Spłonął drewniany kościół parafialny w Istebnej-Stecówce
Posted by Marucha w dniu 2013-12-03 (Wtorek)
Niemal doszczętnemu spaleniu uległ drewniany kościół parafialny pw. Matki Bożej Fatimskiej w Istebnej-Stecówce w Beskidzie Śląskim. Do zdarzenia doszło w nocy z 2 na 3 grudnia.
O pojawieniu się ognia powiadomił strażaków proboszcz około 1.20 w nocy. Ks. Grzegorz Kotarba zauważył ogień od strony wejścia i wieży kościelnej.
W rozmowie z KAI podkreślił, że elektryczność w świątyni była wyłączona. „Mam nadzieję, że to nie było podpalenie. Sprawę bada policja” – dodał i zaznaczył, że w kościele znajdował się przeciwpożarowy system alarmowy. Choć system zadziałał, pokryta gontem świątynia spłonęła bardzo szybko niemal całkowicie.
Podczas akcji ratowniczej udało się ocalić cześć przedmiotów liturgicznych i wyposażenia świątyni. Mimo dużej temperatury strażakom udało się wynieść z płonącego kościoła tabernakulum z Najświętszym Sakramentem.
Rzecznik prasowy Komendy Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Cieszynie poinformował, że gdy na miejsce pożaru dotarła pierwsza jednostka cały kościół, kościół znajdował się już w ogniu. W akcji gaśniczej udział brały 23 zastępy straży pożarnej. Cały kościół wraz z wyposażeniem uległ spaleniu. Akcja gaśnicza zakończyła się po godz. 7.00.
Licząca zaledwie 480 wiernych parafia w Stecówce, jedna z najmniejszych w diecezji bielsko-żywieckiej, ma jeszcze jedną świątynię – kościół filialny św. Józefa w przysiółku Mlaskawka. W tej drewnianej świątyni przeniesionej w 1948 z Jaworzynki na Trzycatku, będzie się teraz odbywać większość Mszy św. w parafii. Proboszcz myśli także o tymczasowym przekształceniu domu rekolekcyjnego na cele liturgiczne. „Prosimy o modlitwę w naszej intencji” – apeluje kapłan.
Drewniany kościół Matki Bożej Fatimskiej w Istebnej-Stecówce został wzniesiony w latach 1957-1958 przez miejscowych cieśli. Jego poświęcenie nastąpiło 12 stycznia 1958 r. W roku 1959 dobudowano mu wieżę oraz zakrystię. Początkowo stanowił górską kaplicę przynależącą do parafii Dobrego Pasterza. W 1981 roku stał się kościołem parafialnym. Był bardzo chętnie odwiedzany przez turystów goszczących w Beskidach.
Źródło: KAI
luk
http://www.pch24.pl
Komentarzy 14 do “Spłonął drewniany kościół parafialny w Istebnej-Stecówce”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Brat Dioskur said
Naturalnie czysty przypadek.Kiedys w TV pokazywano nawet wypadki samozaplonu ludzi a co dopiero kosciolow….
Ość said
Ciekawe kiedy zaczną płonąć synagogi. Też oczywiście przez przypadek.
Wars said
Synu Goia nigdy…One zawsze sie ostoia.Bo sa czynnikiem postepu i hypnotyzowania Goiow
Lily said
Re3; Chamstwo,falsz i hipokryzja,to caly ty.Pisze mala litera,bo na duza,trzeba sobie u”Goia”zydku zasluzyc.Spadaj,tam gdzie pieprz rosnie.
Easy Rider said
Szkoda, duża szkoda. Natomiast co do przyczyn – trudno uwierzyć w jakiś samozapłon, w dodatku o tej porze roku, mokrej i chłodnej. Ale jak znam życie, strażacy prawdopodobnie napiszą w protokole „spięcie instalacji elektrycznej” – zawsze tak piszą, gdy nie znają przyczyny, nawet w przypadkach samozapłonu ludzi.
A tak nawiasem mówiąc, to coś mi tutaj nie pasuje – skoro instalacja elektryczna była wyłączona, to czym był zasilany system alarmowy, który zadziałał?
