalny bierze na poważnie uwagi teksańskiego pajaca, który nawet wpisy Gajowego o Drugim Soborze Watykańskim komentował jako „dzieło masonerii” albo Bractwa Muzułmańskiego i posługującego się językiem typowego żula na rauszu 🙂
„Mozg kieruje wszystkimi procesami..w tym kontrola co przechodzi przez przelyk i czym ma to traktowac. Przelyk to wielki skomplikowany sensor.”
Nie znasz funkcji przełyku. Masz blade pojęcie o regulacji hormonalnej organizmu.
„i powrot do wlasciwej diety wyprowadzi z kazdej choroby wlacznie z rakiem”
Nie opowiadaj głupot.
Rysio said
re 12, „………..Ty (…) kiernozie zwacy sie Griszka …mozesz zrec co chcesz…swini nic nie zaszkodzi.:=-)))……”
🙂
Kapral Griszka, był zmuszany w wojsku byle jak jeść to i byle jak myśli.
😦
Rysio said
Zdrowe żarcie to podstawa dobrego myślenia
🙂
Griszka said
Przydupas wieprza Romka, anarchista i żydofil Rysio, ma byle jakie podejście do zasad ortografii. Szczególnie interpunkcji. A ponoć taki dobrze wyedukowany 🙂 Mógłbym ci udzielić małej lekcji, ale wtedy stracę okazję do dobrej zabawy twoim kosztem.
Ciekawe też co za frykasy jadł w PRLu, w czasach własnej młodości, nasz specjalista od polowań na drony z wiatrówką ? Może jagodziankę na kościach z mirabelkami znalezionymi na nasypie kolejowym ? 🙂 A może siedział przy jednym stole z partyjnymi ?
PS. Przecież w prlowskim wojsku nie byłeś. Może spytasz Gajowego co było w menu ? On nie miał żadnych koneksji z partyjniakami, tak jak ty Rysiek, i musiał pójść odbyć obowiązkowe szkolenie.
A może jajka ci się obkurczyły ze strachu ?
Rysio said
Ależ kapralu, piszę najprościej jak potrafię, abyście zrozumieli.
🙂
Rysio said
Chociaż muszę was kapralu też pochwalić – zaczęliście w końcu używać: ą ę ć ź ż ó ś.
Brawo !!!
Romank said
Panie Rysiu,,niektore przypadki poprostu trzeba obejsc:-))) szkoda szpica:-)))
Griszka said
Ciekawe, że przydupas Rysiek mnie się czepiał, gdy kilka razy użyłem tableta bez odpowiedniego oprogramowania a troglodycie literackiemu i zdobywcy Nobla w dziedzinie walki z nowotworami, Romanowi K, wybacza za każdym razem jego dziadowską ortografię i kaleką mowę. Miłość wszystko wybaczy 🙂
Widać trolle muszą się trzymać razem. Wspólne cele wymagają organizacji tymczasowych sojuszy opartych na bezpardonowym i wzajemnym włażeniu sobie do tyłka 🙂
To kiedy obaj planujecie się rzucać z koktajlami Mołotowa pod pojazdy opancerzone. Pytam, bo chce zobaczyć ten cyrk w telewizji na żywo.
PS Zapomniałeś trollu o „ł”. Pewnie znowu ze zdenerwowania 🙂
Griszka said
Zapomniałem o pytajniku. Wspominam, bo troll znowu będzie wałkował temat przez kolejnych sześć wpisów, robił z Gajówki prywatną piaskownicę, tylko dlatego, że jego cała argumentacja okazała się być funta kłaków warta.
Bardzo said
Jak wiadomo, po tej stronie Kałuży mamy czterodniowe święto narodowe, największe w tradycji Ameryki, a właściele tego świata mają nadzieję, że pewnego pięknego dnia zastąpi ono Boże Narodzenie, które w moim odczuciu u wielkiej części społeczeństwa i tak zatraciło swoje oryginalne znaczenie i stało się jedynie okazją do czynienia bezmyślnych i bezsensownych obłędnych zakupów.
Abstrahując od kontrowersyjnej genezy obecnego święta, uważam je za miłą okazję do spotkania się w rodzinnym gronie i dłuższego niż zwykle odpoczynku od roboty. Chciałbym teraz zająć się jednym z dwóch głównych aspektów tradycji Święta Dziękczynienia, jako że na drugim, którym jest inauguracja rozgrywek w śmiesznej grze zwanej eufemistycznie futbolem, nie znam sie na tyle, by nawet uczestniczyć o tym w rozmowach z miejscowymi.
Otóż żarcie. Atmosfera przygotowywania indyka, pieczenie, sporządzanie dodatków, przystawek, to atmosfera na miare przygotowań do Świąt w Starym Kraju. Szkpuł w tym że Amerykanie po prostu gotować nie umieją, zamiast gotować, oni podgrzewają gotowe dania kupione w sklepie w kartoniku, oraz czasami prażą mięcho na grillu. Sztuka i tradycja kulinarna, którą kilka pokoleń imigrantów starało się stworzyć od podstaw, uległa po prostu zapomnieniu. Wyjątkiem są środowiska murzyńskie, gdzie się spontanicznie organizuje cookouty dla całego bloku (blok to potoczna nazwa kwadratu ulic), albo wiejskie ośrodki, głównie na Południu.
Stół świąteczny pokryty jest całą masą różnych dań, przyniesionych przez uczestników biesiady i przygotowanych przez gospodarzy. Na poczesnym miejscu stoi pieczony indor, albo gdy chcemy odmiany, pieczona szynka z ananasem, w polewie z musztardy wymieszanej z miodem. Potem kartofelki tluczone z zieloną cebulką polane roztopionym masłem (aktualnie coraz częściej margaryną), kukurydza gotowana, albo lepiej pieczona w kaczanach, zapiekanka z fasolki szparagowej, slodkie kartofle przyrządzane na słodko albo na wściekle pieprzno z pieprzem cayenne, obowiązkowo żurawina, chrzan, stuffing, czyli nadzienie do indyka przygotowane z chleba pokrojonego w kostke z ziołami, a rozmoczonego w gorącej wodzie z masłem i upieczonego zazwyczaj obok indyka, zamiast wewnatrz, i oczywiście cała masa słodyczy, najczęściej pumpkin pie, czyli okrągły wklęsły placek kruchy z wypełnieniem z dyni, albo z orzeszków pecan, czekoladowy przekładaniec, straszliwie ciężki i kaloryczny sernik i co tam jeszcze. Pije się piwo, niestety to popularne, tanie, cienkie i bez smaku, za to na drugi dzień odbijające się kwachem. Czasem kalifornijskie wino, powiem ze nawet nie zawsze podłe.
Święto czwartkowe spędziłem w robocie, całe szesnaście godzin. Potem w piątek rano musiałem także pójść na zastępstwo. Cóż, służba publiczna nie daje przywilejów, ale nakłada obowiązki większe niż w normalnej robocie. Rodzina się rozjechała po znajomych, więc zostałem ja i Pies. Nasz świąteczny weekend rozpoczął się więc w piątek po południu.
W sobotę rano rodzina zaczęła się nazad schodzić. Przyjechała żona i przywiozła ze sobą jakieś pozostałości po świątecznym obiedzie (też taka tradycja, że każdy bierze, co może, żeby się nie zepsuło), w tym gnata z ochłapami po szynce, pachnącego niebiańsko wędzonką, za czego przyczyną Pies zadeklarował się zostać jej dozgonnie wiernym i nie odchodził od niej na półtora cala.
Co robi rasowy kulinarz, gdy ma dostęp do świeżej, pachnącej wedzonej kości z ochłapami? On na ten tychmiast przystępuje do gotowania grochówki. To jest zawodowy odruch bezwarunkowy kazdego bez wyjatku kulinarza.
Od wielu lat nie robiłem grochówki, na którą mam rodzinny szlaban ze względu na przynależność zupy do kategorii materiałów niebezpiecznych (explosive). Ale gdy spojrzałem na moją Żonę oczami spaniela, tym razem powiedziała, dobra, rób sobie tę swoją grochówę.
Na samym początku poszedłem na Sieć, żeby zobaczyć jak inni robią grochówkę. Bo za sprawą braku praktyki, nie wyczuwam proporcji. I juz wiedziałem, od czego zacząć.
Miałem funt zielonego groszku, suszonego w połówkach. Trzeba to było po umyciu, czy przelaniu czterema warstwami wody, namoczyć przez noc w pięciu litrach wody, a ja nie miałem czasu, więc zastosowałem sztuczke, taki niewinny sekret zawodowy. Zagotowałem ten groszek we wodzie i wyłączyłem ogrzewanie, przez co moczenie w gorącej wodzie zabrało trochę więcej, niż godzinę. W międzyczasie zacząłem czyścić gnat z ochłapów. Lepsze, chudsze skrawki poszły do zamrażalca, będą na jajecznicę, średnie Pies spożył z wielkim apetytem, najgorsze poszły na przetop, razem z uszami świńskimi, również mocno wędzonymi. Gdy już kość była w miarę czysta, okazało się, że nie wejdzie do garnka i trzeba ją było przerąbywać tasakiem made in Taiwan (kontynentalny chiński chyba nie dałby rady), popukiwanym metalowym tłuczkiem do mięsa i zięcia przez teściową. Potem trzy duże marchewki, jedną większą cebulę i oczywiście kilka dorodnych ząbków czosnku pokrojonych dość grubo, żeby się nie przypaliły, trzeba było podsmażyć z lekka na patelni i troche zielonego selera. Pora mi było szkoda, bo lepszy w surowce. Podsmażone warzywka poszły do gara z groszkiem. Potem sześć dużych kartofli pokrojonych w kostke. Boczek wędzony ze skórką został zastąpiony przez owe wytopione świńskie uszy, nie krojone zbyt brutalnie, żeby je można było potem wyciągnąć. Także troche skwarek z tego wytopu. No i to się wszystko bardzo powolutku gotowało przez godzin trzy, albo aż groszek będzie miękki.
Na koniec trzeba było przyprawić, Dominującą nutą w grochówie musi być majeranek, także pełniący rolę inhibitora eksplozji potrawiennych. Poszło tego półtorej łyżki. Sól, pieprz, wegeta (bo nie miałem kostek rosołowych). Polski charakter zupy zapewniła para ziele angielskie – listki bobkowe, a ukłon w strone Orientu nierozłączny mariaż sproszkowanego imbiru i gałki muszkatołowej. Dla formalności dodałem nieco bazylii. I zdradzam kolejny sekret – wyrazistość smaku dały dwie łyżki musztardy i kieliszek czerwonego wina.
Teraz się okazało, że to wyszło troche wodniście. Zatem trzy czubate łyżki mąki podrumieniłem na suchej patelni (bezlitośnie mieszając cały czas) i rozrobiłem zimną wodą na rzadką brunatną paciajkę, a ta zasmażka posłużyła do zagęszczenia zupy. Ale teraz po przestudzeniu wszystko zaczęło się rozwarstwiać. Tak że trzeba było sięgnąć po ostatnią rezerwę pomyślunku kucharza i wsypać trochę kartofli instant, około trzech łyżek, po czym zabeltac z udawana zloscia. I można było wyłowić kość, z której w trakcie gotowania odpadły wyżej wymienione ochłapy, oraz co mniej apetyczne kawalki chrząstek i tłuszczu. Pies jutro będzie miał radochę.
Po zagotowaniu grochówa zachowała zamierzoną konsystencję.
Żona sama wciągnęła nosem dwie miski tego specjału i to bez grzanek, ani kluseczków. Jak ja lubię, gdy ludziska ze smakiem niszczą efekta mojej w kuchni krzątaniny. Widać wtedy, że docenią, mimo, że nie zawsze wyrażą to werbalnie…
W te nasze Święta będę robić śledzie korzenne, a resztą niech się teraz Dziewczyny zajmują.
Marucha said
Dla zainteresowanych: ile odwiedzin odnotowała gajówka od początku swego istnienia.
Uwagi:
1. Rok 2006 to zaledwie kilka ostatnich miesięcy
2. Rok 2013 jeszcze się nie skończył 🙂
Marucha said
Re 22:
Ja do grochówki od wielu lat dodaję trochę musztardy. Nie takiej ziarnistej, tylko bardziej płynnej.
A p. Bardzo z pisania o jedzeniu zrobił sztukę…
Fran SA said
Ad.22
Bardzo
Jako ‚inhibitora’ pogrochowkowego najlepiej wrzucic do zupy pol lyzeczki bi-carbonate soda.
Lily said
Lubie chleb z maselkim posmarowany musztarda.W Polsce,bardzo smakowala mnie „sarepska”,czy „serepska”,czy jest teraz cos takiego?,a moze mnie sie juz wszystko pomylilo.
Marucha said
Re 26:
Jest, jest. Musztarda sarepska.
Ciekawostka: jej nazwa pochodzi od nieistniejącej dziś rosyjskiej miejscowości Sarepta, włączonej przed wojną do Stalingradu/Wołgogradu. Wyrabia się ją z gorczycy sarepskiej, uprawianej głównie w Rosji.
Nemo said
@ 23
No proszę- jaki piękny, ciągły wzrost liczby odwiedzin. Ja dołączyłem do gości jakoś tak w 2010 🙂
@26,27
Sarepska- najlepsza na świecie. Ale nie każdej firmy. Ta ze zdjęcia może być.
Juliusz Prawdzic-Tell said
http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=76683
Z witryn JEROZOLIMSKICH zniknęły rzeczy Kontrujące mnie. Pojawił się zaś miedzioryt z komentarzem:
„Plan Jerozolimy pochodzący z XVIII-to wiecznego wydania Biblii Lutra, ostatniej edycji tzw. Biblii Elektorskiej lub Weimarskiej, tradycyjnie wydawanej od 1641 roku przez oficynę Endterów. W centralnej części planu widoczna Świątynia Salomona wg szkiców Juana Bautisty Villalpando. Sygn.: A.C. Fleischamnn sc. Norimb.”
Plan ten: http://www.wandaluzja.com/?p=p_290&sName=jerozolima-do-utraty-zmyslow (skan II) uważano za wydumany, ale pasuje on do złotorytu Jerozolimy z Hołdu Heroda Wlk dla Oktawiana Augusta (skan I) czyli Jerozolimy Salomona, która została PRZEBUDOWANA dopiero przez Heroda Wlk. Uwaga, że „W centralnej części planu widoczna Świątynia Salomona wg szkiców Juana Bautisty Villalpando.” jest jednak błędna, gdyż jest to wg Hołdu Heroda PAŁAC Salomona i pałac 300 Nałożnic zwany Stajnią Salomona, które prefekt Gratus przebudował na Pretorium, w którym odbył się jerozolimski proces Jezusa Chrystusa.
Ponieważ Droga Krzyżowa jest Najważniejszym Katastrem to polski episkopat i Watykan powinny jak najszybciej zakupić u mnie ten kataster ZANIM Kanclerz Kohl zabrał Żydom to Pretorium i dał Palestyńczykom. Niemcy przestraszyli się zbudowania tam Trzeciej Świątyni na siedzibę Boga Talmudycznego wobec rezygnacji Jana Pawła II z urzędu Nadrabina.
akcamillo said
co to takiego, co lezy na tym masle – produkt 100% europejski?
A jaki niby ma być? Od kiedy Polskę przeniesiono do Afryki?
Admin
j21 said
To już powoli przestaje być mój Kościół… Mój dom przejęty przez obcych. http://www.fronda.pl/a/komunia-swieta-dla-cudzoloznikow-zdaniem-sekretarza-synodu-trzeba-o-tym-dyskutowac-bez-tabu,32386.html
Juliusz Prawdzic-Tell said
https://marucha.wordpress.com/2013/11/24/wolne-tematy-44-2013/
173. Wosiu powiedział/a
2013-11-30 (sobota) @ 17:31:10
Re 173/ AniaK
To pani uważa ze Juliusz P.T vel Wandaluzja, tak normalnie to wszystko pisze i to są normalne rzeczy?
No chyba, ze pani z tego samego klubu
***
Przykazanie masońskie: „Mój piękny panie, u twej czapki jest kwiat ognistej lilii. Rośnie on tylko w głębi morza, Waść nie z Adama Familii”; czyli nie masz spermy jerozolimskiej.
NOSEM @ 29.
Kajetan said
http://gazetawarszawska.com/2013/12/02/list-otwarty-x-tadeusza-isakowicza-zaleskiego/
Lily said
2 grudnia,Miedzynarodowy Dzien Upamietniajacy Zniesienie Niewolnictwa.Uczciwi ludzie,zas mowia,ze nigdy przedtem nie bylo tylu Niewolnikow co w dzisiejszych czasach. Kochani jakie jest Wasze zdanie,na ten temat?.
Griszka said
Ekspert w dziedzinie wojskowości, Aleksiej Chłopotow, związany z biurem konstrukcyjnym Uralvagonzavod, wspominał, że do Syrii ma trafić ok. 300 bojowych wozów wsparcia czołgów, nazywanych potocznie „Terminatorami”.
Sprzęt idealnie nadaje się m.in. do zwalczania piechoty. Do tego jest wyjątkowo ciężko opancerzony.
PS. Swoją drogą, nie widziałem, aby liberałowie skrzeczeli, że Rosjanie walczą o „utrzymanie straszliwego socjalizmu” w Syrii.
Griszka said
Partia Izraelskich Sługusów:
Brudzińskiemu niepotrzebne są raporty ekspertów z ONZ. Wystarczy jego wewnętrzne przekonanie, że za tym wszystkim musiał stać, nienawistny wobec bezcennego Izraela, Assad.
Maciejasz said
Pomocy! Czy mógłby mi ktoś przesłać jakieś linki odnoszące się do historii stosunków UE z Białorusią? Muszę przygotować referat na zajęcia…
Marucha said
Re 37:
Niech Pan spróbuje w Googlach:
„unia europejska site:pl.novabelarus.com” (bez cudzysłowów)
Poza tym:
http://eastbook.eu/tag/relacje-ue-bialorus/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunki_Bia%C5%82orusi_z_Uni%C4%85_Europejsk%C4%85
Maciejasz said
W wikipedii za mało 😉 Głównie chodzi mi o to żeby jakoś sensownie zacząć i brakuje mi źródeł dotyczących okresu przed rządami Łukaszenki. Ale za eastbook dziękuję 😉
Marucha said
Re 39:
Jeszcze:
http://www.nowapolitologia.pl/politologia/stosunki-miedzynarodowe/stosunki-unii-europejskiej-z-republika-bialorusi
Maciejasz said
Taaaaak jest! Kurde dziękuję 😉
dionizy said
http://kuchnialidla.pl/product/glazurowana-szynka-z-ziemniakami
czyli jak zrobić sinke
Marucha said
Re 41:
Chyba nie powinienem Panu przypominać, że tekst jest napisany z pozycji pro-unijnych…
AniaK said
Re34:
Myślę Pani Lily, że z niewolnictwem na Świecie jest podobnie jak z modą. Zmieniają się tylko trendy. Teraz na topie są obowiązkowe wigilijki. Nie wypada z żywicielem nie podzielić się opłatkiem. Raz w roku szczęśliwy uśmiechnięty personel wart jest miliony. Oczywiście trzeba to uwiecznić kamerą albo zdjęciem 🙂
Marucha said
Re 44:
Pani Aniu, czegoś nie chwytam.
O jakie to trendy w związku z niewolnictwem na świecie chodzi?
Trend, żeby niewolnictwo istniało, czy żeby nie istniało?
AniaK said
Re45:
Na litość Boską, czego Pan Gajowy znowu nie rozumie. Nie mam czasu tłumaczyć bo spieszę się do pracy.