JerzyS said
Akumulatorkami.Zawsze się tak robi
np.na wypadek zaniku zasilania
Pokręć said
Praktycznie można posługując się akumulatorem wywołać pożar. Kto nie wierzy, niech spróbuje cienkim drutem miedzianym (np. takim wyplecionym z linki) zewrzeć styki naładowanego akumulatora. Tylko nie na dłużej niż na kilka sekund i potem niech akumulator naładuje, żeby nie stał rozładowany.
Zbyszko said
Możemy miec tylko nadzieję, że ksiądz proboszcz jest w posiadaniu dokładnej dokumentacji (Inwentaryzacji) i kościół zostanie w tym samym miejscu odbudowany. Myślę że parafinie w całej Polsce złożą się na odbudowę. A tak na marginesie, to coś ostatnio za dużo jest pożarów takich kościołów. Może trzeba pełnic warty przy takich kościołach jak robią to parafianie kościoła w Łodygowicach
Easy Rider said
Ad 6 -JerzyS.
Akumulator musi być jednak ciągle doładowywany, szczególnie w warunkach niskich temperatur, gdyż obwód czujnika płomienia musi być ciągle pod napięciem, a do tego potrzebne jest podłączenie do zasilania 230 V. Raczej wyobrażam sobie zasilanie tego rodzaju systemu przy pomocy urządzenia UPS, stosowanego powszechnie do zasilania awaryjnego w systemach komputerowych (ale na ogół nie więcej niż na pół godziny), które to urządzenie musi być również zasilane z sieci, chociaż w tym przypadku być może na osobnym obwodzie, który nie jest wyłączany na noc. W pracy spotkałem się kiedyś z przypadkiem, że wadliwe zadziałanie UPS-a spowodowało jego przegrzanie w takim stopniu, że omal nie stało się przyczyną pożaru i tak mogło być w omawianym przypadku.
Marucha said
Re 9:
Nie znam się na tego typu urządzeniach, ale nowoczesne akumulatory mają dużą pojemność, a samorozładowanie zachodzi powoli.
jaszmija said
Re 9 & 10
Czujniki dymu, ognia, czadu itp. zasilane są napięciem 12V.
(przykładowo napięcie w linii telefonicznej to max ok. 60V)
Do takich czujników, nie potrzeba jakichś „kobylastych” akumulatorów, czy UPS-ów.
😉
Easy Rider said
Ad 10, 11
Może UPS nie jest najlepszym rozwiązaniem w systemach alarmowych (chociaż nie niemożliwym), jednak każdy akumulator pracujący w takich systemach musi być w sposób ciągły doładowywany w trybie czuwania przez zasilacz 230V AC/12V DC, z uwagi na ciągły pobór mocy przez urządzenia kontrolne. Niedopuszczalna jest więc sytuacja, że zasilacz systemu alarmowego zostaje na noc odłączony od zasilania sieciowego 230V.
Zastanawiam się jeszcze nad tym systemem alarmowym, który był w spalonym kościele. Jak właściwie był skonstruowany (i jak zadziałał) ten system, przy którym proboszcz musiał osobiście zauważyć ogień, a następnie zadzwonić po straż pożarną? Przecież tego typu system, przy takim obiekcie, jak kościół – powinien mieć bezpośrednie połączenie ze strażą, a tutaj okazuje się, że nie miał nawet z plebanią. Może rzeczywiście proboszcz wyłączal go na noc?
Fran SA said
Ten kosciolek znam. I pamietam. Do Istebnej jezdzilismy na kolonie.
Jakos mi sie sie zrobilo … bardziej niz przykro.
Takie przytulne, drewniane swiatynie bardzo powaznie wplynely na moj obecny stosunek do ‚nowoczesnych’ kosciolow ogoloconych z … katolicyzmu.
Zaczyna sie u mnie rozwijac jakas nietolerancja?
Czy moze pojecie tolerancji sie zmienilo?
Juz lepiej sie za ten kosciol pomodle – to mi zlosc przejdzie.
bart_w said
Cerkiewka w Grabarce tez sie spalila. Aktualny budynek to rekonstrukcja.