Chodziło mi o to, że niewolnictwo było jest i będzie dopóki ludzie nie zmądrzeją. Tyle na razie. 🙂
marrkerr said
Portal wPolityce.pl jako pierwszy poruszył kwestię ograniczonego zaufania do kontrahentów izraelskich, gdyż to państwo udowodniło podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r., jak rozumie lojalność wobec tych, którzy kupili od niego sprzęt. Gruzini zaopatrzyli się w systemy obrony przeciwlotnicze, a gdy zaatakowała ich Rosja, były bezużyteczne, gdyż Izrael kody dostępu przekazał Moskwie. M.in. o tej sprawie rozmawialiśmy z byłym wiceministrem obrony Romualdem Szeremietiewem:
Jeśli chodzi o Izrael, to mamy sprawę następującą. Poziom technik reprezentowany przez państwowe i prywatne firmy zbrojeniowe tego państwa jest bardzo wysoki – to nie podlega dyskusji. Ale podejmując współpracę z tym partnerem musimy patrzeć pod kątem naszych interesów, więc jeśli gen. Skrzypczak postąpił z nimi tak jak postąpił, a z jego wyjaśnień wynika – a ja mu wierzę – że kierował się polskim interesem, no to jest plus dla niego.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/68574-kody-do-izraelskich-dronow-w-rekach-rosjan-jest-wytlumaczenie-dla-zaskakujacego-listu-gen-skrzypczaka
Maciejasz said
43. Tak, tak, wiem. Niestety mam tylko 10 min. na przedstawienie tematu, a większość to będą raczej tzw. „suche fakty”, ale oczywiście spróbuję wtrącić kilka „subiektywnych” uwag, he he. Chociaż, jak zauważyłem dużo osób na moim roku nie potrzebuje uświadamiania, co było dla mnie miłym zaskoczeniem…
Powodzenia!
Admin
Marucha said
Re 46:
Pani Aniu, ja chętnie poczekam, aż Pani wróci z pracy, aby mi rozjaśnić głowę w temacie „Trendy a niewolnictwo”. Mnie się nie spieszy.
A co do likwidacji niewolnictwa… zniknie samo z chwilą likwidacji pewnej grupy handlarzy niewolników.
pruski biały wywiad said
Krzysztof Biegun w ostatnich dniach mógł poczuć smak popularności. Niespodziewanym liderem Pucharu Świata interesują się nie tylko kibice, ale również członkowie innych reprezentacji. Zdjęcia polskiemu skoczkowi robił między innymi… trener niemieckiej kadry. – Dalej nie mogę tego zrozumieć – przyznał Biegun.
19-letni skoczek z Gilowic przed tygodniem wygrał zawody w Klingenthal. W piątkowym konkursie w Kuusamo zajął 18. miejsce, co pozwoliło mu zachować koszulkę lidera Pucharu Świata.
W ciągu ostatnich dni Biegun prawdopodobnie udzielił więcej wywiadów niż w ciągu całej swoje dotychczasowej kariery. Niespodziewanym liderem PŚ zaczęli interesować się nie tylko kibice, ale również członkowie innych ekip. Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie Biegun otrzymał gratulacje od Gregora Schlierenzauera.
Zdarzały się również dziwne sytuacje. O jednej z nich Biegun opowiedział dziennikarzowi sport.pl Pawłowi Wilkowiczowi.
– Dziwna sytuacja była na sali gimnastycznej. Dalej nie mogę tego zrozumieć. Graliśmy w siatkę, a później rozciągaliśmy się. Podszedł trener Niemców Werner Schuster i zaczął mi telefonem zdjęcia robić jak się rozciągam. Zrobił parę zdjęć i poszedł. Nie wiem, co to miało na celu.
Krzysztof Biegun ma 113 punktów w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i o jeden punkt wyprzedza Niemca Marinusa Krausa.
Pruski wywiadowca…
Swoją drogą czy Biegun i ekipa PL nie powinna zareagować słowno-fizycznie do szwaba?
Polska mentalność męczenniczo- mesjanistyczna?
Gdyby sytuacja była odwrotna ( hehe założę się że nie byłoby takiej sytuacji – Polacy nie odważyliby się…) to niemiaszki by sobie nie pozwoliły.
http://sport.wp.pl/kat,1838,title,Biegun-nie-moge-tego-zrozumiec,wid,16218239,wiadomosc.html?ticaid=111c50
Nyndro said
Ad.48.*
Gość said
Panowie Boydar i JO. Tak zamilkliście, a SZKODA!
Naprawdę.
Nyndro said
Pana JO zabił widok obcisłego jeansu kobity w Kościele.Chociaż faktycznie jest mądry Gość.
Nyndro said
Mój komentarz oczekuje na moderację chyba najmądrzejszego chłopa na tej kuli.
Rysio said
re 23. Nie zdawałem sobie sprawy, że aż tylu ludzi lubi mnie czytać.
🙂
Nyndro said
Ad.54. Musi.
GW said
Ad 4
Panie RomanieK, tozto mieszanki nietematycznej obrazowanie!
jowram said
We wielu parafiach w Polsce obserwujemy obecnie zjawisko, które do niedawna jeszcze było tu całkowicie nieznane. Zwłaszcza na terenach uniwersyteckich często zobaczyć można plakaty zapowiadające wyjazd na kolejne spotkanie do Taize. Czym jednak jest wspólnota z Taize i co oferuje ona młodym ludziom? Bez wątpienia jest to fenomen współczesny, coś o czym wzmianki nie znajdziemy ani w Ewangeliach ani w Tradycji Kościoła – czym więc ona jest i jakie są jej cele? O tym właśnie chciałbym dziś mówić – pragnę pokazać wam czym jest Taize i dokąd ono prowadzi. Ostatecznie, jeśli ktoś decyduje się na wyjazd do Taize powinien mieć jakieś pojęcie o tym, gdzie się udaje. Czym więc jest Taize i jakie są jego cele?
Taize wywiera wielki wpływ na współczesny Kościół, o czym świadczą nie tylko plakaty informacyjne, pielgrzymki i spotkania organizowane przez ten ruch, ale też fakt, iż wedle samego Benedykta XVI pieśni wykonywane w Taize rozbrzmiewały nawet w bazylikach rzymskich.
Możemy więc zadać sobie pytanie: jaki jest w skutek owych wpływów? Dokąd prowadzi to katolików, którzy angażują się w ów ruch? Jaki ma to wpływ na Kościół katolicki? I w końcu: czy katolicy mogą rzeczywiście uczestniczyć w spotkaniach w Taize?
Historia Taize
Ci którzy słyszeli jedynie o Taize, nie wiedzą jednak zbyt wiele o tym ruchu, powinni zapoznać się nieco z jego historią.
Zwolennicy Taize podkreślają w swych materiałach fakt, iż nie stanowią oni w istocie ruchu, że Taize nie jest organizacją czy kościołem. Fundamentalna zasada wspólnoty Taize brzmi, że nie jest ona bynajmniej ruchem czy Kościołem i że osoby z nią związane powinny angażować się w pracę w obrębie swych własnych wspólnot wyznaniowych.
Fakty mówią jednak coś wręcz przeciwnego. Celowo lub nie, ludzie ci stanowią w istocie ruch oraz kościół zgodnie z grecką etymologią tego słowa – zwoływania zgromadzenia. Faktem jest, że gromadzą oni swych zwolenników na modlitwę, podobnie jak to czyni kościół. Faktem jest też, że rozpowszechniają informacje dotyczące własnej działalności, podobnie jak to czyni każdy inny ruch. Są więc oni bez wątpienia ruchem, organizacją, a nawet mają ambicję by stać się czymś więcej niż kościół. Za chwilę powiemy więcej czym jest ów kościół i jakie są jego ambicje – zacznijmy jednak od przedstawienia krótkiej historii Taize.
Historia ta związana jest nierozerwalnie z biografią założyciela wspólnoty, Rogera Schutza. Urodził się on w Szwajcarii jako najmłodsze z dziewięciorga dzieci pastora protestanckiego Charlesa Schutza oraz pochodzącej z Burgundii matki, wywodzącej się od hugenotów. W młodości był podobno bardzo pobożny i wskutek znajomości z wieloma dobrymi katolikami czuł pewien pociąg do katolicyzmu.
Studiował teologię w Lozannie i Fryburgu, zgodnie z życzeniem i wolą swego ojca, który pragnął by w przyszłości został on pastorem protestanckim. Podczas II wojny światowej zaangażował się w działalność szwajcarskiego Ruchu Studentów Chrześcijańskich, należącego do Światowej Federacji Studentów Chrześcijańskich, międzywyznaniowego i ekumenicznego ruchu młodzieżowego, który stanowił prawdopodobnie później inspirację dla założenia wspólnoty z Taize.
Jednakże w trakcie swych studiów oraz pod wpływem znajomych Schutz zaczął doceniać i podziwiać wiele elementów katolicyzmu, między innymi monastyczny ideał życia wspólnotowego. Napisał również wiele książek broniących życia monastycznego jako całkowicie zgodnego z Pismem Świętym. Podziwiał też liturgię Kościoła katolickiego i starał się naśladować ją w codziennych modlitwach. Jego poszukiwanie prawdy doprowadziło go nawet do uznania oraz wcielenia we własnym życiu ideału celibatu.
Jako protestant był on świadkiem niekończących się konfliktów będących skutkiem prywatnej interpretacji Pisma Świętego i gorąco pragnął położyć ostateczny kres wszystkim tym różnicom i sporom pomiędzy różnymi denominacjami protestanckimi. Z tego powodu od swych młodzieńczych lat angażował się w działalność licznych organizacji pan-chrześcijańskich, których celem było wypracowanie jakiegoś rodzaju jedności pomiędzy protestantami. W udzielonym pod koniec życia wywiadzie, wspominając motywy, które doprowadziły go do założenia wspólnoty z Taize powiedział, że to chodziło mu przede wszystkim o zasypanie podziałów między chrześcijanami.
„Byłem zdumiony widząc chrześcijan mówiących o Bogu miłości, a równocześnie marnotrawiących tak wiele energii na usprawiedliwianie swych sprzecznych wzajemnie poglądów. I powiedziałem sobie: Czyż może być coś skuteczniejszego dla przepowiadania Chrystusa niż prowadzenie życia, w którym każdego kolejnego dnia dokonuje się konkretne pojednanie?”
Tak więc już w latach studiów w umyśle jego zrodził się pomysł założenia wspólnoty, która koncentrowałaby się na „pojednaniu” między chrześcijanami, stanowiącej pomost pomiędzy wszelkiego rodzaju denominacjami. Celem było zminimalizowanie różnic poprzez spotkanie i koncentrowanie się raczej na tym co łączy, niż na tym, co dzieli. Podczas II wojny światowej, w roku 1940, Roger Schutz udał się do Francji, by nieść pomoc swej rozdartej wojną ojczyźnie. Nieopodal wielkiego klasztoru w Cluny, zniszczonego podczas rewolucji francuskiej, założył wówczas swą nową wspólnotę – w małym miasteczku Taize, od którego wzięła ona później swą nazwę. Podczas wojny przyjmował uchodźców politycznych, wśród których było wielu skazanych na wygnanie Żydów. Po dwóch latach złożono na niego donos na policję i zmuszony był uciekać do Genewy, gdzie spotkał wkrótce kilku młodych mężczyzn którzy czytali jego broszurę o życiu wspólnotowym i byli gotowi przyłączyć się do niego.
Po wojnie tytułujący się obecnie „bratem Rogerem” Schutz pomagał niemieckim jeńcom wojennym przetrzymywanym w obozach nieopodal Taize. Jego wspólnota rozrosła się do siedmiu braci, którzy prowadzili skromne życie i w roku 1949 złożyli śluby celibatu oraz życia wspólnotowego – wszyscy oni byli protestantami. W pewien sposób życie jakie wybrali oraz złożone przez nich śluby pozostawały w bezpośredniej sprzeczności z naukami Marcina Lutra, tak więc można by oczekiwać, że kolejnym logicznym krokiem będzie ich powrót na łono Kościoła katolickiego.
Jeśli czyta się biografię Rogera Schutza, nawet pisaną przez jego apologetów, nieuchronnie nasuwa się wniosek, że normalne działanie łaski doprowadziłoby go ostatecznie do Kościoła katolickiego. Z pewnością miał on dobrą wolę, był bardzo szlachetny i pobożny, prowadził zaś życie benedyktyńskiego mnicha. Byłoby czymś naturalnym i logicznym, gdyby wspólnota jego stała się kolejnym zgromadzeniem zakonnym w ramach Kościoła katolickiego. By odnaleźć to, czego poszukiwał, potrzebował on jedynie Magisterium oraz Tradycji Kościoła. Zgromadzenia zakonne niejednokrotnie zakładane były przez konwertytów, przykładem mogą być Misjonarze Ducha Świętego, zgromadzenie założone przez nawróconego z judaizmu syna rabina – czcigodnego Libermanna. Do zgromadzenia tego należał również abp Lefebvre.
Jednakże – i jest to być może najtragiczniejsze w historii Taize – Kościół nie chciał tego rodzaju nowych zgromadzeń zakonnych, jako że sam przyjął obecnie całkowicie inną perspektywę. Po II Soborze Watykańskim nie było już miejsca na konwersje, ale jedynie na dialog. Tak więc zamiast postępować wedle tchnienia łaski, co doprowadziłoby do nawrócenia członków tej wspólnoty, ich szlachetność i wspaniałomyślność zdradzona została przez najwyższą hierarchię Kościoła.
Biografowie stwierdzają jednoznacznie, że przed II Soborem Watykańskim członkowie owej wspólnoty pragnęli porzucić swe błędy i prosili o przyjęcie do Kościoła katolickiego. Wówczas jednak otrzymali od jego władz zdumiewającą odpowiedź: „Nie, poczekajcie. Po soborze staniecie się mostem pomiędzy katolikami a protestantami”. Odmówiono im kanonicznego powrotu do Kościoła, ponieważ władze jego nie chciały, by stali się katolikami, ale by byli rodzajem mostu pomiędzy katolikami a protestantami.
Odpowiedź ta oznaczała, że hierarchowie owi pragnęli czegoś innego niż Kościół katolicki, czegoś „mniej inkluzywnego” czy też „szerszego” i jak napisali: „nie związanego z żadną tożsamością wyznaniową”. Zamiast starać się o jedność Kościoła poprzez zapraszanie swych zagubionych synów do owczarni Chrystusowej, zapragnęli stworzyć nowy rodzaj owczarni, która skupiałaby w sobie wszystkich chrześcijan. Zamiast obdarzyć wspólnotę z Taize łaską przynależności do Mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła katolickiego sprawili, iż stała się ona elementem nowego planu oraz nowej wizji, który wedle ich własnych słów „uwzględniałby bardziej autentyczną wizję pojednania wszystkich denominacji”.
Tak więc po II Soborze Watykańskim wspólnota z Taize rozpoczęła swa nową misję – i stając się stopniowo coraz bardziej wpływową zaczęła pracować nie dla Kościoła katolickiego, ale wykorzystywała jego autorytet dla realizacji nowej ekumenicznej wizji wyrażonej przez Vaticanum II. Niestety , owa nowa ekumeniczna wizja nie jest ani katolicka, ani nie prowadzi do Kościoła katolickiego. Co więcej: zarówno w swej genezie jak i skutkach jest ona w istocie antykatolicka a nawet destrukcyjna dla religii w ogóle.
„Jak to?” – zapytacie jednak. Czyż sam Zbawiciel nie modlił się, aby wszyscy Jego uczniowie stanowili jedno, jak jedno stanowi On sam ze swym Ojcem? Czyż nie powinniśmy koncentrować się raczej na tym, co nas łączy, niż na tym, co nas dzieli? Co jest złego w istnieniu międzywyznaniowej wspólnoty, w której wszyscy żyją w zgodzie, bez waśni i żadnych barier? Co dobrego wynika z uwypuklania wszystkich tych różnic wiary – czy nie moglibyśmy po prostu zapomnieć o tym i iść naprzód? Co złego jest w tej wizji ekumenizmu?
Problem doktrynalny
Zastanówmy się jednak nad całą tą koncepcją wspólnoty międzywyznaniowej i zobaczmy co ona za sobą pociąga. Zgodnie z ideą ekumenizmu rodzaj ludzki, a zwłaszcza chrześcijanie, powinni stanowić jedno, a wszelkie podziały jakie miały miejsce w historii, zwłaszcza podziały w obrębie chrześcijaństwa, stanowią wielkie zgorszenie zarówno dla tych, którzy chrześcijanami nie są, jak i dla samych chrześcijan. Wedle brata Rogera oraz ludzi o podobnych mu przekonaniach ów brak jedności czy też podziały między chrześcijanami stanowią przeszkodę w głoszeniu Ewangelii.
Cóż, nie ulega wątpliwości że nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus pragnął, by Jego Kościół był jeden – i rzeczywiście ustanowił dla nas jeden Kościół: „Ty jesteś Piotr – Opoka i na Opoce tej zbuduję Kościół Mój” (Mt 16, 18). Zwróćmy uwagę, że Chrystus Pan mówi tu o jednej opoce – w liczbie pojedynczej oraz o jednym Kościele. Pan Jezus modlił się również za swych Apostołów, by stanowili oni jedno, podobnie jak jedno stanowi On sam ze swym Ojcem Niebieskim:
„Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy” (J 17, 20-22).
Chrystus Pan podkreśla w sposób szczególny, że mogą oni stanowić jedno jedynie ze względu na swą wiarę oraz dzięki zjednoczeniu z Nim samym. Zbawiciel mówi jednak również o tych, którzy nie uwierzą w Niego i nie będą mieli udziału z Nim, ale zostaną wrzuceni w ogień wieczny. Stwierdza też, że ten kto nie wierzy już został potępiony (Mk 16, 16). Tak więc widzimy, że istnieje pewien naturalny podział na tych którzy wierzą, a niewiernymi, na tych, którzy otrzymają życie wieczne oraz tych, którzy zostaną potępieni. Podział na tych, którzy wchodzą do życia wiecznego oraz tych, którzy są odrzuceni i potępieni ma fundamentalne znaczenie dla samej idei chrześcijaństwa.
Zbawiciel nie obiecał bynajmniej, że wszyscy którzy będą Go podziwiać lub naśladować będą Mu prawdziwie wierni. Co więcej, powiedział nawet, że nie wszyscy spośród tych, którzy mówią „Panie, Panie, wejdą do Królestwa Niebieskiego, ale ten który czyni wolę Ojca Mego, który jest w niebie” (Mt 7, 21). Zbawiciel zaręcza wręcz, że pojawią się zgorszenia, że są one de facto czymś koniecznym dla rodzaju ludzkiego: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 7).
Chrystus Pan zapowiedział, że będą istniały między ludźmi podziały, jako naturalna konsekwencja dokonywanych przez nich wyborów. Co więcej, zapowiedział nawet, że podziały te pojawią się wewnątrz rodzin:
„Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej” (Łk 12, 51-53).
Tak więc Pan Jezus mówi jasno, iż nie przyszedł by dać nam ziemski pokój, ale raczej by przynieść rodzajowi ludzkiemu pokój z Bogiem: „Pokój zostawiam wam, pokój Mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14, 27). Mówi nawet bardziej jeszcze jednoznacznie, że nie modli się za świat, ale jedynie za tych, którzy wierzą w Niego: „Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi” (J 17, 9).
Wszelkie inicjatywy na rzecz ziemskiego pokoju z konieczności skazane są na niepowodzenie, jako że sam Chrystus go nie pragnie i nie modli się o niego. Pismo Święte stwierdza nawet, że bojowaniem jest żywot człowieka na ziemi (Job 7, 1) – jest wojną toczona przez diabła przeciwko duszom, które pragną uratować się w dzień sądu. Jedynym prawdziwym pokojem jest pokój jaki daje Chrystus, pokój który pochodzi od zwycięstwa nad światem, ciałem oraz szatanem.
Również św. Paweł powtarza to nauczanie Zbawiciela, pisząc iż pomiędzy chrześcijanami pojawią się herezje oraz rozłamy, co więcej – stwierdza nawet, iż jest to czymś koniecznym: „Zresztą nawet muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani” (1Kor 11, 19). Prawda z samej definicji wyklucza wszelki błąd, tak więc przez sam fakt iż ktoś głosi prawdę odrzuca błąd oraz fałsz.
Chrześcijanin nie ma być przyjacielem świata, gdyż sam Chrystus Pan nie wstawia się światem ani nie szuka z nim przyjaźni. Św. Jakub pisze: „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jkb 4, 4).
Tak więc widzimy, że fundamentalna teza ruchu ekumenicznego, owo dążenie do zjednoczenia wszystkich ludzi w pokoju, musi być nieuchronnie skazane na niepowodzenie i nigdy nie może się urzeczywistnić. Po prostu nie jest to nauka Chrystusa Pana, On sam też niczego takiego nie obiecywał. Zbawiciel zapowiedział nam prześladowania i cierpienia, jakie znosić będziemy musieli dla Jego Imienia, zbawienia zaś dostępujemy jedynie przez Krzyż, a nie dzięki jakiemuś nieokreślonemu pokojowi.
Nawet sam zdrowy rozsądek podpowiada nam, że nie da się zadowolić wszystkich ludzi równocześnie – z konieczności muszą pojawiać się między nimi podziały – nikt bowiem nie jest doskonały.
Pan-Chrześcijaństwo
A jednak mógłby ktoś powiedzieć, że Chrystus Pan prawdziwie obiecywał pokój swym uczniom i modlił się z Apostołami, by pozostali oni zjednoczeni tak, jak On sam zjednoczony jest z Ojcem (J, 17, 21). Podobnie św. Paweł pisze, że Mistyczne Ciało Chrystusa również musi być utrzymywane w jedności przez miłość: „ by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem” (1Kor 12, 25). Zbawiciel mówi, że cechą rozpoznawczą Jego uczniów jest właśnie wzajemna miłość: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 35). Wydawać by się mogło więc, iż winniśmy nieustannie starać się o umacnianie więzi jedności pomiędzy uczniami Chrystusa. Jeśli pokój na świecie jest niemożliwy, czy nie może on istnieć przynajmniej miedzy chrześcijanami?
Główna zasada wspólnoty z Taize brzmi: podkreślajmy raczej to, co nas łączy, zamiast koncentrować się na tym, co nas dzieli. Budujmy wspólnie lepsze społeczeństwo współpracując w tym co nas łączy i pomagajmy sobie wzajemnie stawać się coraz doskonalszymi wyznawcami religii, w których zostaliśmy wychowani. Na takiej właśnie naiwnej idei opiera się cała ta filozofia.
Mortalium animos
Wiemy jednak, drodzy wierni, że jeśli Bóg przemówił do nas (a możemy udowodnić iż tak rzeczywiście było), naszym obowiązkiem jest okazywać posłuszeństwo Bożemu Objawieniu. Zbawiciel założył swój Kościół właśnie po to, by zjednoczyć wszystkie dusze pod swym panowaniem – a Kościół ten jest jeden. Cechę tę wyrażają szczególnie dobitnie słowa św. Pawła: „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef 4, 5). Tak więc ci, którzy pragną być nazywani chrześcijanami muszą stanowić część owego jednego Kościoła Chrystusowego. Muszą również wyznawać ową jedną wiarę, która pochodzi od Apostołów i podlegać tej samej władzy, o której Chrystus Pan mówi: „ Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10, 16). Dlatego właśnie człowiek który odłącza się od Kościoła gardzi jasno wyrażoną wolą Zbawiciela i przestaje być w istocie chrześcijaninem, nawet jeśli w dalszym ciągu tak się określa.
Nie można twierdzić, by Kościół katolicki oraz chrześcijanie nie należący do niego mieli ze sobą coś wspólnego – poza pewnymi cechami bardzo powierzchownymi. Z samej definicji protestant różni się od członków Kościoła tym, iż zachowuje swe własne zdanie w kwestiach wiary. Jest protestantem nie dlatego, że ma coś wspólnego z Kościołem, ale dlatego że pragnie się od niego odłączyć i odseparować. Nikt jednak nie dostępuje zbawienia poprzez wiarę w swe własne opinie, ale jedynie wówczas, gdy wiara jego zgodna jest z tym, co przekazał nam nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus. Co więcej, różnice zapatrywań pomiędzy różnymi sektami są tak liczne, iż nie sposób przyjąć ich wszystkich równocześnie bez zanegowania zasady niesprzeczności. Katolicy wierzą w siedem sakramentów, jednak w przypadku denominacji protestanckich każda grupa wierzy w inną ich liczbę – a niekiedy negują je w ogóle.
Budowa lepszego społeczeństwa, czy nawet poszukiwanie wzajemnego zrozumienia, wymaga budowania na jasnych i konkretnych prawdach. Na przykład bardzo praktyczne kwestie, jak: co będziemy robili w niedzielę – zależą całkowicie od naszych przekonań. Dla katolików jest to dzień w którym należy powstrzymać się od pracy i iść na Mszę. Wyznawcy innych sekt i denominacji nie wierzą często nawet w Mszę, a niektórzy z nich za dzień odpoczynku uważają sobotę. Jak można zbudować coś spójnego wobec tak sprzecznych przekonań odnośnie obowiązków moralnych?
Nie można też twierdzić, że pewne prawdy wiary są ważniejsze niż inne, tak że można by jedne z nich uwypuklać inne zaś lekceważyć. Kto miałby decydować, co jest bardziej a co mniej ważne? A co ważniejsze – kto dał mu władzę rozstrzygania o ich znaczeniu? Jeśli usunie się Magisterium Kościoła, który posiada dane mu przez Boga upoważnienie do nauczania i sądzenia, pozostanie jedynie anarchia prowadząca do coraz to nowych podziałów. Z samej swej natury Taize nie działa więc na rzecz żadnej jedności – prawda jest wręcz przeciwna, wspólnota ta promuje bowiem wszelkie rodzaje podziałów i wypaczeń prawdziwego nauczania Chrystusa Pana.
Jedynym sposobem, by zaakceptować tę zasadę o różnych stopniach znaczenia doktrynalnego, innymi słowy tezę, iż jedne prawdy wiary są ważniejsze niż inne i możemy dowolnie między nimi wybierać byłoby przyznanie, że wszystkie te doktryny pochodzą tak naprawdę od człowieka i dlatego może je on traktować wedle swej woli. Oznaczałoby to, że wszystkie doktryny różnych wspólnot nie pochodzą w istocie od Chrystusa ale są wytworem ludzkim – a w konsekwencji za opinię ludzką trzeba by uznać nawet doktrynę katolicką.
Gdyby była to prawda, musielibyśmy przyznać, iż obietnica Zbawiciela, iż Jego słowa nie przeminą, że bramy piekielne nie przemogą Jego Kościoła, nie spełniła się. Sama idea jednoczenia różnych denominacji jest niesłychanie destrukcyjna dla całej religii chrześcijańskiej. W istocie niewiele różni się to od ateizmu, który również twierdzi, iż wszystkie wyznania się w istocie wytworami ludzkimi.
Jest nawet czymś gorszym od ateizmu, prowadzi bowiem do pewnego rodzaju schizofrenii i usiłowania godzenia ze sobą opinii całkowicie się wykluczających. Jest to wręcz rodzaj choroby umysłowej – jak bowiem inaczej określić moglibyśmy usiłowanie traktowania każdej opinii jako prawdziwej czy przypisywanie sobie autorytetu samego Boga i decydowanie w co należy wierzyć a w co nie.
Konsekwencje moralne
Zastanówmy się jednak nad kwestią bardziej praktyczną: czy katolicy mogą uczestniczyć w spotkaniach organizowanych przez wspólnotę z Taize oraz promować w jakikolwiek sposób jej działalność?
Po pierwsze zaznaczyć trzeba, że nawet jeśli dałoby się powiedzieć coś dobrego o praktykach, modlitwach czy muzyce wspólnoty z Taize, nie oznaczałoby to jeszcze, iż są to praktyki stosowne dla katolików. Fakt, iż wspólnota ta chwalona była przez kilku papieży nie oznacza jeszcze, że jej praktyki są katolickie.
Powinniśmy również powiedzieć wyraźnie, że wspólnota z Taize nie jest formalnie w jedności z Kościołem katolickim ani z papieżem – co więcej, nie ma wcale takiej intencji. W istocie członkowie jej podkreślają z dumą fakt, że nie są związani z żadną konfesją – uczynili z tego niejako swą cechę charakterystyczną.
Brat Roger zawsze utrzymywał, iż nigdy nie porzucił wiary protestanckiej i nigdy nie uważał się za członka Kościoła katolickiego.
Kodeks Prawa Kanonicznego jasno przedstawia nam obowiązki katolika. Kanon 210 stwierdza, że „wszyscy wierni chrześcijanie muszą starać się prowadzić święte życie oraz przyczyniać się do wzrostu Kościoła oraz jego nieustannego uświęcenia, stosownie do swego stanu życia”. Tak więc chrześcijanom nie każe się działać na rzecz budowy jakiego mętnego i bliżej nieokreślonego „chrześcijaństwa”, ale pracować dla wzrostu Kościoła. Królestwem Bożym jest Kościół – jeden i katolicki. Mamy więc obowiązek pracować dla wzrostu Kościoła katolickiego – przez osobisty przykład i cnotliwe życie.
Nie sposób zrozumieć, w jaki sposób angażowanie się w promowanie bezwyznaniowego, ekumenicznego ruchu miałoby prowadzić do wzrostu Kościoła katolickiego. Taize świadomie unika wszelkich więzów konfesyjnych i nie stara się o formalną jedność z Kościołem.
Musimy też pamiętać, że mamy obowiązek (oraz prawo) zdobywać coraz lepszą znajomość doktryny chrześcijańskiej, a nawet bronić jej publicznie stosownie do naszego stanu życia. Jak jednak można twierdzić, że żyje się wedle doktryny katolickiej oraz głosi się ją i broni, jeśli równocześnie należy się do organizacji, która celowo stara się pomniejszać znaczenie specyficznie katolickich prawd wiary?
Zwłaszcza kapłani mają obowiązek nauczania wiary katolickiej w całej jej integralności, a nie jedynie tych jej punktów, które osobiście uważają za ważne. Trzeba też zauważyć, że pomijanie pewnych elementów doktryny, które mogłyby być „kłopotliwe” czy „trudne do przyjęcia” dla innych jest po prostu nieuczciwością. Z pewnością roztropność duszpasterska wymaga stopniowego doprowadzania innych do przyjęcia całego depozytu wiary, podobnie jak nauczyciel musi do pewnego stopnia dostosować się do zdolności pojmowania swych uczniów – jednak pomijanie pewnych elementów doktryny całkowicie oznaczałoby poważne zaniedbanie obowiązku. Nie można osładzać prawd wiary ani wynikających z niej obowiązków. Rzeczywistość jest nauczycielem znacznie bardziej brutalnym.
Przykładowo: nie wspominanie o konieczności korzystania z sakramentu pokuty tym, którzy popełniają grzech z tego jedynie powodu, iż mogłoby to „urazić ich sumienie” przypomina postępowanie nauczyciela fizyki, który nie nauczałby o grawitacji, ponieważ ludzie mogliby upaść i zrobić sobie krzywdę. To właśnie dzięki nauczaniu ważnych i częstokroć trudnych prawd dusze ratowane są przed katastrofą.
Duszpasterze mają obowiązek nauczać wiary katolickiej, a nie głosić jakieś mętne pan-chrześcijaństwo. Materiały oraz modlitwy wspólnoty z Taize są ze swej natury mętne, dwuznaczne i komponowane w taki sposób, by unikać promowania jakiejś konkretnej denominacji, a zwłaszcza wiary katolickiej. W istocie w szczególny sposób starają się one nie promować właśnie katolicyzmu. W rzeczywistości wspólnota z Taize nie różni się niczym od innych grup protestanckich, które poszukują jedności innej niż ta, która bierze się z wyznawania jedynej prawdziwej wiary.
Tak więc zachęcanie ludzi do wyjazdów do Taize jest de facto zachęcaniem ich, by stali się protestantami. Oznacza zachęcanie ludzi do ignorowania dogmatów wiary, których wyznawanie konieczne jest do zbawienia, nakłaniając ich równocześnie do budowania życia duchowego bez prawdy. Kiedy próbujemy budować życie duchowe bez dogmatów, w najlepszym razie grozi nam popadnięcie w sentymentalizm, w najgorszym zaś w prawdziwy obłęd.
Nie można stać się świętym ignorując równocześnie kwestie doktrynalne. Wszystko co uważamy za dobre pozostaje w relacji do pewnych norm czy standardów wiary – to nasza wiara stanowi fundament dla naszych czynów i to nasza wiara jest początkiem naszego usprawiedliwienia. Traktowanie wszystkich wyznań jednakowo oznacza de facto zanegowanie samego pojęcia prawdy – gdyby bowiem wszystkie religie głosiły różne rzeczy, a równocześnie wszystkie były prawdziwe, wówczas prawda jako taka nie istniałaby, byłaby jedynie słowem pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia.
Kiedy czyta się świadectwa ludzi, którzy osobiście jeździli do Taize, uderzają nas w nich przede wszystkim dwa fakty:
Często mówią oni o prostocie życia, o warunkach biwakowych i bezpośrednich kontaktach z innymi ludźmi. Samo to nie jest w sobie złe i częstokroć ludzie uważają, że odbywają w ten sposób jakieś ćwiczenia duchowe, podczas gdy w rzeczywistości odrywają się jedynie na jakiś czas od telewizorów i mają trochę czasu na rozmyślanie w ciszy i milczeniu. Już samo to mogłoby przynieść wielką korzyść rzeszom współczesnej młodzieży, której codzienne życie toczy się w nieustannym hałasie i koncentruje się na rzeczach powierzchownych. Musimy jednak jasno powiedzieć, że nie jest to duchowość ani nawet jej początki – jest to po prostu oderwanie się od zgiełku i prowadzenie bardziej ludzkiego życia przez kilka kolejnych dni.
Można by argumentować, że każda prawdziwa pielgrzymka przynosi te same zbawienne skutki, pozwalając na głębszy kontakt z rzeczywistością. Niebezpieczeństwo Taize polega na tym, że przedstawia ono sam powrót do natury jako rodzaj doświadczenia religijnego, co jest fałszem. Powrót do życia bardziej zgodnego z naturą człowieka jest z pewnością czymś wspaniałym, niekoniecznie zbliża go jednak do Boga. Wielu bałwochwalców jest równocześnie miłośnikami natury.
Inną rzeczą, o której wspominają wszyscy pielgrzymi do Taize, są wykonywane tam pieśni. To właśnie dzięki nim wspólnota ta zyskała w znacznym stopniu swą popularność oraz wpływy. Co jednak ciekawe, jeśli wejdzie się na stronę internetową tej wspólnoty i posłucha owych nagrań odkryje się, że 90 procent z nich wykonywanych jest po łacinie. W większości oparte są one na chorałach gregoriańskich, czyli na śpiewie Kościoła katolickiego. Wiele z nich skomponowanych zostało w stylu szesnastowiecznej muzyki sakralnej. We wielu przypadkach można by nawet mówić o plagiatach – choć autorzy dostosowali te śpiewy w taki sposób, by stały się one bardzie przystępne dla ucha współczesnego człowieka. Trzeba też zauważyć, że brat Alois, jeden z głównych aranżerów tej muzyki, był przed dołączeniem do wspólnoty z Taize katolikiem.
To naprawdę przygnębiające, że dzisiejsza młodzież musi udawać się do Taize by słuchać muzyki, która zaledwie 50 lat temu rozbrzmiewała we wszystkich katolickich kościołach. Obecnie w świątyniach naszych wykonywane są prostackie i banalne kompozycje, mało mające wspólnego z sacrum, nic więc dziwnego, że młodzi ulegają urokowi wykonywanych w Taize pieśni i znajdują w nich pewien rodzaj pokarmu duchowego. Dla tych dusz, zmuszonych żyć na co dzień w jałowej atmosferze nowej Mszy, może to rzeczywiście stanowić pewien urok.
Istnieje pewna legenda o fleciście z Hameln, który muzyką swą ściągnął zgubę na młodzież swego miasta. Istnieje też mit o Orfeuszu, który potrafił oczarować całe stworzenie swą muzyką. Nie ulega wątpliwości, iż muzyka wywiera potężny wpływ na psychikę ludzką. Chorał gregoriański posiada wielką siłę oddziaływania a polifonia sakralna towarzyszyła liturgii katolickiej przez wiele stuleci. Gdyby przywrócono jej należne miejsce młodzi nie musieliby podążać za fletnistą nad przepaść dezorientacji doktrynalnej i łatwo byłoby wyprowadzić ją z mroków ignorancji oraz błędu.
Wiele osób, które były osobiście w Taize pisze również o tym, iż doświadczyły „większej potrzeby poszukiwania i zawierzenia” , co praktyce nie oznacza kompletnie nic. Przez sam fakt, iż wspólnota ta pragnie być międzywyznaniową wyklucza ona jakiekolwiek poszukiwanie głębszego zrozumienia prawd wiary, proponując zamiast tego nieokreślne i niejasne pojęcie ufności i zawierzenia. Ludzie opuszczają Taize pełni entuzjazmu, jednak bez jasnego wyobrażenia o własnych obowiązkach religijnych, a entuzjazm ich szybko znika lub wykorzystywany jest dla różnych podejrzanych celów.
Ostatnią cechą Taize, która jest zdecydowanie niekatolicka, jest mające tam miejsce nadużycie polegające na udzielaniu Komunii św. niekatolikom. Zgodnie z panującą tam praktyką w niedzielę Komunia św. udzielana jest każdemu, kto wierzy iż obecne są w niej Ciało i Krew Pańska, bez względu na wyznanie. Wszystkie te wyznania mają jednak całkowicie różne rozumienie Komunii. Anglikanie postrzegają ją po prostu jako symbol, luteranie uważają, że Chrystus Pan obecny jest wraz z chlebem i winem etc. Twierdzi się, że papież zezwolił na tę praktykę w roku 1986, faktem jest jednak że sam papież osobiście wyraźnie zakazał jej w dokumencie Redemptoris Sacramentum. Bracia z Taize podkreślają też, że Msza sprawowana jest zwłaszcza dla pielgrzymów z krajów Europy Wschodniej, którzy byliby sfrustrowani, gdyby w niedzielę nie mogli w niej uczestniczyć. Jeśli jednak jest to Msza, należy podczas niej przestrzegać katolickiej dyscypliny sakramentalnej. Jest to niestety tylko jedno z wielu nadużyć, jakie
mają miejsce w Taize ze względu na ich rażące lekceważenie przez tą wspólnotę zakazu communicatio in sacris.
Konkluzja
Tak więc konkludując możemy bez wahania stwierdzić, że cały ruch Taize nie jest w żaden sposób katolicki ani nie respektuje doktryny Kościoła, co więcej – nie ma on takiej intencji. Nie tylko praktykuje on indyferentyzm religijny, ale też czynnie go propaguje. W tej sytuacji katolikom absolutnie nie wolno angażować się w tego rodzaju inicjatywy. Taize stanowi ogromne zagrożenie dla wiary katolickiej, promuje bowiem indyferentyzm religijny i w sposób świętokradczy udziela sakramentów. Co grosza, usiłując połączyć ze sobą wszystkie konfesje, propaguje w ten sposób rodzaj religijnej schizofrenii. Wiele pisało się o Taize przy okazji uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II, w których uczestniczył osobiście brat Roger – a nawet otrzymał Komunię św. z rąk ówczesnego kardynała Ratzingera. Niektórzy usprawiedliwiali to twierdząc, że przeszedł on potajemnie na katolicyzm. Jednak on sam natychmiast zdementował te plotki, a wspólnota z Taize energicznie protestowała przeciwko tego rodzaju
sugestiom. Wielu publicystów usiłowało dojść, jaką religię w istocie wyznawał Roger Schutz – ostatecznie jednak jedynym nasuwającym się wnioskiem musi być, że wyznawał on religię stworzoną przez siebie samego, posiadał własną wizję która mało miała wspólnego z tym, co nazywamy wiarą, jako że odpowiadała ona jego własnym pragnieniom, a nie woli Boga.
Hinduiści mówią o tak zwanej „karmie”, będącej rodzajem poetyckiej sprawiedliwości, która przenika wszechświat i w pośredni sposób doprowadza wszystkie rzeczy do pierwotnego ładu. Nie ulega wątpliwości, że sprawiedliwość Boża działa niekiedy w sposób tajemniczy. Brat Roger zmarł w tragicznych okolicznościach, zasztyletowany przez chorą psychiczniekobietę cierpiącą na schizofrenię. Z pewnością nie był on winny jej choroby, jest jednak coś znamiennego w fakcie, iż człowiek nie zdający sobie sprawę ze swych czynów odbiera życie innemu człowiekowi, który nie wie kim w istocie jest. Dla duszy takiej możemy jedynie błagać Boga o miłosierdzie, gdyż faktem jest, iż został on wykorzystany przez hierarchię oraz skażony jej fałszywym ekumenizmem.
Pojednanie jest szlachetnym celem – a tym bardziej pojednanie całego rodzaju ludzkiego. Jest jednak tylko jedna Osoba, która może pojednać nas z Bogiem a poprzez Boga ze wszystkimi innymi – a jest nią nasz Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus. Jedynie przez wierność Jego nauce w całej jej integralności możemy dostąpić zbawienia, nie w żaden inny sposób. Podziały między ludźmi mają jedno tylko źródło, a jest nim grzech. Jedynie poprzez sakramenty Chrystusa Pana grzechy te mogą zostać nam odpuszczone, a jedyną arką zbawienia jest Kościół katolicki. Nie może być prawdziwej jedności między ludźmi, aż wszystkie dusze zjednoczone będą z Kościołem, dzięki łasce samego Zbawiciela.
Tak więc, drodzy przyjaciele, nie módlmy się o jakieś nieokreślone i bezsensowne pojednanie, ani o jakiś rodzaj przyszłej międzyludzkiej solidarności, co jest nie tylko absurdalne ale i destrukcyjne dla prawdy, ale raczej o nawrócenie grzeszników, o nawrócenie heretyków oraz powrót zagubionych do owczarni Jezusa Chrystusa – Dobrego Pasterza – który jest drogą, prawdą i życiem.
Juliusz Prawdzic-Tell said
Maria Poprzęcka, 55 SKARBÓW POLSKI, TREASURES OF POLAND, Wydawnictwo ARKADY 2013
Na str. 96-7 czytamy: „Korona kobieca ze skarbu ze Środy Śląskiej, Sycylia (?) początek XIV wieku, złoto, turmaliny, perły, rubiny, szafiry i szmaragdy…
Dotychczas były takie METRYKI tej korony: jak Kijów, żydowskie Niemcy, Praga, Bizancjum, Francja, Węgry a teraz Masz Babo Placek z SYCYLII (?). Ja zaś od początku twierdziłem, że to Majestatyczny Skarb Czyngis Chana, który jechał do Bawarii i został wzięty przez mieszczan średzkich w bitwie pod Legnicą. Skarbu tego szukano kilka wieków, aż został znaleziony z SATELITY w podpiwnicy gotyckiej i wywieziony przez sowiecki wywiad wojskowy do Niemiec jako ŻYDOWSKI.
My określiliśmy wielkość Skarbu na 30 ton – gdyż Steyer z przyczepą ledwo po bruku ruszył, a dzięki robotnikom – bo sowieckich żołnierzy ZABRAKŁO – odzyskaliśmy kilka przedmiotów ze Skarbu Tysiąclecia. Kobieca korona ocalała, bo robotnikowi rozsypał się skórzany worek więc wdepnął koronę w piach apotem oddał nam.
Komisarzem Skarbu Tysiąclecia zostałem ja, bo nikt inny się tego nie podjął a Doktora Reinera Sachsa z Lipska, który miał monopol na gadanie o Skarbie w TVP – najpierw jako Kijowskim a potem Żydowskim – odesłaliśmy do Sowieckiego Wywiadu Wojskowego.
W początku 1989 pojechałem do Niemiec, gdzie Bawarzy SPRZEDALI mi Skarb Tysiąclecia za Polskiego Bobra Kasztelańskiego, którego wcześniej skaperowali Amerykanie dla nawodnienia Zachodu, no i potem rozbierali tamy dzięki którym zagospodarowanie Dzikiego Zachodu w ogóle możliwe było. Zapłaciłem więc za Majestatyczny Skarb Czyngis Chana jak Holender za ukraińskie zboże czy wołowinę, ale gdy dyrektor WOAK udał się ze sprawą Skarbu do Zdrojewskiego, Mazowieckiego i Geremka to został wyrzucony ze SKARBEM CZYNGIS CHANA na zbitą morde: http://www.wandaluzja.com/?p=p_196&sName=skarb-tysiaclecia
Żydzi przestraszyli się jednak więc przekwalifikowano Skarb Tysiąclecia na CZESKI, toteż walczyłem z Czechami 20 lat. Terasz znowu grozi przekwalifikowanie Skarbu Tysiąclecia z francuskiego na sycylijski, czyli że czeka mnie wojna z WĘGRAMI po raz II.
AniaK said
Re49:
Melduję powrót z pracy, ale na wykład dzisiaj nie mam siły. Zmęczonam trochę. 🙂
Rysio said
Jeszcze jeden dowód na to, że policja do tak naprawdę bandyci w mundurach.
bardzo said
Dziekuje, panie Gajowy, za mile, acz niezasluzone slowo.
Zarcie to temat cholernie wdzieczny i wszechobecny, albowiem koryto okresla swiatopoglad (kto to powiedzial?)…
Moje Zonele przybywalo dzis z roboty, ja mialem dzis wolne. No to rozpalilem jej kominka, zeby bylo cieplo i relaksowo.
Co robi rasowy kulinarz, gdy widzi palacy sie kominek z zarem? Chyba nie trzeba przypominac. On, ten rasowy kulinarz, bez zadnych wyjatkow, rozglada sie za roznem i kielbaska.
Coz, w zamrazalcu byla jakas kielbasa z polskiego sklepu w Chicago, wprawdzie z trzydziestego dziewiatego, ale zamrazalec ma to do siebie, ze zapewnia wieczna mlodosc, chcialem powiedziec swiezosc.
Zonele powiada, ooo, nie, tylko nie to. (wiadomo, ze wszystkie Zony sa na permanentnej diecie, albowiem mniemaja, ze sa grubsze niz ich kolezanki, skutkiem tej diety sa wiecznie rozdraznione – biedni mezowie). Ale gdy skonstatowala, iz Pies wobec tych zapachow chodzi na rzesach po suficie, zlamala sie i wyciagnela raczke po aromatyczny kawalek na drucianym patyku. I kawalek chlebka z niemieckiej piekarni w Kanadzie.
Ach, studenckie czasy rajdowe… Dawno i nieprawda.
Ona chyba ma ze mna nienajgorzej, I Pies tez. Wlasnie zaliczyl smazona watrobke i serduszko od indyka, a zoladek i szyjka sie wlasnie studzi.
A jutro ide nazad do roboty. I radzcie sobie sami na swoich puszkach i suchym psim zarciu…
I jest do tego piwo domowe (stout oraz IPA – o innych nie bede wspominac) , tyle ze Polowica piwa nie rusza. Moze i dobrze…
Grochowki juz nie ma…
Juliusz Prawdzic-Tell said
Piotr Osęka na podstawie książki Andrzeja Paczkowskiego „Trzy Twarze Józefa Światły”, MÓWI JÓZEF ŚWIATŁO, aleHISTORIA, Gazeta Wyborcza, 2 XII 2013, s. 14-15
Moja matka mawiała: DZIADEK DOSTAŁ, BO PYSKOWAŁ NA ŚWIATŁĘ – żeby ciebie [tj. mnie] to nie spotkało.
Mój dziadek „pyskował”na Światłę PRZED jego ucieczką, a po ucieczce chciał złożyć zeznania w/s Światły, co okazało się NIEMOŻLIWE. W końcu jeden ubowiec zlitował się i powiedział: TOWARZYSZ CYRANKIEWICZ POWIEDZIAŁ, ŻE ŚWIATŁO TO SPRAWA TOWARZYSZY RADZIECKICH, co znaczyło, że Dziadek może złożyć Zeznania, ale w Ambasadzie Radzieckiej.
Ponieważ KC PZPR nie prowadził dochodzenia w/s Światły to znaczy, że Dochodzenia prowadziły NKWD i SmerSz, które były gotowe przesłuchać mego Dziadka, gdyby ten się do nich zgłosił. Jak mówił w TVP pisarz polityczny Kazimierz Brandys to Ucieczka Światły była NAJWAŻNIEJSZYM WYDARZENIEM PRL-u. W rubryce Narodowość Amerykanie napisali mu AMERYKAŃSKA, czego by Diabeł nie wymyślił.
Major II NSZ i Pułkownik III NSZ Witold Szpatowicz mówił mi, że gdy Amerykanie konfrontowali go ze Światłą w Norymberdze to zachowywali się tak pazernie, jakby chodziło o NAJWAŻNIEJSZĄ SPRAWĘ DLA USA – czemu się nie dziwię. W książce „Incydentu nie było”, Gdańsk 2001 piszę: http://www.wandaluzja.com/?p=p_322&sName=polityczny-kapital-kryminalny-cz.-i
„Stalin miał w ręku podpisane przez Berię, Maleńkowa i Chruszczowa rekomendacje Józefa Światły więc spowodował bicie go przez marszałka Rokossowskiego, aż Światło nie wytrzymał i uciekł samolotem generała Freya-Bieleckiego na Bornholm – co stało się powodem śmierci Stalina.
Pisarz polityczny Kazimierz Brandys mówił niejednokrotnie w telewizji, że najważniejszym wydarzeniem PRL-u była ucieczka Józefa Światły – bo tej rany już się zaleczyć nie dało: Pławiący się we krwi „szpiegów amerykańskich” wampir ideologicznego komunizmu, okazał się AMERYKANINEM.
Teraz Stalin mógł przekazać rekomendacje Światły Komitetowi Centralnemu, który był władny wyegzekwowania ich – wobec czego frondowcy musieli zamordować Stalina PRZED TYM AKTEM.
Stalinowi zginęły jednak z tajnej kancelarii jakieś Bardzo Ważne dokumenty, toteż musiał pertraktować z frondowcami: Papiery za Papiery, i w trakcie tych pertraktacji został przez frondowców oskalpowany.
Stalin musiał być oskalpowany, gdyż był pilnowany przez żołnierzy Żukowa, którzy mieli Rozkaz ZASTRZELENIA INCYDENCJONALISTÓW – co miało chronić Wodza przed czynami gwałtownymi. Nie przewidziano tylko, że oskalpowany człowiek zachowuje się Godnie, toteż po nałożeniu Wodzowi czapki marszałkowskiej na głowę INCYDENTU NIE BYŁO.
POWODEM Oskalpowania Stalina był więc Józef Światło, który NIE WYTRZYMAŁ bicia przez Rokossowskiego. Światło wywiózł na Bornholm 2 nesesery Najważniejszych Dokumentów Państwowych, w tym pełną listę tajnych agentów sowieckich – ale czy tą Listę przekazał Amerykanom? którzy tak się TRZĘSLI.
Ponieważ cała przestrzeń USA była kontrolowana przez produkowane w NRD hitlerowskie Latające Talerze to wymuszenie przez Stalina na Pentowirach OLBRZYMICH ŚRODKÓW na lotnictwo strategiczne oznaczało JEDNO więc Prezydent USA zlecił dla IRA Zamordowanie Stalina – i stąd opera Dziadek do Orzechów. Dziadek szarpał się ze Światłą a Rokossowski MUSIAŁ bić Światłę, aż ten NIE WYTRZYMAŁ i został AMERYKANINEM, za co Stalin zapłacił SKALPEM – ale i na tym nie koniec – toteż oficerowie amerykańscy NIE WIEDZIELI, czy są w domu wariatów czy NIE?
Kabałę tą wymyślił Najbardziej Prześladowany Pisarz PRL-u, świekier mego Dziadka Jerzy Szaniawski. Jeden z forumowiczów Gajówki napisał, że w l. 1970-71 jego brat pracował w warszawskim Inco z Tadeuszem Mazowieckim, który nazywał się wówczas Icek Dikman, co znaczy, że RÓWNIEŻ Sowieci prowadzili wtedy śledztwo w/s Iwana Groźnego z Treblinki. Mazowiecki był wówczas pod jurysdykcją izraelska, tak jak Józef Światło pomimo Narodowości Amerykańskiej. Te 2 nesesery Najważniejszych Dokumentów Państwowych – z powodu których Bierut chodził jak STRUTY i odechciało mu sie nawet kopulowania nieletnuch blondynek – pojechało bowiem nie do USA a Izraela.
Dopiero po pół roku Światło dogadał się z Fejginem, żeby ten czekał na niego w Belinie Francuskim, ale gdy Fejgin pojechał tam to Światło oddał już swój pistolet żandarmom amerykańskim a o neseserach NIE MÓWIŁ.
dr TS said
Ad.22
Panie Bardzo
Po prostu Pan spieprzył grochówkę!!
Zrobił Pan zupę na grochu, ala ekumenizm. Ale tak to jest jak się eksperymentuje z siecią i tym co się ma.
To taka trochę zupa żurek-flaki-grochówka. Pierwszy raz słyszę o dodawaniu takich przypraw. A gdzie kminek? I po co to smażenie? Czosnek? Musztarda? Vegeta? Bazylia i gałka?
Może to miał być pasztet, tylko mięsa było za mało? I konsystencja za rzadka? To trzeba było zagęścić manną ten pasztet?
To eksperyment, a nie grochówka.
W wojsku zawsze był chleb do zupy. I rzadką grochówkę lubiono zagęścić podrobionym chlebem.
Prawdziwa grochówka stygnąc rozdziela się i na zimno, na wierzchu tworzy się galareta.
Tajemnicą prawdziwej, wojskowej grochówki jest zielona szyszka sosnowa. W przepisie jedna/kocioł 🙂
bardzo said
Nie lubilem LWP, doktorze. Wlasciwie cala mlodosc spedzilem na uchylaniu sie od sluzby wojskowej poprzez wieczne studiowanie technologii zywnosci. Stad pominalem milczeniem grochowke wojskowa.
Kazde danie to pewnego rodzaju eksperyment, a ja standartow nie kocham. Podkreslalem, ze byly substytuty. Wegeta na ten przyklad zamiast kostki rosolowej, o czym zaznaczalem uczciwie. Co jak co, ale nieszczerosci jeszcze mi nikt nie zarzucil, jakem zyw na Sieci.
Do zadnej zupy nie dodaje nic, czego bym najprzod przynajmniej delikutasnie nie podsmazyl. Dotyczy to glownie cebuli i czosnku.
Ale jak Pan chce, moge Panu zrobic wojskowa grochowke, nie tylko na grochu, ale i na maczce grochowej. Moze byc i z kminkiem. I z rozmarynem. Ale za efekty nie odpowiadam.
Bo wie Pan co? Wiem jak zrobic grochowke na siedem z istniejacych co najmniej pietnastu sposobow. Ten byl najprostszy.
Flaki, to inny temat, moze kiedys go poruszymy. A jesli Pan kiedys bedzie robil pasztet, niech Pana reka Boska broni przed zageszczaniem go manna. Rozpadnie sie zaraz po wyjeciu z piekarnika. Probowalem. Musi byc bula i to czerstwa.
A wyjsciowym instruktazem byl przepis pod tytulem „Najlepsza grochowka na swiecie”. Pan se zagugla, jesli nie wierzy.
Milego gotowania i smacznego.
bardzo said
Stare i zerzniete z Rewirow:
Flaaaaki gorace!… Wierzcie mi, choc geograficznie iles tam tysiecy mil na zachod, myslami jestem caly czas w mojej Warszawie. Musi to byc jakies zwariowane miasto, nie mozna w stosunku do niego byc obojetnym. Tu kazdy kamien ma cos do powiedzenia, kazde skrzyzowanie ulic ma swoja wymowe, kazdy skwer kryje jakas swoja tajemnice. Bazar Rozyckiego. Niegdys miescilo sie tu centrum arystokracji warszawskiej przedsiebiorczosci. Prywaciarze mieli swoje stale stoiska, solidne firmy, no bo jakze inaczej? Gowniane zaklady wobec zdrowych kapitalistycznych zasad nie mialy tu racji bytu. Co innego rzecz jasna sprzedaz nareczna… Do dzis pamietam ten zapach flaczkow z pieprzem i mariankiem, unoszacy sie spod chusty przykrywajacej koszyk, zeby zawartosc nie wystygla. Micha smakowitych flaczkow, a do niej ukradkiem seta 45% kompotu z kartofli, to nieodlaczny atrybut dnia spedzonego na Rozyckim, czy na ciuchach. I ten swiezy polski chlebus z chrupiaca skorka… Nie bylo mowy o problemach z higiena. Babcia wymyla gary w zimnej wodzie z kranu w pawilonie komisu od Zabkowskiej, a reszte zalatwiala dezynfekcja wspomnianym kompotem. Flaki mogly byc wolowe – najlepsze, cielece, tzw. krezki – bardzo delikatne, lub wieprzowe – za ktorymi osobiscie nie przepadalem. Najlepszy material na flaki to wielki wolowy kaldun, o w miare foremnym ksztalcie. Zoladek cielecy na krezki zdobywalo sie w zakladzie farmaceutycznym, jako pozostalosc po solankowej ekstrakcji podpuszczki. Albo u rolnika. W Ameryce flaki sprzedaje sie juz wstepnie oczyszczone i wybielone chlorkiem, niestety dosc tluste. Kupuja je Meksykanie na potrawe menudo – pieronsko pieprzna, Wlosi na trippa – spozywane z kartoflami na gesto i oczywiscie Polacy – ktorzy jedza flaki pod kartofle na rzadko. (uprzedzalem, ze trudno o flakach pisac bez jaj). W Polsce flaki kroi sie na plaskie platy, po czym dokladnie czysci. Mozna to robic w wannie, skrobiac je nozem pod woda z niewielkim dodatkiem soli. To jest najbardziej niemila czynnosc, ale warto. Flakow musi byc bardzo duzo. Nie wiem dlaczego, ale potrawa nie wychodzi, gdy jest jej mniej niz jakies siedem litrow. Mamy juz oczyszczony kaldun. Okolo 4 – 5 kilo. W USA czyscimy tylko troche, ale wycinamy te obrzydliwe narosla tluszczu od wewnetrznej strony. Kroimy teraz na kawalki, mieszczace sie w naczyniu i obgotowujemy w wodzie przez jakies 20 minut, czesto odszumowujac. Nasze amerykanskie dzieci wysylamy do kina z powodu nieopisanego smrodu, jaki roznosi sie po calej kuchni. Tego delikatne chicagowskie noski zniesc nie moga. Zlewamy wode i powtarzamy czynnosc, tym razem przez 30-40 minut. W Polsce czynimy to 5 – 6 razy, w USA trzy razy wystarcza, w przeciwnym razie danie straci smak. Po drugim gotowaniu, (USA), gdy flaki sa jeszcze dosc twarde, ale juz jedrne, zapedzamy cala rodzine do krojenia w cienkie paski, okolo centymetra szerokosci. W kuchni juz nie smierdzi, zareczam. Moja tesciowa kroila drobniej, otrzymujac potrawe na moj gust zbyt miekka, delikatna, graniczaca z konsystencja galarety. Jednak wciaz smaczna. Pokrojone flaki zalewamy ostatnia woda i gotujemy do miekkosci. Dokladamy warzywka pokrojone „w slomkie” – troche marchewki, pietruchy, selera korzennego, itp. a nawet nawet cebuli, mozna podsmazyc lub opalic jak na rosol. Osobiscie lekko podsmazam wszystkie powyzsze warzywka. na odrobinie tluszczu. Jesli chcemy troche intenzywniej, to dodajemy troche posiekanego i podsmazonego czosnku (razem z warzywkami). Laczymy wszystko z rosolem, w klasycznej postaci wolowym, ale mozna oszukac jakimkolwiek innym, a nawet, o zgrozo! Szwajcarskim Knorrem w koncentracie. Nie za duzo, bo bedzie wodniaste. Teraz wykazujemy sie inwencja artystyczna. Przyprawiamy “mariankiem”, smak tego ziolka musi byc wyraznie wyczuwalny. Listek bobkowy i ziele angielskie to obowiazujace dodatki do niemal kazdej polskiej zupy. Na wiadro flakow, nie przekraczamy ilosci 10 sztuk niewielkich listkow bobkowych i 20 ziarenek ziela angielskiego. Powyzsze przyprawy trzeba troche pogotowac, aby wypuscily smak. Dosypujemy pieprz, jesli mamy – to ziolowy, troche galki muszkatolowej i imbir. Jesli tez mamy, to bardzo niewiele curry powder i na koniec dodajemy pieprz i sol. Intensywnosc smaku mozemy uregulowac dodatkiem Vegety, ale nie powinno byc takiej potrzeby. Potrawa powinna byc w miare przezroczysta (nie zamacamy jej maka, bo sie szybko zepsuje), brunatna z punkcikami majeranku i bardzo intensywnie pachnaca. Czastki flaczkow powinny byc nie za miekkie, ale latwe do pogryzienia. W ogole musi to wygladac apetycznie. Niektorzy twierdza, ze flaki po warszawsku musza byc “z pulpetamy”. Prosze bardzo. 15-20 minut przed koncem gotowania wrzucamy pulpeciki zrobione z surowej mielonej wolowiny z odrobina soli i pieprzem. Pulpety musza byc wielkosci malej sliwki. Gotujemy pomalu, zeby sie nam pulpety nie rozpadly. Podczas ostatniego gotowania, flakow sie nie przykrywa, a ubytki uzupelnia goraca woda z czajnika. Mozna zdjac nadmiar wygotowanego tluszczu, aby troche zaoszczedzic na cholesterolu. Podajemy w miseczkach z grubej ceramiki, wtedy dlugo trzymaja temperature. A tej potrawy nie sposob pochlonac szybko. Za dobra. Przegryzamy ciemnym polskim chlebem z grubej sruty zytniej, albo grahamem. Praski tez jest dobry. Do flakow nie podajemy wina, po prostu nie pasuje. Bomba piwa natomiast to calkiem prawidlowy dodatek, Rowniez bardzo zgrabnym uzupelnieniem jest piecdziesiatka dobrej czystej. (jedenaste: nie mieszaj!!!!!) Mimo, ze za przyczyna ich sytnosci, do flakow mozna wypic troche wiecej, niz do czegokolwiek innego, musimy uwazac, zeby sie nie wyglupic, co zawsze podkreslam. Rzecz jasna, flaki, jako potrawa miesna, nie nadaja sie na Wigilie. Rowniez, jako potrawa z organow zwierzecych, nie sa koszerne. Ale wez odmow starszemu bratu, ktoremu slinka leci az do pasa. Nie wypada. Mowimy wiec mu, ze piecdziesiatka lub dwie wszystko koszeryzuje i juz mamy spokojne sumienie.
Nyndro said
Zobaczcie,drodzy Państwo,jaki człowiek jest piękny,gdy mu nie przeszkadzać.Polecam wszystkim kategorię „A” .
Nyndro said
A jak się komuś wydaje,że nie ma to nic wspólnego z kierownikiem Maruchą,tym blogiem i naszym życiem,to niech usiądzie i jeszcze raz się zastanowi.
Nyndro said
Ad.65.* Ja Panu Bardzo wierzę.Bardzo.I dziękuję.Między innymi,a nawet konkretnie pałętam się po tej gajówce.Dobrze,że jest tu tyle miejsca.
Nyndro said
Bardzo poprosiłbym Pana Bardzo,żeby napisał o Czerninie.Zna się na pisaniu,ale przede wszystkim ma świetne wyczucie smaku.
AniaK said
Na dzień dobry 🙂
Marucha said
Re 71:
Pani Aniu, no to jak to jest z tymi trendami i modami w kwestii niewolnictwa?
Vide 44, 45, 46, 49, 60…
Nyndro said
Pani Aniu,Pani zawsze była piękna.Bez żadnych 44, 45, 46, 49, 60…Ale jest Dobry. Cieszę się,że Pan kierownik istnieje.
Nyndro said
Pani Aniu! A Co Pani Powie na to na śniadanko? Nie żartuę.
Nemo said
@66
Panie Bardzo- na te flaki to normalnie aż mam ochotę się do pana pofatygować- mieszkam rzut beretem od Heathrow 😉
Pozdrawiam.
Nemo said
@71,72
Pani Aniu- Gajowy nie odpuści; musi się pani określić 🙂
Dziękuję za piosenkę. Bardzo lubię Grechutę.
Nyndro said
Juliusz Prawdzic-Tell said
Ad. 63: Zwracam uwagę tym, którym moje posty się nie podobają i pukają się znacząco w D., że Tadeusz Mazowiecki bronił się przed RUCHANIEM przez Adolfa Hitlera: „Ja? Icek Dikman, Holokaust.” W ten sposób Izrael trzymał go z DALEKA od śledztwa w/s Iwana Groźnego w Treblince, wobec czego Sowieci PRZESŁUCHAĆ GO NIE MOGLI.
To było jak z oficerami amerykańskimi w Norymberdze, którzy MUSIELI napisać Światle Narodowość AMERYKAŃSKĄ. Prezydent USA kazał Irlandczykom zamordować Stalina za ŚMIERTELNY szach dla USA więc CIA Wolało już, żeby Stalina zamordował Amerykanin Józef Światło UCIECZKĄ MAHOMETA.
Marucha said
A poniżej jedna z moich ulubionych piosenek słowackich „Tam okolo Levoči”.
Niedostatki sztuki wokalnej łatwo jest wybaczyć ze względu na śłiczną słowiańską urodę wykonawczyni.
Nyndro said
Ad.78. * Panie Juliszu! Nikomu normalnemu to by do głowy nie przyszło.Pan pisze takie rzeczy,,że czasem chcę się Pana zapytać,cze Pan se jaj nie robi.Proszę się nie obrażać,ale to wszystko prawda?
AniaK said
Re76:
Panie Nemo, ja jestem w 100%-ach hetero.
Dziękuję za Modlitwę w wykonaniu pana Nalepy. Bardzo lubię tę piosenkę.
Nyndro said
To Nyndro walnął.
AniaK said
Re79:
Jak mam być szczera, to Pan Juliusz ma lepszy gust od Pana Gajowego. Poza tym, Joanna Krupa bardziej mi się kojarzy ze słowiańską urodą. Ta Pani ładna, ale trochę taka ala Anna Mucha w innej stylistyce 🙂 Na temat sztuki wokalnej się nie wypowiadam bo to nie moja działka 🙂
ANNA MUCHA? Podobna do tej słowackiej piosenkarki? Ze swoją chazarską urodą?
Rany boskie…
Może się inni wypowiedzą.
Admin
Nyndro said
Pani Anna Mucha to akurat jest dość ładna.A a ‚propos szczerości,to bardzo byśmy prosili..
Mucha?
No cóż, gusta są jak d…a.
Podzielone.
Admin
Nyndro said
To fakt.Ja zawsze uważam,że Pan kierownik jest najładniejszy i najmądrzejszy.Pani Mucha to mój rocznik.I nie powie mi Pan,że jest zła Dupa!
Nyndro said
No dobra.To zróbmy głosowanie.Panu się pewnie Wiola Willas podobała,nie?
Nie. Jej głos – tak.
Admin
AniaK said
Re82:
Faktycznie. Nie doczytałam. Dziękuję Panu Nyndro za piękną piosenkę. 🙂
Gość said
Re 83. Dopisek P. Gajowego.
Zgadzam się z Panem!!!
Chazarska „uroda” nijak ma się do słowiańskiej!
Tralala said
A propos : https://marucha.wordpress.com/2013/12/02/metropolita-hilarion-proponuje-wspolny-front/#comments
„Ludzie, którzy mówią nam, że putinowska ROC ma stać się „sprzymierzeńcem w walce o obronę wartości chrześcijańskich” lub – co gorsze, być partnerem „w sprawach obrony rodziny, prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz prawa do wolności wyznania” – srodze drwią z polskich katolików i dopuszczają się szyderstwa z prawdy.”
http://www.bibula.com/?p=71773
Kar said
re:66/Bardzo
hmm..kiedy Pana czytam, to jestem pod wrazeniem, ze za panskimi plecami stoi w pelnej krasie sam S. Grzesiuk…? („Boso ale w ostrogach”)
Marucha said
Re 89:
Autor – Aleksander Ścios.
I wszystko jasne.
bardzo said
Bo o warszawskich sprawach (a do tych zaliczam Flaki z koszyka) pisze sie z Grzesiukowatym zaciagiem. Jak bedziemy robic barszcz malorosyjski, to napiszemy po kresowemu.
Niestety, ale od Heathrow to ja o dobrych osiem godzin lotu. Na ladzie zwanym do niedawna Terra Incognita. Ale po to jest Siec, zeby mozna bylo sobie wymieniac wrazenia, takoz i kulinarne. Chyba i w Brytowie flaki jeszcze sa legalne.
Byl nie tak dawno taki portal, nazywal sie Rewiry Maruchy, tam pisalismy sporo o zarciu, a nawet mielismy niewielki rozdzial o kuchni strasznych braci (bo przyjaciol to sie wybiera). Ale zli ludzie zasrali tam (excuse le mot) wszystko dokola i Rewiry sie zatkaly. Totez pozwole sobie tu czasem to i owo wcisnac dla rozladowania atmosferki, albo po prostu sztob dyskusju padierzat’
Marucha said
Re 92:
Wie Pan, Panie Bardzo…
A może by założyć specjalną witrynę poświęconą dobremu żarciu – polskiemu, ukraińskiemu, białoruskiemu itd?
Gość said
http://www.bibula.com/?p=71496
Brat Dioskur said
Tak jak S&P czy Moodys klasyfikuja zdolnosc kredytowa poszczegolnych panstw ,tak PISA jest instytutem o swiatowej renomie badajacym co 3 lata jakosc szkolnictwa w ponad 65 krajach z wylaczeniem wyzszych uczelni.Tzw. PISA12 oglosila wlasnie wynik badan z ostanich 3 lat z ktorych wynika ,ze szkolnictwo w Azji bije na glowe reszte swiata.!Prowadzi zdecydowanie Szangahaj a Finlandia ,jako pierwszy europejski kraj plasuje sie dopiero na 8 miejscu.Amerykanie gdzies na horyzoncie ,wiec nie ma co sobie zawracac nimi glowy.Okazuje sie ,ze… i tutaj wszyscy spadna ze swoich krzesel …. kolejne miejsca zajmuja Polska i Estonia !Holenderska prasa podaje zgryzliwie w tytulach artykulow komentujacych wyniki,ze polskie szkolnictwo stoi wyzej notowane od holenderskiego. Oczywiscie nie jest to zaden komplement tylko gorzki sarkazm…..Wiadomo bowem powszechnie ,ze Polacy w Holandii sa na parterze w hierarchii zatrudnienia.
Zapytywany przez znajpmych Holendrow o przyczyne tak wysokiej polskiej pozycji wskazalem na dwa czynniki: jednolity etnicznie charakter masy uczniowskiej oraz ….wysmienity w przeszlosci minister oswiaty,bo jak wiadomo ,podobnie jak rezultaty reform w gospodarce ,takze impact polityki ministerstwa oswiaty idzie zawsze z pewnym opoznieniem.Za 2-3 lata polska oswiata bedzie przypominac tylko …szum lasu!Holendrow zainteresowal szczegolnie pierwszy czynnik ,jako ze o Giertychu nigdy nie slyszeli.Uznali tez za mozliwe ,ze dzieci imigrantow z krajow afrykanskich i arabskich obnizaja znacznie srednia poziomu i przed tym nie mozna uciec ,chocby wyczyniac najbardziej karkolomne poprawnosciowe wygibasy.
Griszka said
Kardynał Schönborn otrzymał nagrodę o od loży Synów Przymierza.
http://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A548-Schon.htm
Czy przypadkiem takie zaszczyty nie wiążą się z karą ekskomuniki ?
Już nie. Masoneria to nasi bracia. Trochę odłączeni… – admin
Tralala said
ad 91 Marucha
Jezeli cos Panu odpowiada, to pisze Pan „niewazne kto mowi, ale co mowi”. A jak jest odwrotnie, to – „ech, wiadomo, Scios !”
A ja w artykule Sciosa czytam m.in. :
„Głównym architektem zjednoczenia był ówczesny przewodniczący Wydziału Zewnętrznego Stosunków Cerkiewnych metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl. To on, po śmierci Aleksego II, w roku 2008 został wybrany nowym patriarchą moskiewskim i całej Rusi, przyjmując imię Cyryla I. Podkreślano wówczas, że były to „wybory w kręgu KGB”, ponieważ wszyscy trzej kandydaci na to stanowisko (Filaret, Klemens i Cyryl) byli wieloletnimi współpracownikami sowieckich służb.” – itd, itp.
Nie pierwszy raz w historii wystepuja starania o „nawrocenie” nas na prawoslawie, a to jest jedna z tych zagrywek.
Kosciol prawoslawny jest (tak jak islam) zrosniety z wladza. To nie jest to czego chcial Chrystus.
Na szczescie sa jeszcze ludzie, ktorzy bacznie przygladaja sie tym akcjom, a czlek uprzedzony wart dwoch.
Pozdrawiam. Tralala
Rysio said
W NRD była taka zupa – Ukrainishe Soljanka – czy ktoś może ma przepis?
Pamiętam, że była idealna na kaca.
🙂
http://www.bajceps.pl/2013/02/zupa-solanka-rosyjska-soljanka-wyborny.html
Ukraińska, czy rosyjska – wsio rawno.
Admin
Marucha said
Re 97:
Droga Pani Tralala,
Nikt nie jest stuprocentowo obiektywny, choćby się starał. Ja również. Panu Ściosowi ani informacjom przezeń podawanymi po prostu nie ufam.
Nie wiem skąd Pani wysnuła wniosek, że ktoś nas chce nawrócić na prawosławie.
Ale, jak sobie trochę pomyślę, to może nie było by tak źle nawrócić polski naród, który w szybkim tempie staje się pogański (czy wręcz antychrześcijański) bodaj na prawosławie.
A czy cerkiew była zrośnięta z władzą, niech zaświadczą dziesiątki tysięcy popów wymordowanych podczas i po Rewolucji 1917. A także spalone, zdewastowane i sprofanowane świątynie.
Nemo said
@81
Pani Aniu- dobrze pani wie co miałem na myśli pisząc, że musi się pani określić; pani preferencje seksualne zupełnie mnie nie interesują, choć cieszę że są w normie 😉
Pozdrawiam.
Tralala said
ad 99
„Nie wiem skąd Pani wysnuła wniosek, że ktoś nas chce nawrócić na prawosławie.” – oj, niechzesz Pan to odczyta w historycznej perspektywie i nie sadzi, ze juz i zaraz pojdziemy do cerkwi.
Jezeli Pan tak „sobie pomysli, ze nie było by tak źle nawrócić polski naród…” na religie, ktora nie jest religia katolicka, to mnie sie wlacza czerwone swiatelko i ide odmowic Zdrowaske za Pana.
Papiez Dziendobry zechce nas nawrocic na Islam (tam tez jest wiekszy porzadek !), a Pan na prawoslawie, brawo !
A to to tak po Pana mysli ?
Marucha said
Re 101:
Ok.
1. Poproszę o jakikolwiek dowód na to, że Rosja po roku 1992 próbowała nas nawrócić na prawosławie.
2. Proszę nie przypisywać mi słów, jakich nie wypowiedziałem. Nie chcę nawracać Polaków na prawosławie. Jednak, jeśli ich życie duchowe ma wyglądać tak, jak obecnie – to już lepiej, żeby byli wierzącymi i praktykującymi prawosławnymi, niż bezmyślną kupą bydła,
3. Byłbym ostrożny w odsądzaniu prawosławia od czci i wiary. Przypominam, iż religia ta ma własny, bardzo znany cud – Cud Świętego Ognia. A więc chyba Duch Święty w niej też działa.
Brat Dioskur said
A w hol .parlamencie wielkie poruszenie i rejwach az sie skrzy!Coz takiego spowodowalo ,ze bedace przykladem porzadku i wywazonych opinii zgromadzenie narodowe Holendrow przypomina buchajacy ogniem wulkan?Moze sie rozmyslili i nie beda juz dluzej mordowac nienarodzonych?Albo tez ruszylo ich sumienie i dadza jeszcze pozyc chorowitym starcom?A juz prawie ze niemozliwe ,ale co tam ,odwazmy sie pospekulowac ,ze cofnieto ustawe o adopcji dzieci przez pary pedalskie ….Nic z tych rzeczy szanowna publiko ,oto jeden z poslow pelnym dramatyzmu glosem zakomunikowal,ze w ogrodkach zabaw dla dzieci sa srednio 15 razy dziennie wyciagane z klatek…kroliki i nastepnie przez dzieci glaskane!
„To musi sie skonczyc!” -grzmial z mownicy posel a cale zgromadzenie wtorowalo mu na stojaco niekonczacymi sie oklaskami !Czlowiek patrzy zawistnie i mysli sobie gorzko ,ze gdzie nam nadwislanskim koltunom do takich wyzyn cywilizacyjnych ,toz u Murzynow wiecej Europy niz u nas …
A Bob Dylan juz wzial zemste na Chorwatach za to ,ze nie pozwola sie „zenic” pedalom.Oczywiscie aluzjami do „Ustaszy” i …holokaustu.Ponoc poszkodowani chca go zaciagnac przed sad.
sarthois said
AD102
1. Poproszę o jakikolwiek dowód na to, że Rosja po roku 1992 próbowała nas nawrócić na prawosławie.
To jest nawet zabawne… jesli z jakichs powodow braknie mi dostepu do Mszy sw wszechczasow, to wcale nie bede potrzebowal Rosjan by NAwrocic sie na prawoslawie… Jurek Bongiorno robi swietna robote „ODwracania” od katolicyzmu.
17–24 czerwca 1993 Deklaracja z Balamand o nie uprawianiu prozelityzmu!!!!
Marucha said
Re 103:
Ciekawe, że w polskojęzycznej prasie ani śladu o Bob Dylanie i jego – istotnie, pełnej nienawiści – wypowiedzi o Chorwatach ani o tym, że (chyba we Francji) podano go za nie do sądu.
sarthois said
AD102
A więc chyba Duch Święty w niej też działa.
W koncu…- ortodoksi tylko z Jego pochodzeniem maja problem…
Marucha said
Re 106:
Kościół Prawosławny uważa, że dodanie, iż Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi, łamie kanony Trzeciego Soboru Ekumenicznego z 431 roku, który zabraniał i groził klątwą za dodawanie czegokolwiek do Wyznania Wiary (Credo).
sarthois said
AD106
Kościół Prawosławny uważa, że dodanie, iż Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi, łamie kanony Trzeciego Soboru Ekumenicznego z 431 roku, który zabraniał i groził klątwą za dodawanie czegokolwiek do Wyznania Wiary (Credo).
Dlatego JPII i kard Ratzinger uwazali ze Duch Swiety pochodzi TYLKO! od Ojca – jak prawoslawni…
cyt.
Kongregacja Nauki Wiary
Deklaracja ”Dominus Iesus” o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła
INTRODUCTIO
1. Dominus Iesus,
(…)“Credo in unum Deum, Patrem omnipotentem, factorem caeli et terrae, (…)
Et in Spiritum Sanctum, Dominum et vivificantem, qui ex Patre procedit<b/<, qui cum Patre et Filio simul adoratur et conglorificatur, qui locutus est per prophetas.(…)
http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20000806_dominus-iesus_lt.html
Tralala said
ad 103
1.To sa Pana slowa :
„Ale, jak sobie trochę pomyślę, to może nie było by tak źle nawrócić polski naród, który w szybkim tempie staje się pogański (czy wręcz antychrześcijański) bodaj na prawosławie.”
2. W moim tekscie nie ma osadzania prawoslawia od „czci i wiary”, ale stwierdzenie, ze nie jest to religia katolicka, prosze wiec mi nie wkladac w usta tego czego nie napisalam.
3. cuda innych mnie nie obchodza. Nie jestem prawoslawna i to nie jest moja sprawa – ich cuda. Nie jestem „ekumeniczna” ani w jednym calu ! Watykan uwaza, ze Duch Swiety dziala we wszystkich „religiach”.
Ach, zreszta, Pan moze sobie kadzic prawoslawiu jak Pan ma ochote, a ja nie musze tego czytac.
bardzo said
Panie Gajowy, kilka razy niedwuznacznie nadmienialem o takiej opcji, mianowicie o otwarciu kuchni na Gajowce. Ale po kilku probach wymieklem, bo zdalo mi sie, e Pan jednak nie jest zainteresowany. Ale ja otwarty jestem na rozmaite propozycje. Mam wiekszosc tekstow Rewirowych na gwizdku, tych w sprawie kuchni, zaoszczedzone tuz przed zatonieciem portalu, tak ze na poczatek bylby tego niezly stos. Nawet wiele z nich posiada juz polskie znaki.
AniaK said
Re110:
To jest Panie Bardzo bardzo dobry pomysł. Panowie do kuchni, panie do komputera. 🙂
osoba prywatna said
czipowanie USA rozpoczęte
Nyndro said
Ad.86.Faktycznie z Głosem Pani Wioletty ni ma co dyskutować.* http://www.youtube.com/watch?v=jrE_tQzzY1g
Nyndro said
Ad.111.* Ale Pani powinna wiedzieć,że faceci są najlepszymi kucharkami ,i fryzjerami ,i w ogóle.
Griszka said
Eurosojuz nałożył kolejne sankcje na Iran, pomimo niedawnego porozumienia z państwami z grupy G5+1 w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Irańskie statki, nie mogą od teraz wchodzić do europejskich portów.
Widać kierownictwo EU znajduje się tak naprawdę w Tel Awiwie a nie w Brukseli.
Marucha said
Re 110:
Panie Bardzo, czy jest Pan w takim razie skłonny opanować nietrudną sztukę wpisywania artykułów na witrynę WordPress i robienia jakiejś podstawowej administracji? A może Pan już to potrafi? Bo sam chyba nie dam rady ciągnąć obu witryn, będzie mi Pan musiał pomagać jako administrator.
towarzysz0 said
Panie Marucho i Panie Bardzo!
A dlaczego nie kuchnia naszych przodkow, badz kuchnia babc naszych dziadkow. Badz – „wracajmy poki czas”
Na potwierdzenie tych wydawaloby sie sentymentalnych mysli
http://vk.com/album-41832683_165628122
Juliusz Prawdzic-Tell said
http://guidekiev.com/?lang=pl&action=art&id=659
ZAGADKOWA FORTECA KIJOWSKA
Cień historii | Cytadela naokoło Ławry Kijowo-Peczerskiej | Tak wygląda Umocnienie Szpitalne | Mapa fortec Starokijiws’koji i Podils’koji | Armaty są tu do dziś… | Armaty na wale Umocnienia Szpitalnego. | Armaty na wale Umocnienia Szpitalnego. | Skośna kaponiera | Stąd rozbrzmiewały strzały | Wejścia do paterny | Pozostałości potęgi | Pożar magazynów wojskowych w 1918 roku | Trochę historii | Stan obecny
Nikt nie wie skąd się wzięła OLBRZYMIA cytadela kijowska? Wiadomo, że istniała za czasów polskich, bo w czasie konfederacji barskiej została zajęta przez Rosjan, którzy więzili tam konfederatów. Wówczas 4 burmistrzów Kijowa pojechało do Berlina ze skargą na Okupacje Kijowa, który w czasie II wojny śląskiej oddał się pod protektorat pruski płacąc za to Fryderykowi II półtora miliona talarów a protektorem Kijowa został pochodzący z Wielkopolski Seydlitz. Burmistrzów przyjął NA STOJĄCO Kronprinz, który oświadczył, że nic mu nie wiadomo o naruszeniu praw celnych Kijowa, a jeśli coś takiego zaistnieje to żeby go powiadomić jak najszybciej – wobec czego NIE BYŁO O CZYM MÓWIĆ.
Właśnie dla złamania pruskiego protektoratu nad Kijowem – BEZ Kijowa nie miał sensu protektorat Prus nad Portą Otomańską – Katarzyna Wlk sfinansowała przez tajne konta szwajcarskie Wielką Rewolucję Francuską.
Polacy nazywali cytadelę kijowską Zamkiem Litewskim. Był to – moim zdaniem – przewieziony na 2 tysiącach okrętów pałac cesarski z Galaty z białego marmuru egejskiego. Na obrazie olejnym: ZDOBYCIE TROI PRZEZ OLEGA W 907 R.: http://www.wandaluzja.com/?p=p_293&sName=23.-konstantynopol (olej IV) tego pałacu nie ma, co znaczy, że Oleg kazał namalować tą TROJĘ po Wywiezieniu pałacu Konstantyna Wlk do Kijowa.
Pałac Litewski został zaś rozebrany wcale nie przez Polaków – Kijów odbili Litwini – tylko przez Wojtka Myśliwca z ZAZDROŚCI, wobec czego na tym miejscu król Jan Kazimierz kazał zbudować CYTADELĘ. Jest słynny obraz Ilii Repina: „Kozacy Zaporoscy piszą list do sułtana”, którego datacja jest problematyczna. Jednak ponieważ poselstwo tureckie, które namówiło cara do WYSTĄPIENIA z Rzeczypospolitej, wracało z Moskwy przez Kijów, to widocznie w Kijowie – i chyba na Cytadeli – wystąpiło przed Radą Kozacką, która Uchwaliła WYDAĆ POSŁÓW ROSYJSKICH POLAKOM A TURKÓW UPIEC NA WOLNYM OGNIU – i stąd ten List.
Bardzo said
Sztuka wpisywania jest chyba nietrudna, tyle ze musze jechac przez worda, jako ze moja klawiatura na polskich forach nie przewiduje znaczkow I ogonkow. Jesli chodzi o administrowanie, to skoro zem sie nauczyl jezdzic na rowerze, a nawet na lyzwach, to chyba I tego sie naucze…
Panie TowarzyszuO, kuchnia naszych babc i dziadkow byla niezwykle interesujaca, za wyjatkiem czasow saskich, gdy przyprawiano nie dla smaku, ale dla pochwalenia sie przed innymi bogactwem drogich korzeni. Sto kilkadziesiat lat pozniej Cwierciakiewiczowa zrombala kompletnie tradycyjne polskie gotowanie, dokladajac tony tluszczu I krochmalu do przygotowywanych dan. I te bledy musimy teraz odkrecac.
Natomiast mam w zanadrzu cos cholelnie ciekawego – kuchnia rzymskiego Imperium wedlug Apicjusza. Wprawdzie o Apicjuszu traktuje wiele zrodel i nawet ksiazek na Sieci, w dodatku po polsku, ale my bedziemy pisac ciekawiej (mam nadzieje).
Panie Gajowy, adres emailowy w stopce tym razem jest rzetelny. Na uzydek kuchni utworzymy pozniej inny, bardziej charakterystyczny i kontaktowy.
MatkaPolka said
Telefon Żydówki do Radio Maryja
MatkaPolka said
Telefon Polaka i do Radio Maryja
Was Polaków nie będzie, czyli planowana eksterminacja Polaków
Marucha said
Re 119:
Panie Bardzo, co Pan z tym „Wordem”? Co wy wszyscy z tym Wordem?
W Windowsach XP lub powyżej, polskie znaki i klawiatura SĄ WBUDOWANE!
To samo w Linuksie, Androidzie itp/
Niech Pan poda swój system, to wyjaśnię tę trywialną procedurę! Albo niech Pan się spyta jakiegoś speca na miejscu.
Ewentualnie można użyć świetnego programu WizKey, kosztuje tanio, a daje dostęp do całej masy dodatkowych znaczków – polskich, niemieckich, francuskich, słowackich etc.
Co do blogu/forum, to postaram się go wstępnie uruchomić podczas weekendu.
Szukam dobrej nazwy dla forum.
Nyndro said
„Jestestwo”
bardzo said
windows 7 professional
Coz, na jednych sprawach sie znam, a na innych sie nie znam. bede zobowiazany, a tak samo I wielu innych, za sugestie.
bardzo said
kulinarne fantazje
revers said
ad121, biegli pracownicy wodociagow to potwierdzaja.
Marucha said
Re 124:
Robimy tak:
1. Otwieramy panel kontrolny: Menu (u dołu ekranu z lewej strony) -> Control Panel.
2. Otwieramy „Clock, language and region” – ewentualnie „Region and Language”
3. Otwieramy zakładkę „Keyboard and languages”.
4. Naciskamy „Change keyboard”.
5. Przycisk ADD z prawej strony, poniżej środka okienka.
6. Z listy wybieramy Polish (Poland) – keyboard Polish (programmers). Postawić „ptaszek”.
7. Naciskamy OK, wracamy do poprzedniego okienka.
8. Na liście klawiatur pokazuje się teraz: Polski (Poland) – keyboard Polish Programmers.
9. W liście na górze okienka, pod tekstem „Default input language” wybieramy Polish (Poland) – Polish (Programmers)
10. U samego dołu naciskamy APPLY, potem OK.
Presto!
Jak pisać?
Naciskamy prawy klawisz ALT (ewentualnie lewy ALT i CTRL) oraz jedną z liter:
a c e l n o s x z
Duże litery – naciskamy dodatkowo SHIFT.
Uwaga, aby pisać po angielsku nie musimy zmieniać klawiatury na amerykańską.
Nie chce mi się sprawdzać, ale podobnie jest w Windows 8.
Lily said
4(czwarty) grudnia,83-cia rocznica upadku drugiego rzadu Jozefa Pilsudzkiego,nowym premierem zostal mianowany Walenty Slawek.Kochani,kim byl dla Was J.Pilsudzki?.
Nietrudno zgadnąć. Wystarczy do gajówkowej wyszukiwarki wrzucić jego nazwisko.
Admin
Inkwizytor said
Re: 128
A kto to ten Piłsudzki ? Nie znam takiego gościa 😦
Nyndro said
A co tej nazwy,to też mogłoby być „Restauracja pod jeszcze myślącym Polakiem”.
bardzo said
Acha, jeszcze po prawej stronie na dole był przełącznik języków, żem się domyśił, że trzeba przełączyć.
Ciekawe, jak sprawa wygląda z ruską bukwą.
Mam nadzieję, że mnie z roboty nie wywalą za majdrowanie na kompanijnej maszynie.
Za chwilę przestawię swojego laptopa.
Dziękuję za instruktaż.
Nowy adres już jest.
Marucha said
Re 131:
Z ruskimi bukwami jest gorzej. Trudno je znaleźć na łacińskiej klawiaturze.
Ale można spróbować tego:
http://www.apronus.com/internet/ruskey.htm
Cieszę się, że klawiatura działa.
Marucha said
Ukazała się witryna:
http://kulinarnefantazje.wordpress.com/
Mam nadzieję, że wkrótce przybędzie na niej przepisów i komentarzy.
Bardzo said
Przybędzie. Tyle, że mi chyba wcięło moje zbiory i jak mi się nie uda ich odnależc to będę pisać petycję o zezwolenie na chwilową ekshumację Rewirów.
Gdzie jest z z przecinkiem? (zrebak, rzezki, paz, zródło, zbereznik…)
Marucha said
Re 134:
„ź” pisze się naciskając prawy ALT i „x„.
Co do zbiorów – miał je Pan na pendrive? Znikły? Może Pan spróbuje je odzyskać np. przy pomocy „File Scavenger”?
Juliusz Prawdzic-Tell said
MO, BITWA POD CEDYNIĄ, seria Bitwy, które zmieniły Historie’ Super-HISTORIA, Super Express, 2.XII 2013, s. 2
Czuję się ZAATAKOWANY przez MO, gdyż Cedyni poświęciłem podrozdział „Bitwa pod Cedynią” w rozdziale DRUGI LONDYN NAD ODRĄ: http://www.wandaluzja.com/?p=p_134&sName=cedynia; Piszę tam: „Podane przez Galla liczby wojów chrobrowskich pochodzą z bitwy pod Cedynią. Giecz wrześnieński nigdy województwem nie był, gdyż jest tam architektura NEOLITYCZNA a nazwa GIECZ ma sens wobec Gniezna, jako największego w północnej Polsce ośrodka handlu bydłem, wobec czego nazwa ta została przeniesiona na zgniłe miasteczko przy ewakuacji stolicy ze Szczecina-GNIEZNA do GIECZA-Gniezna po kapitulacji pod Poznaniem w r. 1005. Zapis Galla należy wiec rozumieć, że w bitwie pod Cedynią uczestniczyło ze strony polskiej 16.900 jeźdźców, w tym 3.900 pancernych i 13.000 tarczowników czyli dragonów, jak u Rusinów. Gall wymienia 4 województwa, ale, pomija KALISZ, gdyż siły kaliskie musiały być skierowane przeciw Czechom na Śląsku lewobrzeżnym, bo była to operacja CESARSKA. 2 miesiące po bitwie umarł Otton Wielki na „chorobę słowiańską”. Hodon musiał mieć natomiast przynajmniej 10 tysięcy dobrej jazdy i tyleż piechoty dla obsadzenia przeprawy.
Polska nie miała ciężkozbrojnego rycerstwa tylko Drużynę Książęcą złożoną z PANCERNYCH, których Ibn Jakub ocenia na 3 tysiące jako DZIESIĘĆ razy więcej wartych od innych wojowników. U nas nie ma też Śladu po ciężkozbrojnej piechocie – Lancknechtach – uzbrojonych w podłużne tarcze i kolczugi oraz włócznie i miecze, ale beż łuków. W tą RÓŻNICĘ taktyczną wchodzi MO z TARCZOWNIKAMI jako Ciężką Piechotą, gdyż Tarcza PIECHOTNA wymaga Hełmu mając sens do walki w ZWARCIU, gdy piechota lekka jest manewrowa, walcząc głównie łukiem i oszczepem do fechtunku a w zwarciu Toporem.
Jeśli we wczesnośredniowiecznej Polsce nie było piechoty ETATOWEJ, tylko Gminna z pospolitego ruszenia, walczącej Łukiem, Oszczepem i Toporem, to co zrobić z TARCZOWNIKAMI Chrobrego? Na to mam taką odpowiedź, że jeśli w Niemczech było ETATOWO ciężkozbrojne rycerstwo na hanowerach i lancknechci to u nas byli ETATOWO Pancerni na koniach tureckich oraz lekka jazda Manewrowa z okrągłymi tarczami do FECHTUNKU, gdzy niemieckie tarcze do fechtunku nie były, którą nazywaną TARCZOWNIKAMI, gdyż lekka jazda BYĆ MUSIAŁA.
Dlatego Niemcy dążyli do decydującej bitwy, gdyż lancknechci mieli przewagę w Zwarciu, gdy Gminna piechota musiała się cofać. To właśnie doprowadziło Niemców do katastrofy w bitwie pod Głogowem w r. 1013; gdy polska piechota cofała się na Szprotawę, aby k. Przemkowa zaatakować lancknechtów z bagnistych lasów, którzy zostali wycięci Do Nogi.
Pod Cedynią taką role odegrała jazda lekka, wg mnie Taczownicy, którzy uderzyli z Karpackich Gór na ścigających polska piechotę lancknechtów.
W r. 967 Mieszko ODZYSKAŁ Szczecin-Gniezno, co było złamaniem traktatu trybutarnego z r. 963, ale płacił trybut dalej Do Rzeki Warty. Rozgromienie Wichmana, który został odwołany z misji USUWANIA floty kordoweńskiej z Morza Śródziemnego, prof. Manteuffel przypisywał Ciężkozbrojnej Jeździe Czeskiej, ale ja uważam, że był to skutek POWROTU Z CHIN jazdy polskiej, która atakiem OD TYŁU rozgromiła nad Wołgą Chazarów, stawiającym czoła Czechom.
sarthois said
AD135
“ź” pisze się naciskając prawy ALT i “x“.
Naciskam i….jak widac – NiC!
Po Pan pewnie ma jakąś francuską klawiaturę z poprzestawianymi literami 😦
Admin
Nyndro said
Ad137.* Obok.
towarzysz0 said
z ruskimi bukwami nie jest zbyt trudno
http://www.translit.ru
pisze sie fonetycznie lacinskim literami, wyskakuja bukvy. I tylko pare nietypowych sytuacji.
towarzysz0 said
Ad 119
Panie Bardzo!
Chodzi mi o powrot do kuchni przeszlosci nie ze wzgledu sentymentalnych, lecz praktycznych. W ostatnich 50 latach spadla drastycznie jakosc jedzenie. To juz nie jest jedzenie, lecz jakies cos przypominajace jedzenie. Jedyna roznica porownujac z przeszloscia – to ilosc. Mamy tego w nadmiarze, zoladki rozepchane. I wierze w to, ze mozna okresowo napelniac zoladek prawdziwym jedzeniem. Bo inaczej pedzimy w kierunku kuchni z Seksmisji.
Nie chce zrobic bozka z jedzenia, jak to w zwyczaju sekciarzy New Age. Ale pewna roztropnosc obowiazuje rowniez katolikow tradycjonalistow. Dlaczego zgadzamy sie jesc mieszanke chemiczna pod obiecujaco brzmiaca nazwa chleb, mleko, ser. Do chleba kupuje tylko ziarno od rolnikow i z pelnej maki (przeze mnie zmielonej) robie na zakwasie chleb, bez drozdzy i zadnych tam wspolchniaczy. Nie trudniej jest z mlecznymi przetworami: twarog, smietana i maslo. NIe trudne, nie drogie i na prawde zdrowe. Problem jest z rolnikami, ktorzy jeszcze chca hodowac bydlo jak to czynil jeszcze moj dziadek. Ale gdyby bylo coraz wiecej chetnych na to, to by i rolnik sie znalazl???
Wracajac do kuchni. Chodzi mi o powrot do produktow nieprzetworzonych, do ktorych przemysl przetworczy nie wsadzal swych brudnych chciwych rak.
Mam wiec konkretne pytanie – jak mozna przygotowac do zjedzenia ziarna owsiane? (platki owsiane sa juz produktem mocno przetworzonym)
Zbyszko said
Zbliżają się nowe dowody osobiste, tym razem już elektroniczne, pewnie z jakimś czipem którego będzie można namierzać. Pewnie z jakimiś nowymi funkcjami, które będzie można karnie kasować (np. możliwość robienia zakupów), wreszcie, pewnie z możliwościami wrabiania nas np. w pobyt w jakimś miejscu przestępstwa, który pewnie będzie można w takim czipie wprogramować. Orwel uśmiecha się zza grobu:-)
http://tech.wp.pl/kat,1009779,title,Wszystkie-dowody-osobiste-do-wymiany-To-juz-pewne,wid,16224551,wiadomosc.html
jarkacz rznie głupa said
http://www.jvlradio.com/cowp/?p=2781
Ojciec Tadeusz Rydzyk w Otwartym Mikrofonie.
Jan Dworak pracował w Powściągliwość i Praca z Jarosławem Szczepańskim – Pismo ks Michalitów
od bp Chrapka?
B’nai B’rith Synowie Przymierza – żydowska loża masońska
Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej (B’nai B’rith – Loża Polin)
prezes Jarosław Józef Szczepański
doradca mediów prezydenta Komorowskiego – Jarosław Józef Szczepański
Jak co roku o tej porze goscimy w Chicago gosci z Torunia. A jesli w Chicago to rowniez w Otwartym Mikrofonie.
Zapis rozmowy antenowej z 3. stycznia 2013 i rozmowy z ostatniego dnia 2012 roku
[audio src="http://jvlradio.com/audio/OM%202013-01-03A.mp3" /]
[audio src="http://jvlradio.com/audio/OM%202013-01-03B.mp3" /]
[audio src="http://jvlradio.com/audio/OM%202012-12-31.mp3" /]
o. Rydzyk: Pytałem Jarosława Kaczyńskiego o otwarcie & wsparcie żydowskiej Bnai Brith przez Lecha Kaczyńskiego
Jarosłąw Kaczyński: Nie wiem o niczym
o. R. Dobra Dobra
Posłanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego do członków loży żydowskiej B’nai B’rith
Wygłoszone przez minister Ewę Junczyk-Ziomecką
http://prawica.net/29672
xy said
Właśnie opuściłem stronę fronda.pl i jestem zszokowany.
Przeczytałem komentarze pod niektórymi artykułami i to jest tragedia!!!
70% komentarzy to albo ludzie nienawidzący kościoła, albo ludzie z mentalnością „posoborowego katolika”(co na jedno wychodzi).
Niby nie powinienem się dziwić, po katastrofie V-II.
Każdy człowiek naturalnie ciąży(w skutek grzechu pierworodnego) ku łatwiejszemu i lżejszemu życiu, ale to co Ci „posoborowi katolicy” wypisują to jakaś aberracja umysłowa.
Są jak 3 letnie dzieci, które próbują wymusić na rodzicu zmianę decyzji
wydania oszczędności całego życia, z zakupu domu na zakup zabawki!!!
Tak jak 3 letnie dziecko nie myśli logicznie, tak i oni.
Niestety chyba w taki właśnie sposób myśli większość polaków.
neokon said
do XY
Przecież taki profil ma ten portal.
To jest pismo/portal poświęcone
Tomaszowi ” Talmud nie istnieje” Terlikowskiemu, żydowi Wildsteinowi jr i neokonserwatystom w stylu Łukasza Adamskiego ( który awansował do wpolityce.pl wnas.pl )
Nyndro said
Ad.143.* Wszystko wporzo,ale słowo „Polaków” się jednak z wielkiej Litery pisze.A przy okazyi zapuszczę Pana Chyłę.
Niech Pan nie pisze adresów youtube „jednym ciurkiem” z innym tekstem, bo się nie wyświetli – admin
Nyndro said
A puśći Pan Ad.145.?
Nyndro said
Dzięki.
Griszka said
Wcześniej ominąłem ten tekst prof. Bartyzela: http://www.legitymizm.org/libertarianizm-geneza-systematyka
„Polemicznie natomiast libertarianizm bywa nazywany „konserwatyzmem bez duszy, nie tylko dlatego, że odmawia wierze religijnej centralnego miejsca przyznawanego jej przez konserwatyzm, ale również dlatego, że wiele nurtów myśli libertariańskiej sprzyja atomizmowi.”
„Stare jak świat przymierze Kościoła z państwem było bardzo wygodne. Kościół nauczał swoje ogłupiałe owieczki, że król panuje z boskiego rozkazu, wiec należy mu się posłuszeństwo. W zamian za to król kierował znaczną część dochodów uzyskiwanych z podatków do kościelnych skarbców. Dlatego właśnie tak ważny był rozdział Kościoła od państwa, postulowany przez [b]klasycznych liberałów[/b]”
M.N. Rothbard, O nową wolność. Manifest libertariański
Nyndro said
Do Pana Bardzo.Czy napisze Pan coś o Czerninie?Pan świetnie pisze o żarciu.
Nyndro said
* To ani do Pana Bardzo,ani do Pana Kierownika.Po prostu taka ciekawostka.Przysięgam.
święty profesor said
http://ryszardtadeusiewicz.natemat.pl/79919,madrosc-jana-pawla-ii
W kontekście wspaniałej postaci, jaką był papież Jan Paweł II, dużo się mówi o Jego świętości. To oczywiście ważny temat, szczególnie dla ogromnej rzeszy wierzących. Rzadziej natomiast mamy okazję skupić się na tym, że był to człowiek nieprzeciętnie MĄDRY. Naukowiec, badacz, intelektualista i humanista, którego dorobek ma także wymiar właśnie głębokiej MĄDROŚCI. Mądrości ponadczasowej i mądrości dominującej ponad różnicami światopoglądowymi. Dobrze się więc stało, że organizując (już po raz ósmy!) imprezę pod nazwą „Dni Jana Pawła II” środowiska naukowe Krakowa wskazały jako hasło przewodnie tych „Dni” właśnie mądrość. Mądrość Papieża-Polaka i mądrość którą my powinniśmy odnaleźć w sobie pochylając się z uwagą nad Jego opracowaniami.
Sądzę zresztą, że w miarę możliwości warto uczestniczyć w całej sesji. Dla osób wierzących może to być okazja do uczestniczeniu w dość niezwykłym doświadczeniu: naukowym, ale także duchowym. Osoby niewierzące mogą też wiele skorzystać na tym, że będą mogły obcować z czysto intelektualnymi wartościami zawartymi w dorobku naukowym Jana Pawła II, który na tej sesji będą wątkiem dominującym.
Griszka said
@151
Portal parówkowy ? Zajrzałem raz, bo chciałem sprawdzić do jakiego ścieku są wywalane państwowe pieniądze.
Nyndro said
Ad. 152 * A czym są „państwowe” pieniądze?
Nemo said
@150
Panie Nyndro- treść tej piosenki jest wysoce ponadczasowa 🙂
Nyndro said
Dlatego tu jestem.
Nyndro said
Ad.154.* http://www.youtube.com/watch?v=SWhXcCqn3Zo
sarthois said
AD137
Klawiatura AZERTY.
towarzysz0 said
Panie Bardzo!
Jak robili owsianke Anglicy w XVIII-XIX wiekach? Nie mieli wtedy platkow owsianych z supermarketu
Griszka said
Ponoć na okoliczność tego procesu z blogerem Owsik zarządził zorganizowanie reklamy na bilbordach w większych miastach, żeby przedstawić w pozytywnym świetle działania WOŚP. Jeśli to prawda, to jest to niezły cyrk.
Tam nie ma realnej pomocy, jest tylko komercja połączona z nachalną reklamą.
f1 said
Ojciec Święty wskazał, że już teraz mamy udział w zmartwychwstaniu i życiu wiecznym.
„Jeśli jest prawdą, że Jezus wskrzesi nas na końcu czasów, to prawdą jest również, że pod pewnym względem już z Nim zmartwychwstaliśmy. Życie wieczne zaczyna się już obecnie! Rozpoczyna się podczas całego życia, w zdążaniu ku chwili ostatecznego zmartwychwstania! Już zmartwychwstaliśmy, bowiem przez Chrzest zostaliśmy włączeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa i uczestniczymy w nowym życiu, które jest Jego Życiem. Zatem oczekując ostatniego dnia mamy w sobie nasienie zmartwychwstania jako zadatek zmartwychwstania pełnego, które otrzymamy w dziedzictwie. Dlatego i ciało każdego z nas jest rezonansem wieczności, więc należy je zawsze szanować. Przede wszystkim zaś trzeba szanować i kochać życie tych, którzy cierpią, aby odczuwali bliskość Królestwa Bożego, tego stanu życia wiecznego, ku któremu zdążamy. A ta myśl daje nam nadzieję! Jesteśmy w drodze ku zmartwychwstaniu i to jest nasza radość, że znajdziemy kiedyś Jezusa, spotkamy Go wszyscy razem – nie tu na placu, gdzie indziej – i będziemy radośni z Jezusem. To jest nasze przeznaczenie!” – powiedział Papież.
AniaK said
Re133:
Gdzie się podziali miłośnicy herbaty? Sama nie lubię pić 🙂
robertgrunholz said
Ad.160
Bóg, Honor, Ojczyzna, rodzina, herbata jeśli o mnie chodzi 😀
robertgrunholz said
http://www.fakt.pl/sekret-papieza-franciszka-pracowal-w-klubie-nocnym,artykuly,432610,1.html
Oby to się nie okazało prawdą…
Marucha said
Panie Bardzo!
Musi Pan odpowiedzieć na zaproszenie wysłane Panu przez WordPress, w przeciwnym wypadku nie mogę Pana uczynić adminem nowej witryny:
http://http://kulinarnefantazje.wordpress.com/
Zanim nie zostanie Pan adminem, nie może Pan nic tworzyć na ww witrynie.
Nb. oprócz artykułu o herbacie przybyły dwa inne: o smarowaniu chleba masłem tudzież gotowaniu wody.
AniaK said
Gdzie też nasz pan premier zabrał panią Bieńkowską. O czym tam ona z nimi będzie gadać.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Elzbieta-Bienkowska-i-Donald-Tusk-spiewaja-podczas-Barborki,wid,16230405,wiadomosc.html
Nie wiem nie wiem czy to jest odpowiednie towarzystwo dla pani Bieńkowskiej. Ja z górnikami specjalnie dogadać się nie potrafię. Pracowite chłopy ale średnio kumate. Wypić można, o dupie Maryni pogadać można… ale z logiką u nich nie najlepiej. Z młodymi jako tako, ale to starsze towarzystwo blokujące miejsca pracy młodym – emerytura+praca – i to ich przechwalanie się który ma więcej, lekko mnie irytuje.
Wszystkiego najlepszego z okazji święta! Niech nam żyją sto lat!
zenek - listonosz 4 domy said
Zenon Laskowik o kapitaliźmie, wolnym rynku, o prawdziwym pieniądzu i własności po ’89.
Tralala said
Muzyka wpisana w plaszcz Matki Boskiej z Guadalupe
bardzo said
Przepraszam za długie milczenie, ale po pierwsze, intensywnie się uczę poruszania w zawiłościach wordpressa, po drugie właśnie siedze w robocie na szesnastogodzinnym dyżurze. Na blogu fantazjekulinarne już jest tytułem eksperymentu minifelieton o tatarze. Znaczy się o takiej przekąsce, nie o skośnookim jeźdźcu strzelającym z łuku spod końskiego brzucha.
Teraz spróbuję krótko się ustosunkować.
Nie wiem, jak w Starym Kraju, ale w US za sprzedaż indywidualną choc niewielkiej ilości mleka prosto od krówki farmer może mieć poważne nieprzyjemności włącznie do konfiskaty farmy. Nie wiem, czemu rząd tak frantycznie przestrzega tego przepisu, a innych, moim zdaniem ważniejszych, wcale nie. Szczęściem w nieszczęściu na tym kontynencie nie ma jadalnego żarcia, więc trzeba sobie radzić. Zatem twarożki, kefiry, jogurty, staramy się sporządzać sobie samemu na bazie produktów ze sklepów etnicznych.
Dawniej zbożowe kasze tłuczono w stępach. Aktualne płatki zbożowe nie są aż tak przetworzone, jak na przykład amerykańskie kukurydzianne, które zawierają połowę tablicy mendelejewa plus wielkie ilości cukru. Przy czym firma General Mills, przerażona jakością własnych produktów, zmniejszyła dodatek cukru i ludzie przestali kupować. Ludzie przyzwyczajeni są do słodkości i mają zakodowane,że słodkie to smaczne, a niesłodkie, to niesmaczne.
Nie ma nic złego w zatrudnianiu drożdży do produkcji chleba. W średniowieczu przestrzegano tylko zwyczaju niedodawania drożdży piwnych do ciasta i niedodawania drożdży piekarniczych do piwa.
W ogóle, nie ma czegoś takiego, jak żywność naturalna. Może być najwyżej mniej lub więcej naturalna. Może się kiedyś zajmiemy i tym zagadnieniem.
Co do czerniny, to osobiście nie jestem wielkim amatorem tej zupy, bo mi szkoda takich miłych stworzonek, jakimi są kaczuszki. Chociaż niektórzy przyrządzają czerninę z krwi świńskiej. Nie próbowałem. Czernina wbrew nazwie wykazuje barwę jasnopomarańczową.
No to idę popracować.
Boydar said
Nie mam obecnie czasu ani na lekarstwo, jednak w przelocie znalazłem ciekawostkę.
http://www.kul.pl/art_48417.html
Na język polski profesor Remigiusz Popowski SDB z KUL’u przetłumaczył Septuagintę. Znamienne, no i wreszcie do czegoś przyzwoitego KUL może się przyznać.
Aleksander said
F1 nie przestaje nas zaskakiwać:
http://wiadomosci.onet.pl/religia/nieoczekiwany-prezent-papieza-franciszka-dla-zydow/xc505
Marucha said
Re 168:
Serdecznie zapraszam osoby zainteresowane kulinariami na nową witrynę (blog + forum)
http://kulinarnefantazje.wordpress.com/
której tekstów będzie dostarczał p. Bardzo, a niewielką pomocą (głównie techniczną) będzie służył wasz stary gajowy.
Świetny artykuł o samogonie i tatarze. A także zaskakujące zawiłości gotowania zwykłej wody…
wi42 said
@163 RG
To jest wyznanie Franciszka:
http://news.yahoo.com/pope-francis-sneaking-night-serve-201402791.html
During a trip to a Rome-area church on Sunday, he revealed that he had once worked as a bouncer at a Buenos Aires nightclub before turning his attention to the church. That’s in addition to his time as a janitor and laboratory assistant.
Nyndro said
Ad.171.*Dziękuję,Panie Bardzo i bardzo stary Gajowy!Jak to miło mieć tak mądrych przewodników.Człowiek się czuje bezpieczny,co może i jest złe,ale z egoistycznego punktu widzenia super.
Marucha said
Re 172:
To, kim był Franciszek za młodu, ma mniejsze znaczenie – historia Kościoła jest pełna nawróconych grzeszników, którzy stali się świętymi.
Gorsze jest to, co robi teraz.
Nyndro said
Ad.174.* Jest jeszcze gorzej.Historia ludzi jest pełna świętych,którzy stali się mętami.To o wiele smutniejsze.
Kto taki? Kogo ogłoszono świętym za życia?
Paradoksów się Panu zachciewa?
Admin
Fran SA said
Ad.168
Bardzo
Zarcie na Zachodzie nastawione jest na zysk – a nie na konsumpcje.
I u nas kiedys wpadli na ‚pomysl’ , ze krowy podobno maja ten zwyczaj, ze sraja do mleka i to mleko od farmerow nalezy chemicznie oczyszczac, zeby konsument nie opil sie krowiego mleka z gownami. Podobno sa takie krowy-akrobatki, co maja odbyt miedzy dojkami. (elektrycznymi)
Ale, zeby te firmy chemicznie oczyszczajace to chlopskie mleko mialy staly dochod, nalezalo przeprowadzic rozne ustawy, ktore staly sie prawem zapewniajacym staly dochod oszustom.
No wiec, odebrano chlopom prawo sprzedazy mleka indywidualnie ( z powodu tego gowna)
I wprowadzono obowiazek przepuszczania mleka przez olowiane rury i dosypywaniu okolo 20 roznych srodkow oczyszczajacych i odchudzajacyh to mleko.
Mleko na Zachodzie stalo sie zwyczajna trucizna i powoduje astme, alergie, schorzenia jelit i trzustki. Do tego zalecaja picie mleka na zimno- najlepiej prosto z lodowki.
Kazdy zielarz potwierdzi, ze zboza amerykanskie, kanadyjskie i australijskie sa prawdziwa zaraza, bo do silosow sie wrzuca tony swinstw odkazajacych, odgrzybiajacych i odplesniajacych.. Do tego moga sie zagniezdzic myszy i szczury to trzeba je tez przytruc i posypac zboze prewencyjne, tzn. zanim sie tam gryzonie dostana..
Wielkie firmy maja monopol na zatruwanie nam zycia.
Monsanto wymyslilo takie rosliny spozywcze, ktore zawieraja toksyny przeciwko owadom. No to i ludziom tez!.
Fluorowanie wody jest kolejnym swinstwem. Podobno juz Hitler na to wpadl i skazal wode fluorem. Wbrew pozorom ten fluor w sieci wodnej nie jest czysty chemicznie, tylko sa to odpady przemyslowe, z ktorymi nie wiadomo bylo co robic, to najlepiej zrobic pieniadze i wrzucic odpady gowien, nawozow sztucznych i innych odpadow z hut i firm przetworczych do wody i obciazyc kosztami ‚oczyszczania wody’ – gminy i rozmaite urzedy, za ktore podatnik placi. Wiec placimy za stryczek ukrecony dla nas.
Zeby zas i piekarnie nie doznaly krzywdy, to do tej zatrutej juz maki dodaje sie 17 (siedemnascie) roznych chemikalii, ktore maja zapewnic ‚shelf life’- to znaczy te plastikowe chleby moga lezec w sklepie calymi miesiacami az je ktos wreszcie wykupi, a wygladaja wiecznie swiezo.
Podobnie jest z maslem i roznymi innymi produktami spozywczymi. Wynalezli tez oliwe, co sie nazywa extra virgin oil, co jest gowno prawda, bo jest ona chemicznie ‚podrasowana’ a nie wyciskana na zimno w prasie drewnianej.
Od tego wszystkiego glowa boli a dupa puchnie, bo coraz wiecej ludzi ma spieprzona trzustke i rozwalony uklad trawienny.
Teraz kaza sie za to grubasom wiecej ruszac, i latac do gymu (silowni) i kupowac sto tysiecy cudow na odchudzanie (zeby przy okazji spieprzyc nerki), operacje plastyczne i – wszystko po to, zeby rozne firmy oszukancze troszke zarobily.
I na tym to polega biznes i talenty roznych przedsiebiorczych jednostek kapitalistycznych, ktore nie podlegaja zadnym regulacjom, bo maja politykow w kieszeni..
Nyndro said
Ad.175.* Pan Wałęsa. 🙂 A tak na serio to mój stryj,Sławomir Woźniak,który został klawiszem z wyboru,ale więźniowie mu dobro ze łba wybili.Słowo honoru.
Marucha said
Re 176:
Zupełnie się z Panem zgadzam, ale nie mogę się powstrzymać przed drobną złośliwością.
Z Pana wypowiedzi wynika, że szlachetną sztuką produkowania żywności można „manipulować”, a więc jest bezwartościowa.
Fran SA said
Ad.177
A gdzie ja sie upieram, ze np. statystyka jest bezwartosciowa???? NIGDZIE!
Przeciez ma ogromne znaczenie i wartosc dla wielu politykow!
A sztuczne zarcie ma bardzo duzo wartosci. Zwlaszcza kalorycznych. I budulca energii, jakim jest cukier!
Fran SA said
Ad.178
Marucha
Big Farma i Monsanto, zeby uniknac podatkow, opowiadaja (i udawadniaja) ze 1/4 ich dochodu wydawana jest na badania naukowe. I jest to prawda, bo faktycznie manipuluja genetyka poslugujac sie roznymi autorytetami naukowymi.
Moje pytanie jest dalej takie samo:
Gdzie jest granica nauki i oszustwa?. Bo dlaczego to oszustwo nie jest karalne – to wszyscy wiemy.
Mnie sie rozchodzi o bardzo przestarzaly i zapomniany niemal temat: etyki jednego czlowieka wobec drugiego.
Zarowno w produkcji toksycznej zywnosci, jak i falszowania danych mamy ten sam problem: wmawiamy ludziom, ze oszustwo to nauka i ktos na tym ma prawo zbijac fortuny..
Nie wiem, jak mam jeszcze to Panu wytlumaczyc.
Nyndro said
Ad.180.* Gajowy,to jest taki cwaniak,że rozumi lepi od Pana.Wiem.Sprawdzałem niejednokrotnie.NIech Pan szanowny wybaczy,ale jednak prawda jest ważniejsza od wszystkiego.
Marucha said
Re 179:
No właśnie.
Dla wielu osób statystyka to wyłącznie narzędzie w rękach polityków. Podawanie średnich. Na tym się kończy… Zastosowania w inżynierii, medycynie, biometrii, fizyce – uchodzą uwagi.
Podam Panu przykład.
Linie lotnicze z reguły sprzedają więcej biletów na samolot, niż mieści się w nim pasażerów – ponieważ z ich danych statystycznych wynika, ile średnio osób nie wykorzystuje biletu (choroba, nagłe przeszkody itd).
I to działa – z prawdopodobieństwem dobrze określonym.
Rzadkie przypadki, gdy do samolotu chce wejść więcej osób, są traktowane na zasadzie wyjątku. Np. osobom, dla których zabrakło miejsc, płaci się odszkodowania, co i tak w sumie się opłaca liniom lotniczym.
Gdyby nie statystyka (i nauki pokrewne – teoria informacji, teoria sygnałów, rachunek prawdopodobieństwa) nie mielibyśmy telefonów komórkowych ani Internetu.
Statystyka nie tylko opisuje to, co już się stało. Statystyka pozwala przewidywać to, co się może stać.
Re 180:
Ponownie stawia Pan pytanie, gdzie jest granica nauki i oszustwa?
Oszustwo nie ma nic wspólnego z nauką, jak więc mówić o jakiejś granicy?
syoTroll said
ad 127. A jeśli mimo wszystko, przy użyciu alt+c nie wskakuje „ć” (a czasem tak się zdarza, i nie jestem w stanie dojść dlaczego), to od czego jest tablica znaków ?
Nyndro said
…bo średnia zarobków w Polsce wynosi trzy i pół kanta.Statystycznie…
I tak zapewne jest, o ile podano prawdziwe dane.
Lepsze oszacowanie dała by mediana, jakoś dziwnie rzadko wspominana.
Przypominam (bez większej nadziei na zrozumienie), iż statystyka nie zajmuje się pojedynczym panem Nowakiem, czy panem Kulczykiem, ale całą populacją.
Admin
Marucha said
Re 183:
Czasami coś się w systemie zatnie.
Można wówczas spróbować ponownie ustawić klawiaturę na polską. Sprawdzić, czy mała ikonka językowa (u dołu ekranu, po prawej) pokazuje język polski jako aktualny.
Polecam również (tani) program dla Windowsów: WizKey.
http://antibody-software.com/web/software/software/wizkey-makes-it-easy-to-type-accented-and-other-special-unicode-characters/
bardzo said
Panie Fran Sa, w trakcie czytania Panskich dociekan zrobilo mi sie slabo. Ja tego nie dam rady wszystkiego sprostowac za jednym razem.
Zakaz sprzedazy mleka przez farmera wynika z forsowania monopolu. Mleczarnia do mleka nic nie dodaje. Meczy ona to mleko nieco w procesie zwanym pasteryzacja, jest to system HTST, czyli wysoka temperatura-krotki czas. Temperatura jest bliska wrzenia, a czas rzedy jednej sekundy. To nieco obniza wartosc odzywcza mleka, ale niedostrzegalnie, a bialko pozostaje niezdenaturowane I praktycznie nienaruszone. Mleko na sery pasteryzuje sie nizej, ale dluzej.
Metoda prof. Poznanskiego zaklada przegrzewanie mleka z dodatkiem chlorku wapnia, celem wydajniejszego wytracenia bialek w skrzepie serowarskim.
W czym ma Pan racje, ale to nie zostalo sprecyzowane, to w USA obecnosc antybiotykow jest legalna w mleku. W Polsce absolutnie nie. W dodatku w USA stosuje sie antybiotyki profilaktycznie, zeby zapobiec zapaleniu wymion u krow, czyli mastitis. Oczywiscie, stosowanie antybiotykow zapobiegawczo to prymitywizm, a obecnosc antybiotykow w mleku to po prostu lekcewazenie konsumenta.
Nie kazde mleko zawiera antybiotyk albo hormony (nie mam czasu rozwijac tematu hormonow). Mleko w sieci Aldi – prosze wybaczyc kryptoreklame – nie ma dodatkow hodowlanych i z niego wychodzi najlepszy twarog domowy, bo mleko zsiada sie bez przeszkod.
W temacie olejow moge gadac tydzien i ani razu sie nie powtorze. Po co chemikaliami traktowac oliwke ekstra virgin, skoro prawo etykietkowe nakazuje wszystko ujawniac na nalepce i ludziska nie beda kupowac. Ale mozna zrobic tak. Wziac olej rzepakowy (canola), ktory ma bardzo podobny profil kwasow tluszczowych do oliwki, zabarwic na zielono (tylko nie chlorofilem, jako ze chlorofil jest prawnie zabroniony jako barwnik do zywnosci), dodac naturalnego koncentratu smaku oliwki I mamy product o roboczej nazwie Olivetta, ktory jest tanszy, trwalszy I powiem ze lepszy od oliwkowego, bo mozna na nim smazyc, a nie tylko gotowac. Ale nie ma obawy, ten pomysl w najblizszym czasie nie zostanie wdrozony, albowiem autorem jego jest osobnik przyjezdny z dzikiego kraju polozonego w puszczach polnocnej Europy (to gdzies kolo Afryki), gdzie niedzwiedzie biale chodza po ulicach, a okutani w lachmany i skory ludzie ludzie zamiast mowic to gwizdza. Bo tu zeby znalezc posluch, trzeba byc kims, najlepiej z kasty.
W temacie chleba nie wypowiadam sie, bo ja tego produktu w USA nie uzywam. Jezdze daleko po jadalny chleb, albo kupuje z importu z Kanady z piekarni Rudolfa, ktory nawet wode na ciasto sprowadza cysternami z gor. W sekrecie powiem, ze mnie to kosztuje nawet taniej niz gdybym kupowal te popularne gabki z dodatkiem HFCS (wysokofruktozowy syrop kukurydzianny).
W Starym Kraju zaczyna sie wprowadzac do handle podobny wypiek pod eufemiczna nazwa pieczywa tostowego (juz krajowe slowo grzanka nie istnieje).
Jeszcze moze krotko o wodzie. Fluor jest obecny naturalnie w wodzie w ilosci okolo 0.2 ppm (czesci na million). To nieduzo. EPA nakazuje podbijac te zawartosc do 0.8 ppm. To tez nie jest duzo, ale gdy sie akumuluje fluor z roznych zrodel w diecie, to moga byc pewne skutki uboczne. Coraz wiecej stacji uzdatniania wody rezygnuje z fluoru, w tym Warszawa i filtry miejskie w Izraelu. Uwazam, ze aluminium moze szkodzic bardziej, dzis np. dodaje sie 5 gpg (grains per gallon), ale jak woda przychodzi dziadowska, to ta wartosc dochodzic moze do 8.7 gpg, powyzej to juz sie robi sytuacja wyjatkowa. Jesli chodzi o aluminium, to czesc naukowcow twierdzi, ze nie glin powoduje chorobe Alzhajmera, ale choroba moze powodowac podwyzszone stezenie jonow AL*** w mozgu. Ale aluminium mozna o wiele latwiej usunac z wody tanim wymiennikiem jonowym, niz fluor.
Tyle w telegraficznym skrocie.
Juliusz Prawdzic-Tell said
http://turystyka.wp.pl/kat,1036541,title,Wielka-promocja-Ryanair-Cala-Europa-za-20-zl,wid,16230922,wiadomosc.html
Czytamy, że KOLEJ PRZEGRWA Z KOMUNIKACJĄ LOTNICZĄ. – Może, ale nie z TRANSPORTEM, zwłaszcza Masowym. Kolej może PRZEGRAĆ z Lotnictwem i trakcją Samochodową. Jednak wydanie PKP na pastwę Korupcji państwowej – jak w w III RP nazywa się plutokracja – było tak mądre, jak likwidacja kopalń węgla kamiennego.
W III RP ma plutokracji, gdyż to jest RABUNEK majątku państwowego i społecznego BEZ oglądania się na Państwo jako Wspólne Dobro, jak to było w USA. W III RP obowiązuje zasada IM MNIEJ PAŃSTWA TYM LEPIEJ, co oznacza Walkę z Państwem i POLSKOŚCIĄ w błogim przekonaniu, że jak ci Komuniści czyli Polacy ZDECHNĄ to będzie DOBROBYT dyktatury spermy jerozolimskiej, jak za Wałęsy, kiedy było co kraść.
Otóż to ZWYCIĘSTWO komunikacji Lotniczej nad Kolejową jako UKORONOWANIE planowej likwidacji PKP, przypomina mi wydarzenia sprzed kilkunastulaty, kiedy rząd Północnej Nadrenii-Westfalii Wstrzymał ukończenie systemu autostradowego północno-zachodnich Niemiec. WSTRZYMAŁ na podstawie ekspertyz mego Aerobusa który Neguje autostrady na rzecz dróg Szybkiego Ruchu, dużo tańszych, bo z przebudowy obecnych. Autostrady są bowiem w CHMURACH.
Tą ekspertyzę przyjął nacjonalistyczną rząd Indii, czego efektem było teatralne SKREŚLENIE Narodowego Planu Budowy Autostrad. Ja się Ucieszyłem, ale wybory wygrała partia Kongresowa, która uważa, że TECHNOLOGIĄ RZĄDZI ROKEFELER, bo ma spermę masońską, czego dowodem jest zwycięstwo Superreaktora ROCKEFELLER nad Minireaktorem URSZULA SIPIŃSKA, co kosztowało Japończyków 250 miliardów $ w pierwszej racie.
Gdy otworzyłem TV to była feta w Kongresie USA z okazji filmu WAŁĘSA – Człowiek Nadziei. Otóż Rockefeller rządził nie tylko Wałęsą, ale i Jaruzelskim, czyli że to on kupił we wrocławskiej TOSHIBIE minireaktor URSZULA SIPIŃSKA i chciał UKRAŚĆ Aerobus, a gdy to się nie udało to zawiesił go na 25 lat.
Nie zdziwię się, jeśli okaże się, że Dobry Amerykanin Józef Światło też był człowiekiem Rockefellera, za którego został Deportowany przez komunistów mój dziadek jako więzień polityczny. Ja jestem deportantem III RP za Satelitarną Detekcję Złota, która w ten sposób okazuje się Biznesem Rockefellera od kopulatora Jezusa Chrystusa. Jeśli Rockefeller zechce jeszcze raz pokazać mi swa zwierzęcą facjatę, jak np. w Civitas Christiana, to musi najpierw zapłacić Japończykom – albo DLA MNIE – 250 mld $ w I racie, bo ja się Jana Luksemburskiego nie boję.
Juliusz Prawdzic-Tell said
http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/851320,Zloto-szmaragdy-i-rubiny-przyciagnely-do-Srody-Slaskiej-setki-poszukiwaczy-skarbow-
Sowiecki wywiad wojskowy SmerSz SPIERDOLIŁ sprawę niesamowicie. Myśleli, że będzie to kilkaset kilogramów złota więc wzięli półciężarówkę i kilku żołnierzy. Jednak gdy ci zaczęli to nosić z podpiwnicy gotyckiej to worki skórzane zaczęły się RWAĆ, co wypatrzyli sąsiedzi i zaczęli się zbierać Gapie. SmerSz musiał wezwać MO, ale zrobił się taki tumult, że kilku milicjantów STRATOWANO.
MO wezwało robotników i Steyera, ale do tego tez się nie zmieściło więc wezwano DRUGIEGO, a wg innej wersji Przyczepę, i dopiero wówczas Steyer LEDWO PO BRUKU RUSZYŁ.
SmerSz wywiózł Skarb Tysiąclecia do kilku banków żydowskich w RFN
Juliusz Prawdzic-Tell, komisarz WOAK Skarbu Tysiąclecia i jego rewindykator w RFN.
Fran SA said
Ad.186
Bardzo
Ja tez nie mieszkam w Polsce, wiec nie wiem jakie jest w Polsce mleko.
I chyba w Polsce mozna jeszcze kupic mleko u gospodarza.
Nasz wnuczek od roku ciezko chorowal na kokluszowa astme, bo taka byla opinia szesciu lekarzy i specjalisty jakiegos profesora. W koncu, po zapychaniu dziecka roznymi tabletkami, szczepionkami i innymi pierdolami (30 lekow na dzien!) wszyscy juz mieli tego kaszlu dosc. I w domu i w szkole, bo chlopak przestal chodzic do szkoly. Jest w sredniej szkole.
Rodzice w koncu w wielkiej desperacji wzieli dziecko do jakiegos znachora.
Znachor ogladnal chlopaka i powiedzial, ze nalezy wyrzucic wszystkie leki i on obiecuje, ze wyleczy chlopaka w ciagu trzech tygodni.
Wyleczyl!!!!!
Zabronil pic mleka i jesc tych weetbixsow, prasowanych platkow zbozowych, dobrze ocukrzonych.( To podobno takie zdrowe.?)
Po osmiu miesiacach nadrabiania materialu w domu, chlopak zaczal znow chodzic do szkoly. Jeszcze czasami pokaszluje, ale juz mu to w niczym nie przeszkadza. Nie pije mleka, nie zre weetbixow i nie je chleba.
Z kazdym dniem widac poprawe.
To wlasnie ten znachor nam wytlumaczyl, dlaczego mleko i zboza sa takie paskudne..
Ale ja tez dokladnie pamietam, wiele lat temu, jak u nas przechodzili z mleka butelkowego na plastikowe pojemniki ( i przestali dostarczac mleko do domu) i tlumaczyli zupelnie oficjalnie o tym, dlaczego nalezy mleko oczyszczac z tych zanieczyszczen z farmy. Potem sie zrobila awantura o maslo i margaryne, ale tez ‚naukowcy’ wytlumaczyli, ze najlepsze i bardzo swieze to nowozelnadzkie maslo, bo jest najzdrowsze we swiecie. Guzik prawda.
Takich historii jest coraz wiecej: A przyklad naszego wnuka tylko dodaje do ‚kompletu zdarzen’.
http://www.naturalnews.com/042734_Amish_girl_chemotherapy_natural_cures.html
http://www.naturalnews.com/036509_extra_virgin_olive_oil_fraud_bottle.html
http://www.naturalblaze.com/2013/11/usda-organic-washing-another-way-to.html
Guła said
W sumie, ten zestaw, to jaja – też mięso, na które wg Guły pozwolił sobie pan gajowy Marucha.
Griszka said
Owsiak, który kulturalnie miota „k..wami”, użala się na „chamstwo w sieci” 🙂 Straszy też swoimi „przyjaciółmi”, którzy sprawdzą czy szczególnie ci niepokorni za Oceanem mają zieloną kartę. Podobno już jakiś portal wykończył – chociaż wygląda to na jakieś przedszkolne przechwałki. Musi sięgać po takie metody, bo nawet bloger Rybitzki został uniewinniony przez sąd za porównywanie WOŚPu do różnych nazistowskich inicjatyw. Ciekawe czym, go postraszyli ?
Kampania reklamowana bilbordach za ciężki szmalec, teraz uruchamianie jakichś szemranych koleżków, żeby tropili, obnażających jego kłamstwa, blogerów. Owsiak się kończy aż miło patrzeć.
Portal Maruchy też pewnie stoi mu ością w gardle, bo to głównie dzięki niemu kąśliwe artykuły Matki Kurki na temat WOŚP zostały spopularyzowane w sieci.
Materiał udostępnił użytkownik G@llux.
Griszka said
Wcięło: Ciekawe czy go postraszyli, że musiał opublikować przeprosiny ?
grodzki said
http://watchdog.org.pl/124,1318,skarga_na_homofobiczny_sondaz_polskiego_radia.html
3 grudnia 2013 r Trzeci Program Polskiego radia zorganizował na swojej stronie sondaż pt. „Czy w Polsce mamy dyktaturę mniejszości seksualnych?”. Kampania Przeciw Homofobii wysyła do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji skargę w tej sprawie.
W związku z zamieszczeniem na stronie internetowej Polskiego Radia sondy publicznej dotyczącej petycji przeciw tzw. „dyktaturze mniejszości seksualnych”, Kampania Przeciw Homofobii złozyła skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sonda wywołała oburzenie i niepokój organizacji stojącej na straży praw osób LGBT. Skarga KPH dostępna jest tutaj.
Griszka said
http://rt.com/business/ukraine-china-loan-yanukovych-763/
Na nic się zdało robienie zadym w Kijowie… 🙂
Polska kojarzy się z wolnością;) said
Wiktor Suworow, znany rosyjski pisarz, historyk i były agent sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, komentuje sytuację na Ukrainie.
To, co się obecnie dzieje na Ukrainie, jest skierowane przeciwko prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi i prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi. Przeciwko dwóm kryminalistom, którzy próbują podejmować decyzje wbrew narodowi ukraińskiemu. To jednak im się nie uda. Obecne protesty to śmierć obecnego przestępczego reżimu w Kijowie. Nie wiem, ile jeszcze lat Janukowycz będzie rządził, ale to jest początek jego końca. Rolą Polski jest dawanie przykładu, tak jak kiedyś, za czasów komunizmu. Gdy w latach 80. Polacy protestowali i walczyli o wolność, pokazali innym, że można odrzucić zniewolenie.
Polska kojarzy się z wolnością, powinna więc pomagać walczyć o nią innym narodom, w tym wypadku Ukraińcom. Janukowycz i Putin i tak będą twierdzili, że to, co się dzieje na Ukrainie, jest sprawką wywiadów amerykańskiego i polskiego, które zapłaciły demonstrantom, aby wyszli na ulice. Niech jednak mówią, co chcą. Każdy bowiem, kto spojrzy na to, co się dzieje w Kijowie, dostrzeże, że jest inaczej i to ukraiński naród walczy o wolność. Gratuluję Ukraińcom. Pokazali, że nie są niewolnikami, że zależy im na wolności. Zryw proeuropejski narodu ukraińskiego ma szanse powodzenia, ale w całej tej rewolucji jest jeden zasadniczy problem. Nie ma jednego lidera. Nie ma osoby, która powie, co trzeba robić. W Czechosłowacji był Václav Havel, teraz ktoś taki jest potrzebny na Ukrainie. Witalij Kliczko jest osobą, którą bardzo lubię, ale dopiero przyszłość pokaże, czy zostanie on liderem, za którym Ukraińcy będą chcieli podążyć. Ma charyzmę, brakuje mu jednak dobrych doradców.
http://niezalezna.pl/49111-wiktor-suworow-koniec-zbrodniczego-rezimu-w-kijowie